Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pierwiastki śladowe - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
25 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pierwiastki śladowe - ebook

Jedna z najbardziej mrocznych i ekscytujących zagadek w karierze komisarza Brunettiego!

Ostatnie słowa kobiety umierającej w weneckim hospicjum poprowadzą go krętymi ścieżkami ludzkiej chciwości i okrucieństwa, a to co wydawało się jedynie rodzinną tragedią, może okazać się śmiertelnym zagrożeniem dla całej Wenecji. Za pozornie przypadkowym wypadkiem motocyklowym, w którym zginął naukowiec badający próbki zanieczyszczeń wody w miejskich wodociągach kryje się cała sieć powiązań i interesów. Czy Brunettiemu i tym razem uda się dotrzeć do dna i oddać sprawiedliwość ofiarom zbrodni ?

Donna Leon raz jeszcze wykazuje się nie tylko wirtuozerią w kreśleniu kryminalnych intryg, ale i społeczną wrażliwością i troską Wenecjanki z wyboru o losy Serenissimy i jej mieszkańców.

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7392-830-5
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Roz­dział 1

Do scho­dów Ponte dei Lu­stra­feri zbli­żała się dwójka po­chło­nię­tych roz­mową lu­dzi. Wy­glą­dało na to, że w to późne lip­cowe po­po­łu­dnie upał daje się obojgu mocno we znaki. Sze­ro­kie riva nie miało li­to­ści dla ni­kogo, kto nim stą­pał; jego biała ka­mienna po­wierzch­nia współ­dzia­łała ze słoń­cem, ra­żąc ich twa­rze tym sa­mym świa­tłem, które pa­dało na plecy.

Męż­czy­zna nie miał ochoty pra­żyć się w ma­ry­narce; za­rzu­cił ją so­bie na ra­mię, wsu­nąw­szy pa­lec w szlufkę na koł­nie­rzu. Ko­bieta, z blond wło­sami ścią­gnię­tymi w koń­ski ogon, żeby nie do­ty­kały ple­ców, no­siła be­żowe lniane spodnie i białą lnianą ko­szulę z dłu­gimi rę­ka­wami chro­nią­cymi ręce przed sło­necz­nym ża­rem. Za­trzy­mali się u stóp mo­stu i pa­trzyli na za­cu­mo­waną przy Rio della Mi­se­ri­cor­dia ol­brzy­mią łódź, która blo­ko­wała in­nym ło­dziom wej­ście do bie­gną­cego pro­sto­pa­dle w prawo Rio dei Lu­stra­feri. Ściana z po­łą­czo­nych ze sobą blach fa­li­stych cią­gnęła się od brzegu do brzegu węż­szego ka­nału, two­rząc tamę, za którą po­ziom wody był znacz­nie niż­szy.

Zni­ka­jąca woda od­sło­niła opa­da­jące uko­śnie osady mułu i pa­skud­nie wy­glą­da­ją­cej czar­nej mazi po obu stro­nach sze­ro­kiego toru wod­nego, wy­peł­nio­nego po­środku ole­istą czarną cie­czą. Na prze­ciw­le­głym jego końcu, ja­kieś pięć­dzie­siąt me­trów da­lej, w muł wbito drugą ścianę z blach, szczel­nie za­my­ka­jąc uj­ście ka­nału. Za nią uno­siła się na wo­dzie po­głę­biarka z żół­tym dźwi­giem na umiesz­czo­nej na śród­o­krę­ciu plat­for­mie, przed którą wy­ła­do­wy­wany był do zbior­nika w ka­dłu­bie wy­do­byty z dna szlam. Na­gły po­dmuch wia­tru od strony la­guny przy­niósł woń mułu, nie marsz­cząc gład­kiej po­wierzchni kle­istej cie­czy; gdy reszta wody była wy­pom­po­wy­wana przez wielki pla­sti­kowy wąż prze­wie­szony nad bla­szaną za­porą i wy­plu­wana do ka­nału po dru­giej stro­nie, z sil­nika spa­li­no­wego na po­kła­dzie statku wy­do­by­wał się jęk.

– Od­dio – rzu­ciła ko­mi­sarz Grif­foni. – Pierw­szy raz wi­dzę coś ta­kiego. – Gu­ido Bru­netti, jej przy­ja­ciel i ko­lega po fa­chu, stał nie­ru­chomo, wsparty prawą stopą na pierw­szym stop­niu scho­dów mo­stu, ocza­ro­wany – ni­czym kor­pu­lentny Cor­tez spo­glą­da­jący na wody Pa­cy­fiku.

– A ja nie wi­dzia­łem tego od lat! – za­wo­łał zdjęty na­głym po­dej­rze­niem.

Grif­foni się ro­ze­śmiała i mach­nię­ciem dłoni wska­zała na ma­lu­jący się przed nimi wi­dok.

– Nie mia­łam po­ję­cia, że tak się to robi – po­wie­działa i prze­szła na szczyt mo­stu, żeby się le­piej przyj­rzeć me­ta­lo­wej za­po­rze.

Bru­netti po­dą­żył za nią i sta­nął obok.

– Skąd oni wzięli na to pie­nią­dze? – za­py­tał, jakby mó­wił do sie­bie. W po­ran­nym wy­da­niu „Il Gaz­zet­tino” uka­zał się długi ar­ty­kuł o pro­jek­tach in­fra­struk­tu­ral­nych, któ­rych za­nie­chano lub które ogra­ni­czono z braku fun­du­szy. Wy­mie­niono zwy­kłe w ta­kiej sy­tu­acji ofiary: lu­dzi sta­rych, mło­dych, miesz­kań­ców, któ­rzy chcieli żyć w ci­szy i spo­koju, stu­den­tów, na­uczy­cieli, a na­wet stra­ża­ków. Przy­po­mi­na­jąc so­bie o tym, ko­mi­sarz za­sta­na­wiał się, jak bur­mistrz We­ne­cji, deus ex ma­china, zna­lazł po­trzebne środki w bu­dże­cie mia­sta, żeby roz­po­cząć oczysz­cza­nie ka­na­łów.

– Jak miło ze strony bur­mi­strza, że rzu­cił mia­stu tro­chę resz­tek z pań­skiego stołu – za­uwa­żyła Grif­foni.

Bru­netti prze­su­nął wzro­kiem po brze­gach ka­nału, przy któ­rych zo­stały od­sło­nięte na­gro­ma­dzone przez dzie­się­cio­le­cia osady mułu i mar­twej ma­te­rii or­ga­nicz­nej. Czarny szlam za­czy­nał się tuż po­ni­żej li­nii mak­sy­mal­nego po­ziomu wody i co­raz grub­szą war­stwą wy­ście­lał niż­sze par­tie mu­rów. Pa­skudny, śli­ski i błysz­czący – wy­dzie­lał bar­dzo nie­przy­jemną woń, przy­po­mi­na­jąc w naj­więk­szym stop­niu ludz­kie od­chody; wi­dok ten na­peł­nił ko­mi­sa­rza wstrę­tem nie­mal rów­nie sil­nym jak zgroza.

– Ja­kie to sto­sowne, że to jego stół.

Mimo okrop­nej woni, nie pró­bo­wali odejść. Bru­netti pa­mię­tał, że ta­kie sceny sta­no­wiły nie­od­łączny ele­ment jego mło­do­ści, gdy czysz­cze­nie ka­na­łów od­by­wało się głów­nie ręcz­nie i czę­ściej. Przy­po­mniał so­bie drew­niane po­mo­sty bu­do­wane po obu stro­nach ka­nału i ko­cią zręcz­ność, z jaką ro­bot­nicy po­ru­szali się po nich z wia­drami i ło­pa­tami.

Roz­legł się grzmot i oboje pod­nie­śli ręce, żeby za­sło­nić uszy. Huk po­cho­dził z sil­nika po­głę­biarki. Czarna me­ta­lowa szczęka stała po­środku po­kładu ze zgię­tym kar­kiem; jej ol­brzy­mia pasz­cza od­po­czy­wała za­mknięta.

W szkla­nej ka­bi­nie bli­żej dziobu uj­rzeli męż­czy­znę w ciem­no­nie­bie­skim kom­bi­ne­zo­nie. Z ką­cika ust ster­czał mu pa­pie­ros, obie jego dło­nie zaj­mo­wały się gał­kami i dźwi­gniami pul­pitu ste­row­ni­czego. Czu­jąc na po­wrót dzie­cięcą ra­dość, Bru­netti stał ocza­ro­wany cu­dow­no­ścią tego wi­doku i pra­gnie­niem wy­ko­ny­wa­nia tego ro­dzaju pracy, tak bli­skiej za­bawy, ale da­ją­cej jakże wiel­kie po­czu­cie mocy. Grif­foni wy­da­wała się rów­nie urze­czona, cho­ciaż Bru­netti wąt­pił, by pra­gnęła ta­kiego za­ję­cia dla sie­bie. Poza tym było mało praw­do­po­dobne, by mia­sto za­trud­niło ne­apo­li­tankę, po­cho­dze­nie było bo­wiem znacz­nie więk­szą prze­szkodą niż płeć.

Prze­szli bez słowa na drugą stronę mo­stu i w mil­cze­niu przy­glą­dali się, jak za­ci­śnięte sta­lowe zęby dźwigu pod­no­szą się z po­kładu i prze­su­wają uko­śnie nad wodą. Szczęki się roz­warły, two­rząc szka­radną czarną pasz­czę ze szczer­bami na kra­wę­dzi, a po­tem po­woli za­nu­rzyły się w wo­dzie i znik­nęły pod jej po­wierzch­nią.

Męż­czy­zna po­ru­szył rę­kami i dłu­gie sta­lowe ra­mię prze­su­nęło się nie­znacz­nie w prawo i znie­ru­cho­miało. Można było od­nieść wra­że­nie, że trzę­sie się pod wodą, po czym za­częło się pod­no­sić. Gdy prze­cięło tłu­stą po­wierzch­nię ka­nału, ko­mi­sarz uj­rzał zwi­sa­jące ze szczęk ka­wałki pla­stiku, gumy i me­talu: wy­glą­dało to tak, jakby wy­jąt­kowo duży rot­twe­iler po­że­rał za­war­tość mi­ski spa­ghetti. Dłu­gie ra­mię po­głę­biarki pod­nio­sło się i utrzy­my­wało sta­lowe szczęki w po­wie­trzu, a tym­cza­sem woda spły­wała z po­wro­tem do ka­nału. Po chwili żu­raw ob­ró­cił się w stronę dziobu ło­dzi wy­ła­do­wa­nego już stertą usma­ro­wa­nych bło­tem i szla­mem śmieci. Za­trzy­mał się tuż nad nią. Szczęki po­woli się roz­warły i za­warte w nich śmieci opa­dły z brzę­kiem na stos. Kilka ru­chów rąk ope­ra­tora spra­wiło, że ostat­nie frag­menty ła­dunku uwol­niły się ze szczęk. Ra­mię po­głę­biarki się ob­ró­ciło i na po­wrót za­nu­rzyło w wo­dzie.

Nie za­uwa­żyli wcze­śniej dru­giego ro­bot­nika, sto­ją­cego na na­brzeżu z ło­patą w ręku. Gdy tylko me­ta­lowe szczęki się od­su­nęły, wszedł na de­skę bie­gnącą w po­przek po­kładu ło­dzi i wy­gła­dził stertę szcząt­ków, prze­su­wa­jąc na bok fo­liowe worki wy­peł­nione bu­tel­kami, trą­ca­jąc ło­patą roz­pa­da­jące się ra­dio, koło od ro­weru oraz inne przed­mioty zbyt znisz­czone, by można je było zi­den­ty­fi­ko­wać.

Przez długi czas ob­ser­wo­wali to w życz­li­wym mil­cze­niu, nie ma­jąc ochoty ru­szyć da­lej, każde z nich prze­ko­nane, że tylko ta druga osoba po­trafi zro­zu­mieć przy­jem­ność czer­paną wspól­nie z ob­ser­wa­cji pra­cu­ją­cej ma­szyny. Nie od­zy­wali się, zjed­no­czeni w dziw­nej za­ży­ło­ści.

Po dzie­się­ciu mi­nu­tach ope­ra­tor dźwigu na­gle wstał, zszedł po krót­kiej dra­bince ze swo­jego sta­no­wi­ska na po­kła­dzie i ru­szył w po­śpie­chu do burty. Po­chy­lił się nad wodą i spoj­rzał w dół, po czym przy­tknął dło­nie do czoła, żeby za­sło­nić oczy przed bla­skiem słońca, i prze­su­nął się nieco w prawo, na­dal bacz­nie wpa­tru­jąc się w wodę. Wró­cił do ka­biny i do­tknął cze­goś na pa­nelu ste­row­ni­czym, czym spo­wo­do­wał, że war­kot sil­nika osłabł. Krzyk­nął do męż­czy­zny z ło­patą, a po­tem przy­wo­łał go mach­nię­ciem ręki. Bru­netti i Grif­foni ob­ser­wo­wali, jak czło­wiek z ło­patą sko­czył na po­przeczną de­skę; nie­mal na­tych­miast do­łą­czył do niego ope­ra­tor dźwigu, który zwró­cił jego uwagę na to samo miej­sce w wo­dzie. Dźwięk sil­nika za­głu­szał ich głosy; w ge­stach ope­ra­tora wi­dać było na­tar­czy­wość, z jaką wy­po­wia­dał słowa.

Ko­mi­sarz był za­sko­czony tym, jak sztywne stały się ru­chy męż­czyzn. Wcze­śniej ten ob­słu­gu­jący żu­raw za­cho­wy­wał się zu­peł­nie swo­bod­nie, kiedy jed­nak wró­cił na swoje sta­no­wi­sko, wy­da­wał się skrę­po­wany i Bru­netti miał nie­od­parte wra­że­nie, że nie chciał da­lej ob­słu­gi­wać ma­szyny.

„Oby nie po­twier­dziły się moje przy­pusz­cze­nia” – po­my­ślał, nie chcąc mó­wić ni­czego Grif­foni z obawy, że wyda się jej lub rze­czy­wi­ście okaże się sza­lony za sprawą tego, co sta­lowe szczęki po­głę­biarki wy­do­będą z wody. Zer­k­nął na swoje dło­nie, któ­rymi mocno obej­mo­wał me­ta­lową po­ręcz mo­stu, i stwier­dził, że ma białe kłyk­cie. Po­pa­trzył w prawo i spo­strzegł, że kłyk­cie Grif­foni też są białe. Od­wró­cił się nie­znacz­nie w stronę przy­ja­ciółki i zo­ba­czył jej stę­żały pro­fil, mocno za­ry­so­waną li­nię żu­chwy.

Spoj­rzał z po­wro­tem na sta­lowe ra­mię żu­ra­wia. W pew­nym mo­men­cie ope­ra­tor zdjął dło­nie z dźwi­gni i znowu ze­sko­czył na po­most, żeby zer­k­nąć za burtę po­głę­biarki. Wy­mie­nił spoj­rze­nie z ko­legą, który po­wró­cił na na­brzeże, wzru­szył ra­mio­nami i znowu za­jął miej­sce przy pul­pi­cie ste­row­ni­czym.

Dźwięk sil­nika zro­bił się głęb­szy. Za­równo Grif­foni, jak i ko­mi­sarz od­su­nęli się od po­rę­czy i stali wy­pro­sto­wani, cze­ka­jąc na to, co wy­łoni się z wody. Od­wró­cili się ku so­bie w tej sa­mej chwili i wy­mie­nili spoj­rze­nia, po czym po­now­nie skie­ro­wali wzrok w stronę ka­nału.

Usły­szeli od­głos zmiany bie­gów i brzęk łań­cu­cha w sztyw­nej osło­nie. Ra­mię dźwigu pod­nio­sło się z wody i szczęki na jego końcu wresz­cie uka­zały się ich oczom.

Bru­netti był go­towy się temu przyj­rzeć bez względu na wszystko. Grif­foni stała obok niego jak po­sąg.

Me­ta­lowa głowa ma­szyny ob­ró­ciła się od nich na chwilę, a gdy z po­wro­tem się zbli­żyła, z wód ka­nału wy­ło­nił się ubru­dzony biały kor­pus lo­dówki. Lo­dówka była nie­wielka; gdyby stała na ku­chen­nej pod­ło­dze, się­ga­łaby Bru­net­tiemu do pasa. Drzwi, które zwi­sały na jed­nym za­wia­sie, nada­wały jej wy­gląd cze­goś, co ule­gło znisz­cze­niu pod­czas ja­kiejś bi­twy.

Bru­netti i Grif­foni od­wró­cili się, żeby znowu na sie­bie spoj­rzeć. To ona uśmiech­nęła się pierw­sza, po­tem uczy­nił to ko­mi­sarz, który do uśmie­chu do­dał wzru­sze­nie ra­mion. Bez słowa od­wró­cili się od ka­nału i ru­szyli w dół na drugą stronę mo­stu.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------Na­kła­dem wy­daw­nic­twa Noir sur Blanc uka­zały się
na­stę­pu­jące po­wie­ści Donny Leon:

ŚMIERĆ W LA FE­NICE

1998

2006 (se­ria kie­szon­kowa)

ŚMIERĆ NA OB­CZYŹ­NIE

1999

STRÓJ NA ŚMIERĆ

1999

ŚMIERĆ I SĄD

1999

ACQUA ALTA

1999

2011 (se­ria kie­szon­kowa)

CI­CHO, WE ŚNIE

2001

2009 (se­ria kie­szon­kowa)

SZLA­CHETNY BLASK

2002

ZGUBNE ŚRODKI

2003

2007 (se­ria kie­szon­kowa)

ZNA­JOMI NA STA­NO­WI­SKACH

2004

2008 (se­ria kie­szon­kowa)

MO­RZE NIE­SZCZĘŚĆ

2005

2007 (se­ria kie­szon­kowa)

PER­FIDNA GRA

2006 (se­ria kie­szon­kowa)

SŁOWO OFI­CERA

2007 (se­ria kie­szon­kowa)

FAŁ­SZYWY DO­WÓD

2008 (se­ria kie­szon­kowa)

KREW Z KA­MIE­NIA

2009 (se­ria kie­szon­kowa)

MĘTNE SZKŁO

2010 (se­ria kie­szon­kowa)

OKROPNA SPRA­WIE­DLI­WOŚĆ

2010 (se­ria kie­szon­kowa)

DZIEW­CZYNA Z JEGO SNÓW

2011 (se­ria kie­szon­kowa)

UKRYTE PIĘKNO

2012 (se­ria kie­szon­kowa)

KWE­STIA WIARY

2013 (se­ria kie­szon­kowa)

PO NITCE DO KŁĘBKA

2014 (se­ria kie­szon­kowa)

DZIKA ZA­CHŁAN­NOŚĆ

2015 (se­ria kie­szon­kowa)

ZŁOTE JAJO

2016 (se­ria kie­szon­kowa)

GRA PO­ZO­RÓW

2017 (se­ria kie­szon­kowa)

WODA WIECZ­NEJ MŁO­DO­ŚCI

2018 (se­ria kie­szon­kowa)

ZA­URO­CZE­NIE

2019 (se­ria kie­szon­kowa)

DO­CZE­SNE SZCZĄTKI

2020 (se­ria kie­szon­kowa)

PO­KUSA PRZE­BA­CZE­NIA

2021 (se­ria kie­szon­kowa)

AD­OP­CJA

2022 (se­ria kie­szon­kowa)
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: