- W empik go
Patrycyat i mieszczaństwo lwowskie w XVI i XVII wieku - ebook
Patrycyat i mieszczaństwo lwowskie w XVI i XVII wieku - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 490 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
przez
Władysław Łoziński
Z 73 rycinami w tekście.
We Lwowie
Gubrynowicz i Schmidt.
1890.
Z drukarni Władysława Łozińskiego. – Zarządca W. J. Weber.
Rzecz niniejsza oparta jest wyłącznie na źródłach rękopiśmiennych a mianowicie na aktach lwowskiego archiwum miejskiego. Poszukiwania w tem bogatem, dotychczas nawet ani w części niezbadanem archiwum nie mogły być tak rozległe i gruntowne, jakby tego podjęta przez nas praca wymagała i jakbyśmy byli tego sami pragnęli, a to z powodu, że archiwum to, które stanowiłoby chlubę każdego miasta, dotychczas nie jest uporządkowane a na domiar trudności w tak szczupłem,i niedogodnem kryje się pomieszczeniu, że jest niemal zupełnie nieprzystępne dla badaczy. Jakoż tylko łaskawej uprzejmości prezydenta miasta p. Edmunda Mochnackiego i radcy Magistratu, znanego literata i publicysty p. Karola Widmana, którego pieczy powierzone jest archiwum lwowskie, zawdzięczamy, że korzystać mogliśmy z materyałów archiwalnych swobodniej i w szerszej mierze, niżby na to stosunki pozwalały.
Wobec takiego stanu rzeczy, który, jak mamy uzasadnioną nadzieję, ustąpi wkrótce stosunkom godniejszym stolicy kraju i wysokiego znaczenia samegoż archiwum, tem mniej może potrzebujemy się usprawiedliwiać, że nie poznaliśmy i nie zbadali całego materyału, co nawet i bez zewnętrznych trudności przechodziłoby było nietylko nasz zamiar, ujęty w pewne ściślejsze granice, ale zapewne i nasze siły. Poznaliśmy i wyzyskali w miarę możności akta radzieckie od najstarszych aż do końca XVII wieku, źródło nietylko najbogatsze może do lokalnej historyi sztuki i obyczajów, które nas przedewszystkiem a nawet niemal wyłącznie zajmowały, ale i tem ponętniejsze dla badacza, że nie korzystał zeń prawie wcale Żubrzycki w swojej Kronice miasta Lwowa. Oprócz aktów radzieckich służyły nam za źródło także t… zw. protokoły juris fidelium, księgi testamentarne, niestety już tylko w szczątkach zachowane, księgi rachunkowe, zapiski i exorbitancye regentów miejskich itp. Z ksiąg ławniczych i aktów kryminalnych, jak niemniej z wielu innych działów archiwum, np. z t… zw. fascykułów, obejmujących materyały mieszanej treści, przewertowanych zresztą przez Zubrzyckiego, nie korzystaliśmy w niniejszej pracy. Uzupełnić ją zato usiłowaliśmy źródłami rękopiśmiennemi, istniejącemi po za archiwum miejskiem, a mianowicie manuskryptami Biblioteki Ossolińskich, z których kilka stanowi cenne źródło do historyi obyczajowej Lwowa, jak np. rękopisy Samuela Kuszewicza, ks. Pirawskiego, Wilczków, Kunaszczaka i t… p.
Do rękopiśmiennych także źródeł śmiało zaliczyć możemy kroniki Zimorowicza i Józefowicza, jakkolwiek obie ogłoszone zostały już dawno drukiem w polskim przekładzie Marcina Piwockiego, pierwsza w 1833, druga w 1854 r. Wydania te jednak tak są niedostateczne, tak błędne i niekrytyczne, że posługiwać się niemi niepodobna. Kronika Zimorowicza, już sama przez się dość mglista, bo przez autora ujęta w napuszystą, niemal allegoryczną formę, staje się w przekładzie Piwockiego jeszcze mętniejszą a miejscami wprost zagadkową – rękopis zaś ks. Józefowicza, pierwszorzędne niewątpliwie źródło do historyi Lwowa, wydany został przez tegoż tłumacza nietylko w przekładzie niepoprawnym ale nadto niezupełnym. Podczas gdy oryginalny rękopis Józefowicza zaczyna się z r. 1614 a zamyka na r. 1700, przekład polski Piwockiego obejmuje tylko lata od 1634 do 1690, a więc opuszcza całych lat 30, a nadto i w tak już uszczuplonym tekście skraca lub zupełnie pomija całe ustępy. W pracy też naszej korzystaliśmy z Zimorowicza i Józefowicza według kodexów, zachowanych w Bibliotece Ossolińskich, i dlatego oba te źródła zaliczamy także do rękopiśmiennych.
Staraliśmy się wreście wyzyskać ile możności spółczesną epoce, która nas zajmowała, literaturę lokalną. Mówimy: ile możności, bo wszystkie te stare druki, w przeważnej części przygodnie i ulotne, należą dziś do rzadkości, a jak niektóre z nich w ogóle znane są bibliografom tylko z tytułów, tak znowu innych nie powiodło nam się odszukać w bibliotekach lwowskich. Niewątpliwie liczba znanych nam druków lokalnej treści z XVI i XVII wieku dałaby się była znacznie pomnożyć przez udawanie się do różnych zbiorów polskich pozalwowskich, ale kto wie, czy spodziewany ztąd pożytek opłaciłby był czas i trud na to podjęty, zwłaszcza wobec zapasu pierwszorzędnych materyałów archiwalnych, jaki mieliśmy pod ręką.
Nie potrzebujemy w końcu prawie dodawać, że staraliśmy się poznać wszystkie opracowania, wchodzące w zakres naszego tematu, jakkolwiek korzystać z nich tylko wyjątkowo mieliśmy sposobność lub potrzebę.
We Lwowie, 1890 r.
Autor.II.
LWÓW PRZED ZDOBYCIEM KONSTANTYNOPOLA. PRZEŁOM I RUINA. LWÓW XVI WIEKU. DAWNE RODY MIESZCZAŃSKIE. SZOLCOWIE: WOLFOWICZE I STANCLOWICZE. KAMPIANOWIE: PAWEŁ I MARCIN.
O Lwowie i jego mieszczaństwie aż do połowy XV wieku, to jest do wielkiego przełomu, jaki sprawiły postępy i zdobycze tureckiego oręża w całym obrocie handlowym między Wschodem a Zachodem, mamy zbyt skąpe szczegóły, aby się z nich dał złożyć jakikolwiek obraz stosunków społecznych. Aż do tej krytycznej pory Lwów – Lolleo Genueńczyków – był niewątpliwie jednym z najważniejszych punktów na europejskim kontynencie, prawdziwem emporyum Wschodu, a jako etapa przewozowa musiał mieć niemal światowe znaczenie. Dla Genueńczyków był on ważną stacyą na wielkim szlaku lądowym, wiodącym z Kaffy – z upadkiem Kaffy i innych osad genueńskich i weneckich na północnem wybrzeżu Pontyjskiem, upadł do reszty Lwów i na długo stracił swoje handlowe korzyści. Ślady stosunków Lwowa z ówczesnym handlem Genuy i z Genueńczykami Kaffy dochowały się w dostatecznym stopniu, aby z nich osądzić można, jak ciężką klęską musiało być dla mieszczan lwowskich zdobycie Kaffy przez Turków. Na Lwów prowadziła główna lądowa droga handlowa, tem bardziej ważna i ożywiona, że stanowiła odwód w zbyt częstych przerwach komunikacyi żeglarskiej, niepewnej i co chwila zagrożonej; per viam de Lolleo, jak się wyrażają genueńskie źródła XIV w., utrzymywał się najbezpieczniejszy związek metropoli z czarnomorskiemi koloniami, a na t… zw. katalońskiej mapie, rysowanej około r. 1375, Lwigród, ciutat de Leo, oznaczony jest jako stacya handlowa wschodnich kupców. Był czas, kiedy na Lwów Wschód zaopatrywał rozmaite kraje europejskie swemi produktami; wspomniana mapa katalońska daje wyraźną wzmiankę, że ze Lwowa szedł towar oryentalny na morze niemieckie do Flandryi. Niemcy przez długi czas nabywali tu wszystko, czego im potrzeba było z dalekiego Wschodu, bo hanzeatycka agencya w Nowogrodzie nie utrzymywała składu; norymberscy kupcy mieli ze Lwowem żywe relacyę, jak to wypływa z handlowych zapisków XIV w. i z obliczeń wag, między któremi figuruje osobno waga lwowska (zu der Leynburk (1) – a bywały nawet chwile, kiedy Włochy ograniczone były do przewozowego szlaku, który na Lwów prowadził (2). Przed gwałtownym wywrotem, spowodowanym rozlewającą się nagle powodzią ottomańską, rynek lwowski musiał być dziwnie rojnem i różnobarwnem targowiskiem kupców wszelkiej narodowości, pierwszym wielkim bazarem najdalszego Wschodu dla Europy, bazarem… na którym nie brakło niczego, co mógł tylko dać tajemniczy jeszcze wówczas świat wschodzącego słońca, nie wyjmując nawet niewolnic i niewolników.
Co się tylko gromadziło na cypryjskiem targowisku, wino, bawełna, balsamy, korzenie, kadzidła, drogocenne złote i jedwabne tkaniny, co tylko szło na Trapezunt z produktów najdalszego Wschodu, z Persyi, Indyj, Chin, jak materye kosztowne dla kościołów i domów monarszych, jedwab, drogie kamienie, perły, korale, kość słoniowa, kobierce itp. znajdowało się na składzie w emporyum lwowskiem. Nawet haniebna strona genueńskiego handlu, ów export niewolników do handlowych republik włoskich, który długo stale był prowadzony (3), opierał się niekiedy o Lwów, jak tego pozostały ślady w najstarszych aktach miejskich. Król Kazimierz Jagiellończyk nadając w r. 1466 mieszczaństwu Kaffy (consules, provisores et – (1) Dr. Wilhelm Heyd, Geschichte des Levantehandels im Mittelalter, Stuttgart 1879 II str. 719.
(2) Roncinotto Aloigi. Viaggi alla Tana str. 107 w cyt. Heyda:…. al tempo antico tutte le spezie non andavano nel mar rosso; erano condotte a Citracan citta posta nel marę Caspio e di li venivano in Polonia e poi in Alemagna e a ąuelli tempi l'Italia conveniva a fornirsi per via di terra.
(3) Heyd, 1. c. II str. 180 i 648, cives de Kaffa) swobodę dowozu i przewozu towarów i uwolnienie od cła, wyjmuje z pod tego uwolnienia jeden tylko rodzaj towaru – niewolników, za których Kaffeńczycy mają płacić po jednym złotym cła od głowy (1), w r. 1472 mieszczanin lwowski Łukasz Lindner kwituje Włocha z Bergamo nazwiskiem Russeto i jego spólnika Franciszka de Papia z 100 złotych węgierskich, wypożyczonych im na utrzymanie niewolnic we Lwowie (2), a akta radzieckie z r. 1473 przechowały nam wielce ciekawą ugodę zawartą przed urzędem konsularnym między Genueńczykiem Lomellino a owemi właśnie niewolnicami, przywiezionemi do Lwowa przez Russeta (3).
Świetności handlowej Lwowa i dobrobytu jego mieszczaństwa z tej epoki możemy chyba domyślać się z wielkości upadku, z nagłości, z jaką najbogatsze rodziny od razu ujrzały się w niedostatku a prawie w nędzy. Przesilenie zaczęło się od zdobycia Konstantynopola, od zniszczenia całej organizacyi dotychczasowej lewantyńskiego handlu, i jeszcze przed ostatecznym ciosem, t… j… przed zajęciem Kaffy, Kilji i Białogrodu, powaliło handel i dobrobyt Lwowa. Nietylko ustał ruch kupiecki w samem mieście, ale nadto mieszczanie lwowscy postradali towary swoje olbrzymiej niekiedy wartości, – (1) Acta Consul. z roku 1466 pag. 127. 128: Ultraque a quolibet capite hominis obnoxii, quem secum deduxerint, nobis p… florenum dumtaxat dare et in Civitate Leopoliens. in manus nostrorurn theloneatorum reponere et consignare debeant et tenebuntur.
(2) Acta Consul. z r. 1472 pag. 247. Zimorowicz wspominając o Włochu z Bergamu nazwiskiem Cusellus (widocznie błąd kopisty zamiast Russetus) utrzymuje, że założył dom nierządu we Lwowie; udział atoli w tej sprawie patrycyusza i konsula Lindnera i Genueńczyka z tak znakomitem nazwiskiem jak Lomellino, przemawiać by się zdawał przeciw temu. Cf. Zubrzycki 1. c… str. 120 – 121.
(3) Było ich pięć: Agnieszka z Abagazyi, Lucya z córką także z Abagazyi, obie chrześcianki greckiego wyznania, Marta katoliczka, genere gethica… z synem swoim Jerzym, znowu Marta katoliczka i Marya dziewczyna mingrelska, chrześcianka greckiego wyznania. Lomellino przed urzędem radzieckim zapewnia im wolność pod warunkiem, że w Genui dwanaście lat odsługiwać będą pieniądze przezeń wyłożone (pecunia in se habita); gdyby jednak w drodze uciekły, uwolnienie to (libertationis promincio) traci wagę. Dzieci, t… j… córka Lucyi i syn Marty, darowane są wolnością zupełną. W układzie kobiety nazwane są: obnoxiae siue sclauae. Acta Consul. I z r. 1474 pag. 267. Rzecz godna uwagi, że w starem prawie Ormian lwowskich znajdują się ustanowienia traktujące o niewolnikach i niewolnicach: Capitulum XVII de mulieribus emptis christianis, Cap. XVIII de Faganis sertris emptis. Ob. Dr. Ferdinad Bischoff: Bas alte Secht der Armenier in Lemberg, Wien 1862 str. 15 i 16.
które albo były w drodze na zwycięzkim szlaku półksiężyca albo leżały na składach w którejś z miejscowości, zajętych przez Turków. W samej Kaffie skonfiskowano obcym kupcom, między którymi źródła spółczesne wymieniają wyraźnie Polaków i Rusinów, za 250. 000 dukatów towaru (1), ogrom wartości na owe czasy, a prawie wątpić nie można, że ci Polacy i Rusini to w przeważnej części mieszczanie i kupcy lwowscy. Już przedtem pozabierali Turcy składy kosztownych towarów, należących do lwowskich kupców, w Galacie i na innych ważnych stacyach handlowego szlaku – padał więc cios za ciosem na mieszczaństwo tak bogatego przedtem grodu. Ruinę kupców lwowskich kreślą nam wymownie listy arcybiskupa lwowskiego, Grzegorza z Sanoka, który z wielkiem współczuciem patrzy na to nagłe zubożenie i gorąco wstawia się za miastem u króla. W listach z r. 1472 do króla Kazimierza Jagiellończyka, do Zbigniewa Oleśnickiego i do jakiegoś nieznajomego Lwowianina, widocznie mieszczańskiego syna, który dobił się wysokiego stanowiska, którego adoptowała teraz inna wielce dostojna macierz, alia nobilissima, ditissima et ubertissima – a nie mamy żadnej wskazówki, kto by to był taki – arcybiskup mówi o opłakanem położeniu znędzniałego miasta Lwowa (huius pauperrime civitatis miseranda condicio), o nagłym od dwóch lat jego upadku. Mieszczanin z bogacza stał się niemal żebrakiem, pozbawionym został nagle obfitego mienia (bonis ubertissimis spoliati); najznakomitsi patrycyusze postradali towary gravissimi ponderis atque predi, przenoszące wartością swoją sumę 30. 000 zł., na Wołoszczyźnie i w Galacie, jak n… p. Czornberg, Zyndrych, Abrek, Miklasz i inni. Ludzie wczoraj jeszcze bogaci, dziś wyciągają dłoń za chlebem lub w szpitalach czekają z upragnieniem śmierci (2). Opieka nad miastami była wówczas jeszcze troskliwsza i Lwów w tym samym roku, kiedy Grzegorz z Sanoka tak ponuremi barwami odmalował jego upadek, otrzymał przywilej na dwa jarmarki coroczne, następnie w r. 1476 uwolnienie od podatku na lat ośm, a znacznie później, bo już w r. 1497 król Jan Olbracht przekazał mu na własność dochody z wagi królewskiej aż do czasu, dopóki Kaffa, Kilia i Białogród nie powrócą w posiadanie Chrześcian (3).
–- (1) Heyd l… c. II str. 403.
(2) Akta grodzkie i ziemskie. Tom IX. Lwów 1883 nr. LXXVI do VIII 105-109.
(3) Ibid. Tom IX pag. 152.
Było to jednak przesilenie fatalne, zamknęło się ono ruiną całego jednego pokolenia, którego najwybitniejsze rody, jak Stechery, Czedlice, Sommersteiny, Goldbergi, Eisenhitle, Kleppery, Czornbergi, Wasserbroty itp. żyły długo w tradycyi mieszczaństwa lwowskiego, jak o tem świadczą pisma Alembeka i Zimorowicza, a nawet echem dalekiem swoich nazwisk sięgają i w nasze czasy, zachowawszy się w nazwach wsi podelwowskich: Zamarstynów, Kleparów i Kulparków. Alembek wspomina o nich z czcią, Zimorowicz przypisuje im początek wszystkiej cnoty i wszystkiej zacności lwowskiej: oni to według słów jego ugłaskali dzikiego, barbarzyńskiego lwa ruskiego – e silvestri urbanum, e Roxano Romanum facientes (1) oni to zaszczepili uszanowanie dla władzy, uległość dla królów, miłość dla podwładnych, gościnność dla obcych (2). Przejście z piętnastego stulecia w szesnaste było najkrytyczniejszą porą nie już dla losów ale dla bytu miasta – zdawało się, że to koniec Lwowa. Przetrwało jednak miasto te najcięższe czasy, a jakby na to, aby zrobić miejsce całkiem nowemu Lwowowi, pali się w r. 1527 Lwów stary, pali się doszczętnie, cały, w najstraszliwszem znaczeniu tego słowa, tak dalece, że niejaki Jan Broda przechodzi do potomności, bo jedyny jego domek pozostaje niespalony z całego Lwowa (3), tak dalece, że mieszkańcy zastanawiają się, czy nie opuścić na zawsze pogorzeliska! Przywiązanie do miejsca przemaga; pogorzelcy poczynają się odbudowywać i Lwów jak fenix urasta z popiołów i zniszczenia, niestety, aby istna Wenera ruska, na zawsze trawić się między Marsem a Wulkanem, między wojną a pożarem, jak się wyraża jego historyograf.
Z drugą ćwiercią XVI w. wchodzimy w porę, z której pozostało nam już dość dat i szczegółów, aby w główniejszych przynajmniej rysach nakreślić obraz mieszczaństwa lwowskiego, odtworzyć kilka z najcelniejszych jego postaci i dać poznać kilka najznakomitszych rodzin. Nie będzie w tym obrazie dużo jednolitości i całości, będzie się on musiał składać z drobnych rysów i przypominać zniszczoną mozaikę, w której albo został tylko sam kontur, który nie daje szczegółów, albo same tylko różnobarwne szczegóły, które nie dają konturu. Wina to może głównie materyału, ale w pewnej – (1) B. Zimorowicz. Viri Illustres etc.
(2) Tenże. Codex Archivalis u… s. pag. 27.
(3) Memoriale conflagrationis w Aktach Radzieckich z roku 1527 pag. 76 – 78.
części zapewne i stanowiska, zajętego przez autora tej pracy, która, jak to już sam tytuł świadczy, dorzucić ma tylko kilka kartek do historyi obyczajów i sztuki, nie dotykając innych stron życia, wchodzących w zakres właściwego historyka, prawnika lub ekonomisty.
Z tych starych rodów patrycyuszowskich Lwowa, z których nazwiskami spotykamy się jeszcze w XIV i XV w., mało już tylko przechodzi w wiek XVI; z znaczniejszych pozostali jeszcze Tyczkowie, Abrekowie, Mikułkowie. Kochnowie, Wilczkowie, Gieblowie, a i te rodziny, z wyjątkiem Wilczków, kwitnących po sam koniec zeszłego stulecia, wygasły w pierwszej połowie XVI wieku. Możny, patrycyusz Maciej Mikułka, teść szlachcica Andrzeja Pełki, po którego śmierci w r. 1530 odbywa się dział majątkowy za pośrednictwem Jana Tarnowskiego i kanonika Mikołaja Zamoyskiego (1), był ostatnim zdaje się swego rodu. Z wielce bogatej i starej rodziny Kochnów, ostatnia, zdaje się, Anna, zamężna za Jerzym Glaczem, umiera bezdzietnie w r. 1541, a jus caducum na jej ruchomy i nieruchomy majątek darowuje król słynnemu biskupowi Samuelowi Maciejowskiemu. Chodziło tu zapewne o tak zw. tertia sors uxorialis według wilkirza lwowskiego, która była osobistą własnością żony, a której nie chciano przyznać ormiańskim krewnym Kochnowej, jako akatolikom. Biskup Maciejowski odstąpił to jus caducum swojemu bratu, Bernatowi, dworzaninowi królewskiemu, który wszedłszy w dobrowolną ugodę z mężem zmarłej, wziął ze spadku wieś Zielów w powiecie lwowskim i dom t… zw. Klimencowski przy bramie halickiej. Z klejnotów wybrał sobie p. Bernat naramiennik (torquem brachialem) o wadze 60 czerwonych złotych i kilka innych drobniejszych kosztowności (2).
Z rodzin, które osiadłszy we Lwowie już w XVI wieku, szybko się wzniosły i długo zajmowały stanowisko przemożne w mieście, należy się pierwsze miejsce Szolcom-Wolfowiczom. Nie była to tylko najznakomitsza we Lwowie rodzina, ale i najliczniejsza, i był czas, że ktokolwiek coś znaczył w mieście, był albo sam SzolcemWolfowiczem, albo z Szolcami się poswatał. Powinowactwo z Wolfowiczami było tak cenione, że n… p. Jan Domagalicz, urodzony z Szolcównej, człowiek rozumny, który odbył studya w Paryżu i wrócił do Lwowa jako baccalawreus, pisze się "Jan Domagalicz a Wolfowicz". "Rodzina Wolfowiczów Szlązaków – mówi w swojej – (1) Acta Consul. z r. 1530 pag. 964. Cf. Zubrzycki 1. c… str. 131.
(2) Acta Consul. z r. 1541 p. 1337 – 1341.
t… zw. topografii Lwowa Jan Alembek – od stu lat tak się rozrosła, że wszystkie inne rodziny spływają się w niej jakby strumienie w morzu – quasi rivi ad hoc unum mare – i trudno znaleźć mieszczanina lwowskiego, któryby nie był spowinowacony z tą familią" (1). Bartłomiej Zimorowicz poświęca protoplascie tego rodu, Wolfgangowi Szolcowi, obszerniejszy ustęp, opowiadając ze zwykłą sobie napuszystą swadą, jak Wolfganga zatrzymały we Lwowie wygody handlowe, "gościnność" mieszczan, ruska swoboda i dziewic słodka uprzejmość grecka (puellarum greca comitas). Wolfgang Szolc pochodził z Wrocławia i przybył do Lwowa w r. 1525. Jak wszystkich innych Niemców, tak i jego zatrzymały we Lwowie nietyle zapewne owe wszystkie czysto-sympatyczne pobudki, co raczej chleb polski i łatwość, z jaką się go zdobywało tutaj w obfitości – jak to zresztą na innem miejscu o Niemcach powiada tenże sam Zimorowicz:
Uxores et copiam panis
Hamos fuisse Germanis.
Wolfgang Szolc ożenił się we Lwowie z córkę patrycyusza Haza, prawdopodobnie Melchiora, którego rodzina już wówczas należała do najzamożniejszych w mieście. Hazowie prowadzili handel znaczny z Lewantą, dokąd sprzedawali wyroby niemieckie nabywając w zamian towary wschodnie. W aktach radzieckich z r. 1559 spotykamy jedną z takich transakcyj między Erazmem Hazem, zapewne synem Melchiora, a kupcem tureckim Mustafą, który w liście po polsku pisanym do urzędu radzieckiego nazywa siebie "najwyższym kupcem Jego Mości Cesarza tureckiego", transakcyę godną powtórzenia tak dla swojej treści jak i dlatego, że należy do najstarszych tego rodzaju zapisków polskich w archiwum miejskiem. "Ja Erazmus Haz, Rajca i mieszczanin lwowski – tak opiewa ten dokument – wyznawani tym to listem, swoją ręką pisanym, za się i za swoje potomki, iżem kupił od urodzonego pana Mustafa Czelibi, dworzanina i sprawcy Jego Mości Cesarza Tureckiego, najprzód 300 lytr jedwabiu burskiego za 1600 tachrów beczkich, które zowią czwalinki. Item kupiłem 11 kyp czamletu i insze towary, czego suma czyni trzy tysiące dwieście i pięćdziesiąt pięć zł… i pół złotego, za którą sumę mam Jego Mości dać, gdy szczęśliwie z Moskwy do Lwowa przyjedzie, noże czeskie i noże – (1) Rękopis Arch… miejskiego III nr. 224 p. 13.
beczkie. Czeskie noże mam dać 1000 po zł. 20, a beczkie noże gatunkowe mam dać po 42 zł., aże do zupełnej zapłaty sumy wyżej opisanej, t… j. 3255 i pół zł". (1).
Ożenienie się Wolfganga Szolca, którego pokrótce nazywano Wolf (wilk), z córką Haza, którego nazwisko oznaczało tyle co Hase, zając, dało Zimorowiczowi sposobność do popisania się dowcipem w następującym dwuwierszu łacińskim:
Wolphius Hazoniae dum captat in ore lepores
Captus ab Hasoniae est ipse lepore lupus.
Małżeństwo to było bardzo płodne; protoplasta rodziny lwowskich Szolców miał mieć dwunastu synów i dwanaście córek, nie dziw tedy, że stał się ojcem i dziadem połowy Lwowa, istnym patryarchą i głową wielkiej rzeszy rodzinnej, która siecią dalszego powinowactwa oplatała nietylko cały patrycyat miasta, ale w ogóle niemal że nie całą jego ludność. Nie mamy żadnych bliższych szczegółów o osobie tego wielkiego Wolfganga, ale nie mówiąc już – (1) Acta Consul, z r. 1559 p. 1326. Kipa i litr oznacza wagę; jedwab burski tyle co brusski: z Brussy, tacher tyle co tuzin.
nic o tradycyjnej czci… jaką pozostawił po sobie w rodzie i mieście, musiała to być rzeczywiście postać wysoce szanowna i poważna, skoro znajdujemy ślady stosunków jego z takimi mężami jak Stanisław Hozyusz, wówczas jeszcze kanonik krakowski, i Justus Decius, którzy jako egzekutorowie testamentu mieszczanina krakowskiego Stanisława Krupki z nim się znoszą i jego ustanawiają swoim pełnomocnikiem (1). Potomkowie Szolcowscy od imienia swego protoplasty Wolfganga czyli w skróceniu Wolfa nazwali się Szolc-Wolfowiczami, nietylko dla pewnej dumy rodowej ale i dla odróżnienia się od innych rodzin tegoż nazwiska, a było ich dużo we Lwowie, bo zaraz w dwa lata po Wolfgangu, osiedlił się we Lwowie brat jego Hanusz, a w niespełna 20 lat później Stancel (Stanisław) Szolc… który był znowu założycielem znakomitej rodziny Szolców-Stanclowiczów. W XVII wieku potomkowie Wolfganga piszą się nieraz już tylko Wolfowiczami, jak n… p. Jan, doktor filozofii, zmarły w r. 1653. Szolcowie-Wolfowicze dorobili się nietylko wielkiej fortuny i czci w swoim rodzinnem mieście, spotkał ich także zaszczyt nobilitacyi cesarskiej. Jak ks. Józefowicz zapisuje, cesarz Rudolf II dyplomem z dnia 14 października 1595 mianował ich baronami de Wolfowicz (2) a potwierdza to inwentarz rzeczy po Melchiorze Wolfowiczu, oblatowany w aktach radzieckich z r. 1633, który między innemi wymienia dokument nobilitacyjny a właściwie "transkrypt" Sacrae Cesareae Maiestatis Rudolpiti II A. D. 1595 super nobilitatem (3). Rodzina Szolców-Wolfowiczów bardzo szybko się spolszczyła; pod koniec XVI wieku wypływa ze wszystkiego, że członkowie jej byli już Polakami. Jednym z najznakomitszych reprezentantów tego patrycyuszowskiego rodu lwowskiego, tak rozumem jak fortuną, był niewątpliwie Jan Szolc-Wolfowicz, po którym przechowały nam akta radzieckie testament, rzucający piękne światło na intelligencyę, rządność i dobrobyt mieszaństwa lwowskiego, dokument prawdziwie nieoszacowany, o którym już spółczesny Lwowianin, dr. Paweł Dominik Hepner, mówi z wszelką słusznością, że jest lectu et admiratione dignus. Testament ten datowany z dnia 25 czerwca 1605 r. rozpoczyna się, jak wszystkie zresztą tego rodzaju ordynacye z owych czasów, gorącem wyznaniem wiary, chrześciańskiem wyniesieniem myśli po nad sprawy świata. Testator z pokorą powiada – (1) Acta Consul. z r. 1544 p. 225 i 307, i z roku 1545 p. 334
(2) Józefowicz 1. c… pod r. 1663.
(3) Acta Consul. z r. 1633 p. 513.
o sobie: ex stercore eredus sum, i dzieciom o tem pamiętać, a za spadek Panu Bogu tylko a nie sobie dziękować nakazuje. Pierwsza troska testatora poświęcona jest dziełom pobożności; pragnie, aby go one przetrwały i taką miały opiekę od dzieci, jaką on je za życia swojego otaczał. Poleca im też gorąco swoją fundacyę, kaplicę św. Krzyża w katedrze i domek do niej należący; zestawia dochody na jej utrzymanie przeznaczone, przepisuje szczegółowo sposób utrzymania porządku w tej kaplicy, konserwacyi jej sprzętów, oświetlenia i czyszczenia. "Zostawiam w skrzyni kaplicznej w puszce trzy herbiki srebrne lane, dlatego, gdy dali Pan Bóg, którego Bóg darem swym natchnie, da co srebrnego sprawić na ołtarz, żeby temi herbikami dał znaczyć". Nieruchome swoje dobra czyli jak się wyraża, "stojące mienie", tak szacuje: "Dom, gdzie mieszkam, kładę go za 6000 zł.; Garczary wioska kupna za 6000 zł., Olszanica, Dobrowlany… wioski dwie prawem wygrane, na których i przezyski dwoje i dożywocie mam z sumy głównej 6170 zł., a dwiema cyrografami wyznanego 349 zł., suma czyni 6519 zł.; ogród Rzeszowski nazwany acz więcej kosztuje, kładę go w dziale za 1600 zł., ogród za furtką kładę do działu 400 zł., ogród na wałaskim moście 300 zł". Ruchome majętności wylicza, jak następuje: "Sukna w sklepie 2624 zł., za miód pewnych długów 1116 zł., wosku surowego 300 zł., Janowi do Gdańska za lewkowe talary 1000 zł., u Sebastyana Nycza 1000 zł., u Antoniego i Jana de Massari 200 zł., w kasie policzyłem gotowych 1459 zł., wina ośm półkuf po 60 zł., czyni 480 zł".
Oszacowawszy tak ruchomy i nieruchomy majątek, oblicza z największą ścisłością i niemal z drobiazgowym pedantyzmem aż do ułamków groszowych, ile które dziecko już otrzymało, a ile mu się jeszcze należy do spadku. Jedna córka Dorota, wydana za Antoniego Massari, wzięła razem 2913 zł., druga Katarzyna za Janem Szałapskim 2409 zł., trzecia Sabina za Grygrem Dobrockim 2469 zł., czwarta Anna za Sebastyanem Nyczem 2876 zł., piąta Marta za Janem Massari 2770 zł., Jan syn jedynak wziął dopiero 240 zł… – suma tedy wszystkiego, co dał dzieciom za życia, wynosi 13. 680 zł. Rekapitulując cały swój spadek i dodając doń powyższą sumę już wypłaconą córkom tytułem wyprawy, oblicza całą spuściznę na 42. 430 zł… i 5 groszy. "A tak to na sześć części dzieliwszy – pisze – przychodzi na każdą osobę 7071 zł. 21 groszy". Aby tedy żadne dziecko nie poniosło krzywdy, każe dać Dorocie 2943 zł… i 14 groszy, Katarzynie a właściwie jej potomkom, bo już nie żyła,
4652 zł. 12 gr., Sabinie 4592 zł. 6 gr., Annie 4189 zł. 27 gr., Marcie 4290 zł. 29 groszy. Tym sposobem każda córka otrzyma po 7071 zł.
Synowi Janowi, który wziął tylko na wyprawę klejnotami 240 zł. 12 gr., poświęca osobny ustęp w testamencie, a jako jedynego spadkobiercę imienia odszczególnia go wśród reszty swego potomstwa. "Przyjdzie mu oddać 6831 zł… i 9 groszy. Daję mu ten dom wszystek, gdzie mieszkam, z armatą, do tego należącą na trzy pachołki piesze i także na trzy jezdne, t… j… trzy zbroje, trzy pancerze, zarękawice i szorce, miecze, halabardy, także trzy pancerze z przyłbicami, półhakami, szablami, siekierki i wszystek rynsztunek, co do tego należy, tak jako się zwykło zawsze z domu tego wyprawiać; także rynsztunek na trzy jezdne, które sobie obierze, rajtarski, husarski albo kozacki; ostatek, co armaty zostanie, to na pięć części dzielić, okrom Jana. W izdebce mojej i w almaryach w tej izbie wielkiej podle sklepiku, sprzęt wszystek skrzyniany Janowi synowi. Szaty, koszule, pościel, zbroje, pancerz, szable, buławę srebrem oprawną, także sahajdak i rząd kozacki srebrem oprawny i z buńczukiem pod gardło koniowi, który w skrzyni leży, gdzie zastawne rzeczy – owo wszystek sprzęt, co jedno w izdebce tej jest, i sygnet mój wielki złoty pierścień. I ta blaszana skrzynka z herbem klejnotu mego (ob… fig. 13), księgi regestrowe wszystkie, okrom innego złota, srebra, klejnotów, pereł, pieniędzy i zastawnych rzeczy, to do działu wspólnego należeć będzie; tylko to przed działem wspólnym Janowi ma być dane, jako jest wyżej napisano, względem tego, że on później używać i pożywienia tem szukać będzie, niżeli która z was, i domu, pókim ja żyw, używać nie będzie. Mam za to, że się tem nie obrazicie. Mam to ufanie o was jako o cnotliwych, bacznych potomkach moich, że mając jedynego szwagra syna mego Jana, który na sobie nosi imię moje i insygnia domu Szólcowskiego, starać się o to będziecie radą i pomocą swą, jako by ubogi dom mój nie zniszczał i nie był pośmiewiskiem nieprzyjacielskiem. A iż się małżonkom waszym wesela sprawowały, które wam nie są rachowane, a jemu jeszcze nie, proszę, jeśliby go Pan Bóg za radą i pomocą waszą przyjacielem (1) obdarzyć raczył, według słuszności proszę, pokażcie nowemu przyjacielstwu chęci swe, na co mu leguję półkufek wina i na inne potrzeby do uczty należące – (1) To jest żoną. Jest to zwyczajny sposób wyrażania się we. Lwowie.
100 zł.; żeby mu dano, proszę, jeśliby się to za żywota mego nie stało".
Prosi i zaklina dzieci, aby o spadek, który im tak sprawiedliwie wymierzył, nie podnosiły sporów, a na nieposłusznych tej woli nakłada z góry dotkliwą karę: "to mieć chcę, aby takowemu z jego ojczystej części odjęto było tak w stojących jak w ruchomych dobrach 1000 zł., a tym zgodnym to podzielone było… Ja też na owym świecie z miłą matką waszą nie przepomnę w modlitwach swych, prosząc wam od Pana Boga miłości spólnej i zgody". Gdyby kto co chciał sprzedać ze spadku, "tedy nikomu nie ma przedać i nie będzie mógł, jeno potomkowi memu za tęż sumę, jako mu się w dziale dostało, chyba gdyby żaden z potomków kupić nie chciał". Oprócz majątku w gotówce i w "pewnych długach", już wliczonych do majątku, pozostawia Szolc jeszcze wierzytelności, których ściągnięciem zająć się mają spadkobiercy. Niektóre pozycye sam uważa "za prawie już stracone"; w naciskaniu o ich zapłatę każe się spadkobiercom swoim kierować ludzkością i wyrozumieniem. "Rejestra pilnie przepatrzywszy, znajdą się takie ubogie ludzie upadłe, żeby nie mieli czem płacić, tym kondonujcie, niech za mnie Pana Boga proszą. Długi wszystkie, które się na schuldcetlu znajdą, wypominajcie u możniejszych a niedostatnim kondonujcie". Wierzytelności tych wykazuje razem 5456 zł., a w spisie dłużników figurują także Potocki, starosta kamieniecki, 550 zł., Andrzej Potocki, podczaszy kamieniecki, 179 zł., Jakób Potocki, starosta białokamieński 380 zł., Słotwiński 656 zł., Stanisław Kamieniecki 125 zł., Wolf Szolc, brat nieboszczyk, 797 zł., Stanisław Szolc, brat nieboszczyk, 1106 zł., Melchior Szolc, brat, 1174 zł., Józef Szolc, brat, 416 zł.
Tak drobiazgowo i z tak pedantycznym zmysłem rządności myśli o wszystkiem, że podzieliwszy już cały majątek, nie zapomina o moździerzu, który ma zostać przy Janie, a "ten go wszystkim do potrzeb pożyczać będzie obowiązany". Jakby w czułości swojej ojcowskiej pragnął przed pożegnaniem się na wieki z dziećmi zostawić każdemu niejako ciepłą ręką jeszcze upominek, zawija sześć portugałów, każdy w osobny papierek, i każdy opatrzony imieniem dziecka, któremu należy: "to ma być każdemu dziecku doręczono na odchodnem mojem z tego mizernego świata*. Zaleciwszy jeszcze zięciom, aby córkom jego dochowali wierności i miłości, kończy swoją ordynacyę słowami: "Z tym was Panu Bogu do jego św. straży i obrony poruczam! Proszę was, nie przepominajcie w jałmużnach i modlitwach duszy mojej i miłej matki waszej! Wam miłemu potomstwu memu od Pana Boga błogosławieństwa żądający ojciec życzliwy. Dobra noc świecie! Czołem z biesiady!"
Testament Szolcowski (1), datowany z dnia 25 czerwca 1605 roku, daje nam nietylko ujmujący obraz rządności, rozumu i poczciwych stosunków rodzinnych, ale dostarcza także miary do – (1) Acta Consul. z r. 1610 XXIII p. 758 – 774.