- W empik go
Paryż w XX wieku - ebook
Paryż w XX wieku - ebook
Akcja powieści, którą Juliusz Verne napisał w 1863 roku, rozgrywa się w roku 1960, a więc w dość odległej przyszłości z perspektywy autora i w dość odległej przeszłości z punktu widzenia czytelnika z XXI wieku. Michel Dufrénoy, syn muzyka, od śmierci ojca pozostaje pod opieką wuja Boutardin potentata finansowego. Jako poeta uchodzi za zakałę rodziny w społeczeństwie, które ceni tylko postęp techniczny i pogoń za zyskiem, w pogardzie ma zaś nauki humanistyczne, a sztukę sprowadziło do rangi trywialnej rozrywki. Zdobycie przez Michela nagrody Spółki Powszechnej Kredytowania Kształcenia w dziedzinie poezji tylko pogarsza sytuację. Na rozkaz Boutardina młody człowiek musi podjąć pracę w banku wuja. Zajęcie to jest dla niego źródłem udręki, pozwala jednak nawiązać przyjaźń z Quinsonnasem, kolegą z pracy, prywatnie i potajemnie muzykiem, wielbicielem twórczości ojca Michela.
Oparciem jest dla niego także wuj Huguenin, bibliotekarz i miłośnik literatury, od którego Boutardin przez lata go izolował, a którego teraz Michel przypadkiem odnalazł. Przyjacielem wuja okazuje się pan Richelot, dawny nauczyciel łaciny Michela. Młody człowiek zakochuje się w Lucy, wrażliwej, podzielającej jego zainteresowania siostrzenicy i wychowanicy Richelota. Tymczasem jednak traci posadę w banku. Również praca dramaturga w Składnicy Dramatycznej, uzyskana dzięki protekcji Quinsonnasa, kończy się katastrofą. Michel ze swoją wrażliwością i talentem nie potrafi się bowiem nagiąć do wymogów masowej zespołowej produkcji pisarskiej. Uczucie łączące go z Lucy nie ma przed sobą perspektyw, zwłaszcza że wuj jego ukochanej również traci pracę na skutek likwidacji nikomu już niepotrzebnej katedry literatury klasycznej.
Pozbawiony środków do życia, Michel walczy o fizyczne przetrwanie, lecz w bezdusznym pragmatycznym społeczeństwie jest to walka skazana na klęskę.
Seria wydawnicza Wydawnictwa JAMAKASZ „Biblioteka Andrzeja” zawiera obecnie już ponad 45 powieści Juliusza Verne’a i każdym miesiącem się rozrasta. Publikowane są w niej tłumaczenia utworów dotąd niewydanych, bądź takich, których przekład pochodzący z XIX lub XX wieku był niekompletny. Powoli wprowadzane są także utwory należące do kanonu twórczości wielkiego Francuza. Wszystkie wydania są nowymi tłumaczeniami i zostały wzbogacone o komplet ilustracji pochodzących z XIX-wiecznych wydań francuskich oraz o mnóstwo przypisów. Patronem serii jest Polskie Towarzystwo Juliusza Verne’a.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66268-05-0 |
Rozmiar pliku: | 7,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Proponuję dzisiaj Państwu kolejną pozycję z młodzieńczej twórczości Juliusza Verne’a, noszącą tytuł Paryż w XX wieku. Niedawno razem wędrowaliśmy z bohaterami Podróży wstecznej do Anglii i Szkocji, powieści powstałej przed cyklem „Niezwykłe Podróże”, a w niedługim czasie czeka nas lektura jeszcze wcześniejszego utworu, czyli Księdza w 1839 roku.
Paryż w XX wieku zaprowadzi nas właśnie do tego wielkiego europejskiego miasta, ale widzianego oczami wyobraźni autora miasta z… 1960 roku! Jak tę wizję przyjmą obecnie żyjący Czytelnicy, którzy być może dopiero urodzili się w połowie XX wieku? Zapewne różnie…
Tak o tej powieści we wstępie do wydania francuskiego pisze Veronique Bedin:
Zza drobnych niezręczności stylistycznych młodego autora, pozostającego jeszcze pod wyraźnym wpływem teatralnego dialogu, wyziera pełna życia postać prekursora w najdokładniejszym, najpełniejszym i najnowocześniejszym sensie tego słowa. Nie pozwalając sobie na wymyślanie żadnych wynalazków, umie on – i na tym polega jego siła – przyglądać się rzeczywistości z ostrą, niemal hipnotyczną uwagą, zmuszać ją do wyjawienia wszystkich tajemnic i odsłonięcia wszystkich możliwości. Ktokolwiek rozsmakował się w budowie aparatu Ruhmkorffa, używanego przez podróżujących do środka Ziemi, ten zawsze, wsiadając do metra, będzie słyszał cichutki syk elektryczno-pneumatycznego napędu kolei z Paryża w XX wieku.
Wiedza, jaką dysponuje J. Verne w 1863 roku, jest precyzyjna, aktualna i doskonale opanowana. Motor powozów na gaz nie jest poruszany jakąś nieokreśloną i tajemniczą energią. Jest to silnik spalinowy Lenoira, zbudowany w 1859 roku, który po raz pierwszy zastosowany zostanie do samochodów dopiero przez Daimlera w 1889 roku. Faksymile przemieszcza się nie w jakiś czarodziejski sposób, lecz dzięki pantelegrafowi Casellego, wynalezionemu w 1859 roku. Jeszcze przez sto lat niektóre fabryki papieru stosować będą technologię opracowaną w 1851 roku przez Watta i Burgessa, pozwalającą w ciągu paru godzin przekształcić pień drzewa w belę papieru.
A wtedy już maszyny mogą myśleć i marzyć, na pokładzie „Lewiatana IV” wyrosną drzewa i kwiaty, a na trawiastych alejkach pojawią się jeźdźcy…
Przedmiotem zainteresowań J. Verne’a w Paryżu w XX wieku są jednak nie tylko maszyny, lecz także społeczeństwo, pieniądze, polityka i kultura jego własnej epoki i ich projekcja w przyszłości. W tym przedmiocie Juliusz Verne nigdy już nie będzie tak ambitny i tak nowoczesny: poddana bezlitosnej wiwisekcji gospodarcza agresywność państwa w okresie drugiego cesarstwa, podobnie jak demon elektryczności, unicestwia Michela wraz z jego przyjaciółmi, i trudno powiedzieć, by bieg wydarzeń zdecydowanie obalił wizje pisarza.
Powieść, jak wskazują na to liczne poszlaki, została napisana przez J. Verne’a w 1863 roku, choć wcześniej badacze uważali, że powstała przed rokiem 1860. Rękopis dostarczony J. Hetzelowi został bardzo krytycznie przyjęty przed wydawcę, który ostatecznie nie zgodził się na jego opublikowanie. Tak przeleżał sobie w rodzinnym sejfie do roku 1986, kiedy to miasto Nantes odkupiło od spadkobierców autora Tajemniczej wyspy wszelkie materiały w nim zawarte. Po odtworzeniu całego rękopisu Paryż w XX wieku został zredagowany przez słynnego vernistę Piero Gondolo della Rivę i wydrukowany nakładem wydawnictwa Le Cherche midi éditeur w 1994 roku.
Pierwszy polski przekład Hanny Karpińskiej powstał w 1997 roku i został opublikowany przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Została także przetłumaczona nota wydawcy, wstęp i przypisy wydawcy z wydania francuskiego, bez podania, że jest to przekład.
Życzę wszystkim przyjemnej lektury podczas zapoznawania się z wczesną twórczością naszego kochanego Julka!
Andrzej ZydorczakRozdział I
Spółka Powszechna Kredytowania Kształcenia
Trzynastego sierpnia 1960 roku spora część mieszkańców Paryża zmierzała do licznych stacji metropolitalnej drogi żelaznej1 i różnymi jej liniami jechała na miejsce, które dawniej zajmowały Pola Marsowe2.
Był to dzień rozdawania nagród Spółki Powszechnej Kredytowania Kształcenia3, mającego wielkie znaczenie stowarzyszenia wspierającego oświatę publiczną. Główną postacią tej uroczystości miała być Jego Ekscelencja pan minister upiększania Paryża4.
Spółka Powszechna Kredytowania Kształcenia stanowiła doskonałą odpowiedź na przedsiębiorczy charakter tego wieku: tak zwany Postęp przez sto lat rozwinął się na olbrzymią skalę. Monopole, owe nec plus ultra5 usprawniania, trzymały w swych objęciach cały kraj; mnożyły się zakładane i rozwijane spółki, a te nieoczekiwane skutki na pewno zadziwiłyby naszych ojców.
Pieniędzy było mnóstwo, lecz przez chwilę pozostawały bezczynne, drogi żelazne z rąk poszczególnych osób przechodziły bowiem wówczas w ręce państwa; stąd obfitość kapitału, a jeszcze większa kapitalistów zabiegających o przeprowadzanie operacji finansowych lub przemysłowych.
Dlatego też nie powinny nas dziwić rzeczy, które w XIX wieku budziłyby zdumienie paryżanina, w tym zaś, wśród wielu innych cudów, utworzenie owej Spółki Powszechnej Kredytowania. Już trzydzieści lat odnosiła ona wielkie sukcesy pod kierownictwem finansowym barona de Vercampin.
Dzięki ciągłemu mnożeniu oddziałów Uniwersytetu, liceów, gimnazjów, szkół podstawowych, chrześcijańskich szkół z internatami, kursów przygotowawczych, seminariów, urządzaniu odczytów, zakładaniu ochronek i sierocińców wykształcenie w jakiejś swej postaci docierało aż do najniżej stojących grup społecznych. Nikt już wprawdzie nie zajmował się czytaniem, lecz za to każdy potrafił to czynić, a nawet pisać; nie było takich synów ambitnych rzemieślników czy zdeklasowanych wieśniaków, którzy nie chcieliby zostać urzędnikami państwowymi; biurokracja rozrastała się we wszystkich swych rodzajach; ujrzymy jeszcze, jakże równym krokiem, po wojskowemu, maszerował legion administracji rządowej.
Tutaj wystarczy jedynie wyjaśnić, że możliwości kształcenia musiały się powiększać wraz ze wzrostem liczby kształconych ludzi. Czy przecież w dziewiętnastym wieku, kiedy to zapragnięto stworzyć nową Francję i nowy Paryż, nie wymyślono już spółek obrotu nieruchomościami, kantorów dla drobnych przedsiębiorców6 i Credit Foncier7?
Budować bądź kształcić to jedno i to samo dla zajmujących się interesami, tak naprawdę kształcenie jest jedną z odmian budownictwa, chociaż tworzy ono konstrukcje odrobinę mniej solidne.
Tak też w roku 1937 sądził baron de Vercampin, dobrze już znany z ogromu przedsięwzięć finansowych, kiedy wpadł na pomysł założenia wielkiej uczelni, w której mogłyby się rozrastać wszystkie konary drzewa edukacji, lecz ich przycinaniem, karczowaniem i zwalczaniem szkodników całkowicie wedle swej woli miało się zajmować państwo.
Baron w jedno ciało stopił licea Paryża i prowincji, Sainte-Barbe8 i Rollin9, oraz najróżniejsze poszczególne szkoły, centralizując w ten sposób edukację całej Francji. Wezwani przezeń właściciele kapitału dostarczyli go, gdyż całość przedstawił, jakby chodziło o finansowanie przemysłu. Umiejętności barona były gwarancją zyskowności przedsięwzięcia. Pieniędzy przybywało. Zawiązano Spółkę.
Do sprawy de Vercampin wziął się w roku 1937, za panowania Napoleona V. Swój prospekt emisyjny wydrukował w nakładzie czterdziestu milionów. Oto jego nagłówek:
Spółka Powszechna
Kredytowania Kształcenia
Spółka akcyjna, akt utworzenia której podpisano w obecności
rejenta Mocquarta i jego wspólnika,
notariuszy miasta Paryża,
w dniu 6 kwietnia 1937 roku,
a zatwierdzono dekretem cesarskim
z dnia 19 maja roku 1937.
Kapitał założycielski: sto milionów franków10,
podzielonych na 100 000 akcji
po 1000 franków każda.
Rada Nadzorcza:
baron de Vercampin, Komandor Legii Honorowej11,
prezes de Montaut, Oficer Legii Honorowej,
dyrektor kolei żelaznej Orleanu,
wiceprezes Garassu, bankier,
wiceprezes markiz d’Amphisbon, Wielki Oficer Legii Honorowej, senator,
wiceprezes Roquamon, pułkownik żandarmerii,
odznaczony Krzyżem Wielkim Legii Honorowej,
wiceprezes Dermangent,
deputowany Frappeloup, odznaczony Legią Honorową, dyrektor generalny Spółki
Poniżej znajdował się statut Spółki, sporządzony w bardzo starannie dobranym języku finansowym. Jak widać, w składzie Zarządu nie było nazwiska żadnego naukowca czy nauczyciela. Zapewniało to lepsze rokowania zyskowności przedsięwzięcia.
Wyznaczony przez państwo inspektor śledził działalność Spółki, składając sprawozdania ministrowi upiększania Paryża.
Dobra i wielce praktyczna koncepcja barona odniosła powodzenie wykraczające poza wszelkie oczekiwania. W roku 1960 Spółka Kształcenia szkoliła co najmniej 157342 uczniów, wchłaniających wiedzę w sposób mechaniczny.
Przyznajemy, że prawie całkowicie zarzucono wówczas nauczanie literatury i języków starożytnych (łącznie z francuskim); łacina i greka stały się językami nie tylko martwymi, ale też złożonymi w grobie. Pozostało nadal, dla zachowania pozorów, kilka klas uczących literatury, rzadko wybieranych, mało znacznych i o jeszcze mniejszym znaczeniu. Słowniki, zbiory wyrażeń poetyckich, gramatyki, wypisy tematów i ich odmian, dzieła autorów klasycznych, najrozmaitsze szpargały, jak De viris12, utwory Kwintusa Kurcjusza13, Sallustiusza14, Tytusa Liwiusza15, butwiały spokojnie na regałach starego wydawnictwa Hachette16, lecz za to podstawy matematyki, podręczniki geometrii wykreślnej, mechaniki, fizyki, chemii, astronomii, kursy praktycznego zajmowania się interesami, handlu, finansowości, przemysłu, wszelkie publikacje dotyczące bieżących działań spekulacyjnych osiągały nakłady tysięcy egzemplarzy.
W dużym skrócie, wartość jednej akcji Spółki przez dwadzieścia dwa lata wzrosła dziesięć razy i wynosiła obecnie 10 000 franków.
Nie trzeba bardziej podkreślać kwitnącego stanu Spółki Kredytowania Kształcenia, gdyż liczby mówią wszystko, jak brzmi ulubione powiedzenie bankierów.
W końcu ubiegłego wieku następował widoczny upadek École Normale17, studiowało w niej mało młodzieży, osób czujących powołanie do zajmowania się literaturą; większość z nich, najzdolniejszych przy tym, rzuciwszy w kąt togi akademickie, dołączało do rzeszy dziennikarzy i autorów; owo żałosne widowisko przestało już jednak występować, gdyż od dziesięciu lat do egzaminów na tę uczelnię dopuszczano jedynie kandydatów po szkołach uczących przedmiotów ścisłych.
Kiedy jednak ostatni nauczyciele greki i łaciny więdli w swych opustoszałych klasach, jakąż pozycję w porównaniu z nimi osiągali ci zajmujący się naukami ścisłymi i jakże wyróżniali się swoimi poborami!
Nauki ścisłe podzielono na sześć gałęzi18: wydział matematyki ze swymi podwydziałami arytmetyki, geometrii i algebry, wydziały astronomii, mechaniki, chemii, a wreszcie najważniejszy z nich wydział nauk stosowanych z podwydziałami hutnictwa, budownictwa przemysłowego oraz mechaniki i chemii używanych w sztuce.
Ogromnie popierane są języki żywe, oprócz francuskiego, cieszą się one szczególnymi względami; zapalony filolog może się tu uczyć dwóch tysięcy języków i czterech tysięcy dialektów, którymi mówiło się na całym świecie. Wydział języka chińskiego, po skolonizowaniu Kochinchiny19, przyciągał ogromną liczbę studentów.
Spółka Powszechna Kredytowania Kształcenia posiadała olbrzymie gmachy zbudowane na miejscu dawnych Pól Marsowych, zbędnych już, skoro Mars nie miał już swej pozycji w budżecie. Stanowiły pełne miasto, jak najprawdziwsze, z dzielnicami, placami, ulicami, pałacami, kościołami, koszarami, jakby to było Nantes20 czy Bordeaux21. Mogło ono pomieścić sto osiemdziesiąt tysięcy mieszkańców, wraz z nauczycielami.
Monumentalny łuk prowadził na ogromny dziedziniec, zwany Dworcem Kształcenia, mający wokół siebie docks22 wiedzy. Stołówki, sypialnie, sala egzaminacyjna, w której bez trudu mieściło się trzy tysiące uczniów, zasługiwały na odwiedzenie, lecz nie dziwiły już ludzi, którzy przez pięćdziesiąt lat zdążyli przywyknąć do tylu cudów.
A zatem tłum nadciągał pośpiesznie na owo rozdanie nagród, uroczystość nieustannie ciekawą i interesującą przeszło pięćset tysięcy osób, zarówno rodziców, jak też znajomych i krewnych. Dlatego też lud napływał ze stacji kolei żelaznej Grenelle23, znajdującej się wtedy na końcu ulicy de l’Université24.
Pomimo wszakże tak wielkiego napływu ludzi wszystko odbywało się w sposób uporządkowany; urzędnicy państwowi, mniej zapaleni, a zatem mniej nieznośni aniżeli pracownicy dawnych spółek, chętnie zostawiali wszystkie bramy otwarte; sto pięćdziesiąt lat zajęło rozpoznanie owej prawdy, że w przypadku wielkich tłumów dużo lepiej jest zwiększać liczbę wejść, niż ją zmniejszać.
Dworzec Kształcenia doskonale przysposobiono do tej uroczystości; nie ma jednak tak wielkiego placu, który by się nie zapełnił, toteż i ten dziedziniec w krótkim czasie zajęli ludzie.
O trzeciej przybył tam z całą ceremonią minister upiększania Paryża, a wraz z nim baron de Vercampin i członkowie Rady Nadzorczej; z prawej strony Jego Ekscelencji wkroczył baron, z lewej panoszył się pan Frappeloup. Patrząc z wysokości trybuny, można się było zatracić w oceanie głów. Wówczas to różne orkiestry Przedsiębiorstwa grzmotnęły hałasem o wszelkich możliwych i całkowicie niezbornych melodiach i rytmach. Owa przepisowa kakofonia25 wydawała się wszakże nie razić zbytnio żadnej z dwustu pięćdziesięciu tysięcy par uszu, w które wpadała.
Tak zaczęła się uroczystość. Nastąpiły uciszające szmery. Nadeszła pora przemówień.
W zeszłym wieku niejaki Karr26, humorysta, oddał całą sprawiedliwość owym tyradom wygłaszanym przy wręczaniu nagród, tym bardziej urzędowym, im więcej w nich było łaciny; w naszej epoce zabrakłoby mu takiego tematu do żartów, gdyż podobne popisy krasomówstwa łacińskiego popadły już w zapomnienie. Kto by je rozumiał? Nikt, nawet zastępca dziekana retoryki27!
Z wielkim powodzeniem zastąpiła je mowa po chińsku; liczne jej ustępy spotykały się z pochwalnymi szmerami; wspaniała perora porównująca cywilizacje Wysp Sundajskich28 doznała nawet zaszczytu bisowania. Owo słowo było nadal pojmowane.
W końcu wstał dyrektor Wydziału Nauk Stosowanych. Chwila była uroczysta. Stanowiła jakby wisienkę na torcie.
Pełną szału mowę można było łatwo pomylić ze świstami, szmerami, jękami, tysiącami nieprzyjemnych hałasów emitowanych przez pracujący silnik parowy; przyspieszające wypowiedzi przypominały rozpędzone do pełnej prędkości koło zamachowe; nie sposób było powstrzymać owej puszczonej pełną parą elokwencji; zgrzytające zdania zazębiały się niby tryby połączonych z sobą kół.
Złudzenie to wzmacniały krwawe i zwykłe poty dyrektora, mgiełka pary otulała go od stóp do głów.
– Do licha! – rzucił do siedzącego obok starszy pan, którego bardzo wymowne miny wyrażały niezmiernie wielką wzgardę dla równie niemądrych przemówień. – Co pan o tym sądzi, panie Richelot?
Pan Richelot w odpowiedzi poprzestał na wzruszeniu ramionami.
– Przesadza z żarem – dodał starszy pan, ciągnąc swą metaforę. – Pewnie powie mi pan, że ma w sobie wentyle bezpieczeństwa; lecz jeśli dziekan nauk stosowanych wybuchnie, stanie się to fatalnym precedensem!
– Dobrze powiedziane, panie Huguenin – odrzekł pan Richelot.
Potężne uciszania przez innych zmusiło ich do umilknięcia i tylko patrzyli na siebie z uśmiechem.
Mówca w tym czasie ciągnął w najlepsze; całym swym ciałem angażował się w pochwały teraźniejszości i ganienie przeszłości; wysławiał całą litanię współczesnych odkryć; posuwał się nawet do sugerowania, że na tym polu zostanie w przyszłości niewiele do dokonania; z życzliwością wykpiwał mały Paryż z roku 1860 i drobną Francję z dziewiętnastego wieku; posiłkując się mocno epitetami, wymieniał dobrodziejstwa jego czasów, jak szybka komunikacja łącząca różne punkty stolicy, lokomotywy przemierzające asfaltowe jezdnie bulwarów, przysyłaną do domów energię napędzającą, kwas węglowy29 wypierający parę wodną, a w końcu Ocean, tenże Ocean, który swoimi falami zalewa wybrzeża Grenelle. Był podniosły, liryczny, entuzjastyczny, sprawiało to razem, że rozprawiał w sposób nieznośny i niesprawiedliwy, zapominając, że cuda dwudziestego wieku wyrosły z zarodków tkwiących już w projektach wieku dziewiętnastego.
Frenetyczne30 oklaski zagrzmiały w tym samym miejscu, w którym przed stu siedemdziesięciu laty brawa czciły święto federacji31.
Ponieważ jednak na tym padole wszystko kiedyś się kończy, nawet mowy, to stanęła i ta maszyna. Ćwiczenia oratorskie dobiegły bez przeszkód końca i zaczęło się rozdawanie nagród.
Podczas wielkiego egzaminu konkursowego z matematyki wyższej wybrano następujące zadanie:
„Dane są dwa okręgi: O i O´; z leżącego na okręgu O punktu A należy nakreślić proste styczne do okręgu O´; połączyć punkty styku owych stycznych oraz wyprowadzić z punktu A linię styczną do okręgu O; należy wyznaczyć miejsce punktu przecięcia tej stycznej z cięciwą przechodzącą przez punkty styków na okręgu O´.”32
Wszyscy byli świadomi znaczenia tego problemu. Wiedzieli, jak nową metodą rozwiązał je uczeń Gigoujeu (François Némorin) z Briançon33 w departamencie Hautes Alpes34. Brawa nasiliły się po wymienieniu jego nazwiska; zostało ono tego pamiętnego dniu wymienione w sumie siedemdziesiąt cztery razy. Laureata czczono rozbijaniem ławek, co nawet w roku 1960 pozostawało metaforą opisującą szalony entuzjazm.
Gigoujeu (François Némorin) przy tej okazji odebrał jako nagrodę zestaw trzech tysięcy książek. Spółka Powszechna Kredytowania Kształcenia robiła wszystko doskonale.
Nie sposób przytoczyć tutaj całej długiej litanii nazw nauk ścisłych, których nauczano w owych koszarach kształcenia, a pradziadków młodych uczonych ogromnie zdumiałaby lista przyznanych nagród. Wręczanie ich odbywało się sprawnie, wybuchały przy tym śmiechy, kiedy jakiś biedaczyna z wydziału nauk humanistycznych, pełen wstydu po wywołaniu jego nazwiska, odbierał nagrodę za dokonany przekład na łacinę bądź wyróżnienie za tłumaczenie na język grecki.
Nadeszła wszakże chwila, w której drwiny się nasiliły, w której ironia stała się ogromnie krępująca. Nastąpiło to wówczas, kiedy pan Frappeloup wypowiedział te słowa:
– Pierwsza nagroda za wiersz po łacinie: Dufrénoy (Michel Jérôme) z Vannes35 (Morbihan)36.
Śmiechy były powszechne, uzupełniane okrzykami w rodzaju następujących:
– Nagroda za wiersz po łacinie!
– Tylko on taki ułożył!
– Patrzcie tylko na tego wspólnika Pindosu37!
– Bywalca Helikonu38!
– Na ów filar Parnasu39!
– Idzie tu! Nie idzie!
I tak dalej.
Michel Jérôme Dufrénoy przyszedł wszakże, nie przejmując się niczym, nie zważając na śmiechy. Był młodym człowiekiem o jasnych włosach, przystojnej twarzy, miłym spojrzeniu, bez oznak niezgrabności ani niepewności. Długie włosy sprawiały, że wyglądał trochę kobieco. Czoło mu jaśniało.
Dotarł do trybuny i z rąk dyrektora bardziej wyrwał, aniżeli odebrał swą nagrodę. Składał się na nią tylko jeden tom: Podręcznik dobrego przemysłowca.
Michel spojrzał ze wzgardą na książkę i rzuciwszy ją na ziemię, wrócił spokojnie na swoje miejsce, z wieńcem na czole, bez ucałowania przedtem oficjalnych policzków Jego Ekscelencji.
– Pięknie – rzucił pan Richelot.
– Odważny chłopiec – powiedział pan Huguenin.
Zewsząd dobiegały szmery; Michel przyjął je lekceważącym uśmieszkiem i pośród drwin kolegów zasiadł na swoim miejscu.
Koniec przebiegającej bez żadnych zakłóceń wielkiej uroczystości nastąpił przed siódmą wieczorem; wręczono podczas niej piętnaście tysięcy nagród i dwadzieścia siedem tysięcy wyróżnień.
Tego jeszcze wieczoru główni laureaci nagród z nauk ścisłych zjedli kolację w domu barona de Vercampin; ucztowali tam również członkowie Rady Nadzorczej i najwięksi udziałowcy Spółki.
Ci ostatni byli uradowani, czego powód wyjaśnią liczby! Dywidenda40 za akcję miała w roku 1960 wynieść 1169 franków i 33 centymy41. Zysk przewyższył już cenę emisyjną42.
1 Metropolitalna kolej żelazna – pierwotna nazwa metra, współczesna, używana poza krajami anglosaskimi, jest skrótem tej nazwy francuskiej (chemin de fer métropolitain); pierwsza linia metra powstała w Londynie w roku 1863, w którym Jules Verne napisał tę powieść.
2 Pola Marsowe – wielki park w lewobrzeżnej części Paryża, na południowy wschód od wieży Eiffla, o powierzchni 24,3 hektara, dawne ogrody, od roku 1765, po zbudowaniu na nich Szkoły Wojskowej, miejsce parad i ćwiczeń militarnych, także kilku Wystaw Światowych.
3 Spółka Powszechna Kredytowania Kształcenia (fr. Société Générale de Crédit instructionnel) – nawiązanie do powstających w połowie XIX wieku we Francji, w okresie „dzikiego kapitalizmu”, licznych spółek noszących podobne nazwy, np. Société Générale, jednego z największych banków.
4 Minister upiększania Paryża – lekka kpina z barona Georges’a Haussmanna (1809- -1891), który jako prefekt departamentu Sekwany kierował w latach 1852-1870 ogromnymi pracami przebudowy Paryża, które kosztem zniszczenia wielu zabytków doprowadziły do powstania nowoczesnego miasta.
5 Nec plus ultra (łac.) – nic ponadto, nic więcej; przenośnie coś najlepszego, doskonałość.
6 Kantory dla drobnych przedsiębiorców (fr. comptoir des entrepreneurs) – francuska państwowa instytucja kredytowa (Comptoir des Entrepreneurs) założona po rewolucji 1848 roku i kryzysie kredytowym, podzielona na czternaście oddziałów, każdy z nich zajmował się finansowaniem innego rodzaju działalności.
7 Credit Foncier – francuska instytucja utworzona w 1852 roku przez Napoleona III w celu finansowania rolnictwa, kierowana przez polskich emigrantów Branickiego i Wołowskiego, później bank udzielających kredytów hipotetycznych.
8 Sainte-Barbe – szkoła założona w Paryżu w roku 1460, działała jako liceum do roku 1999, jako najstarsza istniejąca nieprzerwanie szkoła Paryża; jej uczniami byli m.in. Ignacy Loyola, Gustaw Eiffel, Alfred Dreyfus, Claude Lelouche.
9 Rollin – prywatna szkoła średnia założona w Paryżu w roku 1821, od 1919 liceum miejskie, od roku 1944 nosi nazwę lycée Jacques-Decour.
10 Frank – jednostka pieniężna Francji obowiązująca w latach 1795-2002, dzieliła się na 100 centymów.
11 Legia Honorowa – najwyższe odznaczenie państwowe Francji, ustanowione w roku 1802, dzieli się na pięć klas, Krzyż Wielki, Wielki Oficer, Komandor, Oficer i Kawaler.
12 De viris illustribus urbis Romae a Romulo ad Augustum (Sławni mężowie miasta Rzymu od Romulusa do Augusta) – podręcznik łaciny francuskiego pedagoga i filologa opata Charles’a Lhomonda (1727-1794).
13 Kwintus Kurcjusz Rufus (I w. n.e.) – rzymski mąż stanu i historyk, autor częściowo zachowanej Historiae Alexandri Magni (Historia Aleksandra Wielkiego).
14 Gajus Salustiusz Crispus (86-34 p.n.e.) – rzymski polityk i historyk, autor kilku dzieł, w tym Dzieje (Historiae), Spisek Katyliny (De coniuratione Catilinae).
15 Tytus Liwiusz Rufus (59 p.n.e.-17 n.e.) – najwybitniejszy rzymski historyk, autor ogromnych (142 księgi) Dziejów Rzymu od założenia miasta (Ab Urbe condita libri CXLII), częściowo zachowanych.
16 Hachette – francuskie wydawnictwo założone w roku 1826 przez Louisa Hachette’a (1800-1864), obecnie wielka grupa medialna.
17 École Normale Superiéure – francuska wyższa uczelnia założona w roku 1794, z siedzibą w Paryżu, szkoląca nauczycieli, o bardzo wysokim poziomie.
18 Sześć gałęzi – wymieniono tylko pięć: matematyki, astronomii, mechaniki, chemii i nauk stosowanych.
19 Kochinchina – w okresie okupacji francuskiej Wietnamu nazwa południowej jego części, kolonia francuska w latach 1862-1954, wbrew członowi -china w nazwie mówiono tam po wietnamsku, a nie po chińsku.
20 Nantes – miasto w zachodniej Francji, duży port morski nad Loarą, dawna stolica Bretanii, miejsce urodzenia J. Verne’a.
21 Bordeaux – miasto w południowo-zachodniej Francji, duży port morski nad Garonną.
22 Docks (ang.) – nabrzeża, baseny portowe.
23 Grenelle – część 15. dzielnicy Paryża, na lewym brzegu Sekwany, na południe od Pól Marsowych, do XIX wieku bagnista niezabudowana równina, na jej terenie znajduje się stacja metra Dupleix.
24 Ulica de l’Université – ulica w 7. dzielnicy Paryża, na lewym brzegu Sekwany, biegnie od Pól Marsowych w sąsiedztwie wieży Eiffla na wschód, równolegle do Sekwany, jedna z dłuższych (2,8 km długości).
25 Kakofonia – nieprzyjemne dla ucha połączenie dźwięków.
26 Jean-Baptiste Alphonse Karr (1808-1890) – francuski literat i dziennikarz, autor wielu popularnych książek, aforyzmów, wydawca kilku czasopism (np. „Le Figaro”), przyjaciel Hetzela, wydawcy J. Verne’a.
27 Retoryka – teoria i sztuka pięknego mówienia, wygłaszania mów, bardzo ceniona w starożytności greckiej i rzymskiej.
28 Wyspy Sundajskie – część Archipelagu Malajskiego pomiędzy Indochinami a Australią, dzieli się na Wielkie i Małe Wyspy Sundajskie, należą głównie do Indonezji.
29 Kwas węglowy (H2CO3) – słaby kwas, bardzo nietrwały, nie ma żadnego zastosowania w przemyśle (jedynie przy wyrobie napoi gazowanych i przy konserwowaniu żywności) czy jako środek napędzający, jak para wodna w silnikach parowych.
30 Frenetyczne – gorące, burzliwe, rzęsiste (głównie o oklaskach).
31 Święto Federacji (fr. Fête de la Fédération) – uroczystość urządzona czternastego lipca 1790 roku z okazji pierwszej rocznicy zdobycia Bastylii, odbyte w Paryżu na Polu Marsowym, udział w nim wzięło 100 tys. osób.
32 Zadanie – oto graficzne przedstawienie owego zadania; chodzi o wyznaczenie punktu D; jest to dość prosty problem trygonometryczny wyznaczenia zależności trójkątów ABD i ACD.
33 Briançon – małe miasto w południowo-wschodniej Francji, blisko granicy z Włochami, w Alpach, najwyżej położone miasto Francji, założone przez Rzymian, z wielką warownią zbudowaną w XVII wieku przez Vaubana.
34 Hautes Alpes – departament w południowo-wschodniej Francji, sąsiaduje z Włochami, ze stolicą w Gap.
35 Vannes – małe miasto w północno-zachodniej Francji, w Bretanii, port nad Atlantykiem, powstało w czasach celtyckich, ośrodek handlowy i turystyczny (liczne zabytki, zwłaszcza gotycka katedra św. Piotra i mury miejskie).
36 Morbihan – departament w północno-zachodniej Francji, w południowej Bretanii, nad Atlantykiem, ze stolicą w Vannes, słynie z megalitów i akademii wojskowej St. Cyr.
37 Pindos – pasmo górskie w północno-zachodniej Grecji i południowej Albanii, najwyższa góra (Smollikas) ma 2637 m wysokości, w starożytności uważane za jedną z siedzib Apollona, boga sztuki i muz, dających natchnienie poetyckie.
38 Helikon – masyw górski w środkowej Grecji, w starożytnej krainie Beocja, nad Zatoką Koryncką, o wysokości 1749 m; biły w nim dwa źródła poświęcone muzom, ich wody zapewniały natchnienie poetyckie.
39 Parnas – wapienne pasmo górskie w środkowej Grecji, w Beocji, blisko Helikonu, o wysokości 2457 m, uważane za siedzibę Apollona, stało się synonimem doskonałości w różnych dziedzinach sztuki, zwłaszcza w literaturze.
40 Dywidenda – część zysku netto spółki kapitałowej przeznaczana corocznie dla każdego wspólnika albo właściciela akcji.
41 Centym – do roku 2002 jedna setna franka, jednostki monetarnej Francji.
42 Cena emisyjna – cena akcji sprzedawanej na rynku pierwotnym, nie musi być równa cenie nominalnej akcji.