- W empik go
Pierścionki Babuni czyli Bieg życia kobiety w pięciu oddziałach. Tom 4 - ebook
Pierścionki Babuni czyli Bieg życia kobiety w pięciu oddziałach. Tom 4 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 354 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
CZĘŚĆ CZWARTA.
ODDZIAŁ CZWARTY.
CZĘŚĆ CZWARTA.
OBYWATELKA.
1.
"Myśl o kraju gdy swoje wychowujesz dzieci,
A gwiazda szczęścia skorzej dla wszystkich zaświeci."
* * *
Lubo kobieta w każdem położeniu jest obywatelką, przecież jako zona i matka w pełnej stojąc sile, więcej krajowi działalnością swoją przysłużyć się może, skoro tylko pojmie obowiązek jaki ma dla kraju i nie da się uwodzić samolubnym a ciasnym widokom.
Zwyczajnie świat uważa w nas tylko gospodynie, piastunki, rządczynie domu i nauczycielki; obywatelkami zwiemy się bo jesteśmy żonami obywateli, a i ci często praw swoich kosztując swobodnie, ani pomyślą źe każde prawo za sobą obowiązek niesie.
Z tego nizkiego stanowiska na wyższe postąpić, i do równego postępu mężczyzn za sobą pociągnąć: tegoczesnych kobiet – obywatelek winno być staraniem. Do nich należy rodzinę ściślej z ojczyzną połączyć, i wychowywać młode plemię nie dla dogodności własnej lub wymagań świata, lecz dla szczęścia pozyskanego pełnieniem wszystkich powinności.
Matka zapominająca o kraju ze względu na dzieci, grzeszy względnie tychże samych dzieci, bo one nie będą, i nie mogą być rzetelnie szczęśliwe jeżeli droga cnoty nie będzie ich drogą, a cnota każdy rodzaj samolubstwa koniecznie potępia. Zamknięcie pojęć wychowania w szczupły zakres interesu własnego, jako pierwszą kare wywró cenią najświętszej zasady, domowe kłopoty i codzienne zmartwienia pociągło za sobą: rozstrzelone wyobrażenia skierowały się w rozmaite strony, osobiste widoki popędziły do rozmaitych celów, a tak przepadła jedność, bez której tak dobrze społeczne jak i domowe stosunki, są tylko źródłem ciężkich zawodów i ciągłej goryczy.
Dzisiaj o prawdziwą zgodę, o szczerą przyjaźń, o rzetelne uczucie nadzwyczaj jest trudno; namnożyło się za to wymagań, namiętności, popędów bez liku; każdy czegoś pragnie, za czemś tęskni, z czego sam sobie sprawy zdać nie może, – każdy czuje w swojem kółku jakąś niedogodność, każdy prawie narzeka i cierpi, a to wszystko dla tego że nierozsądne wychowanie zerwało braterski węzeł łączący umysły, że zamiast kształcić ludzi zdolnych, źyć wspólnie dla siebie, pojmować, cenić, i kochać się wzajem, zamiast widzieć przyszłą społeczność w niedorosłej młodzi, – utworzono mnóstwo jednostek niezdolnych nigdzie przyzwoitego znaleźć pomieszczenia, wywołano na świat niesforną tłuszczę osobników pragnących tylko swego dobra, swego wywyższenia, gotowych piąć się do własnej korzyści nawet po szczeblach grzechu i niecnoty.
3Iatka obywatelka powinna dla siebie inne przyjąć stanowisko, powinna umysły potomstwa inaczej nastroić, a tak dopiero zasłuży na powszechną wdzięczność, tak dopiero będzie sobie mogła powiedzieć że była matką w całej pełni tego pięknego wyrazu. W jej rękach tez jest owa cała przyszłość o której wiele mówią i piszą a bardzo często z zapoznaniem źródła.
?ródłem przyszłości jest przeszłość, przeszłością dzieci zaś rodzina, której duchem opiekuńczym, natchnieniem jest matka. Człowiek od nauczycieli pobiera wiadomość, od świata popędy, od matki zaś zwyczajnie ma duszę, ma ten grunt na który rzucone ziarno tej samej rośliny, u jednych daje kwiat pusty u drugich zaś pełny. Egoizm, sobkostwo, jest pasożyt nem zielem co zwykle z ziemi wysysa najlepsze jej soki, – obok tego ziela wszystko inne słabo tylko rośnie, niedać więc jemu się korzenić, to pierwszy dzisiaj warunek porządnej uprawy: tylko pole wolne od chwastów bujne wyda plony, – pamiętajźe młoda matko aby twoje pole nic znało kąkolu.
Wyrzuć z myśli swojej ciasne widoki, a sercu niedozwalaj wyłącznej miłości: miłość twoja powinna być słońcem co całą ziemię twem światłem oblewa, chociaż silniej się odbija w niektórych przedmiotach. Niech dzieci twoje pod wpływem szlachetnych pojęć wzrastają na ludzi, niech nie rozumieją nawet jakby można tylko źyć dla siebie, obowiązki zaś społeczne używać jedynie za przedmiot rozmowy. W takim usposobieniu nie zaznają wcale tego rozdwojenia tak częstego w świecie, które zwykle zachodzi tam gdzie były dawane inne zasady do prowadzenia się, inne do popisu, – czyli raczej gdzie układano młodzież tylko jednostronnie, dla niej samej, bez względu na to że ona prędzej czy poźniej musi z kola domowych stosunków przechodzić w społeczne.
Rozdwojenie o którem ci mówię największą jest szkodą, jaką nieostrożność nasza może młodemu potomstwu wyrządzić; przez nie to ludzie błądzą w swej drodze a postępując naprzód nieświadomi celu, przeszkadzają, zamiast sobie pomagać wzajemnie, psują kędy przeciwnie poprawiaćby mogli, – słowem kształceni w dziwnem zapomnieniu wielkich praw ludzkości, wszystkie marzenia, chęci, usiłowania, skupiają dla siebie, i gorzki tylko zawód znajdują u mety.
Człowiek od dzieciństwa kształcony na obywatela, zawsze jasno widzi swą drogę przed sobą, nie podlega żadnemu wahaniu, żadnej niepewności, pożytecznym być umie w każdem położeniu, i bliższym jest własnego szczęścia niźli każdy inny, – to szczęście zaś matka obywatelka dla niego zdobywa, – to szczęście z pod cienia domowej strzechy wybiega na pożytek kraju.
Niech rodzice pamiętają ze przyszłego obywatela, zwłaszcza w krają naszym, jest obowiązkiem być naprzód jak drudzy, a bardzo dobrze kiedy potem stanie sie nad drugich. Nieszczęśliwy zaś ten który sie tak wykształci, że będzie całkiem inny, i w całym kraju tylko sobie samemu podobny.:"
* * *
Wypuszczając z uwagi względy oddzielne od ściśle branego interesu własnego, i kształcąc dzieci nie w miarę ogólnych potrzeb obywatelstwa, tudzież społeczności której urodzenie czyni ich członkami, ale podług jakiegoś szczególnego widzi mi się, które w sobie samem tylko ma cel ostateczny. Rodzice,– jak ci już powiedziałam, – oprócz że grzeszą względem kraju, krzywdę czynią dzieciom, bo mimowolnie robią z nich jakby ludzi obcych na własnej swej ziemi, a przeto nie mogących ani jej porządnie służyć, ani tez dobrze zrozumieć się z nikim, – ludzi może bardzo poczciwych i zacnych, którzy w innej sferze przyzwoite stanowisko znaleźć dla siebie by mogli, ale których teorye i widoki jako wcale niestosowne do miejsca i czasu, próżnym są tylko ciężarem, nie pomoc ale jeszcze przeszkodę stanowiąc.
Nawykli oddawna cudzoziemczyźnie służyć i dworować *), zapomnieliśmy o tem że każdy kraj, choćby najnędzniejszy, ma swoje -
*) Przez ten wyraz: dworować rozumiemy tu francuzkie słowo courtisez, faire la cour. Sądzimy ze jest tak dosyć właściwie użyty, lubo niektórzy biorą go właśnie w znaczeniu przeciwnem.
Wyżej powiedzieliśmy coś o urodzeniu, – ale bynajmniej w znaczeniu arystokratycznem, tylko w tej, dla każdego podobno bardzo jasnej myśli że urodzenie nasze w tym lub owym kraju, a więc w tej lub owej społeczności właściwe nam do szczęścia i życia warunki nakłada. P. A.
własne, szczególne potrzeby, swoją że tak rzekę, w obyczajach fizyonomią własną, których pod karą ważnego dla siebie samych uszczerbku pomijać w rachunku nie moiem. Wychowanie powinno wykazywać nam te potrzeby, dać nam dokładne wyobrażenie tejże fizyonomji, a nadto uczynić nas zdolnemi w miarę posiadanych wiadomości, oddziaływać na towarzystwo do którego na-leźym, równie jak jego działanie przy suo-wać,– pojmować go, zgadzać się z niem, i być od niego pojętemi także.
Oświata nieodpowiadająca tym żywotnym warunkom, choćby z siebie była najlepsza, ma zawsze coś chybionego, coś niedokładnego, co ją od celu odwodzi: razi ona w tych co ją posiadają, i sprawia że są przez otaczające ich okoliczności nawzajem rażeni, niejest już tedy czem być powinna, przewodniczem światłem, ale owszem wprowadzając nas w położenie fałszywe, czyni podobnymi do innowiekowych ludzi, którzyby przez jakie czary przeniesieni byli w teraźniejszość dla nich zupełnie obcą, w obec nich zdziwioną.
To się ma tak dobrze do wychowania dziewcząt jak i chłopców. Aby córka posiadała talenta i wiadomości, a więc powierzchowne ukształcenie których świat wymaga, obojętnem zdaje się matce kędy się wychowa, – w kraju czy za krajem. Ta cała ogłada wszakże, stosowna tylko do życia salonów, które jest kosmopolityczne czyli jedno w całym świecie, niezapełnia żadnej próżni w domowem obejściu, i tworzy, jak to już wyraziłam istoty poniekąd obce na swej własnej ziemi.
Nieobojętną to wszakże dla kraju, dla społeczności, dla rodzin jest rzeczą, czy przyszłe obywatelki, żony, matki gospodynie, przesiąkły narodowym pierwiastkiem, albo też obczyzną, czy będą stosować się do tego co jest, żyć w tem co być może, czy tez roić i tworzyć sobie jakieś odmienne stosunki.
Nieobojętnem to dla własnego naszej inło dzi szczęścia, – czy ona wcześnie zapoznana z potrzebami, położeniem, interesem kraju, wie jak ma w każdym razie zakie-rować sobą, – czy też wchodzi w narodową społeczność jakby do obcego domu, którego nie znając układu, braków i zasobów, nie wie zupełnie jak się w nim urządzić wypada.
Szczupłe posiadając środki, a z niemi pragnąc jak największe osiągnąć korzyści, oprócz tego przyciśnieni różnemi okolicznościami, niejesteśmy zawsze w stanie wybierać to co w rzeczy jest najlepsze, ale musim przyjąć to co z najmniejszą trudnością, największeni podobieństwem dobrego skutku osiągnąć się daje.
Niepowiem tedy żebyśmy sobie koniecznie tej lub owej drogi odmawiać powinni; przyjdzie zapewne ten czas, – ale dzisiaj jest jeszcze dalekim, gdzie nie potrzebując puszczać się w odległe strony, wszędzie pod ręką, między swemi, znajdziemy dla dzieci swoich przyzwoite ukształcenia źródła. Skoro to nastąpi, zgrzeszy mocno przeciw domowym świetościom ten co pomiędzy nich zechce obczyznę wprowadzać, – Jecz dopóki tak jeszcze nie jest, dopóki trwa obecne położenie nasze, mamy prawo dobra swych gJeci szukać gdzie je znajdziem, jednak z tem zastrzeżeniem abyśmy nie tracili z oczu dobra ogólnego, i żebyśmy nie mniemali że obce ziarno, bez własnej miejscowej uprawy, przydatne do wspólnego użytku wydać może plony.
Bierzmy światło kędy je osiągnąć możemy, ale je umiejmy zawsze stosować do strony ojczystej, – unikajmy tedy dawania dzieci obcym za oczy w czasie kiedy miękki jeszcze ich umysł nie tylko zwierzchnią umiejętność lecz także i grunt obczyzuą napiętnować może; lepiej aby miały mniej ogłady, nauk i talentów, a nie przestawały duszą i sercem do swego narodu należeć, – lepiej żeby w domową strzechę nie niosły cnot cudzych, jak żeby miały tam także cudze wady, cudze błędy wnosić; kiedy więc ma my dać je pod obce niebo daleko od siebie, należy uprzednio pierwiastek rodzinny silnie do życia przywołać, – a tak obce latorośle kiedyś będą szczepem własnym.
Szkodę poniesioną przez wychowanie zagraniczne codziennie w spółczesnych uważać możemy: – tu młodzian pełen pięknych nadziei, gruntownie ukształcony, przesiąkły nauką, ale nie mający w sobie nic narodowego, nie znający ni swego kraju, ni swej złemi, ni swej okolicy, obchodzi społeczność z obfitym skarbcem dostatków których używać nie umie, – tam panienka wychowana w kosmopolityzmie, stawszy się wiejską gospodynią podobnież roli swojej nie pojmuje, i miła w towarzystwie, ogładna w obejściu, ozdobiona mnóstwem talentów i dobrych przymiotów, przecież w położeniu swojem, jak należy, znaleźć się nie umie, i nie dokonuje wszystkich swoich powinności, – bo jedno i drugie wychowywane było z zapomnieniem tego do czego tu, nie gdzie indziej im rodzić się każąc, sam Stwórca powołał.
To nienarodowe, nieobywatelskie wychowanie, wydarza się nieraz i w kraju, po pensyach, gdzie nauczyciele zajęci tylko samą dressurą, samem nadaniem wiadomości w programmie ujętych, nie trudnią się wcale, i nie mają czasu zatrudniać przyszłem położeniem, przyszłym losem powierzonej sobie młodzi. Dobrze by więc było, – jeżeli konieczna zadomowego wychowania jawi się potrzeba, – to przynajmniej tak długo odkładać, dopóki nie będziemy pewni że uczeń, co mu uiedostanie, sani z siebie wyrobi, bo już jest zdolnym pojmować i teraźniejsze otoczenie swoje, i przyszłość po zatem otoczeniem dla niego schowaną.
Pensya wychowuje zwyczajnie najgłówniej dla miasta, dla światowych stosunków, dla sztucznego życia, pensya jest składem różnych nauk i umiejętności, które jak najlepiej mogą przyczepiają każdemu uczniowi, bez względu jednak na położenie i okoliczności w których mu tego wszystkiego używać wypadnie.
Powinnością zatem rodziców, obywateli, tak względem kraju, rodziny, jak i względem samych dzieci jest, kształcenie ich stawić na równi z duchem czasu, z miejscową potrzebą, aby nie tylko miały salonowe ozdoby, ale także codzienny pożytek, aby zdolne były iść dalej śmiałym krokiem na drodze rozumnego, trwałego, i dobrze przemyślanego postępu. Kobieta, będąc aniołem stróżem rodziny, i mając od Boga sobie powierzoną moralną jej pieczą, podobnie jak mężczyzna stronę materyalną, kobieta mówię, – mniej oddana zachodom utrzymania i trudzącej pracy, więcej może mieć czasu do rozważenia duchowego kierunku swojej epoki, tudzież onej potrzeb, – prędzej się leż z tym duchowym kierunkiem zjednoczy, zrozumie go, pozna jego wady, oceni wielkość, dojrzy słabą stronę, i te wszystkie ściśle ujęte, dobrze uporządkowane widoki, podda pod sąd męża.
Kobiecie tedy koniecznie wypada myślą wychylać się niekiedy z ciasnego zakresu codziennych zatrudnień, inaczej przyjść może chwila w której oddzieliwszy się duchem od postępu świata, wraz ze swoją rodziną pozostanie w tyle, i straciwszy z oczu bieg ogólnego kierunku, pożałuje zbyt późno źle zrozumianej skromności, albo tez lenistwa które jej niedozwoliły iść na równi z czasem. Od tej szkody, od tego smutnego opuszczenia, kobieta obywatelka zawsze będzie wolna, uchroni tez od niego całe swoje gniazdo, nie pozwoli by wszystko co ją otacza na zawsze zamknęło się w sobie, moralnie oddzieliło od społeczności której składową jest częścią, i zrzekło się pięknego prawa służenia krajowi.
Pojmie ona że niekoniecznie szablą i piórem, niekoniecznie w samem podejmowaniu obowiązków' publicznych, lecz także w obrocie najskromniejszych zatrudnień, można się wywięzywać godnie z długu społecznego, można czynnością i cnotą zrównać się z drugiemi, albo nawet, co lepsza, celować nad drugich. Dla męża i dzieci niekoniecznie więc marzyć będzie o znaczeniu, ale całą myśl swoją, całą potęgę ducha ku temu skieruje, aby każde z nich w obranym zawodzie jak najpiękniej postępowało, jak najdalej zaszło, aby żyło życiem narodu, i w każdej chwili gotowem było na jego usługi.
Ogólne dobro będzie dla niej słońcem w którego promieniach światła dla siebie i swoich poszuka, to światło zaś tak jest zbawienne że jeżeli bezpośrednio nie wiedzie do szczęścia, prowadzi przynajmniej niechybnie do spokojności wewnętrznej, tego najdroższege skarbu ludzkiego. I mało ja mówię spokojności egoista czy pojedynczy, czyli tez zbiorowy, to jest ten który po za interesem rodzinnym, domowym, nic Avcale zajmującego dla siebie nie widzi, sto razy więcej narażonym jest na niepowodzenie, jak ten co umie także żyć w drugich, łączyć się z drugimi. Egoista podlega różnym cierpieniom, różnym namiętnościom, które jemu samemu tylko są właściwe, a nigdzie zewnątrz nie znajdując dla siebie spółczucia, zamknięty jakby w magicznem kole, w ciasnych obrębach swej osobistości, pod względem moralnym wcale nie używa świata, bo duch prawdziwie społeczny uleciał od niego.
Ale nietylko egoista, – i człowiek najszlachetniejszy, najlepiej myślący, gdy niebędzie usposobiony do łączności z duchem swego czasu, gdy zostanie obcym widokom służącym krajowi, gdy niepotrafi zrozumieć opinji publicznej, ujrzy się narażonym na różne bolesne zawody,. szwanki, utrapienia, – co gorsza, im lepsze chęci, im pełniejsze posiądzie on serce, tem przykrzej mu będzie, bo sam w sobie niosąc przyczynę swoich niepowodzeń, w niczem upragnionego nie domierzy celu, i wiecznie zapoznany, z rozpaczą ujrzy więdnące w swoich rękach najpiękniejsze kwiaty, najmilsze i najsłuszniejsze nadzieje, zmarnuje bez pożytku siły, naukę i pracę.
Strzeż pilnie, kochana Wiktusiu, dzieci swoje od takich umysłowych zboczeń które sie częściej zdarzają niżeli sądzimy, a które są zawsze ważną przeszkodą do szczęścia. Niech bystre pojęcie dozwala im zawsze być na równi z położeniem swojem, niech szczere pragnienie ogólnego dobra ich duszę przejmuje, a wszelki przesąd, wszelkie uprzedzenie, wszelkie skrzywienie wyobrażeń niech od nich będzie dalekie. Wtedy tak pod względem usług społecznych jak i powodzenia własnego, używać będą mogły wszystkich swych zdolności, bo tych kierunek chromy nie skrępuje, – wtedy przyjaźń i wyrozumienie wszędzie znajdą koło siebie, a rozszerzenie na zewnątrz moralnego życia, zespolenie się ścisłe z uczuciem narodu, w najdrobniejszych okolicznościach wartość bytu im podniesie, w każdem położeniu większą siłę i większą też pociechę zapewni.
3.
"Człowiek jest, przedewszystkiem istota społeczną, dla tego to ma konieczną, z natury ducha swego wynikłą potrzebę, żyć społecznie, objawiać się jako społeczna istota."
* * *
Człowiek zamknięty w ciasnej izdebce choć czystem napełnianej powietrzem, długo w niej zostając doznaje przykrego uczucia, cierpi jak gdyby się miał udusić, bo jego płuca potrzebują większego rozparcia, bo jemu pod czystem sklepieniem nieba w wolnem przestworzu świata oddychać należy.
Co się tu dzieje pod względem fizycznym, dzieje się też pod względem moralnym dla każdego co udarzony dostatecznemi władzami umysłu, nie ma przecież sposobności dobrze ich rozwinąć; cierpi on także, duszno mu, niewygodnie, tęskno, choć może sam nie wie dla czego, – bo tylko niedołę-źność nic pragnie czynności, bo tylko duch słaby, ciało schorzałe, zamkniętem się kontentują powietrzem.
Kobieta ujęta w ścieśniony zakres domowego życia musi myślami swemi wychylać się za nie, lub tęsknić do wyższego polotu, jeżeli jej usposobienie samo w tych ciasnych ją nie zamyka granicach. Bo też kobieta, jakkolwiek mająca poświęcać swe życie mężczyźnie, starania swoje rodzinie, zajęcia domowi, czuje się przecież istotą społeczną, jako taka mającą bezpośrednie prawa w społeczności.
Tłumić w sobie to czucie, dążność tę zabijać, niejest bynajmniej pełnić obowiązki zbawiennej pokory, ale uchylać się dobrowolnie od chwalebnej, a przez opatrzność samą naznaczonej pracy, – ale rozwicie moralnej istoty swojej chromem, niedokładnem czynić.
Być obywatelką jest kobiecie przeznaczono zawsze, bez względu na kolej w którą kiedyś los ją rzuci, – być obywatelką, jest więc świętym obowiązkiem, od którego tylko zupełna niemoc uchylić jest władną.
Stan każdy, każde położenie, każdy rodzaj życia podaje kobiecie sposoby wywiązać się z ciążącego na niej społecznego długu, – tylko niechęć, lenistwo i niewiadomość mogą temu przeczyć, mogą wmawiać niewieście że stawszy się raz własnością jednego, nie ma prawa nic tej własności na korzyść ogółu ujmować.
Zona zwyczajna trudni się tylko zarządem domu i wygodą męża, żona obywatelka stara się w dodatku aby ten mąż przy domowem ognisku nie zabył o innych tez sprawach, pracuje nad tem aby on nie samolubem familijnym, ale użytecznym społeczności był obywatelem. Rzuconą czasem myśl wyższą przechowa troskliwie, przypomni w potrzebie, miłością swoją obejmującą ludzkość natchnie duszę męża, i pragnie uczynić go wielkim, nie w próżnych sławy marzeniach, nie w błyszczących świetnością salonach, ale na stanowisku które z woli opatrzności zajmuje.
Zona zwyczajna, aby tylko było jej dobrze, aby mąż chwalił porządek domowy i zdrowo chowały się dzieci, nic więcej nie szuka, nie pragnie, chyba zabawy i stroju. Zona obywatelka ogląda się na to żeby nie wszystko, ze swego nawet, zabierać dla siebie, ale chociaż pośrednio usłużyć krajowi, żeby wspierać ustanowienia publiczny pożytek niosące za sobą, żeby dorzucać ile można do budowy powszechnego dobra. Nie będzie ona wdawać się w niepotrzebne rozprawy które zwyczajnie tylko odwodzą od celu, – ale przy każdej zdarzonej sposobności, swego wpływu ku wykonaniu pięknego jakiego pomysłu, ku poprawie losu cierpiących i ulepszeniu obyczajów użyje.
Kobieta samolubna martwić się będzie uwagą wychodzącą po za obręby domu i rodziny, ona przeciwnie z uciechą patrzeć be – dzie na chęci i usiłowania do pożytku drugich mierzące, – i chociaż nie czynem, to słowem (ziarnem i zarodem czynu), dług swój w obywatelstwie wypłaci.
Jako matka, w wychowaniu dzieci, oglądać się będzie na ogólny pożytek, jako Pani, w sługach zechce zaszczepiać oświatę, jako właścicielka poniesie takową pod ubogą kmiotków swoich strzechę, jako sąsiadka wreszcie starać się będzie dom swój nie gniazdem plotek i obmowy, nie kawiarnią albo szulernią, ale miejscem przyzwoitych zabaw, umysłowej rozrywki, i gniazdem rozmaitych polepszeń uczynić; zamiast z towarzyszkami swemi zajmować się jedynie zagraniczną literaturą, strojami, fraszkami, – zechce obudzić w nich to wyższe czucie którem płonie sama, które utajone jest prawie w całej płci niewieściej, zechce pilnie ze społeczności wszelkie złe usuwać, i w tej miłej pracy znajdzie nawet pociechę po domowem zmartwieniu.
Jej życie będzie daleko piękniejsze, pełniejsze od życia pospolitej kobiety, bo nam każde wyższe zajęcie lubością się płaci, bo nam każdy krok postąpiony na zewnątrz, każde odrzucenie czy to osobistego czyli tez zbiorowego egoizmu, otwiera nowe źródło nieznanych dotąd przyjemności.
Tak więc dopełniając warunków szlachetnej swojej natury, wychodząc po za granice ścieśnionych widoków, do szczęścia się razem zbliżamy, – tak więc w całem życiu ludzkiem jawnie wrybija ta prawda, że o powinności tylko, o postępie i udoskonaleniu myśleć należy, a reszta przyjdzie sama z siebie, – podług owych słów Chrystusa który powiedział: szukajcie naprzód królestwa Bożego, a resztę otrzymacie w dodatku.
Zycie pospolitej kobiety ograniczone w kole drobnych starań, jest jak zdrój skąpy co ledwie brzegi swoje potrzebną wilgocią zasili, – życie kobiety obywatelki, kobiety pojmującej stanowisko swoje w duchu czasu, jestto ożywcza krynica, która na wszystkie strony czysty swój kryształ rozlewa, i w jasnem wód swoich przezroczu odbija tło nieba. Nic to że czasem jej własny widokrąg chmurą się otoczy, nic to że zmienna kolej losu czasem przynosi zmartwienie, – ona nie w sobie i nie w swoim domu tylko żyje, ona przystępna każdemu rodzajowi spółczucia, macierzyńską miłością swoją ogarnia świat cały, – chętnie zajmuje się drugimi, podziela wzruszenia spółczesnych, i gdzie jej rówienniczki tylko pole próżnych uwag i błahej rozmowy, ona znajduje pochopy do pięknego czynu.
Taką że będziesz, kochana wnuczko moja, śmiem sobie pochlebiać, – ty od dzieciństwa chowaną jesteś w przekonaniu, że używając korzyści społeczeństwa-, każda ludzka istota, bez względu na płeć powinna także społeczne ponosić ciężary, ty niepotrafiłahyś przenieść zarażonego, choćby tylko poniewolnym egoizmem, życia, – ty więc pilną chęcią swoją uzupełnisz ten obraz który ci słabą ręką skreśliłam.