- promocja
- W empik go
Pierwsze solo - ebook
Pierwsze solo - ebook
Dalsze przygody zakochanej w tańcu Harper, którą poznaliśmy w pierwszej części trylogii – Wielka próba. Harper otrzymuje propozycję od swojej nauczycielki angielskiego – rolę taneczną w przedstawieniu Mała Syrenka. Ponieważ ma zatańczyć solówkę, zgadza się natychmiast. Również w szkole tańca trwają próby solówek wszystkich dziewczyn. Jedna z nich będzie miała szanse zatańczyć przed szerszą publicznością. Harper jest obciążona obowiązkami. W całym zabieganiu zapomina o kilku dość istotnych kwestiach: że taniec to nie tylko perfekcyjne kroki, idealne piruety, ale też emocje, które ma wyrazić i zachwycić nimi publiczność; zaniedbuje siostrę Hailey, która chciałaby mieć własny kanał na YouTubie; mija się z przyjaciółką Lily, która również jest w DanceStarz. Podczas przygotowań do Małej Syrenki Harper przeżywa zauroczenie swoim kolegą, z którym gra na scenie, Drew. Różne okoliczności sprawiają, że Harper nie mówi swojej nauczycielce tańca, Vanessie, że bierze udział w przedstawieniu. Do czasu, aż okazuje się, że właściwie w tym samym terminie Vanessa organizuje ostateczne przesłuchanie dla całej grupy z DanceStarz, podczas którego ma wybrać solistkę.
Maddie Ziegler ma dopiero 16 lat, a jest już znaną na całym świecie tancerką. Popularność zdobyła, kiedy piosenkarka Sia zaangażowała ją jako tancerkę w swoim teledysku. Jej książki opowiadają o miłości do tańca.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-8352-3 |
Rozmiar pliku: | 3,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Stoję tuż za kulisami i czekam na swój wielki moment. Naprawdę się denerwuję, bo mam wykonać sztuczkę, jakiej nie próbowałam nigdy wcześniej. Najbardziej skomplikowany skok w historii profesjonalnej formacji Akademii DanceStarz! Zdejmuję biało-różowo-złotą kurtkę, którą ma prawo nosić tylko pięć wybranych tancerek z elitarnej drużyny. Mój kostium błyszczy tysiącami malutkich cekinów, tak jak ja zaraz zabłysnę na scenie!
– Dasz radę, Harper! Kochamy cię, Harper! – dopingują mnie nowe koleżanki z zespołu, ale wiem, że w głębi ducha myślą sobie to samo co ja: To niemal niemożliwe! Jak dwunastolatka mogłaby dokonać czegoś takiego?
Dziewczyny wybiegają na scenę i zajmują swoje pozycje. Rozlega się muzyka. Pięć… sześć… siedem… osiem…
Wkraczam na scenę, trzymając głowę wysoko. Mocno odpycham się lewą nogą i wykonuję skok szpagatowy.
– Harper McCoy! Harper McCoy! – woła ktoś z widowni. Uśmiecham się szeroko, podekscytowana, że fani wykrzykują moje imię.
Skaczę wyżej niż kiedykolwiek wcześniej! Koleżanki z zespołu kucają nisko przy ziemi, a ja przeskakuję nad nimi. Nad Riley i nad Triną, a nawet nad Megan, która wygląda na zdumioną, że jednak mi się udało.
– Harper lśni! Lśni! – szepcze głośno Riley.
I rzeczywiście tak jest! Przeskakuję nad Lily, moją najlepszą przyjaciółką z zespołu! Nad moją młodszą siostrą Hailey! I nad moją nauczycielką tańca Vanessą! A potem nad moim psem Mo!
Zaraz, zaraz. Co takiego?
Co moja nauczycielka tańca i mój pies robią na scenie? Tracę koncentrację i niezgrabnie ląduję na ziemi, padając na twarz! Wszyscy się ze mnie śmieją!
– Ha, ha! – Riley pęka ze śmiechu. – Ha, ha, ha! Harper śpi!
Śpię? Nie lśnię?
Odzyskałam przytomność i otworzyłam oczy. Rzeczywiście padłam na twarz… prosto na blat szkolnej ławki. Uniosłam głowę i zobaczyłam, że cała klasa się ze mnie nabija, włącznie z Riley. Nauczycielka zmierzyła mnie wzrokiem.
Ups. Zasnęłam na lekcji angielskiego.
– Harper McCoy, przykro mi, że moje zajęcia nie są dla ciebie dostatecznie ciekawe. Proszę, zgłoś się do mnie po lekcji – oznajmiła pani Elliott.
Zgarbiłam się na krześle. Zaczęłam chodzić do tej szkoły zaledwie kilka tygodni temu i już narobiłam sobie wstydu. A niech to! Przez resztę zajęć skupiałam się z całych sił, ale i tak ziewnęłam kilka razy, gdy nauczycielka nie patrzyła.
Po lekcji podeszłam do jej biurka.
– Bardzo przepraszam, pani Elliott – wymamrotałam. – Nie chciałam zasnąć. Późno się wczoraj położyłam.
– Rozumiem – odpowiedziała pani Elliott z uśmiechem. Uff! Ulżyło mi, że podeszła do sprawy tak spokojnie. Potem dodała: – Chciałam tylko zapytać, czy wszystko u ciebie w porządku.
– Taaak… – zawahałam się. Pani Elliott znowu się uśmiechnęła. Wyglądała na tak życzliwą i wyrozumiałą osobę, że nagle jakby jakaś tama pękła i wszystko się ze mnie wylało. – Po prostu chodzi o to, że… przeprowadziłam się tu dopiero miesiąc temu i wciąż próbuję się do wszystkiego przyzwyczaić. Ta Floryda! Jest tu znacznie cieplej niż w Connecticut! A mój nowy dom? Cóż, jest ładny, a mój pokój jest naprawdę uroczy, ale mimo wszystko czuję się dziwnie. No i zaczęłam nową szkołę, prawie nikogo tu nie znam. Poza tym…
Urwałam, żeby nabrać oddechu. Wiedziałam, że plotę bez ładu i składu, ale nie potrafiłam się powstrzymać. Nauczycielka cierpliwie słuchała.
– Zaczęłam naukę w nowym studiu tanecznym. Naprawdę świetnie się bawię i uwielbiam to, ale należę do formacji profesjonalnej, a to się wiąże z wielką presją.
Pani Elliott uniosła brwi.
– Tańczysz?
– Tak, w Akademii DanceStarz. Należę do formacji profesjonalnej zwanej DanceStarz Squad. W Connecticut też brałam udział w zawodach, ale tutaj to jest zupełnie inny poziom. Naprawdę ciężko pracujemy. – Gadałam jak nakręcona. – No i generalnie chodzi o to, że jestem bardzo zmęczona. Naprawdę mi przykro, że zasnęłam – dokończyłam bez przekonania.
– A w jakich rodzajach tańca się specjalizujesz? – zapytała pani Elliott.
– Balet, jazz, taniec współczesny i liryczny, stepowanie. Znam się też trochę na tumblingu¹, chociaż akurat w tym nie jestem najlepsza.
– Potrafisz kręcić piruety?
– O tak – zapewniłam ją. Dziwiły mnie te pytania, ale co mi tam. Piruety to była moja specjalność. Poza tym naprawdę się cieszyłam, że rozmowa zeszła na inny temat niż moje spanie na zajęciach! – Chce pani zobaczyć?
Gdy pokiwała głową, przeszłam na przód klasy. Zamarłam na chwilę w pozycji plié², skupiając się na tym, by moja technika była doskonała, a potem wykonałam sześć piruetów z rzędu i zakończyłam z wdziękiem. Idealnie! Popatrzyłam na panią Elliott. Wyglądała na zaskoczoną i uszczęśliwioną jednocześnie.
– Niezbadane są ścieżki losu – wymamrotała. – A już zaczynałam czuć presję.
Zaraz, zaraz. Ona zaczynała czuć presję?
– Zapewne słyszałaś, że w tym roku w ramach kółka teatralnego wystawiamy musical Mała syrenka – powiedziała.
Pokiwałam głową.
– Widziałam plakaty z ogłoszeniem o naborze do sztuki. Oczywiście z przyjemnością ją obejrzę.
Jeśli to miała być kara za spanie na lekcjach, to nie miałam nic przeciwko. Uwielbiałam Małą syrenkę.
– Och, ja nie chcę, żebyś przyszła na przedstawienie – zaśmiała się pani Elliott. – Chcę, żebyś w nim wystąpiła.
– Wystąpiła?
Już nic z tego wszystkiego nie rozumiałam.
– Jest w nim numer taneczny, który, jak wierzę, będzie gwoździem programu – wyjaśniła pani Elliott. – Nie chcę się chwalić, ale cóż… sama ułożyłam do niego choreografię.
Teatralnie spuściła wzrok.
– Yyy – zdziwiłam się. – Super.
– Niestety wczoraj nasza tancerka zrezygnowała z udziału w naszym przedstawieniu – kontynuowała pani Elliott. – Muszę ją kimś zastąpić. I myślę, że idealnie nadawałabyś się do zatańczenia układu solowego, który ona miała wykonać.
Układ solowy. Układ solowy!
– Chcę, aby było jasne, że twoja decyzja w żaden sposób nie wpłynie na twoją sytuację – dodała pani Elliott. – Nie musisz się zgadzać. Niezależnie od tego, nie unikniesz kary za spanie na lekcji. W przyszłym tygodniu chciałabym od ciebie dostać dodatkowe wypracowanie, żebyś miała okazję udowodnić, że się starasz.
Miałam już tyle na głowie, ale… występ w Małej syrence to byłaby świetna zabawa! To był jeden z moich ulubionych filmów. No i naprawdę miło jest dostać solówkę bez przesłuchania.
A przy okazji miałabym szansę zabłysnąć w nowej szkole.
– Dobrze – powiedziałam. – Zrobię to.
Twarz pani Elliott się rozjaśniła. Nauczycielka podziękowała mi wylewnie i w końcu mogłam wyjść z klasy.
– Aua! – Wpadłam prosto na Lily, która czekała na mnie na korytarzu. Zazwyczaj spotykałyśmy się po mojej lekcji angielskiego i szłyśmy razem na lunch. Poznałam Lily w dniu, w którym przyszłam na przesłuchanie do Akademii DanceStarz i cieszyłam się, że ona również dostała się do zespołu. No i chodziłyśmy do tej samej szkoły i tutaj też obie byłyśmy nowe. Nie miałyśmy razem żadnych zajęć, ale przynajmniej spędzałyśmy wspólnie czas na przerwach.
– Och, wybacz, że musiałaś na mnie czekać – przeprosiłam. – Pani Elliott chciała ze mną porozmawiać.
– Nie chcę, żeby to zabrzmiało, jakbym cię szpiegowała, ale to nie wyglądało na rozmowę. To wyglądało na taniec! – zauważyła Lily.
Zniżyłam głos do szeptu.
– Rzeczywiście tańczyłam. Zupełnie się tego nie spodziewałam.
Opowiedziałam jej o tym, że pani Elliot zaprosiła mnie do udziału w szkolnym musicalu. I że się zgodziłam.
– Harper, to brzmi świetnie, ale czy nie masz już i tak za dużo na głowie? – zaniepokoiła się Lily.
– Tak – przyznałam. – Pewnie powinnam była odmówić, ale… to brzmi naprawdę fajnie. To tylko jeden taniec. Poza tym to solówka! No i uwielbiam Małą syrenkę!
– Ja też ją uwielbiam. – Lily pokiwała głową. Nagle uświadomiłam sobie, że może ona też chciałaby wystąpić w tym musicalu.
– O rany, jestem taka samolubna! – zawołałam. – Chcesz spróbować się dostać do tego przedstawienia? Możemy poprosić panią Elliott.
– Nie, dziękuję – powiedziała Lily stanowczo. – Mam już wystarczająco dużo roboty w zespole i w sklepie. Zrobił się tam straszny ruch!
Lily przeprowadziła się na Florydę, bo jej rodzice otworzyli tu naprawdę uroczy sklep z mrożonymi jogurtami, który nazywał się Sugar Plums. Cieszyłam się, że dobrze im szło. Sklep znajdował się tuż obok budynku Akademii DanceStarz, więc często wpadałyśmy tam po lekcjach tańca. Rodzice Lily pozwalali mi nawet testować nowe smaki, na przykład hibiskusowy, na punkcie którego miałam teraz obsesję.
– Ale przyjdę zobaczyć twój występ – zapewniła Lily. – Solówka! Och, ciekawe, jak będzie wyglądał twój kostium! Może zostaniesz syrenką!
– Może – rozmarzyłam się. – Albo czymś okropnym. Na przykład ogromnym małżem.
– Możliwe, że to dlatego ta poprzednia tancerka zrezygnowała! – zawołała Lily. – Stwierdziła, że nie chce być małżem. – Obie zaczęłyśmy się śmiać.
Wciąż się uśmiechałam, gdy dotarłyśmy do stołówki. Dosiadłyśmy się do Riley, która była z nami w zespole. Poza tym należały do niego Megan i Trina, ale one chodziły do innej szkoły. Riley, Megan i Trina tańczyły razem od dziecka i były przez wszystkich nazywane Koczkami. Lily i ja byłyśmy nowe i naprawdę trudno się nam było odnaleźć w zespole w takiej sytuacji…
Mimo wszystko podczas naszych pierwszych wspólnych zawodów jakoś się dogadałyśmy i zajęłyśmy trzecie miejsce! Myślę, że poza studiem też zaczęłyśmy się trochę lepiej rozumieć, co było miłe.
Riley siedziała przy stoliku z Naimą, która też chodziła na zajęcia do Akademii DanceStarz. Postawiłam tacę z lunchem na blacie i usiadłyśmy z Lily naprzeciwko nich.
– Patrzcie, kto się obudził ze swojej drzemki! – zaśmiała się Riley.
– Że co? – Lily patrzyła zdezorientowana to na nią, to na mnie.
Byłam tak przejęta musicalem, że zapomniałam opowiedzieć Lily o tym, co się stało.
– Och, nie słyszałaś? – zdziwiła się Riley. – Harper zasnęła na lekcji angielskiego i obśliniła całą ławkę.
– CO? Wcale się nie śliniłam – zaprotestowałam, gdy tymczasem Riley i Naima pękały ze śmiechu.
– I pochrapywała – dodała Naima radośnie.
– Nasza nauczycielka totalnie ją zbeształa. Zawołała: „Harper! Nie rób sobie obciachu! Obudź się!”.
– Wcale tak nie było – zapewniłam Lily, trochę zbyt agresywnie wsypując granolę do jogurtu.
– Skąd wiesz, skoro spałaś? – zauważyła Riley.
– A potem pani Elliott kazała jej zostać po lekcji! – dodała Naima, jakby dzieliła się jakąś sensacyjną wiadomością. – Harper, wpakowałaś się w kłopoty? Będziesz musiała za karę siedzieć w kozie?
– Ojej! Nie dasz rady przyjść na próbę? – Riley udała zaniepokojenie. – Mam napisać do Megan i Triny, że cię nie będzie?
Wyciągnęła telefon, żeby wysłać wiadomość, i drwiąco zamachała mi nim przed nosem.
– Ekhm… – Za jej plecami pojawiła się jedna z nauczycielek dyżurujących w stołówce. – Dobrze wiesz, że telefony komórkowe należy trzymać w szafkach. Jeśli znowu cię z nim zobaczę, będziesz musiała zostać za karę po lekcjach.
Zerknęłyśmy na siebie z Lily i z trudem powstrzymałyśmy wybuch śmiechu.
– Przepraszam – wymamrotała Riley i wcisnęła telefon z powrotem do kieszeni.
– To karma! – skwitowała Lily. – Może ostatecznie ty opuścisz próbę, a nie Harper.
– Odpuść sobie... – mruknęła Riley.
– Harper, skoro pani Elliott nie kazała ci zostać po lekcjach, to czego od ciebie chciała? Och! A może cię obleje? – zawołała Naima podekscytowana. – Jeśli oblejesz angielski, twoi rodzice zabronią ci udziału we wszelkich dodatkowych zajęciach i zostaniesz wykopana z DanceStarz Squad! Bez urazy, ale byłoby super, bo wtedy mogłabym spróbować zająć twoje miejsce!
– O rany, dzięki za wsparcie, Naima. Ale nie obleję angielskiego – oznajmiłam, z trzaskiem odstawiając jogurt na tacę. – I nie zrezygnuję z mojego miejsca w drużynie.
– No właśnie, nikt nie zajmie miejsca Harper – poparła mnie Lily. – To jedna z najlepszych tancerek w studiu.
– Myślisz, że dostaniesz solówkę, Harper? – zapytała Naima, przez co postawiła mnie w niezręcznej sytuacji.
– Ja…
– Megan dostanie tę solówkę – wtrąciła Riley, zanim zdążyłam wymyślić jakąś odpowiedź. – To na bank będzie Megan.
– A ja myślę, że dostanie ją Harper – zaprotestowała Lily. – Widziałaś jej ostatnią serię obrotów? Jest fantastyczna.
– Wszystkie mamy równe szanse – powiedziałam dyplomatycznie.
– Raczej nie Riley! – zawołała Naima odrobinę zbyt radośnie.
Riley ze smutkiem popatrzyła na swoją rękę. Zrobiło mi się jej żal. Dłoń się goiła, ale wciąż nie była w stu procentach sprawna.
W trakcie naszych pierwszych zawodów atmosfera zrobiła się odrobinę napięta. Dzwoneczki, kiedyś najlepsze przyjaciółki Koczków, przeszły do konkurencyjnej drużyny zwanej Energii. Tuż przed występem między byłymi przyjaciółkami doszło do kłótni, po czym zdenerwowana Megan przypadkiem nastąpiła Riley na rękę. W ostatniej chwili musiałyśmy przerabiać cały układ, bo chociaż Riley pozwolono zatańczyć, nie mogła obciążać dłoni, więc musiałyśmy się obejść bez sztuczek, z których była znana, takich jak chodzenie na rękach czy przerzuty. Nie wspominając już o jazzowych rączkach.
– Pomimo kontuzji Riley wciąż świetnie tańczy – zaprotestowałam. – Tak samo Lily i Trina.
– Och, przecież dobrze wiesz, że to będzie tak naprawdę rozgrywka między tobą a Megan. – Naima machnęła ręką. – Wszyscy w naszej grupie o tym rozmawiają. Większość stawia na Megan.
Każda z nas miała dostać od Vanessy układ solowy, nad którym będzie samodzielnie pracować. Potem miałyśmy wziąć udział w przesłuchaniu, żeby Vanessa mogła wybrać tę z nas, która zatańczy solo na najbliższych zawodach.
– Dam z siebie wszystko – oznajmiłam i wzięłam łyk lemoniady, żeby uspokoić motyle w żołądku. – Jestem pewna, że wszystkie się postaramy.
Solówka na zawodach to wielka sprawa. Ale ta miała być jeszcze bardziej wyjątkowa. DanceStarz Squad było pierwszą elitarną formacją w dziejach Akademii, a to miało być PIERWSZE SOLO W HISTORII tego zespołu. Ta z nas, która je zatańczy, przejdzie do historii studia!
A ja chciałam wygrać tę rywalizację.
Bardzo tego chciałam.
Lily kopnęła mnie pod stołem i wskazała głową na zegar wiszący na ścianie. Jedenasta dziesięć! Miałyśmy pewną tradycję, zapoczątkowaną w dniu, w którym się poznałyśmy. Obie obserwowałyśmy tarczę zegara, dopóki wskazówki nie pokazały jedenastej jedenaście. Zobaczyłam, jak Lily zamyka oczy. Sama też zamknęłam powieki i pomyślałam życzenie.
Marzyłam o tym, żeby dostać tę solówkę.
Zastanawiałam się, czy Lily życzyła sobie tego samego.