Ponowoczesność i postmodernizm dla średniozaawansowanych - ebook
Ponowoczesność i postmodernizm dla średniozaawansowanych - ebook
Książka porządkuje pole problemowe wyznaczane pojęciami „ponowoczesności” i „postmodernizmu” poprzez systematyczną analizę procesów, które doprowadziły do ich wyłonienia się, a także nadanie im znaczenia ugruntowanego w faktycznych przemianach ekonomiczno-społecznych i kulturowych, które wiązały się z przejściem od nowoczesności do ponowoczesności i od modernizmu do postmodernizmu. Ta całościowość spojrzenia stanowi wielki atut publikacji, otwierając nowe ścieżki interpretacji zjawisk budzących od dziesięcioleci silne kontrowersje naukowe i moralne.
„Ponowoczesność i postmodernizm dla średniozaawansowanych” to intelektualny przewodnik dla wszystkich zainteresowanym tytułową problematyką, w tym zwłaszcza studentów kierunków takich jak kulturoznawstwo, filozofia, socjologia, historia sztuki, architektura, filologia polska, medioznawstwo i dziennikarstwo.
Książka Andrzeja Szahaja przywołuje skojarzenia z Jean-Francois Lyotardem. Francuski filozof napisał „Postmodernizm dla dzieci” (1988), polski kulturoznawca „Postmodernizm dla średniozaawansowanych”, czyli takich, którzy o postmodernizmie słyszeli, już coś o nim wiedzą, nie trzeba im zatem wszystkiego tłumaczyć od podstaw, wystarczy jedynie przywołać „źródła poszczególnych idei czy koncepcji”, a więc jakoś uporządkować posiadaną przez nich wiedzę, a to książka Szahaja robi znakomicie. […]
Książka Andrzeja Szahaja pokazuje jak postmodernizm zmienił humanistykę, a tym samym nasz sposób myślenia o sztuce, filozofii, nauce i w ogóle kulturze, ale przede wszystkim chce odpowiedzieć na pytanie, dlaczego postmodernizm nie okazał się chwilową, przemijającą moda, lecz został na dłużej. […] Prof. Szahaj pokazał jak można połączyć ogromną erudycję z jasnym, precyzyjnym wywodem. W przyszłości, jego książka ma szansę stać się przewodnikiem dla tych wszystkich, którzy będą chcieli dowiedzieć się czegoś o postmodernizmie.
Z recenzji prof. Grzegorza Dziamskiego
Kategoria: | Filozofia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-22043-3 |
Rozmiar pliku: | 10 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdy zaczynałem zajmować się tytułowymi zagadnieniami, a było to ponad trzydzieści lat temu, budziły one ogromne emocje. Dotyczy to w szczególności postmodernizmu, który przez wielu traktowany był jak największe zagrożenie dla kultury zachodniej. Zajmowanie się nim było nader ryzykowne, czego miałem wątpliwą przyjemność doświadczyć na samym sobie. Odium zdrajców najwyższych wartości spadało nie tylko na otwartych zwolenników tej orientacji w filozofii i szerzej nauce, ale także na osoby, które po prostu chciały nurt ten zrozumieć. W ten sposób w pełnych oburzenia ocenach „mylono ichtiologa z rybą”, aby przypomnieć powiedzenie Zygmunta Baumana, który także na sobie doświadczył niechęci związanej z postmodernizmem jako takim. Dziś ta fala oburzenia jest już tylko wspomnieniem. Po całej „sprawie postmodernizmu” pozostał jednak ważny ślad w postaci wielu publikacji i konferencji naukowych, które się kiedyś na jego temat odbyły (głównie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku). Także i w literaturze polskiej pojawiło się już sporo opracowań ponowoczesności i postmodernizmu. Muszę jednak przyznać, że kiedyś wydawało mi się, że będzie ich znacznie więcej. Pewny tego porzuciłem tę problematykę na wiele lat, w przekonaniu, że moja rola sygnalisty – czyli kogoś, kto mówi: zobaczcie dzieje się coś ciekawego! – została wypełniona i trzeba zająć się czymś innym. Tymczasem opracowań tych, gdy opadła pierwsza fala zainteresowania i fascynacji, a temat postmodernizmu był swoistym „skandalem” intelektualnym, wcale nie przybywało w takim tempie, jakiego się spodziewałem. Samo zagadnienie przestało najwyraźniej budzić gorące emocje, zbanalizowało się i ustąpiło miejsca innym tematom, które zaczęły przykuwać uwagę badaczy z zakresu humanistyki i nauk społecznych (jak np. posthumanizm). Pomyślałem wtedy, że może jest to dobry moment, aby powrócić do tej problematyki i już z pewnego dystansu starać się zrozumieć, o co w całej sprawie chodziło czy chodzi, na ile problemy związane z ponowoczesnością i postmodernizmem są nadal aktualne, a na ile stały się passé.
Przygotowując się do tego zadania, odgrzebałem swojej stare teksty dotyczące tego tematu, chcąc zobaczyć, co z nich można ocalić, a co nadaje się do wyrzucenia. Ku mojemu własnemu zaskoczeniu zdały mi się one wciąż aktualne, choć rzecz jasna oparte na literaturze, która dziś jest już klasyczna, a wtedy uchodziła za kontrowersyjną czy nader oryginalną. Nie przypadkiem zatem postanowiłem ich fragmenty wykorzystać przy pisaniu niniejszej książki, wychodząc z założenia, że to, co przetrwało próbę czasu, warto zachować. Ale rzecz jasna fragmenty te nie mogły wystarczyć, aby do sprawy ponowoczesności i postmodernizmu podejść z dzisiejszej perspektywy. Stąd stanowią one jedynie niewielką część opracowania, które prezentuję dziś czytelnikowi. Reszta to wynik moich badań z ostatnich lat.
Zastanawiając się nad strukturą pracy i jej charakterem, doszedłem do wniosku, że przyda się na polskim rynku wydawniczym pewien przewodnik po wchodzących w grę zagadnieniach. Ale przewodnik pogłębiony, czyli niepozbawiony ambicji dokonywania ocen i analiz, interpretacji i krytyk, a zatem zajmowania pewnych pozycji teoretycznych i aksjologicznych. W ten sposób narodziła się idea napisania przewodnika dla średniozaawansowanych. A więc takiego, który z jednej strony stara się po prostu naszkicować pewną mapę intelektualną tytułowych zagadnień, ale z drugiej czyni to, korzystając z teorii i koncepcji, co do których zakłada się, że czytelnik je zna (w tym sensie nie jest to przewodnik dla początkujących), a zatem nie ma potrzeby, aby je w pracy szczegółowo referować (stąd spora liczba niejako nadprogramowych odwołań bibliograficznych, których zadaniem jest z jednej strony przypomnienie „średniozaawansowanym” źródła poszczególnych idei czy koncepcji bez ich szczegółowego omawiania, a z drugiej – wskazanie dalszych lektur osobom, które nie są zorientowane w temacie na poziomie „średniozaawansowanym”). Nadto przyjmuje się tutaj, że będzie on także zainteresowany pewną interpretacją owych zagadnień, a nie jedynie ich identyfikacją i opisem. Z kolei jednak, ponieważ żaden przewodnik nie powinien być zbyt obszerny, starałem się przyjąć styl raczej lapidarnej prezentacji pomijającej wiele subtelności i szczegółów, w pewnych miejscach sugerującej jedynie dalsze lektury. W ten sposób miałem nadzieję, że uda mi się dokonać pewnego uporządkowania badanego terenu intelektualnego, zrozumienia jego konfiguracji i podsunięcia czytelnikowi mapy możliwości rozwinięcia swych zainteresowań tam, gdzie się one trakcie lektury pojawią.
Moją intencją było także wypełnienie pewnej luki w polskim piśmiennictwie naukowym, w którym co prawda nie brak dobrych opracowań na temat ponowoczesności czy postmodernizmu, jednak nie ma próby powiązania ze sobą tych zagadnień i udzielenia odpowiedzi na pytanie, jak się one ze sobą łączą i co z tego wynika. Będąc bardzo przywiązanym do starej lucácsowsko-frankfurckiej idei Totalität, całości, która może się ujawnić przy próbie pokazania, jak różne rzeczy są ze sobą powiązane, włożyłem wiele wysiłku, aby pokazać, jak łączą się ze sobą przemiany w sferach ekonomicznych, społecznych i politycznych z przemianami kulturowymi, czyli jak różne idee z zakresu filozofii czy nauki splatają się z tym, co określa się mianem praktyki społecznej.
Konstrukcja mojego wywodu będzie następująca: najpierw spróbuję szkicowo przedstawić charakterystykę nowoczesności oraz ponowoczesności pojmowanych jako odrębne epoki cywilizacyjne, a następnie naszkicować charakterystyki modernizmu i postmodernizmu jako zespołów teorii, światopoglądów oraz ideologii towarzyszących nowoczesności (modernizm) i ponowoczesności (postmodernizm) w wymiarze filozofii, nauki i sztuki. W toku całej narracji poddaję namysłowi funkcjonalne powiązanie postmodernizmu z nowym typem kapitalizmu, pokazując, że nie tylko przemiany cywilizacyjne wiązane z przejściem od nowoczesności do ponowoczesności, ale także przemiany ściśle kulturowe są determinowane w ostatniej instancji przez ewolucję kapitalizmu.1
Od przednowoczesności do nowoczesności
Zgodnie z decyzją zasygnalizowaną we wstępie do książki dominująca terminologia zastosowana w niej będzie obracać się wokół pojęcia nowoczesności jako terminu osiowego. Warto jednak zaznaczyć, iż w przypadku przejścia od przednowoczesności do nowoczesności można byłoby także używać terminologii odwołującej się do kategorii społeczeństwa tradycyjnego i społeczeństwa posttradycyjnego. Trzeba też od razu zaznaczyć, iż pojęcia nowoczesności i ponowoczesności budzą liczne kontrowersje. Przede wszystkim pada pytanie, czy istnieje tylko jedna nowoczesność, czy też może są różne nowoczesności. W tym kontekście często słusznie wskazuje się, że narracja mówiąca o nowoczesności ma wybitnie zachodni charakter i jest wyrazem pewnej nieuzasadnionej europocentryczności, a także odsyła się do istnienia innych, niezachodnich nowoczesności. Argument ten jest zasadny i powiedzmy od razu, że wywód prezentowany w tej pracy dotyczy przede wszystkim Zachodu (i to Zachodu w jego wersji pierwszoświatowej, a zatem de facto – „wyspowej”, by tak rzec) i nie ma ambicji odzwierciedlania procesów ogólnoludzkich. Słowem, nie wyklucza się tutaj wcale istnienia owych „innych nowoczesności”, a jedynie koncentruje na opisie tej, co do istnienia której jest najmniej wątpliwości i najwięcej danych naukowych. W moim przekonaniu krytyczne uwagi pod adresem etnocentryczności kategorii „nowoczesność” nie uchylają heurystycznej wartości posługiwania się tym pojęciem, co najwyżej wskazują na konieczność zachowania dystansu wobec prób czynienia z niego podstawy jakiegoś modelu dla wszystkich kultur i dla całego świata albo stosowania go jako narzędzia definiowania innych jako nienowoczesnych, czyli w domyśle – gorszych. Podejście związane z pojęciem nowoczesności jest w sposób oczywisty etnocentryczne, kulturowo zdeterminowane, a zatem nieneutralne. Nie sądzę jednak, aby z automatu niejako skazywało to tych, którzy się nim posługują, na jakąś formę imperializmu kulturowego, jeśli tylko zdają sobie oni sprawę, że jest to koncepcja bardzo zachodniocentryczna, niewolna od pewnych stronniczych wartościowań. Tym bardziej, że nie ma spojrzenia znikąd, i czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy skazani na pewną dozę etnocentryzmu. Trudno sobie bowiem wyobrazić jakąkolwiek analizę procesów społecznych mających miejsce na Zachodzie, która nie korzystałaby z zachodnich narzędzi intelektualnych, choćby dlatego, że nauka jest wynalazkiem zachodnim. Skądinąd także idea „wielorakich nowoczesności” to nic innego jak zastosowanie takich zachodnich narzędzi, tym razem w postaci antropologii kulturowej. W ten sposób paradoksalnie potwierdza się jednak wyjątkową wartość kultury zachodniej, która jako jedyna permanentnie podważa swoje własne pewniki, będąc autokrytyczną i czujną wobec samej siebie, w tym wobec swej etnocentryczności.
Dalej mówi się o tym, że koncepcja nowoczesności i ponowoczesności jest wyrazem naiwnej wiary w linearny, a zarazem skokowy rozwój, będący podstawą wszelkich tzw. teorii modernizacji itd. Argument ten ma swoją siłę i jestem przekonany, że teoria modernizacji cierpi na liczne słabości, na czele z nieuzasadnionym przekonaniem, iż wszyscy powinni przechodzić przez te same fazy rozwoju (pozwala to mówić o społeczeństwach zapóźnionych, przy czym kryterium zapóźnienia jest zawsze ustalane przez dominujące centrum), czy tym bardziej wtedy, gdy zakłada, że na końcu procesów modernizacyjnych wszystkich oczekuje ten sam wytęskniony los: zglobalizowany turbokapitalizm. Niemniej w moim przekonaniu opis procesów zmian, jakie dokonały się na Zachodzie, w kategoriach nowoczesności i ponowoczesności jest zasadny, przynajmniej w tym sensie, że stanowi użyteczne narzędzie dla ich zrozumienia bez czynienia z nich wzoru dla całego świata (zresztą liczne komentarze krytyczne, zarówno przytaczane w książce, jak i pochodzące od piszącego te słowa, wskazują wyraźnie, że ani nowoczesność, ani ponowoczesność nie są stanami zasługującymi na jednoznaczną aprobatę). Krótko mówiąc, jest to sposób myślenia, który pozwala nam uporządkować te procesy w pewien wyraźny wzór, co nie przeszkadza wcale zadawać pytania, czy wiernie oddaje on rzeczywistość społeczną Zachodu i jej przemiany w każdym szczególe. Nauka jest jednak skazana na stosowanie pewnych konstruktów, typologii, modeli, typów idealnych itd., bez nich bowiem konceptualizowanie niezwykle złożonej rzeczywistości nie jest po prostu możliwe. Siła nauki wynika z tego, że modeli takich może być wiele. W tym sensie zdaję sobie doskonale sprawę, że używanie modelu: nowoczesność – ponowoczesność jest tylko jednym z możliwych, dziś już dosyć tradycyjnym i dla wielu nieco przestarzałym (nie mówiąc o tym, że jest gestem typowo nowoczesnym). Przyznam jednak, że nie znajduję w literaturze naukowej zbyt wielu konkurencyjnych modeli, które mogłyby unieważnić zalety modelu prezentowanego w tej pracy. Jego użyteczność wciąż wydaje mi się oczywista i dopóki nie zostanie udowodniona jego miałkość, będę się go trzymał.
Podaje się także w wątpliwość samo przejście od nowoczesności do ponowoczesności, wskazując na faktyczną ciągłość wielu procesów, jakie charakteryzują zachodnią cywilizację i nieuzasadnione imputowanie zerwań i radykalnych zmian tam, gdzie mamy do czynienia co najwyżej z potęgowaniem pewnych tendencji. W tym kontekście mówi się np. o „późnej nowoczesności” czy o „płynnej nowoczesności” zamiast o ponowoczesności. Trzeba zauważyć, że bez nowoczesności nie byłoby oczywiście ponowoczesności. W tym sensie idee ciągłości mają swoje uzasadnienie. Jak jednak próbuję pokazać w niniejszym opracowaniu, ostatnie kilkadziesiąt lat to jednak okres odmienny od poprzednich stu pięćdziesięciu. W moim przekonaniu nie jest istotne, czy okres ten nazwiemy ponowoczesnością, późną nowoczesnością czy jakoś inaczej, ważne jest, aby ową odmienność umieć uchwycić. Mam wrażenie, że wyostrzanie pewnych kwestii skłaniające do założenia o pewnej nieciągłości jest z heurystycznego punktu widzenia lepsze niż podkreślanie ciągłości. Dlatego pomimo zrozumienia trudności, jakie się łączą z pojęciem ponowoczesności, używam go, aby uświadomić czytelnikowi, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat doszło do istotnych zmian w wielu aspektach życia i warto owe zmiany zauważyć, czemu lepiej służy wskazywanie na zerwanie, przełom, zmianę niż pokazywanie ciągłości, aczkolwiek tam, gdzie dostrzegam ciągłość, będę to wyraźnie zaznaczał (np. w eksploatatorskim podejściu do przyrody czy w kapitalistycznej logice zysku i wyzysku). W ostateczności jednak sprawa nazewnictwa wydaje mi się drugorzędna. Najważniejsza jest zgoda co do tego, co się stało. A ta, jak mniemam, jest możliwa do osiągnięcia bez względu na terminologię, jaką się przyjmuje.
Po poczynieniu powyższych uwagi przejdźmy do zrozumienia wchodzącego w grę procesu. Zacznijmy od kwestii periodyzacji. Pojęcie przednowoczesności jest czasowo bardzo rozlegle i obejmuje, jak sama nazwa wskazuje, wszystko to, co poprzedza nowoczesność. Nie oznacza to wcale, aby w tym nader pojemnym czasowo okresie nie dało się wyróżnić wielu epok czy okresów dziejowych. Niniejsze opracowanie nie ma jednak ambicji ogarnięcia całej historii ludzkości, skupiam się jedynie na jej stosunkowo niewielkim fragmencie, i to tylko w zachodnim wydaniu. W tym sensie termin „przednowoczesność” jest nieco mylący, właściwie trzeba by mówić o okresie bezpośrednio poprzedzającym nowoczesność, i to też de facto czynię. Przy czym oczywiście owo „bezpośrednio” jest także rozciągnięte w czasie i naprawdę obejmuje okres od średniowiecza. Łatwo zauważyć, iż cała ta periodyzacja bazuje na pewnych uproszczeniach. Jednak już wcześniej pisałem, że zadaniem pracy nie jest koncentrowanie sie na tym, co nietypowe, ale raczej prezentacja zbioru typów idealnych, aby użyć terminologii Maxa Webera. Nie jest zresztą ambicją autora, aby wprowadzać tu jakieś nowe hipotezy czy proponować odmienne od przyjętych punkty widzenia. Chodzi raczej o podsumowanie tego, co zostało już naukowo ustalone, a co ma stanowić jedynie tło dla właściwych rozważań tego opracowania, a mianowicie dla ponowoczesności i postmodernizmu. Uznałem jednak, że w pracy takiej jak ta, mającej na poły podręcznikowy charakter, warto przypomnieć także to, co już znane, aby pozwolić czytelnikowi, który nie jest specjalistą, na lepsze zrozumienie całości wywodu (trudno zrozumieć przejście od nowoczesności do ponowoczesności, gdy nie rozumie się genezy nowoczesności).
Analizy przejścia od przednowoczesności do nowoczesności dokonuję w trzech głównych wymiarach: 1) ekonomiczno-instytucjonalnym, 2) społeczno-kulturowym, 3) mediowym.
Przednowoczesność
Nowoczesność
I. Aspekt ekonomiczno-instytucjonalny:
feudalizm
kapitalizm
własność wspólna
własność indywidualna
władza rozproszona
scentralizowane państwo
rolnictwo
przemysł
wieś
miasto
II. Aspekt społeczno-kulturowy:
stany
klasy
więzi wspólnotowe (nieformalne)
więzi stowarzyszeniowe (formalne)
obyczaj
prawo
kolektywizm
indywidualizm
osoba
rola społeczna
nikły podział pracy
rozwinięty podział pracy
współpraca
konkurencja
status (przypisanie, urodzenie)
osiągnięcia (funkcja)
doświadczenie osobiste
wiedza wyuczona
stała hierarchia społeczna
zmienna hierarchia społeczna
tradycja
nowość
trwanie
zmiana, postęp
religia
nauka
III. Aspekt mediowy (dominujące medium i główny sposób przekazu)
przekaz oralny
druk, media elektroniczne (radio, telewizja)
Ad I. Opowiadam się za łączeniem narodzin nowoczesności z narodzinami kapitalizmu. Zmierzch poprzedzającego kapitalizm feudalizmu był, jak wiadomo, rozciągnięty w czasie, w tym sensie także narodziny kapitalizmu to nie jest sprawa kilku lat. Nie miejsce tutaj, aby szczegółowo zajmować się tą kwestią. Wystarczy, jeśli powiemy, że był to pewien proces, który trwał mniej więcej od końca XVII wieku (Anglia, Niderlandy) do początków wieku XIX, kiedy to zręby kapitalizmu zbudowano w kilku krajach europejskich i Stanach Zjednoczonych. Przejście od feudalizmu do kapitalizmu wymagało wielu przemian o charakterze materialnym i instytucjonalnym (jak np. wynalazków technicznych, takich jak maszyna parowa czy ruchome wrzeciono, wynalazków instytucjonalnych, jak banki i weksle, zmian w obrębie prawa ze szczególnym uwzględnieniem zapewnienia praw własności itd.) oraz ideowym (np. liberalizm w wydaniu Johna Locke’a, Bernarda Mandeville’a i Adama Smitha). Bardzo istotne były także poczynania państwa, które w gruncie rzeczy przygotowało podwaliny pod nowy ustrój, prowadząc odpowiednią politykę społeczną (np. grodzenie pól w Wielkiej Brytanii) i ludnościową. W tym sensie trzeba powiedzieć, że choć kształtowanie się nowego ustroju z pewnością nie było wynikiem jakiegoś planu, to jednak trudno także stwierdzić, że było żywiołowe. Był to splot wielu czynników, który ostatecznie doprowadził do powstania nowego ustroju ekonomicznego, z zasadą wymiany wolnorynkowej i pracy najemnej na czele, choć warto pamiętać, że jego nowość jest często podawana w wątpliwość przez autorów wskazujących na istnienie rynków o charakterze kapitalistycznym znacznie wcześniej, a także na niezasadność ograniczania fenomenu kapitalizmu jedynie do świata Zachodu. Nie mam zamiaru kwestii tych tutaj rozstrzygać, zakładając roboczo, że kapitalizm w tej postaci, w jakiej ugruntował się w XIX wieku, jest jednak tworem nowym historycznie oraz specyficznym dla cywilizacji zachodniej, co nie wyklucza wcale tego, iż pewne konieczne dla jego zaistnienia elementy zostały wynalezione już znacznie wcześniej i niekoniecznie wyłącznie w Europie.
Charakterystyczną cechą nowej sytuacji było także przejście od rozproszonej władzy do scentralizowanego państwa. O ile w ustroju feudalnym istniało wiele ośrodków władzy, co wiązało się z istnieniem panów feudalnych władających jakimś obszarem ziemi i często prowadzących swoją własną politykę zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną, o tyle wraz z nadejściem nowoczesności następują stopniowa bądź gwałtowna centralizacja władzy i konstytuowanie się nowoczesnych państw narodowych. Proces ten był oczywiście rozciągnięty w czasie i w różnych częściach Zachodu przebiegał w rozmaitym tempie. Nie wdając się szczegóły historyczne, zauważmy jedynie, że jego zakończenie przypada de facto dopiero na drugą połowę XIX wieku (zjednoczenie Włoch i Niemiec). Ostatecznym owocem będzie ukonstytuowanie się państw narodowych o ujednoliconych prawie, języku oraz administracji. W tym sensie trzeba powiedzieć, że państwo narodowe jest typowym podmiotem polityki w epoce nowoczesności. Koncentruje ono w swych rękach całość władzy, wprowadzając w życie liczne polityki społeczne, znakomicie opisane przez Michela Foucaulta.PRZYPISY
Pamiętam, że użył go w jednej z naszych prywatnych rozmów. Ale z pewnością zostało ono także gdzieś przez niego zapisane, w którejś z jego licznych prac. Nie jestem jednak obecnie w stanie ustalić, w jakiej.
Zob. np.: B. Baran, Postmodernizm, Kraków: Inter esse, 1992; A. Zeidler-Janiszewska (red.), Postmodernizm w perspektywie filozoficzno-kulturoznawczej, Warszawa: Instytut Kultury, 1991; eadem, Adorno: między moderną a postmoderną, Warszawa: Instytut Kultury, 1991; A. Zeidler-Janiszewska (red.), Oblicza postmoderny. Teoria i praktyka uczestnictwa w kulturze współczesnej, Warszawa: Instytut Kultury, 1992; T. Szkołut (red.), Przemiany współczesnej świadomości artystycznej: wokół postmodernizmu, Lublin: Wydawnictwo UMCS, 1992; M. Kostera, Postmodernizm w zarządzaniu, Warszawa: Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, 1996; E. Rewers, Język i przestrzeń w poststrukturalistycznej filozofii kultury, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM, 1996; G. Dziamski, Postmodernizm wobec kryzysu estetyki współczesnej, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM, 1996; K. Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, Kraków: Universitas, 2000; A. Bronk, Zrozumieć świat współczesny, Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL, 1998; Wobec postmodernizmu, „Ethos” 1996, nr 33/34 (numer monograficzny); S. Czerniak, A. Szahaj (red.), Postmodernizm a filozofia. Wybór tekstów, Warszawa: Wydawnictwo IFIS PAN 1996; R. Nycz (red.), Postmodernizm. Antologia przekładów, Kraków: Wydawnictwo Baran i Suszczyński, 1997; S. Morawski, Niewdzięczne rysowanie mapy… O postmodernizmie i kryzysie kultury, Toruń: Wydawnictwo Naukowe UMK, 1999; W. Welsch, Nasza postmodernistyczna moderna, tłum. R. Kubicki, A. Zeidler-Janiszewska, Warszawa: Oficyna Akademicka, 1998; M. Marody, Jednostka po nowoczesności. Perspektywa socjologiczna, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar, 2014.
W książce wykorzystałem fragmenty moich następujących tekstów: Co to jest postmodernizm? „Ethos” 1996, nr 33/34; Postmodernizm w kulturze współczesnej (zapis wykładu wygłoszonego na Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy), Bydgoszcz: Wers, 2001; Teksty na wolności. Strukturalizm – poststrukturalizm – postmodernizm, „Kultura Współczesna” 1993, nr 2; Postmodernizm a scjentyzm, „Zagadnienia Naukoznawstwa” 2001, nr 2; Ideologia wielokulturowości – kontekst filozoficzny i polityczny, „Errgo” 2003, nr 6; Wielość, względność, obojętność? O sekularyzacji i roli religii w dyskursie publicznym, w: C. Korc, R. Misiak (red.), Nadzieje i zagrożenia sekularyzacji, Szczecin: Wydawnictwo Uniwersytetu Szczecińskiego, 2010; Pluszowy totalitaryzm korporacji, w: A. Szahaj, Neoliberalizm, turbokapitalizm, kryzys, Warszawa: Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, 2017; Losy pracy: fordyzm i postfordyzm, w: B. Galwas, P. Kozłowski, K. Prandecki (red.), Czy świat należy urządzić inaczej. Schyłek i początek, Warszawa: Komitet Prognoz „Polska 2000 plus” przy prezydium PAN, 2019.
Zob. objaśnienie pojęcia Totalität, w: A. Szahaj, Teoria krytyczna szkoły frankfurckiej. Wprowadzenie, Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, 2008, s. 31.
Zob.: W. Kuligowski, Czy może istnieć wiele nowoczesności? „Ludy zaświadczające” wobec globalnego kapitalizmu, w: W. Kuligowski, A. Pomieciński (red.), Różne kultury, różne globalizacje, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 2010; idem, Różnicowanie nowoczesności. Nowa debata w antropologii społecznej, Poznań: Wydawnictwo Nauka i Innowacje, 2012. Kuligowski ma sporo racji, pisząc: „Nowoczesność staje się dla coraz liczniejszych antropologów terminem nade wszystko opisowym, denotującym co najmniej kilka wariantowych znaczeń. Zwraca się uwagę na fakt, że tak rozpowszechnione w humanistycznych opisach rzeczywistości kategorie jak cywilizacja, postęp, rozwój, globalizacja i nowoczesność są w istocie elementami dyskursu prefigurującego i utrwalającego «imperium», legitymizującego trwałość podziału świata na centrum i peryferie. Ponadto kategorie te konstytuują hegemonię form prawnych, ekonomicznych, politycznych i kulturowych służących globalnej władzy zrodzonej w centrum. Coraz wyraźniejszy staje się nurt krytyki nowoczesności rozumianej jako zespół praktyk dyskursywnych związanych z zachodnią dominacją i jej globalnymi roszczeniami” (ibidem, s. 95). Shmuel Noah Eisenstadt, klasyk problematyki „zwielokrotnionych nowoczesności”, pisze: „Najlepszym sposobem zrozumienia dzisiejszego świata, a wręcz historii nowożytności, jest postrzeganie jej jako dziejów nieustannego formowania się, ustanawiania, przekształcania i rozwoju wielorakich, zmiennych i często kontrowersyjnych i skonfliktowanych ze sobą nowoczesności” (S.N. Eisenstadt, Nowoczesności zwielokrotnione: podstawowe problemy i kategorie, w: idem, Utopia i nowoczesność. Porównawcza analiza cywilizacji, tłum. A. Ostolski, Warszawa: Oficyna Naukowa 2009, s. 360). Także Jack Goody w książce Kapitalizm i nowoczesność: islam, Chiny, Indie a narodziny Zachodu (tłum. M. Turowski, Warszawa: Dialog, 2006) dostarcza licznych przykładów owych innych niż zachodnia nowoczesności i przekonująco dyskwalifikuje tezę, w myśl której tylko Zachód stał się kiedyś nowoczesny i to w sposób, który pozostawił za sobą resztę świata. Zauważa, że ewentualna przewaga Zachodu nad resztą świata to zjawisko stosunkowo późne i dotyczące jedynie okresu rewolucji przemysłowej (ibidem, s. 154). Zob. też: P. Wagner, Modernity, Cambridge: Polity Press, 2012; N.P. Mouzelis, Modern and Postmodern Theorizing. Bridging the Divide, Cambridge: Cambridge University Press, 2008, rozdz. Multiple Modernities and the spectra of relativism, rozdz. 9: Modernity: a non-Eurocentric conceptualization.
Można by sformułować zrzut, że jest to opis rzeczywistości przede wszystkim Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że wiele procesów, o których będzie tutaj mowa, ma charakter globalny ze względu na globalność narzędzi wpływających na budowanie tzw. nowej gospodarki, a także przemiany kultury (internet, sieć), zarzut ten trzeba oddalić. Nie oznacza to jednak, że dywagacje na temat nowoczesności i ponowoczesności nie mają silnie etnocentrycznego zabarwienia. Warto pamiętać np., że jak zauważa Jeremy Rifkin: „Pomimo całej euforii towarzyszącej rewolucji telekomunikacyjnej i zuchwałych prognoz przyszłego «okablowania» globu ziemskiego, realia są takie, że 65 procent ludności świata nie odbyło nigdy w życiu zwykłej rozmowy telefonicznej, a 40 procent nie zna elektryczności. Na Manhattanie jest więcej linii telefonicznych niż w całej Afryce na południe od Sahary” (J. Rifkin, Wiek dostępu: nowa kultura hiperkapitalizmu, w której płaci się za każdą chwilę życia, tłum. E. Kania, Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie, 2003, s. 242). Chociaż od czasu, gdy Rifkin pisał te słowa, sytuacja się zmieniła, to jednak nie na tyle, aby nie pamiętać ich, gdy mowa o ponowoczesności itd.
Zob. J. Goody, Kapitalizm…, s. 42, 51.
„Uznanie, że znajdujemy się w punkcie usytuowanym po nowoczesności, i nadanie temu faktowi znaczenia w jakimś stopniu decydującego zakłada faktyczną zgodę na przyjęcie tego, co charakteryzuje właśnie punkt widzenia nowoczesności. A więc ideę historii wraz ze wszystkimi jej konsekwencjami, z pojęciem postępu i przezwyciężenia” (G. Vattimo, Koniec nowoczesności, tłum. M. Surma-Gawłowska, Kraków: Universitas, 2006, s. 4).
Zygmunt Bauman woli np. mówić o „płynnej nowoczesności” zamiast o ponowoczesności (zob. Z. Bauman, Płynna nowoczesność, tłum. T. Kunz, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2006); Anthony Giddens zaś o „późnej nowoczesności” (zob. A. Giddens, Nowoczesność i tożsamość: „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności, tłum. A. Szulżycka, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2006). Pisze: „Nie wyszliśmy poza nowoczesność, lecz żyjemy w fazie, gdy staje się ona bardziej radykalna” (idem, Konsekwencje nowoczesności, tłum. E. Klekot, Kraków: Wydawnictwo UJ, 2008, s. 36).
Dla porządku dodajmy, że wedle ustaleń Margaret A. Rose termin „ponowoczesny” (post-modern) został ukuty przez wielkiego historyka brytyjskiego Arnolda Toynbeego i użyty po raz pierwszy w piątym tomie jego A Study of History (1939) dla oznaczenia specyfiki okresu zapoczątkowanego przemianami cywilizacyjnymi końca XIX wieku. Z kolei termin „postmodernizm” (postmodernismo) użyty został po raz pierwszy przez Federica de Onisa w 1934 roku do opisu poezji hiszpańskiej i południowoamerykańskiej obejmującej okres 1905–1914 (zob. M.A. Rose, The Post-Modern and the Post-Industrial. Critical Analysis, Cambridge: Cambridge University Press, 1991, s. 9, 12).
Zob.: K. Polanyi, Wielka transformacja: polityczne i ekonomiczne źródła naszych czasów, tłum. M. Zawadzka, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2010; M. Foucault, Narodziny biopolityki, tłum. M. Herer, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011.
Zob. K. Pobłocki, Kapitalizm: historia krótkiego trwania, Warszawa: Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, 2017.
Zob. J. Goody, Kapitalizm…
Benedict Anderson i Ernest Gellner znakomicie wykazali, że proces kształtowania się państw narodowych był procesem politycznym, w którym aktywna rola przypadła państwu. W tym sensie nie byłoby narodów w nowoczesnym rozumieniu, gdyby wcześniej nie powstały stosowne państwa. Można zatem zaryzykować twierdzenie, że nie tylko państwo jest tworem wybitnie nowoczesnym, ale naród też (zob.: B. Anderson, Wspólnoty wyobrażone: rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu, tłum. S. Amsterdamski, Warszawa: Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, Fundacja im. Stefana Batorego, 1992; E. Gellner, Narody i nacjonalizm, tłum. T. Hołówka, Warszawa: PIW, 1991). Bauman trafnie wiązał powstanie państw narodowych z „krucjatą kulturową”. „Rozdźwięk pomiędzy jednorodnością zaprojektowaną i realizowaną przez państwo a różnorodnością form kulturowych wewnątrz sfery objętej ujednoliconą administracją państwową stanowił wyzwanie i problem, na które państwa narodowe odpowiadały krucjatami kulturowymi wymierzonymi przeciw autonomicznym, wspólnotowym mechanizmom odtwarzania kultury” (Z. Bauman, Wieloznaczność nowoczesna, nowoczesność wieloznaczna, tłum. J. Bauman, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1995, s. 192, tłum. nieco zmodyfikowane; zob. też: idem, Etyka ponowoczesna, tłum. J. Bauman, J. Tokarska-Bakir, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1996, s. 181–182).
Zob. M. Foucault, Nadzorować i karać: narodziny więzienia, tłum. T. Komendant, Warszawa: Wydawnictwo Aletheia, 2009; idem, Bezpieczeństwo, terytorium, populacja, tłum. M. Herer, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2010. Mistrzem projektowania owych polityk społecznych był, jak wiadomo, angielski filozof Jeremy Bentham (zob. na ten temat: R. Nahirny, Granice kontroli: maszyneria władzy Jeremy Benthama, Warszawa: IBL PAN, 2018).