Plan na miłość, czyli jak stworzyć fajny związek - ebook
Plan na miłość, czyli jak stworzyć fajny związek - ebook
Każdy facet, którego Sarah spotyka na Tinderze, okazuje się totalną porażką. Betty i Tom poznali się na imprezie u wspólnych znajomych. Spotykają się od trzech tygodni, ale ona nie wie, czy ta relacja ma przyszłość. Emily po sześciomiesięcznym związku dowiaduje się, że chłopak rzucił ją dla innej.
Logan Ury, psycholożka i coach randkowania uważa, że szczęśliwe związki nie pojawiają się w życiu ot tak. Trzeba je świadomie budować. Dzięki tej książce dowiesz się:
• Jak uniknąć pułapek współczesnego randkowania.
• Jak znaleźć partnera, który w związku będzie chciał tego co ty.
• Która znajomość zawarta na portalu randkowym ma szansę przerodzić się w coś więcej.
• Kiedy zdecydować się na kolejny etap w związku.
• Jak wyleczyć złamane serce.
Otrzymasz konkretne porady wypracowane na podstawie wieloletniego doświadczenia autorki, oparte na najnowszych badaniach z zakresu behawiorystyki – nauki o zachowaniach człowieka. A wszystko po to, żeby pomóc ci znaleźć miłość twojego życia.
Kategoria: | Podróże |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-6183-9 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jeśli wierzycie wyłącznie w badania naukowe, mam dla was złe wieści – większość dotyczy par heteroseksualnych. Na szczęście, gdy już badacze zajęli się kwestią związków LGBTQ+, odkryli, że mają one w zasadzie te same problemy co pary mieszane – i dlatego rady specjalistów odnoszą się do nich niemal w tym samym stopniu.
Pisząc tę książkę, rozmawiałam z ludźmi wszystkich orientacji i tożsamości płciowych. Zależało mi na tym, by uwzględnić w niej również doświadczenia randkowe i miłosne osób LGBTQ+. Wszystkie historie, które tu znajdziecie, wydarzyły się naprawdę, choć niektóre postaci stworzyłam na podstawie cech charakterystycznych kilku innych. Imiona zmieniłam, by chronić prywatność bohaterów.
Po napisaniu tej książki objęłam posadę szefowej działu wiedzy o związkach aplikacji randkowej Hinge. Dzięki temu pomogłam milionom użytkowników apek – randkują teraz skuteczniej. Wszystkie opinie tu zawarte są moje i to ja za nie odpowiadam.WSTĘP
Myślicie sobie pewnie: po co nam książka o miłości? Przecież miłość przychodzi sama, bez wysiłku. Jest czymś zupełnie naturalnym, przyrodzonym prawem każdego z nas. Zakochujemy się ot tak, bez udziału rozumu, a czasem nawet wbrew niemu. To spontaniczna reakcja chemiczna, a nie przemyślana decyzja.
A jednak… Trzymacie przed nosem tę książkę, bo szukacie miłości, lecz, jak dotąd, bez powodzenia. Pora na bolesną prawdę. Miłość to reakcja chemiczna, zgoda, ale randkowanie… To już inna para kaloszy. Nie wychodzimy z łona matki z gotowym przepisem na to, jak znaleźć sobie idealną połówkę.
Gdyby było inaczej, nie miałabym roboty, jestem bowiem terapeutką związków i… no cóż… swatką. Studiowałam psychologię na Harvardzie i przez wiele lat badałam relacje międzyludzkie w związkach.
Dzięki temu opracowałam teorię miłości zamierzonej, prowadzącej do zdrowego związku. W myśl tej idei życie jest ciągiem przystanków, na których podejmujemy określone decyzje, usuwając z niego wszelką przypadkowość. O tym właśnie jest ta książka – nauczy was, że trzeba zebrać informacje i wytyczyć cel. I nie ma, że boli. Musicie uświadomić sobie swoje wady i złe nawyki, dostosować do nich podejście do randek i nauczyć się kilku skutecznych pytań, by podczas rozmowy dowiedzieć się jak najwięcej o potencjalnym partnerze.
Dobre związki nie tworzą się same. Trzeba je zbudować. Nic nie trwa wiecznie samo z siebie. Trwały związek jest owocem decyzji, czasem pozornie nieistotnych, takich jak choćby: kiedy i z kim się umówić na randkę, jak zakończyć związek z niewłaściwym partnerem, kiedy związać się z tym właściwym, i tak dalej. Podejmujcie więc w życiu dobre decyzje, a będziecie się cieszyć udanym życiem miłosnym. Jeśli zawiedziecie, cóż… zboczycie z kursu i po kres swoich dni będziecie powtarzać te same błędy, wikłając się w te same szkodliwe wzorce.
Uwaga! spoiler: postępujemy nieracjonalnie
Często jednak nie zdajemy sobie sprawy, z czego wynikają nasze decyzje, i dlatego popełniamy błędy. Te zaś utrudniają nam spełnienie misji pod hasłem: udany związek. I tu wkraczają behawioryści.
Behawiorystyka ustala między innymi, na jakiej podstawie dokonujemy wyborów. W pewnym sensie rozbiera nas jak cebulę – zdejmuje wierzchnie warstwy naszego umysłu i pozwala zajrzeć w głąb, by odkryć, co sprawia, że podejmujemy akurat taką, a nie inną decyzję. Uwaga! spoiler: postępujemy nieracjonalnie. I dlatego często nasze decyzje wcale nie wychodzą nam na dobre.
Zasada ta dotyczy wielu dziedzin życia. Kto z nas nie obiecywał sobie choć raz, że odłoży na emeryturę, po czym wydawał wszystko na remont mieszkania? Kto nie zapewniał, że od jutra zacznie ćwiczyć, ba, kupił nawet domową bieżnię, na której wiesza teraz swetry? Nieważne, jak często i jak ambitnie wyznaczamy sobie cele, w końcu i tak kończymy z niczym.
Na szczęście także i nieracjonalność podporządkowana jest pewnym zasadom. Tak. Fantazja ponosi nas trwale wytyczonymi ścieżkami. A behawioryści wykorzystują ten fakt, by pomóc pacjentom zmienić wzorce zachowań. Cel jest oczywisty: ludzie ci mają być szczęśliwsi, zdrowsi, zamożniejsi.
Swego czasu postanowiłam wykorzystać wiedzę z zakresu behawiorystyki w internecie. Wspólnie z behawiorystą Danem Arielym założyliśmy na Google’u grupę o nazwie „Warsztat irracjonalności” – ukłon w stronę jego książki _Potęga irracjonalności._ Jednak choć uwielbiałam pracować z Danem i grupą z Warsztatu, z którą badaliśmy ludzkie zachowania i prowadziliśmy ciekawe eksperymenty, coś innego chodziło mi już po głowie. Niedawno skończyłam 20 lat i byłam sama. Dręczyło mnie jedno z najpowszechniejszych i zarazem najważniejszych pytań, jakie zadają sobie młodzi ludzie: jak znaleźć miłość i stworzyć szczęśliwy związek?
Od dawna interesowałam się badaniami dotyczącymi randek, związku i życia seksualnego. Na studiach badałam nawyki dotyczące oglądania filmów porno przez studentów Harvardu; ich wyniki publikowałam w gazetce, którą sama założyłam. Nosiła tytuł _„_Porn to Be Wild” (ciekawostka: studenci Harvardu nad wyraz chętnie zaglądają na różowe stronki). Po raz pierwszy współpracując z Google’em, na wiele lat przed powstaniem „Warsztatu irracjonalności”, zarządzałam kontami Google Ads klientów z branży porno i sekszabawek, takich jak BangBros, Playboy czy Good Vibrations. Mój dział określano wówczas nieoficjalnie mianem „pornokątka”.
Mam wrażenie, że zainteresowanie związkami sięga w moim przypadku wczesnego dzieciństwa. Dorastałam w szczęśliwej, kochającej się rodzinie… przynajmniej tak mi się zdawało, bo moi rodzice rozwiedli się nagle, gdy miałam 17 lat. Wymyślona przeze mnie iluzja pod hasłem „żyli długo i szczęśliwie” pękła z hukiem. A ja przestałam wierzyć, że małżeństwa zawiera się na zawsze.
Wróćmy jednak do czasów nieco późniejszych. Miałam ponad 20 lat i byłam sama. Apki randkowe dopiero wchodziły na rynek. Spędzałam sporo czasu na ich przeglądaniu. Wokół pełno było ludzi, którzy podobnie jak ja szukali drugiej połówki. Od tamtego czasu minęły lata. Od pierwszego prymitywnego iPoda, reklamowanego hasłem: tysiąc piosenek w zasięgu ręki¹, przeszliśmy do wszechobecnych smartfonów, w których w zasięgu ręki jest tysiąc kont z Tindera. Poszukując partnera, nie ograniczamy się już do Jana ani Janiny z sąsiedztwa. Świat singli stoi przed nami otworem.
Pamiętając o tym, stworzyłam w internecie serię podkastów „Pogaduchy na Google’u: współczesne randkowanie”. Podjęłam trudny temat wyzwań, przed jakimi stają współcześni single szukający miłości i związku. Rozmawiałam ze światowej sławy ekspertami o randkach w sieci, dialogu w dobie postępującej cyfryzacji i sekretach szczęśliwych małżeństw. W ciągu kilku godzin do naszej listy słuchaczy dołączyły tysiące użytkowników Google’a, prosząc o informacje o następnych audycjach. Gdy zaczęliśmy transmisje online, na kanale YouTube oglądały nas miliony widzów. Jak widać, nie tylko ja i moi koledzy mieliśmy w życiu problemy sercowe.
Pewnego wieczoru zaczepił mnie nieznany facet.
– Widziałem pani podkast o poliamorii – rzucił. – Nie miałem pojęcia, że tak można. Wywróciła pani mój świat do góry nogami.
Zamurowało mnie. I wreszcie zrozumiałam, jaką siłę mają moje programy. Odnalazłam swoje powołanie.
Nie chciałam jednak być kolejnym guru od miłości. Pomyślałam więc sobie: „Warto by sprawdzić w działaniu wiedzę na temat behawiorystyki, zebraną w czasie pracy dla Google’a. Może dzięki niej ludzie szukający miłości unikną wielu błędów i znajdą szczęście w nowym związku?”.
Nieracjonalnie długo i szczęśliwie
Po ponad 10 latach pracy w branży – jakkolwiek by myśleć – technicznej rzuciłam robotę. Postanowiłam poświęcić się misji uszczęśliwiania ludzkości – dzięki mnie niemal każdy będzie mógł znaleźć miłość i stworzyć trwały związek. U podstaw mojej teorii tkwi proste założenie: nie wiedzie nam się w sprawach sercowych, bo podejmujemy złe decyzje. Na pomoc przychodzi nam jednak behawiorystyka. Dzięki niej mamy szansę zmienić szkodliwe nawyki, przełamać złe wzorce i w konsekwencji stworzyć związek, jakiego pragniemy.
Wybór odpowiedniego partnera to samo w sobie zadanie trudne i żmudne, obarczone w dodatku uwarunkowaniami kulturowymi, pełnymi garściami nie za dobrych rad, presją społeczną i rodzinną. Ale dopiero ja wpadłam na pomysł, by do tego kieratu zaprząc behawiorystykę. Dlaczego? Bo nadal święcie wierzymy, że miłość to magiczne zjawisko, wymykające się najtęższym umysłom. A może boimy się łatki racjonalisty, który nie umie kochać całym sercem? Jeśli tak, to uspokajam. Nie zrobię z was robotów wierzących tylko w obliczenia, za pomocą których typuje się bratnią duszę, resztę utrącając w przedbiegach. Nic z tych rzeczy. Pomogę wam tylko pokonać szkodliwe przekonania, przez które do tej pory nie znaleźliście partnera.
W tej książce spróbuję skłonić was do zmiany zachowania w dwóch etapach. W pierwszym pomówimy o tajemniczych siłach kierujących waszymi działaniami i o pomyłkach w ocenie sytuacji, które w konsekwencji prowadzą do wielu kosztownych błędów. Jakich? Takich, przez które unikacie zaangażowania, święcie wierząc, że gdzieś tam czeka na was ktoś lepszy (rozdział 4), zamiast partnera na życie szukacie pary na studniówkę (rozdział 7) albo tkwicie w związku bez przyszłości, choć i tak wiecie, że nic z niego nie będzie (rozdział 14).
Niestety, świadomość pewnych zjawisk nie zawsze prowadzi do konkretnego działania (powszechnie wiadomo, że urok drani szybko się kończy, a dziewczyny typu laleczka z Insta nie sprawdzają się jako partnerki, lecz to nie zmienia faktu, że nas do nich ciągnie). Pora więc to zmienić. I tu rozpoczynamy etap drugi behawioralnej zmiany. Istnieją wypróbowane, sprawdzone techniki, dzięki którym przejdziecie od „okej, wiem, jak jest” do „pora wreszcie coś z tym zrobić”. Etap drugi zmiany opiera się na konkretnym schemacie, dzięki któremu pokonacie szkodliwe nawyki i osiągniecie zamierzony cel. W każdym rozdziale tej książki znajdziecie bazujące na udokumentowanych dowodach modele i ćwiczenia, które pomogą wam podjąć decyzje istotne z punktu widzenia poszukiwań partnera.
W czym pomoże nam ten poradnik?
Przede wszystkim zrozumiecie, że nie tylko wy macie problem. Nie tylko was ogarniają czasem wątpliwości. Bo wątpliwości i zmartwienia są w tych okolicznościach oczywiste.
Związki są z natury rzeczy płynne i nie gwarantują żadnej pewności. Możecie jednak zmienić sposób, w jaki podejmujecie decyzje. Postawcie na strategię i doświadczenie specjalistów, którzy dawno już ustalili, na czym polega siła oraz słabość naszego umysłu (i serca). Miłość świadomą kształtuje wiedza z zakresu zarówno związków (która sprawdza się w przypadku par z długoletnim stażem), jak i behawiorystyki, dzięki której przechodzimy od słów i przemyśleń do działania.
Pokażę wam tutaj pewien proces, dzięki któremu odzyskacie spokój ducha.
Wiem, że zadziałał w przypadku moich klientów, co oznacza, że zadziała również i na was.
Część pierwsza: Przygotowujemy się
Zaczniemy od ankiety. Dzięki waszym odpowiedziom ustalimy, gdzie popełniacie błąd i jakie decyzje sprawiają, że wciąż tkwicie w tym samym miejscu. Po co ankieta? Bo może sobie tego nie uświadamiacie. Potem wyjaśnię, w jaki sposób utarty schemat myślenia i działania wpływa na wasze życie uczuciowe. I oczywiście pokażę, jak go przełamać. Później pogadamy o teorii przywiązania – bo to przez nią zakochujemy się w określonych osobach i okazujemy im uczucie w taki, a nie inny sposób. Na koniec powiem wam jeszcze, czego szukać w stałym partnerze, i założę się, że będzie to dla was spora niespodzianka.
Część druga: Przechodzimy do rzeczy
Tutaj zajmiemy się aplikacjami dla samotnych. Powiem wam, jak uniknąć pułapek współczesnego randkowania. Pokażę, jak sprawniej wybierać potencjalnych partnerów, spotykać się z ludźmi w realu i czerpać przyjemność z randek – bo gwarantuję, że szybko przestaniecie traktować je jak uciążliwe rozmowy o pracę. Na koniec nauczycie się czegoś o decyzjach. Musicie przecież zdecydować, którą znajomość warto podtrzymać.
Część trzecia: Angażujemy się na poważnie
W tej części pogadamy o kamieniach milowych związku. Ustalimy, jak ocenić związek i zdecydować, czy warto go ciągnąć. Pokażę wam, w jaki sposób zerwać z partnerem – jeśli uznacie to za konieczne, i jak poradzić sobie ze złamanym sercem. W wariancie optymistycznym wcześniej czy później staniecie przed ważnym pytaniem: czy pora na ślub? A wtedy znów przyjdę wam z pomocą, bo odpowiedź na to intrygujące pytanie znajdziecie w ostatnim rozdziale. Zakończymy garścią przydatnych technik, dzięki którym zapewnicie sobie szczęśliwe małżeństwo. W gruncie rzeczy to nic trudnego. Wystarczy codziennie okazywać sobie zainteresowanie i stworzyć związek, który będzie się zmieniał i dojrzewał wraz z nami.
Odważnie próbujcie czegoś nowego
Sięgnęliście po ten poradnik, bo szukacie miłości. Być może wcześniej spotykaliście się z ludźmi, którzy niestety nie obudzili w was tego, co najlepsze, a po wszystkim zostawili was samych, z rozczarowaniem i bólem. Możliwe też, że skrzętnie unikaliście randek. Mieliście na głowie studia, pracę, rodzinę i nie po drodze wam było z innymi. Teraz jednak wiecie, że kogoś wam w życiu brakuje.
I tu kolej na mnie. Jestem po to, by wam pomóc wykonać następny krok. Pomyślcie o sobie jak o moich klientach – wyobraźcie sobie, że przychodzicie do terapeuty. O co was proszę? Przyłóżcie się do ćwiczeń (tak, one naprawdę działają!). Dajcie mi szansę i pozwólcie, bym zmieniła wasz sposób myślenia. Całe życie robiliście coś tak, a nie inaczej. Może warto spróbować czegoś nowego? Bo na końcu tej drogi czeka trwały, szczęśliwy związek.
1. Steve Jobs, cytowany przez Tony’ego Longa, _Oct. 23, 2001: Now Hear This… The iPod Arrives_, „Wired”, 23 października 2008, https://www.wired.com/2008/10/dayintech-1023/Rozdział drugi
TRZY POSTAWY RANDKOWE
Jak sobie uświadomić własne słabości
Zdarzyło wam się rozejrzeć dookoła i pomyśleć z zazdrością, że wszystkim wokół życie miłosne się układa, tylko wy ciągle dostajecie kopniaki od Amora? Lubicie swoją pracę, przyjaciół i siebie, a w tej jednej dziedzinie zaliczacie klęskę za klęską.
Tak – w różnych wersjach oczywiście – mówią wszyscy moi klienci. Przyjrzałam się sprawie i odkryłam u nich wspólne słabości. Ze względu na lęki wszyscy unikają poważnych związków, bo czują się w nich nieswojo. I choć ich życie znacznie się od siebie różni, wszyscy skarżą się na te same problemy.
Dzięki rozmowom z nimi ustaliłam trzy postawy wobec randkowania – czyli trzy największe plagi trapiące potencjalnych randkowiczów. Zamieszczona dalej ankieta pomoże wam zrozumieć, dlaczego z takim trudem wchodzicie w związki. Po co? Bo identyfikując problem, możecie przełamać szkodliwe nawyki i wypracować nowe. Pamiętajcie, że sposób, w jaki podchodzicie do randek, wpływa na wasze zachowanie na wszystkich etapach związku, toteż zanim podejmiecie dalsze działania, musicie go zidentyfikować.
INSTRUKCJA: Przeczytajcie uważnie każde zdanie, a następnie wskażcie, w jakim stopniu was określa. Zaznaczcie właściwą odpowiedź.
