- W empik go
Piękna jak perła. Karolina Kózkówna - ebook
Piękna jak perła. Karolina Kózkówna - ebook
Książeczka wydana z okazji 100. rocznicy męczeńskiej śmierci bł. Karoliny Kózkówny oraz w związku z inicjatywą episkopatu Polskiego ogłoszenia Karoliny - obok św. Stanisława Kostki - patronką polskiej młodzieży.
Właśnie do młodych ludzi kierujemy naszą publikację. Chcemy, by poznali bł. Karolinę oraz świadomie mogli przyjąć jej patronat. Liczymy, że popularna forma książki sprawi, iż dotrze ona do dziesiątek tysięcy młodych Polaków, którzy zaprzyjaźnią się ze swoją nową patronką.
W książce, poza biografią bł. Karoliny Kózkówny, czytelnicy znajdą również między inymi: modlitwę za przyczyną błogosławionej, modlitwę o jej kanonizację, litanię za jej wstawiennictwem. Będą mogli dowiedzieć się też o inicjatywie powstania filmu o tej męczennicy.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7569-543-4 |
Rozmiar pliku: | 6,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czysta dusza jest jak piękna perła. Dopóki jest ukryta w muszli na dnie morza, nikt nie myśli, aby ją podziwiać, ale jeżeli wydobędziecie ją na słońce, jaśnieje i przyciąga wzrok: tak jest z czystą duszą, która ukryta przed oczami świata, pewnego dnia zajaśnieje przed aniołami w słońcu wieczności”.
św. Jan Maria Vianney.
od koniec lipca 1914 roku wybuchła pierwsza wojna światowa. Naprzeciwko siebie stanęły armie wielkich mocarstw. Wojska rosyjskie toczyły zacięte boje z armią austriacką. Polska wciąż jeszcze była pod zaborami, więc nasi rodacy zmuszeni byli do walki w obu wrogich sobie armiach. Wielu ojców i synów wyruszyło na krwawy bój.
Rekonstrukcja fotograficzna na podstawie jedynego zdjęcia szkolnego bł. Karoliny.
W listopadzie tego roku front austriacko-rosyjski przesunął się w okolice Tarnowa. 10 listopada Rosjanie zdobyli Tarnów i parli dalej na zachód. Powstrzymała ich jednak naturalna przeszkoda, którą był Dunajec, zwłaszcza że wycofujące się wojska austriackie spaliły za sobą most. Na linii rzeki rozpoczęły się długotrwałe i zaciekłe walki pozycyjne. Okolica Radłowa stała się wielkim polem bitwy (milczącymi świadkami tamtych tragicznych dni jest dziś aż pięć cmentarzy wojennych). Płonęła wieś za wsią – Siedlec, Biskupice Radłowskie, Glów i Łęka Siedlecka. W ruinę zamieniony został cały Radłów, a szalejący ogień doszczętnie strawił także piękny kościół z 1337 roku. Straty w zwierzętach hodowlanych sięgały 95 procent. Część mieszkańców ewakuowano w okolice Borzęcina. Ale także oni, na równi z tymi, którzy pozostali, drżeli z przerażenia i załamywali ręce z bezradności, cierpieli głód i nędzę. Nie inaczej było w Wał-Rudzie, niewielkiej podtarnowskiej wiosce, której pierwsze domy oddalone były od Radłowa o zaledwie sześć kilometrów.
Przerażeni i bezbronni
18 listopada 1914 roku 16-letnia Karolina Kózkówna – mieszkanka wałrudzkiego przysiółka Śmietana – wybierała się na Mszę Świętą do kościoła w Zabawie. Choć tego dnia czuła się jakoś nieswojo, odprawiła już pięć dni nowenny do św. Stanisława Kostki i bardzo chciała ją dokończyć. Mama kazała jej jednak zostać w domu. Wiedziała, że po wciąż niespokojnej okolicy wałęsają się rosyjscy żołnierze napastujący kobiety i młode dziewczęta. Sądziła, że w domu Karolina będzie bezpieczniejsza. Poszła do kościoła z młodszą córką Teresą. Ze łzami w oczach dziewczyna posłuchała jej polecenia.
Była godzina dziewiąta, kiedy do drzwi chaty Kózków załomotał rosyjski żołnierz. Karolina przygotowywała właśnie śniadanie dla młodszego rodzeństwa. Jan – jej ojciec – wpuścił Rosjanina do domu. Sądząc że jest on głodny, i chcąc go udobruchać, poczęstował go chlebem z masłem. Żołnierz pogardził jednak podanym mu posiłkiem. Krzycząc, usiłował dowiedzieć się, gdzie znajdują się austriackie wojska. Chwycił Jana za gardło. Karolina chciała chyłkiem wymknąć się z izby, ale Moskal zastąpił jej drogę. Popychana dziewczyna zarzuciła na siebie kurtkę brata i kątem oka spojrzała na wiszący nad jej łóżkiem obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Po chwili Rosjanin wypchnął ją z chaty razem z ojcem. Jan – szukając ratunku – próbował skręcić w kierunku zabudowań. Żołnierz zawrócił go jednak z tej drogi i nakazał obojgu iść w stronę lasu. Twierdził, że prowadzi ich do kwatery oficera, by zeznali mu, gdzie są Austriacy. Pytanie o to nie miało jednak większego sensu i było jasne, że jego zamiary są inne. Karolina i Jan byli przerażeni i bezbronni, z sercami ściśniętymi bólem obawiali się najgorszego. Na skraju lasu żołnierz przytknął bagnet do piersi ojca i, grożąc mu śmiercią, nakazał wracać do domu. Jan zaczął błagać, by wziął jego, a wypuścił córkę. Na próżno. Przerażony mężczyzna został zmuszony do powrotu.
Całą scenę z pobliskich krzaków obserwowało dwóch siedemnastolatków – Franek Zaleśny i Franek Broda, którzy z obawy przed żołnierzami ukrywali konie w lesie. Widzieli dziewczynę pędzoną do lasu przez uzbrojonego bandytę. Karolina stawiała opór, odpychając ręce napastnika, wymierzała mu ciosy, a popychana, co kilka kroków usiłowała zawrócić. Przestraszeni chłopcy wrócili do wioski i opowiedzieli o wszystkim, co widzieli.
Śmiertelne ciosy
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej