- W empik go
Podróże pisarzy. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Henryk Sienkiewicz i inni - ebook
Podróże pisarzy. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Henryk Sienkiewicz i inni - ebook
W oparciu o źródła drukowane, a często i rękopiśmienne, autor przywołuje mało znane lub w ogóle nieznane epizody z życia poetów i pisarzy żyjących w epoce narodowej niewoli. Rekonstruuje zatem sławne podróże Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego na Wschód, pisze o wielokrotnych powrotach Henryka Sienkiewicza do Krakowa, a także – o tajemnicach pierwszej wizyty w tym mieście Stefana Żeromskiego. Czytelnik znajdzie tu teksty o podróżach autora Trylogii do Paryża oraz o związkach z tym miastem Ferdynanda Hoesicka. Pozna tajniki biografii pochodzącego z Tarnowa Józefa Szujskiego, pierwszego profesora historii Polski na Uniwersytecie Jagiellońskim, podobnie jak i mało znane fakty z życia Włodzimierza Tetmajera, malarza i poety. Zainteresuje się zapewne okolicznościami, w jakich powstał obraz Jana Matejki Kościuszko pod Racławicami oraz – jak wyglądała wędrówka Tadeusza Micińskiego po tajemniczych zakamarkach Złotego Pałacu w Bizancjum.
Franciszek Ziejka (ur. 1940) – historyk literatury i kultury polskiej, profesor honorowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, rektor tegoż w latach 1999–2005, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w latach 2002–2005, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności, przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa (od 2005). Przez osiem lat wykładał w uniwersytetach francuskich i portugalskich. Bada przede wszystkim dzieje literatury i kultury polskiej czasów narodowej niewoli. Ogłosił kilkaset artykułów i ok. dwudziestu książek naukowych, w tym: „Wesele” w kręgu mitów polskich (1977), Złota legenda chłopów polskich (1984), Paryż młodopolski (1993), Nasza rodzina w Europie (1995), Miasto poetów (2005), Moja Portugalia (2008), Mistrzowie słowa i czynu (2011), Polska poetów i malarzy (2011), Jan Paweł II i polski świat akademicki (2014), W drodze do sławy (2015).
Spis treści
Przedmowa
I. Adama Mickiewicza podróż do Rosji
II. Juliusza Słowackiego podróż do Ziemi Świętej
III. Henryk Sienkiewicz w Krakowie
Szczęścia szukał w Krakowie
Jak Sienkiewicz podbijał Kraków?
Tout Cracovie dał sobie rendez-vous na odczycie Sienkiewicza
Krakowski jubileusz z lekką influenzą
IV. Henryk Sienkiewicz w Paryżu
Szczęścia szukał także w Paryżu
Bruno Abdank Abakanowicz
W „polskich domach”
W obronie Poznaniaków
V. Józef Szujski w Krakowie
Ostatnia droga uczonego
Z Tarnowa do Kurdwanowa
W Krakowie, przy ulicy Krupniczej
Poeta Krakowa
Popularyzator historii Krakowa
Badacz i edytor źródeł do dziejów Krakowa
Dziejopis Uniwersytetu Jagiellońskiego
VI. Stefan Żeromski w Krakowie
VII. Żeromski nad Jeziorami Grimselskimi
VIII. W Raperswilu z Józefem Ignacym Kraszewskim
IX. Jan Matejko w Racławicach
X. Włodzimierz Tetmajer w Krakowie i Bronowicach
XI. Bizancjum Tadeusza Micińskiego
XII. Na pokładzie statku „Kniaź Patiomkin”
XIII. W Paryżu z Ferdynandem Hoesickiem
XIV. Poeci młodopolscy w podróżach do Włoch
XV. Król Władysław Jagiełło w Radłowie
Nota edytorska
Indeks nazwisk
Kategoria: | Biologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-2931-4 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Leopold Staff w wydanym w 1903 roku tomiku poetyckim Dzień duszy umieścił cykl Luźne kartki, a w nim wiersz zatytułowany W przededniu. Poeta zamknął ten utwór stwierdzeniem, które przeszło do zbiorów polskich „skrzydlatych słów”: „większą mi rozkoszą podróż, niż przybycie!”1. Sądzę, że słowa te w dużej mierze oddają ideę, jaka przyświecała w życiu bohaterom zebranych w tej książce tekstów. Od dłuższego czasu przyglądałem się grupie naszych pisarzy i artystów, których pasją było wędrowanie – niekoniecznie uprawianie turystyki, lecz podróżowanie. Twórcy ci wędrowali do wybranych miast czy okolic w celach poznawczych, ale przede wszystkim – uczuciowych, tam bowiem mieszkali ich przyjaciele bądź ludzie, których pragnęli poznać. Tam czekał na nich świat nieznany, który należało koniecznie odkryć. Każda taka wędrówka stawała się dla danego twórcy swoistą szkołą życia, która w dużej mierze kształtowała jego osobowość.
Pisarze-podróżnicy z zasady dobrze przygotowywali się do planowanych przez siebie wypraw. Tak było na przykład w przypadku Juliusza Słowackiego, który w latach 1836–1837 odbył podróż do Ziemi Świętej, podróż, będąca zwieńczeniem snutych od lat marzeń. Zresztą każda podróż do miejsc świętych była i jest dla milionów chrześcijan nade wszystko wielkim duchowym przeżyciem; w znacznie mniejszym stopniu wyprawą poznawczą. W wielu przypadkach podróżnik układał mniej czy bardziej szczegółowy plan swojej wyprawy. Ale często się zdarzało, że plany zawodziły, a wojażera czekały niespodzianki – niekoniecznie radosne. Niejeden raz wyprawa podróżnika do nieznanego wcześniej miasta stawała się zalążkiem wielokrotnych jego powrotów. Dowodzą tego choćby liczne powroty Henryka Sienkiewicza, pochodzącego wszak z Podlasia, do Krakowa czy Paryża. Podobny przypadek dotyczy także pochodzącego z Warszawy Ferdynanda Hoesicka, znanego krytyka i pisarza, który korzystał z każdej nadarzającej się okazji, aby wybrać się do dawnej stolicy Polski albo – o czym piszę w jednym z zamieszczonych tu tekstów – do Paryża. Niekiedy wizyta w danym mieście zasadniczo zmieniała bieg życia danego artysty. Z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku Stefana Żeromskiego, którego niezaplanowana wizyta w Krakowie (w celach leczniczych) stała się niezwykle ważnym przeżyciem rzutującym na rozwój jego pisarstwa. Z zasady podejmowane przez literatów wyprawy przynosiły mniej czy bardziej obfite żniwo w postaci wierszy, poematów czy powieści. Ale niekiedy kończyły się tragicznie, jak choćby przedsięwzięta z wielką radością jesienią 1855 roku wyprawa Adama Mickiewicza do Konstantynopola.
Oprócz tekstów, w których podejmuję sprawę wypraw czy powrotów pisarzy do ich miejsc (raczej – miast) ulubionych, zdecydowałem się umieścić w tym zbiorze także inne, w których piszę m.in. o silnych związkach mieszkającego w Dreźnie Józefa Ignacego Kraszewskiego ze szwajcarskim Raperswilem, gdzie Władysław Plater stworzył – przy wsparciu wielu naszych uchodźców politycznych – pierwsze muzeum polskie na uchodźstwie: Muzeum Narodowe Polskie; tym bardziej sprawa to godna uwagi, że wskutek pochopnych decyzji naszych polityków z dwudziestolecia międzywojennego, a także tragicznego zbiegu okoliczności zbiory tej wspaniałej instytucji polskiego życia narodowego zostały w 1944 roku całkowicie zniszczone przez niemieckich barbarzyńców. Piszę o wyimaginowanej podróży Tadeusza Micińskiego do średniowiecznego Bizancjum oraz na pokład sławnego u progu XX wieku okrętu „Kniaź Patiomkin”, a wreszcie o skomplikowanych okolicznościach powstania obrazu Jana Matejki Kościuszko pod Racławicami, którym to dziełem artysta uprzedził twórców niegdyś lwowskiej a obecnie – wrocławskiej Panoramy Racławickiej. Zdecydowałem się umieścić tu także tekst o Włodzimierzu Tetmajerze, który w dziejach polskiej sztuki i kultury zapisał się jako malarz oraz poeta, ale który – o czym rzadko się przypomina – był zarazem odważnym politykiem: to wszak on w maju 1917 roku w imieniu swojego ugrupowania politycznego, czyli PSL „Piast”, zgłosił w galicyjskim Sejmie Krajowym, a następnie w wiedeńskim Kole Polskim deklarację o odbudowie Polski Niepodległej „z dostępem do morza”. Była to pierwsza od ponad wieku deklaracja polskich polityków jasno stawiająca sprawę odbudowy gmachu Niepodległej Ojczyzny. Na koniec jeszcze jedna kwestia: zdecydowałem się dołączyć do zgromadzonego w tej książce zespołu tekstów jeden, szczególnie mi bliski: o właściwie nieznanej historykom wizycie, z jaką przybył w 1413 roku do Radłowa, mojej rodzinnej miejscowości, król Władysław Jagiełło (najprawdopodobniej – wraz z królową Anną Cylejską i jej licznym dworem!). Dość tajemniczą tę sprawę o pobycie króla w radłowskiej letniej siedzibie biskupów krakowskich odnalazłem w trakcie przeglądania rachunków dworu królewskiego, ogłoszonych drukiem przed stu kilkudziesięciu lat przez znanego niegdyś historyka krakowskiego, Franciszka Piekosińskiego.
Przywołane w tym zbiorze podróże przynosiły pisarzom większe lub mniejsze korzyści duchowe, rzadziej materialne. Dotyczy to omawianych tu przede wszystkim wielokrotnych powrotów Henryka Sienkiewicza do Krakowa, ale i Paryża (w stolicy Francji szeroko znany w całej Europie, jak również i w Ameryce pisarz zorganizował międzynarodową akcję pomocy prześladowanym przez władze pruskie Poznaniakom!). Innego typu związki połączyły z Krakowem Józefa Szujskiego, tarnowianina z pochodzenia, znakomitego historyka oraz współorganizatora i wieloletniego sekretarza generalnego jedynej działającej ponad granicznymi kordonami polskiej instytucji naukowej, jaką była Akademia Umiejętności. Okazuje się, że niewielu współczesnych mieszkańców Krakowa pamięta o zasługach tego wybitnego uczonego nie tylko dla nauki, ale i – dla dawnej stolicy Polski. To dlatego postanowiłem poświęcić mu kilka zamieszczonych tu szkiców.
O takich i podobnych sprawach piszę w zgromadzonych w tej książce pracach, książce, którą tylko umownie można nazwać książkach o podróżach pisarzy. Jest to bowiem publikacja poświęcona jednej wielkiej podróży, jaką w epoce narodowej niewoli wiele razy odbywali pisarze i poeci: o podróży… do nieistniejącej na mapie ówczesnej Europy, ale wciąż obecnej w sercach milionów Polaków ukochanej Ojczyzny. Tej, którą w liście do matki, wysłanym na progu 1837 roku, Juliusz Słowacki nazwał „Kuzynką”, w intencji której w świątyni Grobu Pańskiego w Jerozolimie wraz z młodym poetą modlił się O. Maksymilian Ryłło, a za którą nie tylko codziennie wznosili modły w domach czy świątyniach nasi Rodacy. Tej, dla której wielu z nich, w tym przypomniani w tej książce twórcy, pracowało, korzystając z talentów, jakimi obdarzył ich Los. To dlatego zapraszam Czytelników do lektury tej bliskiej mojemu sercu książki.
1 L. Staff, Dzień duszy, wyd. 2, Lwów 1908, s. 17.II. Juliusza Słowackiego podróż do Ziemi Świętej
1.
Wyprawa Juliusza Słowackiego na Wschód była z wielu względów wyjątkową w epoce polskiego romantyzmu, a przy tym wydała znakomite owoce poetyckie, toteż zasługuje na przypomnienie1. Pisało o niej wielu autorów. Pierwszym był bodaj Antoni Małecki, który w 1862 roku ogłosił artykuł pt. Juliusza Słowackiego podróż do Włoch i Ziemi Świętej2. Po nim sprawą tą zajął się Henryk Biegeleisen3, pisał o wyprawie do Ziemi Świętej Juliusza Słowackiego Ferdynand Hoesick4, ale najobszerniej (i najciekawiej) opracował ten temat Ryszard Przybylski, znakomity znawca romantyzmu polskiego, autor cennej monografii Podróż Juliusza Słowackiego na Wschód5.
Poeta wybrał się w tę „pobożną podróż” szlakiem już u nas przetartym. Wprawdzie nie wiadomo, czy – jak pisze Jan Długosz – już w 1147 roku, za czasów Bolesława Kędzierzawego, niektórzy z rycerzy polskich przyłączyli się do wyprawy krzyżowej Konrada Rzymskiego6, ale wiadomo za to, że w 1162 roku Jaxa z Miechowa powrócił do Polski z wyprawy krzyżowej, w której walczył ze swoją drużyną. Powrócił wraz z poznanym w Ziemi Świętej kanonikiem reguły św. Augustyna, który pomógł mu w pracach nad fundacją w Miechowie klasztoru Bożogrobców (zwanych Miechowitami)7. Do Ziemi Świętej ok. 1364 roku wyprawił się wojowniczy książę piastowski, Władysław Biały gniewkowski, zaś w 1409 roku – bp Piotr Wysz w towarzystwie dwóch Miechowitów i opata z Tyńca, Mścisława8. Kronikarze twierdzą, że w XV wieku odwiedzili Ziemię Świętą dwaj krakowscy święci: mistrz Jan Kanty oraz Szymon z Lipnicy, istnieją jednak zasadnicze wątpliwości co do daty ich rzekomej podróży. Wiadomo natomiast, że w roku 1450 pielgrzymkę taką w towarzystwie kilku innych księży odbył najsławniejszy polski historiograf dawnej Polski, Jan Długosz. Podróż trwała ok. pięciu miesięcy (jak większość dawnych pielgrzymów, dotarli do Ziemi Świętej okrętem z portu w Wenecji). W tym samym mniej więcej czasie miał dotrzeć do Ziemi Świętej – jak mówi legenda – nieszczęśliwy król polski i węgierski Władysław Warneńczyk9. Ich śladem podążyła w drugiej połowie XV wieku spora gromadka księży i zakonników, a także przedstawicieli wielkich rodów magnackich. Był wśród nich także młody Krzysztof Szydłowiecki, późniejszy kanclerz wielki koronny z czasów Zygmunta Starego. Wiele wskazuje na to, że w czasie swojej podróży odwiedził on również klasztor św. Katarzyny na Synaju, w którym dziesięć lat miał spędzić król Władysław Warneńczyk. Następnie do Ziemi Świętej pielgrzymował znakomity nasz dyplomata i poeta – Jan Dantyszek. Spośród licznych pielgrzymów szesnastowiecznych godzi się tutaj wspomnieć o Janie Tarnowskim, kanclerzu wielkim koronnym, który wybrał się do Ziemi Świętej w 1517 roku. W roku 1582 dotarł do Jerozolimy Mikołaj Radziwiłł „Sierotka” z Nieświeża (1549–1616). Wychowany w rodzinie kalwińskiej, w 1567 przeszedł na katolicyzm (pod wpływem Hozjusza i Skargi), po czym wybrał się do Jerozolimy w towarzystwie kilku przyjaciół i sług. Było to wotum za uleczenie z ciężkiej choroby, jaką przeszedł w wieku 26 lat, w 1575 roku. Z Nieświeża wyjechał do Włoch we wrześniu 1582 roku. W Wenecji spędził kilka miesięcy – dopiero w połowie kwietnia 1583 wypłynął statkiem do Ziemi Świętej. Na początku czerwca wylądował w libańskim porcie Trypolis, stąd drogą przez Damaszek udał się do Jerozolimy. Przybył tam 25 czerwca i pozostał do 9 lipca. W tym czasie zwiedził miejscowe kościoły z bazyliką Grobu Pańskiego (tu 29 czerwca przyjął znak rycerza Grobu Pańskiego), był w Dolinie Jozafata, na Górze Oliwnej, w Betlejem, nad Morzem Martwym. Po opuszczeniu Ziemi Świętej udał się statkiem z Trypolisu do Egiptu. Dobrze wykształcony, w 1695 roku napisał ważki utwór: Peregrynacja abo pielgrzymowanie do Ziemi Świętej (w 1601 roku ukazała się jego przeróbka łacińska, w 1607 – wersja oryginalna, tj. polska). Jest to dzieło ważne nie tylko jako pamiętnik podróży, ale i jako zabytek piśmiennictwa polskiego.
Jan Stanisław Bystroń wymienia kilkudziesięciu mniej lub bardziej znanych Polaków pielgrzymujących do Ziemi Świętej w XVII i XVIII wieku. Mimo że niektórzy pozostawili opisy swych wędrówek, nie zasługują one jednak na szczególną pamięć. Może z wyjątkiem jednego: słynnego awanturnika i obieżyświata, Tomasza Stanisława Wolskiego, który w 1726 roku odwiedził Ziemię Świętą i napisał o swojej pielgrzymce łaciński traktat, i który po powrocie do Europy nie tylko wziął udział w rzymskich uroczystościach kanonizacyjnych św. Stanisława Kostki (w grudniu 1726), ale i rozpoczął w całej Europie wielką akcję mająca przygotować nową wyprawę krzyżową przeciw Turkom. Po czterech latach próżnych zabiegów w 1731 roku ostatecznie porzucił projekt i powrócił do Polski.
Na uwagę zasługuje natomiast z całą pewnością pielgrzymka do Ziemi Świętej, którą odbył w latach 1788–1791 krakowski reformata, ks. Józef Drohojowski. Opisał jej przebieg w wydanej 1812 roku książeczce, kilkukrotnie wznawianej, pt. Pielgrzymka X. Józefa Drohojowskiego Reformata do Ziemi Świętej, Egiptu, niektórych wschodnich i południowych krajów odbyta w r. 1788, 89, 90, 91, pobożno-ciekawej publiczności ofiarowana. Jego opowieść, spisana w kilkanaście lat po powrocie, pełna jest znakomitych ustępów, jak choćby scena powitania Drohojowskiego (i towarzyszącego mu karmelity) przez tłumy mieszkańców Jerozolimy, uroczystości obmywania nóg w świątyni (był to zwyczaj przestrzegany podobno przez długie lata), pobyt w szpitalu połączony z puszczaniem krwi i ostrą dietą czy wreszcie obiad, jaki podróżnik spożył w refektarzu klasztornym.
Z przywołanych wyżej opisów pielgrzymów polskich do Ziemi Świętej Słowacki znał najprawdopodobniej tylko Peregrynację do Ziemi Świętej Michała Radziwiłła „Sierotki”. Świadczy o tym podjęta przez poetę w 1839 roku próba skreślenia prozą nieukończonego utworu na motywach przejętych z tamtego dzieła10. Pozostałych dzieł polskich pielgrzymów najpewniej nie znał. Przypomniałem je tu jednak z obowiązku historyka literatury, który powinien osadzić dany fakt we właściwym kontekście. Wiele wskazuje natomiast na to, że Słowacki znał, a przynajmniej słyszał o dziełach dwóch sławnych Francuzów, którzy niedługo przed nim odbyli wyprawy na Wschód, do Ziemi Świętej, a następnie je opisali. Wiedział więc zapewne o tym, że w 1806 roku podróżował do Ziemi Świętej François-René Chateaubriand, a w 1832 roku Alfons de Lamartine. Opisy tych podróży – Chateaubrianda Itinèraire de Paris à Jérusalem (Paris 1811) oraz Lamartine’a Voyage en Orient (Paris 1835) – weszły bezpośrednio po ukazaniu się drukiem do klasyki światowego piśmiennictwa. Jest pewne, że Słowacki poznał obydwa dzieła. Nieprzypadkowo wszak zatytułował swój nieukończony poemat o pielgrzymce podobnie jak Chateaubriand: Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu! Nie można zaprzeczyć, że była to świadoma decyzja poety o wpisania się w tradycję, jaką zapoczątkował ów sławny pisarz francuski. Polski poeta poznał także dzieło Alfonsa de Lamartine’a, świadczą o tym m.in. wzmianki w listach Juliusza do matki. Tak na przykład w liście z 9 listopada 1832 roku przesłał on matce następującą informację: „De Lamartine popłynął z żoną i dziećmi do Palestyny – i będzie tam znowu pisał harmonije religijne”11. Ślady lektury Voyage en Orient Lamartine’a odnaleźć można również w innych listach: z 20 czerwca 1836 roku12, a także – w liście z 14 czerwca 1837, w którym autor Balladyny opisywał ostatni dzień pobytu w Bejrucie13. Bezpośredni dowód lektury dzieła Lamartine’a dał Słowacki w liście do matki z 22 lutego 1838 roku, w którym, opisując swój udział w życiu towarzyskim Florencji, w tym u księżnej Survilliers, dodaje: „Tytuł mój: wojażera egipskiego i pielgrzyma Ziemi Świętej bardzo mi teraz pomaga w towarzystwie; mogę czasem poprawiać Lamartina, czasem nadawać sobie trochę kolorytu i postawy rycerza Tassa”14. Lektura dzieł sławnych Francuzów w niemałym stopniu zaważyła na decyzji wyprawy na Wschód wielu przedstawicieli pokolenia romantyków europejskich. Wszystko wskazuje na to, że także Słowacki zamarzył o takiej wyprawie po zapoznaniu się z nimi15.
2.
24 sierpnia 1836 roku Słowacki wysłał list do matki, w którym pisał:
Zdziwisz się mama zapewne, odebrawszy list ten na wsiadaniu prawie pisany. Wyjeżdżam na Wschód, do Grecji, do Egiptu i do Jerozolimy. Projekt ten od dawna zrobiony i kilka razy odrzucony ode mnie, jako nadto straszne przedsięwzięcie, przyszedł na koniec do skutku. Odbędę sześciomiesięczną wędrówkę w towarzystwie Zenona Brzozowskiego i w Aleksandrii połączę się z dwoma moimi współtowarzyszami podróży . Będzie więc nas czterech żeglujących po Nilu aż do pierwszej katarakty.
W tym samym liście poeta pisze, iż szczęśliwą decyzję o wyjeździe na wschód podjął w dosyć nieoczekiwanych okolicznościach. Czytamy:
Filowie odradzali mi wojaż, ale kiedy się wahałem, otworzona losem biblia zdecydowała mię następującym wierszem: „Kościoły azyjskie pozdrawiają was”. Może to droga moja weźmiesz za przesąd, ale wierszowi temu zawierzyłem, i on mię prowadzi w daleka drogę17.
W dalszych partiach tego listu poeta przedstawił plan podróży (najpierw zdecydowali się młodzi przyjaciele jechać do Grecji, potem do Egiptu, a w końcu do Ziemi Świętej), po czym dodał:
Spodziewam się, że ta podróż będzie mi użyteczną Obaczę – nowe kraje, nowych ludzi, będę żył z nimi, będzie mię nosił wielbłąd karawan, pomyśle o śmierci na Grobie Chrystusa. Będę się tam modlił za ty, których kocham, a potem z sercem pełnym pamiątek i obrazów wrócę do jakiej cichej eupejskiej samotności18.
W rzeczy samej, oczekiwania Słowackiego sprawdziły się. Dziesięć miesięcy trwająca wyprawa na Wschód to wielkie i ważne doświadczenie młodego, zaledwie 25-letniego poety. W towarzystwie Zenona Brzozowskiego19 wypłynął pod koniec sierpnia 1836, najpierw udając się do Grecji i zatrzymując kolejno m.in. w Otranto, Korfu, Patras, Nauplion i Argos. W Mykenach, leżących nieopodal Argos, podróżnicy dotarli do legendarnego Grobu Agamemnona, stąd przez Korynt przybyli do Aten. W październiku 1836 roku byli już w Aleksandrii. Tu zostali przyjęci m.in. przez wicekróla Egiptu Mehmeda Alego, który właśnie europeizował Egipt (symbolem owego wielkiego procesu był podarunek władcy dla Francji: obelisk z Luksoru, montowany na paryskim Placu Concorde właśnie w dniach, w których Słowacki składał wizytę Alemu). Pod koniec października 1836 podróżnicy wyruszyli Nilem do Kairu, by udać się wkrótce do leżących nieopodal miasta piramid i wdrapać na najwyższą z nich: piramidę Cheopsa. W pierwszych dniach listopada wynajętą łodzią, wraz z ośmioosobową załogą żeglarzy egipskich, wyruszyli w górę Nilu. Po dwóch tygodniach dotarli do starożytnych Teb, na gruzach których zbudowano miasta: Luksor i Karnak. 19 listopada spotkali na Nilu braci Hołyńskich, powracających już z wyprawy do pierwszej katarakty. Po spędzonym wspólnie dniu przyjaciele rozjechali się w przeciwnych kierunkach: Hołyńscy do Kairu, a Słowacki z Brzozowskim w stronę katarakty. Po drodze „złożyli wizytę” sławnemu, „śpiewającemu” kolosowi Memnonowi, po czym dopłynęli do pierwszej katarakty, czyli granicy starożytnego Nilu. Tu, wędrując na osiołkach, zwiedzili Nubię, a następnie dotarli do Teb.
Po przeszło miesięcznej podróży po Nilu 10 grudnia 1836 powrócili do Kairu, by stąd wybrać się w towarzystwie Beduinów i słynnego drogmana Solimana, który w latach 1826–1829 towarzyszył Jean-François Champollionowi w jego słynnej wyprawie do Egiptu, przez Półwysep Synajski do Ziemi Świętej. Po drodze zwiedzili słynny klasztor św. Katarzyny stojący w miejscu ukazania się biblijnego „ognistego krzaka”. Na przełomie 1836/1837 roku spędzili 12-dniową kwarantannę na pustyni, w okolicach miasteczka El Arish. Tu opiekujący się odbywającymi kwarantannę podróżnymi włoski lekarz Steblea miał opowiedzieć im wstrząsającą opowieść o Arabie, który na tej kwarantannie stracił całą rodzinę (echa tej opowieści znalazły się w Ojcu zadżumionych). Wreszcie – przez Gazę i Jaffę – w nocy z 12 na 13 stycznia 1837 roku Słowacki z Brzozowskim dotarli do Jerozolimy.
W świętym mieście podróżnicy zwiedzili wszystkie ważne dla kultu miejsca, po czym udali się przez Betlejem, następnie, wybrzeżem Morza Martwego, przez Betanię, Nazaret, Kanę Galilejską, Tyberiadę – do Damaszku, a w końcu – do Bejrutu. Tu poeta rozstał się z przyjacielem (który po zakupie stada koni arabskich udał się do Konstantynopola) i postanowił zatrzymać się na dłużej w kapucyńskim klasztorze Betheheszban w górach Libanu. Po czterdziestu pięciu dniach pobytu w tym odosobnieniu powrócił do Bejrutu, aby na początku maja 1837 roku wsiąść w Trypolisie na statek udający się do Europy. Po czterdziestu dniach żeglowania kolejne trzy tygodnie poeta spędził na redzie portu w Livorno, tyle bowiem trwała obowiązkowa kwarantanna dla przybyszy ze Wschodu. Dopiero 11 lipca 1837 roku zszedł na ląd i udał się do Florencji.
3.
Nie sposób przecenić wartości tej niezwykłej podróży poety w jego życiu, a przede wszystkim – w jego twórczości. Wiadomo, że z podróży tej Słowacki wysłał pięć listów do matki, z których zachowały się tylko trzy. W listach późniejszych powracał jednak do tej wyprawy. Warto wspomnieć o wrażeniach ogólnych z tej wyprawy. Oto 11 lipca 1837 roku w liście do matki Słowacki pisał z Livorno: „Grecja pełna ruin przecudownych podobała mi się bardzo, i bardziej niż Rzym mnie zachwyciła. Egipt zatarł Grecję w mojej pamięci. Nic cudowniejszego nad ruiny nad Nilem będące”20. O Ziemi Świętej pisał w tym samym liście:
Byłem w Betleem, w Jerycho, w Nazaret... nad Jeziorem Genzaretańskim, gdzie Chrystus mi był przed oczyma. Zdawało mi się, że postać Jego spokojna stoi jeszcze na błękicie fali z głową otoczon promieniami. Przeczytaj Ty, droga, Bibliję – pomyśl, że ja widziałem Kanę Galilejską, te lilie, czyli raczej anemony czerwone, do których Chrystus równał Salomona mówiąc, że nie był ubrany tak pięknie, jako jedna z nich pomyśl, że byłem w grocie, gdzie pasterzom anioł zwiastował Narodzenie Chrystusa, że wieśniak jakiś orał przed tą grotą...
21
Pobyt w Ziemi Świętej to jednak nie tylko wrażenia. Przypomnijmy: po odbyciu dwunastodniowej kwarantanny pod El Arish (tu poeta spędził Boże Narodzenie i Nowy Rok) nocą z 12 na 13 stycznia 1837 roku znalazł się wraz z towarzyszem podróży, Zenonem Brzozowskim, pod murami Jerozolimy. Oto jak opisywał to spotkanie ze Świętym Miastem w liście do matki z 19 lutego 1837:
Bramy miasta zamknięte – cisza grobowa – księżyc – szczekanie psów, odpowiadające na nasz stuk do bramy – niepewność, czy firmany nasze otrzymają nam wejście, czy trzeba będzie na polu nocować – jakieś wspomnienia krzyżackie; wszystko to pamiętnym mi uczyniło przyjazd do Jeruzalem... Na koniec po 2 godzinach otwierają się bramy i zjeżdżam do klasztoru22.
W klasztorze poeta spotyka kolegę z lat studenckich w Wilnie, Aleksandra Spitznagla, naówczas wicekonsula w Jafie, brata tragicznie zmarłego Ludwika. Bezpośrednio po przyjeździe do Świętego Miasta spotkał Słowacki także innego Polaka – jezuitę, O. Maksymiliana Ryłłę. Ten słynny w całej Europie misjonarz i archeolog przebywał w tym czasie na Bliskim Wschodzie z misją zbadania możliwości zawarcia unii kościelnej23. Dzięki tej znajomości poeta mógł spędzić noc z 14 na 15 stycznia 1837 roku w świątyni Grobu Pańskiego. Oto jak opisywał to wydarzenie w liście do matki:
Na wspomnienie tej nocy (tak miałem rozigrane nerwy), że łzy rzucały mi się z oczu. – Noc u Grobu Chrystusa przepędzona zostawiła mi mocne wrażenie na zawsze. O godzinie 7 wieczór zamknięto kościół – zostałem sam, i rzuciłem się z wielkim płaczem na kamień grobu. Nade mną płonęło 43 lamp. Miałem Bibliją, którą czytałem do 11-ej w nocy. O pół do dwunastej weszła do grobu młoda kobieta i mężczyzna, jak sądziłem małżonkowie, którzy musieli mieszkać w klasztorze i zrobili votum odmawiać pacierz w nocy na grobie. Jakoż oboje pomodlili się krótko, pocałowali kamień, a potem, przyszedłszy do mnie, oboje pocałowali mnie w rękę. Tak byłem zmieszany, że nie wiedziałem, jak się znaleźć. Wyszli – zostałem sam. O północy dzwon drewniany obudził w kościele księży greckich. Różne wiary, każda mająca większą lub mniejszą zagrodę w tym gmachu, budzić się zaczęły na głos tego dzwonu. Grecka bogata kaplica oświeciła się lampami, na górze ormiański kościółek zapalił także świece i zaczął swoje śpiewy. Kopt, mający małą drewnianą klatkę, przyczepioną do katafalku pokrywającego Grób święty, także (jak widziałem przez szczeliny) zaczął w swojej altance dmuchać na żar i gotować samotne kadzidło. Katolicy także w dalekiej kaplicy zaczęli śpiewać jutrznią – słowem, o północy ludzie obudzili się, jak ptaszki w gzymsach jednej budowy budzą się świergocąc o wschodzie słońca... Grecy na grobie odprawili mszą, potem Ormianie, o drugiej zaś w nocy ksiądz rodak wyszedł ze mszą na intencją mojej kuzynki , a ja, klęcząc na tym miejscu, gdzie anioł biały powiedział Magdalenie: „Nie ma go tu, zmartwychwstał!” słuchałem całej mszy z głębokim uczuciem. O trzeciej w nocy znużony poszedłem do klasztoru i spałem snem dziecka, które się zmęczy łzami24.
Jak wynika z dalszych partii cytowanego listu, poeta wysłuchał mszy św. „na intencję kuzynki, czyli Polski” także w Betlejem, przy Grocie Narodzenia. Odprawił ją zapewne ten sam O. Ryłło, który być może towarzyszył Słowackiemu i Brzozowskiemu w ich dalszym podróżowaniu po Ziemi Świętej i który 26 marca 1837 roku, tuż przed Wielkanocą, przybył do klasztoru Betheheszban w Libanie, gdzie przebywał poeta. To wówczas świątobliwy kapłan skłonił Słowackiego do odbycia spowiedzi generalnej z całego życia.
Wielka szkoda, że poeta w listach do matki nie rozpisywał się szerzej o swoim pobycie w Ziemi Świętej. Co więcej, nie ukończył zamierzonego na wielką skalę poematu pt. Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu. Powstało zaledwie dziewięć pieśni, które obejmują swym zasięgiem pierwszy etap podróży: epizod grecki. Myliłby się jednak ten, kto by przyjął, że to były jedyne owoce owej niezwykłej podróży, choć znajduje się w nich bezcenny Grób Agamemnona, który powstał wprawdzie dopiero w 1839 roku w Paryżu (wydany w 1840), ale jest refleksem wyprawy poety w okolice Myken, gdzie według podań miał zostać pochowany Agamemnon – król Argolidy, naczelny wódz Greków w wyprawie przeciw Troi, zamordowany po tryumfalnym powrocie z wyprawy przez żonę Klitajmestrę i jej kochanka Aigistosa. Legendarny grób wodza greckiego stał się dla naszego poety pretekstem do przeciwstawienia sobie obrazu (wyidealizowanego!) starożytnej Grecji i ostro osądzonej współczesnej Polski.
W czasie podróży na Wschód poeta napisał prawdziwe arcydzieło liryki polskiej: Hymn (O zachodzie słońca). Dodać do tego trzeba szereg innych utworów, które powstały w czasie tej ośmiomiesięcznej podróży. Przypomnijmy choćby niektóre: w czasie podróży po Egipcie powstały: Pieśń na Nilu, Rozmowa z piramidami, Piramidy, Na szczycie piramid, List do Aleksandra Hołyńskiego. W drodze do Jerozolimy powstał zamysł Ojca zadżumionych. W spuściźnie po poecie zachował się nadto bardzo cenny Dziennik podróży na Wschód25, a w nim Diariusz, w którym Słowacki notował codzienne wydarzenia z myślą o ich przyszłym wykorzystaniu w poemacie Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu26. Z końcowego etapu swojej pielgrzymki poeta przywiózł napisaną w czasie 45-dniowego pobytu w klasztorze Betheheszban pierwszą wersję „syberyjskiego” poematu prozą pt. Anhelli. Plon, jak widać, nadspodziewanie bogaty. A przecież najważniejszym był pokarm duchowy, którym przez szereg lat karmił się Juliusz – podróżnik do Ziemi Świętej.
1 Podstawą tego tekstu był wykład, jaki przygotowałem dla współuczestników pielgrzymki archidiecezjalnej z Krakowa do Ziemi Świętej, która odbyła się w dniach 16–23 kwietnia 2012 roku i która była wyrazem dziękczynienia za wyniesienie Ojca Świętego Jana Pawła II na ołtarze. Była to druga moja podróż do Ziemi Świętej (pierwszą odbyłem w 70. roku życia, 9–14 marca 2010 roku).
2 A. Małecki, Juliusza Słowackiego podróż do Włoch i Ziemi Świętej, „Biblioteka Ossolińskich” 1862, t. I, s. 44–82.
3 Por. H. Biegeleisen, Wrażenia z podróży Juliusza Słowackiego na Wschód, „Biblioteka Warszawska” 1891, t. IV, s. 336–353; tenże, Nieznany dziennik podróży do Ziemi Świętej J. Słowackiego, „Biblioteka Warszawska” 1906, t. IV, s. 466–492.
4 Por. F. Hoesick, Juliusz Słowacki w Egipcie (27 IX 1836 – 2 I 1837), „Bluszcz” 1894, nr 2–8; tenże, Juliusz Słowacki w Grecji (24 VIII – 27 IX 1836), „Kraj” 1894, nr 1–6; tenże, Juliusz Słowacki w Ziemi Świętej i w Syrii (2 I – 11 VI 1837), „Przegląd Polski” 1894, t. II, s. 1–38, 259–277.
5 R. Przybylski, Podróż Juliusza Słowackiego na Wschód, Kraków 1982.
6 Por. J.S. Bystroń, Polacy w Ziemi świętej, Syrii i Egipcie 1147–1914, Kraków 1930, s. 2 passim.
7 Tamże, s. 3. Długosz pisze, iż Jaxa nadał Bożogrobcom kilka okolicznych wsi.
8 Bp Piotr Wysz (ur. ok. 1354 – zm. 1414), doktor praw, po studiach w Pradze i Padwie został w 1391 roku mianowany kanclerzem dworu królowej Jadwigi, a w roku następnym – biskupem krakowskim. Był najwierniejszym współpracownikiem Królowej przy pracach związanych z odnowieniem Akademii Krakowskiej. W 1397 roku uzyskał bullę od papieża Bonifacego IX zezwalającą na otwarcie w Krakowie Wydziału Teologicznego. Królowa Jadwiga mianowała Wysza przed swoją śmiercią egzekutorem testamentu, na mocy którego w 1400 roku król Władysław Jagiełło odnowił Akademię Krakowską. Biskup Wysz w czasie uroczystości zorganizowanej 26 lipca 1400 roku w gmachu Collegium Maius wygłosił słynny wykład, otwierający historycznie udokumentowane dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego. Należy dodać, że za zgodą króla sprowadził on do Krakowa w 1397 roku karmelitów trzewiczkowych (Klasztor Karmelitów na Piasku) zaś w 1405 – kanoników regularnych laterańskich (klasztor przy kościele Bożego Ciała na Kazimierzu). Zmarł w 1414 roku w Poznaniu – jako tamtejszy biskup od 1412 roku.
9 Szeroko upowszechniona w średniowiecznej Portugalii legenda mówi, że król Władysław nie zginął pod Warną 10 listopada 1444 roku, jego zwłok nie odnaleziono bowiem na placu bitwy ani w okolicy. Według owej legendy król miał w habicie mnicha franciszkańskiego umknąć spod Warny i – dla przebłagania Boga za złamanie przysięgi złożonej na Ewangelię przedstawicielom sułtana Murada II – udać się do Ziemi Świętej. Po odwiedzeniu miejsc świętych osiadł na dziesięć lat w klasztorze św. Katarzyny na Synaju, po czym w towarzystwie przyjaciela, Portugalczyka Marco, udał się na Półwysep Iberyjski. Ostatecznie osiadł na Maderze (jako Henrique Alemano), gdzie otrzymał od króla portugalskiego, Alfonsa, posiadłość Madalena do Mar k/Funchal. Tutaj ożenił się z niejaka Anną, z którą miał dwoje dzieci: Zygmunta i Barbarę. Rozpoznany po dwudziestu latach przez polskich franciszkanów udających się w zamorskie misje, odwiedził w 1474 roku króla portugalskiego w Algarve. W drodze powrotnej z Algavre do Funchal zginął od kamienia, jaki spadł na statek, oderwawszy się od wierzchołka Cabo Girão. Por. F. Ziejka, „Wieczna pamiątka między krześcijany...” Z dziejów legendy Władysława Warneńczyka, ostatniego krzyżowca Europy, w: tegoż, Moja Portugalia, Kraków 2008, s. 335–352; L. Kielanowski, Odyseja Władysława Warneńczyka, Londyn 1991; Z. Święch, Ostatni krzyżowiec Europy. Oddychający sarkofag Warneńczyka?, Kraków 1995.
10 Por. J. Słowacki, Preliminaria Peregrynacji do Ziemi Świętej JO. Księcia Radziwiłła Sierotki, w: tegoż, Dzieła, pod red. J. Krzyżanowskiego, Wrocław 1959, t. XI: Pisma prozą, s. 77–81.
11 Tenże, Listy do matki, w: tegoż, Dzieła, pod red. J. Krzyżanowskiego, Wrocław 1959, t. XIII, s. 104.
12 Poeta pisał tu: „W Teracino mieliśmy także niemiły i podobny do teatralnych awantur przypadek, o którym Ci, droga moja, Fil, główny aktor z żoną swoją, primadonna opery, napisze. Nacierpieli się, zamartwili, stracili dużo grosza i teraz są jak żeglarz w Lamartinie, który siedzi na brzegu i patrzy na burzę przebytego morza” (tamże, s. 279).
13 W drodze powrotnej z Bejrutu do Włoch poeta pisał: „Muszę Ci także napisać, że mi rodacy moi zrobili reputacją poety, wiec wszyscy ubiegali się, abym z nimi gadał, i od czasu Lamartina naznaczyli pobyt mój pierwszą kreską. Dosyć mi to było miło” (tamże, s. 307).
14 Tamże, s. 344.
15 Wprawdzie nie znajdujemy w korespondencji poety bezpośredniego dowodu lektury dzieła Chateaubrianda o wyprawie do Jerozolimy, wiadomo jednak, że nasz poeta znał nie tylko Renégo czy Natchezów, ale i pamiętniki Francuza. Potwierdza to choćby wzmianka w liście do matki z 5 lutego 1835 roku, w którym pisał: „Chateaubriand chce być pochowany nad brzegiem morza, aby słyszał po śmierci szum bijącej fali. W zachceniu takim musi być coś prawdziwego!” (tamże, s. 227).
16 Słowacki poznał obu braci Hołyńskich w 1836 roku w Neapolu. Byli synami polskiego pułkownika służącego w armii rosyjskiej i matki Rosjanki. Aleksander Hołyński wsławił się na zachodzie Europy jako reporter piszący po francusku (pod nazwiskiem: Holinski) oraz autor książek o Hiszpanii, Kalifornii, Ameryce Środkowej i Południowej. W latach 40. przyjął obywatelstwo rosyjskie. Starszy z braci Hołyńskich, Stefan, powrócił po kilku latach do kraju i gospodarował w rodzinnym majątku. To jemu Słowacki zadedykował Anhellego, razem bowiem spędzili kilkanaście dni w Bejrucie.
17 J. Słowacki, Listy do matki, dz. cyt., s. 286–287.
18 Tamże, s. 287.
19 Słowacki poznał Brzozowskiego latem 1836 roku w Neapolu. Brzozowski był synem możnego ziemianina z Podola. Na życzenie ojca miał wybrać się na Bliski Wschód po zakup stada koni arabskich. To on najprawdopodobniej pożyczył poecie tysiąc franków na podróż, choć niektórzy badacze przypuszczają, że pożyczkę tę otrzymał Słowacki od braci Hołyńskich.
20 J. Słowacki, Listy do matki, dz. cyt., s. 315.
21 Tamże, s. 316.
22 Tamże, s. 300.
23 Por. PSB, t. XXXIII, s. 504–505; M. Czermiński T.J., O. Maksymilian Ryłło. Misjonarz Apostolski, Kraków 1911, t. I–II; S. Kościałkowski, O. Maksymilian Ryłło T.J. 1802–1848, Bejrut 1946; A. Karol, Jezuita romantyczny. O. Maksymilian Ryłło, Kraków 1992; M. Janocha ks., Wykopaliska archeologiczne Ojca Maksymiliana Ryłły w zbiorach watykańskich, „Warszawskie Studia Teologiczne” 1999, t. XII, s. 63–69.
24 J. Słowacki, Listy do matki, dz. cyt., s. 301–302.
25 Jak się okazuje, zaginiony od czasów II wojny światowej rękopis tego ważnego dzieła odnalazł ostatnio Henryk Głębocki z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Rosyjskiej Bibliotece Państwowej w Moskwie (por. H. Głębocki, Zaginiony raptularz Juliusza Słowackiego z podróży na wschód – odnaleziony po 70 latach w zbiorach rosyjskich, „Pamiętnik Literacki”, 2011, z. 2, s. 143–164).
26 Oto wyciąg z owego Diariusza, odnoszący się do dni pobytu poety w Ziemi Świętej, poczynając od przywołanej tu nocy spędzonej przy Grobie Chrystusa:
15. Na górze Oliwetu – grób proroków – Jozefata i Abrahama + ich płaskorzeźby – kamień przemienienia – grób Marii – drzewa oliwne Chrystusa – widok Jerozolimy – spalenie kościoła – nadużycia Greków – walki – orzeł rosyjski – lamp 43.
16. W Betleem – grota pasterzy – pole – chłopcy z gołębiami – dawne nazwiska – kościół – żłób – dzieci, które na Boże Narodzenie przedstawiają dzień wielki – Herod – przełożony klasztoru – różne roboty z perłowej macicy – wieże po winnicach.
17. Monaster św. Saby – grota, skąd tygrysa wypędził – palma cudowna – kościotrupi – noc nad przepaścią – śpiewy, opowiadanie dawnych dziejów – wódz Arabów zwyciężony – trzody w grotach i światełka.
18. Morze Martwe – Jordan – koń pada – bagno, w którym się konie prawie topią – Jericho – chaty przeźroczyste z cierni – róże Jericha – dzieci na wzgórzu grające w wilka – psy – ogród figowy – ubiór posągowy kobiet.
19. Powrót do Jeruzalem przez Betanię, gdzie grób Łazarza – góra oliwna – dzień w Jerozolimie – dwóch Anglików i Niemców – Fra Michele.
21. Z Jerozolimy – Birra, gdzie N.P. spostrzegła się, że Chrystus został w Jerozolimie – koń pada – piechotą dochodzę do bliskiej wioski – bukiet rwany po drodze – zachód słońca – zima i wiosna – drzewa cicho odpoczywające – ptaszek – kobiety biorą wodę.
22. Nocleg w Naplonzie – Khan rozwalony od trzęsienia ziemi – piękność okolic – Samarytanie 170 – ofiary ich – mówią, że czczą złote cielce – biblia.
23. Przyjazd koło Sebasty – pejzaż – wioska, w której nie można znaleźć khanu – Dżanina – nocleg u Turka.
24. Wielka równina do przebycia – góra Tabor na prawo – Karmel na lewo – Nazaret – trzęsienie ziemi – obrazek N.P. nad celą z napisem: „Oby serce moje do ciebie mogło tylko należeć” – dzień w Nazarecie – szukam twarzy Rafalskiej w gaju oliwnym.
26. Droga ładną doliną – góry – Jezioro Genezarateńskie – Tyberiada zniszczona trzęsieniem ziemi –cisza – ojciec nie może syna odszukać – 400 żydów – 35 chrześcijan – 70 muzułmanów zginęło – obiad pod namiotem – jezioro – miejsce, gdzie Chrystus ryby mnożył – gdzie St. P chodził po wodzie – muszle – źródło wody gorącej – nocleg pod gołym niebem.
27. Droga nad jeziorem – góry dzikie, białe, skaliste – wieczorem nocleg nad jordanem – Khan zrujnowany – drzewo oliwne naszym namiotem.
28. Droga równinami, gdzie dęby rzadkie – oliwy – podobieństwo do pińskiego bagna – nocleg w .
29. Droga zrazu jednostajna – khan wyrysowany. – Kawki.
30. Przybycie do Damaszku.