1. To mnie nie dotyczy.
2. Czasem się zdarza.
3. Wypisz, wymaluj ja.
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| Pytanie | Odpowiedź | Postawy |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 1. | 1 2 3 | Nie umawiam się na |
| | | kolejną randkę, jeśli na |
| | | pierwszej nie zaiskrzy. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 2. | 1 2 3 | Na randce zastanawiam |
| | | się, czy ta osoba |
| | | spełnia moje kryteria. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 3. | 1 2 3 | Czy nadal będę się |
| | | spotykał z tym kimś, |
| | | jeśli zmienię się na |
| | | plus (schudnę albo będę |
| | | lepiej zarabiał)? |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 4. | 1 2 3 | Byłoby fajnie, gdyby |
| | | połączył nas romantyczny |
| | | traf. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 5. | 1 2 3 | Zanim coś kupię, |
| | | zapoznaję się z opinią |
| | | innych. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 6. | 1 2 3 | Nie mam teraz czasu na |
| | | randki. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 7. | 1 2 3 | Wierzę, że gdzieś czeka |
| | | na mnie idealny partner. |
| | | Po prostu jeszcze się |
| | | nie spotkaliśmy. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 8. | 1 2 3 | Podejmując decyzje, |
| | | długo się zastanawiam, |
| | | porównując wszystkie |
| | | „za” i „przeciw”. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 9. | 1 2 3 | Znajomi mówią, że muszę |
| | | częściej wychodzić. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 10. | 1 2 3 | Apki randkowe są mało |
| | | romantyczne. Wolę |
| | | znaleźć partnera |
| | | w tradycyjny sposób. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 11. | 1 2 3 | Nigdy nie idę na |
| | | kompromisy i jestem |
| | | z tego dumny. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 12. | 1 2 3 | Rzadko chodzę na randki. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 13. | 1 2 3 | Nie wierzę, że miłość |
| | | rodzi się z czasem. Albo |
| | | czuje się ją od |
| | | początku, albo wcale. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 14. | 1 2 3 | Rozpoznam właściwego |
| | | partnera, gdy go |
| | | spotkam, bo będąc z nim, |
| | | nie doznam żadnych |
| | | wątpliwości. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 15. | 1 2 3 | Żeby poznać kogoś |
| | | wartościowego, też muszę |
| | | być wartościowy. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 16. | 1 2 3 | Miłość przychodzi sama. |
| | | Zjawia się, kiedy chce. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 17. | 1 2 3 | Znajomi mówią, że jestem |
| | | zbyt wybredny. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
| 18. | 1 2 3 | Teraz skupiam się na |
| | | pracy. O randkach |
| | | pomyślę później. |
+--------------------------+--------------------------+--------------------------+
KLUCZ
NIEPOPRAWNY ROMANTYK: Dodaj do siebie wyniki z co trzeciego pytania, poczynając od pierwszego (a zatem wyniki pytań 1, 4, 7, 10, 13, 16).
MAKSYMALISTA: Dodaj do siebie wyniki z co trzeciego pytania, poczynając od drugiego (a zatem wyniki pytań 2, 5, 8, 11, 14, 17).
ODWLEKACZ: Dodaj do siebie wyniki z co trzeciego pytania, poczynając od trzeciego (a zatem wyniki pytań 3, 6, 9, 12, 15, 18).
Gdzie uzyskaliście najwięcej punktów? Cóż… Teraz już wiecie, którym typem jesteście i jak podchodzicie do randek.
NIEPOPRAWNY ROMANTYK: Szukacie bratniej duszy, szczęśliwego zakończenia i życia jak w bajce. Kochacie kochać. Wierzycie, że jesteście sami, bo jeszcze nie spotkaliście właściwej osoby. Wasze życiowe motto brzmi: „Stanie się, co ma się stać”.
MAKSYMALISTA: Uwielbiacie tabele, zestawienia, rankingi. Porównujecie opinie i rozważacie wszystkie „za” i „przeciw”, nim w końcu uznacie, że odnaleźliście właściwego partnera. Zanim podejmiecie decyzje, chcecie mieć stuprocentową pewność. Wasze motto brzmi: „Warto poczekać na najlepsze”.
ODWLEKACZ: Uważacie, że czas na randki jeszcze nie nadszedł, bo nie jesteście tacy, jak byście sobie życzyli. Wysoko stawiacie sobie poprzeczkę. Zanim zaczniecie nowy projekt, musicie starannie się przygotować. To samo dotyczy randek. Wasze motto brzmi: „Zaczekam, aż będę idealny”.
Choć opisane tu postawy wydają się różne, niepoprawny romantyk, maksymalista i odwlekacz mają jedną cechę wspólną: żywią nierealne oczekiwania.
Niepoprawni romantycy mają wygórowane oczekiwania wobec związku. Maksymaliści wobec partnera. Odwlekacze wobec siebie.
Jeśli otrzymaliście wynik niejednoznaczny, kwalifikujący was do dwóch lub trzech z opisanych tu postaw, jeszcze raz przeczytajcie opis każdej z nich i wybierzcie najbardziej adekwatny. Jeśli nadal macie kłopoty, zróbcie zdjęcie i prześlijcie opisy komuś, komu ufacie. Prowadząc badania, odkryłam, że to wyjątkowo skuteczna metoda, ponieważ przyjaciele moich klientów bardzo sprawnie identyfikują ich postawy wobec randek. Pamiętajcie, że ta ankieta odkrywa wasze słabości, a przyjaciele znają je jak nikt inny.
Jestem typowym (zakreślcie właściwą odpowiedź): • niepoprawnym romantykiem • maksymalistą • odwlekaczem
*
W kolejnych rozdziałach omówię dokładniej każdą z trzech wspomnianych tu postaw. Uwzględnię ich szczególnie uciążliwe problemy oraz sposób, w jaki najlepiej sobie z nimi radzić. Proponuję, żebyście przeczytali wszystkie trzy rozdziały, nawet jeśli uznacie, że dwa was nie dotyczą. Po co? Dzięki nim poznacie postawy ludzi, z którymi się spotykacie, i być może szybciej nawiążecie z nimi nić porozumienia.
KLUCZOWE WNIOSKI
1. Randkowe słabości psują szyki wielu ludziom – powielają oni określone wzorce zachowań, nie zdając sobie sprawy z tego, że to im szkodzi. Co więcej, sami nie potrafią określić przyczyny porażek.
2. Ustaliłam trzy postawy wobec randkowania – randkowicze należący do każdej z tych kategorii mają problem z nierealnymi oczekiwaniami.
- Niepoprawni romantycy mają wygórowane oczekiwania wobec związku. Szukają bratniej duszy. Chcą żyć długo i szczęśliwie, jak w bajce.
- Maksymaliści mają wygórowane oczekiwania wobec partnera. Chętnie testują różne opcje i chcą mieć absolutną pewność, że dokonują właściwego wyboru.
- Odwlekacze mają nierealne oczekiwania wobec siebie. Wydaje im się, że wciąż nie są gotowi na poważne związki.
3. Postarajcie się określić, do której grupy należycie. Dzięki temu poznacie swoje słabe strony, a jak wiadomo, świadomość błędów pozwala ich uniknąć.Rozdział trzeci
DISNEY KŁAMAŁ
Jak zmienić niepoprawnego romantyka
Podczas naszego pierwszego spotkania już po dwudziestu minutach polały się łzy.
– Wiem, że on gdzieś tam na mnie czeka – powtarzała Maya. – Po prostu jeszcze się nie odnaleźliśmy.
Jaki on?, spytacie. Jej bratnia dusza, druga połówka jabłka, galaretka do masła orzechowego. Ten jeden Jedyny przez duże J. Maya jak nakręcona opowiadała mi o tajemniczym mężczyźnie, który pewnego dnia stanie na jej progu i spełni wszystkie jej marzenia. Była święcie przekonana, że ów męski ideał czeka na nią tuż za rogiem.
– Pewnego dnia po prostu na niego wpadnę – odparła, gdy spytałam, jak zamierza go odnaleźć. – W randkach za pośrednictwem sieci nie ma ani krzty romantyzmu. Zaczekam, co przyniesie los.
Maya ma długie, ciemne włosy. Starannie je myje i modeluje każdego ranka przed wyjściem do pracy. Gdy o czymś mówi, ożywia się i gestykuluje. Unosi brwi w wyrazie zdziwienia albo błyska w uśmiechu lśniąco białymi zębami. Trudno się temu dziwić – jest dentystką i prowadzi własny gabinet. Jest dzieckiem imigrantów, Irańczyków, którzy jak twierdzi, od trzydziestu pięciu lat żyją w szczęśliwym związku. Marzy o podobnym.
Miała wielu partnerów – chłopaka na studiach, a potem jeszcze kilku, ale nic z tego nie wynikło. To ona zrywała.
– Gdy spotkam tego jedynego – tłumaczy, marszcząc brwi – od razu go rozpoznam.
Wychowała się na kreskówkach Disneya. Godzinami oglądała na wideo _Małą syrenkę._ Teraz czeka na równie szczęśliwe zakończenie własnej bajki.
Maya jest klasycznym przykładem niepoprawnej romantyczki. Tacy jak ona wierzą, że miłość spada na ludzi jak grom z jasnego nieba. Dlaczego są samotni? To proste. Na razie nie spotkali swojego księcia lub księżniczki z bajki. Oczywiście nie identyfikują się wprost z żadną z bajek, co nie przeszkadza im zakładać, że ich los ułoży się według bajkowego scenariusza. Są święcie przekonani, że przeznaczona im osoba pewnego dnia zwyczajnie zjawi się w ich życiu. A gdy już spotkają księcia na białym rumaku albo urokliwego Kopciuszka, miłość sfrunie na nich z nieba. Wszak to jasne i oczywiste. Nie wierzycie? Obejrzycie teledysk Céline Dion!
Problem z bajkami
Komu przeszkadza, że jesteście niepoprawnymi romantykami? Mnie! I wam też powinno.
Bo zarówno behawiorystyka, jak i zdrowy rozsądek podpowiadają, że liczy się nastawienie. Podejście do życia i oczekiwania kreują kontekst naszych doświadczeń, a te z kolei wpływają na sposób, w jaki interpretujemy informacje i podejmujemy decyzje.
Psycholożka Renae Franiuk podzieliła ludzi poszukujących partnerów na dwie grupy¹. Pierwsza to ci, którzy wierzą w teorię bratniej duszy i zakładają, że szczęśliwy związek można stworzyć jedynie z właściwą, przeznaczoną im osobą. Drudzy z kolei są zwolennikami pracy u podstaw – dla nich każdy związek może być szczęśliwy, jeśli tylko ma się dość sił i ochoty, by nad nim pracować.
Widać jak na dłoni, że niepoprawni romantycy zaliczają się do pierwszej kategorii. I to decyduje o ich zachowaniu na każdym etapie znajomości i związku. Po pierwsze, wpływa na sposób, w jaki poszukują albo nie poszukują partnera.
Gdy spytałam Mayę, dlaczego wciąż jest sama, odparła, że miłość jeszcze jej nie odnalazła. Była przekonana, że to coś, co człowiekowi się przytrafia. Spada na nas pewnego dnia i zostaje już na zawsze. Po co więc jej szukać? Niepoprawni romantycy czekają na miłość, nie podejmują wysiłku, by ją znaleźć. (Pracowałam kiedyś z kobietą, która na każdy lot ubierała się bardzo starannie na wypadek, gdyby w samolocie miała spotkać przyszłego męża. Kiedy jednak wchodziła na pokład, z nikim nie zamieniała nawet słowa, żeby nie uznano, że rozpaczliwie na niego poluje).
Po drugie, nastawienie decyduje o tym, z kim jesteśmy gotowi się umówić. Osoby, które wierzą w ideę bratniej duszy, zwykle bardzo konkretnie precyzują oczekiwania co do wyglądu potencjalnego partnera. Przy naszym pierwszym spotkaniu Maya bez zastanowienia wymieniła cechy fizyczne wymarzonego męża. Miał być jasnookim blondynem, silnym i muskularnym, choć bez przesady. Z gustownym tatuażem i włosami średniej długości. Piękny, choć męski, pasujący do wizerunku niegrzecznego chłopca. Wzrost powyżej metra siedemdziesięciu pięciu. Dłonie kształtne, z zadbanymi paznokciami.
Niepoprawni romantycy są tak pewni tego, że wiedzą, jak ma wyglądać ich partner, że gdy trafiają na kogoś, kto odbiega od tego cudu, z góry go skreślają. W konsekwencji wciąż są sami i wiecznie czekają na ideał.
Gdy już zaczynają się z kimś spotykać, wierzą, że odnaleźli bratnią duszę. Ich niebotyczne wymagania nakręcają przez jakiś czas nowy związek. Gdy jednak pojawi się pierwsza przeszkoda – powiedzmy, wyjątkowo zażarta kłótnia – od razu się wycofują. Nie próbują niczego naprawiać.
Postawa romantyczki Mai wyjaśniała jej problemy w poprzednich związkach.
– Pod koniec zawsze zachodziłam w głowę, dlaczego tak się szarpiemy – przyznała. – To dziwne, bo przecież miłość powinna być prosta. Pewnie nie trafiłam na właściwego faceta.
Zupełnie inną postawę przyjmują zwolennicy pracy u podstaw. Ci zakładają, że każdy związek wymaga wysiłku, a miłości należy szukać, bo wcale nie czeka na nas tuż za rogiem. Być może dlatego tworzą zwykle trwalsze relacje z partnerami. Gdy czują, że coś jest nie tak, zaczynają szukać przyczyny problemu, a potem starają się coś zmienić. Naprawiają związek, zamiast go kończyć.
Jeśli należycie do grona niepoprawnych romantyków, a marzycie o trwałym związku, ocknijcie się wreszcie ze swoich barwnych snów, przestańcie wierzyć w bajki i weźcie się do roboty.
Bajkowe oczekiwania
Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie tylko romantycy wierzą, że małżeństwo jest zwieńczeniem cudownej miłości, pasmem szczęścia i nieokiełznanych namiętności. Wielu z nas podziela to przekonanie.
Nie zawsze tak było.
Szczerze mówiąc, przez większość dziejów idea małżeństwa z miłości śmieszyła naszych przodków do łez. Mariaż był skutkiem zimnej kalkulacji i oczekiwań społecznych. Żony szukało się po sąsiedzku, tak by ziemie jej ojca przylegały do naszych. Bywało również, że korzystne zamążpójście ratowało rodziców panny przed ruiną, bo w zamian za jej rękę dostawali, dajmy na to, stadko tłustych krów.
Według historyczki społecznej Stephanie Coontz do końca XVIII wieku większość społeczeństw na świecie uważała małżeństwo za instytucję tak istotną z punktu widzenia ekonomii i polityki, że decyzji nie zostawiano wyłącznie w gestii młodej pary, zwłaszcza gdy się opierała na przesłankach tak nielogicznych i zmiennych jak uczucie².
Starożytna poezja miłosna dowodzi, że już u zarania dziejów ludzie się kochali. W liczącej cztery tysiące lat najstarszej sumeryjskiej pieśni miłosnej do władcy o imieniu Shu-Sin kochanka deklaruje: „Lwie, pozwól mi się pieścić. Mój lekki dotyk słodszy jest niż miód”³. (Nie, nie! Nie ściągnęłam tego z piosenki Beyoncé!) Mimo tych płomiennych deklaracji miłość nie była istotnym elementem małżeństwa⁴. Co więcej, zazwyczaj szukano jej poza formalnym związkiem. Zdarzały się więc romanse z sąsiadami albo płomienne flirty z miejscowym kowalem.
Alain de Botton bada, w jaki sposób zmieniło się na przestrzeni wieków postrzeganie miłości. Jest filozofem i założycielem Szkoły Życia, w której uczy słuchaczy, jak wieść szczęśliwy żywot. Napisał kilka intrygujących książek, dobrze przyjętych przez czytelników, takich jak choćby _Wszystko o miłości_ czy _Architektura szczęścia._
Podczas jednej z rozmów wyjaśnił mi, jak nasi przodkowie widzieli miłość. „Dla nich była to chwila uniesienia, coś w rodzaju choroby lub gorączki. Nie miała nic wspólnego z codziennością. Porównywano ją nawet do religijnej ekstazy. Zdarzała się raz w życiu. Nikt nie oczekiwał, że będzie nam towarzyszyć do grobowej deski. Tak, należało z niej korzystać. Pozwolić, by nas porwała i nadała rumieńców naszej młodości, ale z pewnością nie wolno było z jej powodu zawierać małżeństwa”⁵.
Koncepcja małżeństwa z miłości pojawiła się mniej więcej w połowie XVIII wieku⁶. Miała wiele wspólnego z rozwijającym się wówczas w Europie nurtem romantyzmu. Ówcześni filozofowie i poeci wynosili miłość pod niebiosa, a ludzie dali się na to złapać. Romantyzm zmienił miłość z czegoś w rodzaju choroby w uczucie, które winno się rozwijać w trwałych związkach. Rewolucja przemysłowa utrwaliła ten model i przeniosła go do większości grup społecznych⁷. Postępująca mechanizacja i wzrost dobrobytu sprawiły, że małżeństwo stało się środkiem do zaspokojenia własnych oczekiwań, a nie sposobem na przetrwanie.
Chociaż minęło kilka stuleci, romantyzm wciąż kształtuje naszą wizję miłości. Spójrzcie na zamieszczoną niżej listę stworzonych przez niego idei⁸. Założę się, że wiele z nich nadal przemawia do waszej wyobraźni.
- Miłość przychodzi sama. Zjawia się, kiedy chce.
- Gdy spotykamy bratnią duszę, coś nas nieodparcie do niej ciągnie, a ona czuje to samo.
- Bratnia dusza rozumie nas bez słów. Wie, czego pragniemy, nim zdążymy to sobie uświadomić.
- Jeśli zwiążemy się z właściwą osobą, będziemy się kochać po kres naszych dni.
- Bratnia dusza wystarcza nam do szczęścia. Prócz niej nie trzeba nam nikogo. Zastąpi wszystkich: przyjaciela, kumpla obieżyświata i namiętnego kochanka.
- Udany seks gwarantuje udane małżeństwo. Kiepski lub okazjonalny (albo co gorsza – całkowita abstynencja) oznacza, że związek skazany jest na porażkę.
- Nie wypada rozmawiać o pieniądzach. Miłość nie kieruje się zasobnością kieszeni.
A teraz uwaga! Jeśli czujecie, że to coś dla was, znaczy, że romantyczne idee nieźle namieszały wam w głowie. (Chętnie pożyczę od was szklane pantofelki i karocę z dyni).
Osoby, które oczekują, że związek dwojga ludzi układa się zgodnie z takimi założeniami, wpadają w pułapkę romantyzmoholizmu, wierzą w istnienie bratniej duszy i cierpią jak Maya. Tracą czas, czekając na Jedynego. Pozwalają, by wymknęli im się wartościowi partnerzy tylko dlatego, że nie spełniają ich wygórowanych oczekiwań.
Jak walczyć z ideami romantyzmu
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_
1. Renae Franiuk, Dov Cohen, Eva M. Pomerantz, _Implicit Theories of Relationships: Implications for Relationship Satisfaction and Longevity_, „Personal Relationships” 2002, vol. __ 9, no. 4, https://doi.org/10.1111/1475–6811.09401.
2. Stephanie Coontz, _Marriage_, _a History: How Love Conquered Marriage_, Penguin Books, New York 2006.
3. Michael R. Burch, _In the 4000-year-old_, przeł. Sumerian Love-Song, James B. Pritchard, _Ancient near Eastern Texts Relating to the Old Testament_, __ Princeton University Press, New Jersey 2016, http://portal.igpublish.com/iglibrary/search/PUPB0005942.html.
4. Esther Perel, _Mating in Captivity: Unlocking Erotic Intelligence_, Harper Paperbacks, New York 2017.
5. Alain de Botton, wywiad z Logan Ury, Los Angeles, 21 lutego 2019.
6. Alain de Botton, _How Romanticism Ruined Love_, _The Book of Life_, 28 kwietnia 2016, https://www.theschooloflife.com/thebookoflife/how-romanticism-ruined-love/.
7. Stephanie Coontz, _Marriage_, _a History, dz. cyt._
8. Alain de Botton, _How Romanticism Ruined Love, dz. cyt._