Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Poezje - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
17 września 2020
24,90
2490 pkt
punktów Virtualo

Poezje - ebook

Teofil Lenartowicz (1822–1893) był polskim poetą romantycznym, etnografem, rzeźbiarzem i konspiratorem. Z uwagi na fascynację folklorem z rejonu Mazowsza sam siebie nazywał „biednym Mazurzyną” lub „lirnikiem mazowieckim”. To właśnie ludowość stała się głównym motywem jego twórczości poetyckiej. Tworzył także wiersze patriotyczne i religijne oraz poematy historyczne. Prosty styl, pełen czułości i czarowności, przysporzył mu wielkiej sympatii czytelników.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8217-825-8
Rozmiar pliku: 2,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

UTWORY Z LAT 1841–1851

MOJE STRONY

TĘSKNOTA

WIERSZ DO POEZJI

KALINA

DUCH SIEROTY

JAN KOCHANOWSKI

SPOWIEDŹ W CYTADELI

CZEGO NAM POTRZEBA

POGRZEB MOSKALA

MAZUR

LIRNIK. BAŚŃ

O GÓRALACH

SEN KRÓLA JANA

NA LIPĘ SŁOWIAŃSKĄ

JAK TO NA MAZOWSZU

HUŁAN

NIEMCEWICZ, SŁOWACKI, SZOPEN

MOJA PIOSNKA

PRZYWITANIE

WYGNAŃCE DO NARODU

SOWIŃSKI

UTWORY Z LAT 1852–1860

DUMKA WYGNAŃCA

ZŁOTY KUBEK

NA WYJEZDNYM Z FONTAINEBLEAU

NA KOLUMNĘ WANDOMSKĄ W PARYŻU

WINCENTEMU POLOWI

SUPER FLUMINA BABYLONIS

ŁZY

DO *

WIERSZE Z LAT 1861–1870

PIELGRZYM ZE ZIEMI UCISKU

ŚPIEW NA CZEŚĆ 25 LUTEGO 1861 R. W WARSZAWIE

O KRAJU

O POWROCIE DO KRAJU

UTWORY Z LAT 1871–1893

WIEŻA EIFFEL. WYJĄTEK Z POEMATU MEFISTO

DWAJ TOWIAŃCZYCY

PANI HELENIE MODRZEJEWSKIEJ

PUSTOTA

WDOWA

CZAJKA

OSTATNIE SŁOWOMOJE STRONY

Pola, gdzie żniwa w plony obfite

Stajami świecą, jak dojrzy okiem,

I łąki, wonnym kwieciem pokryte,

Wody, szumiące jasnym potokiem,

Słońce, co złotem gaje powleka,

Pełne uroku jak przyjaźń człeka:

Tam zeszedł błogo życia początek,

Tam jest mój luby rodzinny kątek.

Pod skrzydłem dębu, topoli piórem

Gromada ptasząt zaśpiewa chórem,

A w którą stronę wiater powiewa,

Słodka melodia w ucho się wlewa.

Pod drzewem domek dziada, pradziadka,

Tam mnie na ręku nosiła matka;

Wszystko się sercu tak mile śmiało,

Wszystko, com kochał, tam się zostało.

Cieniste wierzby rosną nad strugiem,

Dźwięczny skowronek buja nad smugiem

I nad mogiły krzyżackie lata

Śpiewać mieszkańcom dawnego świata;

A krzyż przy drodze, ten stróż poległych,

Znak przyszłej w życiu zmiany szczęśliwej,

Słucha skowronka pieśni rzewliwej

O czasach dawnych, szybko ubiegłych.

Pomnę, wieczorem, z czeladzią razem,

Śląc w niebo modły za szczęście dzieci,

Ojciec przed świętym klękał obrazem.

Dziś przy kościółku leży pod głazem,

Cichy jak miesiąc, co mu tam świeci,

Zimny jak wicher, gdy na grób leci.

Co chwila nowy obraz się sunie,

Co chwila nowe wspomnienie bieży;

Wnet deszcz rzęsisty z oka wylunie,

Piorun przez usta słowem uderzy.

Lecz po co skargi, wspomnienia moje,

Przy was myśl smutna niech ma pogodę,

Płyńcie mi, dawnych pamiątek zdroje,

Z wami, wesołe, taniec zawiodę.

Jeszcze mazura usłyszę w dali,

Kiedy go szczera dziatwa wywija,

Ujrzę, jak para parę omija,

Jak się w ich licach krew żywo pali.

Hej mi, dziewczyno hoża, urodna,

Z twarzą rumianą, kwiatkiem we włosach,

Gdy masz sierp jutro rzucić po kłosach,

Dzisiaj na tany pospiesz, swobodna!

Ale dziewczyna z dala ucieka

I czegoś płacze – na coś narzeka.

Jutro ją znajdziesz, jak blask poranny,

U stóp ołtarza Najświętszej Panny,

A za kochanka, co gdzieś tam żyje,

Wianek ofiarny Bogu uwije.

Dalej, wspomnienia moje rodzinne,

Dalej, piosenki ciche, niewinne,

Grajcie mi jeszcze przeszłość kochaną,

W kwiatki rozkoszy świetnie przybraną.TĘSKNOTA

Czy mnie matka porodziła

Pod nieszczęsną gwiazdą?

Czy mi wiedźma określiła

Rodzicielskie gniazdo?

Całe noce, dnie i lata

Płaczę bez ustanka,

Przyszły swaty, nie chcę swata,

Czekam swego Janka.

Oj! poleciał, oj! pogonił

Na polską wojenkę;

I ojczyzny nie obronił,

I rzucił dzieweńkę.

Sama kołacz piekłam w drogę

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij