Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pochwały, mowy i rozprawy Stanisława Hrabi Potockiego, . Część 2 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pochwały, mowy i rozprawy Stanisława Hrabi Potockiego, . Część 2 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 463 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SPIS RZE­CZY ZA­MKNIĘ­TYCH W DRU­GIEY CZĘ­ŚCI.

Obia­śnie­nie o sey­mie zwa­nym Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go… kar­ta 1

Mowa w spra­wie Soł­ty­ka Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go… kar­ta 10

Mowa w tey­że spra­wie mia­na w Izbie Po­sel­skiey… kar­ta 53

Przy­mó­wie­nie się w Izbie Po­sel­skiey… kar­ta 91

Mowa przy zda­niu spra­wy z dwóch – let­nich czyn­no­ści Rady Nie­usta­ią­cey… kar­ta 105

Mowa mia­na przy otwar­ciu Li­ceum War­szaw­skie­go roku 1805… kar­ta 123

Mowa mia­na przy za­koń­cze­niu po­pi­su Uczniów Li­ceum War­szaw­skie­go w roku 1808… kar­ta 139

Mowa przy za­mknię­ciu Exa­mi­nu Li­ceum War­szaw­skie­go roku 1815… kar­ta 159

Roz­pra­wa o me­da­lach mia­no­wi­cie Na­ro­do­wych, we wzglę­dzie ich uży­tecz­no­ści i sztu­ki…. kar­ta 199

Roz­pra­wa o za­sa­dach kry­ty­ki i po­trze­bie wpro­wa­dze­nia iey u nas. kar­ta 250

Roz­pra­wa o sztu­ce pi­sa­nia czy­li o sty­lu… kar­ta 277

Roz­pra­wy o Ję­zy­ku, Wy­mo­wie, i Li­te­ra­tu­rze Pol­skiey.

Prze­sła­nie ni­niej­szych Roz­praw Bo­gu­mi­ło­wi Lin­de­mu… kar­ta 327

Roz­pra­wa pierw­sza: o po­trze­bie ćwi­cze­nia się w oy­czy­stey mo­wie… kar­ta 329

Roz­pra­wa dru­ga: o pięk­no­ści ię­zy­ków w ogól­no­ści; o przy­mio­tach ię­zy­ka Pol­skie­go w szcze­gól­no­ści, i iego sto­sun­kach z Ła­ciń­skim. kar­ta 348

Roz­pra­wa trze­cia: o po­cząt­kach Na­ro­du i ię­zy­ka Pol­skie­go, o iego dal­szym po­stę­pie, o wpły­wie na nim mów ob­cych, o na­czel­nych pi­sa­rzach aż do Skar­gi, i o przy­czy­nach sta­nu w któ­rym nam zo­sta­wi­li nasz ię­zyk… kar­ta 380

Roz­pra­wa czwar­ta: przy­czy­ny upad­ku wraz z na­uka­mi ię­zy­ka Pol­skie­go, nowa epo­ka dźwi­gnie­nia iego za cza­sów na­szych, prze­szko­dy ku zu­peł­ne­mu udo­sko­na­le­niu, i środ­ki za­ra­dze­nia tym­że… kar­ta 429

Roz­pra­wa pią­ta: o środ­kach ku więk­sze­mu co­raz udo­sko­na­le­niu mowy na­szey… kar­ta 461

Roz­pra­wa szó­sta: ciąg dal­szy uwag do uzu­peł­nie­nia ię­zy­ka Pol­skie­go i wy­mo­wy Pol­skiey słu­żyć mo­gą­cych… kar­ta 487

Roz­pra­wa siód­ma: o na­ukach i sztu­kach za cza­sów Zyg­mun­to­wych; i o Pi­sa­rzach Pol­skich mia­no­wi­cie pro­zą od po­cząt­ku 16. wie­ku do cza­sów Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta… kar­ta 505

Roz­pra­wa osma: stan nauk stycz­ny z pa­no­wa­niem Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta, zna­ko­mi­ci Po­eci i Pi­sa­rze dra­ma­tycz­ni od po­cząt­ku te­goż aż do dzi­siey­szey chwi­li… kar­ta 571

Roz­pra­wa dzie­wią­ta: zna­ko­mi­ci Pi­sa­rze pro­zą od po­cząt­ków pa­no­wa­nia Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta aż do dzi­siey­szey chwi­li… kar­ta 605OBIA­ŚNIE­NIE O SEY­MIE ZWA­NYM BI­SKU­PA KRA­KOW­SKIE­GO.

Sey­mo­wi roku 1782 dla tego po­wszech­nie imie sej­mu Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go nada­no, że spra­wa iego od po­cząt­ku te­goż wpro­wa­dzo­na aż do koń­ca cią­gnę­ła się, bez żad­ne­go wszak­że skut­ku. Róż­ne i wca­le prze­ciw­ne o tym sej­mie w cza­sie pa­no­wa­ły mnie­ma­nia; stron­ni­cy dwor­scy wy­sła­wia­li wpro­wa­dzo­ną na nim spra­wę Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go; iako za­miar zmi­trę­że­nia sey­mo­we­go cza­su, stro­ny so­bie prze­ciw­ney. Lecz mogę za­rę­czyć, że się w tem sro­dze my­li­li, czy­li my­lić chcie­li; bo wpro­wa­dze­nie spra­wy Bi­sku­pa Kra­kow­skie – go na ów seym, nie mia­ło in­ne­go po­wo­du iak czu­łość oby­wa­tel­ską na gwałt wy­rzą­dzo­ny do­bre­mu oby­wa­te­lo­wi i sza­now­ne­mu star­co­wi. Spo­dzie­wam się, iż po­niż­sze mowy ia­sno tego do­wio­dą. Co zaś do Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go, iak się rzecz mia­ła, tu mi wy­łusz­czyć na­le­ży dla ła­twiey­sze­go zro­zu­mie­nia mów na­stęp­nych.

Wró­cił on z dłu­giey swo­iey za gra­ni­cą nie­wo­li, ta­kim ia­kim go Kom­mis­sya od Kró­la wy­zna­czo­na póź­niey uzna­ła, to iest zdzie­cin­nia­łym, cze­go przez czas nie­ia­ki War­sza­wa i Kra­ków świad­ka­mi były. Lecz wnet to iego fi­zycz­ne osła­bie­nie w taką zmie­ni­ło się smęt­ność, iż przez lat dzie­więć, za­mknąw­szy się w pa­ła­cu swo­im Kra­kow­skim, nie wy­cho­dząc z nie­go, od­lud­ne w nim ży­cie pę­dził.

Tym cza­sem po­wier­ni­cy iego wraz pono umy­słem Bi­sku­pa i Dy­ece­zyą rzą­dzi­li. Dłu­go­by tu było wy­wo­dzić, iak wzro­sła kłót­nia mię­dzy nimi a ied­nym

z człon­ków ka­pi­tu­ły Kra­kow­skiey, to iest Koł­łą­ta­iem, przy­wio­dła ich do wy­pro­wa­dze­nia Bi­sku­pa z ustro­ni iego. Dość na­tem, iż go skło­ni­li do za­ło­że­nia Sądu pu­blicz­ne­go w Pa­ła­cu swo­im prze­ciw Koł­łą­ta­io­wi. Kra­ków i oko­li­ce, cie­ka­we od­wie­dzić Bi­sku­pa, od­daw­na dla sie­bie nie­przy­stęp­ne­go, hur­mem zbie­gły się na tę spra­wę; każ­dy usi­ło­wał oka­zać star­co­wi przy­wią­za­nie i usza­no­wa­nie swo­ie, na któ­re on się na­der czu­łym dał wi­dzieć. Prze­grał spra­wę Koł­łą­taj; lecz Bi­skup z świa­tem oswo­io­ny, zmie­nił zu­peł­nie spo­sób ży­cia, i wśrod oka­za­ło­ści za­czął hoy­nie sza­fo­wać od lat tylu skrzęt­nie ze­bra­ne­mi skar­ba­mi. Zni­kła ze wszyst­kiem smęt­ność, a ży­wość iego wzra­sta­ła w mia­rę ob­co­wa­nia z świa­tem. W tem czy­li ostrze­żo­ny, czy sam do­strze­gł­szy, iż od daw­na był tyl­ko na­rzę­dziem cu­dzey woli, swo­ię mieć za­czął. Przey­rzał na nowo spra­wę Koł­łą­ta­ia; zda­ło mu się, iż mu w niey nie – słusz­ny pod­su­nię­to wy­rok, od­wo­łał go więc, i Koł­łą­ta­ia unie­win­nił.

Wte­dy za­trwo­że­ni po­wier­ni­cy iego; wi­dząc ile na tey zmia­nie rze­czy stra­ci­li, uda­li się do War­sza­wy, z któ­rą tay­ne ich związ­ki od­daw­na trwa­ły, skar­żąc go o nie­bez­piecz­ne sza­leń­stwo. Rzecz tę wniósł pierw­szy na Radę Nie­usta­ią­cą imie­niem ka­pi­tu­ły Ko­adju­tor Bi­skup­stwa Kra­kow­skie­go Xią­żę Bi­skup Płoc­ki a brat Kró­lew­ski, i otrzy­mał od Rady za­le­ce­nie do Je­ne­ra­ła do­wo­dzą­ce­go w Kra­ko­wie, by strzegł bez­pie­czeń­stwa Ka­pi­tu­ły, od De­par­ta­men­tu zaś Woy­sko­we­go tay­ną dla te­goż In­struk­cyą do­star­cza­nia ka­pi­tu­le ia­kiey­by tyl­ko od nie­go żą­da­ła woy­sko­wey po­mo­cy. Za­le­d­wie iey na­czel­ni­cy otrzy­ma­li ta­ko­we roz­ka­zy, nie ba­wiąc zwa­biw­szy Bi­sku­pa na za­mek Kra­kow­ski pod po­zo­rem świę­ce­nia Kle­ry­ków, tam­że go­tu­ią­ce­go się do tego ob­rząd­ku, w Se­mi­na­rium przy­trzy­ma­li, i w niem iak­by w wię­zie­niu, oto­czo­ne­go stra­żą Xię­ży i Woy­sko­wy osa­dzi­li. (1)

Nie omiesz­ka­li na­tych­miast o tem do­nieść do War­sza­wy. Król na tę wia­do­mość, któ­rey się znać nie spo­dzie­wał, i na prze­ło­że­nia bez­stro­nych człon­ków Rady Nie­usta­ią­cey, był zda­nia zgro­mie­nia tego po­stęp­ku ka­pi­tu­ły Kra­kow­skiey i przy­wró­ce­nia na­tych­miast wol­no­ści poy­ma­ne­mu Bi­sku­po­wi. Lecz nie tak zda­ło się. Bra­tu iego Bi­sku­po­wi Płoc­kie­mu, któ­ry wte­dy umy­słem Kró­la i więk­szo­ścią Rady rzą­dził do­wol­nie. Ule­ga i tu iesz­cze do­bry lecz sła­by Sta­ni­sław nie swo­ie­mu zda­niu, a spra­wi Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go nay­więk­sze Wra­że­nie spra­wiw­szy w ca­łey Pol­sz­cze, na Seym wpro­wa­dzo­na zo­sta­ła w chwi­li, w któ­rey Rada Nie­usta­ią­ca po­mi­nąć – (1) Nie śmie­iąc, znać go przy­trzy­mać w sa­mym ko­ście­le, zwa­bi­li go do Re­fek­ta­rza Se­mi­na­ry­y­ne­go, pod po­zo­rem iż przy sła­bem zdro­wiu iego, wy­god­niey mu tam świę­cić bę­dzie Xię­ży, niż w Ko­ście­le iey nie mo­gła, zda­iąc spra­wę z czyn­no­ści swo­ich. Dzia­ło się to, sto­sow­nie do prze­pi­su pra­wa, na po­cząt­ku Sey­mu w Izbach po­łą­czo­nych: toż pra­wo oso­bliw­szym roz­rzą­dze­niem, lecz znać wy­na­la­zio­nem od tych, co bez­piecz­nie Radą kie­ro­wać za­my­śla­li; toż pra­wo mó­wię chcia­ło, iżby naj­przód zgro­ma­dzo­ne Sta­ny dały za­świad­cze­nie do­bre­go się spra­wo­wa­nia Ra­dzie, a po­tem gdy­by tego są­dzi­ły po­trze­bę, uchy­li­ły w roz­łą­czo­nych Izbach, nie­za­słu­gu­ią­ce na ich za­twier­dze­nie Rady wy­ro­ki.

Sta­ną­łem tedy nay­przód, a wraz ze­mną wie­lu Mi­ni­strów, Se­na­to­rów, i Po­słów w Izbach po­łą­czo­nych za­tem, iżby ta­ko­we za­świad­cze­nie z po­wo­du gwał­tow­no­ści, któ­rey się do­pu­ści­ła Rada na Xię­ciu Bi­sku­pie Kra­kow­skim od­mó­wio­nem iey było. Lecz dwor­skie stron­nic­two, pod kie­run­kiem sa­mo­wład­nym Bi­sku­pa Płoc­kie­go, licz­niey­szem się zna­la­zło, a za­tem ten wnio­sek, któ­ry iest przed­mio­tem pierw­szey mowy mo­iey, upadł w Izbach po­łą­czo­nych.

Już nie zo­sta­wa­ło iak tyl­ko pod­nieść w szcze­gó­łach w Izbie Po­sel­skiey spra­wę Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go, a to wno­sząc uchy­le­nie wy­ro­ków Rady w niey wy­da­nych lub do niey ścią­ga­ją­cych się, i ten iest przed­miot dwóch na­stęp­nych mów mo­ich. Lecz i tam taka była prze­wa­ga prze­ciw­ne­go stron­nic­twa, iż małą na­der ich licz­bę uchy­lić do­zwo­li­ła.

Na tych spo­rach spły­nął ten Seym, któ­ry przy­naym­niey miał tę ko­rzyść, że od­krył w mło­dzie­ży praw­dzi­wie Oby­wa­tel­skie uczu­cia, i stał się że tak po­wiem, przy­go­to­waw­czym do, owe­go wiel­kie­go Sej­mu, gdzie oko­licz­no­ści do­zwo­li­ły ie roz­wi­nąć w ca­łey swo­iey zu­peł­no­ści. Bo­le­śnem prze­cież było dla dwor­skie­go stron­nic­twa, że nie mo­gło na tym Sey­mie, iak zwy­kle, wła­snych swo­ich wi­do­ków i ko­rzy­ści po­pie­rać, i ta się… pono wie­lu zmar­no­wa­niem cza­su Sey­mo­we­go zda­ło, b o go za­pew­ne na nic lep­sze­go pa­nu­ią­ca pod ów czas Gwa­ran­cyą użyć nie do­zwa­la­ła.

Koń­cząc ten krót­ki opis, na­ka­zu­ie mi bez­stron­ność od­dać tę spra­wie­dli­wość Bi­sku­po­wi Płoc­kie­mu, że cho­ciaż on był wła­ści­wie du­szą tey spra­wy, nie ko­rzy­stał z ogrom­nych do­cho­dów Bi­skup­stwa Kra­kow­skie­go; wziął na sie­bie Ad­mi­ni­stra­cyą iego, lecz nie ty­kał się do­cho­dów. Po­sia­dał on za­iste nie­któ­re szla­chet­ne przy­mio­ty; lecz; upór, któ­ry brał za sta­łość, ka­ził wszyst­kie. Wresz­cie nie uda­ło mu się po­łą­czyć iak za­my­ślał, przy­kła­dam Fry­de­ry­ka Ja­giel­loń­czy­ka i Gam­ra­ta, z Pry­ma­so­stwem Bi­skup­stwa, Kra­kow­skie­go: gdy bo­wiem na pierw­sze był wkrót­ce wy­nie­sio­nym, dru­gie­go mu nie do­zwo­li­ła osią­gnąć obca nie­uf­ność, znać nie­do­wie­rza­ią­ca prze­wa­dze iego nad bra­ta umy­słem, i temu pra­wie sa­mo­wład­ne­mu wpły­wo­wi, iaki so­bie przez czas nie­ia­ki, nad Du­cho­wień­stwem, Rada nie­usta­ją­cą, są­da­mi, i Sey­ma­mi zjed­nał.

Mowa, kto­rą do tych trzech do­łą­czy­łem, była mia­ną na na­stęp­nym sey­mie Gro­dzień­skim. Tu w prze­ciw­ney na po­zór sta­ną­łem po­sta­ci, choć po­dług mnie istot­nie zgod­ney. Po­wo­łał mnie bo­wiem Król w nie­przy­tom­no­ści Mar­szał­ka Rady Nie­usta­ią­cey, iako pierw­sze­go człon­ka Sta­nu Ry­cer­skie­go, do zda­nia spra­wy z czyn­no­ści ostat­niey Rady Nie­usta­ią­cey, mó­wiąc do mnie: "spo­dzie­wam się, że tey Rady ła­iać nie bę­dzie­cie, iak ostat­nią." Na co od­po­wie­dzia­łem: "N. P. Rada dzi­siej­sza, ude­rzo­na bu­rzą, któ­ra na ostat­nią spa­dła, sta­ra­ła się nie bydź do niey po­dob­ny; co ią po­czy­tu­jąc za sku­tek da­ney Ra­dzie na ostat­nim Sey­mie prze­stro­gi, chęt­nie zgro­ma­dzo­nym Sta­nom przed­sta­wię."MOWA W TEY­ŻE SPRA­WIE CO PO­WYŻ­SZA, MIA­NA W IZBIE PO­SEL­SKIEJ NA SES­SYI DNIA 25 PAŹ­DZIER­NI­KA ROKU 1782.

Gdzie pra­wo tylu obroń­ców, gdzie oby­wa­tel uci­śnio­ny tyle Wspar­cia, gdzie cno­ta w nie­szczę­ściu tyle zna­la­zła przy­ia­ciół; tam chcieć co przy­dadź ku iey obro­nie, próż­nem by­ło­by sta­ra­niem, gdy­by nowe co­raz, acz sła­be, prze­ciw bro­nią­cym praw­dę za­rzu­ty, mil­czeć, im po­zwa­la­ły: i ta iest dzi­siey­szey mowy mo­iey przy­czy­na.

Mnie­ma­łem, iż wnie­sio­ne prze­zem­nie w po­łą­czo­nych Izbach ob­ża­ło­wa­nie, prze­ciw gwał­tom Ka­pi­tu­ły Kra­kow­skiey po­peł­nio­nym na oso­bie Bi­sku­pa swe­go, i ich po­par­ciu przez Radę Nie­usta­ią­cą, na­tych­miast za­ła­twio­nem zo­sta­nie, przy­ię­ciem środ­ków ła­god­nych za­ra­dze­nia złe­mu, i za­po­bie­że­nia mu w przy­szło­ści; lecz z ża­lem i za­dzi­wie­niem wi­dzia­łem, że Rada Nie­ustą­ia­ca tak moc­ną na Sej­mie znay­du­ie opie­kę, iaką Ka­pi­tu­ła Kra­kow­ska wśród niey zna­la­zła. Po­wsta­ły za tą i za tam­tą licz­ne gło­sy: nikt prze­cież nie śmiał unie­win­niać czy­nu ostat­niey, nikt twier­dzić, że nie zgwał­ci­ła Kar­dy­nal­ne­go pra­wą, wszy­scy ią wy­ma­wia­li na­glą­ce­mi oko­licz­no­ścia­mi, w któ­rych się znay­do­wa­ła, a oczy­wi­ście z nią zmow­ne kro­ki Rady Nie­usta­ią­cey, iak mo­gli bar­wi­li. Wresz­cie, kie­dy im na przy­czy­nach i na po­wo­dach ku po­par­ciu zda­nia swe­go za­bra­kło, ięli się in­ne­go środ­ka: po­dać w po­dey­rze­nie za­mia­ry po­pie­ra­ią­cych tak świę­tą spra­wę, ła­twiey­szem zda­ło im się, niż wal­czyć z ni mi do­wo­da­mi; ja­koż ła­twiey iest cu­dze czer­nić po­wo­dy, niż wła­sne po­pie­rać. Je­śli im więc wie­rzyć ze­chce­cie, wpro­wa­dze­nie na seym tey waż­ney spra­wy nie iest czem in­nem, iak za­my­słem zmi­trę­że­nia po­świę­co­ne­go ob­ra­dom pu­blicz­nym cza­su; z dru­giey stro­ny może gor­li­wem, lecz pew­nie nie­wcze­snem mło­dzie­ży unie­sie­niem, co uię­ta szla­chet­nym do­bra pu­blicz­ne­go po­zo­rem, za snem i marą ubie­ga się.

Ni­ko­go bli­żey nie do­ty­ka­ią iak mnie oba te za­rzu­ty, nie tyl­ko z po­wo­du, żem pierw­szy wniósł tę spra­wę przed zgro­ma­dzo­ne Sta­ny, i że tam nie zy­skaw­szy iey roz­wią­za­nia, po­na­wiam ią w Izbie Po­sel­skiey; ale że mnie wiek móy w licz­bie naym­łod­szych i Po­słów mie­ści, choć iuż nie pierw­szy raz tym za­szczy­co­ne­go urzę­dem. Za­cznę od od­po­wie­dzi na te dwa za­rzu­ty, a po­tem do in­nych środ­ków obro­ny Rady i Ka­pi­tu­ły przy­stą­pię.

Wy­god­ną iest to na­der rze­czą tam gdzie na do­wo­dach oskar­żo­ne­mu bra­ku­ie, szu­kać środ­ka unie­win­nie­nia się w my­śli i za­mia­rach skar­żą­ce­go, a czer­niąc ie do­wol­nie, zda­nie sę­dziów i pu­blicz­no­ści uprze­dzić. Lecz ten śro­dek, w pie­ni na­wet mało przy­zwo­ity, a do­brey wie­rze i za­szczy­to­wi ob­rad pu­blicz­nych zu­peł­nie prze­ciw­ny, zbyt iest bła­hym, zbyt zna­nym, zbyt ła­twym do od­kry­cia, by mógł spra­wie ia­kie wra­że­nie. Skar­żąc się przed sey­mem na gwałt w oso­bie Xię­cia Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go, całą krzyw­dzą­cy pu­blicz­ność zmi­trę­żyć czas sey­mo­wy usi­łu­ie­my; lecz ia­kież do tego mieć mo­że­my po­wo­dy? bo lu­dzie nic zwy­kle bez nich nie przed­się­bio­rą; czy­liż prze­szko­dze­nia zba­wien­nym usta­wom, ja­kie­by mógł seym dzi­siey­szy ku dźwi­gnie­niu chwa­ły i po­tę­gi Pol­skiey przed­się­wziąć? Nie za­iste: bo ie­śli zgo­da Izby na to na­stą­pi, by nie­wstrzy­ma­ni wię­za­mi nie­szczę­sney gwa­ran­cyi, wzię­li­śmy się do usta­no­wie­nia po­dat­ków, dźwi­gnie­nia woy­ska, wzmoc­nie­nia rzą­du ; precz ztąd acz świa­ta spra­wo Xię­cia Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go, bo więk­szym iesz­cze do­bra po­wszech­ne­go przed­mio­tem ustą­pić po­win­naś, bo… w chwi­li swo­bod­niey­szey znay­dziesz pew­ne po­par­cie i miey­sce. Wię­cey po­wiem, gdy­by nas za­rów­no tak szla­chet­ny za­pał oży­wiał, gdy­by­śmy nie ba­cząc na obce za­ka­zy, dą­ży­li ie­dy­nie do tego, co iest rze­tel­nem do­brem kra­iu, ani­by nas na chwi­lę nie za­trzy­ma­ła ta spra­wa, bo ci coby zgod­nie, coby gor­li­wie chcie­li dźwi­gnie­nia Oy­czy­zny, i na chwi­lę nie cier­pie­li­by do­mo­we­go gwał­tu, za­gra­ża­ią­ce­go bez­pie­czeń­stwu każ­de­go oby­wa­te­la. Lecz wła­śnie dla tego, że ob­cey śle­po ule­ga­my prze­mo­cy, mało nas i do­mo­wa do­ty­ka; a cier­pli­we zno­sze­nie za­gra­nicz­ne­go iarz­ma ku do­mo­we­mu po­wol­ny­mi nas czy­ni. Ale gdzież są te świę­te, te zba­wien­ne usta­wy dźwi­gnąć oy­czy­znę zdol­ne? Po­da­waj­cie ie mę­żo­wie gor­li­wi! a zo­ba­czy­cie, z iaką chę­cią, z jaką ra­do­ścią, z ia­kim po­kla­skiem, po­miia­iąc wszel­kie inne, przy­imie ie ta mło­dzież w oczach wa­szych tak nie­bacz­na. Nie­ste­ty! mil­czą wszy­scy, a ona tyl­ko śmie o nich wspo­mnieć! Wiel­ki Boże, do­zwól by ie kie­dyś wno­sić mo­gła, i by dzi­siey­sza iey gor­li­wość, sta­ła się z cza­sem do sku­tecz­niey­szey wstę­pem i bodź­cem. Bo ta ie­dy­nie na­dzie­ia może dla niey uczy­nić zno­śnym obec­ny stan rze­czy, że go kie­dyś zmie­nio­nym uy­rzy, że go na­ko­niec prze­ży­ie.

Nim to na­stą­pi, a day Boże by iak nay­ry­chley na­stą­pić mo­gło, na­ucz­cie nas żar­li­wi cza­su sey­mo­we­go oszczę­dzi­cie­le, ia­kie są te inne wal­ne spra­wy, któ­re na dzi­siey­szym wpro­wa­dzić za­my­śla­cie? Na to za­py­ta­nie ze­szłe za Was od­po­wia­da­ią sey­my, co prócz ma­łey licz­by drob­nych i po­rząd­ko­wych urzą­dzeń, zwy­kle pry­wat­nym do­ga­dza­ły spra­wom, lub sza­fo­wa­ły hoy­ne z ma­iąt­ku pu­blicz­ne­go na­gro­dy, nie Za­moy­skim, nie Chod­kie­wi­czom, nie Czar­nec­kim, nie obroń­com, nie zbaw­com Oy­czy­zny, lecz tym, któ­rym ie obca prze­zna­czy­ła wola. Otóż cza­su ob­rad sey­mo­wych tak szko­dli­we, tak ha­nieb­ne uży­cie, że w po­rów­na­niu z nim, zmi­trę­że­nie na­wet iego, do­brem na­zwać moż­na.

Prze­wi­dzia­łem zda­la te ła­twe da zgad­nie­nia za­rzu­ty; dla tego wno­sząc spra­wę Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go przed Zgro­ma­dzo­ny­mi Sta­na­mi po­wie­dzia­łem: mo­zeż w dzi­siey­szych oko­licz­no­ściach, mo­żeż w dzi­siey­szym sta­nie po­ni­że­nia i ule­gło­ści na­szey, za­przą­tać seym waż­niey­sza iaka spra­wa nad tę, któ­ra do­ty­ka z tak bli­ska, bez­pie­czeń­stwa każ­de­go oby­wa­te­la? Przy­cho­dzi ona pod roz­po­zna­nie Wa­sze z po­rząd­ku sey­mo­wa­nia; bo albo roz­trzą­sa­nie spraw Rady Nie­usta­ią­cey, pra­wem sey­mo­wi prze­pi­sa­ne, próż­nym iest ob­rząd­kiem, albo mu się pil­nie nad nim za­sta­no­wić na­le­ży, ni­cze­go nie prze­ba­cza­iąc Ma­gi­stra­tu­rze, iaką iest ta, któ­rey nie – tyl­ko Rząd mię­dzy-sey­mo­wy, ale i nie­sły­cha­na wła­dza praw tłu­ma­cze­nia, to iest do­wol­ne­go ich prze­kształ­ce­nia, iest po­wie­rzo­ną. Nie na­wy­kła do­tąd Bada do zda­wa­nia ta­ko­wey sey­mo­wi ra­chu­by, in­nym, iak tyl­ko ob­rząd­ko­wym spo­so­bem, pew­na uzy­skać za­twier­dze­nie i po­chwa­łę wszyst­kich czy­nów swo­ich, ia­kie­miż­kol­wiek one były, z za­dzi­wie­niem dziś wi­dzi, że po niey wy­ma­ga­my zda­nia z nie­któ­rych spra­wy; a w but­no­ści swo­iey mnie­ma ten krok zu­chwa­łym za­pę­dem za­go­rza­łey mło­do­ści, iak się to w gło­sach iey obroń­ców sły­szeć iuz nie­raz dało.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: