- W empik go
Piotr Skarga - ebook
Piotr Skarga - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 215 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ROZDZIAŁ I.
Przywileje szlachty XVI. w. Wpływ humanizmu i dostatków na człowieka. Wojny przynoszą obyczajowe zgrubienie. Żale spółczesnych. Wypadki z życia potwierdzają słuszność skarg. Szary tłum. Chłopi… 1
ROZDZIAŁ II.
Spory religijne zwiększają zamęt. Najazd obcych ministrów. Opieka możnych. Świętokradztwo. Nienawiść wyznaniowa przyczyną zaburzeń. Etyka innowierców. Wpływ na młodzież. Jezuici wezwani do walki z "piratami dusz"… 8
ROZDZIAŁ III.
Wpływ lat uniwersyteckich na Skargę. Pierwsze czyny. Wschodnie kresy Polski. Kierunki działania Skargi we Wilnie. Żywoty Świętych… 24
ROZDZIAŁ IV.
Kraków za Zygmuntów. Kierunki działalności Skargi w Krakowie. Rola Skargi na Sejmie w 1606…35
ROZDZIAŁ V.
Kazania Skargi. Sądy dzisiejszych krytyków o kazaniach. Czy Skarga miał dar proroczy? Głosy współczesnych o Skardze. Styl Skargi… 51
ROZDZIAŁ VI.
Wiek XVI. a chwila obecna. Dziś potrzeba nam Skargi… 63I.
Lata 1564 – 1612., w których Piotr Skarga kapłańską i obywatelską rozwijał działalność, dzięki szczęśliwym wojnom i wzrostowi bogactwa krajowego łudziły pozorem świetności.
Lecz kto się bliżej wpatrzył, choć pozór jednaki,
Dostrzegał czarne wewnątrz spalenizny znaki…
W tem półwieczu groźnie zachwiała się równowaga pomiędzy stanami rzeczypospolitej. Szlachta korzystała z trzech bezkrólewi i zapomocą układów z elektami rozszerzyła zdawna zdobyte przywileje. Obowiązki jej względem państwa ograniczały się do dwóch groszy z łanu i pospolitego ruszenia. Zato ona tylko mogła posiadać ziemię, ona tylko piastowała urzędy, ona od roku 1601 nadawała szlachectwo, ona miała pełnię władzy nad ludnością wieśniaczą, jej folwarki wolne były od podatku, od stacyi, od ceł, jej domy nie podlegały rewizyi, choćby kryły banitów (r. 1588). A równocześnie szlachta, dzięki wywozowi zboża i produktów gospodarstwa rolnego za granicę, bogaci się, odwyka od zbroi rycerskiej, podnosi stopę życia – i obyczajowo wyrodnieje. Gdy tak szlachta rośnie we władzę, dostatek i opływa w wygodach, króla krępuje sejm, krępuje rada koronna, krępują senatorowie – rezydenci; król odpowiedzialny jest przed stanami, król ma prawo uszlachcania tylko w czasie wojny lub sejmu, nie może oddalić urzędnika (r. 1538), natomiast szlachta na mocy artykułów henrykowskich miała prawo wypowiedzieć monarsze posłuszeństwo, jeśli nie wypełniał zobowiązań.
Ustalała się tedy wszechwładza jednego stanu, rosła ilość bezrolnych chłopów po wsiach, zanikał dobrobyt miast, a od r. 1569 po wcieleniu do państwa rozległych ziem ruskich poczęły się tworzyć latyfundya i jako pleśń na obszarach zła zakwitały dumne głowy samowolnych królewiąt. Wśród złych stosunków psuły się dusze ludzkie. Dana mnogim jednostkom władza nad życiem i śmiercią innych wytworzyła poczucie bezkarności, przemocy i nieodpowiedzialności za czyny.
Rozmiłowanie się w świecie starożytnym i w jego pogańsko – kulturalnych obyczajach zrodziło pochop do nadużywania praw człowieka nad człowiekiem oraz do nadmiernego dogadzania nie tylko własnym materyalnym potrzebom, lecz i własnym materyalnym skłonnościom i kaprysom. "Z żywiołów utworzone ciało – śpiewał Szarzyński – chwaliło to, co znało początku równego". Żadnych ograniczeń – żadnych skrępowań – wszystko wolno, byle siła po temu.
Częste zapasy walki i wojny: – moskiewskie za Zygmunta Augusta, Stefana i Zygmunta III., tureckie, szwedzka w Inflantach, burza Kosińskiego i Nalewajki, zamieszki wołoskie, rokosz Zebrzydowskiego – oswoiły z widokiem świeżego ludzkiego trupa, z widokiem krwi z ran tryskającej, rozbitych czaszek, nóg i rąk odciętych, trzewi rozpłatanych… Nieustraszone duchy, zmysłowe, zuchwałe i zajadłe natury wyłaniają się ku nam z pomroki czasu i narzucają się z bezpośredniością instynktów i uczuć, z bystrą wyobraźnią, z mocnym a częstym ku złemu porywem; wichry, oczajdusze i rezoluty! Dziś – w perspektywie wieków spoglądamy na nich bez lęku, acz ze smutnem zamyśleniem; lecz sercami spółczesnych jasnowidzów wstrząsała groza na widok mnóstwa tych rogatych dzieci wieku; spółczesnym jasnowidzom zdawało się, że nawa ojczyzny ku zaginieniu zmierza, taką sterowana załogą.
– Kromer biada w mowie pogrzebowej Zygmunta I.: Rośnie coraz swawola i swar szlachty, która z wielką ujmą dla prawa tamuje działanie sądów, zbrodniom zapewnia bezkarność i naraża na wielkie trwogi państwo, które niby wóz, ciągniony przez nierównej siły konie, tam i sam słania się i szarpie, podczas gdy ramię woźnicy wątleje z wysiłku *.
– Skarga narzeka w 1590 roku: Na trudne i dziwne ludzie państwo w. k. m… przypadło. Łakomstwo nieugaszone Bogu, świętym i kościołom jego, i matce miłej ojczyźnie nie przepuści: wydzierać i chleb ubogich pożerać nauczyli się. Duchownemi i królewskiemi dobry domy swe rozprzestrzeniać, zbytki i pompy, i utraty z nich szkodliwe czynić, powinne bogate ubogacać, pospolitą krew, którą ciało wszystko żywe być ma, do jednego członka obracać, – sami na zgubę swoją nawykli. Wolność obróciła się w swawolność i rozpustę. Posłuszeństwa w żadnym stanie niemasz: ani królom, ani radom jego, ani prawom, ani sejmowym wyrokom, ani hetmanom, ani rotmistrzom podlegać wedle powinności nie chcą. Niekarność wszystkie złości rozmnożyła **.
–-
* De origine et rebus gestis Polonorum. Basyl. 1588 str. 712.
** Przedmowa do 2. wydania O jedności Kościoła w Krakowie w 1590 r.
– W pięć lat potem z większym gniewem woła Skarga: Niemasz dostałych jagód, mało pociechy; łakomstwo, hardość, łupiestwo, zdrada, niestatek wszystkich opanował; niesprawiedliwość i nieprawda górę wzięła; lichwy i złupienie dóbr pospolitych nastąpiło; zginął święty z ziemi i prostego a uprzejmego między ludźmi nie znaleźć; jeden drugiego krwie pragnie; mąż brata swego na śmierć łowi. Złość ręku swoich dobrocią zowią; panowie wszystko mówią: daj! daj! sędziowie zapłaty darów czekają; możni przewodzić myśli swoje chcą. Najlepszy między nimi przedsię kole, jako ciernie z płotu * .
– W dwanaście lat potem znowu z goryczą i gniewem wybucha Skarga: Oto grzechy jawne i Panu Bogu przykre i brzydkie w tem królestwie i ojczyźnie naszej pod obłoki się podniosły i pomsty od Boga wołają. Swawolność i nieposłuszeństwo górę wzięło. Prawa się łamią; sądy i sprawiedliwość wypychają. Królewska moc i władza zemdlała. Senatorska poważność upada; pokój się szlachecki w niezgodę obraca; z drapiestwa ubogich żołnierz się bogaci; domowy rozbój i hultajstwo powstaje; zubożali i utratnicy na łupiestwo rozruchów szukają… **.
Gdy nas dziś przez zasłonę trzech wieków dochodzą owe jęki szlachetnych ludzi, rodzi się w nas mimowoli wątpliwość, czy żale nie były przesadne, czy nie wypłynęły one u Modrzewskiego, Kromera, Skargi, Górnickiego z porównywania rzeczywistości ze szczytnym ideałem, piastowanym w duszy, czy zatem źródłem ich nie był subjektywny żal, że ideał tak wysoki a rzeczywistość tak mała?