- W empik go
Pochwały, mowy i rozprawy Stanisława Hrabi Potockiego, . Część 2 - ebook
Pochwały, mowy i rozprawy Stanisława Hrabi Potockiego, . Część 2 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 463 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Obiaśnienie o seymie zwanym Biskupa Krakowskiego… karta 1
Mowa w sprawie Sołtyka Biskupa Krakowskiego… karta 10
Mowa w teyże sprawie miana w Izbie Poselskiey… karta 53
Przymówienie się w Izbie Poselskiey… karta 91
Mowa przy zdaniu sprawy z dwóch – letnich czynności Rady Nieustaiącey… karta 105
Mowa miana przy otwarciu Liceum Warszawskiego roku 1805… karta 123
Mowa miana przy zakończeniu popisu Uczniów Liceum Warszawskiego w roku 1808… karta 139
Mowa przy zamknięciu Examinu Liceum Warszawskiego roku 1815… karta 159
Rozprawa o medalach mianowicie Narodowych, we względzie ich użyteczności i sztuki…. karta 199
Rozprawa o zasadach krytyki i potrzebie wprowadzenia iey u nas. karta 250
Rozprawa o sztuce pisania czyli o stylu… karta 277
Rozprawy o Języku, Wymowie, i Literaturze Polskiey.
Przesłanie niniejszych Rozpraw Bogumiłowi Lindemu… karta 327
Rozprawa pierwsza: o potrzebie ćwiczenia się w oyczystey mowie… karta 329
Rozprawa druga: o piękności ięzyków w ogólności; o przymiotach ięzyka Polskiego w szczególności, i iego stosunkach z Łacińskim. karta 348
Rozprawa trzecia: o początkach Narodu i ięzyka Polskiego, o iego dalszym postępie, o wpływie na nim mów obcych, o naczelnych pisarzach aż do Skargi, i o przyczynach stanu w którym nam zostawili nasz ięzyk… karta 380
Rozprawa czwarta: przyczyny upadku wraz z naukami ięzyka Polskiego, nowa epoka dźwignienia iego za czasów naszych, przeszkody ku zupełnemu udoskonaleniu, i środki zaradzenia tymże… karta 429
Rozprawa piąta: o środkach ku większemu coraz udoskonaleniu mowy naszey… karta 461
Rozprawa szósta: ciąg dalszy uwag do uzupełnienia ięzyka Polskiego i wymowy Polskiey służyć mogących… karta 487
Rozprawa siódma: o naukach i sztukach za czasów Zygmuntowych; i o Pisarzach Polskich mianowicie prozą od początku 16. wieku do czasów Stanisława Augusta… karta 505
Rozprawa osma: stan nauk styczny z panowaniem Stanisława Augusta, znakomici Poeci i Pisarze dramatyczni od początku tegoż aż do dzisieyszey chwili… karta 571
Rozprawa dziewiąta: znakomici Pisarze prozą od początków panowania Stanisława Augusta aż do dzisieyszey chwili… karta 605OBIAŚNIENIE O SEYMIE ZWANYM BISKUPA KRAKOWSKIEGO.
Seymowi roku 1782 dla tego powszechnie imie sejmu Biskupa Krakowskiego nadano, że sprawa iego od początku tegoż wprowadzona aż do końca ciągnęła się, bez żadnego wszakże skutku. Różne i wcale przeciwne o tym sejmie w czasie panowały mniemania; stronnicy dworscy wysławiali wprowadzoną na nim sprawę Biskupa Krakowskiego; iako zamiar zmitrężenia seymowego czasu, strony sobie przeciwney. Lecz mogę zaręczyć, że się w tem srodze mylili, czyli mylić chcieli; bo wprowadzenie sprawy Biskupa Krakowskie – go na ów seym, nie miało innego powodu iak czułość obywatelską na gwałt wyrządzony dobremu obywatelowi i szanownemu starcowi. Spodziewam się, iż poniższe mowy iasno tego dowiodą. Co zaś do Biskupa Krakowskiego, iak się rzecz miała, tu mi wyłuszczyć należy dla łatwieyszego zrozumienia mów następnych.
Wrócił on z długiey swoiey za granicą niewoli, takim iakim go Kommissya od Króla wyznaczona późniey uznała, to iest zdziecinniałym, czego przez czas nieiaki Warszawa i Kraków świadkami były. Lecz wnet to iego fizyczne osłabienie w taką zmieniło się smętność, iż przez lat dziewięć, zamknąwszy się w pałacu swoim Krakowskim, nie wychodząc z niego, odludne w nim życie pędził.
Tym czasem powiernicy iego wraz pono umysłem Biskupa i Dyecezyą rządzili. Długoby tu było wywodzić, iak wzrosła kłótnia między nimi a iednym
z członków kapituły Krakowskiey, to iest Kołłątaiem, przywiodła ich do wyprowadzenia Biskupa z ustroni iego. Dość natem, iż go skłonili do założenia Sądu publicznego w Pałacu swoim przeciw Kołłątaiowi. Kraków i okolice, ciekawe odwiedzić Biskupa, oddawna dla siebie nieprzystępnego, hurmem zbiegły się na tę sprawę; każdy usiłował okazać starcowi przywiązanie i uszanowanie swoie, na które on się nader czułym dał widzieć. Przegrał sprawę Kołłątaj; lecz Biskup z światem oswoiony, zmienił zupełnie sposób życia, i wśrod okazałości zaczął hoynie szafować od lat tylu skrzętnie zebranemi skarbami. Znikła ze wszystkiem smętność, a żywość iego wzrastała w miarę obcowania z światem. W tem czyli ostrzeżony, czy sam dostrzegłszy, iż od dawna był tylko narzędziem cudzey woli, swoię mieć zaczął. Przeyrzał na nowo sprawę Kołłątaia; zdało mu się, iż mu w niey nie – słuszny podsunięto wyrok, odwołał go więc, i Kołłątaia uniewinnił.
Wtedy zatrwożeni powiernicy iego; widząc ile na tey zmianie rzeczy stracili, udali się do Warszawy, z którą tayne ich związki oddawna trwały, skarżąc go o niebezpieczne szaleństwo. Rzecz tę wniósł pierwszy na Radę Nieustaiącą imieniem kapituły Koadjutor Biskupstwa Krakowskiego Xiążę Biskup Płocki a brat Królewski, i otrzymał od Rady zalecenie do Jenerała dowodzącego w Krakowie, by strzegł bezpieczeństwa Kapituły, od Departamentu zaś Woyskowego tayną dla tegoż Instrukcyą dostarczania kapitule iakieyby tylko od niego żądała woyskowey pomocy. Zaledwie iey naczelnicy otrzymali takowe rozkazy, nie bawiąc zwabiwszy Biskupa na zamek Krakowski pod pozorem święcenia Kleryków, tamże gotuiącego się do tego obrządku, w Seminarium przytrzymali, i w niem iakby w więzieniu, otoczonego strażą Xięży i Woyskowy osadzili. (1)
Nie omieszkali natychmiast o tem donieść do Warszawy. Król na tę wiadomość, którey się znać nie spodziewał, i na przełożenia bezstronych członków Rady Nieustaiącey, był zdania zgromienia tego postępku kapituły Krakowskiey i przywrócenia natychmiast wolności poymanemu Biskupowi. Lecz nie tak zdało się. Bratu iego Biskupowi Płockiemu, który wtedy umysłem Króla i większością Rady rządził dowolnie. Ulega i tu ieszcze dobry lecz słaby Stanisław nie swoiemu zdaniu, a sprawi Biskupa Krakowskiego naywiększe Wrażenie sprawiwszy w całey Polszcze, na Seym wprowadzona została w chwili, w którey Rada Nieustaiąca pominąć – (1) Nie śmieiąc, znać go przytrzymać w samym kościele, zwabili go do Refektarza Seminaryynego, pod pozorem iż przy słabem zdrowiu iego, wygodniey mu tam święcić będzie Xięży, niż w Kościele iey nie mogła, zdaiąc sprawę z czynności swoich. Działo się to, stosownie do przepisu prawa, na początku Seymu w Izbach połączonych: toż prawo osobliwszym rozrządzeniem, lecz znać wynalazionem od tych, co bezpiecznie Radą kierować zamyślali; toż prawo mówię chciało, iżby najprzód zgromadzone Stany dały zaświadczenie dobrego się sprawowania Radzie, a potem gdyby tego sądziły potrzebę, uchyliły w rozłączonych Izbach, niezasługuiące na ich zatwierdzenie Rady wyroki.
Stanąłem tedy nayprzód, a wraz zemną wielu Ministrów, Senatorów, i Posłów w Izbach połączonych zatem, iżby takowe zaświadczenie z powodu gwałtowności, którey się dopuściła Rada na Xięciu Biskupie Krakowskim odmówionem iey było. Lecz dworskie stronnictwo, pod kierunkiem samowładnym Biskupa Płockiego, licznieyszem się znalazło, a zatem ten wniosek, który iest przedmiotem pierwszey mowy moiey, upadł w Izbach połączonych.
Już nie zostawało iak tylko podnieść w szczegółach w Izbie Poselskiey sprawę Biskupa Krakowskiego, a to wnosząc uchylenie wyroków Rady w niey wydanych lub do niey ściągających się, i ten iest przedmiot dwóch następnych mów moich. Lecz i tam taka była przewaga przeciwnego stronnictwa, iż małą nader ich liczbę uchylić dozwoliła.
Na tych sporach spłynął ten Seym, który przynaymniey miał tę korzyść, że odkrył w młodzieży prawdziwie Obywatelskie uczucia, i stał się że tak powiem, przygotowawczym do, owego wielkiego Sejmu, gdzie okoliczności dozwoliły ie rozwinąć w całey swoiey zupełności. Boleśnem przecież było dla dworskiego stronnictwa, że nie mogło na tym Seymie, iak zwykle, własnych swoich widoków i korzyści popierać, i ta się… pono wielu zmarnowaniem czasu Seymowego zdało, b o go zapewne na nic lepszego panuiąca pod ów czas Gwarancyą użyć nie dozwalała.
Kończąc ten krótki opis, nakazuie mi bezstronność oddać tę sprawiedliwość Biskupowi Płockiemu, że chociaż on był właściwie duszą tey sprawy, nie korzystał z ogromnych dochodów Biskupstwa Krakowskiego; wziął na siebie Administracyą iego, lecz nie tykał się dochodów. Posiadał on zaiste niektóre szlachetne przymioty; lecz; upór, który brał za stałość, kaził wszystkie. Wreszcie nie udało mu się połączyć iak zamyślał, przykładam Fryderyka Jagiellończyka i Gamrata, z Prymasostwem Biskupstwa, Krakowskiego: gdy bowiem na pierwsze był wkrótce wyniesionym, drugiego mu nie dozwoliła osiągnąć obca nieufność, znać niedowierzaiąca przewadze iego nad brata umysłem, i temu prawie samowładnemu wpływowi, iaki sobie przez czas nieiaki, nad Duchowieństwem, Rada nieustającą, sądami, i Seymami zjednał.
Mowa, ktorą do tych trzech dołączyłem, była mianą na następnym seymie Grodzieńskim. Tu w przeciwney na pozór stanąłem postaci, choć podług mnie istotnie zgodney. Powołał mnie bowiem Król w nieprzytomności Marszałka Rady Nieustaiącey, iako pierwszego członka Stanu Rycerskiego, do zdania sprawy z czynności ostatniey Rady Nieustaiącey, mówiąc do mnie: "spodziewam się, że tey Rady łaiać nie będziecie, iak ostatnią." Na co odpowiedziałem: "N. P. Rada dzisiejsza, uderzona burzą, która na ostatnią spadła, starała się nie bydź do niey podobny; co ią poczytując za skutek daney Radzie na ostatnim Seymie przestrogi, chętnie zgromadzonym Stanom przedstawię."MOWA W TEYŻE SPRAWIE CO POWYŻSZA, MIANA W IZBIE POSELSKIEJ NA SESSYI DNIA 25 PAŹDZIERNIKA ROKU 1782.
Gdzie prawo tylu obrońców, gdzie obywatel uciśniony tyle Wsparcia, gdzie cnota w nieszczęściu tyle znalazła przyiaciół; tam chcieć co przydadź ku iey obronie, próżnem byłoby staraniem, gdyby nowe coraz, acz słabe, przeciw broniącym prawdę zarzuty, milczeć, im pozwalały: i ta iest dzisieyszey mowy moiey przyczyna.
Mniemałem, iż wniesione przezemnie w połączonych Izbach obżałowanie, przeciw gwałtom Kapituły Krakowskiey popełnionym na osobie Biskupa swego, i ich poparciu przez Radę Nieustaiącą, natychmiast załatwionem zostanie, przyięciem środków łagodnych zaradzenia złemu, i zapobieżenia mu w przyszłości; lecz z żalem i zadziwieniem widziałem, że Rada Nieustąiaca tak mocną na Sejmie znayduie opiekę, iaką Kapituła Krakowska wśród niey znalazła. Powstały za tą i za tamtą liczne głosy: nikt przecież nie śmiał uniewinniać czynu ostatniey, nikt twierdzić, że nie zgwałciła Kardynalnego prawą, wszyscy ią wymawiali naglącemi okolicznościami, w których się znaydowała, a oczywiście z nią zmowne kroki Rady Nieustaiącey, iak mogli barwili. Wreszcie, kiedy im na przyczynach i na powodach ku poparciu zdania swego zabrakło, ięli się innego środka: podać w podeyrzenie zamiary popieraiących tak świętą sprawę, łatwieyszem zdało im się, niż walczyć z ni mi dowodami; jakoż łatwiey iest cudze czernić powody, niż własne popierać. Jeśli im więc wierzyć zechcecie, wprowadzenie na seym tey ważney sprawy nie iest czem innem, iak zamysłem zmitrężenia poświęconego obradom publicznym czasu; z drugiey strony może gorliwem, lecz pewnie niewczesnem młodzieży uniesieniem, co uięta szlachetnym dobra publicznego pozorem, za snem i marą ubiega się.
Nikogo bliżey nie dotykaią iak mnie oba te zarzuty, nie tylko z powodu, żem pierwszy wniósł tę sprawę przed zgromadzone Stany, i że tam nie zyskawszy iey rozwiązania, ponawiam ią w Izbie Poselskiey; ale że mnie wiek móy w liczbie naymłodszych i Posłów mieści, choć iuż nie pierwszy raz tym zaszczyconego urzędem. Zacznę od odpowiedzi na te dwa zarzuty, a potem do innych środków obrony Rady i Kapituły przystąpię.
Wygodną iest to nader rzeczą tam gdzie na dowodach oskarżonemu brakuie, szukać środka uniewinnienia się w myśli i zamiarach skarżącego, a czerniąc ie dowolnie, zdanie sędziów i publiczności uprzedzić. Lecz ten środek, w pieni nawet mało przyzwoity, a dobrey wierze i zaszczytowi obrad publicznych zupełnie przeciwny, zbyt iest błahym, zbyt znanym, zbyt łatwym do odkrycia, by mógł sprawie iakie wrażenie. Skarżąc się przed seymem na gwałt w osobie Xięcia Biskupa Krakowskiego, całą krzywdzący publiczność zmitrężyć czas seymowy usiłuiemy; lecz iakież do tego mieć możemy powody? bo ludzie nic zwykle bez nich nie przedsiębiorą; czyliż przeszkodzenia zbawiennym ustawom, jakieby mógł seym dzisieyszy ku dźwignieniu chwały i potęgi Polskiey przedsięwziąć? Nie zaiste: bo ieśli zgoda Izby na to nastąpi, by niewstrzymani więzami nieszczęsney gwarancyi, wzięliśmy się do ustanowienia podatków, dźwignienia woyska, wzmocnienia rządu ; precz ztąd acz świata sprawo Xięcia Biskupa Krakowskiego, bo większym ieszcze dobra powszechnego przedmiotem ustąpić powinnaś, bo… w chwili swobodnieyszey znaydziesz pewne poparcie i mieysce. Więcey powiem, gdyby nas zarówno tak szlachetny zapał ożywiał, gdybyśmy nie bacząc na obce zakazy, dążyli iedynie do tego, co iest rzetelnem dobrem kraiu, aniby nas na chwilę nie zatrzymała ta sprawa, bo ci coby zgodnie, coby gorliwie chcieli dźwignienia Oyczyzny, i na chwilę nie cierpieliby domowego gwałtu, zagrażaiącego bezpieczeństwu każdego obywatela. Lecz właśnie dla tego, że obcey ślepo ulegamy przemocy, mało nas i domowa dotyka; a cierpliwe znoszenie zagranicznego iarzma ku domowemu powolnymi nas czyni. Ale gdzież są te święte, te zbawienne ustawy dźwignąć oyczyznę zdolne? Podawajcie ie mężowie gorliwi! a zobaczycie, z iaką chęcią, z jaką radością, z iakim poklaskiem, pomiiaiąc wszelkie inne, przyimie ie ta młodzież w oczach waszych tak niebaczna. Niestety! milczą wszyscy, a ona tylko śmie o nich wspomnieć! Wielki Boże, dozwól by ie kiedyś wnosić mogła, i by dzisieysza iey gorliwość, stała się z czasem do skutecznieyszey wstępem i bodźcem. Bo ta iedynie nadzieia może dla niey uczynić znośnym obecny stan rzeczy, że go kiedyś zmienionym uyrzy, że go nakoniec przeżyie.
Nim to nastąpi, a day Boże by iak nayrychley nastąpić mogło, nauczcie nas żarliwi czasu seymowego oszczędziciele, iakie są te inne walne sprawy, które na dzisieyszym wprowadzić zamyślacie? Na to zapytanie zeszłe za Was odpowiadaią seymy, co prócz małey liczby drobnych i porządkowych urządzeń, zwykle prywatnym dogadzały sprawom, lub szafowały hoyne z maiątku publicznego nagrody, nie Zamoyskim, nie Chodkiewiczom, nie Czarneckim, nie obrońcom, nie zbawcom Oyczyzny, lecz tym, którym ie obca przeznaczyła wola. Otóż czasu obrad seymowych tak szkodliwe, tak haniebne użycie, że w porównaniu z nim, zmitrężenie nawet iego, dobrem nazwać można.
Przewidziałem zdala te łatwe da zgadnienia zarzuty; dla tego wnosząc sprawę Biskupa Krakowskiego przed Zgromadzonymi Stanami powiedziałem: mozeż w dzisieyszych okolicznościach, możeż w dzisieyszym stanie poniżenia i uległości naszey, zaprzątać seym ważnieysza iaka sprawa nad tę, która dotyka z tak bliska, bezpieczeństwa każdego obywatela? Przychodzi ona pod rozpoznanie Wasze z porządku seymowania; bo albo roztrząsanie spraw Rady Nieustaiącey, prawem seymowi przepisane, próżnym iest obrządkiem, albo mu się pilnie nad nim zastanowić należy, niczego nie przebaczaiąc Magistraturze, iaką iest ta, którey nie – tylko Rząd między-seymowy, ale i niesłychana władza praw tłumaczenia, to iest dowolnego ich przekształcenia, iest powierzoną. Nie nawykła dotąd Bada do zdawania takowey seymowi rachuby, innym, iak tylko obrządkowym sposobem, pewna uzyskać zatwierdzenie i pochwałę wszystkich czynów swoich, iakiemiżkolwiek one były, z zadziwieniem dziś widzi, że po niey wymagamy zdania z niektórych sprawy; a w butności swoiey mniema ten krok zuchwałym zapędem zagorzałey młodości, iak się to w głosach iey obrońców słyszeć iuz nieraz dało.