Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Piłkarscy hakerzy. O rewolucji w futbolu i sztuce zbierania danych - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 czerwca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Piłkarscy hakerzy. O rewolucji w futbolu i sztuce zbierania danych - ebook

„Przyszłość piłki nożnej nie będzie należała po prostu do tych, którzy dysponują najlepszymi danymi, lecz do tych, którzy wyciągną najlepsze wnioski z zebranych informacji”.

Piłka nożna to prosta gra? Tak było kiedyś. Dziś wygrywanie nie zależy już tylko od tego, co dzieje się na murawie. Teraz bitwa odbywa się w zaciszu gabinetów i w komputerach futbolowych analityków, a udział w niej biorą najbardziej lotne umysły z całego świata, które za wszelką cenę starają się choć odrobinę wyprzedzić konkurencję.

Pojawienie się zaawansowanych metod obliczeniowych i szczegółowych analiz zdążyło już wpłynąć na kształt współczesnego futbolu. Gole oczekiwane na stałe weszły do piłkarskiego słownika – ale to nie wszystko. Obecnie można rozłożyć na czynniki pierwsze występ konkretnego piłkarza, przeanalizować rolę szczęścia na boisku, zmierzyć, co tak naprawdę prowadzi do zwycięstwa, oraz dojść do wniosku, że łatwiej wygrać derby na boisku lokalnego rywala niż jakikolwiek inny mecz wyjazdowy.

Poznaj opowieść o zawodowym hazardziście, który został właścicielem klubu mającego ambicje zagrać w Premier League, czy amerykańskim profesorze ekonomii, któremu powierzono szefowanie dawnemu piłkarskiemu gigantowi. Ceniony i nagradzany autor Christoph Biermann porozmawiał z naukowcami, trenerami, menedżerami, skautami oraz psychologami pracującymi w największych klubach na świecie. Podróżował po całej Europie i Stanach Zjednoczonych, by odkryć, że REWOLUCJA W ZBIERANIU PIŁKARSKICH DANYCH dopiero się zaczęła.

Z tej drogi nie ma już odwrotu.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8210-467-7
Rozmiar pliku: 3,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

Christoph Biermann jest dla mnie postacią wielkiego formatu. Ale według mojej ostrożnej oceny jego wzrost tylko w 4,83 procent stanowi wyjaśnienie, dlaczego w Niemczech uważa się go za jednego z najwybitniejszych autorów swojego pokolenia. O ile nie największego.

Urodził się w 1960 roku w Krefeld i podczas studiów na germanistyce i wydziale historii w Bochum stracił głowę dla miejscowego VfL, klubu niemodnego, jednego z tych, które Niemcy określają mianem Die graue Maus (szarej myszki). Przez 25 lat oglądał niemal wszystkie domowe spotkania drużyny, o której jej fani mówili, że „nigdy nie spadnie” – w obecnej chwili to raczej zespół, który „nigdy nie awansuje”, bo od 2010 roku utknął na dobre w 2. Bundeslidze – ale nawet dość prozaiczne widowiska na Ruhrstadion nie zniechęciły go do piłki nożnej na resztę życia. Wręcz przeciwnie: Biermann odkrył, że uzależnił się od pełnego mistycyzmu dostojeństwa i silnego poczucia sensu, jakimi emanuje futbol, zwłaszcza w (postindustrialnym) centrum tego sportu. „Piłka nożna skupia w sobie cały świat, a w Zagłębiu Ruhry jest to łatwiejsze niż gdziekolwiek indziej w Niemczech” – napisał w Wenn wir vom Fußball träumen (Gdy śnimy o piłce nożnej), najbardziej osobistej z jego dziewięciu wyjątkowo błyskotliwych i wielokrotnie nagradzanych książek.

Zanim zaczął pisać o piłce nożnej, Biermann był redaktorem magazynu muzycznego z Bochum, później zaś nagrał siedmiocalowy singiel na cześć swego ulubionego zespołu. Autoironiczny utwór Deutscher Meister wird nie der VfL! (VfL nigdy nie będzie mistrzem!) puszczano kiedyś na stadionie, choć w jeszcze absurdalniejszej wersji ze strony B płyty, w której słowa refrenu zastąpiono przesadnie optymistycznym „Tylko VfL będzie mistrzem!”.

W karierze dziennikarskiej przejawiał większy rozsądek. Wyrobił sobie nazwisko jako freelancer i zaczął zdobić swoim oryginalnym spojrzeniem na futbol, ujętym w wypieszczone, odpowiednio zabarwione uczuciem zdania, strony wielu przeintelektualizowanych periodyków, takich jak „Süddeutsche Zeitung”, „Der Spiegel” i magazyn „11FREUNDE”. Choć niechętnie odwraca oczy od rozlicznych bolączek piłki nożnej, wciąż jest oczarowany jej nieprzemijającą magią, archaiczną emocjonalnością, związanymi z nią historiami i opowieściami. Biermann ma też świetne poczucie humoru – szczególnie jak na Niemca.

Co jednak ważniejsze, Christoph należy do tych rzadko spotykanych autorów, którzy zarówno czytelników, jak i poruszane tematy traktują w niezawodnie uczciwy sposób. Nigdy nie wygładza niezliczonych sprzeczności do momentu, aż jego tekst zacznie pasować do z góry przyjętego, prostego wyobrażenia niczym rękawica do ręki bramkarza, nie stara się też wydobyć znaczenia z czegoś, co go nie ma. Piłka nożna nie jest dla niego jednowymiarowa; to w jego ujęciu coś prawdziwego – ledwie zrozumiały splot niesamowicie wyrafinowanych pomysłów i nieudolności, epickich emocji i rozmokłych banałów. Biermann obnaża wewnętrzne sprzeczności futbolu, a przy okazji niekonsekwencje własnej argumentacji.

Jedną z postaci, które pojawiają się w książce Umysł nieracjonalny. Krótka historia teorii perspektywy*, pasjonującej opowieści Michaela Lewisa o dwóch izraelskich ekonomistach, którzy obnażyli systemowe błędy ludzkiego rozumowania, jest Daryl Morey, dyrektor generalny występującej w NBA drużyny Houston Rockets. Według Lewisa Morey „rozumiał, jak trudno jest o stuprocentowo pewną wiedzę. Nigdy nie był jej bliżej niż w swoim podejściu do podejmowania decyzji: po prostu nie podążał za pierwszą myślą, jaka mu się nasunęła. Przedstawił nową definicję nerda: to ktoś, kto zna własny umysł wystarczająco dobrze, by mu nie ufać”. Po trzech dekadach pisania o futbolu Biermann podchodzi do tej pracy podobnie. Jest otwarty na wątpliwości, dzięki czemu jego punkt widzenia jest jeszcze bardziej przekonujący i wiarygodny.

Ta książka opisuje luźną sieć renegatów danych, pochłoniętych obsesją wyrażenia piłki nożnej pod postacią przeczących utartym schematom statystyk. Podejrzewam, że pomysłowe wysiłki tych ludzi pociągały go po części dlatego, że sam w mistrzowski sposób opanował sztukę przekładania na słowa tego, co dzieje się na boisku. Jest jednak zbyt skromny, żeby to przyznać.

Piłkarscy hakerzy to z pozoru książka o kodach, algorytmach i modelach statystycznych, ale ostatecznie, jak wszystko, co pisze Biermann, to tak naprawdę rzecz poświęcona miłości. Jego miłości do piłki nożnej, rzecz jasna. Ale nie tylko: Christopha napędza dreszczyk emocji, który wywołuje w nim świadomość, że zbliża się odrobinę do wiedzy na temat tego, co się dzieje w tej prostej, powikłanej i szalonej grze, a także jeszcze głębsza satysfakcja, że może podzielić się z innymi tymi cudownymi odkryciami.

Raphael HonigsteinWSTĘP POCZĄTEK PRZYGODY

Pewnego wieczoru na początku lata 2011 roku siedziałem ze łzami w oczach na Wembley, przytłoczony ogromem chwili. Minęły cztery dekady od mojej pierwszej w życiu wizyty na stadionie, ale z każdą minutą finału Ligi Mistrzów uświadamiałem sobie coraz wyraźniej, że nigdy w życiu nie widziałem lepszego meczu piłkarskiego. Prowadzony przez sir Alexa Fergusona Manchester United zagrał w starciu z FC Barceloną Pepa Guardioli bardzo dobrze, ale i tak nie miał żadnych szans. Katalończycy mieli w składzie fantastycznych piłkarzy, nade wszystko Lionela Messiego, zawodnika meczu. W barwach Czerwonych Diabłów występowało kilku dobrych graczy, lecz piękno barcelońskiego kolektywu zepchnęło kunszt jednostek na dalszy plan. Katalończycy w najważniejszych spotkaniach sezonu zaprezentowali futbol na nowym poziomie ewolucji. Pep Guardiola wydobył ze swoich piłkarzy geniusz dzięki misternemu planowi rozpisanemu z bezprecedensową perfekcją. Manchester United przegrał tego wieczoru jedynie 1:3, ale tak naprawdę był zdecydowanie gorszą drużyną.

Choć Barça trzymała się planu, pokazywała futbol swobodny i naturalny, figlarny i elegancki. Guardiola nie wtłaczał zawodników w ciasny gorset taktyczny, lecz nadawał ramy ich kreatywności. Wyglądało to na nowość, ale korzenie takiego sposobu gry sięgały głęboko, do piłki, która narodziła się w Holandii w latach 60. To wtedy Johan Cruyff po raz pierwszy zetknął się w Ajaxie Amsterdam z Totaalvoetbal, by później stać się jego największym propagatorem. Cruyff przybył do Barcelony, znajdując się pod wpływem tej idei, a w stolicy Katalonii rozwinął swoje piłkarskie pomysły i w decydujący sposób wpłynął na metody szkolenia młodzieży w klubie.

Ponownie odwiedziłem Londyn latem 2017 roku; tym razem jednak nie wylądowałem na wypełnionym zachwyconymi, wiwatującymi fanami stadionie, ale w sali konferencyjnej, która znajdowała się w co-workingowym biurze z widokiem na Tamizę. Młodzi ludzie pracowali obok nad jakimiś cyfrowymi projektami, dokładając starań, by wyglądać jednocześnie na potwornie poważnych i wyraźnie zrelaksowanych. Dostałem dobrą kawę, do tego za darmo, a wkrótce potem zobaczyłem na ekranie komputera wspaniały mariaż: oglądałem mecz piłki nożnej z wielu różnych kamer – przypominało to obrazek z wozu transmisyjnego skurczonego do rozmiarów laptopa – jednocześnie zaś mogłem przyjrzeć się różnym informacjom na temat spotkania, które dostarczali pracownicy firm zajmujących się danymi oraz przekazywały kamery termowizyjne podłączone do systemów śledzących. Każda akcja boiskowa, każdy ruch i sprint danego zawodnika zostały zmierzone i policzone. Nigdy wcześniej w przypadku piłki nożnej nie widziałem, by tak płynnie połączono obraz wideo i tego typu informacje.

Użyte w tym wypadku oprogramowanie stworzyła na potrzeby Formuły 1 firma SGB, która współpracuje z połową zespołów startujących w wyścigach. A Formuła 1 to najbardziej zaawansowany technologicznie sport na naszej planecie. W bolidzie znajdują się dziesiątki czujników, po każdym wyścigu zbiera się dziesięć terabajtów danych. W dniu zawodów spływające informacje interpretuje 200 specjalistów, którzy obliczają i analizują zawczasu każdy manewr kierowcy na torze. Jesienią 2014 roku w trakcie odbywającego się w Abu Zabi Grand Prix SGB zaprezentowało swój wynalazek władcom Zjednoczonych Emiratów Arabskich, do których należy między innymi Manchester City. Ci uznali, że podobny program przydałby się także ich drużynie piłkarskiej, więc firma zabrała się do pracy nad oprogramowaniem, na które patrzyłem teraz w osłupieniu w pozbawionej okien sali konferencyjnej.

Osiem lat wcześniej w Die Fußball-Matrix, pierwszej wersji tej książki, napisałem, że „piłka nożna stała się grą liczb”. Tak mi się wtedy wydawało, choć nie miało to wówczas dużo wspólnego z rzeczywistością. Jeszcze nie. Uległem temu złudzeniu, gdy po raz pierwszy zasiadłem przed mnóstwem stron pełnych statystyk dotyczących meczów piłkarskich na najwyższym poziomie. Odnotowywały każdy strzał, każde podanie, każdy sprint i wiele innych akcji boiskowych. Tyle że był pewien problem: między tymi danymi a samymi meczami nie było zbyt dużego związku.

Ale tego dnia w Londynie dotarło do mnie, że naprawdę doszło do rewolucji. Nie chodziło tylko o większą ilość danych, ale także umiejętność ich interpretacji – a wszystko to dzięki pracy informatyków i statystyków, którzy przedzierają się przez nie pod okiem piłkarskich ekspertów. Ta wiedza nie została jeszcze opisana w artykułach skierowanych do szerokiego grona odbiorców, ale jest już dostępna, już istnieje. Jeśli człowiek ją zignoruje, może winić wyłącznie siebie samego. Czy nam się to podoba, czy nie, futbol osiągnął swój cyfrowy punkt zwrotny.

Wiosną 2017 roku wsiadłem na pokład promu, który przewiózł mnie przez nieprzyjazny Północny Atlantyk z Islandii na archipelag Vestmannaeyjar, gdzie miałem się spotkać z Heimirem Hallgrímssonem, selekcjonerem reprezentacji kraju o najmniejszej liczbie ludności, który kiedykolwiek awansował do finałów mistrzostw świata. W starym, wymęczonym laptopie z terkoczącym twardym dyskiem mój rozmówca nie miał żadnych modnych narzędzi analitycznych, które zobaczyłem później w Londynie. Większość jego piłkarzy nie grała w słynnych klubach i nie występowała w Lidze Mistrzów. Islandzka drużyna narodowa na mecze wyjazdowe latała klasą ekonomiczną. Hallgrímsson oprowadził mnie po małej wyspie, na której – gdy tylko pozwalał mu na to czas – wciąż jeszcze pracował jako dentysta (usunął mi też przy okazji kamień z zębów, ale to już inna historia). Następnego dnia udaliśmy się do Reykjaviku, stolicy kraju, aby obejrzeć w akcji kilka drużyn młodzieżowych. Hallgrímsson posiadał tyle samo wiedzy na temat piłki nożnej co Pep Guardiola, choć miała ona inny charakter. Miał do czynienia z mniej utalentowanymi zawodnikami i musiał czerpać ze znacznie uboższych źródeł, dlatego wiedział, jak radzić sobie z niedoborami. Zwracał uwagę na najmniejsze drobiazgi, które mogły dać przewagę jego drużynie.

Islandzki szkoleniowiec znalazł coś, co okazało się decydujące dla powodzenia jego zespołu. I dlatego dołącza do grona innych niezwykłych bohaterów tej książki. Pojawia się tu i zawodowy hazardzista, który kupił klub swojego dzieciństwa, i niemiecko-amerykański psefolog**, który został piłkarskim dyrektorem generalnym, i pracownik banku z Irlandii Północnej, który stworzył błyskotliwą analizę gry Borussii Dortmund, i nieco zaniedbany, zarośnięty skaut klubu Bundesligi, zatrudniony później przez Arsenal za siedmiocyfrową kwotę. Przeczytacie tu także o nieco nieobliczalnym trenerze, wobec którego statystyki są bezradne, oraz o dwóch byłych graczach z Bundesligi, którzy zostali analitykami piłkarskimi.

Nie nastawiałem się na znalezienie tych wyjątkowych, upartych i nieco zwariowanych postaci, ale niemal nie sposób było tego uniknąć podczas wyprawy na te wciąż w dużej mierze niezbadane tereny. Łatwo rozpoznać takich ludzi: mają więcej pytań, niż oferują odpowiedzi, i nie chcą tłumaczyć, jak coś funkcjonuje, dopóki sami tego nie zrozumieją. To poszukiwacze przygód, a ta przygoda dopiero się zaczyna. Wszyscy działają z tych samych pobudek co Heimir Hallgrímsson – szukają czegoś, co da im minimalną przewagę. Różnica polega na tym, że starają się to znaleźć w danych i możliwościach, jakie daje ich przetwarzanie.

Piłka nożna z najwyższej półki, jak ta, którą Barcelona prezentowała w 2011 roku, nadal potrafi mnie czasem oczarować, pociągają mnie też jednak błyskotliwe obietnice ery cyfrowej. Ale tak naprawdę zawsze bardziej interesowały mnie drużyny skazane na pożarcie, zwłaszcza zespoły, które wcielają się w tę rolę z pełną przebiegłości werwą. I to oni – piłkarscy hakerzy – podkopują system i próbują z nim wygrać.

Choć nie zdawałem sobie z tego sprawy, szukałem takich wichrzycieli już wtedy, gdy pojechałem na zorganizowaną w Bostonie największą na świecie konferencję poświęconą analityce sportowej, a także kiedy udałem się do pewnego maleńkiego klubu w Danii, gdzie spotkałem się z pracownikiem dostawcy energii z Hamburga, człowiekiem, któremu udało się przekuć garść informacji w oszałamiająco precyzyjną metodę oceny zawodników.

W Die Fußball-Matrix napisałem również: „Dane to część trwającej właśnie ewolucji, za sprawą której piłka nożna z gry opinii zmienia się w grę wiedzy”. To zdanie wyrażało głównie nadzieję, że tak się stanie. Ze względu na swą arbitralność i zamienność wygłaszane przez ludzi opinie już wtedy działały mi na nerwy. Ale wówczas nie miałem jeszcze pojęcia, ile absurdu jest w tym, jak konstruujemy nasze sądy – nie tylko jeśli chodzi o piłkę nożną. Dlatego ta książka traktuje również o tym, że możemy – tak my, fani, jak i klubowi włodarze – zmienić i udoskonalić sposób, w jaki myślimy o piłce.

Przyszłość piłki nożnej nie będzie należała po prostu do tych, którzy dysponują najlepszymi danymi, lecz do tych, którzy wyciągną najlepsze wnioski z zebranych informacji. Pod tym względem piłka nożna nie różni się od innych dziedzin życia.

Berlin, marzec 2019------------------------------------------------------------------------

* W Polsce książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Sonia Draga w 2018 roku.

** Psefologia – nauka o wyborach politycznych oraz zachowaniach elektoratu oraz ich przyczynach (jeżeli nie zaznaczono inaczej, przypisy pochodzą od tłumaczy).

*** W barwach Borussii Schmadtke nie zagrał ani jednego oficjalnego spotkania, był tam tylko rezerwowym, wcześniej natomiast występował regularnie w Fortunie Düsseldorf i S.C. Freiburg.

**** W Polsce ukazała się w 2011 roku nakładem Wydawnictwa Media Rodzina, w przekładzie Piotra Szymczaka.

***** M. Frisch, Powiedzmy, Gantenbein…, przeł. J. Frühling, Kraków 2008.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: