- W empik go
Podróż do Włoch. Tom 4, (Z Livorno do Neapolu, Neapol, Pompeja) - ebook
Podróż do Włoch. Tom 4, (Z Livorno do Neapolu, Neapol, Pompeja) - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 669 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dopełniam wziętego na się obowiązku, kładąc tutaj w krótkim zarysie historyą artyzmu na ziemi toskańskiej. Powyżej (T. III. str. 262 i nast.) wyłożyłem obszernie powody, które mię do tej krótkiej pracy skłoniły, zatem ich tutaj nie powtarzam. Przypominam jedynie, że nadzieja ułatwienia czytelnikowi ogólnego poglądu na osnowę tak bogata a wielce ważną, jako jest niniejszy przedmiot, oraz chęć streszczenia ile możności wędrówek naszych po miastach toskańskich, zwłaszcza po Florencyi, były mi ku temu przeważną pobudką. Zwracam atoli uwagę szanownego czytelnika, iż "Zarys" nasz rozpoczynamy dopiero od Średnich Wieków (około 1000), opuszczając epokę poprzedzającą te wieki, bo czasy staro – chrześciańskie. W naszym przeglądzie dzieł architektonicznych Wenecyi (T. II. str. 370 i nast.)
umieściliśmy wprawdzie także i styl epoki starochrześciańskiego artyzmu, ale uczyniliśmy to już dla tego, iż wielce ważne budownicze dzieła Wenecyi do tej epoki należą, (mianowicie kościół Ś. Marka), już znowu dla tego, że pragnąłem zaraz na wstępie oswoić czytelnika z całością dziejów sztuki chrześciańskiej, więc ze wszystkiemi jej epokami. Inaczej się rzecz ma z naszem niniejszem zadaniem. Bo lubo Toskanii nie braknie dzieł sztuki należących do epoki starochrześciańskiej, jednak takowe nie są wcale dla nas stanowcze i mniej nas już obchodzić mogą. Nam głównie chodzi w tej rozprawie o historyą rodzimą artyzmu toskańskiego, więc o dzieła, które są owocem tej ziemi zacnej i jej twórczej fantazyi. Obaczymy atoli poniżej, że ta twórczość rodzima zaczyna się prawie wszędzie, więc i w Toskanii dopiero z początkiem średnich wieków, więc z czasami romańskiego stylu; widzimy przeto, że od epoki tego stylu rozpocząć nam wypada niniejszy nasz "Zarys."
Szanowny czytelnik zezwoli, abym przedewszystkiem uczynił mu jeszcze dwie uwagi. Jakoż niechaj raczy pamiętać, że wedle głównej myśli, powodującej nas w całej tej "Podróży" naszej, ograniczamy się na liczbie dzieł artystycznych wielce skromnej, bo opisujemy tylko te, które nam wystarczają do nabrania wyobrażenia o głównych a charakterystycznych cechach artyzmu w każdej epoce. Zatem idzie, że i w naszym niniejszym Zarysie takowe samo ograniczenie zachować nam przyjdzie. A totem więcej, iż, wedle naszego założenia, ten nasz niniejszy "Zarys" ma być dopełnieniem naszych wędrówek odbytych we Florencyi, w Sienie i Pizie i z niemi razem stanowić całość. Widzimy tedy, iż i w nim nie będziemy wspominali o dziełach sztuki choćby wielce znakomitych a znajdujących się po innych miejscach Toskanii, co więcej, że milczeniem pominiemy wiele zabytków i pomników sztuki godnych widzenia a przechowanych w tych trzech powyżej wspomnianych miastach, któreśmy odwiedzili w podróży naszej.
Powtóre upraszam czytelnika, by zechciał pamiętać o prawdziwem znaczeniu naszego wyrażenia, gdy mówić będziemy o sztuce "w Toskanii" a nawet " o sztuce toskańskiej. " To wyrażenie bynajmniej niema znaczyć jakoby wszystkie objawy sztuki na ziemi toskańskiej miały stanowić jedną całość, jedną niby szkołę w tym sensie jak to mówimy o szkole Weneckiej, Padewskiej it… d. Powyższe wyrażenia odnoszą się jedynie do wszystkich a tak różnych objawów, które wykwitły na toskańskiej ziemi.
Nakoniec winienem uprzedzić czytelnika, że co do ogólnego planu i rozkładu tego Zarysu sztuki w Toskanii poszedłem za moją własną myślą. Co się zaś tyczy charakterystyki epok i pojedyńczych mistrzów, jak z jednej strony trzymałem się własnego przekonania, które sobie wyrobiłem długoletniemi studyami i kilkakrotnem zapatrywaniem się, tak z drugiej strony uważałem być sumienną moją powinnością radzić się powag powszechnie w świecie uznanych i na nich się opierać, o ile tylko one nie są przeciwne własnemu poglądowi mojemu – bo przecież zadaniem mojem jest także, abym oswoi! młodszego czytelnika mojego z ostatecznemi wypadkami, których się dosłużyli trudem a głęboką pracą najznakomitsi badacze i krytycy czasów najnowszych. (1)
–- (1) Umieszczam tutaj część tych dzieł, z których najczęściej korzystałem a wymieniam głównie takowe, które nie tylko najwięcej pożyteczne być mogą dla młodszych czytelników pragnących obeznać się z dziejami sztuki, ale nawet są i pod innym względem przystępne i łatwe do nabycia. Vasari Vite i t… d., tłómaczenie niemieckie dla ważnych przypisków jest ze wszech miar godne polecenia (ośm tomów). Lanzi, La storia pittorica i t… d. Selvatico: Storia delie Arti i t… d. Rio De l'Art Chretien; Burckhardt: Cicerone; Rumohr: Italienische Forschungen; dalej różne pisma Fr, Kuglera, Schnaase'go, Lubkego i t… d.II. SZTUKA NOWOŻYTNA.
A. EPOKA RENESANSU.
(od 1420 do 1500).
a) okres wczesnego renesansu (od roku 1420 do mniej więcej 1500).
Już kilkakroć w tej naszej podróży mówiliśmy o zwrocie duchowym, który z początkiem piętnastego wieku występuje w dziejach, a objawia się tak wcześnie a potężnie w historyi sztuki włoskiej (1). Zatem tutaj kładziemy jeszcze jedynie kilka uwag. Ten zwrot jest głównie nawrotem do rzeczywistości i do natury. Wszakże rzeczywistość a przyroda jest pełna rozmaitości, jest bez granic bogata w objawy swoje. Te objawy studiuje teraz sztuka i podpatruje ich tajemnice. Ztąd zradza się znowu w samych kierunkach artystycznych nieprzebrana rozmaitość, bo takowa pochodzi nie tylko od różnego rodzaju przedmiotów rzeczywistych, mogących być osnową studyów, lecz ona jest tem większą, iż zależy od różnego usposobienia artystów, z których każdy może się wedle swojej indywidualności rozmaicie zapatrywać, na jedne i też same rzeczy. Widać tedy, jak szerokie pole roztwiera się teraz dla sztuki. Właśnie ten nawrot do rzeczywistego świata i natury sprawia, iż z fantazyi artystycznej ustępuje ów spiritualizm wznoszący się nad prawa świata doczesnego i przyrody, będący cechą ogólną średniowiekowego artyzmu, a mianowicie drugiej jego połowy, bo gotyckiego okresu. Jeżeli teraz indywi- – (1) Ob… jeszcze Listy z Krakowa. T. III. L. 29ty i 30sty, tam mówimy o wieku szesnastym, który jest pełnem ziszczeniem w całej Europie tego, co było zapowiedzianym światu w stuleciu piętnastem, a zapowiedzianem najwyraźniej przez ruch duchowy we Włoszech, zwłaszcza we Florencyi.
dualizm człowieka powstaje z różnego spowinowacenia się człowieka z różnorodną rzeczywistością, tak w średnich wiekach on wypływał wprost z głębi samego uczucia jednostki człowieka, nie oglądającej się na rzeczywistość, na prawa przyrody i społecznych stosunków. Przecież nie rozumiejmy, aby ów spiritualizm już bez śladu zaginął ze stuleciem piętnastym. Bo wiara broniła od tej utraty duchowości i własnych głębin wewnętrznych. Zatem świat artystyczny ku temu się miał, aby w samym człowieku rozpłonął duch, wnętrze, idealność, a zarazem, aby nawzajem i człowiek uznał, że i w naturze i w całej osnowie realnego, zewnętrznego świata, tkwi idealność, myśl, że tedy ta osnowa, gdy zostanie wzniesiona do istnego ideału sztuki, stanie się najwyższym piękności dziełem. Do tego ideału stulecie piętnaste było przygotowawczą pracą; bo ten ideał dopiero zajaśniał w pełnych promieniach swoich w wieku szesnastym, w owym wieku najwyższych mistrzów sztuki.
Stało się również, że właśnie czternasty wiek, przeto ten czas owych zwrótów ku naturze a rzeczywistości, był zarazem czasem nawrótu świata do filozofii, poezyi i sztuki starożytnej, klassycznej; a nie mało ku temu naówczas przyczyniły się same wypadki polityczne. Greckie cesarstwo, wraz z Konstantynopolem, stolicą swoją, runęło pod bisurmańską pięścią; Europa, a przedewszystkiem Italia, stała się dziedziczką starodawnej Hellady i jej skarbów umysłowych, przechowanych dotychczas głównie przez Greków carogrodzkich. Włochy, a na czele ich Florencya, witały z radośnem sercem starożytny świat budzący się do życia. Do rozpoznania się zaś bliższego z tą dawną klassycznością były dzielną i wymówną pomocą same pomniki owej starej sztuki zachowane wówczas jeszcze tak bogato i gęsto po ziemiach italskich.
Jakoż, czemże jest istota klassycznego świata, zwłaszcza Hellady? Wiemy, że nią jest harmonia ducha a natury, wewnętrznego, a zewnętrznego człowieka. Widać tedy, że piętnasty wiek, będący właśnie nawróceniem do tej zewnętrznej rzeczywistości i do przyrody, łatwo i mile się krewnił, z tą starożytną sztuką, a rad był ucząc się od niej roskoszować w jej pięknościach cudnych. Nie zapominajmy atoli, żeśmy wyżej rzekli, jako ten nawrót nie pozbawił chrześciańskiego człowieka duchowości i idealnego a głębokiego wnętrza, słowem, wszystkich tych mocy, które, tak potężnie wybujawszy, stały się były cechą epoki średniowiekowej, a zwłaszcza gotyckiego okresu. Zatem też idzie, że to zamiłowanie się w sztuce greckiej i starorzymskiej nie miało być utraceniem cech romantyczności średniowiekowej, ale ie zadaniem stulecia było zjednoczenie tej romantyki dawnej ze sztuką klassyczna. Tym trybem określiliśmy jeszcze bliżej ów powyżej wspomniany ideał, któremu XVty wiek torował drogę, a który dopiero zajaśniał w pełnych promieniach w wieku szesnastym, w owym wieku złotym będncym ojczyzną najwyższych mistrzów. (1)
Ten zwrót najpierwej się objawia w architekturze. Owa wzlotność, pragnąca się wyłamać z pod praw ciężkości i materyi i wzbić się w niebo, owa żądza, by uniknąć linij równoległych do poziomu, będących wyrazem ciśnienia, trzymania się ziemi, słowem, owe wszystkie cechy gotycyzmu północnego, które choć słabym odgłosem oblatywały architektury włoskie, teraz zupełnie schodzą z ziemi italskiej. Na miejscu tych uczuć gotyckich pomniki starorzymskie stają się teraz pierwszem potrąceniem dla fantazyi mistrzów-budowników; a tak tworzy się architektura renesansowa, zwłaszcza wczesnego renesansu. Renesans był tuż pod ręką Włochom, oni oddawna byli przygotowani do przyjęcia go niejako obcego gościa, lecz jako krewnego, ukochanego sercem.
Nie rozumiejmy atoli, jakby nowy ten styl był bezwzględną korzyścią dla świata. Architektura gotycka, a może więcej jeszcze romańska, miała świetne i wielkie zalety swoje, które nie dostawały renesansowi. Zwłaszcza nikt z nas nie zaprzeczy, iż oba te style średniowiekowe nierównie więcej wtórują naszym katolickim uczuciom wiary, niż kościoły renesansem stawiane. Przecież trudno też zaprzeczyć, iż renesans ma znakomite przymioty swoje, zwłaszcza pamiętajmy, że to on jest mistrzem w rozdzielaniu ścian i we wprowadzeniu w massy martwe harmonii i melodyi, rytmu i taktu. Przypominamy także, że wczesny renesans ma to do siebie, że on, nie nauczywszy się jeszcze doskonale form starożytnych, bierze z nich jedynie motywa, i czyni je tylko dekoracyą zewnętrzną, bo nie łączy tych szczegółów i przystrojów z myślą konstrukcyjną, a tak tworzy raczej piękności dla oka, raczej piękności malownicze, niż dzieło prawdziwej architektury. Co więcej, renesans wczesny bywa niekiedy fantastyczny, więc sobie zbyt pozwala, zatem igra i bawi się tak lekkomyślnie, iż ubiera szczegóły architektoniczne w przystroje często wręcz przeciwne ich wewnętrznemu, bo konstrukcyjnemu znaczeniu. Myślę, że ta wada, będąc objawem wybujałej swobody, jest – (1) Ob. Listy z Krakowa, T. III. L. XXIX. i XXX.
pozostałkiem z romantyczności, jest to zromantyzowanie form klassycznych. Ztąd też właśnie rodzi się swoboda nadzwyczajna mistrzów, budowników renesansowych, bo ich nie trzyma ani groza architektury średniowiekowej ( romańskiej i gotyckiéj), ani ścisła forma klassyczna; każdy mistrz te klassyczne motywa używa i przerabia wedle indywidualnego natchnienia i gieniuszu swojego. Tak się stało, iż różne sposoby budowania renesansowego najczęściej nazywamy wedle imienia mistrzów-budowników ( np. mówimy o stylu Sansowina, Bramantego, Lombardo i t… d.)
O tem wszystkiem mówiliśmy obszerniej, zwłaszcza w Wenecyi; tutaj atoli powiedzmy sobie tylko, że lubo mistrze-budowniki w Toskanii, zwłaszcza we Florencyi, są nierównie poważniejsi od weneckich i pojmują rzeczy uroczysto i na wielką stopę, toć przecież prawda, że w tym okresie wcześniejszego renesansu, nawet we Florencyi, nie widać jeszcze dostatecznego pojęcia form architektury starożytnej i ich znaczenia. (1)
We Florencyi zwykle nie znajdziesz tych uroczych, uśmiechających się swawolek architektonicznych, tych lubych wiosennych, wdzięcznie lekkoduchych, któremi żyją w Wenecyi budowania z okresu wczesnego renesansu. Owszem, rzekłbyś niekiedy, że Florencya renesansowa unika przystrojów a bogactwa ornamentyki, że, zamiast tego, chce działać na umysły grozą a majestatem swoich budynków. I zaiste, te myśli jej się z mistrzowska udają, bo ona prostemi środkami zdolna sprawić olbrzymie wrażenie. Wedle mnie, niema na świecie budynków świeckich tak imponujących, jak pałace florenckie z tego czasu. Jabym się ośmielił wytłómaczyć, ze samej różnicy dziejów weneckich i florenckich, tę wielką różnicę ich architektury, zwłaszcza pałacowej. Bo wiemy, że architektura, również jak muzyka, jest symbolicznym wyrazem duchowego wewnętrznego nastroju. Otoż w weneckich pałacach odbija się to życie szczęsne, rozkoszne, świetne a żadną walką niezamącone arystokracyi weneckiej. Lud od wielu wieków nie miał znaczenia, więc szlachta i panki, nie pasując się z nim, nie zaznali domowego trudu. Przeciwnie we Florencyi. Tu lud przed wiekami dobił się znaczenia; tu on przypuszczał szlachtę do siebie. Szlachta musiała się dosługiwać chwały i dostojeństw a dosługiwała się ich ciężkim trudem a wielkiem poświęceniem. Ztąd arystokracya florencka wśród olbrzymich prac szanowała lud, od którego jej wielkość zależała; ztąd jej nastrój duchowy – (1) Burckhardt 1. c… str. 168 i nast.
był pełen uroczystości i poważnej grozy, a jej zapatrywanie się na świat i życie było poglądem na wielką miarę. Tak tedy to uczucie wystąpiło w owych pałacach pełnych prostoty a przecież tak wspaniałych i uroczystych i poważnych.
Pierwszym mistrzem budownikiem nie tylko we Florencyi, ale i na świecie całym, który zwrócił sztukę architektoniczną na tę nową drogę, więc pierwszym mistrzem, który stanął na czele całej nowożytnej architektury, jest Filip Brunelleschi ( 1377 – 1444); bo on pierwszy uczył się klassycyzmu na gruzach starego, zapadłego Rzymu. O żywocie, o dziełach, o walkach jego z ludźmi i ze światem, mówiliśmy w obec katedry florenckiej ( Tom III. str. 371). Wiemy też, iż zacnem jego dziełem są kościoły S. Lorenzo ( ob. Tom III. 457 fig. 65), iS. Spirito ( T. III. str. 476). Wszak to on rozpoczął także pałac Pitti str. 477. Zacnym jego następcą jest Michelozzo ( ur. na początku XVgo wieku zm… około 1470). On to pierwszy z wielkim artystycznym taktem umiał stopniować rustykę, zaczynając niby od poziemia, od głazów tylko surowo ociosanych, a nadając im, na coraz wyższych piętrach, kształty coraz dokładniej, misterniéj wyrobione, ( np. pałac budowany dla Cosimo Medici dziś Riccardi). Ściśle z nim łączy się Benedetto da Majano; on przychodzi na świat w sam rok śmierci wielkiego Filipa Brunellescki, bo w roku 1444, a umiera 1498, zatem kona prawie razem ze stuleciem. On zbudował pałac Strozzi ( T. III. str. 473, fig. 67) jest i rzeźbiarzem a także znakomitym snycerzem, bo wielce świetnie wyrabiał dzieła z drzewa. Jego starszy brat Giuliano da Majano, podobnie Simone Cronaca, zasługują na wielką chwałę. Cronaca to dokończył w r. 1533 budowę pałacu Strozzi, rozpoczętą jeszcze w 1489 przez Bened… da Majano; podziwialiśmy belkowanie tego pałacu będące dziełem Szymona ( ob. T. III. str. 474 fig. 68). Baccio Pintelii ( także rodem z Florencyi a pracujący długo w Rzymie) i Leo Battista Alberti ( 1398 – 1472) mistrz facyaty S. Maria Novella we Florencyi ( T. III. str. 440) i ową tak zajmującą kopułę bez okien w S. Annunziata ( T III. str. 504). Świetnej sławy byli również bracia Giuliano i Antonio di San Gallo mistrze florenccy, a Francesco di Giorgio i Bernardo Bosselini, urodzeni w Sienie, są wszyscy znakomitymi przedstawcami architektury tego okresu.
Żal mi, że wyliczając znakomitszych architektów toskańskich, nie mogłem szerzej się nad nimi rozwodzić, lecz czas nas ciśnie, zatem przestaję na owem jałowem przywodzeniu ich imion, jako przecież koniecznem do pochwytania się w dziełach sztuki, zwłaszcza, gdy prace wielu z tych mistrzów spotykamy i po za granicą Toskanii.