Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi - ebook
Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi - ebook
Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi
ZANURZ SIĘ W PŁOMIENIU MIŁOŚCI
Płomienia mojej miłości nie mogę już dłużej w sobie
powstrzymywać. Pozwólcie mu zapłonąć!
Matka Boża do Elżbiety Kindelmann
Dziennik duchowy Elżbiety Kindelmann, węgierskiej mistyczki, która w latach 1961–1983 otrzymywała orędzia od Jezusa i Maryi, jest przestrogą dla współczesnego świata. Mistyczka zapowiedziała pewne wydarzenie, które wstrząśnie światem. Sprawi ono, że ludzie się opamiętają, i stanie się początkiem nowego rozdziału w dziejach świata. Bóg pragnie dziś zbudować świętą armię dusz, aby pomóc nam w walce prowadzącej do zwycięstwa tych, którzy są mocni w wierze.
W tym niezwykłym dzienniku duchowym poznasz historię jednej z największych mistyczek XX wieku, odkryjesz obietnice Bożych łask, które nasz Pan pragnie nam dać przez Niepokalane Serce swojej Matki. Czy matczyne napomnienia sprawią, że ludzkość się nawróci i pojedna ze Stwórcą?
Elżbieta Kindelmann (1913–1985) – żona, matka, mistyczka i założycielka Ruchu Płomienia Miłości. Urodziła się 6 czerwca 1913 roku w Kispest na Węgrzech. Była trzynastym dzieckiem, jedynym, które dożyło dorosłości. W latach 1961–1983 otrzymywała orędzia od Jezusa i Maryi, których owocem jest dziennik duchowy Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi.
Dziennik duchowy Elżbiety Kindelmann trafia do polskich czytelników dokładnie sześćdziesiąt lat po tym, jak Maryja objawiła jej tajemnice Płomienia Miłości Niepokalanego Serca. Wraz z orędziem Miłosierdzia Bożego przekazanym światu przez św. Faustynę Kowalska oraz proroczym przesłaniem innej węgierskiej mistyczki, s. Marii Natalii Magdolnej, dziennik ten pozwala lepiej zrozumieć Boży plan ratunku dla świata ogłoszony przez Maryję w Fatimie wraz z wielką obietnicą Tryumfu Jej Niepokalanego Serca.
KS. DARIUSZ DĄBROWSKI COr, kapłan Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri
Z wielką radością przyjęłam wiadomość o wydaniu w Polsce dziennika duchowego Elżbiety Kindelmann. Ta książka to wołanie naszej Matki o pomoc w ratowaniu ginących dusz Jej ukochanych dzieci. Nie musimy i nie możemy być tylko biernymi obserwatorami zdarzeń, ale jesteśmy zaproszeni do współpracy w tym dziele! Sami zapaleni Płomieniem Miłości Niepokalanego Serca Maryi, którym jest Jezus Chrystus, uczymy się, jak przekazywać go innym, aby gasić ogień nienawiści trawiący ten świat. Niech wiec Płomień, który dzięki temu orędziu ma szansę trafić dziś do polskich serc, rozpali je w jeden wielki ogień, którym Maryja posłuży się, aby oślepić szatana i wylać łaskę odnowy oblicza tej ziemi.
DOROTA PORZUCEK, autorka bloga VICONA Fotografia Poświęcona
Istnieją dwa – równoległe – nurty pobożności, które nieomylnie prowadzą świat w Boską przyszłość. To kult Przenajświętszego Serca i Niepokalanego Serca.
Ich cel? Mają pojawić się kolejne serca stanowiące jedność w Bogu. Nasze.
Maryjny nurt zaczyna się w 1840 roku od ukazania Niepokalanego Serca przebitego mieczem i otoczonego… płomieniami. Potem objawień są setki.
Zastanawiające, że szkoła drugiego nurtu pobożności zamyka się w Erd. To „ostatni dzwon” objawieniowy. Gdy nadchodzi (to dziś!) epoka przełomu, Maryja przekazuje przez Elżbietę Kindelmann, że istnieje pewny sposób na zwyciężenie zła. Mamy przyjąć do swych serc płomienie Jej Niepokalanego Serca i ich blaskiem oślepić szatana. Uczynić go bezradnym.
Nieprzypadkowe objawienia – dla nieprzypadkowych odbiorców. Dla tych, którzy chcą zmienić świat. Dla ludzi, którzy marzą o wypełnieniu się wielkich proroctw. Z ich udziałem…
WINCENTY ŁASZEWSKI
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67291-87-3 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Ponieważ te charyzmaty, zarówno najznamienitsze, jak i te bardziej pospolite, a szerzej rozpowszechnione, są nader stosowne i pożyteczne dla potrzeb Kościoła, przyjmować je należy z dziękczynieniem i ku pociesze. Sąd o ich autentyczności i o właściwym wprowadzeniu ich w czyn należy do tych, którzy są w Kościele przełożonymi i którzy szczególnie powołani są, by nie gasić Ducha, lecz doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre” (Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 12).
W związku z tym oraz zgodnie z dekretem Ojca Świętego Urbana VIII poddajemy wszystkie opisane w tej książce świadectwa łask, objawienia i inne treści osądowi Kościoła, którego w żaden sposób nie zamierzamy uprzedzać.
Na mocy zaaprobowanego przez papieża Pawła VI i promulgowanego przez niego w Acta Apostolicae Sedis 58/16 z 29 grudnia 1966 roku dekretu Kongregacji Nauki Wiary z 15 listopada 1966 roku dozwolone jest wydawanie publikacji poświęconych wizjom i objawieniom również bez imprimatur, czyli aprobaty władz kościelnych.REKOMENDACJA
Dziennik duchowy Elżbiety Kindelmann, węgierskiej mistyczki, trafia do polskich czytelników dokładnie sześćdziesiąt lat po tym, jak Maryja objawiła jej tajemnicę Płomienia Miłości Niepokalanego Serca, mówiąc: „Ten pełen łask Płomień, który daje wam moje Niepokalane Serce, powinien wędrować od serca do serca, rozpalając wszystkie serca w waszym kraju. Będzie to wielki cud, którego blask oślepi szatana. Płomień ten jest ogniem miłości i zgody, który wyprosiłam u Ojca Przedwiecznego dzięki zasługom świętych Ran mojego Boskiego Syna”.
Wraz z orędziem Miłosierdzia Bożego przekazanym światu przez św. Faustynę Kowalską oraz proroczym przesłaniem innej węgierskiej mistyczki, s. Marii Natalii Magdolnej, dziennik ten pozwala lepiej zrozumieć Boży plan ratunku dla świata ogłoszony przez Maryję w Fatimie wraz z wielką obietnicą Tryumfu Jej Niepokalanego Serca. W orędziu Płomienia Miłości nie chodzi więc o kolejne nabożeństwo, lecz o świadome przyjęcie uczestnictwa w misji Matki Bożej, która oczyszcza i wzmacnia każdą posługę w Kościele, prowadząc do głębokiego zjednoczenia z Jezusem dzięki łasce Ducha Świętego. Dotyczy to zarówno posługi kapłańskiej, odnowionej ofiary życia osób konsekrowanych, działalności wspólnot i ruchów ewangelizacyjnych w parafiach, jak i osobistej decyzji każdego katolika, świadomego toczącej się obecnie (nie tylko) duchowej walki.
ks. Dariusz Dąbrowski COr,
kapłan Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri,
prawnik, rekolekcjonista, misjonarz miłosierdziaPRZEDMOWA DO WYDANIA SZWAJCARSKIEGO
Dziś człowiek bardziej odwrócił się od Boga niż kiedykolwiek w historii i nie potrafi odnaleźć drogi ucieczki z chaosu grzechu i zła. Ojciec w niebie nie porzuca jednak swoich idących na zatracenie dzieci, które stworzył na swój obraz i za które Jego Syn poniósł okrutną śmierć na krzyżu. Nie posyła już proroków, posyła swoją łaskawą, niepokalaną Matkę. Czy rozumiemy plan Jego miłości? Czy matczyne napomnienia sprawią, że ludzkość się nawróci i pojedna ze Stwórcą?
Za pośrednictwem matki sześciorga dzieci Najświętsza Maryja Panna prosi nas usilnie i z płaczem, byśmy przyjęli środki zbawienia, które wybłagała od Ojca Przedwiecznego przez zasługi świętych Ran Jej Boskiego Syna.
Podobnie jak każde objawienie prywatne, tak i to zawiera orędzie Bożej miłości i miłosierdzia oraz wezwanie do modlitwy, pokuty i zadośćuczynienia. Przesłanie z nieba zawarte w dzienniczku, skierowane do węgierskiej matki, zapowiada jednak nieznany dotąd ogrom łask, które mają zostać wylane na ludzkość w Płomieniu Miłości Maryi. Miejscowy biskup poddał prośbę Matki Bożej pod osąd rzymskiej Kongregacji Nauki Wiary. Do chwili wydania rozstrzygnięcia mamy prawo wierzyć Jej orędziu oraz szerzyć je słowem i piórem.
O możliwości przekazywania słów z nieba mówi już Pismo Święte (Jl 5, 1–2; Dz 2, 17–18). W Kościele Świętym od początku byli prorocy i wizjonerzy, przez których przemawiał do nas Bóg. Stwórca zawsze zwraca się do ludzkości za pośrednictwem wybranej przez siebie duszy w czasie, w którym Kościół pilnie tego potrzebuje. W ten sposób Bóg w swojej ojcowskiej dobroci pragnie nam wskazać słuszną drogę postępowania. Dlatego takie prywatne objawienia – zwane również „orędziami” – stanowią szczególne dary Bożej łaski (por. 1 Kor 12, 4–28), za które powinniśmy nieustannie dziękować Panu.
Czytając takie przesłania, musimy pamiętać, że mogą się w nich pojawić fragmenty niejasne, które można opacznie zrozumieć. Poza tym wszędzie tam, gdzie jakąkolwiek rolę odgrywa ludzki umysł, nie można wykluczyć błędu. Jego źródłem nie jest Bóg, lecz Jego „narzędzie”. Idea pochodzi od Boga, a prorok tylko ubiera ją w słowa. Doprawdy nie jest łatwo odpowiednio dobrać słowa, by po powrocie do ziemskiej rzeczywistości wyrazić nadprzyrodzone doświadczenie przeżyte w stanie ekstazy. Na ludzki rys treści objawień prywatnych mogą wpływać również inne przyczyny, którymi nie będziemy się tu zajmować.
Bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe jest jednak nazywanie pewnych fragmentów tych objawień błędnymi, heretyckimi i sprzecznymi z Pismem Świętym bez ich dogłębnego zbadania. Wszystkie objawienia prywatne bez wyjątku zawierają treści trudne, niejasne, niejednoznaczne. Bóg najwyraźniej je dopuszcza lub po prostu chce dać rozumnemu człowiekowi sposobność do wykazania się dziecięcą wiarą, chrześcijańską pokorą lub dobrą wolą¹.
Wydając osąd o wiarygodności objawień prywatnych, powinniśmy się zatem kierować dużą starannością, ale także pokorą i szacunkiem. Jeśli chodzi o ich przyjmowanie, Bóg w swojej mądrości pozostawia nam wolność. Ten, kto w świetle łaski zgłębił treść danego orędzia, ma więc prawo zadecydować, czy je uznaje, czy nie, w zależności od tego, co mu nakazuje głos sumienia. Należy przy tym pamiętać, że „nie możemy oczekiwać od Boga, że zawsze będzie wspierał objawienia charyzmatyczne cudami i znakami, aby ludzie je przyjęli. Nie chce ich nam narzucać. Swoje nadzwyczajne łaski Bóg chce dawać tylko tym, którzy mają serce dość pokorne i otwarte, by je przyjąć”².
Jeżeli po dokładnym rozważeniu zdecydujemy się na przyjęcie przesłania, otwieramy się na związany z nim strumień łask, który wkrótce zacznie przemieniać poszczególne dusze, a nawet całą wspólnotę wierzących, bo przecież „każde dobre drzewo wydaje dobre owoce” (Mt 7, 17). Jeżeli zaś rozgniewany szatan zaczyna zwalczać święte dzieło za pomocą wszelkich środków, umacnia to tylko w nas pewność, że mamy do czynienia z prawdą objawioną przez Boga, będącą nie tylko osobistą sprawą wizjonera czy grupy osób, lecz dotyczącą bezpośrednio nas wszystkich.
Przyjrzyjmy się teraz autorce dziennika, jej życiu i dziełu! Przekazicielka zawartych w nim słów nosi imię Erzsébet (Elżbieta), przyszła na świat w 1913 roku w B.³ jako trzynaste dziecko swoich rodziców. Mając jedenaście lat, została sierotą. Trudne doświadczenie osamotnienia ukształtowało w niej znaczną samodzielność i silną wolę. Z powodu wczesnej utraty rodziców dane jej było ukończyć jedynie cztery klasy szkoły powszechnej. Za pomocą tego prostego „narzędzia” Bóg chciał urzeczywistnić swoje plany, przekonać nas, że to rzeczywiście On mówi, prosi i działa. W młodości Elżbieta bez skutku starała się o przyjęcie do trzech zakonów. Ostatecznie poślubiła pewnego rzemieślnika, dobrego człowieka, z którym spędziła szesnaście lat w harmonijnym związku małżeńskim. W 1946 roku owdowiała. Zdołała zapewnić utrzymanie sześciorgu dzieciom tylko nadludzkim wysiłkiem – przez pewien czas pracowała nawet w odlewni żelaza. Dzięki wielkiemu poświęceniu udało się jej wychować dzieci i przygotować je do samodzielnego życia. W ten sposób Boża opatrzność przygotowywała ją do podjęcia misji, która rozpoczęła się w 1961 roku. Dalsze informacje o życiu Elżbiety możemy zaczerpnąć z jej dzienniczka.
Cała rzeczywistość objawień rozgrywa się w jej wnętrzu, jak to określa autorka, „w głębi jej duszy”. Elżbieta jest w stanie rozróżnić Osoby, które do niej przemawiają. Pisze:
Głos mojego Anioła Stróża jest poważny, głos Najświętszej Dziewicy – jak muzyka niebieska wyrażająca pełną troski, czułą miłość Matki. Głos Pana Jezusa jest pełen miłosierdzia, dobroci, często majestatu, przed którym drży dusza, a który może ona znieść tylko dzięki temu, że jednocześnie wylewa się na nią Jego miłość.
Większość usłyszanych słów Elżbieta zapisała w swoim dzienniczku, czasem dopiero po uporczywych naleganiach nieba. Pojęcia, doświadczenia i napomnienia z góry ujęła w język, którym posługiwała się na co dzień. Było to niełatwe, a czasem całkowicie niemożliwe. Gdy jednak autorka otrzymywała przesłania ubrane w konkretne słowa, zapisywała je dokładnie tak, jak brzmiały.
Oddajemy w ręce czytelnika przekład oryginalnego, zapisanego odręcznie w języku węgierskim tekstu dzienniczka, obejmującego czterysta dwadzieścia trzy strony. Powtarzające się myśli pominęliśmy, również opisów wewnętrznego cierpienia wizjonerki nie prezentujemy w całości, a jedynie we fragmentach, aby dać czytelnikowi wyobrażenie o przeżyciach autorki. Kierując się szacunkiem, nie upubliczniamy również słów skierowanych do konkretnych osób. Z tego samego powodu zmieniliśmy również występujące w dzienniczku inicjały imion.
Ktoś, kto przeczytał sześćdziesięcioczterostronicową broszurę i szesnastostronicowe skrócone wydanie, a teraz orędzie z nieba poznaje z niniejszej książki, będzie potrzebował trochę czasu, by się przyzwyczaić. Wspomniane publikacje zawierają fragmenty oryginalnego tekstu w „zagęszczonej” formie. Najważniejsze treści zostały wyjęte ze spójnego tekstu i tematycznie uporządkowane. Publikowany poniżej dziennik ma charakter chronologiczny, najważniejsze prawdy są rozproszone, ale za to czytelnik otrzymuje obszerniejszy opis kontekstu i okoliczności, dzięki czemu łatwiej może zrozumieć myśli autorki.
Tekst dzienniczka poprzedza wprowadzenie. Ukazuje ono w zarysie genezę, historyczny rozwój i znaczenie pojęcia „Płomień Miłości”. Warto się z nim zapoznać.
Lektura tej książki wiąże się również z pewną tajemnicą. Czego ona dotyczy? Posłuchajmy o pewnym epizodzie z życia wielkiego świętego męczennika naszych czasów, o. Maksymiliana Kolbego.
Miał on miejsce w Niepokalanowie (tak na cześć Maryi zakonnik nazwał miejscowość, w której założył swoje biuro prasowe oraz ruch Rycerstwo Niepokalanej) niedługo przed uwięzieniem męczennika. Ojciec Kolbe, wiedząc, że śmierć jest już bliska, chciał zostawić testament swoim niczego nieprzeczuwającym synom duchowym. Pisze o tym kronikarz klasztoru, który był naocznym świadkiem całej sceny:
Gdy wszyscy, którzy mieli iść, opuścili refektarz, o. Maksymilian powiedział: „Usiądźmy sobie w kółko, będziemy mieć poufne posiedzenie”. Postać o. gwardiana była nacechowana szczególną słodyczą, uprzejmością i wzruszeniem.
„Drogie dzieci – zaczął o. Maksymilian – wy mnie kochacie i ja was kocham. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że ja z wami nie będę zawsze. Ja umrę, a wy pozostaniecie. ”. Nastała chwila ciszy. Ojciec Maksymilian ręce trzyma pod kapturem, jakby trzymał coś w nich, czym chciałby nam sprawić miłą niespodziankę. Wreszcie zaczyna nieśmiało mówić: „ Chciałbym wam coś zostawić, coś powiedzieć. Ale czy wam powiedzieć?”. „Powiedzieć, powiedzieć! Niech ojciec powie!” – odezwały się głosy niemal wszystkich obecnych braci.
„Żebyście wiedzieli, dzieci drogie, jaki ja jestem szczęśliwy! Serce moje jest przepełnione szczęściem i pokojem, jakim tylko człowiek może cieszyć się na tej ziemi. Mimo trosk i kłopotów codziennych, gdzieś na dnie serca zawsze panuje pokój i szczęście, którego się nie da ludzkimi słowami określić.
Drogie dzieci, kochajcie Niepokalaną! Kochajcie Niepokalaną, a Ona was uszczęśliwi. Zaufajcie Jej całkowicie, oddajcie się Jej bez granic. Zrozumieć, kto jest Niepokalana, nie każdy może, tylko ten, kto sobie tę łaskę na kolanach wymodli, wyprosi. Tylko Duch Święty może udzielić poznania swej Oblubienicy, komu chce i ile chce”. A mówił to z tak wielkim przejęciem i wzruszeniem, że łzy rzęsiste popłynęły mu z oczu⁴.
W tych słowach kryje się głęboka prawda… I nam wielki święty męczennik udziela przed rozpoczęciem lektury orędzia z nieba tej rady, daje tę naukę. Tajemnice Najświętszej Maryi Panny zrozumiemy tylko wtedy, gdy zamiast z chłodnym rozumem będziemy do nich podchodzić z dziecięcą pokorą.
Drogi czytelniku! Teraz Matka Boża mówi do ciebie: „Weź ten Płomień! Jest to Płomień Miłości mojego Serca. Zapal nim swoje serce i podaj go innym! Rozpal płomień swojego serca, a wtedy Jezus Chrystus będzie wzrastał w tobie na chwałę Ojca w niebie i ku zbawieniu dusz!”.
Wszystkim czytelnikom tych niebieskich słów błogosławieństwa Najświętszych Serc Jezusa i Maryi życzy
Wydawca
w dniu święta Matki Bożej Gromnicznej roku 1985WSTĘP DO WYDANIA SZWAJCARSKIEGO
PŁOMIEŃ MIŁOŚCI
Pojęcie Płomienia Miłości nie jest nowe. Natrafiamy na nie w wielu miejscach Pisma Świętego i odnajdujemy je już w Starym Testamencie.
A) PŁOMIEŃ MIŁOŚCI W PIŚMIE ŚWIĘTYM I TRADYCJI KOŚCIOŁA
„Bóg jest miłością” – pisze apostoł Jan (1 J 4, 8). Ta Wieczna Miłość objawiła się w sposób najbardziej dostrzegalny dla ludzkich zmysłów, gdy Pan ukazał się Mojżeszowi w płonącym krzewie (Wj 3, 1–7). Jest ona zatem żywym, gorącym płomieniem, który nigdy nie gaśnie.
Ta Wieczna Miłość chce się sobą dzielić ze swoimi stworzeniami. To pragnienie spełniło się, gdy druga Osoba Trójcy Świętej, Jezus Chrystus, przyjęła ludzkie ciało w łonie Niepokalanej Dziewicy. Bóg bowiem tak „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16).
Miłość Boża objawia się w najdoskonalszy sposób w Jezusie Chrystusie. Wylewał On na nas swoją Boską miłość przez całe życie, od chwili narodzin aż po dobrowolnie złożoną za nas na krzyżu ofiarę przebłagalną. Dostrzegali to wszyscy, którzy szczerym sercem szukali Jego bliskości. Jezus pomagał wszystkim uciśnionym i cierpiącym, którzy byli gotowi Mu uwierzyć i zaufać. Dlatego cały lud słuchał Go z zapartym tchem. Jego przebaczająca miłość przyciągała grzeszników, których czynił swoimi apostołami i następcami. Gdy było to konieczne, karmił ich słowami rozpalającymi serca: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24, 32) – pytali się nawzajem uczniowie w Emaus, trafnie odczytując sposób działania Pana.
Cały program miłości Jezusa streszcza się w słowach: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął” (Łk 12, 49). Bóg i dziś udziela człowiekowi swojej miłości. Kiedy król Salomon poświęcił świątynię, spadł ogień z nieba, a „chwała Pańska napełniła dom Pański” (2 Krn 7, 1–2). Bóg wybrał i uświęcił ten dom – ogień z nieba miał w nim płonąć na chwałę Bożą jako ogień ofiarny. Dziś we chrzcie Duch Święty, niejako przywołując ten obraz, zapala iskierkę Bożej miłości w świątyni ludzkiej duszy i uświęca ją, aby już nieustannie płonął w niej ogień miłości ku chwale Boga: „Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor 3, 16).
To samoudzielanie się Boga nas uświęca, dlatego też nazywamy je łaską uświęcającą. Uzdalnia nas również do udziału w życiu wiecznym Boga zwanym też życiem łaski. Bóg stawia nam poprzeczkę bardzo wysoko, wzywając: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19, 2).
Choć we chrzcie otrzymaliśmy Boże życie, nasza ludzka natura się nie zmieniła i nie pozbyliśmy się złych skłonności. Drzemią one w nas i wciąż są nam bliższe niż dobro. Iskierka Bożej miłości żyje w nas jednak i zaczyna działać. Ma ona stopniowo wypleniać całe zło, aby coraz bardziej ukazywało się w nas to, co dobre i święte. Dlatego ta iskierka musi się w nas powiększać, musi się stać dużą iskrą. I nie tylko to! Bóg pragnie, by dzięki naszej współpracy iskra Jego miłości stała się ogniem, płonącym ogniem pochłaniającym, niszczącym w nas wszystko, co złe i niedoskonałe. W ten sposób Bóg chce nas oczyścić i uświęcić. Jeżeli dusza nie będzie czynić przeszkód łasce, lecz będzie jej uległa, to już tu na ziemi może osiągnąć pełnię doskonałości: wewnętrzne zjednoczenie z Bogiem. Będzie to nagroda za jej wierność, za stałość w miłości. Bóg uczyni w niej sobie mieszkanie (por. J 14, 23), a ona, wypełniona żarliwą miłością do Boga, sama stanie się żywym płomieniem miłości zapalającym inne dusze i świecącym im w ciemności grzechu.
Pierwszym, który intensywnie zgłębiał poszczególne fazy tej przemiany duszy, był św. Jan od Krzyża (1542–1591). O nim, doktorze Kościoła i mistycznym teologu wielkiego formatu, Urząd Nauczycielski Kościoła stwierdza, że „napełniony świętym Duchem Boga, napisał księgi niebiańskiej mądrości” (por. Droga na Górę Karmel, I, 20). W swoim dziele Żywy płomień miłości (księga druga) mistyk w niezrównany sposób opisuje miłość Boga zstępującą na każdą duszę. Wewnętrznie przeniknięty opisywanymi prawdami po mistrzowsku opisuje oczyszczające i uświęcające działanie płomienia miłości w różnych fazach życia duchowego duszy, przygotowującego ją na zjednoczenie z Bogiem. Patrząc z perspektywy Boga, jest to działanie zbawcze, dla duszy oznacza ono jednak bolesny proces oczyszczenia i uszlachetnienia. Następnie święty mistyk ukazuje, jak Boża iskra, przenosząc nas na coraz wyższe stopnie miłości, rośnie w nas, aż w końcu rozpala się w duszy jasnym płomieniem.
Symbol i wyraz Bożej miłości
Istotę człowieka, ośrodek jego osobowości, od dawien dawna nazywamy sercem. Oczywiście mamy na myśli serce w znaczeniu przenośnym – serce etyczne – używając tego pojęcia zamiennie z pojęciem duszy. Mówimy przecież, że kochamy kogoś „całym sercem i duszą”. Serce jest zatem ośrodkiem miłości.
Bóg jest miłością w swojej istocie. Ta Wieczna Miłość uwidoczniła się w Sercu Jezusa. On w najwznioślejszy sposób zaświadcza nam o miłości Trójjedynego Boga.
Bóg jest miłością w swoim działaniu. Tęsknotę i żar tej udzielającej się miłości symbolizuje płomień, którym płonie Serce Jezusa. Jest on jednak nie tylko znakiem, lecz także wyrazem przepełniającej Serce Jezusa nieskończonej miłości Trójjedynego Boga, miłości tak wielkiej i tak silnej, że w swojej dynamice wylewa się z Niego, bo nie potrafi się zamknąć w sobie. Nie sposób zatem myśleć o tym jasnym płomieniu w oderwaniu od Serca Pana.
Płomień Miłości jest dla Bożego Serca środkiem realizacji jego planów, jest jakby jego organem wykonawczym, łącznikiem między Bogiem a duszą człowieka. Miłość wylewa się z Bożego Serca, by leczyć rany naszej duszy, umacniać nas w miłości i upodabniać nasze serca do Jego Serca.
Czym jest Płomień Miłości
Jeżeli Serce Jezusa nazywamy źródłem, to Płomień Miłości jest strumieniem, który płynie do nas z tego źródła.
Jeżeli Serce Jezusa postrzegamy jako mieszkanie Trójjedynego Boga, to Płomieniem Miłości rozpalonym w Sercu Niepokalanej Dziewicy przez Ducha Świętego jest sama wcielona Miłość, narodzony z Ojca Syn Boży – JEZUS CHRYSTUS.
Święty Augustyn, biskup i doktor Kościoła (354–430), przedstawiany niekiedy w sztuce sakralnej z płonącym sercem w dłoni, tak się modlił: „Niech się rozpali we wnętrzu moim żywy węgiel Twojej miłości. Niech się wzmaga i rozpali ogniem potężnym. Niechaj się pali nieustannie na ołtarzu serca mego. Niech żarzy się we wnętrznościach moich i niech płonie w głębi mojej duszy. Obym w dniu mojej śmierci stanął doskonały przed Obliczem Twoim… Amen”⁵.
B) PŁOMIEŃ MIŁOŚCI W OBJAWIENIACH PRYWATNYCH
Strumień miłości wypływający z Serca Jezusa miał nieść pokrzepienie rozbitemu siedemnastowiecznemu światu, gdy cała Europa obróciła się w zgliszcza. W takich okolicznościach w 1673 roku narodził się kult Serca Pana Jezusa, przynosząc Kościołowi świętemu głęboką odnowę i wspaniały rozkwit życia wiary. Ogień Bożej miłości miał rozgrzewać chłód ludzkich serc.
a) W tych czasach nędzy Pan wylał strumień miłości swojego Boskiego Serca za pośrednictwem swojej posłanniczki, św. Małgorzaty Alacoque (1647–1690). 27 grudnia 1673 roku, w święto św. Jana Apostoła, umiłowanego ucznia Jezusa, z niewypowiedzianego blasku, który otaczał Pana, Małgorzata usłyszała Jego głos:
Moje Boskie Serce jest tak rozpalone miłością do ludzi, a w szczególności do ciebie, że już nie może dłużej tłumić w sobie płomieni tej palącej miłości. Ono chce ją rozlać za twoim pośrednictwem i objawić ją ludziom, by ich ubogacić kosztownymi darami, które ci dopiero ukażę. Są one zawarte w uświęcających i zbawczych łaskach, a konieczne do powstrzymania będących nad przepaścią zatracenia⁶.
Czysta oblubienica Boga tak dalej opisuje to spotkanie:
Następnie zażądał ode mnie mojego serca. Poprosiłam Go pokornie, by zechciał sobie je wziąć, co też uczynił i zanurzył je w swoim własnym. Moje serce wyglądało jak mała cząstka atomu spalająca się w rozżarzonym wnętrzu Jego serca. Następnie wyjął je z powrotem, ale tym razem podobne było do płonącego ognia w kształcie serca.
„Wiedz, moja ukochana córko, że posiadasz teraz kosztowny zadatek mojej miłości. W twojej piersi żarzy się teraz delikatna iskierka jej gorących płomieni, ona powinna ci służyć za serce i spalać twe siły aż do ostatniego tchnienia. Na dowód, że ta wielka łaska, której ci udzieliłem, nie jest żadnym urojeniem i że ona będzie fundamentem dla innych darów, będzie ból w ranie boku. Wprawdzie ją uleczyłem, ale jednak będziesz ją mieć na zawsze”⁷.
„Tą iskierką, którą Chrystus złożył w duszy Małgorzaty Alacoque, zapaliła ona cały świat”⁸.
b) Inną posłanniczką i duszą wynagradzającą Najświętszemu Sercu Jezusa była s. Józefa Menéndez, zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Serca Jezusa (1890–1923). Była ona powołana do ogłoszenia światu pragnień Serca Jezusowego oraz potwierdzenia i uzupełnienia orędzia skierowanego do s. Marii Małgorzaty. Wizji dostąpiła niedługo po zakończeniu I wojny światowej, gdy krew wciąż jeszcze spływała z niezabliźnionych ran Europy.
Pan Jezus odkrywa jej powoli jeszcze inny swój zamiar. W Środę Popielcową, 9 lutego, po raz pierwszy go sobie uświadamia.
Tego poranka po raz pierwszy Jezus powierza jej swe plany:
„Tak bardzo kocham dusze, a zwłaszcza twoją – mówi – że nie mogę powstrzymać płomieni mojej gorącej miłości. Mimo twej niegodności i nędzy, posłużę się tobą, aby urzeczywistnić me zamiary ”.
Pan Jezus już dzisiaj chce, aby się na to zgodziła i aby tę zgodę przypieczętował znak dotykalny.
Pyta ją: „Czy chcesz Mi dać swoje serce?”.
„Tak, Panie, i więcej niż serce”. Jezus mi je wyrwał , wziął je i zbliżył do swego. O, jakże było ono małe obok tego Serca! Następnie oddał mi je w postaci rozpalonego płomienia. Od tej chwili czuję w sobie gorejący ogień i muszę się z wielkim wysiłkiem opanowywać, aby nikt niczego nie zauważył⁹.
Siedem miesięcy przed śmiercią Józefy miało miejsce następujące wydarzenie:
Po Komunii św. ujrzałam obok siebie Jezusa. Wyglądał jak ubogi, który nie śmie przemówić. Odnowiłam śluby i zapytałam Go, dlaczego zjawia się w tej postaci? A On wyciągnął rękę:
„Czego chcę? Czy nie wiesz? Chcę jedynie twego serca, Józefo!”.
„Ależ, Panie, dobrze wiesz, że ono jest Twoje. Od dawna Ci je oddałam i nikogo więcej ono nie miłuje prócz Ciebie!”
Zbliżył się do mnie, a Serce Jego rozpłomieniło się. I wtedy odpowiedział gorąco:
„Wiem o tym, ale dzisiaj chcę ci je wyrwać, a na jego miejsce włożę iskrę mojego Serca, która cię będzie trawić i palić bez przerwy. Tak, będziesz żyła miłością, a dusza twoja będzie cierpiała z nienasyconego pragnienia posiadania Mnie, uwielbiania i dawania Mi dusz! Twoje serce spali się w płomieniu Miłości. Płomień ten rozpali cię gorliwością o zbawienie dusz. ”.
I nim zdołałam odpowiedzieć, Jezus wyrwał mi je . Uczułam gwałtowny ból, a On, biorąc natychmiast gorejący płomień z ognia swego Serca, spuścił go na moją pierś. „O Panie! To nadmiar dobroci”.
„Proszę, pozwól Mi działać, to prawo miłości! Płomień mojej miłości zastąpi ci serce, ale nie przeszkodzi ci ani czuć, ani kochać, przeciwnie! Im mocniejsza jest miłość, tym też delikatniejsza! A teraz chodźmy. Spędzimy cały dzień gorliwości, zapału i delikatności. Ja dla ciebie, a ty dla Mnie”.
I odszedł , zabierając moje serce. Od tej chwili czuję w swej piersi taki ogień, że chwilami zdaje mi się, iż nie wytrzymam.
Chciałabym wyjść sama z siebie, chciałabym pociągnąć wiele dusz do Jego Serca, przysporzyć Mu dużo chwały!
Czuję wprost głód za Nim. A wiedząc, że Go jeszcze nie posiadam i że jestem jeszcze daleko od Niego, przeżywam wprost męczeństwo. Nie umiem wytłumaczyć, co się ze mną dzieje. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, trawi mnie tęsknota, a pragnienie Boga zamienia się w palący mnie płomień. Jakże serdecznie chciałabym Go kochać i widzieć, że jest kochany¹⁰.
„Tak brzmi prosta, konkretna relacja s. Józefy o tajemniczej wymianie jej serca na Płomień miłości Serca Zbawiciela”¹¹. Takie właśnie odczucia stają się udziałem duszy, kiedy ona sama stanie się żywym płomieniem miłości.
C) NAJŚWIĘTSZE SERCE JEZUSA I NIEPOKALANE SERCE MARYI
Pierwszym, który połączył kult Najświętszego Serca Jezusa z czcią oddawaną Niepokalanemu Sercu Maryi, był św. Jan Eudes (1601–1680). Z jego inicjatywy już w 1652 roku w Coutances we Francji położono kamień węgielny pod pierwszy na świecie kościół pod wezwaniem Najświętszych Serc Jezusa i Maryi. Dzwony w Coutances po dziś dzień obwieszczają światu: „Niech żyją Jezus i Maryja!”.
Ponad półtora wieku później, w roku 1830, kult Najświętszych Serc potwierdziło samo niebo. Przedstawienie obu Serc znalazło się na rewersie Cudownego Medalika.
„Oba serca są nierozłączne!” – powiedział wewnętrzny głos świętej siostrze Katarzynie Labouré. Nowością na tym wizerunku był płomień, którym płonęło Niepokalane Serce Maryi, tak samo jak Najświętsze Serce Jezusa. Na medaliku Niepokalane Serce Maryi zostało ukazane po raz pierwszy, i to w połączeniu z Płomieniem Bożej miłości. Nie zapominajmy, że medalik nie jest ludzkim wymysłem, a darem nieba, który od ponad stu pięćdziesięciu lat głosi światu, iż Jezus pragnie, by wraz z Jego Boskim Sercem świat czcił Niepokalane Serce Jego Matki. Dlaczego?
Maryja została wyróżniona spośród wszystkich stworzeń, bo jest najściślej złączona z Chrystusem. W Jej sercu ogień Boskiej miłości rozgorzał najmocniej i żarzył się najgoręcej. Dlatego Niepokalana została wyniesiona do jedynej i najwyższej godności Matki Bożej oraz najściślej i najgłębiej zjednoczyła się z Bogiem. Tylko Ona była godna, by nosić w sobie Wieczną Miłość – sam Płomień Miłości. Jej matczyne Serce było gotowe dzielić niewypowiedziane cierpienie Jej Boskiego Syna i zgodziło się, aby ten najcenniejszy i najukochańszy skarb został złożony Bogu za nas w ofierze przebłagalnej. Tak, Bóg dokonał swoich największych dzieł – wcielenia Jezusa Chrystusa i odkupienia ludzi – przy udziale Maryi, dlatego Jego Syn wyniósł swoją Matkę do najwyższych zaszczytów.
Nakazując wybicie na Cudownym Medaliku wizerunków Najświętszych Serc Jezusa i Maryi gorejących tym samym Płomieniem Miłości, Pan chce nam mocniej uświadomić ich nierozerwalny związek. Ich Płomień Miłości jest znakiem, że w miłości Ducha Świętego i poprzez tę miłość upodobniły się One do siebie i najściślej ze sobą związały, tak że stały się całkowitą jednością.
Jezus słusznie oczekuje od nas okazywania głębokiej wdzięczności, czci oraz miłości należnej bolesnemu i niepokalanemu Sercu Jego i naszej Matki.
Matka Boża podkreśliła tę Bożą prośbę w 1917 roku w Fatimie. Wolą Stwórcy jest, byśmy wynagradzali również Jej Niepokalanemu Sercu – w tym właśnie streszcza się istota orędzia fatimskiego.
Matka Boża odsłoniła tajemnicę ścisłego związku Jej Serca z Sercem Jej Syna św. Brygidzie (1303–1373), mówiąc: „Ale On poczęty był z gorejącej miłości Bożej . Słowo i miłość uczyniły Go we mnie. Był we mnie jako moje własne serce. Oto dlaczego gdy Go rodziłam, czułam, jak gdyby połowa serca mego się rodziła i wychodziła ze mnie. A gdy Syn mój cierpiał, czułam, jakoby moje serce cierpiało”¹².
Tę miłość obu splecionych ze sobą Najświętszych Serc tak opiewa biskup Lozanny, św. Amadeusz (1110–1159): „Głębia przyzywa głębię, miłość Obojga stopiła się w jedną miłość, miłość Dwojga stała się jedną miłością” (Homilia 5)¹³.
D) KULT NIEPOKALANEGO SERCA MARYI W CZASACH OSTATECZNYCH
1) Już święty biskup Amadeusz wskazuje na rolę Maryi w czasach ostatecznych. Ten trubadur Najświętszej Dziewicy spogląda na Nią ze świętym podziwem właściwym człowiekowi średniowiecza. Kontemplując płonący w Jej Sercu ogień Bożej miłości, sięga w zachwycie po cudowne porównanie: „Płonęłaś jak gorejący krzew, który niegdyś ujrzał Mojżesz, płonęłaś, ale się nie spalałaś”, a następnie przyrównuje miłość płynącą z Serca Matki Bożej do rwącego ognistego strumienia, który „wpędza piekło w przerażenie”. W prorockim widzeniu św. Amadeusz mówi dalej: „Dla Jej niezrównanej miłości Boga przypadnie Jej szczególna rola w walce z szatanem, a nawet udział w sądzie ostatecznym”¹⁴.
2) Niedługo przed narodzinami kultu Serca Jezusowego, który wkrótce zaczął się niepowstrzymanie szerzyć po całym świecie, pewna wybrana przez Pana dusza w Coutances otrzymała – już wtedy! – misję pokuty i zadośćuczynienia dla nawrócenia ludzi żyjących w czasach ostatecznych. Ta dusza wynagradzająca nazywała się Maria des Vallées (1590–1658), a jej kierownikiem duchowym był św. Jan Eudes, którego dzieła Maria pod każdym względem wspierała. I jej Matka Boża powiedziała: „Serce Jezusa jest moim Sercem, a kto oddaje im cześć, otrzyma wiele łask”¹⁵.
Czy rozumiemy, co oznacza zrównanie Serc Jezusa i Maryi oraz ich powiązanie z czasami ostatecznymi? Prawda ta mówi nam, że na końcu czasów Pan zamierza w swoim imieniu posłać na ratunek ludziom Najświętszą Matkę. Będzie Ona dla nas posłanniczką miłosiernej miłości Boga. Jej Niepokalane Serce, które poprzez płonącą w nim Bożą miłość całkowicie zjednoczyło się w doskonałej harmonii z Sercem Jej Boskiego Syna, stanie się dla nas ucieczką.
3) Jak zauważył biskup Ratyzbony, Rudolf Graber, „w św. Ludwiku Marii Grignionie de Montfort (ur. 1673 – zm. 1716, rok objawienia się Najświętszego Serca Jezusa) Matka Boża znalazła herolda, który w profetyczny sposób zapowiada przyjście Jej królestwa”¹⁶. Te słowa potwierdza sam święty: „ uczynił Ją skarbnicą wszystkiego, co Ojciec dał Mu w posiadanie. Przez Nią daje członkom swego Ciała udział we własnych zasługach i cnotach i zlewa na nich swoje łaski”¹⁷.
4) Kierując się swoją macierzyńską misją i korzystając z otrzymanego od Syna przywileju, poprzez ukazanie się 27 listopada 1830 roku w Paryżu i obdarowanie nas Cudownym Medalikiem na znak swojej matczynej miłości Najświętsza Dziewica zapoczątkowała w dziejach zbawienia epokę maryjną. Program tej epoki zawiera się w wizerunku umieszczonym na medaliku: Ta, która została poczęta bez grzechu i której nie mógł zranić szatan, depcze wężowi głowę, aby wypełniła się zapowiedź dana przez Boga w raju (por. Rdz 3, 15).
5) Tak przebiega coraz bardziej nasilająca się na naszych oczach walka między Bogiem a szatanem. Zadanie prowadzenia tego duchowego boju Bóg powierzył Najświętszej Maryi Pannie, która już w 1917 roku w Fatimie zapowiedziała, że w Niej zwycięży: „Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje!”. Troje pastuszków, którym Maryja objawiła się 13 lipca 1917 roku, pokazując swoje otoczone cierniami Serce z buchającym Płomieniem Miłości, nie mogło jeszcze wiedzieć, że ten Płomień stanie się środkiem, który przyczyni się do ostatecznego zwycięstwa w walce z szatanem. Znaczenie tego symbolu pozostało nieznane. To nasze pokolenie otrzymało łaskę poznania tajemnicy Płomienia Miłości za sprawą nowego objawienia, którego treść publikujemy w tej książce.
E) JAKIE ZNACZENIE PŁOMIEŃ MIŁOŚCI MARYI MA DLA KOŚCIOŁA I CAŁEJ LUDZKOŚCI?
1) Wylanie łaski
Gdy nastała pełnia czasów, Maryja przyniosła nam Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Teraz, na końcu czasów, również Ona jest Tą, przez którą On przyjdzie do nas. Wtedy uczynił to w ludzkim ciele, teraz przyjdzie w tajemniczy sposób, w porządku mistycznym.
Wylania Jego łaski dane już było doświadczyć młodej wspólnocie chrześcijan. Miało to miejsce w dzień Pięćdziesiątnicy, kiedy to Duch Święty zstąpił na Apostołów w obecności Maryi. Papież Pius XII wyraźnie podkreślił (Mystici Corporis, 1943), że Dwunastu i wszyscy pierwsi chrześcijanie otrzymali dar Ducha Świętego dzięki orędownictwu Maryi. W ten sposób wszyscy zostali umocnieni w wierze w Jezusa Chrystusa i miłości do Niego.
Dziś mówi się, że konieczne jest nowe zesłanie Ducha Świętego. Zdaniem biskupa Grabera przenikliwe umysły dostrzegają tylko taki sposób przezwyciężenia obecnego zamętu¹⁸. Jak bardzo potrzebujemy łask Maryi! Niech Płomieniem swojego matczynego Serca rozpali w naszych sercach prawdziwą miłość Boga i bliźniego, aby mogło się odnowić oblicze ziemi!
Na podstawie publikowanego tu dzienniczka możemy się spodziewać, że to nastąpi. Zgodnie z zapisanymi w nim słowami spłynie na nas potężny strumień łask, jakiego w swojej historii ludzkość jeszcze nie widziała. Jednak już teraz, w czasie przygotowania, Matka Boża pragnie rozlewać Płomień Miłości Jej Niepokalanego Serca o tyle, o ile zechcemy z Nią współpracować. Musimy tylko o to prosić!
2) Oślepienie szatana
Szatan wszelkimi środkami będzie usiłował przeszkodzić temu wylaniu łask. Maryja przykłada więc siekierę do korzenia, aby go zwyciężyć i wyzwolić nas z jego tyranii. My wszyscy jesteśmy wezwani do udziału w obecnej walce duchowej. Matka Boża pokazuje nam broń ducha, której mamy używać przeciw Złemu. Jako tarczę daje nam Płomień swojej miłości. Na końcu tej walki szatan zostanie całkowicie zwyciężony, gdyż oślepi go jego blask. Innymi słowy, straci niejako zdolność do podburzania ludzi, a organ, który służy mu do odróżniania światła i ciemności – oczy ducha – stanie się dla niego bezużyteczny. „Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1, 5). W ten sposób szatan zostanie usunięty z naszego świata.
3) Zapoczątkowanie nowej epoki w historii ludzkości
Od czasu Fatimy wiemy, że zwycięstwo nad szatanem da Płomień Miłości Maryi. Musi nastąpić wydarzenie, które wstrząśnie światem i sprawi, że ludzie się opamiętają, a które stanie się zarazem początkiem nowego rozdziału w dziejach świata. Tego okresu po wygnaniu szatana nie potrafimy sobie wyobrazić, jednak ten, komu łaska Boża pozwoli go ujrzeć, będzie patrzył wstecz na czasy obecne tak samo jak my, żyjąc w epoce „łaski i prawdy” (J 1, 14), patrzymy na Stary Testament.
To wielkie wylanie łask możemy oddać tylko słowami apostoła Pawła: „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie poprzez sprawiedliwość, wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rz 5, 20–21).
4) Płomień Miłości nowym orędziem dla Kościoła
Bez publikowanego tu przesłania z nieba nie wiedzielibyśmy, że wola Boża przeznaczyła Płomień Miłości szerzący się z Niepokalanego Serca Maryi do oślepienia szatana. Mamy więc prawo uznawać treści przekazane nam przez Boga za pośrednictwem wizjonerki za objawienie. Jeżeli zaś nim jest, to wzbogaci ono nasz Kościół święty w niezmierzone łaski, ponieważ będzie się przyczyniać do odnowy życia wiary na miarę potrzeb czasów współczesnych, obok której nie będziemy mogli przejść obojętnie.
Należy tu zaznaczyć, że powyższe spostrzeżenie dotyczy wyłącznie tych treści zawartych w dzienniku, które dotyczą całego świata, nie odnosi się ono natomiast do otrzymanych przez wizjonerkę od Pana Jezusa i Najświętszej Dziewicy wskazań i pouczeń katechetycznych.
Publikowane poniżej orędzie Płomienia Miłości stanowi pod względem wymowy kontynuację, interpretację i rozwinięcie orędzia z Fatimy, które słusznie określamy zaszczytnym mianem korony mistycznej.
Pod względem treści przesłanie spisane przez autorkę dzienniczka jest jednak unikatowe i niepowtarzalne. Ponieważ może mieć konsekwencje dla całego świata, jest tak doniosłe, że zgodnie ze słowami Jezusa nie potrzebuje oparcia w innym, dotychczas znanym orędziu.
F) ISTOTA PŁOMIENIA MIŁOŚCI I ŁASK Z NIM ZWIĄZANYCH
W porządku nadprzyrodzonym, tak jak w naturalnym, na podstawie skutków możemy wnioskować o przyczynach, ale i na odwrót. Zadajmy sobie zatem pytanie, czym jest ze swojej natury Płomień Miłości? Jakie są jego właściwości, na czym polega jego mistyczne działanie?
Płomień Miłości jest – jak go nazywa Matka Boża – promieniem światła i nie ma bynajmniej postaci małego, migoczącego płomyka, jak się go często przedstawia w sztuce. Ma swoje źródło w Bogu – Wiecznej Miłości. Jest znakiem i wyrazem Jego działającej na zewnątrz, samoobjawiającej się miłości, która przechodząc przez Niepokalane Serce Maryi niczym przez pryzmat, dotyka nas swoimi łaskami. Posiada cechy silnie skupionej i ukierunkowanej wiązki świetlnej przypominającej wiązkę laserową – oczywiście tylko w sensie metaforycznym, bo przecież wobec rzeczywistości nadprzyrodzonej wszelkie ludzkie porównania okazują się ułomne.
Jak działa jego łaska? Podobnie jak ogień naturalny, tak i ogień Bożej miłości oddziałuje w dwojaki sposób: daje światło i ciepło. W zależności od tego, co jest bardziej potrzebne, raz objawia się jeden, raz drugi skutek – zawsze dla dobra ludzkiej duszy.
a) Światłem Płomienia swojej Miłości Maryja wykrywa szatana, budzi w nim strach, zmusza go do ucieczki, ściga go i w końcu oślepia, gdyż książę ciemności nie może znieść tego nadprzyrodzonego światła. Władzę i wpływy szatana możemy osłabiać już teraz, w czasie przygotowania, dbając o to, by naszą duszę osłaniała świetlista tarcza Najświętszej Dziewicy. Tak, światło Płomienia Miłości Maryi zapewnia nam ochronę przed Złym. Znamienne jest, że choć Płomień Miłości Matki Bożej wywołuje przestrach szatana, to daje Ona schronienie i poczucie bezpieczeństwa tym, którzy uciekają się do Jej matczynego Serca, a Jej światło rozjaśnia mroki ich dusz. Słowa skierowane przez Zbawiciela w innym kontekście do niedawno zmarłej matki Speranzy¹⁹, założycielki dwóch zakonów we włoskiej Collevalenzy, doskonale opisują również działanie Płomienia Miłości: „Do zwycięstwa potrzebujecie światła, które odsłoni przebiegłość nieprzyjaciela i ukaże wam środki walki o dobro”²⁰.
b) Ogień Płomienia Miłości spala wszystko, co w duszy nieczyste i co utrudnia działanie łaski. Oczywiście potrzebne jest do tego nasze współdziałanie. Tak, ten płomień zniszczy, zastąpi i naprawi wszystkie błędy i słabości, grzechy i zaniedbania, które w jego blasku odsłonią się w naszej duszy. Ogień Bożej miłości będzie nas przekształcał, byśmy coraz bardziej upodabniali się do Boga, aż powoli, stopniowo zjednoczymy się z Nim na wieki.
c) Przynaglenie do działalności apostolskiej. Jak ogień zapala wszystko dookoła, tak i dusza płonąca ogniem Bożej miłości pragnie zapalać inne dusze. W iluż duszach zgasła już ostatnia iskierka tego żaru! Chodzą one w mroku, potykają się i upadają, błądzą i nie znajdują drogi wyjścia. Pomagajmy im słowami zachęty, przykładem, modlitwą, dobrymi uczynkami i ofiarami. W prostocie serca prośmy Maryję, aby otoczyła duszę N. płomieniem swojej miłości, by nieprzyjaciel nie mógł jej zaszkodzić – a Ona to uczyni. Przecież po to daje nam swoją broń, byśmy robili z niej użytek. Światło Płomienia Miłości rozjaśni duszę osoby polecanej Matce Bożej, pomoże jej się opamiętać i zapewni jej ochronę przed atakami szatana z zewnątrz. Jej Boski ogień stopi twardą często skorupę grzechu. Prędzej czy później dusza, której szatan nie może już nękać, wróci do siebie – nawróci się. Jedna malutka iskierka płomienia Maryi wystarczy, by na nowo rozpalić w niej Bożą miłość. Takich to właśnie cichych, „ukrytych” cudów będzie dokonywać w duszach ludzkich Najświętsza Dziewica.
G) CZEGO DOMAGA SIĘ OD NAS MATKA BOŻA
Powinniśmy z wdzięcznością przyjmować Płomień Jej miłości i wypraszać łaski z nim związane dla siebie i dla innych dusz.
Ogień, który raz otrzymaliśmy, musimy stale w sobie podsycać. W jaki sposób? Modlitwą, ofiarą, dziełami pokuty i zadośćuczynienia, postami, nocnymi czuwaniami, uczynkami miłości. Każdy powinien w nich uczestniczyć na miarę swoich sił, z pełną gorliwością, bo już zbyt wiele czasu straciliśmy, chwiejąc się na różne strony. Te ćwiczenia nie są niczym nowym. Matka Boża domaga się ich od dawna, a od czasu objawień w Fatimie z coraz większym naciskiem. Są one bronią ducha, na którą Zły jest bardzo uwrażliwiony. Na niektóre z nich Maryja zwraca szczególną uwagę i wiąże z nimi obietnice zachęcające duszę do ich praktykowania. Pan tak to wyjaśnił s. Józefie Menéndez: „Podobnie jak płomień potrzebuje paliwa, aby nie zgasnąć, tak samo dusze potrzebują coraz to nowego bodźca do postępu i ożywienia”²¹.
Matka Boża wzywa nas wszystkich do walki o ocalenie dusz. Nie chce odnieść zwycięstwa nad szatanem bez naszego udziału. Ten, kto w tej walce stanie po Jej stronie, przyspieszy wylanie na ludzkość ducha miłości, nową Pięćdziesiątnicę.
Skoro dla szatana wielkim upokorzeniem jest, że nie zostanie zwyciężony bezpośrednio przez Boga, a przez Jego stworzenie – Maryję – to o ileż bardziej będzie czuł się upokorzony, gdy do jego upadku przyczynią się słabi ludzie, istoty, które tak często doprowadzał do grzechu. Jego duma ucierpi na tym znacznie bardziej, niż gdyby został wprost pokonany przez Bożą moc.
H) SCHRONIENIE W PŁOMIENIU MIŁOŚCI NIEPOKALANEGO SERCA MARYI
Dusza, która całkowicie schroni się w Płomieniu Miłości Maryi, może się w życiu duchowym spodziewać wielu przywilejów. Łaski związane z Płomieniem Miłości:
1) Jak już wspomniano, spowodują lub przyspieszą jej nawrócenie.
2) Zapewnią duszy pokój. Ponieważ światło Płomienia Miłości oślepia szatana, dusza otulona tym płomieniem jakby dla niego nie istniała. Nie widząc jej, nie może jej również kusić. Zapewnia to duszy uczucie pokoju.
3) Przyspieszają postęp duszy w życiu duchowym. Dusza nienękana już przez szatana, zyskuje więcej czasu i sił, by całkowicie zwrócić się ku Bogu. Może w znacznie większym stopniu czerpać z Jego łaski niż wtedy, gdy zużywała siły na walkę ze złem. Oznacza to, że szybciej doskonali się duchowo i o wiele skuteczniej może pożytkować łaskę Bożą dla dobra swojego oraz innych dusz.
4) Jednoczą duszę z Bogiem. Miłość nie zatrzymuje się w pół drogi. Jej dynamika, jej istota powoduje, że domaga się ona coraz większego zjednoczenia i nie zaznaje spoczynku dopóty, dopóki nie osiągnie celu. Pragną tego zarówno Bóg, jak i ludzka dusza. Kiedy zaś dusza dostąpi jedności z Bogiem, umiera wprost ze szczęścia²².
Podobne doświadczenia wewnętrzne stały się również udziałem służebnicy Bożej siostry Małgorzaty Marii Bogner, wizytki z Érd (1905–1933), która tak opisywała je w swoim dzienniku pod datą 8 grudnia 1928 roku: „O mój Jezu, zawładnęło mną potężne uczucie, żyje we mnie silne pragnienie. Pragnę pracować, kochać i cierpieć ze wszystkich sił i jestem gotowa zapłacić każdą cenę, nawet cenę śmierci, aby serca zapłonęły ogniem Twojej miłości, a moje biedne serce spłonęło w tym płomieniu!”.
Co było tajemnicą świętych? Pozwalali, by przenikał ich ogień miłości Boga, aby stać się zdolnymi do pełnego zjednoczenia z Nim. Miłość i pragnienie jak najszybszego zjednoczenia z Wieczną Miłością dawały im siłę do przejścia przez tak bolesny dla duszy proces oczyszczenia.
Odwiecznym pragnieniem Jezusa jest to, by nasza dusza zjednoczyła się z Nim na wieki. Abyśmy mogli osiągnąć ten cel, Pan proponuje nam pewien sposób przygotowania się do połączenia z Nim w codzienności naszego życia. Jego pragnienie w piękny sposób wyraża prosta i głęboka modlitwa, którą Chrystus podarował nam za pośrednictwem wizjonerki:
Niech nasze stopy kroczą razem.
Niech nasze ręce zbierają razem.
Niech nasze serca biją razem.
Niech nasze dusze odczuwają razem.
Niech nasze myśli się jednoczą!
Niech nasze uszy razem wsłuchują się w ciszę.
Niech nasze oczy wpatrują się w siebie, a nasze spojrzenia stapiają się w jedno.
Niech nasze wargi razem proszą Ojca Przedwiecznego o zmiłowanie!
O tym, jak przełożyć słowa tej modlitwy na praktykę, pouczy nas podczas lektury dziennika sam Pan.
I) W SZKOLE POBOŻNOŚCI MARYJNEJ
Święty Ludwik de Montfort powiedział: „Jest więc oczywiste, że Matka Boża – cała zanurzona w Bogu – przenigdy nie może być przeszkodą dla człowieka dążącego do doskonałości w drodze do zjednoczenia z Bogiem”²³. Istotnie, Ona najpełniej rozumie tajemnicę miłości, a Jej matczyne wychowanie jest najlepszą gwarancją osiągnięcia przez duszę doskonałości.
Dowodzi tego życie jednego z największych męczenników naszych czasów, sługi Bożego księdza Franza Reinischa (1903–1942; ochrzczony 2 lutego 1903 r. ). Jego życie duchowe otrzymało rys maryjny w Ruchu Szensztackim. Stał się męczennikiem sumienia, który po powołaniu do wojska odmówił złożenia przysięgi na wierność Hitlerowi – wolał ponieść śmierć. Po trzymiesięcznym pobycie w więzieniu został ścięty w Brandenburgu 21 sierpnia 1942 roku. Chociaż nie mógł jeszcze wtedy wiedzieć o Płomieniu Miłości Niepokalanego Serca Maryi i związanych z nim łaskach, musiał pałać wielką miłością do swojej niebieskiej Matki, bo kilka dni przed egzekucją poświęcił Jej pieśń Du bist das große Zeichen (Ty jesteś wielkim znakiem):
Ty jesteś wielkim znakiem,
roztaczasz blask światłości,
ze wszech stron otoczona
pełnią Bożej miłości!
Tak, chcę płomieniem Twoim
rozjaśnić świętości drogę.
Maryjo, bądź światłem moim,
ja także zapłonąć mogę.
Ty zgadzasz się z wolą Bożą,
gdy stoisz pod krzyżem w ciszy.
W cierpieniu zakwitasz różą,
a Ojciec Twoje „tak” słyszy.
Dziś także świętych rzesza
przez Boga jest wzywana,
a Matka ich pociesza
i depcze łeb szatana.
O, świata Tyś Królową,
do walki prowadź nas!
Ofiarę Chrystusową
zwycięstwem czynić czas!
Daj stać się Twym rycerzem,
gdy pora jest przeciwna.
Tyś tarczą i puklerzem,
Matko Trzykroć Przedziwna!²⁴
Napisano 9 sierpnia 1942 r.
w celi więzienia w Berlinie-Tegel
O Niepokalana Dziewico Maryjo! Rozpal również nasze serca Płomieniem Miłości Twojego matczynego Serca, zaprowadź nas do Twojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa i połącz nas z Nim, byśmy zjednoczeni z Nim w Duchu Świętym zawsze chwalili i wysławiali naszego Ojca w niebie. Amen.¹ C. Schmöger, Privatoffenbarungen im Lichte der Theologie, cyt. za: R. Ernst, Offenbarungen heute?, Eupen 1957, s. 31–33.
² Tamże, s. 35.
³ W rzeczywistości w Kispest, obecnie dzielnicy Budapesztu .
⁴ M. Winowska, Szaleniec Niepokalanej. Święty Maksymilian Maria Kolbe, Niepokalanów 1999, s. 165 i n.
⁵ Cyt. za: św. L.M. Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, tłum. P. Toporek, Kraków 1997, s. 52.
⁶ Św. M.M. Alacoque, Pamiętnik duchowy, tłum. J. Hojnowski, Kraków 2003, s. 90.
⁷ Tamże, s. 90 i n.
⁸ W. Hünermann, Der endlose Chor. Ein Buch von den Heiligen für das christliche Haus, , s. 608.
⁹ J. Menéndez, Wezwanie do miłości, czyli Orędzie Najświętszego Serca Jezusa do świata i życie Jego powiernicy siostry Józefy Menéndez zakonnicy Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacré Coeur), Kraków 2007, s. 153.
¹⁰ Tamże, s. 479 i n.
¹¹ H.M. Vinard, Die Liebe ruft. Botschaft des Herzens Jesu an die Welt und ihre Künderin Schwester Josefa Menéndez, Freiburg i in. 1938, s. 118 i n.
¹² Św. Brygida, Objawienia, I, 35, http://www.objawienia.com/swieci/sw-brygida/sw-brygida.php .
¹³ G. Lelóczky, Szent Amadé homíliái, , s. 110.
¹⁴ Tamże, s. 115. Słowa św. Amadeusza o Maryi cytuje w dwóch miejscach swojej encykliki Munificentissimus Deus, w której ogłosił dogmat o przyjęciu Maryi z Ciałem i Duszą do nieba, papież Pius XII.
¹⁵ I. Hausmann, Marie des Vallées. Sühneopfer für die Zeit der großen Bekehrung, Gröbenzell 1974.
¹⁶ R. Graber, Der Hl. Ludwig M. v. Montfort, w: L.M. Grignion von Montfort, Das goldene Buch der vollkommenen Hingabe an Maria, s. XXXII.
¹⁷ Św. L.M. Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie, dz. cyt., s. 18.
¹⁸ Zob. R. Graber, Der Hl. Ludwig M. v. Monfort, dz. cyt.
¹⁹ Maria Józefa Alhama Valera, Nadzieja od Jezusa (1893–1983) – hiszpańska zakonnica, mistyczka działająca głównie we Włoszech, beatyfikowana przez papieża Franciszka w 2014 roku .
²⁰ „Das Zeichen Mariens” 1976, Nr. 2.
²¹ J. Menéndez, Wezwanie do miłości, dz. cyt., s. 598.
²² Stwierdzenia dotyczące istoty i działania łask Płomienia Miłości (pkt. E, F, G) oparliśmy zasadniczo na interpretacji duchowego kierownika wizjonerki, księdza E.F.
²³ Św. L.M. Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie, dz. cyt., s. 129.
²⁴ Tytuł Maryi szczególnie rozpowszechniony w Ruchu Szensztackim .