Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pieniądze albo życie - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
19 października 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,90

Pieniądze albo życie - ebook

Od ponad 25 lat książka Pieniądze albo życie należy do obowiązkowych lektur dla każdego, kto pragnie odzyskać możliwość cieszenia się pełnią życia poprzez transformację swoich relacji z pieniędzmi. Setki tysięcy czytelników podążało już drogą wyznaczoną przez przedstawiony w niej program dziewięciu kroków, ucząc się pod kierunkiem Vicki Robin tego, jak żyć w sposób bardziej świadomy i rozważny, przydając swojemu życiu większego niż dotąd sensu i znaczenia. To nowa, gruntownie przepracowana i unowocześniona wersja tej klasycznej już dziś, bestsellerowej pozycji.

Bez względu na to, czy dopiero zaczynasz swoją karierę zawodową i wchodzisz w życie finansowe, czy też zmierzasz właśnie ku emeryturze i przejściu w stan spoczynku, książka ta wskaże ci właściwy kierunek postępowania:

  • jak wyjść z długów i zacząć powiększać oszczędności;
  • jak oszczędzać pieniądze raczej dzięki przemyślanym i dobrym nawykom niż ścisłej kontroli budżetu;
  • jak posprzątać swoje życie, usunąć zeń wszystkie zbędne i niepotrzebne rzeczy, które je zagracają, i żyć „równie dobrze, mając mniej”;
  • jak inwestować swoje oszczędności, generować zysk i zapewniać sobie regularne dochody;
  • jak oszczędzając pieniądze, dbać jednocześnie o dobrostan naszej planety… i jeszcze wiele, wiele więcej.

Kiedy zdobędziesz pełnię kontroli nad swoimi pieniędzmi, będziesz mógł przestać zapracowywać się na śmierć i zacząć rzeczywiście zarabiać na życie, i to takie, które będzie ci sprawiało znacznie większą radość i przyjemność niż dotychczas.

To po prostu wspaniała książka, która naprawdę może zmienić twoje życie.Oprah Winfrey

Nowatorski i inspirujący przewodnik, wprowadzający nas w świat nowej moralności w naszych osobistych relacjach z pieniędzmi. „Los Angeles Times”

***

Vicki Robin, autorka książki Blessing the Hands That Feed Us i współautorka bestellera Pieniądze albo życie, jest bardzo aktywną i dobrze znaną innowatorką społeczną, pisarką oraz mówczynią. Poza tym od wielu lat jest działaczką ruchu na rzecz zrównoważonego stylu życia, organizując takie projekty, jak Suistainable Seattle, 10-Day Local Food Challenge, Transition Whidbey czy Center for a New American Dream i kierując nimi. Pisuje liczne artykuły do gazet i czasopism, a także występuje w wielu różnego rodzaju audycjach i programach, będąc obecna we wszelkiego rodzaju mediach, takich jak „New York Times”, NPR, The Oprah Winfrey Show czy People. Mieszka na Whidbey Island w stanie Waszyngton.

Joe Dominguez (1938–1997) był uznanym analitykiem finansowym na Wall Street, by następnie, w wieku 31 lat, zakończyć swoją karierę zawodową, stosując się do opracowanej przez siebie i przedstawionej w niniejszej książce, Pieniądze albo życie, strategii kolejnych kroków w celu osiągnięcia niezależności finansowej. Założenia swojego programu przedstawił również w formie kursu audio pt. Transforming Your Relationship with Money and Achieving Financial Independence (Sounds True). Od 1969 roku pracował wyłącznie jako wolontariusz, przeznaczając cały dochód ze sprzedaży materiałów edukacyjnych swojego autorstwa na finansowanie projektów transformacyjnych.

Peter Adeney, znany lepiej jako Mr. Money Mustache, jest wpływowym blogerem finansowym, który krótko po ukończeniu 30 lat, uzyskawszy niezależność finansową, przestał pracować zawodowo, poświęcając się pisaniu na temat tego, w jaki sposób wieść skromne i oszczędne, a jednocześnie bardzo przyjemne i wolne od trosk życie.

Spis treści

Okładka

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

Recenzje

Dedykacja

Po co czytać tę książkę?

Spis treści

Słowo wstępne

Wprowadzenie do nowego wydania

Rozdział 1. Pułapka: stara mapa drogowa

Rozdział 2. Pieniądze nie są dziś tym, co kiedyś – zresztą nigdy nie były

Rozdział 3. Na co to wszystko idzie?

Rozdział 4. Ile to dla ciebie wystarczająco dużo? W poszukiwaniu szczęścia

Rozdział 5. Uwalnianie swoich finansów z klatki

Rozdział 6. American dream za niewielkie pieniądze

Rozdział 7. Z miłości czy dla pieniędzy: doceniaj wartość swojej energii życiowej – maksymalizuj zyski

Rozdział 8. Punkt zapalny: Punkt Przecięcia

Rozdział 9. Gdzie lokować pieniądze, żeby zapewnić sobie długotrwałą wolność finansową

Szybki przegląd wszystkich dziewięciu kroków naszego programu

Epilog: Money Talks

Podziękowania

O autorach

Przypisy autorów

Kategoria: Zarządzanie i marketing
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8087-369-8
Rozmiar pliku: 4,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Recenzje

„Przeczytałem tę klasyczną już dziś pozycję trzy razy – po raz pierwszy, kiedy zaczynałem swoją finansową podróż, ponownie po osiągnięciu finansowej niezależności i raz jeszcze po tym, jak w wieku 34 lat postanowiłem »wycofać się z interesu«. Za każdym razem znajdowałem w niej nowe skarby, które pomagały mi prowadzić szczęśliwsze i bardziej spełnione życie. Jeśli chcesz zainwestować w swoją finansową przyszłość oraz – co ważniejsze – w długoterminowe szczęście, to moim zdaniem nie ma dla ciebie lepszej inwestycji niż książka Pieniądze albo życie”.

Brandon Ganch, Mad Fientist

„Czy możesz zarabiać i jednocześnie żyć pełnią życia? Owszem, przy czym podejście, jakie proponują Joe i Vicki, oferuje jeszcze więcej. Ci, którzy używają pieniędzy z rozmysłem, generują niewiarygodne zyski poza oczywistymi korzyściami finansowymi dla samych siebie. Po pierwsze, ich zużycie zasobów naturalnych maleje, jako że konsumują w sposób bardziej przemyślany i rozważny: bonusowy punkt na rzecz światowego ekosystemu. Po drugie, mogą pozwolić sobie na to, żeby pracować mniej: bonusowy punkt na rzecz możliwości zatrudnienia dla innych osób. Po trzecie, wydają pieniądze na konieczne, warte kupienia produkty: bonusowy punkt na rzecz dobrych, a nie złych towarów. Po czwarte, uwalniają swój czas i są w stanie działać jako wolontariusze w organizacjach non profit, częściej bawić się z dziećmi zarówno swoimi, jak i innych osób, ubiegać się o publiczne funkcje i urzędy lub po prostu pomagać wszędzie tam, gdzie są ludzie w potrzebie: bonusowy punkt na rzecz naszych wspólnot i społeczności lokalnych. Po piąte, mają czas na urzeczywistnianie swoich marzeń: bonusowy punkt na rzecz kreatywności, entuzjazmu i radości z życia. Na co więc jeszcze czekasz?”.

Mathis Wackernagel, dyrektor generalny Global Footprint Network

„Chwała wydawnictwu Penguin oraz autorce Vicki Robin za ponowne opracowanie i wydanie tego ponadczasowego, wybitnego i klasycznego już dziś dzieła na temat naszych relacji z pieniędzmi. Napisana w sposób niezwykle wnikliwy, a jednocześnie jasny i przejrzysty, książka Pieniądze albo życie daje każdemu czytelnikowi, bez względu na sytuację finansową, klucz do sukcesu, by każdy mógł żyć pełnią życia i jednocześnie być całkowicie wolny i niezależny finansowo. Jest to jedna z najlepszych, najbardziej przemyślanych i wnikliwych książek na temat pieniędzy, jakie trafiły w nasze ręce”.

Lynne Twist, autorka książki The Soul of Money

„Książka Pieniądze albo życie wskazuje nam jasną, precyzyjnie określoną i praktyczną drogę ku finansowej wolości. Jeśli chcesz wprowadzić w swoje życie finansowe więcej zdrowego rozsądku, stabilności i bezpieczeństwa, zdobądź tę książkę, a następnie podążaj za zawartymi w niej radami i wskazówkami. Na pewno tego nie pożałujesz”.

John Robbins, autor bestsellerowych książek, przewodniczący Food Revolution Network

„Książka Pieniądze albo życie to klasyczna już dziś pozycja, której z powodzeniem udało się oprzeć upływowi czasu. Nowa wersja, którą właśnie masz przed sobą, pozwala jeszcze bardziej przekonać się o jej wielkiej, nieprzemijającej wartości i znaczeniu. W epoce, w której nawet osoby piastujące najwyższe stanowiska państwowe obnoszą się ze swoim bogactwem, wszystkim nam trzeba nieustannie przypominać, że najważniejsze i najlepsze rzeczy w życiu to prostota, skromność, oszczędność, wspólnota i poczucie wolności, także pod względem zawodowym”.

John de Graaf, współautor książek Affluenza i What’s the Economy For, Anyway?Po co czytać tę książkę?

Odpowiedz sobie na następujące pytania:

- Czy masz wystarczająco dużo pieniędzy?
- Czy spędzasz dostatecznie dużo czasu z rodziną i przyjaciółmi?
- Czy wracając po pracy do domu, czujesz się pełen życia?
- Czy masz czas na to, żeby uczestniczyć w sprawach, które są dla ciebie ważne i wartościowe?
- Gdybyś został zwolniony ze swojej obecnej pracy, czy uznałbyś to za dobrą okazję do zmiany?
- Czy jesteś zadowolony z tego, jaki wkład wnosisz w rozwój świata?
- Czy jesteś spokojny o swoje pieniądze?
- Czy twoja praca odzwierciedla system wartości, jakie wyznajesz?
- Czy masz dostatecznie dużo oszczędności, żeby móc, nie pracując, przez sześć miesięcy prowadzić normalne życie, na takim samym poziomie, co obecnie?
- Czy uważasz, że twoje życie stanowi dopełniającą się całość? Czy wszystkie jego elementy – praca, wydatki, relacje z ludźmi, wartości – do siebie pasują?

Jeśli choćby tylko na jedno z powyższych pytań odpowiedziałeś „nie”, ta książka jest właśnie dla ciebie.Słowo wstępne

Tak naprawdę istnieje tylko jeden powód, dla którego warto czytać książki o pieniądzach: żeby podarować sobie lepsze życie. Pieniądze nie są tym, czego najbardziej potrzebujemy – w końcu czy dałbyś się na zawsze zamknąć w ciemnym, wyciszonym pomieszczeniu w zamian za zostanie miliarderem?

Wydaje się to oczywiste – same pieniądze nie rozwiązują większości naszych problemów. Zdrowe relacje z pieniędzmi są często tylko produktem ubocznym szczęśliwego, zdrowego życia.

Zamiast być zamkniętym w ciemnicy miliarderem, zapewne wolisz zostać beztroską, produktywną, wolną osobą, która nie musi się martwić o pieniądze.

Właśnie tego ważnego rozróżnienia zdają się nie dostrzegać autorzy większości książek, artykułów prasowych, blogów i stron internetowych, programów telewizyjnych i podcastów poświęconych temu tematowi. Jest to również powód, dla którego większość ludzi w Stanach Zjednoczonych i innych bogatych krajach, mimo rekordowo wysokich dochodów, żyje na granicy bankructwa, wielu zaś notuje rekordowy poziom zadłużenia. W nieustannej pogoni za pieniędzmi oraz coraz większą ilością rzeczy, jakie można za nie kupić, tracimy z oczu szerszy obraz. Nie zadajemy sobie pytania, co dokładanie kupujemy i po co.

Z tego powodu książka Pieniądze albo życie zdecydowanie wyróżnia się spośród innych i po ponad 25 latach od pierwszego wydania pozostaje wciąż ponadczasowym klasykiem. Jej przesłanie nadal na tyle silnie rezonuje w naszym społeczeństwie, że zmusza nowe pokolenia do namysłu nad zawartymi w nim ideami. Skłoniło to autorkę książki, Vicki Robin, do porzucenia spokojnego i beztroskiego życia na wyspie i napisania tej oto nowej, uaktualnionej wersji. Unikalne podejście Vicki Robin do tematu sprawia, że książka ta ma niezwykłą siłę zapewniającą jej trwałe oddziaływanie. W uaktualnionej wersji prezentowane w niej idee odnoszą się do znacznie zmienionego świata, w którym obecnie żyjemy.

Standardowe rady dotyczące pieniędzy są zwykle nazbyt ogólne, zgodnie z założeniem, że każdy z nas wyznaje inne wartości i że w związku z tym powinniśmy podążać za wezwaniami naszego serca. Jeśli lubisz jadać w drogich restauracjach i jeździć drogimi samochodami, to świetnie! Możesz wydawać pieniądze na rzeczy, które lubisz, o ile tylko, starannie planując wydatki w swoim budżecie, możesz sobie na to pozwolić, oraz ciężko pracujesz, żeby mieć dostatecznie dużo pieniędzy.

Tymczasem rzeczywistość jest taka, że większość z tego wszystkiego to nonsens. Wszyscy jesteśmy ludźmi i o wiele bardziej jesteśmy do siebie podobni niż się od siebie różnimy. Dzięki stuleciom rozważań filozoficznych oraz prowadzonym w ostatnich dziesięcioleciach badaniom naukowym dowiedzieliśmy się, że istnieje kilka najważniejszych, uniwersalnie ludzkich „przycisków szczęścia”, które można włączać – to takie same dla wszystkich czynniki bazowe: przyjaźń, zdrowie, wspólnota, przezwyciężanie wyzwań za pomocą własnej inteligencji i pomys­łowości oraz poczucie kontroli nad własnym życiem. To sprawdza się w przypadku każdego człowieka.

Jednocześnie wielu z nas kusi komfort, status i luksus, a także kupowanie przyjemności, które zaspokajają owe pokusy. Potrafimy naprawdę dobrze usprawiedliwiać nasz pociąg do luksusu, przedstawiając go jako naszą prawdziwą pasję. Często jedyna różnica między nami polega na tym, jakie rzeczy – i ile – postanawiamy usprawiedliwiać. Mając tylko kilka najbardziej kosztowych „prawdziwych pasji”, możesz topić w nich niemal każde zarobione w życiu pieniądze, całkowicie pozbawiając się szansy na osiągnięcie większych i bardziej uniwersalnych wartości gwarantujących prawdziwe szczęście, o których wspomnieliśmy powyżej.

Nawet najbardziej znani finansowi i biznesowi guru powtarzają taką czy inną wersję mitu, według którego „wydawanie pieniędzy daje szczęście”. Jeśli będziesz podążał za ich wskazaniami, możesz skończyć przy dobrze naoliwionym i wypolerowanym taśmociągu osobistych pragnień. Twoje sprawne dłonie będą rzucały na jeden z jego końców potrzeby i cele do osiągnięcia, a z drugiego jego końca będą odbierać sterty ślicznych, dokładnie takich, jakie chciałeś, zamówionych przez ciebie rzeczy. Na końcu może się jednak okazać, że przez cały czas stoisz w tym samym miejscu, co na początku. Niekończące się pragnienia to błędne koło, jedna z największych pułapek ludzkiej natury, a także jedna z pierwszych przypadłości, z jakich powinieneś się wyleczyć, jeśli chcesz szybciej iść do przodu.

Z tego właśnie powodu w książce Pieniądze albo życie mówi się tak dużo o czymś znacznie ważniejszym niż pieniądze. Jest ona przewodnikiem rozwoju osobistego, który pomoże ci zorientować się w tym, czego tak naprawdę chcesz od życia, jednocześ­nie ucząc cię tego, w jaki sposób się uwalniać od nawyków związanych z marnowaniem pieniędzy, jakie w sobie wykształciłeś i które stanowią przeszkodę na drodze twojego rozwoju. „Stopniowe uczenie się” to rzeczywiście dobry sposób myślenia o tym procesie: powoli stajesz się coraz lepszy w radzeniu sobie z pieniędzmi, powtarzając materiał i codziennie wykonując kolejne małe kroki do przodu, co w sposób naturalny składa się na coraz większe osiągnięcia i dokonania. Wszystko to wydaje się powolnym, stopniowym procesem, póki nie spojrzysz za siebie – wtedy nie poznasz samego siebie z przeszłości: „Jak to możliwe, że każ­dego dnia marnowałem tyle czasu i energii, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy?”. Rezultatem całej tej nauki nie jest jednak tylko poprawa twojego wizerunku finansowego – tu chodzi o poprawę i udoskonalenie ciebie. Oto powód, dla którego ta książka jest wciąż tak bardzo popularna i chętnie czytana.

Oczywiście chodzi tu również o znacznie szerszy kontekst dotyczący całego świata oraz wszystkich ludzi i innych żywych istot, które dzielą go z nami. Zbyt często słyszymy, że nasze decyzje związane z wydawaniem pieniędzy są sprawą indywidualnych, osobistych wyborów. Jeśli w naszych portfelach znajduje się dostatecznie dużo pieniędzy, a w naszych koszach na śmieci dostatecznie dużo miejsca, możemy swobodnie oddawać się nieustannemu kupowaniu i konsumowaniu.

W rzeczywistości prawie wszystko, co kupujemy, dociera do nas wraz z mniejszą czy większą niewidoczną szkodą wyrządzoną gdzie indziej, a w ostatnich latach takie zniszczenia są znacznie większe niż dawniej. Stawianie czoła konfliktowi między naszym stylem życia a nieustannie docierającymi do nas z mediów niepokojącymi wiadomościami na temat konsekwencji takich, a nie innych naszych działań stanowi źródło silnego stresu. Dobrą wiadomością jest to, czego dowiesz się z lektury tej książki, a mianowicie, że transformacja stylu życia w taki sposób, by był on zorientowany na szczęście i dobre samopoczucie, doprowadzi również do radykalnego ograniczenia szkód, jakie dokonywane są w naszym imieniu na całym świecie.

Żeby była jasność – jest niemal niemożliwe, byś po gruntownym przestudiowaniu tej książki nie poprawił również radykalnie swojej sytuacji finansowej, i to już na całą resztę swojego życia. Sporo miejsca poświęcono w niej bowiem kwestii zarabiania pieniędzy. Unikalna siła prezentowanej tu metody bierze się jednak przede wszystkim stąd, że dotyczy ona podstaw problemu – twoich osobistych przekonań i nawyków – a nie tylko symptomu, którego wyrazem jest comiesięczny wyciąg z konta bankowego i dostępne środki na karcie kredytowej.

Jeśli nigdy wcześniej nie czytałeś tej książki i wobec tego nie odbyłeś jeszcze tej ekscytującej podróży, przygotuj się na mocne przeżycie. Nie spiesz się i potraktuj wszystko jak najbardziej serio. Niedługo całe twoje życie ulegnie gruntownej transformacji.

Mr Money MustacheRozdział 1 Pułapka: stara mapa drogowa

Wygodna pułapka?

„Pieniądze albo życie!”

Gdyby ktoś przyłożył ci pistolet do głowy i wypowiedział te słowa, co byś zrobił? Większość z nas natychmiast oddałaby napastnikowi portfel. Taka groźba odnosi skutek, ponieważ nasze życie cenimy bardziej niż nasze pieniądze. Ale czy na pewno?

Mimo że Rachel Z. dobrze zarabiała, pracując jako akwizytorka 70 godzin tygodniowo, czuła, że „to nie to”. Mówi: „Po przeczytaniu kilku książek, takich jak The Poverty of Affluence , zdałam sobie sprawę, że nie tylko ja odnoszę wrażenie, że w życiu »czegoś mi brakuje«. Zaczęłam więc rozmawiać z innymi i przekonałam się, że oni też często czuli się podobnie przygnębieni i niespełnieni co ja. Po zdobyciu nagrody w postaci ładnego domu z całym tym niezbędnym do wygodnego życia sprzętem i urządzeniami, wciąż myślałam sobie: »I co, i to wszystko, czy tylko na tym mi zależy?«. Czy muszę ciągle pracować i pracować, a później przejść na emeryturę – zmęczona i wyczerpana – żeby na starość korzystać z nicnierobienia i tylko próbować wydawać pieniądze, które zaoszczędziłam, do końca życia marnując czas na bzdury?”.

Choć miłością Dona M. była muzyka, konieczność życiowa sprawiła, że pracował jako specjalista od przetwarzania danych, prawie całkowicie porzucając nadzieję, że wymogi miłości i życia można jakoś pogodzić. Niepewny, co to znaczy być mężczyzną, starał się być w pełni dorosły, mając nadzieję, że w ten sposób przyda sobie również męskości. Skończył studia, zdobył wykształcenie, ożenił się, miał dobrą pracę, samochód, kredyt hipoteczny, dom i trawnik przed domem, który regularnie kosił. Zamiast jednak czuć się prawdziwym mężczyzną, coraz częściej miał wrażenie, że tkwi w potrzasku.

Elaine H. po prostu nie cierpiała swojej pracy programisty. Wykonywała niezbędne minimum, żeby tylko utrzymać pracę, jednak robiła to tak dobrze, że nie można jej było zwolnić. Choć zgromadziła wszelkie symbole sukcesu – sportowy samochód, dom za miastem – to nie rekompensowały jej one nudy i niezadowolenia z pracy. Mimo że w czasie weekendów zaczęła podróżować i uczestniczyć w warsztatach i seminariach, żadna z tych przyjemności nie równoważyła jej stresującej męki, jaką stanowiła dla niej konieczność pracy przez resztę dni w tygodniu. W końcu doszła do wniosku, że jej praca już zawsze będzie bolesną przeszkodą uniemożliwiającą swobodne korzystanie z życia.

Kristy i jej mąż byli klasycznymi DINKsami – double incom, no kids – oboje pracowali w wysoko opłacanych zawodach technicznych. Byli młodzi, bogaci i atrakcyjni fizycznie – po prostu ideał. Czy można życzyć sobie czegoś więcej? Pewnego razu jednak Kristy była świadkiem tego, jak jedna z jej koleżanek z pracy pod wpływem silnego stresu straciła przytomność i o mały włos nie umarła przy biurku. W Japonii mają nawet specjalne określenie: karoshi, czyli śmierć z przepracowania. Kiedy tydzień później Kristy zobaczyła, że osoba ta wróciła do pracy, zachowując się tak, jakby zupełnie nic się nie stało, wiedziała już, że „coś tu jest bardzo nie w porządku”. Potem jej szef trafił do szpitala z powodu zakrzepu, a jej najlepsza przyjaciółka została zwolniona. Kristy zaczęła wtedy łykać tabletki na uspokojenie, bo z powodu nieustannie nękającego ją stresu budziła się prawie co noc o trzeciej nad ranem. Często mówiła sobie: „Mam już tego serdecznie dosyć. Nie mogę już tak dalej. Po prostu nie warto”.

Nicole poszła za radami swojego ojca. On był prawnikiem i zachęcał ją, żeby zdobyła wykształcenie i solidny zawód, nie przejmując się związanymi z tym kosztami, ponieważ kiedy tylko zacznie dobrze zarabiać, z pewnością szybko spłaci kredyty. Tak więc Nicole zdobyła dyplom lekarza rodzinnego (ang. family nurse practitioner, FNP), co zabrało jej ponad osiem lat i kosztowało dobrze ponad 100 000 dolarów kredytu. Nie był to jednak rok 1969, w którym jej ojciec skończył studia prawnicze. Był rok 2011, a jej zarobki netto – po zapłaceniu pensji pielęgniarce-sekretarce, czynszu za wynajem gabinetu, kosztów ogólnych, ubezpieczenia oraz wydatków związanych z ciągłym dokształcaniem się – nie wystarczały na to, żeby spłacać długi w szybszym tempie niż to, w jakim narastały od nich odsetki. Nicole zaczynała mieć coraz większe problemy finansowe, mimo że miała dyplom uprawniający ją do wykonywania jednego z najbardziej intratnych zawodów i nie cierpiała na brak pacjentów. Pewnego razu wyznała przyjaciółce: „Wiesz, myślę, że nigdy nie uda mi się do końca spłacić długów”.

Brian ma starego dobrego przyjaciela, Kevina, który pewnego razu wpadł do niego, kiedy akurat przejeżdżał niedaleko. W szkole średniej Kevin był typem przeciętnego ucznia, który niczym specjalnym się nie wyróżniał. Teraz jednak zarabia rocznie duże pieniądze w sześciocyfrowej kwocie, kierując działającą online firmą zajmującą się e-handlem produktami edukacyjnymi. Brian wypytywał Kevina o wszelkie szczegóły związane z jego pracą, ponieważ on także bardzo chciałby utrzymywać swoją rodzinę jako pracujący w domu tata, uczyć innych wykorzystywania najbardziej efektywnych narzędzi edukacyjnych oraz, szczerze mówiąc, w stosunkowo łatwy i szybki sposób sporo zarabiać. Chciał tego, co Kevin zdawał się już mieć. O ile jednak do sfery e-handlu produktami edukacyjnymi można bardzo łatwo wejść – każdy może założyć sobie stronę internetową, zaoferować usługi edukacyjne, po czym zacząć pobierać za nie opłaty od potencjalnych uczniów – nie znaczy to wcale, że sukces w tym biznesie jest gwarantowany. Na początku Brian wydał sporo pieniędzy, ucząc się od najlepszych. Następnie zainwestował jeszcze więcej w zakup najlepszych produktów i narzędzi, by wreszcie, po znacznie dłuższym czasie, niż się tego spodziewał, uruchomić e-business. Niestety, jak dotąd droga kura, którą udało mu się stworzyć, nie zaczęła jeszcze znosić mu złotych jajek.

Nawet jeśli niektórzy ludzie naprawdę lubią swoją pracę, to bardzo niewielu z nas może szczerze powiedzieć, że ma doskonałe życie zawodowe. Doskonałe życie zawodowe musiałoby stawiać przed nami dostatecznie dużo ciekawych wyzwań, żeby być interesujące. Dawać nam dostatecznie dużo swobody i wolności, żeby być przyjemne. Stwarzać dostatecznie dobrą, koleżeńską atmosferę w pracy, żebyśmy czuli się w niej dobrze. Zapewniać dostatecznie dużo przestrzeni do skupienia się w samotności i spokoju, żebyśmy mogli być jak najbardziej kreatywni i produktywni. Dawać nam dostatecznie dużo czasu na wykonanie każdego zadania. Gwarantować dostatecznie dużo możliwości do relaksu, żebyśmy czuli się rześcy i odświeżeni. Dawać nam poczucie wnoszenia dostatecznie dużego wkładu w rozwój firmy, żebyśmy czuli się potrzebni i doceniani. Zapewniać nam dostatecznie często możliwość powygłupiania się i pożartowania, żebyśmy mogli co jakiś czas się odstresować. No i oczywiści przynosić nam dostatecznie dużo pieniędzy, żebyśmy mogli się utrzymać, zapłacić wszystkie nasze rachunki i pozałatwiać jeszcze wiele innych spraw. Nawet jednak w najlepszej pracy zdarzają się sytuacje „coś za coś”, w których musimy pójść na kompromis, zrezygnować z idealnych oczekiwań. Wchodzimy w wiek średni i odkrywamy, że żyjemy dokładnie według wzorca wyznaczonego przez rodziców. Albo jeszcze gorzej, od dwudziestu lat zajmujmy się plombowaniem zębów, ponieważ jakiś siedemnastolatek (czy to naprawdę byłem ja?) postanowił, że dentysta to jego wymarzony zawód. Przystosowujemy się do „realnego świata”, świata kompromisu. Pomimo całego naszego entuzjazmu dla tego, żeby zawsze „iść po swoje” i „sięgać po złoto” pod koniec dnia, po pracy, jesteśmy tak zmęczeni, że w najlepszym razie docieramy na kanapę przed telewizorem, czując się tym jak najbardziej ukontentowani.

Większość z nas tak długo, jak to tylko możliwe, wierzy, że istnieje sposób życia, który jest bardziej sensowny i daje poczucie większego spełnienia. Z czasem jednak, kiedy wykonywana przez nas praca staje się rutynowym nawykiem, a nasze dni wypełnia mnóstwo obowiązków i spraw do załatwienia, idea, zgodnie z którą moglibyśmy wieść lepsze, ciekawsze i pełniejsze życie, coraz bardziej blednie i odchodzi w zapomnienie. Tymczasem osoby, o których będziesz czytać w tej książce, odkryły ten sposób życia. Albowiem da się żyć autentycznym, produktywnym i pełnym głębokiego znaczenia życiem – i jednocześnie dysponować wszelkimi zapewniającymi wygodę i bezpieczeństwo dobrami materialnymi, jakich pragniesz i jakich potrzebujesz. Istnieje sposób na zrównoważenie twojego wewnętrznego i zewnętrznego życia, na to, żeby twoje zawodowe „ja” pozostawało w dobrych stosunkach z „ja” rodzinnym oraz „ja” wewnętrznym, głębszym. Istnieje sposób radzenia sobie z koniecznością zarabiania na życie, który sprawia, że czujesz się bardziej, a nie mniej, pełen życia. Istnieje taki sposób podejś­cia do życia, który powoduje, że na hasło: „Pieniądze albo życie!” odpowiesz: „Biorę jedno i drugie, dziękuję”.

Nie zarabiamy na życie, lecz zapracowujemy się na śmierć

Dla wielu osób, od tych, które kochają swoją pracę, do tych, które ledwie tolerują wykonywany przez siebie zawód, żaden realny wybór między ich pieniędzmi a ich życiem zdaje się nie istnieć. To, co robią, żeby zarabiać pieniądze, dominuje ich egzystencję od rana do wieczora, życie zaś jest dla nich tylko tym, co zdarza się w krótkich okresach między pracą.

Przyjrzymy się przeciętnemu pracownikowi mieszkającemu w dużym przemysłowym mieście. Budzik dzwoni o godzinie 6.45, po czym nasz człowiek pracy (mężczyzna lub kobieta) wstaje z łóżka i zaczyna nowy dzień. Sprawdza telefon. Bierze prysznic. Ubiera się w zawodowy uniform – w przypadku jednych będzie to garnitur, w przypadku innych kombinezon roboczy, biały kitel w przypadku lekarzy, jeansy i T-shirt w przypadku robotników budowlanych. Potem śniadanie, jeśli oczywiście starczy czasu. Zabierając ze sobą z domu kubek termiczny z gorącą kawą i aktówkę (albo pojemnik z drugim śniadaniem), wskakuje do samochodu, po czym rozpoczyna swoją codzienną podróż przez mękę zwaną drogą do pracy w porannych godzinach szczytu. Albo też wsiada do autobusu lub pociągu, w których niezmiennie o tej porze panuje nieznośny tłok. Pracuje od godziny 9.00 do 17.00 (albo dłużej). W tym czasie musi radzić sobie z szefem, który go do siebie wzywa, ze współpracownikami, którzy nachodzą go w najbardziej nieodpowiednich momentach i działają na nerwy, z dostawcami, kontrahentami, z klientami/pacjentami/interesantami. Coraz więcej nieprzeczytanych e-maili. Nasz pracownik robi wrażenie bardzo zapracowanego i zajętego. Rzuca okiem na wiadomości w mediach społecznościowych. Stara się kamuflować swoje błędy. Z uśmiechem na ustach przyjmuje informację o konieczności wykonania zadania w niemożliwie krótkim terminie. Wzdycha z wyraźną ulgą na wieść o tym, że topór zwany „restrukturyzacją” i „obniżaniem kosztów” (ang. downsizing) – a także „redukcją personelu”, czyli po prostu zwolnieniem z pracy – spada dziś na głowę kogoś innego. Bierze na swoje barki dodatkowe obciążenia i obowiązki. Spogląda na zegar. Toczy spory ze swoim sumieniem, ale zawsze zgadza się ze swoim szefem. Znów się uśmiecha. Piąta po południu. Z powrotem do samochodu, autobusu albo pociągu i podróż w drugą stronę w wieczornych godzinach szczytu. Wreszcie w domu. Trzeba być miłym i wyrozumiałym dla partnera, dzieci czy współlokatora. Przygotowywanie wieczornego posiłku. Zamieś­cić zdjęcie kolacji w internecie. Po kolacji kolejny odcinek ulubionego programu w telewizji. Wysyłanie odpowiedzi na ostatni e-mail. Do łóżka. Osiem godzin błogosławionego niebytu i zapomnienia – jeśli oczywiście mamy szczęście dobrze sypiać.

I to właśnie nazywa się zarabianiem na życie? Zastanów się nad tym. Ile znasz osób, które są bardziej pełne życia pod koniec swojego dnia pracy niż na początku? Czy po „zarabianiu na życie” wracamy do domu bardziej pełni życia? Czy stając w drzwiach domu po powrocie z pracy jesteśmy gotowi na spędzanie wspaniałego wieczoru z rodziną i przyjaciółmi? Gdzież jest całe to życie, które mamy jakoby „stwarzać” w pracy? Czy dla wielu z nas nie jest to raczej „stwarzanie śmierci”, zapracowywanie się na śmierć? Czy przypadkiem zamiast żyć pełnią życia nie zabijamy się, żyjąc w ten sposób? Niszcząc zdrowie, związki, pozbawiając się tego, co daje nam prawdziwą radość – dla pracy? Składamy nasze życie w ofierze za pieniądze i dla pieniędzy. A odbywa się to tak powoli, że prawie tego nie zauważmy. Siwizna na skroniach i coraz bardziej wydatny brzuch wraz z wątpliwymi oznakami postępu, takimi jak przestronny narożny gabinet, służbowy samochód czy stały etat, stanowią jedyne oznaki upływającego czasu. W końcu, kiedy uda nam się już zdobyć wszystko to, co absolutnie konieczne i niezbędne, zaspokoić wszystkie materialne potrzeby, a nawet zapewnić sobie taki komfort i luksus, jakiego zawsze pragnęliśmy, inercja i rutyna sprawią, że nadal będziemy tkwić w pułapce pracy od godziny 9.00 do 17.00. W końcu, gdybyśmy nie pracowali, to co robilibyśmy z naszym czasem? Nasze marzenia o znalezieniu sensu, znaczenia i osobistego spełnienia poprzez wykonywany zawód, poprzez pracę, zblakły w obliczu realiów polityki zawodowej, wypalenia, nudy i nieustannej ostrej rywalizacji. To poczucie zadziwienia światem, jakie mieliśmy jako dzieci, to poczucie misji, jakie nie opuszczało nas na studiach, ten czas, kiedy to przepełniająca nasze serca miłość pozwalała nam odczuwać jedność ze wszystkimi żyjącymi stworzeniami, dużymi i małymi – wszystko to, dziś prawie całkowicie zapom­niane, bywa zbywane przez nas lekceważącym zwrotem: „Byliśmy wtedy tacy młodzi!”.

Nawet ci z nas, którzy lubią swoją pracę i czują, że wnoszą wkład w rozwój świata, mają poczucie, że gdzieś tam istnieje większa i wspanialsza scena, na której mogliby występować, miejsce, które znajduje się poza ciasnym światem pracy od godziny 9.00 do 17.00: spełnienie związane z wykonywaniem pracy, którą kochamy i którą wykonujemy bez żadnych ograniczeń i żadnej zewnętrznej presji, bez lęku o to, że zostaniemy zwolnieni i zasilimy szeregi bezrobotnych. Ile razy myśleliśmy albo mówiliśmy do siebie: „Gdybym tylko mógł, zrobiłbym to w taki sposób, jednak członkowie zarządu chcą, żeby to zostało zrobione dokładnie tak, jak oni to postanowili”? Do jakiego stopnia zostaliśmy zmuszeni do zrezygnowania z naszych marzeń, żeby tylko móc się utrzymać i nie stracić pracy?

Wielu z nas wydaje się, że my to nasza praca

Nawet jeśli finansowo jesteśmy w stanie pozwolić sobie na odejście z pracy, która ogranicza naszą wolność i odbiera nam radość życia oraz jest sprzeczna z naszymi wartościami, jesteśmy zwykle za słabi psychicznie, żeby całkowicie się wyzwolić. Bowiem to praca określa w znacznej mierze naszą tożsamość oraz wyznacza poczucie własnej wartości.

Nasza praca zastępuje nam rodzinę, sąsiadów, instytucje społeczne, kościół, a nawet życiowych partnerów – w roli największego autorytetu, najważniejszego punktu odniesienia, głównego źródła miłości oraz miejsca, w którym możemy wyrazić swoje „ja”. Spróbuj się nad tym głębiej zastanowić. Pomyśl, jak się czujesz, kiedy ktoś, kto chce cię bliżej poznać, zadaje ci to słynne pytanie: „Czym pan/pani się zajmuje?”, a ty odpowiadasz „Jestem __________”. Czy odczuwasz dumę? Czy czujesz się zawstydzony? Czy chciałbyś powiedzieć: „Jestem tylko __________”, czując, że nie spełniasz własnych oczekiwań względem samego siebie? Czy masz wówczas poczucie wyższości? Czy niższości? Zajmujesz pozycję obronną? Czy mówisz prawdę? Czy nadajesz swojemu pospolitemu zawodowi jakąś egzotycznie brzmiącą nazwę, żeby dowartościować się i podnieść swój status społeczny?

Czy doszliśmy do tego, że naszą wartość jako ludzi mierzymy wysokością naszych zarobków? Czy w trakcie rozmów z dawnymi szkolnymi kolegami podczas zjazdów klasowych nie oceniamy ich przypadkiem skrycie przede wszystkim pod kątem sukcesu zawodowego, jaki udało im się odnieść lub jakiego nie odnieśli? Czy pytamy rówieśników, czy są ludźmi spełnionymi i czy żyją zgodnie z wyznawanymi przez siebie wartoś­ciami, czy raczej o to, gdzie pracują, na jakim stanowisku, jaka jest ich pozycja zawodowa, gdzie mieszkają, jakim samochodem jeżdżą i na jaką wyższą uczelnię zamierzają posłać dzieci? Oto co jest uznawane powszechnie za symbol sukcesu.

Poza rasizmem i seksizmem w naszym społeczeństwie istnieje jeszcze inny podział – ukryta hierarchia oparta na tym, w jaki sposób zarabiamy pieniądze, kim jesteśmy z zawodu i na jakim stanowisku pracujemy. Można by to nazwać „dżobiz­mem” (ang. jobism), który przenika nasze relacje zawodowe, społeczno-towarzyskie, a nawet rodzinne, w domu. Gdyby tak nie było, nie uznawalibyśmy niepracujących zawodowo, zajmujących się domem i dziećmi matek za obywateli drugiej kategorii. I nie przyznawalibyśmy nauczycielom niższego statusu społecznego niż lekarzom, biorąc pod uwagę to, że poziom wykształcenia i doświadczenia zawodowego tych pierwszych, którzy muszą radzić sobie z trudnymi, wymagającymi szczególnej troski uczniami, jest zwykle równie wysoki, co tych drugich, którzy zajmują się chorymi i umierającymi. Bez względu na to, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie, w naszych codziennych interakcjach z innymi nieświadomie stale oceniamy się nawzajem ze względu na to, kto jak „zarabia na życie”.Także: „pokolenie Y” (wszystkie przypisy dolne pochodzą od tłumacza).

Odpowiednio: ang. millennials, pokolenie Y; ang. Gen Xers, pokolenie X; ang. boomers, pokolenie wyżu demograficznego lat 50. i 60.

Brzmi ono: „Amerykański styl: korzystanie z pieniędzy, których nie zarobiłeś, by kupować rzeczy, których nie potrzebujesz, po to, żeby zaimponować ludziom, których nie lubisz”.

Do analizy wykresów, analizy technicznej.

Wybrzeże Północno-Zachodnie Stanów Zjednoczonych.

Niezależność Finansowa, Wczesna Emerytura.

Servicemen’s Readjustment Act (1944), czyli ustawa o darmowej edukacji dla zdemobilizowanych żołnierzy.

* Przypisy oznaczone cyframi rzymskimi pochodzą od autorów i zostały wyjaśnione na końcu książki.

„Amerykański sen, amerykańskie marzenie”.

Ang. Massive Open Online Courses – masowe otwarte kursy online.

Dosł. Biuro Statystyki Pracy.

Serwis pośredniczący między osobami szukającymi noclegu i właścicielami prywatnych domów i mieszkań.

Dosł. Ninja.

Dosł. Minimaliści.

Od do-it-yourself, czyli dosł. „zrób to sam”, w potocznej angielszczyźnie określenie to odnosi się do hobbystów, majsterkowiczów, amatorów czegoś.

Praktyczni, oszczędni.

Wymiana rzeczy niepotrzebnych.

Superoszczędzacze.

Uduchowieni, pełni duszy.

Także synonim pozytywnego nastawienia, „chcieć to móc”.

Szarlotka.

Kolejno: Inteligencja Finansowa, Integralność Finansowa, Niezależność Finansowa i Współzależność Finansowa.

Ang. integrity może znaczyć po polsku: „wierność swoim przekonaniom/wyznawanym wartościom, uczciwość, czystość moralna/etyczna, prawość, spójność, integralność, nienaruszalność”; por. definicja słowa „integralny” wg. Wielkiego słownika języka polskiego W. Doroszewskiego: „nierozdzielnie związany z całością, stanowiący całość, nienaruszalny, całkowity”. Tak więc polska „integralność” nie obejmuje całego zakresu znaczeniowego angielskiego integrity.

Dosł. „pieniądze mówią/przemawiają”; przen. „pieniądze otwierają wszystkie drzwi, mają siłę przekonywania/pieniądz to potęga/dzięki pieniądzom można wszystko załatwić/pieniądze przemawiają dobitniej niż słowa”.„Oboje pracują zawodowo, nie mają dzieci”.

Niedająca się dokładnie oddać po polsku gra słów ze zwrotem to make a liv­ing oraz neologizmem to make a dying.

W oryginale mowa jest o scrubs, czyli składającym się ze spodni i bluzy z krótkimi rękawami stroju chirurga.

Ang. to make a living znaczy dosłownie „robić/stwarzać/produkować życie/warunki (do) życia”.

Dosł. znaczenie ang. to make a dying (także: „stwarzać warunki (do) umierania”).

Ang. Wat do you do? znaczy dosłownie „Co pan/pani (zwykle/na co dzień) robi?”.

Dosł. „co robimy dla pieniędzy”.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: