Pastores 71 (2) 2016 - ebook
Pastores 71 (2) 2016 - ebook
Drodzy Czytelnicy!
Jezus po zmartwychwstaniu podobny jest do baranka, jakby zabitego (Ap 5,6). Jest w Nim zatem łagodność i święta naiwność: ofiary, która sama chce się ofiarować za przyjaciół i za nieprzyjaciół. Zarazem o tym samym Mesjaszu Objawienie jednak mówi, iż „zwyciężył lew z pokolenia Judy” (por. Ap 5,5). Jest w Nim zatem waleczne serce, odwaga wchodzenia w uzdrawiające konflikty, pasja przetwarzania świata według woli Ojca. Jeśli mamy odtwarzać w sobie Chrystusa – stawać się chrystopodobni – to koniecznie musi się w nas znaleźć miejsce na obydwie dyspozycje. Lew bez baranka odstraszy tylko ludzi albo wciąż pracowicie będzie musiał leczyć rany, które innym zadał. Barankowi bez lwa grozi, że odda życie swoje nie wtedy, gdy trzeba, i nie tym, co trzeba.
1. Zapatrzeni w naszego Wodza i Pasterza, nie toczymy walki „przeciw krwi i ciału”, lecz przeciw „duchowym pierwiastkom zła” (K. Wons SDS) – na tym polega sedno misji Kościoła posłanego na krańce świata z Ewangelią Jezusa Chrystusa. Głosząc słowo Boga, trzymamy w ręku miecz obosieczny – skalpel, który nacina chore miejsca najpierw w nas samych, potem zaś w innych (P. Szyrszeń SDS, A. M. Faszczowa). Staramy się być wszystkim dla wszystkich (ks. M. Warowny), co w naszej postchrześcijańskiej kulturze oznacza przede wszystkim pomoc w odzyskaniu żywej wiary przez ochrzczonych pogan, którzy znają Credo, ale żyją tak, jakby Bóg nie istniał (rozmowa z T. Grabowskim OP, A. R. Bańka).
2. Fundamentem udanej misji jest przeprowadzenie jej najpierw we własnym wnętrzu. Chodzi o wnętrze Kościoła – o każdą plebanię i wspólnotę prezbiterów, które mają być miejscem okazywania zaufania i miłości braterskiej, miejscem, w którym się rzeczywiście odpoczywa i leczy rany, w którym jest się bezpiecznym (R. P. Fitzgibbons). Owa misja wewnętrzna to także codzienna walka każdego powołanego o prymat życia duchowego, walka, w której warto zadbać o sojuszników (ks. L. Misiarczyk). Zawsze pocieszające są świadectwa tych, którzy ową walkę wewnętrzną podjęli i – z pomocą Bożą – wygrali (D. Prosen, Iwona).
3. Znakiem wiarygodności Ewangelii Jezusa były cuda, których dokonywał. W naszych czasach jeden z ich odpowiedników stanowi zaangażowanie chrześcijan w konkretne projekty promujące lub chroniące prawdę i dobro. Na ilu frontach rozgrywa się dzisiaj ta walka! Iluż wydała męczenników! Policzmy ofiary prześladowań, które w imię „postępu” dotknęły – i zapewne dotkną jeszcze – obrońców zdrowego rozsądku (W. Roszkowski, Z. J. Kijas OFMConv, rozmowa z J. Wysoczańskim OFMConv). Przypomnijmy sobie, ile chorych miejsc w naszej rzeczywistości – kościelnej, społecznej, gospodarczej, prawnej, kulturowej – domaga się naszego zaangażowania (J. Banasiuk, ks. J. Chyła, ks. W. Bednarz).
„Patrzę na kleryków trochę jak na miłe, sympatyczne zwierzaki w arce Noego, które tłoczą się do wyjścia na świat – powiedział kiedyś ks. Jan Twardowski (którego cytujemy obficie w tym numerze „Pastores”). – Marzą się im same radości i przyjemności kapłańskiego życia. Przywołując pogodny krajobraz po potopie, chciałbym przypomnieć znane słowa świętego Jana Vianney’a: «Być kapłanem to czasem rzecz straszna»”.
Straszna i piękna.
Do walki!
KS. WOJCIECH BARTKOWICZ
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
Rozmiar pliku: | 755 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jezus po zmartwychwstaniu podobny jest do baranka, jakby zabitego (Ap 5,6). Jest w Nim zatem łagodność i święta naiwność: ofiary, która sama chce się ofiarować za przyjaciół i za nieprzyjaciół. Zarazem o tym samym Mesjaszu Objawienie jednak mówi, iż „zwyciężył lew z pokolenia Judy" (por. Ap 5,5). Jest w Nim zatem waleczne serce, odwaga wchodzenia w uzdrawiające konflikty, pasja przetwarzania świata według woli Ojca. Jeśli mamy odtwarzać w sobie Chrystusa – stawać się chrystopodobni – to koniecznie musi się w nas znaleźć miejsce na obydwie dyspozycje. Lew bez baranka odstraszy tylko ludzi albo wciąż pracowicie będzie musiał leczyć rany, które innym zadał. Barankowi bez lwa grozi, że odda życie swoje nie wtedy, gdy trzeba, i nie tym, co trzeba.
1. Zapatrzeni w naszego Wodza i Pasterza, nie toczymy walki „przeciw krwi i ciału", lecz przeciw „duchowym pierwiastkom zła" (K. Wons SDS) – na tym polega sedno misji Kościoła posłanego na krańce świata z Ewangelią Jezusa Chrystusa. Głosząc słowo Boga, trzymamy w ręku miecz obosieczny – skalpel, który nacina chore miejsca najpierw w nas samych, potem zaś w innych (P. Szyrszeń SDS, A. M. Faszczowa). Staramy się być wszystkim dla wszystkich (ks. M. Warowny), co w naszej postchrześcijańskiej kulturze oznacza przede wszystkim pomoc w odzyskaniu żywej wiary przez ochrzczonych pogan, którzy znają Credo, ale żyją tak, jakby Bóg nie istniał (rozmowa z T. Grabowskim OP, A. R. Bańka).
2. Fundamentem udanej misji jest przeprowadzenie jej najpierw we własnym wnętrzu. Chodzi o wnętrze Kościoła – o każdą plebanię i wspólnotę prezbiterów, które mają być miejscem okazywania zaufania i miłości braterskiej, miejscem, w którym się rzeczywiście odpoczywa i leczy rany, w którym jest się bezpiecznym (R. P. Fitzgibbons). Owa misja wewnętrzna to także codzienna walka każdego powołanego o prymat życia duchowego, walka, w której warto zadbać o sojuszników (ks. L. Misiarczyk). Zawsze pocieszające są świadectwa tych, którzy ową walkę wewnętrzną podjęli i – z pomocą Bożą – wygrali (D. Prosen, Iwona).
3. Znakiem wiarygodności Ewangelii Jezusa były cuda, których dokonywał. W naszych czasach jeden z ich odpowiedników stanowi zaangażowanie chrześcijan w konkretne projekty promujące lub chroniące prawdę i dobro. Na ilu frontach rozgrywa się dzisiaj ta walka! Iluż wydała męczenników! Policzmy ofiary prześladowań, które w imię „postępu" dotknęły – i zapewne dotkną jeszcze – obrońców zdrowego rozsądku (W. Roszkowski, Z. J. Kijas OFMConv, rozmowa z J. Wysoczańskim OFMConv). Przypomnijmy sobie, ile chorych miejsc w naszej rzeczywistości – kościelnej, społecznej, gospodarczej, prawnej, kulturowej – domaga się naszego zaangażowania (J. Banasiuk, ks. J. Chyła, ks. W. Bednarz).
„Patrzę na kleryków trochę jak na miłe, sympatyczne zwierzaki w arce Noego, które tłoczą się do wyjścia na świat – powiedział kiedyś ks. Jan Twardowski (którego cytujemy obficie w tym numerze „Pastores"). – Marzą się im same radości i przyjemności kapłańskiego życia. Przywołując pogodny krajobraz po potopie, chciałbym przypomnieć znane słowa świętego Jana Vianney'a: «Być kapłanem to czasem rzecz straszna»".
Straszna i piękna.
Do walki!
KS. WOJCIECH BARTKOWICZ
W całym numerze stosujemy następujące skróty: EcE – Jan Paweł II, adhortacja Ecclesia in Europa; EG – Franciszek, adhortacja Evangelii gaudium; KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego; TMA – Jan Paweł II, list Tertio millenio adveniente; ŹM – Źródła Monastyczne.KS. MACIEJ WAROWNY
Paweł – wojownik pełni czasów
Bóg nie wymyślił wojny, ale w historii zbawienia towarzyszy ona człowiekowi od pierwszych do ostatnich stron Biblii. Już Abraham prowadzi z Bożym błogosławieństwem pierwszą walkę, a Apokalipsa kończy Biblię obrazem eschatologicznej walki Kościoła z szatanem. Wojny, które prowadzi Naród Wybrany, tworzą jego tożsamość i chronią go, aby był znakiem obecności i dobroci Boga. Dlatego też w starotestamentalnych wojnach częsty jest nakaz obłożenia klątwą wszystkiego, co zdobyto na wrogu, aby przemoc i żądza wzbogacenia się nie stały się celem kolejnych walk. Natomiast klęski są rozumiane jako konsekwencja niewierności Bogu, a odzyskanie wolności nieodzownie wiąże się z nawróceniem i powrotem do Boga (Joz 7,7-11; 1 Sm 15,18 n.; Jr 31,16-18).
W czasach Jezusa wyznawcy mesjanizmu polityczno-ekonomicznego liczą na zbrojne wyzwolenie spod władzy Rzymu, choćby na wzór wojen machabejskich, ale Chrystus przenosi ciężar walki na zupełnie inną płaszczyznę. Jego królestwo „nie jest z tego świata" (J 18,36), a walka nie ma nic wspólnego z ziemskimi armiami i przemocą. Sądząc Jezusa, Piłat nie jest świadom, że Chrystus już zwyciężył w cichości Ogrójca, kiedy ze świadomością tego, co Go czeka, modlił się, aby wypełnić wolę Ojca. To zwycięstwo wprowadza nas w nową przestrzeń chrześcijańskich walk i wojen, które nie są iluzoryczne: obejmują one cielesny i duchowy wymiar człowieka, są w nich zwycięzcy męczennicy i święci, są pokonani, uwiedzeni iluzją bogactwa czy władzy (Dz 5,3; 1 Tm 6,10; 2 Tm 4,10). Naszym przewodnikiem po świecie chrześcijańskiej walki będzie Apostoł Narodów.
Jezus, Pan i Nauczyciel
Paweł Apostoł wielokrotnie odwołuje się do mocy Jezusa, która działa w jego życiu (2 Kor 12,9; Kol 1,28 n.). Dlatego rozważając różne aspekty walki przez niego prowadzonej, nie od rzeczy będzie krótkie spojrzenie na zmaganie Jezusa, jako wzór wszelkiej walki, którą mają toczyć wierzący (Flp 2,1-5). Pierwszym przeciwnikiem Jezusa jest demon. Najbardziej bezpośrednią walkę Jezus toczy z nim na pustyni. Fizyczny głód, bogactwo, władza, popularność i rozgłos to oręż, którego demon używa, aby narzucić Jezusowi swoją, wykoślawioną wizję zbawienia, a przez to zniszczyć tożsamość Syna Człowieczego, narzucając Mu zupełnie inny model działania niż ten, którego pragnie dla Niego Ojciec. Zmaganie o własną tożsamość będzie także przedmiotem sporów, dyskusji i mów Jezusa. Szczególnie widoczne jest to w konfrontacjach z przywódcami ludu pragnącymi za wszelką cenę zdyskredytować Jezusa (Mk 12,35 nn.; Łk 11,20; J 1,46; 14,11).
Zmaganie Jezusa to wzór wszelkiej walki, którą mają toczyć wierzący.
Drugi obszar walki Jezusa dotyczy wyrwania człowieka spod panowania demona. Egzorcyzmy są więc bezpośrednią konfrontacją ze złym duchem, który dominuje i zniewala, ale jest to także walka z dominacją grzechu, pokonaną miłosierdziem Boga (Mk 2,1-12). Zmaganie zaś z hipokryzją faryzeuszów jest walką pośrednią, ale nie mniej ważną. Faryzejska obłuda pozostaje wprost na usługach bogactwa, władzy, rozgłosu, ludzkiego uznania i próżnej chwały. Służy dokładnie temu, czym demon chciał we go zmagania, przytaczając słowa Jezusa skierowane do faryzeuszów: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca" (J 8,44). Takie zadenuncjowanie faryzejskiego „opętania" rodzi nienawiść, która w konsekwencji doprowadza do krzyża.
Kolejny obszar Jezusowej walki to modlitwa. Nie tylko ta najważniejsza, w Getsemani i na krzyżu, ale każda modlitwa ukazana przez Ewangelistów. Modlitwa nocy spędzonych w samotności (Łk 6,12), modlitwa arcykapłańska Ostatniej Wieczerzy, kiedy wprost dokonuje się odrzucenie władcy tego świata (J 14,30; 16,11), modlitwa w Ogrójcu o wypełnienie woli Ojca, z całkowitą świadomością cierpienia i odrzucenia, które dokona się na krzyżu (Mt 26,36-46), modlitwa powierzenia się Ojcu w chwili śmierci (Łk 23,46). Fizyczny wymiar walki dopełnia się w ogromie cierpienia, a sensowność zmagania jest nieustannie podważana poprzez odrzucenie zarówno przez elity i lud, który doświadczał dobroci znaków i cudów, jak i przez zdradę Judasza, Piotra i ucieczkę uczniów (Mk 14,50). Modlitwa jest nie tylko osobistą więzią Jezusa z Ojcem, ale także Jego walką za uczniów i cały Kościół (Łk 22,32; J 17,20).
Jezus prowadzi autentyczną walkę o zbawienie człowieka. Odbywa się ona w poszanowaniu wolności człowieka oraz w obliczu ataków demona, co podkreśla przypowieść o siewcy (Mt 13,3 nn.). Narzędziem walki nie jest jakakolwiek przemoc, ale miłosierdzie przekraczające wyobrażenia człowieka, zwłaszcza kiedy jest ono skierowane do publicznych i napiętnowanych społecznie grzeszników (Łk 15,1-32; J 8,1-11).
Ostatnim polem walki jest odsłanianie tożsamości Ojca, które staje się prawdziwą wojną z faryzejskim uporem i pychą. Celem tego zmagania jest obalenie pewników, jakie człowiek sam sobie stworzył, myśląc o Bogu i mieszając Prawdę objawienia ze swoimi wyobrażeniami (Mt 15,6; J 8,19.39; 9,41; 14,11). Wyżej zasygnalizowane obszary walki Jezusa odnajdziemy w życiu Pawła oraz w każdym chrześcijańskim zmaganiu.
Faryzeusz powalony na ziemię. Zmaganie o tożsamość
Męczeńska śmierć Szczepana, która staje się początkiem pierwszego wielkiego prześladowania chrześcijan, to moment, kiedy Łukasz wprowadza na scenę Dziejów Apostolskich młodego i gorliwego faryzeusza, Szawła (Dz 7,58; 8,1). Niemy świadek kamienowania natychmiast jest ukazany jako aktywny bojownik o czystość judaizmu: „Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów, porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia" (Dz 8,3). On sam o sobie tak mówił: „z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć" (Ga 1,13). Droga do Damaszku staje się przełomem, a przekonanie o służeniu prawdzie zamienia się w symboliczną i fizyczną ślepotę. Paweł jest prowadzony za rękę do Ananiasza, aby dzięki modlitwie i włożeniu rąk mógł odzyskać wzrok, ale przede wszystkim, aby został napełniony >Duchem Świętym. List do Filipian zestawia dwa światy wartości, przed i po nawróceniu, z których pierwszy to zasługi według ciała, drugi to łaska Boga: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę" (3,7).
Przekonanie o służeniu prawdzie zamienia się w symboliczną i fizyczną ślepotę.
Ten, który „siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich" (Dz 9,1), zostaje Apostołem. Tak mocne wkroczenie Boga w swoje życie Paweł odczytuje jako Jego odwieczny zamiar. Oczywistym jest dla Pawła, że już od łona matki został wybrany, aby głosić Dobrą Nowinę. Dlatego bez zwłoki wyrusza w misję (Ga 1,15-17). Ujrzane na drodze do Damaszku światło nie pozwala mu wątpić, że do tego momentu trwał w ciemnościach: „On to uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna" (Kol 1,13). To nie jest perspektywa przyszłości, przejście już się dokonało. Osobiste doświadczenie, które całkowicie przekreśla dotychczasowy bieg jego życia, staje się wyznacznikiem jego misji.
Z doświadczenia spotkania z Jezusem rodzi się nowa tożsamość Pawła: „sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej" (Rz 1,1); „Dzięki składam (...) Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze" (1 Tm 1,12 n.). Z całą świadomością Paweł przekreśla wartość tego, co stanowiło jego życie przed spotkaniem z Chrystusem, aby wskazać, jak wielkie i niczym niezasłużone jest jego wybranie. Z tego doświadczenia rodzi się wewnętrzny przymus: „Biada mi (...), gdybym nie głosił Ewangelii!" (1 Kor 9,16). W przemianie Pawła podkreślenia wymaga jeszcze jeden wymiar. Na drodze do Damaszku Chrystus pyta: „Dlaczego Mnie prześladujesz?" (Dz 9,4 i paral.). Jezus nie pyta o Prawo, ani o przekonania. On przychodzi jako Osoba i pragnie, aby Paweł poznał, że wiara jest przylgnięciem do Osoby. Ta relacja stanie się tak mocna, że Paweł napisze: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" (Ga 2,20).
Apostoł, człowiek z ciała i krwi
Porzucenie służby Prawu (Rz 7,6), aby być sługą Chrystusa (Kol 1,24 n.), nie wyzwoliło Pawła w jakiś magiczny sposób z konieczności zmagania ze swą naturą. Wręcz przeciwnie, dało mu możność oglądania własnej niemożności i przymusiło do złożenia całkowitego zaufania w łasce Boga. Walka pomiędzy ciałem i duchem jest zwyczajnym doświadczeniem: „A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło" (Rz 7,21). Zmaganie to prowadzi do odkrycia łaski, która przewyższa słabość człowieka niezdolnego pokonać prawo grzechu. Stąd rodzi się cudowne odkrycie, że to nie my wypełniamy Prawo, zyskując zasługi, ale Prawo wypełnia się w nas mocą łaski Boga, objawionej i danej człowiekowi w Chrystusie, w Nim bowiem ukrzyżowane zostało grzeszne ciało (Rz 8,1-4). Opis tego zmagania oddany przez Pawła w pierwszej osobie nie jest zabiegiem literackim, ale żywym świadectwem walki, która nieustannie dokonywała się w jego życiu.
To nie my wypełniamy Prawo, zyskując zasługi, ale Prawo wypełnia się w nas mocą łaski Boga.
List do Galatów naświetla kolejny obszar zmagania. Prawo, które ocenia człowieka ze względu na uczynki, stanowi nieustanną pokusę „ułatwienia" sobie dostępu do Boga. Znajdujemy w tym rozważaniu dwa znamienne teksty będące ironiczną polemiką: „Ponieważ wielu chlubi się według ciała – i ja będę się chlubił" (2 Kor 11,18); „Chociaż ja także i w ciele mogę pokładać ufność. Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć w ciele, to ja tym bardziej" (Flp 3,4). Obie polemiki znajdują konkluzję obalającą pokładanie ufności w ciele. „Chlubienie się" z Listu do Koryntian zmierza ku świadectwu o własnych słabościach, opartym na osobistym doświadczeniu: „Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. (...) Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. (...) Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny" (2 Kor 12,7-10). Zaś konkluzją z Listu do Filipian (3,8) jest uznanie ludzkich zysków i zasług za śmieci (dosł. gnój, łajno).
Świadomość walki, której nie da się wygrać poprzez „zasługi ciała", ale wyłącznie łaską Boga (Ef 2,8 n.), prowadzi do odrzucenia wszelkich ludzkich względów, aby podobać się wyłącznie Bogu (Ga 1,10; 1 Tes 2,4; Ef 6,6). W ustach Pawła to nie czcze słowa, ale owoc ontycznej śmierci starego człowieka i narodzin nowego, który ze śmierci przeszedł do życia (Rz 6,13 n.; Kol 3,9 n.). Pawłowa teologia grzesznego ciała, które winno umrzeć, aby narodził się nowy człowiek, jest nieodzowna, aby zrozumieć moc łaski Boga. Jest ona nierozerwalnie związana z nauką krzyża, bez którego nigdy nie zrozumiemy sensu zmagania, jakie prowadzi Apostoł: „Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem" (1 Kor 2,2 n.). Jezus ukrzyżowany jest kluczem do zrozumienia ufnej akceptacji własnych słabości (1 Kor 1,22-31). Stąd też Pawłowa odwaga: „sobą samym nie będę się chlubił, chyba że moimi słabościami" (2 Kor 12,5).
Ewangelizacja, czyli walka o braci
Paweł jest w pełni świadom, że to Bóg wybrał go do głoszenia Ewangelii, bez żadnych zasług z jego strony (1 Kor 1,16). Dając temu wyraz we wszystkich listach (Dz 22,14; Rz 1,1 itd.), podkreśla całkowitą bezinteresowność swojej posługi (2 Kor 11,7; 12,14; 1 Tes 2,9; 2 Tes 3,8). Dla niego ewangelizacja jest walką o tych, którzy uwierzyli. Rozgrywa się ona na wielu płaszczyznach: modlitwa, udręka, przebaczenie, napominanie, pragnienie spotkania, trudności materialne, prześladowania. Pragnąc głosić Ewangelię wyłącznie tam, gdzie jeszcze nikt nie głosił, Paweł ma świadomość dzieła, którego Bóg dokonuje przez niego, oraz odpowiedzialności stąd zrodzonej: „Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć – jako moje najdroższe dzieci. Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie" (1 Kor 4,14 n.). Paweł nie waha się dotykać najtrudniejszych problemów, które napełniają smutkiem, domagają się kary, ale i przebaczenia. W swoich działaniach chce jednomyślności z gminą oraz okazuje swoje głębokie przywiązanie do niej (2 Kor 2,1-11; 7,2 n.). Przebaczenie i zabieganie o jedność to prawdziwa walka duchowa, w której stawką jest wierność Bogu, a przeciwnikiem diabeł (2 Kor 2,10-13).
Przebaczenie i za=bieganie o jedność to prawdziwa walka duchowa.
List do Kolosan zawiera jeden z najpełniejszych opisów relacji Apostoła do zrodzonej ewangelizacją wspólnoty: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. (...) aby każdego człowieka przedstawić jako doskonałego w Chrystusie. Po to właśnie się trudzę, walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie" (Kol 1,24.28 n.). Także osobiste doświadczenie Apostoła jest wpisane w relację do Kościołów: „Dlatego proszę, abyście się nie zniechęcali prześladowaniami, jakie znoszę dla was, bo to jest właśnie waszą chwałą" (Ef 3,13), a wspólnoty wierne Bogu są dla niego wielką pociechą w przeciwnościach (2 Kor 7,4; 1 Tes 3,7). Ewangelizując pogan, Paweł jest na różne sposoby atakowany, a jego nauka spotyka się ze sprzeciwem (Dz 23,29; Ga 2,4). Jest to walka o braci, których Żydzi lub fałszywi apostołowie pragną ponownie poddać niewoli Prawa (Ga 4,17). Narzędziem walki jest prawda (Ga 4,16), a jej autentyzm mierzy się bezinteresownością Apostoła (2 Kor 11,9). Miarą dojrzałości relacji ze wspólnotą jest otwarcie prowadzony „rachunek przychodów i rozchodów", co sprawia Apostołowi wielką radość (Flp 4,14 n.), pomimo rywalizacji, która domaga się upomnienia, oraz ucisków, które spadają na Pawła poprzez szerzenie fałszywych opinii na jego temat (Flp 1,17; 2,2-4).
Szczególne miejsce w zmaganiu zajmuje modlitwa, która dowodzi naczelnej roli łaski w posłudze apostolskiej. Modlitwa wyraża pragnienie spotkania braci w Rzymie (Rz 1,10), jest owocem wdzięczności za wiarę innych i sposobem okazywania im swej miłości (2 Kor 9,14; Ef 1,16; 1 Tes 1,2; Flm 1,4), walką o trwanie w woli Boga (Kol 4,12), sposobem trwania w jedności i wyraża najgłębsze pragnienie spotkania (2 Tm 1,3). Paweł modli się o doskonałość braci (2 Kor 13,9) i na modlitwie także zabiega o zbawienie tych, którzy odrzucają Dobrą Nowinę (Rz 10,1). Apostoł liczy także na modlitwy braci, aby wypełnić swoje posłannictwo. Modlitwa braci jest dla niego wsparciem i ratunkiem w trudnościach (Rz 15,30 n.), wybawieniem od zagrożenia śmiercią (2 Kor 1,11), siłą do jawnego i swobodnego głoszenia Ewangelii (Ef 6,19). Modlitwa pozwala każde doświadczenie obrócić ku chwale Boga i pożytkowi wierzących (Flp 1,19).
Prześladowania, zdrady, opuszczenie
Od swojego nawrócenia Paweł nieustannie doświadcza ataków ze strony dawnych współwyznawców, ale także ze strony pogan, którzy zarzucają mu naruszanie porządku społecznego lub też, jak ma to miejsce w Atenach, niepoważność jego nauki. Dzieje Apostolskie są szczególnym zapisem jego losów, a w rozdziałach 22-26 znajdujemy jego osobiste świadectwa, wygłaszane wobec kolejnych trybunałów. Pierwsza ewangelizacja w Damaszku nowo nawróconego Pawła natychmiast spotyka się z wrogą reakcją Żydów (9,23). Ucieka on do Jerozolimy, a i tam wzbudza złość hellenistów (9,29). W Antiochii Pizydyjskiej zazdrość o licznych słuchaczy jest przyczyną sprzeciwu wobec jego nauczania i wyrzucenia go z miasta (13,45.50). W Ikonium usiłowano go ukamienować (14,5), a w Listrze go kamienowano (14,19). Podsumowanie tej misji musi zdumiewać. My oczekiwalibyśmy poczucia porażki i zniechęcenia, Paweł i Barnaba wracają do miejsc, gdzie byli prześladowani, a w Antiochii ogłaszają, „jak wiele Bóg przez nich zdziałał" (14,27).
Atakom ze strony przeciwników Kościoła towarzyszy zrodzony w Antiochii wewnątrzkościelny spór o przestrzeganie Prawa. Pomimo tak wyraźnych dowodów działania łaski w ewangelizacji prowadzonej przez Pawła i Barnabę, chrześcijanie judaizujący zarzucają im, że winni uczyć przestrzegania żydowskiego Prawa wszystkich, którzy uwierzyli w Chrystusa (15,2.5). Ten spór jest rozstrzygnięty przez Sobór Jerozolimski, ale tego rodzaju atak będzie nieustannie towarzyszył Pawłowi. W jego Listach odczytujemy kolejne świadectwa konfliktów, których centralnym punktem są oskarżenia, że fałszuje on Ewangelię (1 Kor 9; 2 Kor 4,2-4; 10-12; Ga 1,6-10; Flp 3,2). Zwłaszcza Listy do Koryntian dowodzą, jak bardzo misja i osoba Apostoła są atakowane wewnątrz poszczególnych wspólnot. Bólu oskarżeniom dodaje świadomość, którą Paweł wyraża, żegnając Efezjan: „Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów" (Dz 20,29 n.).
Orędzie Ewangelii, uwalniając od zniewolenia demonicznego i od idolatrii, sprowadza na Pawła gniew tych, którzy tracą wpływy i zyski.
Orędzie Ewangelii, uwalniając od zniewolenia demonicznego i od idolatrii, sprowadza na Pawła gniew tych, którzy tracą wpływy i zyski. Egzorcyzm opętanej wieszczki rodzi oskarżenie o burzenie porządku społecznego i skutkuje publiczną karą (16,20-22). Analogiczne oskarżenie pada w Tesalonice i rodzi konieczność ucieczki. Podobnie dzieje się w Berei (17,5-14). W Efezie wybuchają rozruchy przeciw Pawłowi, który głosi Jedynego Boga, czym zagraża interesom złotników (19,23 nn.). W Atenach Paweł jest wyśmiany i zlekceważony (17,32). A po misji pełnej przytoczonych przeciwności udaje się do Jerozolimy, wiedząc, że „czekają więzy i utrapienia" (20,23). Uwięziony przez Rzymian na skutek zamieszek, do końca swego życia nie odzyska wolności. Lecz nawet uwięziony będzie obiektem zapiekłej nienawiści (23,12 n.). Wiara w miłość Chrystusa (Rz 8,35) prowadzi jednak do zdumiewającej postawy, do chlubienia się z ucisków (Rz 5,3). Paweł doświadcza także osobistych ataków oraz poczucia opuszczenia: „Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynków. (...) W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mnie wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone!" (2 Tm 4,14.16). W ostatnim momencie życia ten, który poświęcił się całkowicie ewangelizacji i zakładaniu Kościołów (Rz 15,20), zostaje sam i w tej samotności rozgrywa się jego ostatnia walka.
„Biegnę nie jakby na oślep..."
Słowa Jezusa: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają" (Łk 13,24) wypełniają się w życiu Pawła: „Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, kto staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś – nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakby zadając ciosy w próżnię – lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uzna ny za niezdatnego" (1 Kor 9,23-27). Wzywając do zmagania, sam pierwszy je podejmuje. W podobnym duchu zwraca się do Tymoteusza: „Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobywaj życie wieczne (...). Nakazuję w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa – Tego, który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata – ażebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu, aż do objawienia się naszego Pana, Jezusa Chrystusa" (1 Tm 6,12-14). Słowa te są echem chrześcijańskiej inicjacji i wprost oddają sens dialogu katechumena z biskupem, w czasie obrzędów przyjęcia: „O co prosisz Kościół? – O wiarę! Co daje ci wiara? – Życie wieczne!". Walkę o wzrost wiary kończy dopiero ludzka śmierć.
W nauczaniu Pawła szczególne miejsce znajduje pobożność, która wprost wiedzie do celu wszystkich trudów i zmagań, do nadziei życia obecnego i przyszłego (1 Tm 4,8-10). Jest to inaczej wyrażona nauka Listu do Rzymian, iż nie żyjemy dla siebie, ani dla siebie nie umieramy, ale w życiu i śmierci należymy do Pana (14,7-9). Paweł różnymi terminami kreśli drogę prowadzącą do życia wiecznego. Jest to doskonałość w pełnieniu woli Bożej (Kol 4,12), bycie doskonałym w Chrystusie (Kol 1,28), podążanie „za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością" (1 Tm 6,11).
Jeszcze inaczej cel apostolskich wysiłków można opisać, odwołując się do Listu do Filipian: „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana. (...) – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych" (3,8-11). Paweł jest świadom, że zmaganie o życie wieczne w czasie ziemskiego życia trwa aż do ostatniego jego momentu: „Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę, w Chrystusie Jezusie" (3,13 n.). Także w słowach skierowanych do Tymoteusza widać, jak osobista wizja celu zmagań Apostoła Narodów staje się linią przewodnią parenezy: „głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością w każdym nauczaniu. (...) Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego" (2 Tm 4,2-8).
Zmaganie jest naturą apostolatu
W korynckiej wspólnocie pojawiają się ludzie podburzający ją przeciwko Pawłowi, wmawiają, że jest dwulicowy, interesowny, że fałszuje Ewangelię. Ten kontekst tłumaczy płomienność obrony, w której Apostoł nie odwołuje się do teologii, ale do własnej historii, będącej znakiem obecności i działania Boga: „Czyż popełniłem jakiś grzech przez to, że poniżałem siebie, by was wywyższyć? Że za darmo głosiłem wam Ewangelię Bożą? (...). Są sługami Chrystusa? Zdobędę się na szaleństwo: Ja jeszcze bardziej! Bardziej przez trudy, bardziej przez więzienia; daleko bardziej przez chłosty, przez częste niebezpieczeństwa śmierci. (...) Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, (...) w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z zatroskania o wszystkie Kościoły. Któż odczuwa słabość, bym i ja nie czuł się słaby? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął?" (2 Kor 11,7.23-29).
Kilka zdań z Pierwszego Listu do Koryntian doskonale uzupełni ten obraz: „Wydaje mi się bowiem, że Bóg nas, apostołów, wyznaczył jako ostatnich, jakby na śmierć skazanych. Staliśmy się bowiem widowiskiem dla świata, aniołów i ludzi; (...) Aż do tej chwili łakniemy i cierpimy pragnienie, brak nam odzieży, jesteśmy policzkowani i skazani na tułaczkę, i utrudzeni pracą rąk własnych. Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują; dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i wzbudzamy odrazę we wszystkich aż do tej chwili" (1 Kor 4,9.11-13). Odrzucony, wyśmiany nie przestaje zabiegać, aby wspólnota powróciła do prawdy Ewangelii (Ga 1,7). Pawłowa pasja, aby „Bóg był wszystkim we wszystkich" (1 Kor 15,28), realizuje się w bólach rodzenia (Ga 4,19), w nieustannym zmaganiu, w którym łaska Boża działa w słabości człowieka (1 Kor 15,10).
KS. MACIEJ WAROWNY (ur. 1968), teolog, proboszcz w diecezji Fréjus-Tulon we Francji; członek zarządu Szkoły Formacji Duchowej Dzieła Ewangelizacyjnego w Archidiecezji Lubelskiej, autor medytacji lectio divina i „Echo Ewangelii" umieszczanych na stronach internetowych tejże Szkoły.