- W empik go
Piosnki - ebook
Piosnki - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 171 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PIOSNKI
Przełożył.
M. Rodoć.
Wydanie Drugie
Lwów
KSIĘGARNIA POLSKA.
1882.
SPIS PIOSNEK.
Spieszmy
Święte przymierze ludów
Idea
Wolny
Odmowa
Gdybym był małą ptaszyna
Cenzura
Poseł
Potop
Republika
Mrowisko
Mundur czyli odwiedziny u hrabiego
Król Gwoździk
Pan Bóg
Żyd wieczny tułacz
Dwie siostry miłosierdzia
Smierć djabla
Relikwie
Klucze od raju
Anioł Stróż
Drabina Jakóba
Święty
Mały człowieczek
Organista
Rozpacz
Senator
Edukacja panienek
Piekło
Drwię sobie
Co kto lubi
Pola i gaje
Szczęście
Szczęście
Ustronie przyjaźni
Wiele miłości
Do ukochanej przyjaciółki
Mój ogród
Córka szatana
SPIESZMY!*)
Gdybym rycerskie na skroni
Miał laury pełen ochoty,
Przywdziałbym mój pancerz złoty
I leciał w świat z mieczem w dłoni,
Wołając: ludy! do broni!
Ocalmy tam, w Polskiej ziemi
Naród wpleciony do koła;
Dość zemsty nad zgnębionemi,
Spieszmy! honor nas tam woła!
Przybranego w lśniącą zbroję
Pokochałaby dziewczyna;
–-
*) Piosnka ta napisaną byłą w Lutym 1831 roku, celem
rozbudzenia ducha ludu francuzkiego na korzyść Polski.
(Przyp… tłum.)
Całując rzekłbym: jedyna
Na szarpie przemien twe stroje;
Naśladujmy dziecie moje,
Poświecenie pełne trudu
Polskiej kobiety – anioła;
Szkoda krwi bratniego ludu,
Spieszmy! honor nas tam wola!
Więcej – gdybym miał miljony
Powiedziałbym do Sarmatów;
Kupmy kilku dyplomatów,
Na działa przelejmy dzwony,
Mundurujmy bataljony
Ile nam tylko sił stanie;
Bo świat nie rozumie zgoła
Męztwa i cnoty W łachmanie;
Spieszmy! honor nas tam wola!
Będąc królem pełnym chwały,
Wysłałbym moje okręty
Za dalekie mórz odmęty,
Żeby narody, świat cały,
Na krucjatę zwoływały
Dla wygnania z Polski kata.
A potężne berło zdoła
Sięgnąć aż do krańców świata….
Spieszmy! honor nas tam woła!
Gdybym był dzień, dzień jedyny
Bogiem, co Go Polska wzywa,
To moja dłoń sprawiedliwa
Zmiotłaby z tronu wyżyny
Cara w piekielne głębiny.
Czyniłbym dla tego ludu
Potężne cudy dokoła;
Niestety! trzeba mu cudu!
Spieszmy! honor nas tam wola!
Tak – spieszmy! lecz coż ja mogę?
O wielki Boże litości!
O Ojcze świętej Wolności!
Oświeć biednej Polski drogę,
Rzuć na jej ciemięzców trwogę,
A mnie, dla Twej chwały, Panie,
Daj glos trąby Archanioła;
Niech na świat zagrzmi wezwanie!
Spieszmy! honor nas tam woła!
SWIĘTE PRZYMIERZE LUDÓW,
Widziałem – pokój zstepował ku ziemi,
Rozsiewa! kłosy, brylanty i róże,
I w słodkiej ciszy skrzydłami złotemi
Rozpraszał groźne Boga-wojny burze.
Ach! mówił, równie waleczni rycerze:
Franku, Germanie, Belgu i Bretonie;
Ludy! zawrzyjcie święte przymierze,
I podajcie sobie dłonie.
Was pali duma i zemsty pragnienie.
We snach ścigają nienawiści mary.
Słuszniej rozdzielcie tej ziemi przestrzenie,
Dla wszystkich starcza Wszechmocnego dary.
Potęga krwawe okupy z was bierze,
Każe wam chwytać bratobójcze bronie;…
Ludy! zawrzyjcie święte przymierze
I podajcie sobie dłonie.
Do swych sąsiadów niesiecie pożogi,
Orkan się szerzy, u was słychać jęki,
A gdy na chwilę przycichają trwogi,
Pług wam wypada z osłabionej reki.
U waszych granic i kłosa nie zbierze,
Coby nie wykwit! na skrwawionem łonie,
Ludy! zawzyjcie święte przymierać,
I podajcie sobie dłonie.
W każdej krainie rozsiadł się morderca,
1 śmie wśród gruzów pełen krwawej Chwały
Liczyć, przeliczać i rozdzielać serca,
Jakie przysądził mu tryumf zuchwały.
Wiecznie wam grożą miecz, albo grabieże,
Któryż król stanąć chce po waszej stronie?
Ludy! zawrzyjcie święte przymierze,
I podajcie sobie dłonie.
Niech Mars nad wami swym mieczem nie błysk
Bratnie w swych krajach ustalajcie prawa,
Niech z waszej piersi źródło krwi nie tryska
Co tylko króle niewdzięczne napawa.
Tyrani znikną, chciejcie tylko seerze.
Szybko zagasa to, eo grozą płonie.
Ludy! zawrzyjcie święte przymierze,
I podajcie sobie dłonie.
Niech wami rządzi wasza własna wola,
Na przeszłość rzućcie całun zapomnienia,
Przy dźwiękach liry uprawiajcie pola,
Sztuka niech wieczny pokój opromienia.
Tylko do Boga zanoście pacierze,
Wieńcem miłości okolcie swe skronie,
Ludy! zawrzyjcie święte przymierze,
I podajcie sobie dłonie.
Te były słowa cichego anioła,
I król niejeden zadrżał z przerażenia.
Ludy! jest naród wśród waszego kola,
Którego szarpią stuletnie cierpienia;
Za wasza wolność dał siebie w ofierze,
Czyliż ma skonać w cierniowej koronie?
Ludy! zawrzyjcie święte przymierze,
I podajcie mu swe dłonie.
Jdea.
Raz, gdy ludów przyszłość ciemną
Ważę w marzycielskiej głowie,
Idea staje przedemną.
Tak, tak, lękliwi panowie,
Idea, młoda i hoża
Więc słaba, lecz, mi się zdaje.
Że biednej opieka Boża,
Codzień więcej sił do łaje.
Wołam na nia: „Bój się Boga!
Dokąd idziesz? całą zgrają,
Żandarmi, ach! moja droga,
I szpiegi na cię czyhają!"
– Tem mi nie uczynią szkody;
I owszem – Idea powie. –
Czem większe stawią przeszkody,
Prędzej się lud o mnie dowie.
Jestem stary, wiec się boję,
Spojrzyj na te bataljony,
Spojrzyj, spojrzyj, dziecię moje,
Na te z lancami szwadrony!
– Prędzej niż kotły i trąby
Rozbudzę zdrętwiałe serce.
Mimo kartaeze i bomby
W środek szeregów sie wwiercę.
Odi! uciekaj dziecię moje!
Odwaga nic tu nie zdziała;
Widzisz! artylerji roje,
Lont przykładają do działa!
– Jutro naszem star się może
Działo, przedmiot twej obawy;
To adwokat, w przyszłej porze
Mojej będzie bronić sprawy.
– Bogaci cię prześladują!