- W empik go
Poezye Deotymy - ebook
Poezye Deotymy - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 181 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wicher gra jak na organie,
Białe snują się zamiecie,
Nie ma większej troski w świecie,
Nad oczekiwanie!
Choć w zawiei nie znać słońca,
Codzień wychodzę na ganek.
Tam przestoję cały ranek,
Wyczekuję gońca.
W wieczór nie idę do tańca,
Mróz wzorzysty ścieram z szyby,
I na gwiazdy patrzę niby,
A czekam posłańca.
* * *
Szeleściły zżółkłe liście,
Gdyśmy z bólu skamieniali
Na długo się rozstawali,
Ale niewieczyście!
Pobłogosław jemu Boże,
Powodzenie daj mu z chwałą –
A co niegdyś się nie stało,
Kiedyś stać się może….
Nie zapomnę owej chwili:
Od bladości, tak był biały!
Ani łzy-śmy nie zronili,
Łzy później tryskały!
Na jego męskiej prawicy
Kręcił się sokół ognisty.
"Przez niego", rzekł smutno-licy,
"Będę ci słał listy!"
Jam mu ufnie uwierzyła!
Na wronego wsiadł konika,
Z ganku widziałam jak znika….
Znikła moja siła.
* * *
Czy zaklął czarownik jaki?
Czy obraziłam anioła?
Przelatują wszystkie ptaki,
Wszystkie, prócz sokoła!
Wiem że pisał do przyjaciół;
Tylko o mnie zapomina!
Czy sio w żalu gorzkim zaciął?
Smutnaż ja dziewczyna.
Za cóż na mnie mścić się w gniewie?
Byłamże ja kiedy złudną?
Jednak milczy. Ach czyż nie wie
Jak to czekać trudno!
Cóż ja winna w winie losów?
Niebo dzieli nas niezłomnie.
Niech nie pisze do niebiosów,
Lecz na ziemi, do mnie!
Ach niech pisze i do Nieba!
Może wolę jego zmieni.
Wiele modlić się tym trzeba,
Co są rozłączeni.
Jak gromnica smutnie pałam,
Chmury przebijam oczyma.
Tyle niedziel przeczekałam,
A sokoła niema!
* * *
Co tak leci? To nie sokół,
Tylko jakieś orle młode,
Czarnem okiem świecąc w okół,
Płynie przez pogodę.
Szczęsne skrzydlate wędrowce!
Ach on właśnie leci w strony,
Gdzie odjeżdżał przez manowce,
Jego konik wrony.
Niech cię orle, gwiazdy strzegą!
Płowe pióra masz jak złoto.
Zlituj się nad mą tęsknotą
Leć prosto do niego!
Poleć i powiedz mu szczerze:
Jak ja czekam niecierpliwie,
Jak sio lękam, jak się dziwię,
I wątpię i wierzę.
Mój orzełek skinął główką –
Spokojniejsza już zostanę,
On poniesie moje słówko,
Choć nie w list wpisane.
* * *
Teraz, poczekam roztropnie,
Wezmę igłę, stłumię trwogi,
Wiem, że trzeba z dobę drogi,
Nim ptak celu dopnie.
* * *
Teraz już bliziuchno końca:
On wziął piórko, kreśli słowa:
Wiąże się wstążka różowa.
Dzień drogi dla gońca.
No – teraz już dość czekania.
Dni mi dłuższe od stuleci.
Co się tak po chmurach słania?
Sokół z nieba leci!
Otwierajmy mu okienko,
Z węzła uwolnijmy szyję…..
Przewiązany wstążką cienką
Biały liść się wije.
Dawaj co miłość przysyła!
Niech na listku usta złożę –
A Ty wybacz dobry Boże:
Jam o nim wątpiła!….NOC ŚWIĘTOJAŃSKA.
ROMANS DO ŚPIEWU PRZY TOWARZYSZENIU VIOLI.
26 CZERWCA 1869 R.
SŁOWIK.
Królowo moja! Różo jedyna!
Wejrzyj ku niebu: oto godzina,
W której się ciemność ze dniem przesili.
Ach! czy pamiętasz? podobnej nocy,
Jak się przesilał nasz los sierocy,
Kiedy to jeszcze ludźmi-śmy byli?
RÓŻA.
Czy ja pamiętam? On o to pyta!
Toż kropla rosy, w kwiecie ukryta,
Może od zmroku przetrwać do rana.
Czyż łza miłości nie wytrwa dłużej?
Chociażbym kwitła do setnej wiosny,
Tej świętojańskiej nocy żałosnej
Nic nie wygładzi w sercu twej róży.
SŁOWIK.