Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pater noster - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
29 października 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pater noster - ebook

W niewielkim miasteczku,w którym na co dzień nic szczególnego się nie dzieje, w krótkim czasie dochodzi do serii osobliwych zdarzeń. Na pierwszy rzut oka zupełnie ze sobą niezwiązane, stopniowo krzyżują ścieżki życiowe kilkorga pozornie przypadkowych ludzi. Z czasem okazuje się, że coś ich jednak łączy, a niektórzy z nich mają sporo do ukrycia… Teraz ich dalsze losy leżą w rękach jednej, jedynej osoby, która nie licząc na sprawiedliwość ludzką ani boską, tej właśnie nocy postanowiła wymierzyć ją sama.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7564-558-3
Rozmiar pliku: 1 015 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Aleksander i Bożena Terlikowscy byli ludźmi bezbarwnymi do granic możliwości. Wyjałowieni z jakichkolwiek ambicji, odporni na zmiany i niechętni do posiadania własnego zdania, dobrali się jak w korcu maku. Na całe życie połączyło ich właściwie kilka minut, które miło, acz nieodpowiedzialnie spędzili na jednej z dyskotek, w ubikacji. Potem to już tradycyjnie czyli ślub, wesele, dziecko, po dwóch latach kolejne i znienacka coś się wydarzyło. Amor zwinął interes i pozostawił państwa Terlikowskich na lodzie. Śladem po ich płomiennej miłości były słowa złożonej przy świadkach przysięgi, że będą tak trwać do śmierci, monidło na ścianie oraz dwa bachory, które z ledwością akceptowali. Zdając sobie w końcu sprawę ze znacznego spadku temperatury ich uczucia, zawarli rozejm i okopali się na swoich pozycjach, dochodząc do wniosku, że jak w każdym małżeństwie nadeszła ta nieunikniona chwila, od której należy przed światem już tylko udawać szczęśliwą parę, co według nich było lepsze niż wstyd związany z rozwodem. Jednak w domu nie szczędzili sobie słów szczerości, a dzieci bezpardonowo były wykorzystywane w tych potyczkach jako argument potrzebny to jednej, to drugiej stronie. W takiej atmosferze dorastało ich potomstwo – Dominika i jej młodszy brat Seweryn. Wydrenowany z miłości rodzicielskiej i jakichkolwiek pożytecznych w życiu wzorców dom sprawił, że dzieci bardzo szybko chłonęły nauki płynące z innych źródeł. Podwórko, telewizja, a przede wszystkim internet były kopalnią wiedzy dla kogoś, kto jej szukał. To stamtąd rodzeństwo dowiedziało się, że jest wiele możliwości i sposobów na życie, niekoniecznie uczciwych. W końcu pod dachem Bożeny i Aleksandra wyrosło dwoje cynicznych ludzi, dla których miłość i empatia były tylko sposobem na wykorzystywanie bliźnich dla własnych celów. Właściwie to Dominika i Seweryn nie zaznawszy w dzieciństwie rodzicielskiego ciepła, dbali tylko o siebie.

Tuż po maturze córka Terlikowskich wyjechała do Warszawy, żeby robić karierę. Piękna, diabelnie inteligentna i zdeterminowana doskonale zdawała sobie sprawę, że taka kobieta jak ona nie jest w dużym mieście zwierzyną łowną, ale drapieżnikiem. Daleko jej było do głupiej cichodajki, której z hukiem spadają majtki za każdym razem, kiedy zobaczy sto złotych. Dominika roztoczyła wokół siebie aurę tajemniczości, która wkrótce przysporzyła jej klienteli z wyższej półki. Mężczyźni i kobiety przewijający się przez jej buduar pragnęli dwóch rzeczy, a mianowicie dyskrecji i przygody. Córka państwa Terlikowskich zapewniała jedno i drugie na najwyższym poziomie.

Jej młodszy brat nie grzeszył inteligencją. Był raczej agresywnym prymitywem, dla którego jedyną religią była przemoc. Wiedzę o świecie czerpał z tekstów piosenek rapowych, a filozofię życiową stanowiło hasło: „Zawsze korzystaj z okazji”. On też nie miał zamiaru zostawać pod skrzydłami rodziców dłużej, niż to było konieczne, co w gruncie rzeczy ich ucieszyło. Kiedy Seweryn – lub Konan, jak wołali na niego znajomi –wygłosił w domu zdanie: „Wyprowadzam się”, jego ojciec skwitował to komentarzem: „I najwyższy, kurwa, czas!”, a matka odetchnęła z ulgą, licząc na to, że skończą się regularne wizyty policji.

Na odchodne syn pożegnał rodziców ciepłymi słowami: „Trzymajta się, stare pierdziele” i wyszedł tak jak stał, żeby piąć się po szczeblach kariery w przestępczym półświatku i korzystać z życia tyle, na ile się da.

Pociąg zaczął hamować przed stacją, ogłaszając ten fakt serią urozmaiconych dźwięków. Seweryn podniósł głowę i za odrapaną szybą zobaczył blok, w którym kiedyś mieszkał.

„Już cztery lata nie widziałem starych. Ciekawe, co się dzieje u tych gnomów?”, pomyślał i wstał, a następnie udał się do drzwi, próbując dostosować chód do chaotycznych ruchów zwalniających wagonów. Już w środku przypalił papierosa, a stojący obok mężczyźni, którzy wyglądali na studentów, opuścili wzrok, ukrywając głęboko swoją dezaprobatę dla takiego zachowania. Słusznie domyślali się, że rosły młodzieniec w odzieży sportowej i z tatuażem na policzku mógłby zareagować nerwowo na próbę uświadamiania go w kwestii zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych. Przy akompaniamencie zgrzytów i pisków wytracający prędkość pociąg stracił płynność hamowania i zatrzymał nagle, jakby maszynista chciał upewnić się, że śpiący pasażerowie nie przegapią swojej stacji. Po chwili wagony odetchnęły dźwiękiem rozsuwanych drzwi i wypluły na peron cztery osoby. Trzy z nich szybkim krokiem udały się do głównego wyjścia, prowadzącego na miasto. Konan szedł w przeciwną stronę. Chcąc sobie skrócić drogę, postanowił przejść przez tory. Już miał zeskoczyć z wysokiego peronu, kiedy zauważył, że na ławce ktoś siedzi i korzysta z laptopa. Postanowił to sprawdzić, licząc na łatwy zysk. Komputer to zawsze kilka stówek. Kiedy podszedł bliżej, okazało się, że była to młoda, atrakcyjna kobieta, która sprawnie stukała palcami w klawiaturę.

– Nie za późno na ciebie, bejbe? – zagaił Konan w niewyszukanym stylu, który według niego był kluczem do damskiego serca, po czym wyekspediował peta palcem wskazującym, a ten po kilkumetrowym locie upadł pomiędzy szyny.

Nieznajoma posłała mu pełne pogardy spojrzenie i wróciła do swojego zajęcia, ignorując pytanie. Przez krótką chwilę, gdy lampa na peronie oświetliła jej twarz, mężczyzna zauważył, że jest trochę starsza, niż się mu wcześniej wydawało. Widząc ją z daleka, był pewien, że to jakaś nastoletnia siksa, a miał przed sobą kobietę na oko dobiegającą trzydziestki.

– Dokąd się wybierasz tak w nocy, lala? – kontynuował Seweryn, ale także na to pytanie nie uzyskał odpowiedzi, co zaczęło go wyprowadzać z równowagi. Uznał więc, że czas sięgnąć do słownictwa z niższej półki. – Masz gówno w uszach czy co, głupia cipo? Grzecznie się przecie spytałem, nie?

Po tym agresywnym wybuchu kobieta podniosła głowę, jednak nie wyglądała na zastraszoną. Zamiast tego spokojnie popatrzyła na intruza i rzekła:

– Proszę, proszę, a więc to ty jesteś Seweryn Terlikowski, znany także jako Konan.

– Słyszałaś o mnie, co? – zapytał i pokiwał głową z uznaniem, jednak to, że nieznajoma podała jego nazwisko, trochę go zaniepokoiło.

– Widzisz, doszły mnie słuchy, że potrafisz nieźle dogodzić dziewczynie.

– Ło, ło, ło, ło, ło – odrzekł chłopak w rytmie stukocących kół odjeżdżającego właśnie pociągu. – Zdaje się, że jesteśmy sławni – powiedział i ułożył ręce w trójkąt, pokazując na swoje krocze. – Ale tak poważnie, to kto ty, bo nie z tej parafii? Znałbym cię raczej.

Nieznajoma odłożyła komputer i wstała, po czym nieoczekiwanie postąpiła krok bliżej i wbiła wzrok w zaskoczonego mężczyznę, co sprawiło, że poczuł się nieswojo, jakby się bał, a to było dla niego coś nowego. Postanowił jednak zamaskować strach i warknął na nią:

– Słuchaj, gadaj, bo…

– Bo co?! – przerwała mu kobieta, nadal wpatrując się w Seweryna, jakby próbowała go zaczarować. – Wydupczysz mnie, a potem dasz nogę? – zapytała wulgarnie.

– Co to, kurwa, ma być! – wycedził Konan przez zaciśnięte zęby, jednocześnie wykrzywiając kąciki ust w dół, kiedy zorientował się, do jakiego wydarzenia nawiązywała. – Ktoś z psiarni posłał cię za mną, żeby mnie nastraszyć, co?

Po tym pytaniu wyprostował palec wskazujący z zaciśniętej w pięść prawej dłoni i zaczął nim machać przed jej twarzą, cedząc słowa szeptem:

– Ostrzegam cię, suko! Nie wiem, kim jesteś, ale mam dla ciebie dobrą radę: nie mieszaj się do tamtej sprawy, bo pożałujesz, że stara cię wysrała. Zapamiętaj, że tamto jest już skończone!

Kobieta cały czas się uśmiechała, co doprowadzało Seweryna do szewskiej pasji. Nie był pewien, czy ma jej przylać i napytać sobie biedy, czy też odwrócić się na pięcie i odejść w spokoju, z twarzą wykrzywioną gorzkim smakiem urażonej dumy. Po chwili ten dylemat przestał istnieć, kiedy zauważył jakiś ruch za plecami. Nie zdążył nawet się odwrócić, kiedy nagle zastygł w pozycji na baczność, jakby ktoś włożył w niego kij od miotły. Najpierw uznał, że ktoś zaatakował go nożem, ale to nie było to. Z przerażeniem odkrył, że stracił kontrolę nad kończynami. Stał co prawda, ale bardziej w taki sposób, jakby ktoś, lub coś podtrzymywało jego tułów.

„Co to ma być, do chuja!”, chciał krzyknąć, lecz słowa nie chciały wyjść poza jego umysł.

Stał tak przez chwilę, patrząc, jak dziewczyna bezpardonowo przeszukuje mu kieszenie i wyciąga telefon, po czym wybija trzy cyfry i patrząc mu prosto w oczy, zaczyna rozmowę. W jednej chwili ze spokojnej osoby zamieniła się w roztrzęsioną kobietę, ale to była tylko gra. Udawała osobę, która właśnie doznała jakiegoś wstrząsu i usiłuje sklecić kilka zdań, żeby przekazać jakąś ważną informację.

– Halo, znalazłam na torach jakiegoś człowieka. Wygląda jakby, jakby, nie wiem, jakby go potrącił pociąg. Jezus, Maria, on jest cały we krwi, ale chyba jeszcze żyje… Rusza się… Potrzebna karetka, jak najszybciej, proszę. T-t-tak, na dworcu głównym, leży koło piątego peronu.

Syn państwa Terlikowskich zrozumiał, że nieznajoma mówiła o nim. Wpadł w jakieś dziwne gówno, był tego pewien, ale nie wiedział jeszcze, jak głęboko. Wkrótce miał się o tym przekonać.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: