Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Perepietyha (Prześpiewna) kniahini na Ukrainie w czasach Skolotów, Sarmat, Fenicyan i Jeremiego Proroka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Perepietyha (Prześpiewna) kniahini na Ukrainie w czasach Skolotów, Sarmat, Fenicyan i Jeremiego Proroka - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 569 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

AMA­ZON­KI.

Mi­nął rok cały. Sko­lo­ty nie wró­ci­li. Żony ich i sio­stry i cór­ki wy­glą­da­ły da­rem­no, wpa­tru­jąc się w step albo na mo­rze ku brze­gom azyj­skim. Nie­wol­ni­cy wier­nie peł­ni­li służ­bę, pa­śli ta­bu­ny i sta­da, zno­si­li weł­nę i skó­ry. Syn­do­wie ora­li w polu, sia­li pro­so, jęcz­mień i psze­ni­cę, jak sie­wa­li u sie­bie, i da­rzy­ło im się, tak jak ongi da­rzy­ło im się w Syn­dyi. Sko­lot­ki przy­wy­ka­ły do stra­wy zbo­żo­wej, a Ma­die­so­wa na­wet mało co mię­sa ja­da­ła, sy­nek zaś jej, któ­re­go po­wi­ła i już odłą­czy­ła, nie chciał ani rusz mię­sa su­ro­we­go, któ­re mu bab­ka sta­ra w ustecz­ka kła­dła; krzy­czał, rzu­cał się i wy­cią­gał rą­czę­ta do mat­ki, by mu dała ka­wa­łek plac­ka ma­cza­ne­go w mle­ku. Mat­ka da­wa­ła, ca­łu­jąc go, a bab­ka gnie­wa­ła się, wró­żąc, że bę­dzie nie­wie­ściu­chem, nie­do­łę­gą.

Mi­jał rok trze­ci, Sko­lo­tów jak nie wi­dać, tak nie wi­dać. Nie­wia­stom za­czy­na się przy­krzyć, star­cy nie­po­ko­ją się, bo nie­wol­ni­cy po­glą­da­ją ja­koś śmie­lej, a mo­ło­dy­ce i dzie­wo­je czę­ściej i po­uf­niej roz­ma­wia­ją z nimi. Gdy sta­rzec któ­ry po­gro­zi na­haj­ką, to się śmie­ją nie­wol­ni­cy i dzie­wu­chy. Mat­ka Ma­die­so­wa pię­ścią gro­zi i zę­ba­mi zgrzy­ta.

Za­to­ka mor­ska nie­da­le­ka nie­zmier­nie ob­fi­to­wa­ła w ryby, prze­to Fe­ni­cy na­zwa­li ją Nun-pha­ik (nun, ryba, pha­ik, za­moż­ny). Lu­bi­li oni tam uczęsz­czać, ale przez dwa roki już nie zja­wia­li się, z bo­jaź­ni Sko­lo­tów. Na­raz przy­pła­wia­ją ich okrę­ta, ry­ba­cy za­pusz­cza­ją sie­ci w mo­rze, a kup­cy na lą­dzie roz­kła­da­ją ku­pią swą, przy­wa­bia­jąc ku­pu­ją­cych.

Ma­die­sa mat­ka sta­ra nie­spo­koj­na o syna, po­sła­ła w da­rze ba­ra­nów kil­ka z żą­da­niem, by ku­piec przy­był z ku­pią swą do na­mio­tu, roz­ło­żo­ne­go zda­la od ko­sza, ale też i zda­la od mo­rza; po­sło­wie mie­li po­zo­stać za­kład­ni­ka­mi bez­pie­czeń­stwa. Ubez­pie­czo­na, przy­by­ła w oto­cze­niu nie­wol­ni­ków syn­dyj­skich, któ­rym roz­ka­zy­wał bia­ło­bro­dy i po­waż­ny stryj Ma­die­sa, uzbro­jo­ny w sie­kie­rę i na­haj po­tęż­ny.

Fe­ni­cy­anin z uni­żo­no­ścią ku­piec­ką przy­wi­tał go­ści i oka­zy­wał roz­ło­żo­ną ku­pią, ale sta­ra prze­rwa­ła mu, mó­wiąc:

– Ku­pię i wie­le za­ku­pię i dam ci zy­sku ja­kie­goś nie miał nig­dy, jeno pierw od­po­wiedz mi na moje py­ta­nia. Naj­pierw zkąd je­steś? ja­kie zie­mie prze­by­łeś? ja­kich lu­dzi wi­dzia­łeś w po­dró­ży?

– Je­stem z Fe­ni­cyi, kup­czę z Egip­tem i Ba­bi­lo­nem. Te­raz nie by­łem da­le­ko, tyl­ko w zie­mi To­gor­mo (Ar­me­nia), u źró­deł rze­ki Hu­fra (Eu­frat). To­gor­mo kup­ce pierw do­cie­ra­li do Ly­dyi, przy­wo­żąc ku­pią ba­bi­loń­ską i in­dyj­ską, ła­twiej było ho­lo­wać rze­ką Ha­lis, ale jak Kimr roz­po­czę­li tę woj­nę nie­szczę­sną, mu­szę ła­zić po gó­rach i ska­łach i z wiel­kim tru­dem do­bi­jam się do ko­ra­bi na rze­ce Czo­ruk, któ­rą pła­wię w Czo­ryk mo­rze, a to wszyst­ko, aby unik­nąć tych Kim­rów.

– Kę­dyż oni są, te Kim­ry?

– W Sy­no­pie, gdzie byli przed­tem; do­sta­li się tam ob­ła­za­mi nad­mor­skie­mi przez wy­so­kie góry, a wa­sze Sko­lo­ty nie wie­dzie­li o tem i po­pę­dzi­li da­lej aż do Ka­spi­ku, aby obejść góry. Nie by­li­by moie obe­szli, bo han umarł… na kro­sty…

– Han umarł!… sły­szy­cie! han umarł!… – za­wo­ła­ła sta­ra, a nie­wol­ni­kom roz­ja­śni­ły się ob­li­cza.

– Po­czem Sko­lo­ty wy­bra­li so­bie hana in­ne­go…

– Nie wiesz, jak się zo­wie?…

– Wie­dzia­łem… przy­po­mnę so­bie, bo mi go na­zwał Tar­go­mos sta­ry, co u was był w nie­wo­li. Han zo­wie się ja­koś… Ma… Madi… co ma za żonę ha­no­wą sio­strę…

– Ma­dies?

– Tak, tak, Ma­dies, Ma­dies!… han przó­dy umarł, po­tem jego żona i dziec­ko…

– Ma­dies ha­nem! sły­szy­cie, Ma­dies ha­nem! mój syn ha­nem! bo han umarł i żona i dziec­ko i wszy­scy, a mój syn ha­nem! ja mat­ka hana… ja mat­ka hana!…

Tak raz po raz wo­ła­ła sta­ra, kla­ska­jąc w ręce i pod­ska­ku­jąc z ra­do­ści, a nie­wol­ni­cy spoj­rze­li po so­bie i mi­mo­wo­li spoj­rze­li na na­haj Sko­lo­ty sta­re­go i po­smut­nie­li, bar­dzo po­smut­nie­li.

– Stryj Ma­die­sa, zgor­szo­ny tą pu­sto­tą bra­to­wej, py­tał da­lej:

– A gdzież oni te­raz?

– Or­mia­nie ba­cząc moc nie­prze­li­czo­ną, bo cią­gle przy­by­wa­ły im po­sił­ki, zgo­dzi­li się dać okup i otwo­rzyć że­la­zne wro­ta nad mo­rzem. Ha­no­wi dali za żonę naj­pięk­niej­szą z gó­ra­lek, któ­rą so­bie wy­brał i ma z nią już syn­ka, na imię mu No­bos, wi­dział go sta­ry on Tor­go­mos, je­niec wasz i opo­wia­dał mi. Za Że­la­zne­mi wro­ta­mi nad­mor­skie­mi za­stą­pi­ło im woj­sko Me­dów z kró­lem swym Asty­ba­res, lecz nie spro­sta­li! roz­bi­ci w puch! Sko­lo­ty za­ję­li step nad­mor­ski, gdzie ro­śnie oli­wa, a sa­mych kró­lew­skich koni pa­sło się 50.000. Tam za­le­gli, ko­szem, je­dzą, piją, do­brze im się dzie­je… Mają zdo­by­wać mia­sta wszyst­kie na pół­noc Ara­ra­tu (1). Ale to po­trwa dłu­gie lata, bo to gro­dy krzo­sa­ne w ska­łach wy­so­kich…

Opo­wia­da­nie prze­rwa­ła mat­ka Ma­die­sa, wo­ła­jąc:

– Ja, mat­ka hana! ja, mat­ka hana!… Po­każ, co masz na przedaj, dam ci zło­ta, sre­bra, koni, owiec, weł­ny, skór.

– Oto płaszcz ba­bi­loń­ski, prze­ślicz­ny, a tu fe­nic­ki pur­pu­ro­wy w kwia­ty ślicz­ne, ro­bo­ty sy­doń­skiej. Za garst­kę zło­ta dam je oba­dwa, a bar­dzo wspa­nia­łe, jak praw­dzi­wa kró­lo­wa bę­dzie w nich wy­glą­dać mat­ka wiel­kie­go hana Sko­lo­tów (2).

– Da­waj… masz!

– A tu mam ko­ra­le, ta­kie czer­wo­ne i pięk­ne, jak ów kwiat, co się zo­wie pa­nem nie­bios, po na­sze­mu bal­sa­min… Bar­dzo­by zdo­bi­ły pięk­ną szy­ję mat­ki hana. Dam za un­cyą zło­ta.

– Da­waj… masz!

– A ten ko­bie­rzec… W Per­syi tka­li go mę­dr­ko­wie, co to po­tra­fią, aby na nim spo­czę­ła kró­lo­wa jaka. Dam go za dwie un­cye.

– Da­waj… masz!
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: