- W empik go
Po prostu zaufaj. Zranione serca. Część 1 - ebook
Po prostu zaufaj. Zranione serca. Część 1 - ebook
Życie Patrici kręci się głównie dookoła szkoły i ojca alkoholika. Po odejściu matki dziewczyna nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji i za wszelką cenę pragnie wyciągnąć z nałogu mężczyznę. Jednak utrzymanie w tajemnicy rodzinnych problemów nie jest wcale takie proste, zwłaszcza gdy ma się nadopiekuńczego kuzyna.
Kiedy Nassim dowiaduje się o uzależnieniu wuja, wpada w szał i postanawia zaopiekować się dziewczyną. Przybywa do Atlanty wraz z przyjacielem, Noahem, i siostrą, Carie. We trójkę zamierzają zadbać o Patricię i wprowadzić do jej życia więcej luzu.
Okazuje się jednak, że dziewczyna wcale nie potrzebuje ratunku…
„Po prostu zaufaj” to opowieść, która ujawnia konsekwencje tego, co dzieje się z psychiką dziecka, kiedy żyje w otoczeniu alkoholika, jak niebezpieczna może się okazać z pozoru niewinna zabawa w seksting i w jaki sposób tłumienie emocji przeradza się w autoagresję.
To historia o bólu, cierpieniu, rezygnacji, ale również o odwadze, nadziei i odkrywaniu miłości…
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-963352-2-7 |
Rozmiar pliku: | 1 019 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W serii Zranione serca poruszam kilka ważnych tematów, które w ostatnim czasie stały się trendem nastolatków w polskich szkołach. Seksting, zabawy w seksroomach oraz problemy młodzieży z depresją i alkoholizmem, poruszone w powieści, są zaczerpnięte z kartotek policyjnych. To, jak kreatywnie nastolatkowie podchodzą do zdobywania doświadczeń seksualnych i jakie są tego skutki, można zaobserwować na dyskotekach, domówkach i szkolnych imprezach. To nie jest fikcja. Zgłoszenia zrozpaczonych rodziców i doniesienia policji kryminalnej, do której trafiają ofiary gwałtów i tych pseudo zabaw, są realnym zagrożeniem obecnych czasów.
Sprawy związane z alkoholizmem, przemocą domową, traumatycznymi doświadczeniami seksualnymi to problemy, które zazwyczaj się ukrywa. Ofiary nie mają odwagi prosić o pomoc, a ich kaci triumfują, uderzając coraz to mocniejszymi ciosami. Często nie mamy pojęcia o tym, co dzieje się w sąsiednim mieszkaniu, dopóki nie dojdzie do tragedii.
W dobie hejtu, ośmieszania, braku tolerancji odmienności, większość z nas woli cierpieć w milczeniu, niż poddać się publicznej egzekucji. Jako energoterapeutka rozmawiałam z wieloma kobietami i mężczyznami, którzy wychowywali się w domach z uzależnieniami, i każda z tych osób przyznała, że chociaż czasy się zmieniły, syndrom ofiary pozostał.
Dlatego, Mój Drogi Czytelniku, chciałabym Cię zmusić do przemyśleń podczas czytania tej powieści. Być może, podobnie jak ja, pochodzisz z rodziny z problemem alkoholowym albo jakimś innym uzależnieniem, i nie wiesz, jak sobie z tym poradzić, będąc już dorosłą osobą. Być może znasz osoby z bliskiego otoczenia, które przeżywają dramat w swoim życiu. Proszę, abyś przyjął do swojego serca moją radę. Możesz liczyć na pomoc i ją znajdziesz, jeżeli tylko o nią poprosisz. Bądź też gotów na udzielenie wsparcia ludziom, którzy się do Ciebie zgłoszą. Pamiętaj tylko, że nie chodzi o udzielanie komuś „dobrych” rad, bo to nie zadziała! Najlepszym lekarstwem jest wysłuchanie i danie drugiemu człowiekowi możliwości dokonania samodzielnego wyboru. Wbrew pozorom nie każda ofiara jest gotowa opuścić swojego kata. Jednak usłyszawszy, że jest inna opcja, w takiej osobie budzą się siła i odwaga. Czasami tylko tyle, a może aż tyle, wystarczy, aby wyrwać się z więzów traumy.
Niech Wasze serca podróżują bez bagażu!
Grażyna A. AdamskaPO PROSTU ZAUFAJ
Czuję jednocześnie złość, żal i lęk. Jestem zła na ojca, bo jest słaby i nie potrafi powstrzymać się przed piciem. Jestem wściekła na matkę, bo zostawiła mnie w tym toksycznym domu z alkoholikiem i tak po prostu się wyniosła. Z każdym dniem rośnie we mnie coraz większa furia. To ja jestem dzieckiem!
To ja potrzebuję opieki!
To ja powinnam być w tej rodzinie tą, która podejmuje gówniane decyzje, wpada w kłopoty i przysparza rodzicom problemów!
Oni powinni o mnie dbać!
Powinni zapewnić mi bezpieczeństwo i swobodę bycia nastolatką!
Powinni się mną opiekować!
Po stracie pracy tata się totalnie rozsypał. Siadła mu psychika. Mama nie mogła tego znieść i wyprowadziła się.
Zwiała niczym tchórz!
Nienawidzę jej za to!
Nienawidzę, że mnie zostawiła… z nim.
Obleśnym degeneratem, który codziennie upija się na umór i ma wszystko gdzieś. Jednak najbardziej na świecie nienawidzę swojej bezradności.
Czemu nie zostawię tego w cholerę?
Dlaczego nie potrafię odejść, jak matka, i zostawić tego za sobą?
Czemu nie pozwolić sczeznąć ojcu we własnych rzygach i poczuciu beznadziei?
Przecież on mnie tutaj nie trzyma!
Przez większość dnia nie ma pojęcia, że jestem w domu!
Wybucham szlochem, który miesza się ze złością. Mam ochotę wyrywać sobie włosy, wrzeszczeć z całych sił i wytłuc z tego zakutego łba to, co nieustannie wierci mi dziurę w umyśle.
– Nie potrafię odejść, bo cholernie się boję, że jak tylko zniknę z życia ojca, on umrze. Kolejna osoba mnie zostawi, opuści, wyrzuci ze swojej marnej egzystencji na śmietnik.
Ta myśl mnie przeraża. Przeraża do tego stopnia, że niczym warujący pies, tkwię przy swoim tacie, godząc się na ten dramat. Trzymając się resztek nadziei, że moje poświęcenie w końcu pozwoli przejrzeć na oczy mężczyźnie, którego kocham, i rzuci alkohol dla mnie, dla siebie, dla nas…ROZDZIAŁ 1
PATRICIA
Podchodzę do gabinetu numer dwadzieścia trzy. Widok brązowo-zielonych drzwi wywołuje całą lawinę różnych emocji. Jestem tutaj już po raz piąty i za każdym razem przed samym wejściem dopadają mnie lęki i obawy, ale jak tylko przekraczam próg, odczuwam ulgę. Rozmowa z Rozą, moją terapeutką, przynosi spokój i ukojenie. Chwytam klamkę i otwieram drzwi, zanim mój umysł się zbuntuje.
– Hej – rzucam na dzień dobry i od razu zajmuję swoje miejsce na sofie.
To pomieszczenie w niczym nie przypomina biura psychologa ani psychiatry. Przeważają tutaj kolory ziemi – brązy, zielenie i szarości. Wbrew pozorom wcale nie jest przytłaczająco. Cicha muzyka wpływa na mnie relaksująco, a pozytywnie kolorowe abstrakcyjne obrazy na ścianach wprowadzają w leniwy nastrój.
– Jak się dzisiaj czujesz? – zagaduje kobieta. Nazywam ją terapeutką, chociaż nie do końca nią jest.
Roza Adkinson to uzdrowicielka, która pomaga nie tylko w chorobach ciała, ale także i duszy. Rozmowa z nią to nie psychologiczny bełkot. To pogawędka o tym, co dzieje się w moim życiu, i wyłapywanie tego, co próbuję ukryć przed samą sobą. Roza jest w tym genialną specjalistką. Za każdym razem zauważa dokładnie to, z czym mam problem, i podpowiada, jak wyeliminować go z mojego życia.
– Chyba dobrze – wzruszam ramionami i nagle czuję napięcie.
Prostuję się niczym struna. Zdaje się, że mój strach jest tym razem silniejszy. Próbuję się rozluźnić, więc zdejmuję trampki i podwijam stopy pod siebie.
Kobieta siada w fotelu naprzeciwko mnie i nalewa nam wody. Ma pokaźny biust i szerokie biodra; aż kipi seksapilem. Tych atutów najbardziej jej zazdroszczę. Zerkam na swoje ubite uda i niewielkie piersi. Wyglądam niczym kołek, bez wypukłości ani z przodu, ani z tyłu. Ponownie spoglądam na Rozę. Dzisiaj ma na sobie granatową sukienkę z dużym dekoltem. Jakbym zobaczyła w takim stroju inną dziewczynę, poczułabym niesmak, ale mojej terapeutce taki image pasuje. Założę się, że mężczyźni się za nią oglądają.
– Co się ostatnio wydarzyło w twoim życiu? – pyta, a z moich ust wydobywa się westchnienie.
Na terapię namówiła mnie moja mama. Pierwszy raz, gdy tutaj przyszłam, byłam zmieszana i zawzięta. Obiecałam, że nic tej kobiecie o sobie nie powiem. Chciałam tylko wiedzieć, co zrobiła Roza, że matka w końcu przejrzała na oczy i odeszła od ojca, który był toksyczną osobą. Męczyli się ze sobą przez ostatnie trzy lata, a ja nie mogłam znieść pijaństwa i agresji mężczyzny. Gdy po raz trzeci uderzył mamę, ta spakowała się i wyniosła. Znalazła w sobie siłę, aby zacząć od nowa. Niestety ja nie odważyłam się na taki krok. Miałam pretensje do mamy, że tkwiła w bagnie, a ja… Eh… Ponownie wzdycham. Nie potrafię zostawić taty samego.
– Przez ostatni tydzień udało mi się go przypilnować i nie tknął alkoholu – odpowiadam dumnie, ale gdy tylko te słowa wychodzą z moich ust, krzywię się. To wcale nie jest osiągnięcie, to porażka – przechodzi mi przez myśl. Opadają mi ramiona. – Chyba jestem już tym zmęczona – wyznaję zrezygnowana.
Nie ma co się oszukiwać, ostatnie pół roku mojego życia polegało głównie na warowaniu przy ojcu, aby nie schlał się za bardzo i nie zrobił awantury. Mam już dość takiej egzystencji, ale nie potrafię odciąć się jak moja mama. W końcu to mój tata! Kiedyś taki nie był. Jeszcze kilka lat temu tworzyliśmy zgraną i kochającą się rodzinę. A teraz?
Czuję, jak do oczu napływają mi łzy. Spuszczam wzrok na swoje zaciśnięte w pięści dłonie.
– Co cię męczy? – słyszę spokojny głos Rozy. W odpowiedzi tylko kręcę głową.
Boję się, że jak otworzę usta, to się rozkleję. Znowu. Płakałam już przy tej kobiecie tyle razy, że nawet nie wiem, czy byłabym w stanie to zliczyć. Pomimo tego, że łzy zawsze działają na mnie bardzo oczyszczająco, tłumię je w sobie wyjątkowo długo. Tak trudno jest przyznać się do porażki. Zaciskam powieki i biorę kilka głębokich wdechów. One nie pomagają mi wyłączyć emocji, ale dają siłę, aby zmierzyć się z rzeczywistością.
– Mam wrażenie, że moje życie to jedno wielkie bagno, z którego nie potrafię się wydostać – szepczę. Zerkam na terapeutkę. – Wykonuję tapping1, tak jak mnie uczyłaś, i faktycznie czuję się po nim lepiej. Jest mi lżej, ale jak tylko w moim zasięgu pojawia się tato, wszystko wraca. To tak, jakbym próbowała stać w miejscu, gdy otaczają mnie ruchome piaski i zobaczyła tonącą osobę; musiałabym jej pomóc. Nie umiem odwrócić się plecami do ojca – wyznaję.
– Nie masz się od niego odwracać plecami, tylko dać mu wybór. Twój tata jest dorosłym mężczyzną – wtrąca Roza.
– Wiem, że moja nadmierna troska tylko pogarsza jego stan, ale nie potrafię patrzeć, jak się stacza. Nie chcę być przy nim, kiedy dosięgnie dna – mamroczę, a dłonie zaczynają mi drżeć z nerwów. Boję się, że gdy nie będę pilnować ojca, to stanie się coś strasznego – przyznaję w duchu sama przed sobą. – Po każdym wyjściu od ciebie czuję się silniejsza. Ta siła wystarcza na dzień, dwa. Ale jak tylko wracam do domu i widzę ojca rozwalonego na łóżku z pustą butelką po wódce, to mam wrażenie, że to wszystko… – wskazuję dłonią dookoła – jest gówno warte – wyrzucam z siebie rozżalona. – I tak! Wiem, że to on powinien chcieć się zmienić, ale to takie trudne, kiedy widzi się rodzica, który woli alkohol od własnego dziecka – dodaję i podciągam kolana do klatki piersiowej, aby schować pomiędzy nimi głowę.
– Nie jesteś odpowiedzialna za zachowanie swojego taty. Rozumiem, że to trudne, ale sama podjęłaś decyzję, że chcesz z nim zostać. Masz wybór, Patricio. W każdej chwili możesz wyjechać do mamy – przypomina mi Roza.
– Nie jestem tak silna jak moja mama – cedzę przez zęby, bo właśnie dopada mnie złość.
Z jednej strony podziwiam ją, że uwolniła się od taty, a z drugiej jestem wściekła, że go zostawiła. To takie pogmatwane!
– Jesteś bardzo odważną dziewczyną. Masz w sobie ogromne pokłady wrażliwości, dlatego starasz się wspierać ojca. Musisz jednak zrozumieć, że nie da się pomóc komuś, kto tego nie chce. – Zawsze, gdy słyszę te słowa od mojej terapeutki, mam wrażenie, że wszystko, co robię, jest nic niewarte.
Chociaż Roza pokazuje mi różne techniki radzenia sobie z moją frustracją, dalej tkwię w miejscu.
– Nie mam już pomysłów co robić – wyznaję, załamując ręce.
– A więc odpuść. Pozwól ojcu odejść. – Patrzę na nią z przerażeniem w oczach.
– Mam zostawić go na śmierć? – wykrztuszam.
– Nie, Patricio. Wypuść go ze swoich mentalnych ramion. Niech sam dokona wyboru. Oddaj mu wolną wolę – dopowiada, ale jej słowa do mnie nie docierają.
W moim umyśle wiruje tylko jedno słowo.
Śmierć.
– Nie potrafię skazać go na…
– Na nic go nie skazujesz. To nie ty decydujesz o tym, co się z nim stanie. Tylko on sam może zarządzać swoim życiem – wyjaśnia, czym przykuwa moją uwagę.
– Nie rozumiem.
– Odpuszczenie powoduje, że nie splatasz już ze sobą ojca emocjonalnymi więzami. Nie wbijasz w niego mentalnych haków. Zawsze, gdy świadomie oddajesz komuś wolność, Wszechświat dostaje przyzwolenie na działanie. Nawet nie wiesz, jak nieoczekiwane rozwiązania pojawiają się, gdy tylko przestajesz trzymać się starych schematów myślowych. – Uśmiecha się do mnie. – Patricio, zrozum, że twoje zachowanie tylko wzmaga alkoholizm i brak odpowiedzialności u twojego taty. Podświadomie zamieniliście się rolami. Stałaś się rodzicem, a on dzieckiem, które robi ci na złość. Wzięłaś odpowiedzialność za jego życie, a on czuje się bezkarny. Wie, że obojętnie, ile wypije, ty i tak przy nim będziesz i wyciągniesz go z wszelkich opresji. On to perfidnie wykorzystuje, nawet jeśli nie jest tego świadomy, a twoja głęboka wrażliwość i empatia tylko go w tym stanie utwierdzają – tłumaczy.
Rozumiem, co do mnie mówi. Zapoznałam się też z technikami, które uwalniają od błędnych przekonań, i już wiem, jak działa podświadomość. Jednak, gdy w grę wchodzi rzeczywistość i mam zmierzyć się z problemem taty, zapominam o wszystkich tych metodach i wracam do starego nawyku sprzątania po nim. Wzdycham zrezygnowana.
– Co czujesz, gdy wracasz do domu i widzisz ojca rozwalonego na sofie z pustą butelką po wódce? – pyta Roza.
– Porażkę, zawód, złość, nienawiść do niego i do siebie – wyrzucam i czuję, że z każdym słowem narasta we mnie wściekłość. – Nienawidzę matki za to, że mnie z nim zostawiła! Nienawidzę siebie, że nie umiem odejść! Nienawidzę swojego życia! Ludzi! Bezsilności! Tego, że on ma mnie gdzieś! Że mnie nie słucha! A najbardziej tego, że jest moim ojcem… – Zachłystuję się płaczem.
Fala emocji, która mnie zalewa, jest niczym tsunami. Nie potrafię jasno określić, co teraz czuję, bo jest tego tyle, że mogłabym wybuchnąć. Czuję ucisk w klatce piersiowej i jestem gotowa jeszcze głośniej wrzeszczeć. Nie chcę już tego czuć! Nie chcę czuć się bezsilna! Nie chcę tak żyć! Wbijam paznokcie w dłonie, co przynosi chwilową ulgę i odsuwa narastający ból głowy. Im bardziej tłumię ból, tym mocniejszy czuję ucisk w czaszce. Zamykam oczy i gdy dochodzi do mnie, że już dłużej nie dam rady, delikatny dotyk dłoni Rozy na skroniach odwraca moją uwagę. Wypuszczam powietrze. Nie mam pojęcia, jak ona to robi, ale emocje powoli mnie opuszczają. Chłód jej palców działa naprawdę kojąco. Czuję wzbierające pod powiekami łzy i nawet ich nie powstrzymuję, tylko pozwalam, aby spłynęły po policzkach. Z mojego gardła wyrywa się szloch i chcę się skulić, ale nie robię tego. Nie chcę, aby kobieta zabrała ręce z mojej głowy. Macam dłonią po sofie w poszukiwaniu chusteczki, a gdy ją odnajduję, przecieram oczy i nos. W tej chwili moje ciało zaczyna drżeć. Biorę głęboki wdech.
– Dlaczego czuję tyle nienawiści? Mam wrażenie, że im więcej pracujemy nad tematem alkoholizmu ojca, tym moje emocje są silniejsze – zagaduję.
– Czujesz frustrację, bo skupiasz się na tym, że twój tata ma się zmienić tak, jak tego oczekujesz. Nie na tym polega twoja rola. To ty masz uwolnić się od przywiązania do rezultatu, który sobie ustaliłaś. Nie zmusisz nikogo do zmiany, jeżeli on tego nie pragnie. Możesz za to przekształcić swoje emocje związane z tym, co czujesz, gdy ktoś nie robi tego, czego chcesz – wyjaśnia. Otwieram szeroko oczy i marszczę czoło.
– Jak mogę przeobrazić swoje emocje, skoro cały czas widzę, jak on się stacza na samo dno? – warczę, chociaż nie miałam wcale takiego zamiaru.
Chyba wciąż jestem wściekła. Mam wrażenie, że wałkujemy ten temat od miesiąca, a ja nie dostrzegam żadnych postępów.
– Wyjaśniałam ci ostatnio znaczenie współuzależnienia. Dopóki nie przerwiesz tego kręgu emocjonalnego, nic się nie poprawi. Zwróć uwagę na to, co powiedziałaś: „Nienawidzę matki za to, że mnie z nim zostawiła”. Sara cię nie porzuciła, dała ci wybór. Sama postanowiłaś zostać. Czujesz porażkę, zawód, złość, bo nie możesz zmienić taty i nie zmienisz go. Dopóki z nim walczysz, dopóki walczysz z jego alkoholizmem, dopóty on się broni i coraz głębiej w to wchodzi. Swoim buntem i emocjami przyciągasz dokładnie to, od czego chcesz go odciągnąć – tłumaczy. – O czym myślisz, gdy ode mnie wychodzisz? – Wpatruję się w Rozę i chwilę mi zajmuje, aby jej odpowiedzieć.
– Ile tym razem wypił – oznajmiam i się krzywię.
– Z góry nastawiasz się na to, że on będzie pijany? – Potwierdzam skinieniem głowy. – Wiesz, jak działa prawo przyciągania, Patty? Przyciągasz do siebie to, na czym skupiasz uwagę. Jeżeli jesteś pewna, że on będzie pijany i do tego zasilasz to złością, to…
– … tak się właśnie dzieje – kończę za nią. Rozmawiałyśmy już tyle razy o działaniu energii biopola człowieka, że znam to na pamięć. I doskonale to rozumiem. Wiem, że jak idę na egzamin i jestem przekonana o tym, że dostanę łatwe pytania, tak też się dzieje. Tak to funkcjonuje, gdy nie waham się, gdy mam w sobie sto procent pewności. Tak też postrzegam ojca. Mam sto procent pewności, że on będzie pijany, gdy wrócę do domu. Wzdycham z rezygnacją. – Nie umiem się od tego uwolnić, nawet nie pamiętam już, kiedy był w pełni trzeźwy – wyznaję. Zastanawiam się, czy mam chociaż jedno wspomnienie, w którym wróciłam do domu, a tato nie był przynajmniej podchmielony.
– Co robisz w wolnych chwilach? – Roza mnie zaskakuje, zmieniając tak nagle temat. Chociaż nie powinnam się już temu dziwić, bo robi tak na każdym spotkaniu.
– Słucham? – dopytuję.
– Jak spędzasz czas sama ze sobą? – parafrazuje pytanie.
Otwieram szerzej oczy, bo właśnie sobie uświadamiam, że nie zrobiłam dla siebie niczego już od dłuższego czasu. Odchrząkuję, aby zebrać myśli. Szybko analizuję kilka ostatnich dni, aby znaleźć chociaż moment, kiedy byłam sama ze sobą. Roza tyle razy mi powtarzała, że czas dla siebie jest bardzo ważny. Pozwala zebrać energię, naładować się, a zdaje się, że to mi ciągle umyka. Dlaczego doba nie ma więcej niż dwadzieścia cztery godziny?
– Uczę się? – mówię niepewnie. Wiem, jak brzmi to wyznanie.
Tak, jestem kujonem i lubię szkołę. I chociaż rok szkolny dopiero się zaczął, przeczytałam już wszystkie lektury. Nauka i czytanie pozwalają mi się odciąć od nieprzyjemniej codzienności.
– Mnie pytasz? – zagaduje terapeutka. Prostuję się i odpowiadam.
– Lubię się uczyć – informuję bardziej stanowczo.
– Dlaczego? – ciągnie mnie za język.
– Bo sprawia mi to radość, bo przyswajanie wiedzy przychodzi mi łatwo, bo pozwala mi zapomnieć… – waham się.
– Zapomnieć? – Przymykam oczy. Jestem beznadziejna. Moje życie jest beznadziejne. – O czym zapomnieć, Patricio? – dopytuje Roza.
– Zapomnieć o tym, co dzieje się w domu – odpowiadam.
– To jest naturalne, że próbujesz uciec od tego, co sprawia ci przykrość – tłumaczy.
– Tak, ale nienormalne jest to, że mając wybór i mogąc mieszkać z mamą, wybieram życie z alkoholikiem – wtrącam sarkastycznie.
– Ja cię nie oceniam – mówi spokojnie Roza.
– Wiem – wzdycham. – Po prostu boję się…
– Czego?
– Że będę szczęśliwa z mamą, podczas gdy tata będzie cierpiał – przyznaję.
– Uważasz, że nie zasługujesz na szczęście? – Chce wiedzieć kobieta.
Przeszywa mnie dreszcz i czuję w sobie lęk. Czy boję się być szczęśliwa? Zadaję sobie pytanie w myślach, a potem spoglądam w oczy Rozy i odpowiadam:
– Ja po prostu nie wiem, co to znaczy być szczęśliwą.
------------------------------------------------------------------------
1 Tapping (z ang.) technika opukiwania punktów meridianowych na ciele. Opukiwanie pozwala zredukować emocje i pozbyć się błędnych przekonań. Tapping jest określany również jako EFT (Emotional Freedom Techniques) – Technika Emocjonalnej Wolności (przyp. autor).ROZDZIAŁ 2
NASSIM
Wrzucam do walizki kolejny T-shirt, parę gaci i skarpet. Nie znoszę pakowania. Gdyby nie to, że nie chcę, aby matka lub siostra grzebały w moich rzeczach, zgodziłbym się, żeby zrobiły to za mnie. Gdy kolejne bokserki lądują w worku, wkurwiony uderzam ręką w ścianę. Jestem po prostu wściekły. Po tym, jak rano ojciec opowiedział mi, co działo się w domu mojej kuzynki przez ostatnie dwa lata, nie potrafię usiedzieć na miejscu. Wręcz mnie rozsadza. Nie mogę uwierzyć w to, że Patricia wszystko przede mną ukrywała. Kurwa! Zrzucam kopniakiem torbę z łóżka i siadam na jego brzegu. Chwytam się za włosy i mam ochotę je sobie wyrwać.
– Co ty wyprawiasz? – słyszę nerwowy głos matki.
Odwracam się w stronę drzwi. W jej oczach widzę zaskoczenie i niepokój, a zaraz potem troskę.
– Nie wierzę, że udało jej się tak mnie oszukiwać – wyrzucam sfrustrowany.
Dalej czuję napięcie w mięśniach, a moje nerwy są na wyczerpaniu. Mama podchodzi i obejmuje moją głowę. Zawsze tak robi, gdy coś mnie gryzie. Ten gest przypomina mi, jak często pomagała mi uporać się z emocjami. Wcześniej jednak chowałem się w jej ramionach, gdy kucała, w tej chwili, siedząc, sięgam jej głową do biustu. Wypuszczam głośno powietrze.
– Sara też nic nie powiedziała. Gdyby twój ojciec nie zrobił jej niezapowiedzianej wizyty, nie poznalibyśmy prawdy do teraz – wyjaśnia spokojnie.
– To moja wina – wtrącam. – Odkąd zostałem komentatorem sportowym, przestałem mieć czas dla Patty.
Świadomość tego, że oddaliłem się od najlepszej przyjaciółki w momencie, gdy ona przechodziła gehennę w domu, doprowadza mnie do szału.
– Nassim, nie możesz się winić za to, że skupiłeś się na tym, co kochasz – oponuje matka. – Patricia wie, ile dla ciebie znaczy twoja praca, jak uwielbiasz sport i…
– Właśnie dlatego nic mi nie powiedziała! – przerywam jej wzburzony. – Ona zawsze myśli o innych, a nie o sobie. Wcześniej potrafiłem wyłapać, że coś jest nie tak i zmuszałem ją do gadania. Ale rok temu tak skupiłem się na sobie, że jak powiedziała, że nie przyjeżdża do nas na wakacje, bo jej tata jest chory – pokazuję cudzysłów w powietrzu – to jej uwierzyłem.
Odsuwam się od matki i patrzę w sufit. Kurwa! Dlaczego tak zaślepiła mnie praca? – wyrzucam sobie. Kobieta kładzie dłoń na moim policzku.
– Jacob zajął się wszystkim, Carie jest już na miejscu, ja zabieram Sarę na długi urlop, a ty za dwa dni będziesz mógł dokładnie przyjrzeć się temu, co dzieje się z Patty – próbuje mnie pocieszyć, ale kiepsko jej to wychodzi.
Ojciec zawsze wpajał mi, że rodzina jest najważniejsza, i o ile moja siostra doskonale potrafi się odnaleźć w każdym towarzystwie, to moja kuzynka jest raczej introwertykiem. Trudno z niej cokolwiek wyciągnąć, ale jest lojalna, przyjacielska i dobra. To dzięki jej cierpliwości i długim nocnym rozmowom uwierzyłem w to, że mogę być komentatorem sportowym pomimo młodego wieku. To ona wspierała mnie, gdy mówiłem ojcu, że nie chcę iść w jego ślady i zostać zapaśnikiem. Gdy zacząłem moją przygodę z tym sportem, byłem szczęśliwy. Jednak z biegiem czasu zrozumiałem, że robię to, aby zaimponować tacie, nie dla siebie.
Pogubiłem się, a Patricia pomogła mi się odnaleźć i pozbierać do kupy. To jej zasługa, że jestem teraz jednym z najmłodszych i najbardziej rozchwytywanych internetowych dziennikarzy w Stanach. Każdego dnia mój kanał na YouTube odwiedza ponad milion osób, a sponsorzy pchają się drzwiami i oknami, abym reklamował ich towary podczas transmisji. Osiągnięcie takich wyników zajęło mi dwa lata i zrobiłem to bez niczyjej pomocy. Podczas gdy ja realizowałem marzenia, moja przyjaciółka musiała się zmagać z alkoholizmem ojca, który zmienił jej życie w piekło. Kurwa mać! przeklinam się w myślach. Jak mogłem być tak ślepy?
– Skończę się pakować i zadzwonię do taty – informuję.
– Patty dalej nie chce z tobą rozmawiać? – pyta rodzicielka.
– Pewnie boi się, że ją ochrzanię i dlatego nie odbiera ode mnie telefonu – wyznaję. To delikatnie powiedziane.
Mam zamiar przeprowadzić z nią długą rozmowę, po której już nigdy nie przyjdzie jej do głowy ukrywanie czegokolwiek przede mną.
– Bądź dla niej wyrozumiały. Ona swoje przeszła. Poza tym ojciec jeszcze z nią nie rozmawiał. Dopiero, co wysłał Johna na odwyk. – Prosi mnie mama.
Zna mój temperament i doskonale wie, jak trudno jest mi utrzymywać nerwy na wodzy, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzinę.
Przytakuję i staram się opanować złość. Gdy tylko wychodzi z pokoju, sięgam za telefon i wybieram numer Patricii. Niestety zamiast jej głosu słyszę irytujący komunikat: Abonent chwilowo niedostępny. Spróbuj ponownie później. Rzucam iPhonem na łóżko. Jeśli tylko się dowiem, że wuj podniósł choćby palec na moją kuzynkę, to przysięgam, że go zniszczę.