- nowość
Patriotyzm i zdrada - ebook
Patriotyzm i zdrada - ebook
Dawno oczekiwana książka prof. Andrzeja Nowaka zawierająca jego wykłady stawiające fundamentalne dla Polaków pytania o narodową tożsamość, o wspólnotę, wierność narodowym pryncypiom. Ale autor pyta też o zdrady - te nasze indywidualne i wielkie narodowe, wskazując jednoznacznie, że Targowica nie narodziła się nagle, a narastała jak wrzód na żywej tkance wspólnoty.
Wolność obywatelska w republice polega na tym, żeby wybierać tak, aby dobrze było nie tylko jednostkom, ale by Rzeczpospolita kwitła jako wspólne dobro. Żeby inni jej obywatele mieli się równie dobrze w tej samej Rzeczypospolitej.
- Czy możemy zrezygnować ze wspólnoty?
- Jak kosztowna jest ucieczka od własnej historii?
- Jaka jest cena wolności a jaka zdrady?
- Kim i jacy byliśmy w naszej historii?
- Jakim przykładem będziemy dla potomności?
- Czy stawiane pięćset lat temu pytania Stanisława Orzechowskiego, jednego z najważniejszych pisarzy myśli politycznej w naszej historii, jeszcze są aktualne?
- Czy nadal chcemy budować wspólną historię?
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8079-106-0 |
Rozmiar pliku: | 7,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Organizowane przez Stowarzyszenie „Solidarni 2010” wykłady w Domu Pielgrzyma w parafii Świętego Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu prowadzę od 14 już lat. Na jesień 2023 roku – wiosnę 2024 zaproponowałem tytuł nowego ich cyklu: „Patriotyzm i zdrada: historia pojęć i ludzi”. Miejsce: sanktuarium zrośnięte z osobą błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, męczennika sprawy polskiej wolności oraz czas – tuż po wyborach parlamentarnych w Polsce, w październiku 2023 roku – mają swoje znaczenie. Mają też niewątpliwy wpływ na rozwijaną w czasie tych wykładów refleksję historyczną. Ona właśnie stanowi treść książki, którą oddaję w ręce Czytelników.
Ponad czasem stoi tylko Bóg. Kto udaje, że stoi ponad czasem i okolicznościami swojego w nim miejsca – ten udaje. Możemy jednak owo miejsce próbować lepiej zrozumieć. W tym celu warto spojrzeć wstecz, zobaczyć siebie w perspektywie większej całości. Na przykład w perspektywie dziejów wspólnoty, która nas współtworzy (czy tego chcemy, czy nie) i którą my współtworzymy – jeśli chcemy, bo z tego zadania możemy zrezygnować. To jest wybór. Możemy stwierdzić: nic już nas ta historyczna wspólnota i zbudowana w niej kultura duchowa oraz materialna nie obchodzi, jest tylko obciążeniem, którego chcemy się wreszcie pozbyć. Możemy jednak dowiedzieć się również, jak w istocie kosztowna jest próba takiej ucieczki od historii. Dowiedzieć się więcej o cenie wolności. I cenie zdrady. Warto o tym wiedzieć tu i teraz, sięgając do arcybogatych w tym względzie dziejów Polski.
„Kiedy zdałem sobie sprawę, że w naszej śmiertelnej doczesności nosimy na sobie dwie powinności – po pierwsze, aby całe nasze życie miało na względzie ostateczny cel wszystkich dóbr czyli Boga, a po drugie, aby także kolejne pokolenie poznało, kim i jacy byliśmy – przystąpiłem do spisywania spraw dni ostatnich. Do tych ostatnich dni tę jedną jedyną miarę przykładam, aby z ich przebiegu poznać, jak daleko jesteśmy od Boga i jakim przykładem będziemy dla potomności. Taka jest właśnie przyczyna powstania, a nawet istota mojego utworu”. To słowa z listu dedykacyjnego dla króla Zygmunta Augusta, jaki we wrześniu roku 1554 napisał Stanisław Orzechowski, Rusin, mistrz mowy polskiej i łaciny, jeden z najważniejszych pisarzy w historii naszej myśli politycznej. Były wprowadzeniem do dzieła _Annales Polonici ab excessu Divi Sigismundi Primi_ (_Kroniki polskie od zgonu Zygmunta Pierwszego_), obejmującego lata współczesne pisarzowi: 1548–1552, ale sięgającego także z ich perspektywy do wydarzeń wcześniejszych.
„Kim i jacy byliśmy” i „jakim przykładem będziemy dla potomności” – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość połączone są w tych pytaniach wyjątkowo pięknie i rozumnie w jedną całość. Stawiał je Orzechowski po z górą już pół tysiącu lat budowania owej całości, nazywanej Polską. Jego pytania skierowane są jednak nie tylko do jemu współczesnych mieszkańców staropolskiego Złotego Wieku, ale również do nas, którzy tę samą całość budować próbują po upływie kolejnych 500 lat burzliwej historii. Czy będziemy chcieli robić to dalej?
Z serca dziękuję „Solidarnym 2010” za to, że w tej budowie – w czasie trudnym, wśród tylu szyderstw z patriotyzmu, z polskości, przeinaczeń historii i opluwania kultury – biorą tak dzielnie udział. I za to dziękuję, że mnie do swojej drużyny zaprosili. Teraz ja zapraszam Czytelników.
_Kraków, listopad 2024_