- W empik go
Polska aż do pierwszej połowy XVII wieku pod względem obyczajów i zwyczajów w czterech częściach opisana. Tom 4 - ebook
Polska aż do pierwszej połowy XVII wieku pod względem obyczajów i zwyczajów w czterech częściach opisana. Tom 4 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 448 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1. ZWYCZAJNE CHOROBY I SŁABOŚCI, LEKARSTWA NA NIE
Główną przyczyną słabości a stąd choroby, była niesprawność, którey łatwo nabawiali się Polacy na sutych biesiadach. Nie ieden powróciwszy Z uczty charlał, charlał ażci poszedł, ieżeli nie zaradziła złemu żona, stara baba, balwierz, a na koniec Doktór uczony. Najprzód udawano się do leków domowych. Bogatsi mieli balsam turecki od bólu głowy: prawdziwy posiadał Król Zygmunt Aug… mając go sobie przysłanym w darze od Cesarza Tureckiego (1). Jeżeli się kto objadł grzybów, a stąd różnych nabawił chorób, ieżeli cierpiał na krwawnice ( hemorhoides) lub na insze słabości mniejsze, używano szczególniey róży, o którey wielolicznych skutkach miano wysokie mniemanie. Wierzono w to że róża zapachem swoim jadowitego niedźwiadka zabija, głowę czyni – (1) Oczko przym… str. 333.
wolną od katarów i desensów (ciężkich chumorów), krew zastanawia, oczy czyści (1) Na guzy, których się nabawiali w karczmie, leczyli się chłopi szara maścią, lub przykładali dryakiew albo szpik kobyli. Jeżeli było rana w ciele, chłop zalewał ią mazią wozową. (2) Na Rusi głównie chorowano na febrę. Nazywali ią Rusini ciotką, i gdy się mocno zagęściła w kraju, mawiali o niej że ciotka w ziemię (do kraju) przypadła (3). Niemców przyrodzona niemoc była czerwonka czyli krwawa dyssenterya (4) , na którą niekiedy i Polacy zapadali.
–- (1) Różycki, w kazaniu na pogrzebie Serafina Gtębockiego, Wituński w kazaniu róża. Oczko przym… str. 557. Marcin z Urzędowa str. 149.
(2) dosłownie z broszury seym piekielny.
(3) Herbest w wypisaniu drogi.
(4) Bielski kron… str. 763.
Żona troskliwa miała pełno leków w domowej apteczce. Gdy zachorował mąż wnet warzyła kopytnik z szałwiją i z podróżnikiem, naparzała go chebdem, złotą wierzbą i czem mogła leczyła. Ociągała (obwięzywała) mu głowę grzankami i chustką, dawała syropki i rumianku, obwijała pulsy. Jeżeli się chrósty wysypały na ciało, gorzałką i wódką lewandową smarowała ie. Gdy mąż upadł i potłukł sobie golenie, szukała łopianu: gdy mu na pijatyce potłuczono głowę, święconą bylicę przykładała (1)
–- (1) Rey wiz. 61 42 66. żyw. 60. Zapartowic, w Synie Piotrze Abgarze, rozmowa 2. z r. 1553. Choryński w kazaniu wieczność stawy. Stąd używanie bylicy przy obchudzie gubntek, pieśni ludu polskiego P. Żegoty Paul i str. 25.
Słabi od pracy uzdrawiali się łatwo, szli do łaźni ażeby się wypocić, pocierali sobie grzbiet gorzałeczka, i oliwką i mydłem barskiem na szwank (eclipsis) w nodze tudzież na bólbrzucha potrzeba było lekarza, ażeby dał maść białą lub pigułki, które wszakże bez szkody rzadko przez jelita przechodziły (1). Jadąc w drogę brano lekarstwa, ażeby sobie poradzić w potrzebie. Zaopatrywano się w olejek z bursztynu, zwany olejkiem Philosoporum, w dryakiew, w pigułki: a dla napoju brano kwaśną wodę, ażeby pomieszawszy ią z wodą słodką używać za napitek, zwłaszcza ieżeli wypadało iechać w strony, gdzie po gospo – (1) Rey wiz. 15. żyw. 161. Bielski seym. 20 gospodarstwo jezd.
dach rzadko było dostać piwa dobrego. (1)
2. NADZWYCZAJNE CHOROBY I LEKARSTWA NA NIE.
Odkąd zaczęto pilniej uczęszczać za granicę, przynoszono do kraju nieznane przedtem choroby, iako to: kankry, karbunkułusy, cyragry (chiragry), francuzy (wenerya), scyatyki, pleury i tym podobne. Te zrodziły liczne potomstwo chorób nowych, iako to, fluksy, pedogry krzykliwe, paraliże trwałe, obrzydliwe chrapki, suchoty i ciężkości w piersiach. Dodawane im przydomki dokładnie oznaczają rodzay– (1) Zapartowic tamże.
słabości i cierpienia które one sprowadzały (1).
a. WENERYA.
Z chorób tych szczególniey wenerya zasługuje na uwagę, to jest franca, iak ią pospolicie nazywano, z przyczyny że z Francyi do Włoch, a stamtąd do nas się dostała. Pewna Krakowianka udawszy się na odpust do Rzymu r. 1493. przyniosła ią z sobą. W lat pięć późniey dostała się na Litwę, a niezabawem przyszła i do ruskich ziem (2). Szczegóły podali o niey lekarze nasi następujące:
–- (1) Rey, wiz. 61. 90. Witkowsk… pobudka.
(2) Bielski kron… str. 481. Stryk. 676.
Przymiot, albo dworska niemoc, (1) nic inszego nie iest, iedno zbytek iadowity w człowiecze, wątrobę i krew psujący: skąd ciało od porządku i postanowienia swego przyrodzonego odpada, i za rozkrzewieniem iego zaraźliwie niszczeje, żywot nędzny z przypadków dziwnych odnosząc. Z Włoch ( iak się wyżey rzekło) przybywszy ta choroba do Krakowa, rozpostarła się na Pokuciu pomiędzy wiejskim ludem, przez woyska, iak rozumiem, które głownie zalegało te strony, z Wołoszą i Turkami ustawicznie wojując.
–-
(1) mówi Woyciech Oczko na początku księgi pierwszey o przymiocie.
b. GOŚCIEC CZYLI KOŁTUN.
Wenerya głównie trapiła wyższe stany, dla tego też stosownie nazwano ią chorobą dworską. Pomiędzy gminem chwilowo raczey niż ciągle bawiąc, (stosownie iak z nadchodzącym lub ustępującym stąd żołnierzem przybywała lub ustępowała ta zaraza), zrodziła słabość inną (iak nasi lekarze utrzymywali), dotąd nie widzianą w Polsce. (1) Którą, ponieważ w gościnę dostała się do nas, w krajach ruskich przy Biesiadach leżysko swoje pierwotne założywszy, przeto trafnie – (1) Oprócz świadectwa przez Woyciecha Oczko przytoczonego na to, przywiódł inne P. Gąsiorowski I, str. 154, następn… lecz P. Michał Oczapowski, krytyczny wykład chorób kołtunowych, w Warszawie 1839. inszego jest zdania.
nazwał ią lud ruski gośćcem (gożdziec, gwozdziec). Na początku XVII. wieku choroba ta przeszedłszy Lwów, szeroko swoje rozpościerała panowanie, głównie wszakże trzymając się na Podgórzu tudzież w osadach ruskich nad Bugiem i na Litwie. Będąc zgniłą, tłustą, włoczkowatą i iadowitą wilgotnością, w nieszczęsnym spadku po rodzicach przechodziła na dzieci, mając za gniazdo nieczystości w żyłach ludzkich złożone. Gorącość wewnętrzna człowieka, iakoby przysmażywszy te kały, i do wrzenia tudzież pienienia się przyprowadziwszy ie, wchodziła głownie we włosy, wiła ie i kurczyła w kędziory, iakoby gwoździe pogłowie chorego wieszając, i w kołki ( sploty) skręcajcie ie, skąd też gmin kotkiem czyli kołtunem chorobę tę nazywał także, porównywając iey postać do poczwarek podziemnych, czyli do duchów kołkami pospolicie nazywanych od gminu. Ratował się lud prosty, umnieyszając sobie stąd pochodzącego bólu, a to smarując głowe różną tłustością i wszelkimi śliskościami, myjąc ją barszczem, siemieniem konopnym, bobem, ślazem, przestępem, komunicą, olesnikiem, słonecznikiem, cebulą morską, koszaczem, bożym drzewkiem. Jeżeli to nie pomogło udawał się do czarów. Mianowicie też stare baby, za młodu z dworską chorobą obznaymione będąc, gdy na starość iuż niemógł płatać niecnot, trudniły się leczeniem gośćcia, szeptów diabelskich używając do tego.
–-
(1) Oczko przymiot str. 10. Erazm Sykst str. 190. i następn. Jan Jnnocen. Petrycy o wodach w Drużbąku i Łęcko… str. 21. 28
c. CIEPLICE LECZĄ IE.
Weneryą i gościec leczono przez Cieplice, nader skutecznie. Cieplice ięzykiem naszym przeto są nazwane, iż z meatów ziemnych idąc, parę ciepłą z siebie wypuszczają, i iako stamtąd płynąc ciepłemi się być pokazują, tak to coby w nic wpuszczono zagrzewać a ocieplać są powinne. (1) Cieplicami zarówno wody gorące iak i zimne nazywano dla tego, że i te które były zimne w dotknieniu miały moc ciepłą, i pożyteczne były na zimne choroby. (2) Różne, z różną rudą pomięszane, wody były w górzystych częściach polskich i ruskich– (1) mówi Oczko o Cieplicach na str. 1.
(2) Erazm Sykst, w przemowie do czytelnika o cieplicach we Skle.
krajów. Hałunoweu Milatyczu i Drohobyczy witreolowe u Biecza, ciepło siarczane w Drużbaku i Łęckowie w hrabstwie spiskiem, zimno siarczane u Jaworowa we Skle, u Grodka, u Krosna w Mikolnicach przy Trębowli, w Swoszowicach przy Krakowie. Z tych wszystkich nayużywańsze były Cieplice w Jaworowie, znane iuż za Zygmunta Aug. Za Stefana Batorego używał ich 1576. sławny ze swey podróży palestyńskiey Książe Mikołay Krzysztof Radziwił (1). Na Spiżu była woda, którey smród zabijał ptactwo tudzież bydlęta, ieżeli się iey napiły. (2) Wody mineralne które (3).
–
–-
(1) Fr. Siarczyński, w Czasopisie 1828. poszyt 4. str. 99.
(2) Oczko tamże, str. 9. 25. 26.
(3) mówi Oczko, w przypisaniu tamże.
iako skarb nieoszacowany ludziom do zdrowia dał, chowano u nas nieostróżnie ( nieporządnie u trzymywanio ie): zwykle ciepliczna woda była to kałuża, wewnątrz i około pełna błota.
d. MOROWE POWIETRZE, SZPITALE.
Morowe powietrze od strony Turcyi i Azyi wkradało się do Polski (1). Poznawano ze znaków pewnych ażali się zbliża, i iak daleko iest ieszcze opodal nas. Albowiem w jesieni pokazywały się ognie na powietrzu, a - (1) Zapartowic, w Synie Piotrze Abgarze. Dzieje morowych zaraz, lekarstw na nie i szpitalnych zakładow, rozebrał P. Ludw. Gąsiorowski I. str. 30. następn.
po nich zaraz mgła gęsta występowała: co się zdarzało zawsze ilekroć mocne wiatry od południa i od wschodu wiały. Drugą oznaką tey zarazy było, ieżeli po iesieni i zimie mało dżdżu z zimnem padało na wiosnę, a mimo to kwiaty prędzey aniżeli w czasie przyjemnym wschodziły. Wtedy zwykle, skoro tylko nastąpiło lato, opanowywała łudzi niewiadoma im trwoga, bywali oni niespokoyni, nawet i w dniach chłodnego lata. Zwykle w tedy kilka razy odmieniało się na dzień klima, raz było zimno to znowu gorąco, raz jasno drugi raz ciemo, słońce wschodziło jasno a zachodziło pochmurno. Wnet ciała ludzkie obsypywały różney postaci wyrzuty, mnóstwo żab łaziło po ziemi, wiatr wiał wilgocią przesycony. Chcąc się przekonać o tem, ażali iuż istotnie nadeszło powietrze, zbierano rosę w naczynia i dawano do wypicia psu pragnącemu: ieżeli ten zaraz po wypiciu zdychał, było niezawodnym znakiem spuszczoney iuż na ludzi tey klęski. Tym końcem przedsiębrano środki.
Osady iedne przedzielały się od drugich kordonem zdrowia, który ieżeli kto przekroczyć chciał, strzelano do niego. Po miastach zamykano zamtuzy (1). i wszystek nierządny fraucymer wypędzano za mury: zamykano łaznie publiczne i karczmy, ażeby się razem nic gromadzili ludzie. Po domach zbierali gospodarze czeladkę i pobożne z nią odmawiali modlitwy, przestrzegając pilnie ażeby – (1) wyraz niemiecki zepsuty, znaczy nierządne domy.
dorośli uczęszczali do spowiedzi i brali sakrament ś., bo niepewny był nikt godziny śmierci. Wtenczas z niezbożnych stawali się pobożnemi ludzie, i każdy mile widział u siebie Księdza. Wtedy każdy brał się chętnie i do czytania, przewracając medyczne dzieła: gdzie wyczytywano o lekarstwach na zarazę, przepisane dla bogatych i uboższych. Zaprzestawano napojów gorących, a brano się do ziółek. Gmin zażywał wywarzonego senesu z kwieciem burakowym i z kminem. Warzył bzowe i kruszynowe skórki, a przecedziwszy popijał ie. Ruś te y ostrożności nie potrzebowała, bo u niey był zwyczay nie pić surowej wody, lecz nalewaney na owoce. Tu także miasto wody zwykle spijano dzieżne kwasy, co wiele pomagało do zdrowia.
Wymiatano izby, i utrzymywano ie ochędożniey niż kiedy. Bogatsi skrapiali mieszkania swoje wódką różaną pomieszaną z octem, tudzież wódką kwiatu grzybioniowego, albo szczawiową.
Gdy się znaki pokazały choroby, to iest wrzody pod pachą, w kroku, albo za uszami, odsyłano chorego do szpitala za miastem, umyślnie na ten cel wystawionego. Gdzie nie było szpitali, chorzy leczyli się w mieszkaniach własnych. Urząd mieyski zaznaczał dom taki, i wszelkie z nim przerywać kazał stosunki, a obrawszy w samym domu izbę iednę na szpital, tam składać rozkazywał chorych, oddzielając ich od zdrowych. Około tych domów, nędzy i spustoszenia, rey wodzili grabarze, wywłocząc i kopiąc trupów w ogromnych lochach. Niebożątka często nawet nie podołali tyle wykopać lochów, ile było potrzeba: dla tego robili zwykle dół ieden ogromny, i weń wrzucali trupów, nakrywali go deska* mi dopóki się rów nie zapełnił, a tym czasem z samych tych lochów zarazliwe wychodząc powietrze roznosiło w około spustoszenie. Częstokroć nawet grabarzy nie stało. W tedy krewni i powinowaci, obwinąwszy trupa w płachtę, grzebali go gdzie w polu. (1)
e. CHOROBY BRZEMIENNYCH..
Brzemiennych niewiast osobliwszą słabością była chciwość iedzenia, – (1) dosłownie z Zapartowica, Umiastowskiego o morowem powietrzu, Marcina z Klecka preserwatywy przeciwko murowemu powietrzu, Sebastyana Petrycego instructia.
Cżemu towarzyszyły rożne dziwactwa. Jedna dwunasty mostek cielęcy ziadłszy, dopiero podiadła sobie nieco (1): druga dwadzieścia funtów pieprzu ziadła. Jnsza gryzła lod zamiast cukru, ta pragnęła ugryść szyi człowieczey, tamta niechciała używać pokarmów tylko ukąsić kawał ludzkiego ciała. Trafiło się raz że brzemienna kobieta naparła się ugryść w ramię piekarza, którego uyrzała. Mąż nieborak rad nierad uprosił i stargował u niego, że się pozwolił ukąsić: lecz gdy ów dla bólu nie mógł znieść trzeciego ukąszenia, brzemienna popadła we szwank. Bo gdy przyszedł czas porodzenia, urodziła troje bliźniąt, dwoje ży – (1) Czarownica powołana str. 45.
wych a trzecie martwe. Jnsza niewiasta wychodząc z łaźni milczkiem ukąsiła w piętę przechodzącego chłopca, i ugryzła mu iej kawał (1) Z resztą trzymały się krzepko niewiasty ciężarne. Nie iedna będąc na zlegnieniu tańczyła poza północ, a rano powiła potomka. (2)
3. LEKARSTWA ZAGRANICZNE I LEKARZE
Proste choroby, na które szwankował naród, leczył każdy, kto się znał na ziołach, lub przypisywał sobie jakową znajomość tajemnic przyrody.
–- (1) o tych przypadkach naocznie przekonał się brzemiennych białychgłów lekarz Cziachowski, i opisał ie udziele swem.
(2) Maskiewicza pamiętn… str 96.
Kazimirza Jagielończyka leczył Bernardyn Ksiądz grubym chlebem i pieczonemi gruszkami, utrzymując że to iest najwłaściwsze lekarstwo na czerwonkę. (1) Nie wyleczył go wszakże: Król zaczął puchnąc i zakończył życie. Zwykle trudniły się lekami stare baby, znając doskonale przyrodę ziół, które, iak ' mówi stary lekarz, (2) wedle fantazyi swey przezywały, rodzinne, wcale insze iak lekarze uczeni, nadając im nazwy. Znakomici polscy panowie i panie miały upodobanie w sztuce lekarskiey: przyprawiały lekarstwa same i leczyły chorych. Władysław Książe opolskie, ten sam który obraz – (1) Bielski kron… str. 478.
(2) Marein Siennik w przypisie do rejestru rzeczy herbarza swego.
matki boskiey do Częstochowy sprowadził z Rusi r. 1396. tak był w sztuce lekarskiej biegły, że spoyrzawszy na chorego zaraz wyrzekł, czy umrze lub będzie żyw. Dorota z Oyrzanowa Barzyna. Wojewodzina krakowska, sama przyprawiała wodę na oczy, i ubogim ią rozdawała (1). Za dobrych lekarzy uchodzili u gminu Cyrulicy, Alchimiści i Aptekarze, bo i nie kosztownemi leczyli lekarstwami, i dla oboyga płci mieli na podorędziu leki dogodne. Oni naylepiey wiedzieli doradzać paniom iakby lice uczynić cudne, oni też umieli robić wonne mydła, któremiby twarz bielić i gładzić można naylepiey, ażeby płeć odmłodnia-
–-
(1) Paprockiego herby ser. 462. Kazanie na… pogrzebie Doroty s Oyrzanowa Borzynéy.
ia i zawsze była rumianą. (1) Krajowych używali oni lekarstw, nie wierząc w zamorskie, i mając o nich przekonanie to, że kosztują wiele a nic nie pomagają. Naywięcey używali maści, iednąż lecząc małe chłopięta, dorosłych męzczyzn, starców, żołnierzy i niewiasty. (2)
Naród prosty wierzył w to, że Cyrulicy lepiey znają sztuki hermezyiskie. (tajemnice przyrody) niż uczeni Galenistowie (Doktorzy) (3): ale u panów popłacali tylko uczeni lekarze, a takiemi byli ci którzy zręcznie matali (fanfaronowali); i drogo brali za dawane ra- – (1) Marcin Siennik, str. 302.
(2) Oczko przymiot, str. 9. Marcina Urzędowa str. 264
(3) Cziachowski o chorobach ich brzemiennych bialychłgł.
dy, którzy nie byli Polakami z rodu lecz cudzoziemcami. U takowych tylko, podług powszechnego panów mniemania, był rozum w głowie. Oszuści brali się więc na sposoby, zapierając się pochodzenia swego, ażeby tem więcey mamić mogli. Baliński, sławny matacz, chociaż był Polak rodem, udawał się za Greka, z dawney familii Laskarich początek swoy wywodząc: a że od bogatych nie brał mniey za radę iak sto czerwonych złotych (dla czego lekarze krakowscy nazywali go Setnikiem), tajemnicze wiodł życie, z żona w klasztorze na Zwierzyńcu mieszkając i tamże trudniąc się alchimiją, do takiej przeto doszedł wziętości, że sam Król Aleksander, usunąwszy innych lekarzy, iego się radził, i drogo opłacał (1). Za zwyczay Włoch bywał w Polsce Doktorem. W ruskich ziemiach Żydzi leczyli szczególniey. Mianowicie też Ukrainę opanowali oni. Za czasów Zygmunta Augusta była tam obfitość wielka lekarzy żydowskich. (2)
W szerokim czamlecie, z pierścieniem na palcu, w birecie rogatym, chodził lekarz uczony, pełno mając na języku wyrazów dla nazywania zwyczaynych polskich roślin które zresztą cenił lekko, chociaż ich z naylepszym skutkiem używały na leki baby wieyskie. Przechrzcił ie po łacinie, mając w tem widoki pewne: rumianek, dzięgiel, podróżnik nazwał buglossa, cen-– (1) Bielski kron… str. 501 (2) J. Chr. Arnold w VII. tomie roczników towarzystwa.
taurea, chelidonia: a dla tego ż e ietak dziwnie przezwał, miano większe do tych ziół zaufanie, i drogo płacono lekarzowi za słojek sporządzonego z nich syropu. Na kankry, karbunkuły, antraksy, francuzy, dawał lekarstwa zwane bolus armenus, ira pigra, terra sigillata, reubarbarum, reuponticum, hermodactilorum, alcibingorum. Lecz nie za pomocą tylko puszek i słoyków aptecznych wywabiał stolcem choroby, ale posyłał chorych do wodnych i parowych łaźni, gdzie przez poty wykurzał im z ciała ziadliwe choroby, lub narzędziami wykrawał ie i wypędzał (1). Gdzie widział ie moie leguchnem lekarstwem zagoić, nie siekł, nie palił, ani przykrymi nie zasypy- – (1) poselstwo z dzikich pól.
wał proszkami: przeciwnie mocno agaryku dokładał, i korrozywami gryzącemi lekarstwami) zasypywał rany. Chodził i leczył, za dwie wizyty czerwonego złotego dostając, zwłaszcza gdy leczył bogatych mieszczan krakowskich; od biednieyszych brał co mu dano, a gdy ci wytrząsnąwszy worek, nie mieli czem płacić, ani postał u nich więcey. Nachodziwszy się długo i nabrawszy pieniędzy, ieżeli umarł chory, tłomaczył się tem lekarz, że nie iest Panem Bogiem, i iuż na niebiosa nieszczęście to składał, iuż na chorego, ie nie chciał pić gorzkich leków, które mu przepisano; albo zawinę cho-– (1) Rey Wiz. – 15. 61. żyw. 44. 60. 17. Władysławiusz w radzie żydowskiey, Zapartowie w Synie Piotrze Abgarze.
remu dawał że się nadto skrupułami uwodził. Andrzejowi Boratyńskiemu, gdy żył zdaleka od żony, oświadczyli lekarze, że będzie zdrów ieżeli wiarę małżonce złamie: on tego nie uczynił, umrzeć wolał
4. NARADY LEKARSKIE, PRZEPISY DAWANE CHOREMU.
Bogaty chory nie obszedł się iednym Doktorem, odwiedzało go kilku, pilnie radząc z sobą, iakby usunąć niemoc i zdrowie przywrócić. Polscy Doktorzy zaczynali rozmowę po polsku, a prowadzili ią dalej po łacinie, cicho szepcząc, szczegolniey też gdy układali receptę, ażeby chory nie sły-
–-
(1) Bielski kron… str. 538.
szał co mowią. Zaczynał ieden rozmowę temi słowy: "Pan ten Jegomość" i uczenie rozwodził się nad stanem chorego, uwagę czyniąc, że może też dla tego nie skutkują lekarstwa, że są za stare. Wtedy czynili sobie wyrzuty lekarze, że nie pilnują, swego obowiązku, że co rok, jak prawa krajowe przepisują, nie rewidują aptek, nie doglądaią aptekarzy, w moc postanowienia seymu z r. 1522. i nie przestrzegają tego ażeby zawsze świeże warzono lekarstwa w kuchniach łacińskich. Inszy lekarz, znający dobrze lekkomyślność niewiast, a szczególniey też mieszczek bogatych, miał obawę, czy też chora pilnie przestrzega przepisaney sobie diety, zwłaszcza gdy wiedziano o tem, że często niewiasty słabe zamiast brać lekarstwa wolały zajadać jajecznicę ze słoniną, w nadziei że ią ta prędzey uzdrowi niż doktorskie leki. (1) Przytomnemu więc doglądaczowi chorego przykazywali surowo mężowie uczeni, ażeby przepisana od nich dieta zachowaną była pilnie.
Bezimienny lekarz polski, z początku XV. wieku, taki sposób życia przepisał tym, którzy pragną doczekać się lat sędziwych (2): mieszkaj w domu na zdrowej postawionym ziemi, to iest na takiey gdzie się zboże długo przechowuje, gdzie żyje wiele ludzi starych a bydło iest zdrowe. Jeżeli iest mieszkanie na gorącym mieyscu ogródź ie wierzbiną, grzybieniem, dom różą – (1) Oczko przym… str. 294. Bielski kron… str. 551.
(2) Biblioteka polska r. 1825. tom IV. str. 159. i następn potrząsay i octem pokrapiaj. Jeżeli iest mieysce bagniste uczyń siedzenie… na górze (mieszkaj na piętrze), a kadź ie często lebiodką, miętką, mirrą, jałowcem, żywicą: ogień w kominie miey z drew czystych, możeli być sosnowych. Jedz dwakroć więcey niźli pij, chleba półtrzecia kroć więcey z mięsem, czterykroć więcey z rybami, z grzybami, z kapustą i z owocem wszelkim. Nie poczynay iedzenia od picia. Gdy się najesz chcesz łatwie strawić, wody się zimney napiy, a nieco pochodziwszy spocznij. Życie przedłuża miękkie łoże, bezpieczność od wszelakich trosk, słodkie picie, tłuste karmie, iedzenie częste a obfite, przeto iedz co ieno możesz strawić Miernie używay mleka i ryba oboyga z miodem, najmniey grzybów. Które rzeczy wilgotne i tłuste są , kwaśno ie i z zielem przyprawiay. Dobre iest mięso z cielęcia, iagnięcia, koźlęcia dopóki ssie, prosie nie dobre. Ośm godzin spij, ośm pracuy, ośm na służbę bożą obróć. W czasie moru wódkę różaną z octem mięszay, i nią lice i ręce namazuy. Wonią róży, fijołków w lecie, a w zimie miętki, piołunu, bożego drzewka,. mirry, czarnuchny i innych wonnych ziół, pomaga zdrowia.
II POGRZEBY.
a. POGRZEBY KRÓLEWSKIE I ŻAŁOBA.
Po chorobie często następowała śmierć, a ta pociągała za sobą obchód pogrzebowy. Zobaczemy jak się on teraz odbywał. Ala my szczegółowe opisy pogrzebu trzech Monarchów naszych, Kazimirza Wielkiego, Zygmunta I. Zygmunta Augusta: wnosić na – leży, że tym porządkiem wszystkich Królów naszych obchodowe odbywały się pogrzeby.
Pogrzeb Kazimirza W. tak opisał Archidyakon Gnieźnieński. (1) Po odbytem nabożeństwie zadusznem, szedł obchód żałobny obchodząc miasto Kraków i iego kościoły znakomitsze, iako to ś. Franciszka, Panny Maryi i ś. Tróyce. Szły naprzód cztery wozy poczwórne: ciągniony był każdy przez cztery konie czarnem pokryte suknem, i w takież odziani byli woźnice. Następowało czerdziestu rycerzów zbroynych na koniach przyodzianych suknem purpurowem, z których iedenastu niosło iedenaście chorągwi z herbami tyluż – (1) u Sommersb. 11 str. 105.
ziem, a dwunasty niósł chorągiew królestwa polskiego. Za niemi iechał rycerz na dzielnym stępaku, wziętym ze stajni zmarłego Króla i okrytym szkarłatem, wyobrażając osobę zmarłego Monarchy. Za nim parami sześciuset ludzi ze świecami, z których każda ważyła pół kamienia. Za tymi różne zgromadzenia zakonne, śpiewając psalmy: po nich duchowieństwo świeckie, a zatem szły królewskie mary pełne różnych iedwabnych materyi i sukien, dla rozdania ich po kościołach. Daley Dworzanie i domownicy nieboszczyka, w liczbie trzechset osób przybrani w kiry: ci z wielkim płaczem i narzekaniem smutno postępowali. W końcu szedł Król nowy z Arcybiskupem, Książetami i pierwszymi kraju obywatelami, Wstępował orszak do czelnieyszych, iak się rzekło, kościołów w mieście, do P. Marji, Księży Franciszkanów i Dominikanów, gdzie złożono w darze dwa kawały sukna szkarłatnego i brukselskiego, każdy po szesnaście łokci długi, tudzież pieniędzy i świec wiele. Przed marami idący człowiek miotał na stronę dla ubogiego ludu grosze, dawać z nich każdemu kto nadstawił ręki nie omieszkał, byle nie zawadzano na drodze, i modlono się za duszę zmarłego Monarchy. Obok niego szli dway ladzie z worami groszów, wysypywali ie na missy srebrne, skąd brał ów co pieniądze miotał. Gdy missy wypróżniono, znowu ie napełniano. Tak postępując orszak wszedł do kościoła katedralnego. Tu Biskup krakowski miał żałobne nabożeństwo, przy czem robiono ofiary za dusze zmarłego. Jeden z Kapłanów, otoczony sługami królewskiemi, obchodził ołtarze z missą srebrną groszami napełnioną. Ile mógł garścią ująć brał z missy i kładł na ołtarz. Przed wielkim ołtarzem większe ieszcze złożono dary, to iest sukna w takieyźe ilości co w owych kościołach w czasie obchodu: nadto cztery nayczelnieysi królewscy Dworzanie położyli na ołtarza naczynia, któremi za życia iego usługiwali Monarsze. Jako to: Komornik i Podskarbi złożyli miednice srebrne z obrusami i ręcznikami, Stolnik z Podstolim cztery wielkie srebrne missy, Cześnik z Podczaszym naczynia do picia a szczególniey też puchary srebrne Podkomorzy czyli Marszałek ofiarował naydzielnieyszego konia ze stajni królewskiey, Podkoniuszy rycerza uzbrojonego a w szaty królewskie przybranego, tudzież chorągwie przez Chorążych niesione. Po czem, według obyczaju, połamano owe chorągwie czyli ich drzewca., wśród ogromnego ięku, i łkania licznie zgromadzonego ludu. Na pogrzebie Władysława Jagiełły, który snadź tymże samym odbywał się porządkiem, dano w ofierze za duszę zmarłego Króla, wiele rumaków nader okazałych, szkarłatem przybranych, prowadzonych przez rycerzy, z których ieden niósł chorągiew z białym orłem, zawieszoną na wysokim proporcu. Nadto złożono misy złote i srebrne, które Monarcha naywięcey lubił za życia, napełniwszy ie pieniędzmi. Woskowe świece nadzwyczayney wielkości paliły się w kościele, a mianowicie około katafalku aksamitem i szkarłatem okrytego. (1) Pogrzeb Zygmunta I. tak opisał Bielski. (2) Gdy się żałobne nabożeństwo skończyło, szło w obchodzie trzydzieści mar żałobnych, pod przykryciem różnych farb złotogłowych, a za niemi tyleż koni królewskich, pod przykryciem kitajek różney farby, z herbami monarszemi. Przodkował im Chorąży nadworny, z orłem koronnym, na białym koniu siedząc, a miecz goły ku sobie obrócony niosąc. Przed marami, na których ciało zmarłego leżało Króla, iechał Jan Tarło w kirysie zupełnym, darowanym niegdyś w Wiedniu zmarłemu Monarsze przez– (1) Długosz. I. B. str. 654.
(2) Bielski kron… str. 587. i następ.
Maksymiljana Cesarza: miecz miał goły, a takiż niósł i chłopiec idący za nim z drzewcem. Przed marami szli posłowie ziemscy i niesiono oznaki królewskie, miecz, jabłko, berło, koronę. Ciało nieśli Dworzanie, wielkie świece lane dzierżąc w ręku. Za ciałem szedł Król nowy, prowadzony przez posły Cesarza i Króla rzymskiego, a zanim zmarłego wdowa, prowadzona przez Księcia pruskiego i Margrabicza brandeburskiego. Gdy ciało wprowadzono do kaplicy na zamku krakowskim, i oznaki królewskie złożono na marach, wystąpił ze mszą Arcybiskup gnieźnieński, przy którey służyli mu Biskupi wszyscy. Po ewangelij miał długą a uczoną mowę Samuel Maciejowski Biskup krakowski, a gdy ią skończył i zaczęto spiewać pacierz ( modlitwy), ów Jan Tarło wraz ze swoim Giermkiem wjechał do kościoła, mając około zbroi i hełmu zapalone świeczki. Gdy śpiewano Agnus Dei panowie… co w obchodzie nieśli znaki królewskie, zdjąwszy ie teraz z mar położyli na ołtarzu. Przystąpili do nich Król i Książęta; i (mówi Kazimirz Sarbiewski), (1) na pamiątkę używanego w kościele katolickim zwyczaju łamania lasek we wielką środę, uderzyli ie o ziemię. Król uderzył przed wielkim ołtarzem chełmem, Książe pruskie tarczą, Margrabicz mieczem, Książe cieszyńskie drzewcem, tak mocno że się złamały. Wtedy kiryśnik spadł z konia przy marach, Kanclerz i Podskarbi potłukli swoję pieczęcie
–-
(1) w Kazaniu laska marszałkowska.
a inne dostali, i następnie wysili wszyscy z kościoła.
Rękopis współczesny tak opisał obrządek, zachowany przy przeprowadzeniu do pogrzebu ciała Krola Zygmunta Augusta, z Tykocina do Krakowa. (1) Po odprawionej mszy żałobney w kaplicy zamku tykocińskiego dwudziesta czterech Dworzan królewskich w kaptury ubranych, z lanemi świecami w ręku których im udzielono ze skarbu, tudzież ubodzy w kapach i ze świecami, wyprowadzili ciało. Wiozły ie konie czarnem pokryte suknem, na wozie takimże suknem okrytym. Postępowała processya ze– (1) w pamiętniku sandomirskim w tomie II. str. 441. i nastepn… podobnyż lubo nieco odmienny opis iest w Pani. Niemc. I. str. 171. i stu ubogich złożona ze świecami zapalonemi w ręku, za nimi Księża i Kapelani królewscy, a za tymi P. Chorąży na koniu czarno ubranym. Za tym koń czarny postępował unosząc na sobie herby królewskie, w około niego szli pieszo lokaje, za którymi dwoje pacholąt na koniach z szefelinami i rodelami (puklerzami). Nestępnie szedł wóz z królewskim ciałem, po którym panowie radni na* stępowali, z poczty swoimi. Przyjmowano ten konwoy uroczyście strzelaniem z dział i z ręczney broni w mieyscach przez które przechodził; a gdzie się zatrzymywał na noc, tam pilnowało ie dwóch Komorników królewskich, ośmiu Drabantów, dwóch Dworzan, dwóch Jurgieltników. W Warszawie okazalej przyimowano ciało: tam bowiem wystąpiło dwustu ubogich, i sześćdziesiąt Dworzan że świecami. Zamiast sukna aksamitem czarnym przykryto wóz żałobny, i cechy wszystkie wystąpiły ze świecami, niosąc dziesięć mar złotogłowiem i aksamitem bogato ustrojonych. Wprowadzali ciało Biskupi i Opaci w ubiorze okazałym. Wchodząc do kościoła ozdoby tronu niesiono przed ciałem, a postawiwszy obok niego chorągiew nadworna, śpiewano kondukt. Obok ciała stały i pieniądze na misach, które rozbierał lud ubogi jako jałmużnę. Po czterech kazaniach skończyło się nabożeństwo, a nastąpiło pilnowanie ciała w kościele.
Do Krakowa gdy przybyło, czekali na ciało królewskie u bramy floryańskiey: posłowie dworów zagranicznych, Biskupi i Opaci, tudzież cechy, mając trzydzieści mar złotogłowem po – krytych. Tamże stało koni trzydzieści pod przykryciem iedwabnem, i Chorążów ziemskich poczet wielki we zbrojach czarnem pokrytych suknom, nakoniec ubodzy w kapach, i reszta processyi. Następnie uszykował się pochód cały, i szli: naprzód żacy szkolni, po nich duchowieństwo klasztorne i świeckie, ubodzy w kapach w liczbie sześciuset. Chorążowie ziemscy Szli zaś podług starszeństwa. Zaczynały pochód młodsze ziemie, to iest – niedawno z koroną połączone, kończyły go ziemie dawniejsze, a zakończyła chorągiew ziemi stołecznej. Pochód więc odbył się tym porządkiem szła chorągiew zatorska, oświecimska, chełmska sanocka, halicka, przemyślska dobrzyńska, wieluńska, rawska, mazowiecka, płocka, bełska, lubelska, podolska, lwowska, kujawska, łęczycka, sieradzka, kaliska, sandomirska, poznańska, krakowska. Za niemi chorągwie ziem lennych: pruska, pomorska, wołoska, inflantska i kurlandska, chorągiew nadworna wielkiego księstwa litewskiego i królestwa polskiego. Po chorągwiach prowadzono trzydzieści koni pod przykryciem iedwabnem, a iednego wiedziono pod czarnym aksamitem: za końmi prowadzono trzydzieści mar krolewskich, po tych iechał mąż w kirysie na koniu czarno u ubranym, niosąc miecz goły w ręce, obrócony ostrzem ku ziemi; za nim iechało pachole we zbroi całe z tarczą, z drzewcem i proporcem ku ziemi: na którym stał z iedney strony orzeł a z drugiey pogonia wymalowana. Za tymi iechał mąż w szacie królewskiey ubrany, a za tym panowie radni ozdoby tronu niosąc, około których było sześciudzie – siąt Dworzan ze świecami zapalonemi. N a koniec siostra królewska z fraucymerem, prowadzona przez posłów od zagranicznych dworów, a za nią rada miasta Krakowa postępowała. Gdy doszła processya do zamku krakowskiego, pomodliwszy się rozeszła się do domu. Nazajutrz był podobny obchód po mieście, z tą różnicą że ciała królewskiego iuż ni'; obwożono, ale tylko mary. Processya wstępowała do kościołów ś. Franciszka do ś. Anny do ś Szczepana, ś. Troyce i powróciła do Zamku. W każdym z tych kościołów postawione były insze mary królewskie, u głowy ich i u nóg stały dwie misy pieniędzy dla rozebrania ich przez lud na ofiarę idący, resztę co zostało wysypali na ołtarz panowie radni stojący przy marach. Dnia trzeciego, w tymże porządku stanęli wszyscy na zamku królewskim na nabożeństwo. We wszystkich kościołach bito we dzwony, aż do kazania przez księdza Biskupa odprawionego. Po kazaniu też same dzwony zaczęły dzwonić na nowo, poczem przytomni w kościele poszli na ofiarę. Pod czas śpiewania Paternoster, mąż we zbroi wiechał do kościoła z drzewcem, a za nim Giermek. Wtedy to odbył się zwyczayny obrzęd, spadnienia z konia i łamania pieczęci.
Jest także godne uwagi ubranie pośmiertne ciała krolewskiego. W tey mierze ieden tylko znam opis, podający szczegóły zachowane przy włożeniu ciała Krola Zygmunta Augusta do trumny. Podaję go z rękopisu owczesnego (1). odmieniwszy pisownię da- – (1) ktory ogłosił diukiem A. Grabowski w starożytn… polsk. 1. str. 56. 57.
wną. Ciało wszystko (powiedziano w tym opisie) obwiniono ceratą czyli płótnem woskowem, i włożono na nie koszulę flamandzką (z płotna flamanzkiego). Na koszulę giermak na kształt rewerendy z adamaszku czerwonego; spinał suknię sznur złoty, opasając ciało. Na to wdziano albę z białey kitayki, a na tę dalmatykę złotogłową. Na wierzch tego wszystkiego ubioru włożono płaszcz z altembasu dobrego. Zawieszono u szyi ciała łańcuch wartości dwoch set czerwonych złotych, przy ktorym wisiał krzyż dyamentami i rubinami osadzony. Na palce włożono dwa wielkie pierścienie, szmaragdowy i szafirowy. Ręce tak przystrojone ozdobiono ieszcze iedwabnemi rękawiczkami, na które włożono blachownice żelazne. Nogi ubrano w buty złotogłowe, przy których by-
ły ostrogi pozłociste. Wisiał miecz U boku w srebrney pochwie. Leżało obok ciała berło i iabłko. Głowa u brana była w czapeczkę atłasu czerwonego, a na niey osadzono koronę. Trumnę wewnętrz obito aksamitem czarnym. Na piersiach ciała umieszczono tabliczkę srebrną, pozłacaną, Z napisem w ięzyku łacińskim, wyrażającym co to był za człowiek ktorego ciało tak kosztownie ubrane pochowano.
Żałobę po Zygmuncie I. podobnie opisał Bielski (1) iak ią niegdys (2) miał obchodzić naród, zgon Bolesława Chrobrego opłakując. Wnoszę stąd że od najdawniejszych czasów iednako- – (1) kron… str. 587.
(2) podług Galia str. 80.
waż była u nas żałoba po śmierci Monarchy. Powiada Bielski ie przez cały rok żałobę noszono: że sromota było i prostemu człeku wyjść z domu bez czarney suknie; że na pannach nie uyrzałeś ani wienca ani grania i muzyki; ie biesiad ani tańców przez cały rok nie było. Podobnież opłakiwano i śmierć Krolowey: nawet na weselach nie grała muzyka: na ratuszu mieyskim w Krakowie ściany i stoły w izbach radnych czarnem były pokryte suknem. Wszakże żałobę po Krolowey czyniono raczey z dobrey woli, bo z obowiązku samego tylko snadź opłakiwano Monarchę. Po Granowskiey trzeciey żonie Władysława Jagiełły, nikt nie chodził w żałobie ieno Król sam,– (1) mowi Bielski kron… str. 319.
bo iey nikt nie żałował. Noszono w czasie żałoby osobnego kroju suknie, które żałobnym ubiorem, tudzież żałobą nazywano. Odznaczały się suknie te długiemi kołnierzami i długiemi rękawami. (1) Na pogrzebie swego oyca Zygmunt III Król polski, Królewiczowie i Senatorowie mieli kapy z sukna czarnego iak zakonnicy z kapicami na głowach, które się po trzy lub cztery łokcie włoczyły po ziemi. (2)
b. POGRZEBY PAŃSKIE.
Od niepamiętnych czasów prowadzono na pogrzebie panów świeckich konie pod zbroją, czyli, iak mowi Dłu- – (1) Olszewski w kazaniu na pogrzebie Konstancyi Królowey.
(2) rozmait… krakowsk. I. str. 146.
gosz, pod bławatnemi przykryciami koloru szkarłatnego, które trumnę to iest mary poprzedzały. Taki pogrzeb sprawił synowi swemu Zawiszy z Kurozwąk Biskupowi krakowskiemu oyciec iego Dobek Kasztelan krakowski, za to że za życia niecnotliwe prowadził życie; przeto świeckim a nie duchownym pogrzebał go obyczajem. Późniey grzebali się panowie tymże zwyczajem co i Królowie. Janowi Tarnowskiemu, zmarłemu 1563. takiż sani sprawiono obchód pogrzebowy w Tarnowie, jaki miał Król Zygmunt August. Pobożni grzebali się obyczajem żywota ktory naymiley wiodli za życia. Mi- – (1) Bielski kron… str. 254. Długosz I. B. str. 85
(2) Orzcchowski w dyalogu rozm. II. i… życiu
Jana Tarnowskiego str. 114. i kołay Krzysztof Książe Radziwił, który odbył pielgrzymkę do ziemi świętey, kazał się ubrać do trumny w sutanę podłą, płaszcz gruby i kapelusz pielgrzymski, (1) a pogrzebać się kazał bez żadney okazałości, poleciwszy ażeby trumny niczem nie nakrywano, ażeby ubodzy których on bracią nazywał swoją do grobu go nieśli, ażeby żadnych katafalków nie strojono, mar na pogrzebie nie noszono, koni nie wodzono, kopij nic kruszono. (2)
c. POGRZEBY GMINNE.
Niewiadome są zwyczaje pogrzebowe polskiego i ruskiego ludu: to
–-
(1) Widzewicz w kazaniu na pogrzebie Mikot Krzysztof. Radziwiła.
(2) Pamiętniki Muśkiewicza str. 98.
tylko podano że obmywano trupa, i za temi którzy go wynosili z domu wylewano tę wodę w której go obmyto.
Po nad bałtyckicm morzem mieszkające narody zachowały następujący zwyczay przy pogrzebach. Kto się czuł być bliski śmierci, zapraszał całe sioło w którem mieszkał na pożegnanie ostateczne. Wtedy wystawiano podług możności naczynie napitka, goście spijali a chory przepraszał ich, ieżeli kiedy któremu w czem uchybił, i żegnał się z nimi. (idy skonał, zaproszeni goście umywali w łaźni ciało, i w białą ubierali ie koszulę, sadzali ie na stołku, a naybliżsi przyjaciele pili do niego, przemowa do czarownicy powołan.
–- (1) przemowa do czarownicy powołan mówiąc żałośnie: "dla czegożeś ty umarł drogi przyjacielu, a wszakże masz miłą małżonkę, dziatki, bydełko i wszystkiego dostatek. » Po czem pili do niego po raz drugi, na dobranoc, i prosili go, ażeby pozdrowił na tamtym świecie ich przyjaciół, i ażeby stę tam z nimi również obchodził dobrze, iak oni tu z nim za życia. Wtedy wyprawiali zmarłego przyjaciela w podróż, ubrawszy go stosownie. Mężczyznie przypasywano do boku kord lub siekierę, około szyi obwięzywano mu ręcznik, kilka w niego groszy według możności zawięzując mu na strawę, a w grób wsiawiano z nim chleba z solą i konew piwa. Niewieście dawali igłę i nici, ażeby przybywszy na drugi świat naprawić sobie mogła suknie swoje, któreby się iey w czasie podróży po – darły. Następnie wywożono ciało do grobu, w processyi za niem idąc, noże w górę rzucając i tak szermując nimi, a do tego wołając, u uciekajcie, uciekajcie, biegajcie precz od tego ciała diabli. "
W inflantckiey ziemi zwykle przy pogrzebach w trąby grywano, śpiewając żałośnie: "idź niebożę z tego nędznego świata na wieczne wesele, tani, gdzie cię ani hardy Niemiec, ani drapieżny Leisysz (Litwin, Polak) ani Moskwicin nie będzie mógł krzywdzić. "
Po obrzędzie pogrzebowym następowała stypa. W krainach po nad Bałtykiem położonych, prosto z pogrzebu udawali się do karczmy na war piwa. Do napitku przynosiły żony swym mężom na zakąskę ryb suszonych, i iedzącym i pijącym usługiwały. Nie no-
Ino było iedząc używać nożów. Biorąc w palce kęs potrawy i kufel piwa, kęs z niey odłamać i pod stół rzucić na cześć zmarłego należało, wylawszy oraz kufel piwa na ziemię. W Litwie i na Żmudzi stypa pod wieczór odbywała się w domach z wielkim dostatkiem. Przed zaczęciem uczty naystarszy gospodarz ze zgromadzenia kadzidłem uczcić musiał zmarłego cienie, biorąc na łyżkę mąki i różnego zboża, a przytem stosowną odmawiając modlitwę. Po czem raczono się jadłem i napojem, śpiewając starodawne narodowe pieśni.
Do zupełnego nabożeństwa za umarłych należało także czczenie ich pamiątki, w pewnych czasach. W inflantckiey ziemi pamiątkę tę obchodzono w miesiącu Październiku, udając się na mogiły zmarłych, i tam lamentliwie śpiewając, cnoty nieboszczyków wystawiano. Żony szczególniey odznaczały się w tym względzie, dzielność i gospodarskie prace zmarłych swoich mężów głosząc z pochwałą. Na Żmudzi obchodzono w tymże samym celu święto Jgły, około czasu wszystkich świętych. Uczczenie umarłego zasadzało się natem, że goście zebrani dodoma osoby, która ucztą pamiątkę zmarłego obchodziła, spijali przez kilka tygodni piwo, wspominając nieboszczyka cnoty (1)
SŁABOŚCI DUSZY ZWIERCIADŁEM SERCA .
I. ŚWIATŁO I CIEŃ.
Jaka ziemia tacy byli i ludzie, a jacy ludzie takie ich życie. Jch zalety i wa-– (1) Trztyprztycki.
świata, pielgrzymki do miejsc świętych odbywały. Z kijem w ręku iako ubogi żebrak, Kasztelanic Stanisław Kostka, zwiedził niemiecką i wioską ziemię. (1) Takież pielgrzymki odbywali insi polscy i ruscy panowie, o czem niżey będzie. Rodzice zostawiali dzieciom nabożne księgi, jako naykosztownieyszą część dziedzictwa. Symeon Samuel Lubartowicz Sapieha, na książce pargaminowey, w Paryżu r. 1505. wydaney, wiele nabożnych modlitw popisał własną ręką, i testamentem odkażał ią synowi najstarszemu, z tem upomnieniem, ażeby on znowu swemu zostawił ią synowi. (2)
–-
(1) Skarga w życiu ś. Stanisława Kostki, (2) Mokrski w kazaniu na pogrzebie Sym. Sam. Lubart. Sapiehi.
Gmin wiejski niczem się odwieść nie dawał od służby boźey. Nie raz o milę musiał chłopek chodzić do kościoła, a przecież w żadne święto nie opuścił słuchać mszy świętey. (1) Pilnie przestrzegał tego ażeby we wigilią Bożego narodzenia nic nie pożywać, aż po okrycia nieba gwiazdami. (2) Kiedy indziej pościł, iuż-to podług przykazu kościoła, iużto podług własney woli: oddając się w opiekę świętych pańskich, dla uniknienia trapiących go dolegliwości. Obawiając się ażeby mu wilk nie pożarł koz, pościł i modlił się do ś. Mikołaja (3). Oddawał się w opiekę śś. Patronów Rusi i Ma- – (1) Rey w Żyw. 15.
(2) Rey w Żyw. 159.
(3) Reja Apokalips. 154..
łopolski śś. Jacka i Stanisława (1) którzy liczne po… kraju mieli kaplice. (2) Jeżeli mu dokuczały wrzody, modlił się do ś. Rocha, ieżeli go bolały zęby, oczy, modlił się do ś. Apolonii i ś. Otylii. Od powietrza lub dla pogody zasyłał modły do ś. Sebastyana i do ś. Agaty. Ludzie i trzody miały świętych swoich patronów: ubodzy Jana Jałmużnika. Ś. Lenart opiekował się końmi, ś. Antoni trzodą chlewną, a wszelkim bydłem Miekołay ś.
Ofiarowano się ( obiecowano) i do obrazów, stawiono przed nimi świece, kadzono ie, kropiono. Modlono się zastękające i pokutujące dusze; z pokorą i skruchą serca uczęszczano do licznych kaplic, i tam podziwiano na o- – (1) Zapartowica Syn Piotr Abgar.
(2) Reja Apokalips. 113.
brazach wymalowane cuda. Biada temu, kto w to wszystko nie wierzył: gdy się pokazał w kościele dzwoniono nań iak na złego ducha, gaszono świece na ołtarzu i przestawano nabożeństwa. Grzech miał kto spotkawszy niedowiarka pozdrowił go, lub z nim iadł albo pił. (1)
2. NA RUSI
Dawne zwyczaje pielęgnując Ruś nie grzebała zaraz po ich śmierci zmarłe osoby, lecz krewni chowali trupa w domu przez rok cały, w sklepach podziemnych trzymając ciało, ażeby się nie psuło. Tam codzień przychodziła rodzina zmarłego, i odprawowała modły. Udając się w podróż – (1) Rey Apokal. 116.
Rusin, nawieszał około siebie obrazów świętych, i z niemi podróżował. Wielką im cześć wyrządzał. Czytywaniem pisma ś… zabawiać się lubił, i z niego przytaczał wyjątki, pisując listy do różnych osób. (1) Ze świętych pańskich naywiększe miał nabożeństwo do ś. Mikołaja. (2) Wszelkie urzędowe, a szczególniey też sądowe zatrudnienia ustawały w miastach ruskich, gdy zadzwoniono do cerkwi na wielką mszą. (3) Wstawano zaraz, i u dawano się do kościoła. (4)
–-
(1) Bielski kron… str. 65. 772. 789.
(2) Pamiętniki Maśkiewicza str. 16.
(3) Obiednią.
(4) tamże str. 41.