- W empik go
Polska w czasie trzech rozbiorów 1772-1799: Tom 3, 1791-1799 studia do historyi ducha i obyczaju. - ebook
Polska w czasie trzech rozbiorów 1772-1799: Tom 3, 1791-1799 studia do historyi ducha i obyczaju. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 871 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Śmiesznością byłoby własną pracę zalecać lub bronić. Czas, najlepszy probierz wartości wszelkiego pisma, albo ją uzna pożyteczną lub odrzuci jak niepotrzebną. – Z tego, cośmy od ludzi o pierwszych wydanych tomach dowiedzieć się mogli, nie wieleśmy skorzystali. Zdania były różne, a wrażenie tej smutnej, bolesnej kroniki naszego żywota – przykre. Myśmy ją pragnęli, bez pochlebstwa samym sobie, z całą możliwą prawdą, tak jak się ona w dokumentach pozostałych przedstawia – odmalować. Wiele rzeczy i prawd, nie miłych na jaw wyciągnąć przyszło, wielu pozbyć się złudzeń. Dla tego tam, gdzie sąd surowy o ludziach i sprawach ich wydać należało, uciekaliśmy się do świadectw współczesnych i podaliśmy je czytelnikowi żywcem, aby sam z nich mógł wyrokować.
Życie maluje się tu często z wielą, na pozór zbytecznemi drobnostkami, które poważniejsza histo – rya odrzucać zwykła, lecz ona daje suche kości z tej przeszłości, której my każdy życia symptom, często bardzo maleńki i podrzędny, a nauczający wiele, radzi byliśmy pochwycić. Dla historyka nic nie jest obojętnem, byle znaczenie tych pulsów bytu wyczytać umiał. Życia maleńkie objawy prowadzą do zrozumienia największych wypadków. Myśmy się tu przywiązali szczególniej do wewnętrznego żywota kraju, który dotąd lekko był zbywany. Tytuł nasz: studiów, i wiele tłumaczy i z wielu grzechów uniewinnia. Ileśmy przy badaniu tej epoki nieszczęśliwej ucierpieli, przechodząc tę Krzyżową drogę na Golgotę… my tylko wiemy… Składamy ten ból cichy w ofierze, choćby ona odrzuconą i nigdy być nie miała ocenioną.
Zdawało się nam, że spełniamy obowiązek i dokonaliśmy go, nie spodziewając się ztąd nic innego nad zaspokojenie potrzeby wewnętrznej ducha.
Pozostaje nam, oddając to biedne dziecię nasze na pastwę losom, jakie spotkać je mogą, z zupełną rezygnacyą – podziękować raz jeszcze życzliwym, którzy nam w zebraniu licznych i najrozmaitszych materyałów byli chętną pomocą; Zarządowi Instytutu Narodowego Ossolińskich, i jego czcigodnemu bibliotekarzowi, bibliotece Towarzystwa Przyjaciół Nauk, i konserwatorowi jej p. Hier. Feldmanowskiemu; Dr. Z. Celichowskiemu w Kórniku; Dr. Estreicherowi w Krakowie, tak uczynnemu i uprzejmemu dla pracujących, JMKs. kan. Polkowskiemu, na ostatek P. Adamowi Mieleszce-Maliszkiewiczowi, którego znakomite zbiory rękopismów z XVIII. w. wielce nam posłużyły. Korzystamy z tej zręczności, aby dać poznać P. Maliszkiewicza i jego prace, dotąd w rękopismach zawarte. Z nadzwyczajną starannością zgromadził on znakomity materyał do życia Jana Karola Chodkiewicza, do historji Szczęsnego Potockiego i konfederacyi Targowickiej, do wielu monografii, których opracowaniem się zajmuje. Obfite archiwa familijne, z których czerpał, szczęśliwe nabytki starych dokumentów, dozwoliły mu stworzyć sobie zbiory, szczególniej do historyi XVIII, w., które i nam były bardzo pomocne.
Czujemy sami, iż studia te, pomimo ich rozciągłości pozornej, nie są pełne, brak im wiele – być może, iż je kiedyś – jeśli pozwolą siły, starać się będziemy poprawić i wykończyć…
Wszystkim krytykom – jedno słowo – Zróbcie inaczej a lepiej, będziemy radzi i wdzięczni.
Dnia 28 Marca 1875 r.
Drezno.SPIS ROZDZIAŁÓW.
Słowo wstępne.
I. Polska i mocarstwa sąsiednie (1791)… 1
II. Sejm i kraj (1791 – 1792)… 79
III. Maj i Targowica (1792)… 119
IV. Książe Józef i Kościuszko (1792)… 175
V. Targowiczanie (1792)… 221
VI. Ostatnie chwile Targowicy (1792)… 295
VII. Ostatni sejm Rzeczypospolitej (1793)… 341
VIII. Kraków i Warszawa. (Wielki Tydzień 1794)… 417
IX. Kościuszkowskie powstanie (1794)… 485
X. Oblężenie Warszawy, Maciejowice i Praga (1794)… 557
XI. Na mogiłach (1795-1799)… 641I. POLSKA I MOCARSTWA SĄSIEDNIE.
1791.
Rzut oka na przeszłość. Europa i Polska. Sejm czteroletni. Państwa sąsiednie. Polityka obcych dworów po konstytucyi dnia 3. Maja. Austrya. Idee Kaunitza. Umowy z dworami o uznanie konstytucyi. Układy o to z Prusami. Wnioski o urządzenie Rzplitej. Gdańsk i Toruń. Nieufności wzajemne. Anglia. Usposobienia kurfirsta saskiego. List jego do cesarza. Austrya stara się go skłonić do przyjęcia korony polskiej. Ociąganie się kurfirsta. Polityka angielska. Układy z Austrya. Doniesienia Essena. Usposobienie w Dreźnie. Rezydenci obcy. Wrażenie w kraju po konstytucyi 3. Maja. Opozycya. Dzień św. Stanisława. Przyjęcie na zaniku. Zła wróżba. Illuminacya. Obchody na prowincyi. Posiedzenia sejmowe. Usiłowania króla przejednania opozycyi. Straż. Kołłątaj podkanclerzym. Grzeczności pruskie. Komisya spraw zagranicznych. Starostwa. Ordery. Jezuici. Indigenat Engestroma. Wojsko. Reforma kodeksów. Limita sejmu. Poselstwo Stan. Potockiego do Berlina. Bułhakow. De Cache. Usposobienie w Petersburgu. Prusy i Saksonia. Wieści o opozycyi. Uzbrojenie powszechne, glosy za i przeciw niemu. List ks. Adama. Spisek Branickiego odkryty. Sympatye dla konstytucyi za granicą. Zapał w kraju. Obiad stanu rycerskiego dla mieszczan. Król na nim. Starania około kościoła greckiego i dyzunitów. Zjazd w Kaliszu i w Pińsku. Descorches minister rezydent francuzki. Ruch umysłów w Polsce. Pisma w przedmiocie reform. O przemyślą i fabrykach. Polak w czui prawdą podszytej. Czamarą i Sarafan. Myśli przy kominku. Polskie matrony. Nowe mody. Strój. Kobiety. Miłostki. Pojedynki. Dzwon staropolskiej fabryki. Juryści. Duchowieństwo. Szulery. Nierząd. Lichwa. Posłowie w Warszawie. Cnoty polskie. Zabawy. Karykle. Balik Marwaniego. Polemika. Duchowieństwo. Wojsko, stan jego, arsenał i koszary. Mieszczanie. Stolica. Widok ulic. Włościanie. Pawłów. Literatura. Dzienniki. Obraz narodu polskiego przez Niemca. Charakter. Magnaci. Duchowni. Nabożeństwo i religia. Cnoty i cechy narodowe. Tytuły. Ukłony. Dwory szlacheckie. Kontrasta, małżeństwa i rozwody. (Galicya – obyczaje… l Zbytek. Gra, tańce. Chłopi. Szkółki.I. POLSKA I MOCARSTWA SĄSIEDNIE.
1791
Zwróćmy się jeszcze nieco wstecz, abyśmy lepiej określić mogli położenie, w jakiem się znajdowała rzeczpospolita, w chwili gdy śmiały, patryotyczny poryw garstki ludzi dobrej woli, unosząc z sobą naród i słabego króla, nową ustawą zapragnął odrodzić kraj zwątlony instytucyami zwichniętemi i płynącem z nich zepsuciem obyczajów.
Królowie elekcyjni walczyli ciągle z narodem rozmiłowanym w swobodzie osobistej, a zaślepionym na niebezpieczeństwa, o których już Skarga ostrzegał. Okręt tonął, a szlachta ratowała swe przywileje, zamiast statek, na którym płynęła, ocalić. W tych walkach anarchii legalnej z władzą królewską, które w domowe wojny się przeradzały – terały się najdroższe siły. Obcy wybrańcy przynosili rzadko miłość dla przybranej ojczyzny, swoi znajdowali gotowych nieprzyjaciół we współbraci. Na ostatek wybór Augusta II. i następcy jego, niedołężnego Augusta III. dobił Polskę wycieńczając ją moralnie. Dynastya saska miała na celu opanować kraj dziedzictwem, dziejąc się nim z sąsiadami, ona wszczepiła zbytek, lekkomyślność, przedajność, rozpustę – ona dozwoliła cudzoziemcom, mianowicie Rosyi rozgościć się w Rzeczypospolitej jak w domu, i, gdy ostatni król Sas umierał, Rosya była panią, Polski, mogła już na pewno marzyć o jej pochłonięciu. W narodzie nie było ani jasnego pojęcia, ani przeczucia niebezpieczeństwa, ani nawet takiej miłości kraju, aby je chętnemi odparła ofiarami. Wstąpił na tron Stanisław August, z najlepszemi chęciami może, z najświetniejszemi dary – bez tego jednego co je płodnemi uczynić mogło, bez silnej woli i charakteru.
Rosya, która chciała całą Polskę zagarnąć, a dla Polski takie przyłączenie naówczas, bądź co bądź, daleko mniej było groźnem niż rozćwiertowanie – została zmuszoną przez cyniczną politykę Prus do podziału. – Równowaga europejska, (mrzonka ktorą usiłowano brak międzynarodowych praw zastąpić) zmusiła też Austryę do wzięcia swej części w tej grabieży, która ani podbojem – ani wcieleniem nazwać się nie mogła – była pierwszą próbą morderstwa, dokonaną na chorej jednostce politycznej.
Dopiero po pierwszym podzielę, potem cięciu, które przywołało do życia, zbudził się naród i wstał do walki nieustającej, której jedną stronę, część odmalować staraliśmy się. –
Widzieliśmy w jakich warunkach, z jakiemi nadziejami otwarty został sejm czteroletni. Początek jego wcale nie zwiastował zakończenia. – Jakiś prąd konieczny parł ku nowemu życiu. Nie było naprzód obrachowanego planu gdy sejm się otwierał, w nadziei przymierza z Rosyą, wspólnego z nią ciągnięcia na Turcyą, powiększenia Rzeczypospolitej itp.
Duch sejmu zrodził reformy ideę, patryotyzm natchnął siłą i potęgą młodzieńczą, nieopatrzną, która, nie radząc się nikogo, wbrew wszystkim, stworzyła ideę, w czyn ją zmieniając ustawą 3 Maja. Nie spytano króla pruskiego, na którym się opierała Rzplita, chcąc wyzwolić od Rosyi, o jego zgodę; – nie umawiano się z kurfirstem saskim o przyjęcie korony, nie radzono Austryi, nie szukano poparcia, kraj nagle czuł w sobie dosyć siły, aby samym sobą rozporządzać.
Rosya była wojną, zajęta – Polska oddychała, swobodna władnęła sobą. Było w tem wiele heroicznego a nieopatrznego męztwa, nie rachowano się wcale z rzeczywistością – potężnym duchem chciano złamać przeszkody i zapory.
A działo się to pod bokiem Rosyi rosnącej w niezmierne rozmiary tryumfami, które jednej silnej woli przypisać tylko można; Rosyi chwilowo zaprzątnionej wojną, co ją silniejszą jeszcze uczynić miała, a mściwą za lekceważenie; działo się to obok Austryi, już od pierwszych wojen z Prusami moralnie upadłej i nieśmiałej w swój polityce; obok Prus nieszczerze i zdradliwie przyrzekających pomoc swą, aby z obojętnego sprzymierzeńca przedzierzgnąć się na czynnego wroga; działo się to gdy wszystkie monarchiczne państwa szły na krucyatę przeciw ideom rewolucyjnym we Francyi. Anglia patrząca przedewszystkiem na interes własny materyalny i moralny, zmieniała poglądy; – inne państwa nie były w możności przyjść w pomoc Rzplitej. Turcya, podobieństwem losu z nią związana, jak ona była bezsilną.
W takim składzie okoliczności przystąpił sejm, łudząc się samoistnością, nieświadom dobrze tego co go otaczało, do ogłoszenia konstytucyi, "przeciwko której zajadła opozycya republikancko-szlachecka stanęła, gotowa o pomoc uciec się do nieprzyjaciela, aby anarchię dawną przywrócić.
Najdziwniej wyda… się nam ta chwila, gdy przedstawim sobie to co się w Polsce upojonej działo, z tem co wisiało nad nią. Nie chciano czuć ani widzieć, że losami osłabłej Rzplitej, rozporządzano po za nią, że gdy tu Potoccy, Kołłątaj, Małachowski i t… p… nadawali nową konstytucyę – Kaunitz, Ostermann, Herzberg, Lucchesini marzyli już o rozporządzaniu tą własnością bezpańską. I jak wprzódy za Turcyę zapłaciła Polska pierwszym podziałem, tak teraz z tej otwartej na oścież skarbnicy, miano sobie koszta wojny przeciw Francyi opłacać!
Jedna tylko Austrya, która się opierała podziałowi pierwszemu i niemal zmuszoną była, wziąść w nim udział – usposobioną była obraniać – o ile to w jej sile było – resztę Rzplitej od zagłady, aby w niej mieć od Rosyi i Prus, jeśli nie zaporę to przegrodę. Nie chciano mieć Polski tak silnej aby się stała groźną, – Kaunitz pragnął ją tylko widzieć uporządkowaną, spokojną i niezależną. W marzeniu tem zawierającem contradictio in adjecto, mylił się polityk, chociaż z dobrą wiarą, – chciał rzeczy niemożliwej.
W pierwszej chwili, uderzony niespodzianą nowiną o konstytucyi 3 Maja, Kaunitz posądzał że ułożoną była za porozumieniem się z dworem pruskim i okupioną jakąś ofiarą ze strony Polski – przyznając w tem polityce sejmowej więcej oględności, niźli jej miała w istocie. "Zobaczemy, rzekł Kaunitz, co inni kucharze znajdą właściwem dodać tej potrawie za przyprawę. " Wkrótce jednak potem Austrya i Anglia zgodziły się w zasadzie na wybór dynastyi saskiej, i Prusy z Anglią ofiarowały się nawet popierać to w Wiedniu u cesarza, przez wyznaczoną do traktowania w tym przedmiocie osobę. Nesselrode i Alopaeus winszowali hr. Zinzendorfowi.
Cały przebieg polityki austryackiej godzien jest bliższego rozpoznania.
Gdy Rosya łudziła mocarstwa rychłą pomocą w wojnie z Francyą rewolucyjną – chcąc je w nią uwikłać, aby się tem swobodniej w Polsce rozporządzać mogła; Austrya tą wojną francuzką zmuszona, zbliżała się do Prus dla wspólnego działania. Jak zawsze, Austrya szła z dobrą wiarą, Prusy ze swą polityką przewrotną i zmienną, której tradycye przekazał jej Fryderyk II. W Lutym 1791 nastąpiło wzajemne zbliżenie się Prus i Austryi, wniesiono projekt traktatu, któryby je ściślej jedną polityką połączył. Projekt ten (1) zawierał ze strony Austryi wniesione żądanie wspólnego starania się o usunięcie w Polsce wyłącznego – (1) Vivenot 1. 93.
wpływu Rosyi i zapobieganie intrygom, których tu było ognisko. Austrya i Prusy zobowiązywały się wspólnem! siły wpływ ten usunąć, nie szukając ztąd dla siebie korzyści, nie pragnąc go zastąpić własnym; usiłując utrzymać Ustawy Rzplitej, wybór swobodny króla, bez wdawania się Rosyi i t, p. Austrya zezwalała na upragnione przez Prusy nabycie Gdańska i Torunia, ale w sposób łagodny, przez dobrowolne układy, w zamian za handlowe korzyści, jakie miano Polsce zapewnić. Przypomniano w zarysie tego traktatu i umowę Rejchenbachską, którą Prusy chciały się zrzec wszelkiego nabycia w Pulsce, żądając zwrotu Galicyi od Austryi. Trzy dwory (gdyż trzeci wezwać miano do przystąpienia) artykułem sekretnym miały się zobowiązać, aby na tron elekcyjny polski niedopuścić żadnego członka z dynastyi u nich panujących.
Miało to zasłaniać od wyboru jednego z W. książąt rosyjskich, którego się obawiano. Rosya wezwaną być miała do przystąpienia, dopiero gdy sprawa wschodnia załatwioną zostanie. Ze strony króla pruskiego nabycie Gdańska przedstawiano jako sowicie mające się wynagrodzić obiecanemi korzyściami handlowemi. O Toruniu tymczasowo mowy jeszcze nie było, a cała ta sprawa, jako odległa, niepewna, ukazywała się zaledwie w bardzo dalekiej perspektywie.
W Maju w czasie zjazdu w Szystowie dla układów o sprawę wschodnią, dotknięto też Polski, ale Fryderyk Wilhelm pisał do Leopolda cesarza (1) – trzymając się jeszcze umowy Reichenbachskiej że o Gdańsk wcale się starać nie myśli, i że w tę sprawę wdał się tylko przez względność (complaisance) dla Anglii.
Wzajemnie jednak nie dowierzano sobie.
Lucchesini (24 Maj), posądzał niesłusznie Austryę o wpływ czynny na zmianę zaszłą w Polsce, skarżył się na złą wiarę. Tak samo jak Kaunitz w pierwszej chwili – (1) Vivenot 1. 133.
podejrzewał Prusy, teraz one widziały w tem rękę Austryi. – Nie chciano uwierzyć ażeby Polska sama przez się ważyła się na taką, reformę instytucyi. Oba dwory spoglądały ku sobie, wyczekując jak przyjmą, konstytucyę nową,.
Kaunitz ochłonąwszy z pierwszego wrażenia" przekonał się że fałszywie przypuszczał wpływ pruski; wiedział teraz bardzo dobrze iż Prusy się wcale nie przyczyniły do zmiany, że im ona wypadła nie na rękę. (1) Lucchesini przewidywał z tego powodu wielkie zawikłania. Jednakże gabinet berliński pozornie udawał zadowolenie, winszował Polsce i Saksonii. Myślano już jak to nowe położenie dla siebie wyzyskać.
Kaunitz, który w Ustawie nowej widział poparcie swej myśli wzmocnienia Rzplitej – przekonany, że Prusy skłonne były do przyjęcia jej, pragnął, aby się też Saksonia i Rosya na to zgodziły. Po kilkakroć wyrażał się w poufnych listach, (2) iż uważa właściwem, aby dwory oświadczyły się przyjaźnie dla konstytucyi i starały o jej utrzymanie.
"Prawdopodobnym skutkiem zwiększenia władzy królewskiej, pisał Kaunitz, – zaprowadzenia dziedzictwa tronu, będzie to, iż królowie potrafią sobie stworzyć stronnictwo silne i znajdą środki, poparci będąc przez wyswobodzony stan mieszczański i włościański – powoli przemoc rodzin możnych ograniczyć. – Królowie, którzy dotąd główną uwagę zwracali na własne dobro i korzyści rodzin swoich, teraz więcej się starać będą o dobro kraju, szczególniej w stosunkach zagranicznych, których istotne wymaganie, zawsze dotąd prywatnym względom poświęcane były; – gdy tymczasem zachowane republikańskie nasiona i zasady, zawsze królom w domu dosyć dadzą do czynienia i władzę ich dostatecznie będą hamować; tak, że sąsiedzi nie mają – (1) Vivenot 1. 140. (2) Do Cobenzla. Vivenot 1. 143.
potrzeby lękać się Rzplitej, choćby jej siły obronne, istotnie znacznie się wzmogły." –
Przedstawiał Kaunitz, iż Rosya granice swe od Polski dostatecznie już ukrzepiła, (1) że jej też powinno było chodzić o utrzymanie niezależnej Rzplitej. "Zresztą nowa ta konstytucya, pisał kanclerz, dozwoli zawsze Rosyi pewien wpływ zachować na sprawy polskie i zapobiedz szkodliwym zamachom, a dawną niechęć ku niej Polaków, zmienić na przyjaźniejsze uczucia, gdy się przekona Rzplita, iż tylko Prusy mają w tćm interes, aby się kosztem jej powiększać. "
"Gdyby teraźniejsza zmiana w polskiej konstytucyi, nie była przyszła do skutku, pisze dalej, dla Rosyi zaledwie by było możliwem, a przynajmniej nadzwyczaj ciężkiem i trudnem, obalić stan rzeczy obecny i dawne swe przywrócić stosunki, nie uciekając się da ze wszech miar groźnego środka, porozumienia się z Prusami, którym każde ustępstwo uczynione w Polsce, zagrażałoby istnieniu jej i wpływowi rosyjskiemu na nią. Prusy, nawet bez porozumienia się ze dwoma dworami, mogły łatwo znaleść sposób korzystania z tego stanu zamętu, w jakiem się Polska od lat dwóch znajdowała, i byłyby powoli swe zamiary przywiodły do skutku, gdyż w teraźniejszych stosunkach, polska Rzplita posiada właśnie środki potrzebne do odparcia tych zachcianek, a tymczasem porozumienie się z Prusami i Anglią, do tego przynajmniej doprowadzi, iż Rzplitę od chciwości i ucisku w jej handlu, przez dwór berliński, ocali." –
"Wprawdzie (pisze Kaunitz) całkowite urzeczywistnienie nowej ustawy łatwem nie jest, ani rychłem być może, lecz zastanawiając się nad tem, że trudności tyczą się spraw, które tylko w dłuższym czasu przeciągu dokonane – (1) List do Cobenzla. Seit dem die grosse Katharina ihrer polnischen Grenze das non plus ultra der Solidität und Convenienz bereits zu verschaffen etc.
być mogą – godzi się z tego cieszyć – bo dwory cesarskie znajdą, sposoby nadania tym reformom właściwego kierunku."
Austrya, zapobiegając z jednej strony, groźnemu dla niej zbliżeniu się Rosyi do Prus, usiłowała przyspieszyć zawarcie pokoju z Turcyą, pragnąc aby cesarzowa rosyjska ograniczyła się Oczakowem i zatwierdzeniem posiadania Krymu.
Wspomnieliśmy już, jak saski kurtirst, usposobiony przez rezydenta swego nieprzychylnie dla Polski, lękając się uwikłania w spór z jednem z państw sąsiednich – ostrożnie sobie postępował i wahał z przyjęciem korony, ofiarowanej dla Infantki. Usposobienie to najlepiej się maluje w liście kurfirsta pisanym z Pillnitz do cesarza Leopolda.
(27 Maja). "Jak tylko w roku przeszłym (sic) zawiadomiony zostałem o zamiarach narodu polskiego, mnie się tyczących – postanowiłem natychmiast nie czynić żadnych kroków i w niczem się nie przyczyniać do tego. Wdzięcznym będąc za dowód zaufania, jaki mi ten zacny naród wyświadczył, zastanowić się musiałem nad ważnemi następstwy jakie to ciągnie za sobą. Wierny moim zasadom, odkładając na bok wszelkie osobiste względy na powab jaki mieć mogła ofiarowana mi korona, wziąłem na uwagę obowiązki, jakie by na mnie wkładała Polska, przez połączenie z krajem moim dziedzicznym. – Z tego wychodząc punktu, zmuszony byłem uznać, że mi się nie godzi stanowczo rozstrzygać tej kwestyi, nimby konstytucya polska i stosunki jej do trzech sąsiednich mocarstw nie zostały ustalone w taki sposób, by mi dawały moc spełnienia zarówno zobowiązań względem korony polskiej, jak również bezpieczeństwa Saksonii, nie naruszając wierności, jaką, winienem mojemu systematowi politycznemu."
Kurfirst, który tym listem odpowiadał, na przyjazne oświadczenie się dworu austryackiego, wyraził w końcu, iż zmuszonym jest zawiesić stanowczą odpowiedź, aż do rozwiązania zachodzących trudności.
W Czerwcu (Mediolan d. 11 Czerwca), układając się o zjazd z królem pruskim, który miał nastąpić w Pillnitz u elektora saskiego, cesarz Leopold (1) powtórnie zachęcał go do przyjęcia ofiarowanej mu korony polskiej. "Pochlebiam sobie, pisał, iż zważywszy wszystkie okoliczności, przekonawszy się, czego my jesteśmy pewni (sic) iż wszystkie mocarstwa sąsiednie cieszyć się muszą, z jego wyboru – zechcecie spełnić życzenia Polaków i zapewnić w swym czasie ich szczęście."
Wiele naówczas zależało na energicznem i w porę zdecydowaniu się Elektora, któremu Prusy i Austrya zapewniały uznanie, – gdy ten ociągał się w obawie Rosyi. Przyjęcie stanowcze korony, jak to później przyznała dyplomacya austryacka, byłoby zmieniło stan rzeczy. Rosya byłaby zmuszoną przyjąć fakt spełniony. Ociąganie się Elektora przyczyniło się wielce do zachwiania przyszłości ustawy i wydało Polskę na łup Rosyi. Pod wpływem najniekorzystniejszych doniesień Essena, który stan rzeczy w Polsce przedstawiał w Barwach jak najczarniejszych, wahano się do końca, wahano tak długo, aż Rosya mając rozwiązane ręce, przystąpić mogła do działania, o którego uznanie nie myślała pytać nikogo.
W Anglii, gdzie Lord Grenville objął kierunek polityczny, zmieniał się w tej chwili system i zapatrywanie na sprawy kontynentalne, wstrzymano się z wypowiedzeniem wojny, życzono utrzymania pokoju, ofiarowano nawet ustąpić od statu quo, zgodzić się na zajęcie przez Rosyę Oczakowa i całej przestrzeni między Dniestrem a Bohem, z warunkiem zniesienia fortyfikacyi w Oczakowie i pozostawienia pasa tego między Rosyą a Turcyą neutralnym. Lord Elgin wysłany do Medyolanu do cesarza Leopolda, nalegał na – (1) Vivenot 1. 169.
niego aby się starał o przyjęcie przez Rosyę tych warunków i zawarcie pokoju – Anglia chciała być tylko pośredniczką, do niego, nie zmieniając warunków ułożonych w Szystowie. Spodziewała się iż Austrya ze swej strony nie zażąda indemnizacyi, ograniczając się statu quo. Co się tyczy Gdańska, (o Toruniu zawsze jeszcze mowy nie było), Anglia oświadczyła się z pomocą do nabycia go przez króla pruskiego, w razie dobrowolnego zezwolenia Rzplitej i przekonania się o korzyściach handlowych z tąd wypływających. Ze swej strony ofiarowała Anglia odnowienie z Wiedniem traktatu, a dla ocalenia Turcyi, wnosiła zawarcie traktatu z Prusami, do któregoby oprócz Turcyi weszły, Holandya i Austrya, gwarantując sobie wzajemnie posiadłości. Traktat ten, po zawarciu go, dosyć było oznajmić Rosyi, aby ją od wszelkiej na Turcyą powstrzymać napaści. Ze strony austryackiej nie pojmowano zawarcia takiego traktatu bez Rosyi i bez Polski, aby się to w przyszłości nie stało powodem do wojny.
Układy o to prowadzono ze strony Austryi bardzo oględnie i ostrożnie; nie odtrącano angielskiego przymierza, o które Elgin nalegał, lecz oglądano się wielce na Rosyę. Lord Elgin mając polecenie wymódz stanowczą odpowiedź, jeździł za cesarzem do Mantui i Cremony, domagając się ukończenia układów Szystowskich, od których gabinet wiedeński z niedowierzaniem się uchylał.
Całe to traktowanie, w ciągu którego grożono nawet Austryi zwróceniem się do Rosyi, z którą Anglia i Prusy mogły korzystniejsze zawrzeć przymierze – i dowodziły że tylko przez rodzaj wspaniałomyślności (espece de génerosité) ofiarowały je Austryi – ciągnęło się długo i bezskutecznie. Przyjazd Bischoffwerdera cokolwiek je ożywił. Bischoffwerder zapewnił cesarza, iż Prusy zrzekały się myśli nabycia Gdańska, że obce były rewolucyi zaszłej w Polsce, iż król pruski życzył sobie aby Elektor przyjął polską koronę za zezwoleniem dworów, szczególniej wiedeńskiego, który oddawna się zatem oświadczył. Co do Pol – ski oba dwory były w tem zgodne iż konstytucyę polską przyjąć należy, z warunkiem ażeby żaden z książąt trzech dynastyi sąsiednich nie żenił się z Infantką. Król pruski ze swej strony tem szlachetniej warunek ten przyjmował iż od niego drugiego syna dla Infantki żądano. Bischoffwerder tak był wreszcie względnym, iż ze swej strony gotów był się zgodzić na jednego z arcyksiążąt austryackich, byle nie na W. ks. rosyjskiego. Odpowiedziano mu na to, iż najsłuszniej było wyłączyć wszystkie trzy dynastye zarówno. Była to chwila gdy miano żal do Rosyi iż potajemnie starała się zawrzeć pokój z Turcyą, i z królem pruskim, odciągając go już od przymierza przeciwnego. Elektor saski odpisując cesarzowi z zaproszeniem do Pillnitz, dziękował mu za życzliwe oświadczenie co do korony polskiej, ale zdawał się już przewidywać że jej nie osiągnie.
Tymczasem Essen, na którego doniesieniach, prawie wyłącznie, opierał się dwór saski – usiłował wzbudzić nieufność w konstytucyę, pomimo jawnego dla niej zapału większości narodu – dowodził ciągle iż kraj z niej był niezadowolniony, i że objawy opozycyi umyślnie tłumiono. Nie mogąc zaprzeczyć temu iż w stolicy wszystko co żyło było za konstytucyą. Essen chciał przekonać, że to nie miało znaczenia. "Dziś, pisze, dojść nie można jak szlachta jest… względem konstytucyi usposobioną…"
"Znajdujemy się w kraju tak jak Francya rozległym, gdzie wszelka korespondencya z prowincyą posłom zagranicznym jest wzbronioną (??) a stolica samych zwolenników nowej ustawy zawiera, lub takich co przez ostrożność, nie ośmielą się przeciwko niej odzywać." Dla Essena wielkiej nawet wagi były owe manifesta dwudziestu czterech posłów, których Branicki nasadził, aby szli z protestacyą do grodu, i którym przyjęcia aktu odmówiono. Manifesta te, jawne i potajemne, po prowincyach do których republikanie i warchoły pobudzali szlachtę, obawą utraty przywilejów – były – pomimo nacisku, nieliczne.
Saski rezydent dowodził także, iż z dziesięciu ministrów zagranicznych, rezydujących w Warszawie, ani jeden tego conp d'état nie pochwalał (co było jawnym fałszem). Gniewali się tylko na własny brak przenikliwości, bo z nich żaden do ostatniej… chwili nie wiedział o niczem. – Wszystkie doniesienia Essena zmierzały do tego, aby niesmak i nieufność obudzić. Wiedział on o tem, że – jakoby z sześćdziesięciu sejmików, dziesięć się zaledwie zgadzało na tron dziedziczny, że prowincye prędzej później przeciw niemu protestować miały, na co jakoby Rosya i Austrya czekały i rachowały. Jak dalece mylił się co do Austryi, niepotrzebuje dowodzenia. Na ostatek pessymistą, powątpiewał czy zapał, którego nie mógł zaprzeć – będzie trwały, i czy litera prawa spełnioną zostanie. Podnosił niezmierną słabość króla, nieudolność ministrów, – (którzy radzić się go zaniedbali) i brak politycznie uzdolnionych ludzi.
Wszystko to, niemal codziennie na różny sposób powtarzane, dochodziło do Drezna i kurfirsta odstręczało od przyjęcia korony. "Rewolucya 3 Maja – pisał Essen, nie czem innym jest, tylko skutkiem rozpaczy narodu, obawiającego się aby jutro nie upadł, trwożącego o to że – periculum in mora."
Nareszcie rad był przekonać iż wybór kurfirsta nie pochodził z sympatyi i przywiązania do dynastyi saskiej, że jutro tak samo mogli tron ofiarować innemu księciu lub szlachcicowi, byle zapewnił Polsce niezależność od Rosyi i Austryi i dziedzictwo tronu. W ustanowieniu monarchii dziedzicznej, zgryźliwy starzec widział rachubę egoizmu magnatów.
Czernił i ściągał posądzenia, obmawiając króla, że ustanawiając konstytucyę miał potajemną nadzieję, zawarcia małżeństwa między synowcem swoim a księżniczką saską, gdy z drugiej strony książe jenerał ziem podolskich Czartoryski i jego żona, starszego swojego syna spodziewali się jej wyswatać. Tych wszystkich potajemnych planów Essen miał największą, pewność, i uważał je "za klucz do zrozumienia położenia." (1)
Wszyscy prawie ministrowie zagraniczni zrazu przerażeni byli Ustawą, upokorzeni tem, że jej wcale nie przewidywali tak stanowczą i nagłą. De Cache, nieszczęśliwy rezydent austryacki, który nigdy żadnych nie miał instrukcyi i szpiegował tylko dość niedołężnie co się działo – nigdy też nic dośledzić nie mogąc – w pierwszej chwili nie taił swojego niezadowolenia, nie wiedząc jaką ma przybrać postawę. Goltzowi, chociaż sam król zapewnił go iż do straży naznaczył kilku Rosyi stronników, dla tego tylko aby ich od niej odciągnąć (Jacka Małachowskiego, Branickiego, Chreptowicza) – wydawało się to już zdradą i przejściem na jej stronę. Szczególniej uląkł się Goltz przywrócenia kanclerstwa Małachowskiemu, po złożeniu tej dostojności przez niego. Essen także gotów był w tem teraz widzieć zdradę, opierając swe przypuszczenia natem, że Poniatowski osadzony na tronie przez cesarzowę rosyjską, wkrótce potem zawiązał potajemne stosunki z Austrya, starając się o rękę arcyksiężniczki, później z Francyą, chcąc pozyskać M. Elisabeth, następnie księżniczkę Conti, że nawet tentowano później jeszcze o związek w Berlinie dla uwolnienia się od Rosyi; – że tu odepchnięty król zwrócił się ku niej znowu, następnie ku Prusom – a nic nie ręczyło aby raz jeszcze nie skłonił się ku Rosyi.. Goltz, wkrótce po ogłoszeniu ustawy, pisał do króla: "Najrozsądniejsi z Polaków czują to, że bez poparcia W. Król. Mości, nowe to bożyszcze narodu będzie tylko marą. Uniewinnić ich należy, że zachowywali tajemnicę, gdyż niebezpieczeństwo i wieści przerażające, tak zdawały się groźnemi, że w środkach gwałtownych szukać musiano ratunku" (d. 7 Maja.)
Goltz względniejszym był nieco w sądzie o Polsce. Wrażenie w stolicy, w kraju, po miastach, było ogromne – (1) Essen 28 Września 1791.
i pełne zapału. Dnia 7 Maja wydane uniwersały rozniosły wieść urzędownie o poprzysiężeniu i przyjęciu konstytucyi. Ze swej strony król, zręcznem, jak mu się zdawało, pozyskaniem do straży zwolenników Rosyi, chciał skruszyć ich opozycyę. Dał się uprosić kanclerz Małachowski, Branicki trzeciego dnia sam przyszedł do króla z oświadczeniem, iż chce, z dobrej woli, na konstytucyę poprzysiądz. Tysiące objawów poświadczały, jak ją cała Polska pojęła i przyjęła. D. 8. Maja przypadały imieniny królewskie, które obchodzono pod hasłem: "Król z narodem, naród z królem" uroczyściej, wspanialej, z większemi objawami miłości i czci niż zwyczajnie. "Słabe umysły wzięły to za złą wróżbę, pisał Stackelberg, że gdy dnia tego około jedenastej rano, weszli senat, ministrowie, posłowie dla powinszowania królowi, do sali audyencyonalnej na zamku i zastali go, – co było zupełnie niezwyczajnem – siedzącym na tronie – powstający na ich przyjęcie król ośliznął się i padł tak mocno na krzyże, iż papiery z za sukni mu wypadły i na chwilę utracił przytomność. Przyszedłszy jednak wkrótce do siebie, odezwał się iż się to raz i papieżowi Ganganellemu trafiło." Po przyjęciu powinszowań na zamku, król w licznej asystencyi, konno pojechał do kościoła św. Krzyża, gdzie odśpiewaną była wotywa, a ksiądz kanonik Witoszyński miał stosowne kazanie. Pasowano dnia tego, jak zwykle, wielu kawalerów ś. Stanisława. Na zamku znajdowali się posłowie zagraniczni. Wieczorem jedna z najpiękniejszych illuminacyi, na jakie się mogła zdobyć Warszawa, tysiącem świateł rozjaśniła ożywione ulice. Oprócz ratusza, domu marszałka sejmowego i głównych gmachów, pomniejsze nawet domy mieszczan pełne były przezroczów, godeł, portretów króla, napisów, allegorycznych postaci Polski, Rzplitej, Famy, orłów białych, herbów marszałków obu itp. Wspaniałą illuminacją ratusza kierowali architekt Solari i Schütz. Herby głównych miast, wizerunek Wisły, rogi obfitości zdobiły go, z mnóstwem napisów po polsku, po łacinie, po francuzku i po niemiecku.
U Kapostasa na Krakowskiem Przedmieściu stał rycerz zbrojny, z godłem: Dulce est pro patrio, mori. Do oryginalnych transparentów należał przy Elektoralnej ulicy dworek Jałbrzykowskich, w którym mieszkający Stroński jeometra, w czterowierszowych strofach, wzywał u króla sprawiedliwości, bo mu najdroższy skarb – żonę, wydarto.
Wydarto mi pod twym bokiem
Skarb najdroższy, lubą żonę,
Prawo idzie żółwim krokiem,
Ja w rozpaczy, nędzy tonę.
I ja biedny wśród tej nocy
Nie żałuję na tę świecę,
Królu wyrwij mnie z przemocy,
Niech się łaską twą zaszczycę.
Rzeźnik jeden pod cyfrą króla wyobraził wołu prowadzonego na rzeź i podpisał (choć po niemiecku) – kto moim królem pogardzi, utnę… mu łeb jak wołowi. (1) Takie same obchody królewskich imienin uroczyste odbyły się się w Krakowie, Poznaniu, Grodnie, Kamieńcu Podolskim, Płocku, Brześciu litewskim, Międzyrzeczu (na Szląsku), Kownie, Kaliszu, Krożach, Pińsku, Wilnie, Sandomierzu, Mińsku lit., Żyżmorach, Korczynie, N. Mieście, Wschowie i wielu innych miastach. Wydawano uczty, zapisywano się – (1) Opisanie illuminacyi w d. 8 Maja 1791 r. na anniwersarz imienia N. Pana, nie tylko miasta Warszawy ale i innych miast tak Korony, jako i Litwy z okoliczności nadanej im wolności i zapadłej zbawiennej dla narodu konstytucyi w d. 3 Maja tegoż roku. W Warszawie. Nakład i koszt autora, w dr. J. K. M. i Rzpltej P. Zawadzkiego 4to 91 str. Zbiór ten wydał Prane. Makulski.
Sześć pieśni do króla, senatu i t… p dalej opisy.
W Uhrusku, w Chełmskiem, obraz na pamiątkę raczej odzyskanej dziesięciny, niż konstytucyi do ksiąg miejskich (Sołtyk – Remiszewski) radość była powszechną.
Pomimo to, stronnictwo republikancko-rosyjskie wrzało i gotowało się do zaciętego boju. Posiedzenie d. 9 Maja, było nadzwyczaj burzliwe. Mierzejewski, hetmański sługa, poparty przez ks. Sanguszkę, (1) powstał przeciwko dekretom na protestujących, ujęto się za Jacka Małachowskiego, który był wyjechał, za Raczyńskiego i innych, żądając aby im urzędów nie odejmowano. Stronnictwo patryotyczne gwałtownie, wrzawliwie napadło na obrońców, stojących po stronie Mierzejewskiego i swobody przekonań.
Tumult się wszczął w izbie straszliwy, czapki zaczęto na głowy nakładać i już się brano do szabel, tak że o mało do krwi rozlewu nie przyszło. Marszałkowie napróżno starali się umysły rozdrażnione uspokoić i zapobiedz zgorszeniu. W końcu, pod pozorem ważnych komunikacyi i depesz zagranicznych, proszono arbitrów na ustęp i posiedzenie solwowano. Było ono jednem z najburzliwsfcych w czasie sejmu.
Następnych dni już z większem umiarkowaniem radzono, ale nie z większym skutkiem. Potem posiedzeniu d. 9 Maja, król uznał potrzebnem dla zażegnania burzy, pojednawczo zwrócić się do zwolenników rosyjskich, żywiąc nadzieję, iż Rosya przyjmie konstytucyą, nową, i odzywając się z tem, że królem mógłby być jeden z W. książąt rosyjskich. – Zbliżył się też – po długiem stronieniu wzajemnem do Stackelberga, z którym od dawna unikał rozmowy o sprawach publicznych.
Dnia 11 Maja widział się z nim po dwakroć, usiłując go tak usposobić, ażeby Rosya nie była reformie nowej przeciwną. Stackelberg acz nieco się usunąwszy na stronę, siedział ciągle w Warszawie, patrzał na to co się działo, i przez swych dwunastu apostołów wiedział o najmniejszym ruchu: w popieraniu jednak interesów stronnictwa rosyj-