- W empik go
Polska aż do pierwszej połowy XVII wieku pod względem obyczajów i zwyczajów w czterech częściach opisana. Tom 1 - ebook
Polska aż do pierwszej połowy XVII wieku pod względem obyczajów i zwyczajów w czterech częściach opisana. Tom 1 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 401 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mniemając że znajdę wiele za, sobów do zrozumienia prawnych wyrazów polskich w pisarzach oyczystych XV. XVI. wieku, zacząłem się rozczytywać w naydawnieyszych zabytkach piśmiennictwa naszego drukiem ogłoszonych, do rękopisów dla wielkiego ich ogromu mało zaglądając. Nieznalazłem w nich czegom szukał natomiast wyczytałem wiele co domowe życie Polski objaśnić i światło niejakie rzucić może na wewnętrzne dzieje inszych słowiańskich ludów. Stąd powstało dzieło, które obecnie na widok publiczny wychodzi. Gdyby, czego z duszy pragnę, uczeni pobratymczych narodów chcieli mnie naśladować w tey mierze, i wzięli się do podobnychże opisów własney ziemi, świat oglądałby z czasem wewnętrzne dzieje Słowian, skreślone dokładniey i prawdziwiey, aniżeli ie opowiedziano w dziele podobnej że treści, świeżo przez iednego z niemieckich uczonych (1) wydanem. Jeżeli głos móy – (1)Wachsmuth Europäische Sittengeschichte, wyszło to dzieło w Lipsku 1831 r. i lat następ… w pięciu tomach.
będzie wołającego na puszczy, jeżeli się nikt nie znaydzie któryby chciał podzielić zemną tę prace a Bóg użyczy zdrowia i czasu do przedsięwzięć zamierzonych, nie omieszkam w dalszym ciągu osobno skreślić domowe życie Rusi, wyczerpując do tego zasoby zrzódeł własnych iey dziejów. Dotąd nader mało mogłem powiedzieć w tey mierze, gdy całą uwagę należało zwrócić na Polskę, ażeby wykazać w iaki sposób ta stykała się z Rusią aż do wieku XVII. O Rusi więc (powtarzam) tyle tylko godziło się teraz powiedzieć, ile w tey mierze podały zrzódła polskie. Dopiero gdy Polska dokładnie opisaną zostaniej można będzie osobno zająć się sarną tylko Rusią, a pokazawszy iak oświata zachodniey Europy różnie w róznych wpływała na nią czasach, wyłuszczyć wewnętrzne dzieje ruskiego narodu.
Historya prawodawstw slowiańskich, jako główne ognisko w którem się skupiają promienie prac moich, powołując mnie do obszernieyszego rozwijania myśli rzuconey w Pamiętnikach o dziejach piśmiennictwie i prawodawstwie Słowian, wskazała potrzebę wglądania głębiey w dzieje wewnętrzne ludów słowiańskiego szczepu. Chociaż przez to spóźni się na czas długi ogłoszenie drukiem nowego wydania dziejów prawodawstwa może nawet nie wyidzie ono za mego życia na publiczny widok,) wszelako zyszcze na tej zwłoce wykład rzeczy. Albowiem pracującemu nad dalszemi częściami dziejów wielkiego Słowian ludu, co raz to jaśniej przedstawiają się upłynione wieki, nowe rzucając światło na przedmiot ciemnością nocy pokryty.
Zabierając się do przebieżenia na nowo odbytej już drogi, wziąłem jeszcze raz pod rozwagę zrzódła ojczystych dziejów aż do wieku XIV. Na nowo odczytałem kroniki, a mianowicie: Marcina Galia (z umieszczonem obok życiem ś. Stanisława we wieku XIII. napisanem) Mateusza herbu Cholewa i Kadłubka, (podług wydań I. W. Bandtkiego i Hippolita Kownackiego), Bogacihwałę, Baszka, Jana Archidyakona gnieznieńskiego (w drugim tomie zbioru Sommersberga), kronikę węgierską i czeską (1) i zrzodła dziejów szląskich, jako to: Chronica Polonorurn, Chronica principum Polonorum, Catalogus abbaturn Saganensium, vita s. Hedvigis, vita Annae ducissae i insze;(2) " tudzież Długosza ksiąg dwanaście podług wydania lipskiego. (3) Na koniec czytałem niektóre – (1) Wydano je w Warszawie 1823.
(2) podług wydania P. Gust. Adolfa
Stenze), scriptores rerum silesinearum Vratislaviae 1835 – 1839. we dwóchtomach.
(3) gdy te we dwóch częściach osobne – zrzódła najdą w nie jsze prawodawstwa polskiego.
W łacińskiej mowie, jak wiadomo, napisane są owe zrzódła, dla tego też nie wiele wyczerpnąć się z nich dało. Nikt temu nie zaprzeczy że kronikarze którey w obcej mowie wewnętrzne dzieje swojskiego opisują ludu, ducha ich nie obejmują tak dokładnie, iak ci którzy w ojczystym opowiadają je języku. Bo n… p… jedno słowo, jeden na pozór nic nieznaczący wyraz, w polskim języku – mi stronicami opatrzonych obięte są, przeto część drugą oznaczyłem lit. B.
oddany, głębiej daje wglądać w polskie serce, aniżeli obszerne łacińskie rosprawy. Nie poznasz a nich ducha narodu, również jak prawdziwego smaku owocu nie wyssiesz ze skorupy lub łupiny. Cieszyłem się przeto wielce gdym pożegnać mógł łacinników, i był w stanie obcować z samymi tylko rodakami. Wyliczyłem ich i oceniłem: miło znaczących pisarzów i tłomaczy w ustępie osobnym niżej przywiedzionym, znakomitych z imienia i oryginalnych pisarzy, w inszem rozbiorę piśmie.
Żałuję że mi się niedostało w ręce więcej pereł do misterniejszego ułożenia wątku dzieła, i mocno ubolewam nad tem, że więcej nie znalazłem na śmieciach kleynotów, gdzie je porzucili wartość takiego skarbu mało ceniący poprzednicy moi. Rozumiem przez to stare broszury, które przy odgrzebywaniu tych dziejów nader mnie wsparły, dostarczając zasobów, których byś na próżno szukał w poważniejszych dziełach. Żałuję też żem dotąd zaledwie trafił na ślad, za którym idąc możnaby w pomnikach historycznych wyszukać klucza du odomknienia ukrytych skarbów, mocno zamkniętych w pieśniach gminnych i klechdach. Wszakże dosyć mi natem żem wskazał drugim sposób do odzyskania tego co zaginęło: ktoś szczęśliwszy odomnie gdy podanym sobie kluczem odemknie drogie te zabytki, posiędzie ie i obiawi światu, da sposobność wieszczym duchem obdarzonemu pisarzowi wcielić swą myśl w dzieje, i na tle prawdziwie historycznem bo z owczesney tkanki usnutym, wyrazisto przedstawić twarze tamoczesnych osób; tak ie dokładnie odmalowawszy, że z rysów zewnętrznych łatwo wyczyta każdy co się, działo wewnątrz serca ludzi wywiedzionych na widnię. Wtedy malarz obyczajów i zwyczajów narodowych, zrobiwszy danymi tu kolorami światło i cienie, potrafi nie iuż, iak to bywało dotąd, uprawdopodobnić obraz upłynionych lat, ale z natury zdjęty przenieść z odległych wieków w naszę czasy, a nawzajem widza i podziwiciela takiego obrazu przeprowadzić ciałem i duszą w wieki zapadłej starożytności. Ku temu nie mogły dowieść naszych powieściarzy dzieje obyczajów, które w systematycznie lub ułamkowo dotąd kreślono.
P. Łukasz Gołębiowski wydał cztery dzieła, mające na celu wy stawić życie domowe Polski i Rusi, począwszy od naydawnieyszych, aż do dzisieyszych czasów.(1) Wiel- – (1) Lud polski i iego zabobony, ubiory w Polszcze, domy i dwory, wyszły te trzy dzieła w Warszawie 1330. Dzieło czwar – ki ma zakres iego praca, i dla tego samego że wiele zamierza nie zaspakaja. Kwapił się aulor ażeby wielką przestrzeń przedsięwziętey drogi co prędzey ubiegł, ale podróż szła mu nie sporo: a kiedy wreszcie stanął u kresu swoich życzeń, pokazało się że chybił celu. Wybierając się w daleką drogę, opatrzył się wielkiemi zapasy, i bez potrzeby obciążył rupieciami wieloma; dla tego nie mogąc swobodnie długiey odbywać podróży, utykał co chwila pod ogromem na barki wzię- – te mające napis gry i zabawy wyszło tamże 1831.
tego ciężaru i z trudnością przyszedł tam gdzie sobie zamierzył; a gdy przyszedł, i to co z sobą przyniósł rozłożył na widok publiczny, pokazało się, że właśnie zapomniał tego, po co istotnie wybrał się w drogę, a naznosił wiele co się na nie wiele przydać mogło. Nie obeznawszy się z krajowcami (z Mikołajem Rejem, Janem Kochanowskim i Kacprem Miaskowskirn poznał się nieco) wziął za przewodników podróży swojej cudzoziemców którzy o Polsce pisali, oczami ich patrzył na rzecz wcale im obcą; zarówno z łacińskich jak i z polskich czerpał zrzódeł, przeto na pozór wiele, a w rzeczy samej mało do zamierzonej pracy zebrał potrzebnego wątku. Rys obyczajów za panowania Zygmunta III. w Polsce przez bezimiennego ( podobno przez Ks. Franciszka Siarczyńskiego) wczwartym tomie Kwartalnika naukowego skreślony, w drugim miejscu kładę. Mały zakres który tu naznaczył swojemu pismu liczony mą… z, dozwalał mu swobodnie myśl rozwinąć, lecz brak czystszych zrzódeł ( i on bowiem polskie i łacińskie brał naprzemian), niepojęcie celu tego lub owego pisma z którego czerpać się dało, tudzież niewolnicze utkwienie myśli w zakresie obranego czasu, sprawiły, że liczne usterki history… czne popełnił, tudzież nie trafne a gdzieniegdzie nawet mylne zrobił wnioski o wypadkach dziejowi Na przód i wstecz myślą sięgać musi, kto chce jakośkolwiek obecnego czasu odgadnąć ducha. Obyczajów za czasu Zygmunta III. nie pojmie, kto nie sięgnie na przód na wa przynajmniej wieki, albo sięgnie urywkowo, a nie przebieży całej przestrzeni czasu.
Niedokładne te obrazy żyi ia domowego przodków naszych szkodliwie wpłynęły na polskie powieściarstwo: gdyż pisarze nasi polegając na mylnie podanym im.
wątku, zamiast podobne malować kreślili brzydsze lub piękniejsze twarze, anielski uśmiech na szatanskiem mieszcząc licu, a wzrok czartowski na pogodnem obliczu kładąc. Tło obrazu nie stosownym urobiwszy oni kolorytem, mazali na nim rysy cudzoziemskich figur, biorąc je w inszej postaci, aniżeli je ówczesny wiek wybawiał sobie. Nie wszyscy wszakże tak ( że tu dwa tylko świeżo w Tygodniku literackim z r. 1838. przywiedzione przykłady przytoczę pokrótce) uczynili. Na zasadzie tego co o zakonnym stroju naszych niewiast zawcześnie, bo przed nastaniem do Polski Jezuitów po.
wiedział P. Lelewel (1), utworzono mylny obraz starożytnych Polek, szeroce rozwodząc się nad tem, jak one, skoro bliżej mężów swoich stanęły ( ci pancerz i konia wyżej nad białą glowę mieli cenić niegdyś) wnet przewodziły iin; a Polacy, chociaż im wtedy ani kufel nie zalał jeszcze głowy, ani uczony Alwar nie zagwoździł mózgownicy, potulnie znosili babskie fochy. Przeciwnie wystawił tamże P. Kraszewski obraz śmiałego Albertusa, który, jak uważa genialny ten pi- – (1) w dziejach Polski, w Warszawie r. 1829. stron. 118.
sarz, powszechnie służył narodowi polskiemu za cel żartów i dowcipów, przekęsów i szyderstwa. I w rzeczy samej figura Klechy stawszy się pospolitą, jak osoba Czarnoksiężnika Twardowskiego, za przedmiot żartów i wydrzeźniania ogólnie używaną pod ów czas była; jako powszechnie u nas znana, i obierana na to przez polskich humorystów XVI. wieku, ażeby pod jej postacią wyśmiać nasze pospolite ruszenie. Nie mając tyle nauki i wieszczego w sobie ducha co P. Kraszewski, rozumieli i rozumieją… nasi układacze powieści i malarze obrazów historycznych, iż byle kilkoma płatkami z dziejów wy – krojonemi nastrzępili usnuty powieści wątek, śmiałym lubo nie podobnym rysem skreślili wizerunek obranego przedmiotu, i takowy jaskrawym napaćkali kolorytem, nie potrzebują trosczyć się o tło wieku, i starać się… o to, iakby uczynić zadosyć warunkom wymaganym po malowidle mającem się wykonać sztucznie: Wyjątek poniekąd czynią Pano. Wójcicki i Magnuszewski. Poniekąd mówie; bo pierwszego gawędy (Stare gawędy i obrazy, wyszły w Warszawie 1840. we czterech tomach. Zarysy domowe, wyszły tamże 1842. w tyluż tomach), są, doskonałym przery – sem żywych wzorów: drugiego po wieść(Zemsta panny Urszuli) jest pięknem malowidłem Polski z początku XVII. wieku. Które wszakże zdumiewając razi oraz dla tego, że mało zalecając się kolorytem wieku ma za nadto wiele upięknień, na tle historyi nie rozpostartych a szeroce rozłożonych po dziele małej obiętości, mnogością swą a więc przesadą ( bo i w dobrem przesadzić można) rażących. P. Michał Grabowski, w trzecim tomie dzieła swego o literaturze i krytyce, mało obudwóch ocenił. Odmówił on wszelkiej artystycznej zdolności autorowi gawęd. Lecz zarzut ten (rozumiem) uczynić je – dynie można temu dziełu o ilo ono przeszłe wieki a nieobecna lub obecnym bliskie wystawia. Bo właśnie tok i sposób opowiadania, dc najwyższego stopnia ułudy szlacheckie i gminne twarze polskie, a sięgające wieku który jeszcze pamiętamy, jak najplastyczniej wystawiający, każą podziwiać w P. Wojcickim nie pośledniego artystę. Dosyć jest przypatrzyć się starych Polonusów twarzom, tu i owdzie pokazującym się jeszcze na naszej ziemi, ażeby się o rzeczywistości jego sztuki przekonać.
Kto mniema że łatwo jest utworzyć pism tego rodzaju krocie, niechaj choć z jednem wystąpi, a zobaczymy czy się nie połknie w mowie, ktora stała sie właściwą, i niemal przyrodzoną samemu tylko autorowi gawęd. Z również trudną do naśladowania pisarską sztuką przedstawit P. Magnuszewski obraz wieku pamiętnego dla nas pod wszelakim względem, nałożywszy go mocno prawdziwie polskim, lubo nie staroświeckim kolorytem. Dla lepszego złudzenia oprawił go w ramki dawne a, w czem właśnie chybił, dając przemawiać po dawnemu wyrazisto wymalowanym tu twarzom, kazał im krzątać się i pląsać po nowemu. Stąd urosła w P. Grabowskim obawa, ażeby autor powieści o Zemście panny Urszuli, znalazłszy naśladowców, nie został powodem do wskrzeszenia i przeniesienia w teraźniejszość wypłowiałey a naw et wielce iuż wyszarzaney staroświecczyzny polskiego języka: coby nam mogło być przyczyną; do wyrzeczenia się istoty w iaką nas wcielił wiek XIX., a może i cofnienia się w czasy religijney zagorzałości fanatycznego Zygmunta III. Podzielam to zdanie, i sądzę że pisać tak, iest to samowolnie wydawać się na katusze, i osłabiać siły, które owszem skupiaćby i ściśle iednoczyć należało, ażeby wmyśleć się i zamieszkać można bezpiecznie w wiekach upłynionych, czuć, nosić się i działać na sposób tamoczesnych ludzi. Wszakże, wyjąwszy sposób pisania i koloryt wieku, z wielką sztuką wykonał resztę dzieła ten pełen nadziei powiescio-pisarz, puściwszy się na obszary ówczesnej fanatycznej Polski, która gotowała się na długą, chorobę, a jeszcze dłuższe cierpienia.
Zamknę w kilku słowach przedsłowie moje, ażeby zwrócić uwagę czytelnika na myśl o wallerskotyzacyi i wątku historycznej powieści, wyłuszczyć się mającą na pierwszey stronicy dzieła.
Powiedział P. Wacław z Ole – ska (1), że historya nasza jest tylko patologia ludu lub raczej patologia głowy jego, że o fiziologii, o zdrowem życiu narodu ledwie marny wyobrażenie. Zgadzam się na to, a chcąc do zrobienia tak ważnego dzieła przyczynić się podług możności, wydaję na publiczny widok zebrane na ten cel zasoby, ażeby wieszczym duchem obdarzeni pisarze, pojąwszy w głównych zarysach domowe życie Polaków aż do pierwszej połowy XVII. wieku, wprowadzić nas mogli w świat dawny, przez rozbu- – (1) w przedmowie do pieśni ludu galicyjskiego przez siebie wydanych.
dzoną grę dramatu, tudzież przez naturalne malowidło ludzi i rzeczy, ażeby zręcznie udawem zdarzeniem a wyrazisto na tle wieku odbitym rysem przenosili nas w upłynione czasy zapadłej starożytności.
Pisałem w Warszawie w Miesiącu Maju 1842. R.Spis Rzeczy I.
OBEJMUJE TREŚĆ DZIEŁA PODŁUG NAPISOW DZIAŁOW, ODDZIAŁOWI ROZDZIAŁOW.
O walterskotyzacyi i wątku historyczney powieści (zamiast wstępu)… stronica. 1.
CZĘŚĆ I .
POLSKA ZA PIASTOW.
NARÓD POLSKU JEGO SĄSIEDZI… 20
RYSY DO KRAJOBRAZU.
I. Postać ziemi, iey dziwy… 70
II. Miasta i porządki… 75
RYSY DO OBRAZU LUDZI.
I. Męzczyzni i niewiasty… 79
II. Powiastki o męzczyznach… 81.
III Powiastki o niewiastach… 84
DOMY I ZATRUDNIENIA.
I. Dom pański. 1. Mieszkanie i ogród… 86
2. Dwór i iego okazałość. Szczyty i herby… 93.
3. Zatrudnienia pańskie… 107
II. Dom chłopski.
1. Mieszkanie i ogród… 110
2. Powinności i zatrudnienia… 112
ZATRUDNIENIA ZA DOMEM,
I. Przemyśl i handel… 113
II. Lasy i łowy… 115
III. Woyna.
1. Wezwanie na woynę… 118
2. Siłazbroyna… 119
3. Porządki wojenne… 121
4. wyprawa na nieprzyjaciela… 123.
SCENY DOMOWEGO ŻYCIA.
I. Wychowanie młodzieży… 125.
II. Małżonkowie… 128.
III. Zabawa z gościem w domu i za domem.
1. Obchody… 132
2. Zabawy w domu, u panów i szlachty… 134.
3. Zabawy gminu… 146.
PORZĄDKI DOMU, WYGODY ŻYCIA.
I. Pojazdy, konie, łaźnie… str. 148.
II. Ubiory… 150.
III. Potrawy, napoje… 157,
SŁABOŚCI CIAŁA,
I. Choroby i lekarze… 163.
II. Pogrzeby… 166
ZALETY I WADY.
I. Pobożność… 169
II. Pobożnych sprawy… 172.
III. Woyny krzyżowe… 180.
IV Pogaństwa zabytki, dziwy i zabobony… 184.
V. Zwyczaje sądowe osobliwsze… 206..
VI. Srogość, rozboynicy… 214
Dodatek 1. obejmuje spis zrzódeł abecadłowy … 214.CZĘŚĆ II.
POLSKU RUSI ZA JAGIELLONOWI WAZOW, POD WZGLĘDEM OPISU ZIEMI, LUDZI ICH MIESZKANIA I ZATRUDNIEŃ SKREŚLONEY.
NARÓD POLSKI I JEGO SĄSIEDZI… 1.
RYSY DO KRAJOBRAZU.
I Ziemie:
1. Krakowska ( rynek krakowski w XVI. wieku)… 4.
2 Wielkopolska i Prusy ( Poznań, Gdańsk, Królewiec.)… 16.
3. Mazowsze (Warszawa)……19.
4. Lubelska i sandomierska ziemia (Lublin)… 20.
5. Litwa ( Wilno)… 21.
6. Żmudź… 23
7. Ruskie ziemie (Lnów i Kijow) a mianowicie: Podgórze, Wołyń, Podole, Ukraina… 25.
II. Porządek w kraju… 31.
Obraz ludzi skreślony.
1. Podług rodu i skłonności:
1. Polacy… 34
2. Mazurowie….54
3. Litwini… 66.
4. Rusini…. 68..
5. Kozacy… 95
6. Ormianie… 124
7. Niemcy… 128
8. Tatarzy… 133.
0. Żydzi… 139
10. Cygany… 155
II. Pudług ich stanu i praw: 1. słudzy ołtarzu duchów ni i świeccy… 157.
a. Ksiądz Biskup… 160
6. Ksiądz Pleban…. 167
c. Swiaszczenik.:… 169
d. Mnich… 171.
e. Rybałt… 173
f. Klecha i Witrykus. 178
g. Dziad… 185
h. Baba… 186
2. szlachta i gmin… 188
a… panowie i szlachta… 190
b… mieszczanie… 197
c… chłopi… 202.
III Podług; pici i wieku:
1. mężczyzna.