- W empik go
Polska w pieśni: z xięgi pierwszej: Lech - ebook
Polska w pieśni: z xięgi pierwszej: Lech - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 181 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Błysnęło….
Widnokrąg się chmurzy…..
Już w tyglu żywiołów, duch burzy
Ze śmiechem rozpocznie tajemne swe dzieło:
Co rośnie, odżywi; – co zwiędło, wyniszczy;
I wróżąc dni nowej pogody,
Wywiedzie ze zgliszczy
Świat młody.
* * *
Drży ziemia…..
Las jęcząc się skłania…..
Strach zimny ptaszynę oniemia,
W najgęstsze zacisze ukrywa się łania;
Przed białą się trzodą otwiera owczarnia,
I motyl się trzęsie pod różą…..
Strach ziemię ogarnia
Przed burzą.
Lecz morze?
O! morze się zżyma!
Przed burzą, nie klęknie w pokorze,
Lecz patrzy w nią, groźnie modremi oczyma;
I kiedy duch burzy, w piorunnej wymowie,
Z niebiosów ogłosi się panem,
I morze odpowie
Orkanem!
* * *
Już z dala
Brzmią głucho wykrzyki…..
Za falą podrywa się fala,
A każda jak rumak wspaniały a dziki.
I owa konnica mknie jakby skrzydlata…..
I grzywą bałwanów po wodzie
Morszczyny i łodzie
Zamiata.
* * *
Już fala
Zwój żagli i wiosła
Związano w trofeum, podniosła;
I białe pochodnie swej piany zapala…..
I jakby wał szronu na brzegi ja toczy;
Uśnieża twarz kwiatów i kłosów,
I rzuca ją w oczy
Niebiosów!
W olbrzyma
Gniew morza się szerzy…..
I łańcuch gór szklanych wydyma;
A tobie się zdaje, gdy patrzysz z wybrzeży,
Że zewsząd już, zewsząd, z warstw płynnych tysiąca,
Już cisza uciekła pogodna:
Ze morze się zmącą
Aż do dna!
* * *
Wędrowcze!
Twe oko się myli:
Zstąp głębiej, a ujrzysz, że w chwili
Gdy z wierzchu grom ryje przepaście grobowcze,
Do piąter najniższych tej morskiej budowy,
Orkany zestąpić nie mogą;
Tam spokój wiekowy:
Tam błogo!…
* * *
Straszliwa
Moc, burzą nazwana,
To tylko przelotna jest piana,
Co w morskim puharze po wierzchu przepływa.
Dno czary uśpione, nie widzi, nie słyszy
Szalonych podskoków tej piany:
Tam świat jest nieznany,
Świat ciszy.
Jak modro,
Jak jasno, tam na dnie!
Grom w basztę z bursztynu nie padnie;
Ni lasów z korali zawieje nie podrą:
I tylko niekiedy, odłamy okrętu
Upadną, i rybkę ostrzegą
O bycie górnego
Zamętu.
* * *
Tak owa
Czy miłość, czy siła,
Co wszystko widome stworzyła,
A sama za wiecznym obłokiem się chowa,
Przypadkiem, naturą czy bóstwem nazwana,
Przyświeca piorunów pochodnią;
A ludy wrą, pod nią,
Jak piana.
* * *
O Boże!
Ty wielki orkanie!
Gdy idziesz przez dzieje, przez morze,
Narody jak fale zapędzasz w otchłanie,
A inne jak fale podnosisz z rozkoszą;
A wojny bijące o nawy
Rozbitka unoszą
W prąd krwawy.
Lecz wojna,
Ta burza żyjąca,
To tylko jest piana, co zmącą
Powierzchnią dziejową; a głąb' tam spokojna:
I kiedy wśród burzy narodów, ten padnie,
Ten wstanie grzmot siejąc daleki,
Są ludy, co na dnie
Śpią wieki.
* * *
To dzieci,