Plan Marshalla - ebook
Plan Marshalla - ebook
Decydująca rozgrywka początku zimnej wojny
Kulisy powstania planu odbudowy powojennej Europy
W latach 1948–1952 Stany Zjednoczone przeznaczyły równowartość dzisiejszych 800 miliardów dolarów na odbudowę Europy Zachodniej. Plan Marshalla jest powszechnie uważany za największy i najskuteczniejszy program pomocy zagranicznej, jednak mniej doceniany za najbardziej udany w historii przykład polityki zagranicznej, zawierającej się w haśle: „Najpierw Ameryka”. Pomoc ekonomiczna dla zrujnowanego Starego Kontynentu autorstwa sekretarza stanu USA miała bowiem cel również polityczny – przyciągnąć Europę do Ameryki, zanim zrobią to Sowieci.
Benn Steil w fascynującym stylu prowadzi czytelnika po meandrach historii dyplomacji i ekonomii, ukazując powstawanie i realizację planu Marshalla. W tle odmalowuje dramatyczną sytuację Europy po II wojnie światowej, pełną beznadziei i bezwzględnej walki o byt.
Ostra i aktualna. Buduje intelektualną ekscytację. THE NEW YORK TIMES BOOK REVIEW
Genialna książka. Praca Steila jest zdecydowanie najlepszym jak dotąd studium planu Marshalla – mądrym i zrównoważonym w osądach. THE WALL STREET JOURNAL
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-08-07148-9 |
Rozmiar pliku: | 5,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
KIEŁBASA
„Prawo – zauważył dziewiętnastowieczny poeta John Godfrey Saxe – podobnie jak kiełbasa przestaje się nam podobać, kiedy dowiadujemy się, jak się je robi”. Pod koniec 1947 roku prace legislacyjne nad planem Marshalla były tego dobrym przykładem.
Ponieważ za niecały rok prezydent miał stanąć przed wyborcami, doradcy polityczni Trumana ciężko pracowali, aby wykorzystać europejski kryzys na jego korzyść. Prawnik Białego Domu Clark Clifford powiedział, że „polityczną przewagą” Trumana jest jego twardy kurs wobec Rosji. Był raczej „nienarażony na atak” prawicy, przynajmniej „nie z powodu błyskotliwej nominacji generała Marshalla”, którego uważano za „bezstronnego i apolitycznego”. Jednak republikanie będą się upierać, że „jedyną dobrą rzeczą w amerykańskiej polityce zagranicznej jest Marshall”, a „jedyną złą Truman”. Jeśli zaś „naród amerykański uzna sekretarza Marshalla, a nie prezydenta, za swojego rzecznika, stanie się to złą polityką w 1948 roku”. Truman musiał przejąć kontrolę nad całą tą narracją.
Prawdziwe uderzenie w prezydenta mogło jednak nadejść nie z prawej, ale z lewej strony – trzecia partia, kierowana przez Henry’ego Wallace’a, była w stanie przechylić w wyborach szalę na stronę Deweya. Prezydent musiał „pozyskać uznanych liberałów i postępowców”, uświadamiając im, „że główną grupę poparcia Wallace’a stanowią komuniści i ich sympatycy”^(). W tym samym czasie asystent Clifforda George Elsey powiedział, że „powinno się bardziej akcentować niemilitarną stronę doktryny Trumana”^(). Tu właśnie powinien wkroczyć Program Odbudowy Europy.
Truman – weteran trudnych starć politycznych – gotów był, jak to ujął Lippmann, „włożyć kij w szprychy” kampanii na rzecz programu^(). Za radą Clifforda podjął walkę z republikanami, powiązując ERP z polityką krajową – licząc na to, że wyłaja ich za wzrost cen^(). 17 listopada 1947 roku Truman poświęcił trzy czwarte czasu „specjalnego orędzia do Kongresu” w sprawie ERP ekonomicznym wyzwaniom, jakim trzeba będzie sprostać w polityce wewnętrznej^(). Realizacja światowych zobowiązań państwa, przekonywał Truman, wymaga utrzymania porządku w kraju.
Sekretarz Departamentu Skarbu John Snyder zażądał, by program odbudowy został całkowicie sfinansowany. Administracja upierała się przy zbilansowanym budżecie w każdym roku realizacji programu^(). Niemniej należało też zaprowadzić dyscyplinę w ustalaniu cen, które w 1947 roku wzrosły o 14,4 procent. Wysoka inflacja wyniknęła po części z windowania kursów walut europejskich, co napędzało zapotrzebowanie na towary amerykańskie^(). Truman nie odniósł się do tej kwestii, jednak miesiąc później, 19 grudnia, w długim orędziu o programie odbudowy przekonywał, że wzrost cen w Stanach Zjednoczonych pogorszył sytuację w Europie, ponieważ zwiększyły się koszty importu najważniejszych towarów^().
Prezydent wezwał do podjęcia zakrojonych na szeroką skalę działań, aby cofnąć inflację, w tym do kontroli cen, ustalania maksymalnych pułapów płac, racjonowania żywności, ograniczeń w eksporcie, restrykcji kredytowych i położenia kresu spekulacji towarami. Jeszcze kilka tygodni wcześniej nazwał je metodami „państwa policyjnego”^(), ale Clifford przekonał go, by zaproponował coś „absolutnie nie do przełknięcia przez republikańską większość”, dzięki czemu to na nich spadnie wina za wysokie ceny^().
Odtąd „deficyt dolara” za granicą i inflacja w kraju będą rozważane w kontekście polityki monetarnej – zagranicznych banków centralnych, które pozwolą na zmianę kursu ich walut, równając go w dół, a także Rezerwy Federalnej podwyższającej stopy procentowe w kraju. Nie będą tematami prezydenckich orędzi nawołujących do radykalnych interwencji fiskalnych i regulacyjnych. Niewłaściwa polityka monetarna zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie tak naprawdę jeszcze bardziej nasilała konieczność pomocy dla Europy, jak również pogłębiała problemy z jej sfinansowaniem.
W grudniowym orędziu Truman bronił też planu Marshalla jako metody na zmniejszenie deficytu w handlu Europy ze Stanami Zjednoczonymi, „szczególnie dzięki zwiększeniu europejskiego eksportu”. Jednak fakt, że w tym momencie administracja nadal popierała „stabilizację” kursu wymiany, sugerował, iż finansowe aspekty planu ucierpiały na niechęci do konfrontacji z czynnikami krajowymi, które chciały utrzymać konkurencyjnego – czyli niedowartościowanego – dolara. W lutym 1948 roku Snyder zaapelował do kilku niewymienionych z nazwy krajów spośród uczestników planu pomocy Marshalla, aby dokonały dewaluacji, za zgodą MFW, ale odrzucił żądania Kongresu, by zorganizować specjalną międzynarodową konferencję finansową w celu skoordynowania dewaluacji^(). Administracja nie miała ochoty na nowe „Bretton Woods”.
Lippmann zbeształ Trumana za wrzucenie racjonowania i kontroli cen w listopadowe orędzie i oskarżył go o wykorzystywanie międzynarodowego kryzysu, by zrzucić na republikanów odpowiedzialność za wysokie koszty życia. Zamiast tego, powiedział, „System Rezerwy Federalnej powinien otrzymać uprawnienia do kontroli nad tworzeniem nadwyżek kredytu bankowego”, tak jak chciał szef Rezerwy Marriner Eccles. To jedyny skuteczny sposób, żeby ograniczyć inflację, jak również jedyna odpowiedzialna reakcja polityczna. Pozwoliłaby Kongresowi poradzić sobie z planem Marshalla „mądrze i beznamiętnie”, a nie w ramach politycznej kampanii, mającej wspomóc administrację w szukaniu winnego w kwestiach gospodarczych^().
Taktyka Trumana zirytowała Vandenberga^(), ale zgodnie z tym, co przewidział Clifford, większość senatorów ugięła się pod ostrzeżeniami prezydenta, żeby nie pozwolić komunistycznym „niszczycielskim brygadom” zrujnować odbudowy Europy. 1 grudnia 1947 roku ustawa Senatu o pomocy doraźnej przeszła większością osiemdziesięciu trzech głosów do sześciu^(). Ustawę Izby przyjęto przez aklamację 11 grudnia^(). Podczas procedury łączenia obu ustaw dodano postanowienie zezwalające na pomoc dla Chin. Zmieniono też ton wypowiedzi Izby skierowanej do prezydenta, aby odciął pomoc, jeśli kraj zdominuje partia komunistyczna lub Związek Radziecki, na ogólniejszy i mniej nakazowy^(). 15 grudnia ostateczna wersja ustawy – upoważniająca do pomocy finansowej w wysokości 522 milionów dolarów (5,65 miliarda w przeliczeniu na dzisiejsze wartości) dla Francji, Włoch i Austrii, o 75 milionów dolarów mniej niż prosiła administracja – przeszła przez aklamację w Senacie^() i stosunkiem trzystu trzynastu do osiemdziesięciu dwóch głosów w Izbie Reprezentantów.
Z osiemdziesięciu dwóch głosów przeciwnych siedemdziesiąt należało do republikanów. Prawie połowa z nich (40) pochodziła z pięciu stanów: Illinois, Ohio, Michigan, Indiany i rodzinnego stanu Trumana – Missouri^(). Administracja nadal musiała pracować nad przekonaniem centrum kraju o zasadności znacznego powiększenia pakietu pomocy Marshalla. 19 grudnia prezydent przedstawił Kongresowi swoją wersję ustawy o Programie Odbudowy Europy, apelując o jej ratyfikację do 1 kwietnia 1948 roku, kiedy wyczerpią się fundusze na doraźną pomoc^().
Jednocześnie z głosami za ustawą o pomocy Truman zdobył to, czego chciał w dziedzinie polityki krajowej: prostą ustawę dopuszczającą tylko trzy z jego dziesięciu kroków „antyinflacyjnych” (kontrola eksportu, kontrola transportu i zachęcanie do oszczędności). Te zwycięstwa pozwoliły mu upozować się na jastrzębia w kwestii inflacji, o którą za bardzo nie dbał, równocześnie pokazując, że zdominowany przez republikanów Kongres niczego w tej sprawie nie robi. Ale nic za darmo. Wściekli republikanie mieli w nowym roku zacząć mocno naciskać na własny program w sprawach krajowych – szczególnie na duże cięcia podatków – rywalizując z ERP o skąpe zasoby finansowe^().
* * *
„Time” ogłosił George’a Marshalla Człowiekiem Roku 1947. Mimo to tygodnik nadal spodziewał się, że debata Kongresu nad planem nazwanym od jego nazwiska będzie „długa, poważna i chwilami burzliwa”^(). Vandenberg ze swojej strony nie czerpał pociechy ze zwycięstwa w sprawie doraźnej pomocy, biorąc pod uwagę sumy, jakie miały pojawić się w przyszłej ustawie. „Marshalla z pewnością czekają cholernie trudne chwile na Kapitolu, kiedy będzie zabiegał o swój długofalowy plan” – napisał senator do żony. Do Lovetta pisał zaś: „Chowamy się w schronie przed planem Marshalla”^(). Nawet jeśli jakaś ustawa w końcu mogłaby usatysfakcjonować republikanów, dotyczyłaby, jak doskonale wiedział Vandenberg, o wiele mniejszego i zupełnie innego planu niż inicjatywa proponowana przez Marshalla.
Pamiętając o ryzyku, Vandenberg zaczął jeszcze jesienią szukać wabików – rzeczy, jakie Europa mogła zapewnić Stanom Zjednoczonym w zamian za pomoc. Był już precedens w przypadku tego rodzaju wniosków. W 1941 roku w zamian za Lend-Lease Kongres zażądał od Wielkiej Brytanii „rekompensaty” – pomimo uporu Roosevelta, że taka pomoc leży w interesie narodowym Ameryki. Teraz Vandenberg naciskał na administrację, by żądała jakiegoś wynagrodzenia od Europy i kolonii jako warunku uczestnictwa w programie Marshalla. Znalazłyby się tu preferencyjny dostęp Stanów Zjednoczonych do rzadkich minerałów, takich jak kobalt do silników samolotowych i uran do pozyskiwania energii atomowej. Komisja Harrimana oszacowała, że rocznie szesnaście państw oraz ich terytoria zależne mogą dostarczyć Stanom Zjednoczonym materiały strategiczne o wartości 253 milionów dolarów (2,74 miliarda według dzisiejszych wartości). Departament Stanu zobowiązał się podjąć działania, by uzyskać te obietnice od Europy^().
Inni kongresmeni zabiegali o wojskową współpracę i wsparcie. „Powinniśmy zacząć coś dostawać w zamian za nasze pieniądze – podkreślał senator republikanów z Wisconsin Alexander Wiley. – Chciałbym się dowiedzieć, czy podjęto jakieś próby, abyśmy w zamian za naszą hojność dostali strategiczne bazy i materiały”^(). Niebezpiecznie zbliżał się w tym momencie do uwiarygodnienia oskarżeń Stalina, że właśnie te bazy są tak naprawdę głównym celem planu Marshalla. Przeczyło to również zapewnieniu Roosevelta z Jałty, że amerykańskie wojsko zniknie z Europy w ciągu dwóch lat po wojnie^(). Jednak na Kapitolu wprowadzenie zasady, że za wnioskiem musi iść wynagrodzenie, osłabiło zarzut – podobnie jak w przypadku Lend-Lease – iż Stany Zjednoczone oddają swe zasoby, nie mając żadnej perspektywy otrzymania zapłaty.
Pomimo żarliwości, z jaką prawica i lewica miażdżyły jesienią propozycję administracji, w styczniu 1948 roku wahadło przesunęło się ostatecznie w stronę poparcia. Już tylko nieliczne osoby konsekwentnie podtrzymywały opinię, że nie powinno być żadnego programu odbudowy oraz że Stany Zjednoczone stać na zignorowanie losu Europy niewielkim lub zerowym kosztem. Jak podsumował tę zmianę James Reston, Stany Zjednoczone „odeszły od izolacjonizmu, by bardziej radykalnie i szybciej zbliżyć się ku odpowiedzialności za świat niż jakikolwiek inny kraj w historii”. Pozostawała tylko jedna kwestia: „czy zmieniały się wystarczająco szybko, by nadążyć za wydarzeniami”^().
Pomocne dla działań administracji było rosnące poparcie w kręgach przedsiębiorców, którzy często na przekór bardziej protekcjonistycznie nastawionym szeregowym pracownikom opowiedzieli się za rozwojem handlu poprzez zmniejszenie luki dolarowej. Zaakceptowanie faktu, że Stany Zjednoczone potrzebują więcej importować z Europy, stanowiło radykalną zmianę w poglądach, niewyobrażalną po pierwszej wojnie światowej. Izba Handlowa, która przez większość swego istnienia popierała ochronę celną, teraz podkreśliła „ogromne znaczenie importu dla gospodarki Stanów Zjednoczonych”. Przewodniczący Izby Earl Shreve przekonywał, że Stany Zjednoczone muszą postępować jak odpowiedzialny wierzyciel, podejmując kroki, aby zrównoważyć handel i wykorzystując „dolary planu Marshalla jako doraźny środek, który chwilowo pozwoli Europie przetrwać”. Tego rodzaju oświadczenia odzwierciedlały narastające przekonanie elit przedsiębiorców, że konkurencyjna pozycja Stanów Zjednoczonych jest bezpieczna jak nigdy dotąd i że użycie narzędzi ekonomicznych dla zahamowania radzieckiej agresji jest konieczne, aby tę pozycję zachować.
Poparcie przedsiębiorców w żadnym razie nie było jednak powszechne. Przewodniczący National Industrial Conference Board, Virgil Jordan, oświadczył, że plan Marshalla jest „najbardziej podstępnym i najniebezpieczniejszym projektem świadomej konspiracji radzieckich komunistów, by podważyć i okaleczyć ekonomiczną potęgę Stanów Zjednoczonych”. Mówił, że „deficyt dolarowy” to „zwykły semantyczny trik”, a pomoc finansowa „jako sposób na pokonanie komunizmu jest infantylną mrzonką”. Wielu czołowych przedsiębiorców uważało pomocowy element planu za inflacjogenny. Przedstawiciele przemysłu bawełnianego i tekstylnego również wyrazili niepokój potencjalną szkodą dla amerykańskich interesów, chociaż w znacznie łagodniejszym tonie niż Jordan^().
Mimo że spostrzeżenie Restona było słuszne, nie porzucono dążenia do izolacjonizmu. Kongresmeni bronili planu Marshalla, gdyż uważali, że Ameryka musi dziś wziąć na siebie obowiązek kształtowania sytuacji za granicą, by mogła czuć się zwolniona z odpowiedzialności raz na zawsze, gdy tylko kryzys minie. Liche podstawy, na których oparło się to przekonanie, staną się oczywiste, kiedy zimna wojna będzie postępować od jednego kryzysu do kolejnego. Nie zniknęły jednak nigdy z mentalności narodu; pojawią się znowu pół wieku później w populistycznych tonach, wraz z implozją komunizmu jako siły politycznej^().
* * *
Obrady nad planem Marshalla zdominowały dwa praktyczne pytania: kto powinien nim pokierować i jak duże będą jego koszty.
W kwestii zarządzania programem prawie od razu wybuchł konflikt o rolę Departamentu Stanu. Dla republikanów pomysł przekształcania europejskiej gospodarki przez urzędników służby dyplomatycznej Trumana był nie do przyjęcia. Oznaczałoby to nieudolność, brak skuteczności oraz poleganie na interwencjonizmie państwowym, co osłabiłoby gospodarkę amerykańską, ale też europejską. W odpowiedzi komisja Hertera i inni połączyli się wokół projektu utworzenia nowej niezależnej agencji kierowanej przez wybitne jednostki z wykształceniem ekonomicznym, rekrutowane spoza rządu. Biały Dom podzielił się w sprawie możliwości kompromisu; Departament Skarbu poparł projekt, zaś Departament Stanu, który od początku zakładał, że będzie kierował realizacją programu, mocno się zaniepokoił.
Jeszcze we wrześniu 1947 roku Lovett zaczął zabiegać o wspólne stanowisko, kiedy wyznaczył specjalną komisję pod kierunkiem Lincolna Gordona, byłego dyrektora zarządu produkcji cywilnej w Biurze Priorytetów Rekonwersji (Bureau of Reconversion Priorities), która miała sporządzić plan administrowania Planem Odbudowy Europy. W raporcie złożonym miesiąc później komisja wskazała salomonowe rozwiązanie: rozdzielenie zarządzania programem. Nowo utworzony Zarząd Współpracy Gospodarczej (Economic Cooperation Administration, ECA) poprowadziłby sprawy operacyjne, a decyzje powiązane z „polityką zagraniczną” pozostałyby w gestii Departamentu Stanu. Kennan bał się, że „działania administracji ERP utrudnią Departamentowi Stanu prowadzenie celnej i energicznej polityki w Europie”^(), ale Marshall uznał propozycję za najlepsze rozwiązanie.
Trwając przy poglądzie, że strategiczne kierowanie ERP, jako element polityki zagranicznej, musi pozostać przy Departamencie Stanu, Marshall doradził prezydentowi, by wezwał do przeniesienia „bezpośredniej odpowiedzialności operacyjnej za to niebezpieczne i tymczasowe przedsięwzięcie” poza departament^(). Clifford przekonywał, że ustąpienie Kongresowi przyniesie Trumanowi „polityczną korzyść”. Skoro republikanie chcieli osobnego organu dla realizacji programu, to jeśli pojawiłyby się problemy, prezydent będzie mógł zrzucić winę na Kongres^().
Republikanie upierali się przy trzymaniu Departamentu Stanu na dystans, przekonując, że jego działania uniemożliwią pozyskanie najtęższych umysłów i talentów kierowniczych do zarządzania ECA. Marshall jednak walczył o utrzymanie strategicznego nadzoru Departamentu nad planem. 8 stycznia 1948 roku przekonywał Komisję Spraw Zagranicznych Senatu, że nie może być „dwóch sekretarzy stanu”, a cztery dni później przed Komisją Izby Reprezentantów do spraw Zagranicznych powiedział, że „Cała procedura programu z pewnością bezpośrednio wpłynie na relacje zagraniczne Stanów Zjednoczonych”^(). Ostatecznie rozdzielenie odpowiedzialności na Departament Stanu, który miał określać linię polityczną, i ECA, które zajęłoby się kontrolą operacyjną, okazało się jedynym realnym politycznym rozwiązaniem^().
Pozostała jeszcze kwestia, kto pokieruje ECA. Truman, zdecydowany uniknąć wszelkich konfliktów pomiędzy Departamentem Stanu i ECA, upierał się, żeby był to Acheson lub Clayton. Deputowany republikanów odpowiedzialny za dyscyplinę partyjną Kenneth Wherry zaatakował Achesona w Senacie za popieranie Bretton Woods i planu Morgenthaua, z czego ten drugi kosztował Stany Zjednoczone „ponad 20 miliardów dolarów” – a teraz, jak stwierdził, plan „jest skończony i pan Acheson jest poza rządem, i moim zdaniem to dobrze”^(). Vandenberg nalegał na zwerbowanie kogoś „spoza świata interesów”, osobę o „szczególnie mocno przekonujących referencjach niepowiązanych z dyplomacją”^(). Clayton oczywiście miał za sobą udaną karierę w prywatnej firmie, ale stanowiska w dwóch rządach demokratów dyskwalifikowały go politycznie. Vandenberg powiedział Marshallowi, że „największym marzeniem Kongresu” jest to, aby administrator ERP doszedł do stanowiska „z pominięciem Departamentu Stanu”^(). Fakt ten ułatwiał pozyskanie względów Tafta, który wychwalał ostateczną ustawę Senatu jako „nieskończenie bardziej akceptowalną” niż wersja Białego Domu. Acheson i Clayton wypadli z gry. Jednak kwestia, kto pokieruje ECA, pozostała nierozwiązana aż do zakończenia całej walki legislacyjnej.
Jeśli chodzi o fundusze, administracja naciskała na 17 miliardów dolarów w ciągu czterech lat – górną granicę szacunków komisji Harrimana. „Teraz wydaje mi się, że stać nas, by przez cztery lata zaryzykować 17 miliardów w zamian za pokój” – powiedział Truman na konferencji prasowej 29 stycznia. Było to o 4 miliardy dolarów mniej, niż wynosił budżet na obronę za 1948 rok, ale „mniej niż jedna czwarta uchylonego półrocznego budżetu z okresu wojny”^(). Było to również o 12,2 miliarda mniej, niż szesnastu europejskich uczestników chciało w Paryżu, i o 2,3 miliarda mniej, niż ostatecznie uzgodnili pod przyjaznym amerykańskim przewodnictwem.
Vandenberg zaaprobował chwytliwe hasło Trumana, ale uznał, że suma jest za duża, żeby Kongres łyknął ją na raz. Chciał, żeby fundusze rozdzielić na transze, które wymagałyby co roku osobnej akceptacji. Departament Stanu odrzucił jednak pomysł wracania rok w rok do Kongresu po przyznanie kolejnych wielomiliardowych kwot. Marshall utyskiwał, że Kongres powinien wykonać całe zadanie naraz „albo nie brać się do niego w ogóle”^().
Biały Dom ostatecznie dostosował się do realiów politycznych i ograniczył wniosek do 6,8 miliarda dolarów przez piętnaście miesięcy od 1 kwietnia 1948 roku do 30 czerwca 1949 roku – czyli do zakończenia kolejnego roku podatkowego. Mimo to Hoover, wielka siła napędowa opozycji wobec całego przedsięwzięcia, wezwał Vandenberga do zmniejszenia początkowego wniosku do 4 miliardów dolarów^(). Taft również groził, że będzie naciskał na odwleczenie realizacji planu do następnego roku podatkowego, który zaczynał się 1 lipca. Zmiana piętnastomiesięcznego programu w dwunastomiesięczny zmniejszyłaby koszt o 25 procent, do 5,1 miliarda dolarów.
* * *
Nastała kolejna ponura zima w Europie. Brytyjskie rezerwy stopniały do 2,4 miliarda dolarów (24 miliardów w przeliczeniu na dzisiejsze wartości) w dolarach, złocie i różnych „niewyczerpanych funduszach”. Do lata miały spaść do zera. „Potem po prostu nie będzie się dało kupić ani żywności, ani surowców niezbędnych, by Brytyjczycy mogli jeść i pracować” – podał „The Economist”, dodając: „Wizja głodu i masowego bezrobocia jest teraz alarmująco bliska”^().
Europejczycy śledzili z wielkim zainteresowaniem debatę na temat planu Marshalla. Opinia publiczna była jednak podzielona odnośnie do tego, jaki cel przyświecał Amerykanom podczas tworzenia projektu. We Francji i Wielkiej Brytanii jedna osoba na cztery uważała, że kierowały nimi pobudki humanitarne, a tyle samo pytanych twierdziło, że chodziło wyłącznie o własne korzyści gospodarcze; jedna na siedem wierzyła, iż celem było powstrzymanie komunizmu. Włosi byli bardziej wielkoduszni: jedna trzecia za główny motyw uważała względy humanitarne^(). Holendrzy zachowywali sceptycyzm – w takie pobudki wierzyła tylko jedna dziesiąta. Cztery razy więcej Holendrów uznało, że Amerykanie kierowali się własnymi interesami gospodarczymi^().
Europejskie rządy ze swojej strony były wyczulone zarówno na istotę, jak i polityczną stronę warunków pomocy omawianych w Waszyngtonie. Delegacja Komitetu Europejskiej Współpracy Gospodarczej do Waszyngtonu, nieformalnie nazywana „Grupą Europejską”, kilkakrotnie wyraziła pisemnie niepokój o to, w jaki sposób amerykański rząd może ograniczyć sposób wydawania przez ich kraje dochodów z krajowej sprzedaży towarów z pomocy amerykańskiej – nazwanych z czasem środkami równoważącymi. „Wszyscy Europejczycy, którzy ciągle sprzeciwiają się tak zwanemu planowi Marshalla – napisała 27 października 1947 roku Grupa Europejska w notatce do Departamentu Stanu – będą chcieli wykazać, że istnienie tych funduszy świadczy o zdolności nadania Stanom Zjednoczonym znacznych uprawnień, naruszających naszą niezależność”. Dlatego też przekonywali, że to raczej rządy krajów przyjmujących, a nie amerykańska agencja, powinny kontrolować dystrybucję tych funduszy na podstawie porozumień zawartych z rządem Stanów Zjednoczonych^().
Kreml z głębokim niepokojem obserwował europejski entuzjazm wobec planu Marshalla. W ściśle tajnym memorandum z 26 stycznia 1948 roku dla Stalina szef Wydziału Agitacji i Propagandy Komitetu Centralnego Michaił Susłow poinformował o przebiegu konferencji partii socjalistycznych w Antwerpii. „Rządzące partie socjalistyczne” Europy Zachodniej, napisał, „uważają plan Marshalla niemal za cudowne wybawienie” i gorączkowo przekonywały czeskich oraz polskich socjalistów, aby uniemożliwić „debacie ideologicznej szybkiego wdrożenia planu”. Susłow ostrzegał, że socjaliści z Zachodu mają „jeden zasadniczy cel – stworzyć opozycję wobec działalności partii komunistycznej”^(). Autorzy biuletynu Radzieckiej Administracji Wojskowej w Niemczech wyrazili podobne zaniepokojenie rozwojem wypadków w okupowanym kraju: „Schumacher i jego klika, przewodzący SPD, tańczą tak, jak im Amerykanie zagrają”^().
Inny raport Komitetu Centralnego podsumował, że „zmowa anglo-amerykańskich imperialistów w kwestii Niemiec, do której doszło po zerwaniu konferencji w Londynie z powodu odmowy współpracy ze Związkiem Radzieckim”, doprowadziła do „podziału Niemiec”, przy czym „zachodnia ich część została półkolonią zależną od Ameryki i służącą jej imperialnym planom”; tymczasem „niemieccy reakcjoniści” – czyli „dwie partie chrześcijańskie” (CDU i CSU) – „konsolidowały siły na bazie akceptacji planu Marshalla”^().
Radzieckie czasopismo przedstawiło Marshalla jako „agresywnego starca” skupionego na zniszczeniu ONZ i wszczęciu „nowej zbrodniczej wojny”. Trumana porównało zaś do Hitlera. Agencja prasowa TASS oraz moskiewskie radio regularnie wylewały strumienie jadu nad planem Marshalla, a informacje te były przekazywane dalej przez rzeczników partii komunistycznych w Bułgarii, Czechosłowacji, Rumunii, na Węgrzech, w Polsce, Albanii, Jugosławii, we Włoszech i nie tylko. CIA wytrwale śledziło audycje. Pracownicy Departamentu Stanu, Departamentu Wojny i Biura Wywiadu Marynarki Wojennej w Europie informowali Waszyngton o rozwoju antyamerykańskiej propagandy, której przeciwdziałać miały transmisje Głosu Ameryki.
Reston zauważył, że urzędnicy administracji coraz bardziej niepokoili się zniedołężnieniem, jak to odbierali, Waszyngtonu w obliczu zdyscyplinowanej i niesłabnącej radzieckiej kampanii na rzecz realizowania własnej polityki zagranicznej za pośrednictwem rządów państw satelickich. „Klasyczna doktryna nieinterwencji – podsumowali urzędnicy – to ryzykowna teoria, która wymaga ponownego rozważenia w świetle nowoczesnej polityki i balistyki”. Konserwatywni kongresmeni, tacy jak na przykład senator z Massachusetts Henry Cabot Lodge jr., proponowali sfinansowanie przekładów amerykańskich gazet i rozprowadzanie ich w Europie, kupowanie przestrzeni reklamowej w europejskich środkach masowego przekazu oraz zwiększenie zasięgu Głosu Ameryki poprzez doinwestowanie transmisji na falach średnich i długich. Chociaż wczesną jesienią nie było dostatecznego poparcia, aby wnieść ustawę Izby o rozbudowie antyradzieckiej działalności Głosu Ameryki pod obrady Senatu, z początkiem nowego roku atmosfera zmieniła się radykalnie. 16 stycznia 1948 roku Senat jednogłośnie przyjął ustawę. Truman podpisał ją 28 stycznia^().
Przez pierwszy kwartał 1948 roku Kongres prowadził częste przesłuchania w sprawie planu Marshalla. Vandenberg przywiązywał do nich ogromną wagę, zdecydowany skłonić osoby publiczne, które wyrażały opinie o pomyśle programu odbudowy, by określiły jednoznacznie, czego oczekują od Kongresu. „Nie cofniemy się przed wezwaniem na przesłuchanie”, oświadczył Vandenberg, jeśli ktoś nie będzie chciał dobrowolnie wyjaśnić i publicznie bronić swoich poglądów. Była to demokracja przedstawicielska w pełnej krasie – zmuszająca do udziału i wzięcia odpowiedzialności za podjęte decyzje wszystkich tych, którzy dowodzili w mediach, że wiedzą, co powinien zrobić rząd.
Vandenberg okazał się mistrzem wyciągania zeznań, jakie jego sceptyczni koledzy powinni byli usłyszeć. Często właściwie sam składał oświadczenie, a świadek mógł tylko entuzjastycznie się z nim zgodzić.
„O ile dobrze rozumiem – zwrócił się do sekretarza armii Kennetha Royalla podczas jego przesłuchania w Senacie 15 stycznia – mówi pan, że gdyby nie perspektywa zorganizowanej stabilizacji jako źródła bezpieczeństwa, zakłada pan alternatywną sytuację, która będzie wymagała bezzwłocznego i wymiernego przyznawania funduszy na zbrojenia na większą skalę niż te, o które dotąd wnioskowano?”.
„Zgadza się, sir” – odparł Royall.
„Ujmując to jaśniej, można więc powiedzieć, że pańska opinia stawia nas między innymi przed wyborem, czy przyznamy fundusze na współpracę ekonomiczną, czy o wiele większe fundusze na cele wojskowe w interesie naszego bezpieczeństwa narodowego?”.
„Tak brzmi moja opinia” – odpowiedział Royall^().
Jednym z najciekawszych aspektów debaty było wzmocnienie roli Izby. Zwykle w sprawach relacji zagranicznych jest ona młodszym partnerem Senatu, ale centralna kwestia finansowa w inicjatywie Marshalla wyniosła ją dzięki „władzy nad sakiewką”^() na pozycję pełnoprawnego partnera. W sumie Komisja Izby do spraw Zagranicznych zanotowała zeznania 25 urzędników administracji i wysłuchała lub otrzymała na piśmie zeznania 150 zwykłych obywateli. Zapisy wypełniły 2296 stron. Komisja Spraw Zagranicznych Senatu wysłuchała mniej więcej połowę zeznań – 9 urzędników i 86 zwykłych obywateli – zawartych na 1466 stronach^().
Zakres pytań był ogromny: ekonomia, administracja, geopolityka i czynniki militarne. Jak duża powinna być pomoc? Jak ją przekazać? W dotacjach? W pożyczkach? W jakich ramach czasowych? Jakie powinny być jej cele? A jakie związane z nią zobowiązania? Kto powinien kierować programem? W jaki sposób ustabilizować waluty? Jak kontrolować inflację? Jak ożywić handel? Jak postąpić z Niemcami? Jak zareagują Rosjanie? Jak sobie z nimi poradzimy?
W zeznaniu przed Izbą z 12 stycznia Marshall próbował skierować uwagę na zamiary Sowietów, cytując sekretarza Komitetu Centralnego KPZR Andrieja Żdanowa: „Jeśli chodzi o ZSRR, państwo zrobi wszystko, żeby skazać ten plan na klęskę”. Cztery dni później, czyli 16 stycznia, brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ujawniło kopię tajnego dokumentu Kominformu zatytułowanego „Protokół M”, w którym znajdował się plan sparaliżowania inicjatywy Marshalla poprzez masowe strajki robotników w zachodnich Niemczech. Stało się to w najlepszym momencie dla Białego Domu, ponieważ dokument umacniał teorię Marshalla o „obcych rękach” pracujących nad uniemożliwieniem odbudowy Europy. Moskwa jednak odżegnała się od dokumentu, twierdząc, że to fałszerstwo. W finale amerykańskiego dramatu legislacyjnego zakłopotany brytyjski wywiad przyzna, że w istocie tak było^().
Podczas przesłuchań często przewijał się temat wojny i pokoju. Ambasador Douglas, który zeznawał 9 stycznia, powtórzył argument Marshalla, że alternatywą dla programu odbudowy są „dalsze i wyższe wydatki na obronę narodową”^(). Forrestal, awansowany na sekretarza obrony we wrześniu 1947 roku, powiedział, że program odbudowy będzie „o wiele mniej kosztowny niż tkwienie w izolacji i samotności w nieprzyjaznym świecie”^(). 20 stycznia stwierdził w Izbie, że w przypadku nieuchwalenia ustawy polityczna granica przesunie się „z Europy gdzieś na Ocean Atlantycki”^(). John Foster Dulles, który zostanie doradcą do spraw polityki zagranicznej Deweya w nadchodzącej kampanii, powiedział w Senacie, że jeśli Francję przejmą komuniści, Kongres zostanie przygnieciony takim wnioskiem o przyznanie pieniędzy na wojsko, przy którym kwota wymagana na ERP będzie wyglądała „jak torebka orzeszków”^().
Kongres jednak nadal nie chciał kupić argumentacji albo–albo, pomoc albo wojna. A może sam plan pomocy „doprowadzi do wojny”? – zapytał sekretarza stanu Lawrence Smith (republikanin z Wisconsin). Marshall odparł, że nie, wręcz przeciwnie, „powinien jej zapobiec”. Mimo to niepokój Smitha udzielił się innym. Jeśli Kongres poprze ERP, jeszcze bardziej zaostrzą się polityczne i ekonomiczne rozbieżności dzielące państwa rozdzielone linią, o której Marshall mówił w listopadzie. Nie trzeba było wiele wyobraźni, aby dojść do wniosku, że nasilenie tych rozbieżności przyjmie natychmiast wymiar wojskowy, ponieważ każda ze stron – ze swoim amerykańskim i radzieckim patronem – będzie zapobiegać naruszeniu jej przywilejów.
Część kongresmenów przekonywała sekretarza stanu, aby zaczął przygotowania do wojny. Chester Merrow (republikanin z New Hampshire) zasugerował Marshallowi, że Stany Zjednoczone, „umacniając te państwa” po zachodniej stronie linii, czynią z nich „łakomy kąsek dla agresora”. Podkreślił, że Związek Radziecki ma „trzy razy tyle samolotów co my”; Stany Zjednoczone muszą pilnie „rozbudować siły powietrzne, tak abyśmy mogli dyktować naszą wolę całemu światu”. W przeciwnym razie „może nadejść czas, kiedy szesnaście państw zostanie obezwładnionych, a my nic nie będziemy mogli zrobić”^().
Nie wszyscy zwolennicy planu śpiewali na jedną nutę z Marshallem. Finansista i filantrop Bernard Baruch w zeznaniu z 19 stycznia powiedział, że plan Marshalla to zaledwie początek – trzeba do niego dodać polityczną i wojskową unię zachodniej Europy. Stany Zjednoczone z europejskimi sojusznikami, przekonywał, powinny „dać sobie wzajemne gwarancje przeciwko agresji. Przez gwarancję rozumiem solenną obietnicę przystąpienia do wspólnej obrony, jeśli któreś zostanie zaatakowane”^(). Jego zeznanie było wyraźnie niezgodne ze strategią administracji, pragnącą podkreślić dodatkową korzyść płynącą z przyszłego pokoju.
Tymczasem za Atlantykiem Bevin mówił to samo, co Baruch. „Zrobiłem wszystko, co mogłem, i nadal będę to robił, aby plan Marshalla został zrealizowany – powiedział. – Ale jakkolwiek by był ważny, sam postęp w dziedzinie gospodarki nie wystarczy do powstrzymania radzieckiego zagrożenia”^(). Dodał również: „Nastał odpowiedni moment dla konsolidacji Europy Zachodniej. Jesteśmy uprawnieni do organizowania bratnich dusz na Zachodzie, tak jak zorganizowali sobie pokrewne dusze na Wschodzie”^(). Jak podkreślił Reston, taka organizacja będzie wymagała amerykańskiego wsparcia militarnego^().
Do głównych tematów przesłuchań należał też koszt planu Marshalla. Ściśle mówiąc, w debacie na ten temat Kongres nie weryfikował szacowanych przez administrację sum koniecznych na realizację europejskiej odbudowy, a przyglądał się raczej tym oszacowanym przez rząd kwotom, które byłby skłonny zatwierdzić. Jednak sumy występujące w zeznaniach podano jako finalny wynik badań naukowych na szeroką skalę i broniono ich, jakby reprezentowały „wolność samą w sobie”^(). Pewien urzędnik administracji chwalił się Restonowi, że aby przygotować prezentację dla komisji Vandenberga, jego statystycy przeprowadzili 40 tysięcy obliczeń dla poparcia jednego wniosku^().
Informatorem Restona był najprawdopodobniej kierownik statystyków Paul Nitze, który cytując Claytona, wiedział „o planie Marshalla zapewne więcej niż ktokolwiek inny” w Waszyngtonie. Korzystając z prymitywnych komputerów wypożyczonych z towarzystwa Prudential Life Insurance, Nitze z personelem stworzyli rozbudowane szacunki i tabele, które złożyły się na „brązowe księgi” dotyczące finansów, produkcji i potrzeb krajów uczestniczących w programie. Nitze, ucieleśnienie paradoksu kapitalistycznego planisty, był człowiekiem, który określił, gdzie i ile potrzeba będzie ryżu, gumy, żelaza i tym podobnych oraz ile to będzie kosztowało.
Jako strażnik ogromnych liczb stojących za planem Marshalla był on naturalnym celem ataków przeciwników. John Taber (republikanin z Nowego Jorku) posunął się nawet do prób zdobycia w FBI, poprzez tajemnego pośrednika, „kompromitujących informacji” na jego temat. Dostał tylko spekulacje, że być może rodzice Nitze’a byli komunistami. Na przesłuchaniu w sprawie sposobu przyznania pomocy Taber próbował umniejszyć autorytet Nitze’a jako czarodzieja danych, upierając się przy przedzieraniu się w kolejności alfabetycznej przez wszystkie kraje i towary ujęte w Brown Books oraz zmuszaniu go do uzasadnienia każdej liczby z pamięci. Dotarł aż do austriackich towarów zaczynających się na „s”, dowodząc, że Nitze nie potrafi podać szacunków popytu i podaży na rośliny strączkowe. „Ten człowiek nic nie wie!” – wykrzyknął Taber. W ciągu kilku tygodni przesłuchań i udziału w czterdziestu trzech sesjach Nitze schudł ze stresu i przepracowania o osiem kilogramów^().
Ostatecznie 21 lutego udało się pokonać główną przeszkodę legislacyjną. Przy jednogłośnym poparciu komisji Vandenberg przekazał ustawę o Programie Odbudowy Europy do głosowania przez cały Senat. Podczas przesłuchań wymusił na Białym Domu dwa kluczowe ustępstwa: powstanie niezależnego zarządu nad programem i wyeliminowanie politycznie toksycznej kwoty 17 miliardów dolarów rozłożonej na cztery lata. Okroił tę liczbę do mniej kłującego w oczy 5,3 miliarda dolarów jako pierwszej raty w pierwszym roku realizacji, nie tolerując żadnego podważania szacunków sporządzonych przez Biały Dom.
Tymczasem wydarzenia w Europie pomogły uzyskać poparcie Kongresu dla planu.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------