- W empik go
Polka - ebook
Polka - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 175 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W roku 1675 Ibraim Basza obiegł fortecę Trembowlą zwaną i dobyć jej szturmem przedsiębrał. Kazanowski mężnie jej bronił, gdy jednak coraz bardziej zwiększała się siła nieprzyjaciela, o jej ubronieniu zaczął rozpaczać, wreszcie poddać się i miasta bramy otworzyć zamyślał. O tym przedsięwzięciu męża dowiedziawszy się żona wpadła z orężem i rzekła: „Padniesz z mojej ręki albo mi tym sztyletem życie odbierzesz, abym nie patrzała na hańbę, którą sobie gotujesz i narodowi.” Tym zapałem bohaterki wódz z wojskiem na nowo do męstwa rozgrzany uderzył na obóz nieprzyjacielski i zwyciężył. Aż też waleczny hetman Stanisław Jabłonowski nadciągnął i zupełnie od oblężenia forteca uwolnioną została.
Kwiaty, co niegdyś dało nasze pole,
Krwią zażyźnione i potem rodaka,
Który śmierć wolał jak cierpieć niewolę,
Tracić kraj, język, strój, wiarę Polaka –
Zebrałem w wieniec, uwiłem w bukiecie:
Coż dla Polaka milszego na świecie?
Nie było dziczy w Północ czy Zachodzie,
Choć się pomiędzy wylęgła tygrysy,
By nie śpiewała rycerzów w swym rodzie,
Ilekroć wiodła publiczne popisy,
Ponad strumieniem czy gdzie jodła wzrosła,
Swym bohaterom chwały kościół wzniosła.
I nas nieczułość, słabość niewolnicza,
Ufam, w tak twarde nie ujęła pęta,
By dla Zamoyskich czy dla Chodkiewicza
Nie było pieśni, kościoła ni święta,
Lecz aby Polak w swej świątyni progi
Wprowadzał obcy i język, i bogi.
Wskrześmy ich zwłoki, ożywmy ich cienia!
Ich nam dziś trzeba i rady, i siły,
Inaczej pamięć polskiego imienia
Chyba tam pisma gdzieś będą żywiły,
A grunt kościoły z naszym majestatem
Obcą potęgę wystawią przed światem.AKT I
Pod murami Trembowli.
Scena pierwsza
Plichta, Bogumił.
PLICHTA
prowadzony przez syna
Synie! już pod fortecą być musiem, miarkuję?
BOGUMIŁ
Jak to zgadłeś, mój ojcze.
PLICHTA
Dusza moja czuje,
Serce moje, co pełne radości jest tkliwej,
Że na tym miejscu będę dość jeszcze szczęśliwy,
Ukochanej ojczyzny bronić z tobą razem
Albo chwalebną śmiercią padnę pod żelazem.
Duo.
Matki ojczyzny miłością zajęci,
Odważmy życia, by ją można wspierać,
Jak dawny Polak, co nie pragnął więcej,
Tylko żyć wolnym lub wolnym umierać,
I im się bardziej los na niego srożył,
Tym był mężniejszy i mniej się zatrwożył.
BOGUMIŁ
Pomyśl, na co się ważysz, ojcze mój łaskawy.
PLICHTA
Ty raczej, co najczulszej zabraniasz mi sławy,
A razem serce ranisz jak żelazem srożej,
Myśląc, że jest co w świecie, co mój umysł strwoży.
Szlachcic Polak, i jeszcze z starożytnych rodu,
Pokąd tchnie, to nie żyje, tylko dla narodu.
Dla narodu wolnego, co w swym rządu składzie
Zapala nas do cnoty, a więzów nie kładzie
Ani musi do czynów publiczności zdatnych,
Tak tam gdzieś tyran pędzi swych poddanych płatnych.
BOGUMIŁ
Ale twoje kalectwo…
PLICHTA
Ta choroba ciała.
Dusza zawsze bez skazy, i mężna, i stała,
Wreszcie na coż mi oczy, te mi dacie miejsca,
Gdzie tylko męstwa trzeba, ręki i żelezca.
BOGUMIŁ
Czyliż ciebie wyręczyć nie dość jestem zdolny?
PLICHTA
Od bronienia ojczyzny nikt z nas nie jest wolny.
Ufam, że się mym synem okażesz w tej sprawie,
Lecz to twoja powinność. Ja się w mojej stawię.
Dałbym młodym zły przykład, zhańbiłbym siwiznę,
Bym reszty lat poświęcić nie chciał za ojczyznę.
Zawsze ona jest matką dla wolnego syna,
Wiek, bogactwa, urzędy – nie jest to przyczyna,
By żyć tylko dla siebie, a państwu nie służyć.
BOGUMIŁ
Lecz i kraj zasłużonym miałby się wydłużyć,
A przecie, pozwól, ojcze, z ciebie przykład smutny,
Prawie wiek, jak służyłeś, a gdy los okrutny
Pozbawił cię najdroższych zmysłów dla człowieka,
Jestże kraj, co w tej nędzy tobą się opieka?
Ta niwa, co masz z dziadów, broni cię od głodu.
PLICHTA
Co słyszę! Ciebie sędzią kto zrobił narodu?
Przez to zdanie porywcze, a okropne skutkiem,
Raz pierwszyś serce ojca tkliwym dotknął smutkiem.
Jakże gorszące z jednej, podłe z drugiej strony,
Nikt by więc nie chciał służyć, tylko zapłacony?
Lub wreszcie tym zamiarem kraj byś tylko wspierał,
Byś się z niego bogacił, byś go sam odzierał.
Przestań tak myśleć, synie, chciej myśleć wspanialej,
Niewolnicy to podli, co siebie przedali,
Co się ważą dla zysku na śmierć czy na blizny –
Obywatel ma służyć przez miłość ojczyzny.
BOGUMIŁ
Sprawiedliwość przynajmniej zachować by miała.
PLICHTA
Prawda, lecz gdyby nawet ciebie zapomniała,
Gdybyć za usługi miała się zadłużyć,
Jednak miałbyś ją kochać i na nowo służyć;
Dam ci wnet tego przykład… Przystąpmy pod mury,
Przypasz mi już pałasz co prędzej.
BOGUMIŁ
Który? Plichta Ten cięższy.
Ty weź lżejszy; gdy za kopijnika
Dziad twój służył, z tą szablą pierwszy w ochotnika
Ruszył i pod Derszawą * słał trupem gdańszczana,
Że Batorego, króla, nie chciał znać za pana.
Miał ją i przy dobyciu Połocka, Sokała,
Bo na całej tej wojnie, gdzie Stefan Moskala,
Jak mi nieraz powiadał *, trzykroć sto tysięcy
Usłał trupem – niech ciebie to, synie, zachęci,
Niech ten pałasz dziadowski męstwo w tobie wznieci.
BOGUMIŁ
Ktoś tu nadchodzi, ojcze.
PLICHTA
Kto?
BOGUMIŁ
Oficjer z fortecy.
PLICHTA
Prowadź mię zaraz rześko, niech się mu melduję.
* Roku 1577 pod Derszawą, czyli Czezewem, 2027 Polaków 4000 wojska gdańskiego trupem położyli i tysiące w niewolą wzięli. Po której przegranej gdańszczanie później Stefana Batorego za króla uznali. (Przyp… aut.)
* Sławna to owa wojna Stefana Batorego z Moskwą r. 1579 zaczęta, którą za najszczególniejszym Rzymu staraniem zakończył pokój r. 1582. Zacząwszy od Dniepru aż do Czerniechowa, a od Dźwiny aż do Lachody jeziora, kraj cały moskiewski ogniem i mieczem spustoszyli Polacy. Około 300 000 usłali trupem żołnierza, a na 40 000 w niewolą wzięto. Fortece wszystkie po drodze albo zburzone, albo wzięte etc, etc. (Przyp aut.)
Scena druga
Ciż i Zgłobicki.
ZGŁOBICKI
Coście wy to za jedni? Powiadaj…
PLICHTA
Miarkuję,
Żeś oficer, co strażą odprawiasz tu dzienną.
ZGŁOBICKI
Powiadaj, coś za jeden!
PLICHTA
Postacią mą ciemną
Nie chciej wzgardzać, masz we mnie starego żołnierza.
ZGŁOBICKI
Jak miarkuję, mój starcze, udajesz rycerza.
PLICHTA
Zapewnie, żem jest dobrze okurzony prochem,
Z Ruskiem, Szwedem, Turczynem, biłem się z Wołochem,
Jak ja, nie wiem, dowodów czyli masz tak wiele;
Oto patrz, blizny moje, oto kula w ciele.*
Do śmierci mieć ją będę, jak mej chwały znamię,