- W empik go
Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831. Tom 1 - ebook
Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831. Tom 1 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 542 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Treść tomu I.
Str.
Przedmowa… Str.1
O historyi powstań polskich. Charakter dziejów ostatniego powstania narodowego.Teatr wojny. – Ogólne widoki strategiczne… Str.9
Przy neutralności Prus i Austryi, właściwym teatrem wojny o niepodległość, zaczętej nad Wisłą, są, prowincye zabrane przez Moskwę; najpierwej dla pobudek strategicznych ( 12).
Litwa i Ruś pod względem polityki wschodnio-południowej Gabinetu Petersburskiego… Str.14
Ziemie zabrane przez Moskwę były powtóre i dla powodów politycznych najwłaściwszym teatrem wojny dla powstania ( 14). – Położenie geograficzne tych prowincyi w systemacie politycznym Moskwy ( 15). – Tylko przez nie rozciąga Moskwa wpływ swój na wschód i południe i tylko przez nie stać się może panią Konstantynopola ( 18). – Przyczyny, które znaglaja, carów do przeniesienia stolicy na wschód ( 23). – Ważność powstania polskiego w ziemiach zabranych odniesiona do tych widoków ( 29).
Stan rzeczy przed 29. Listopada w ziemiach zabranych. – Administracya tych krajów. Str.32
Od stanu rzeczy w ziemiach zabranych zależała możność wywalczenia niepodległości ( 33); tam więc należało przenieść teatr wojny, potrzecie, przez wzgląd na oburzenie sprawione przez ucisk pod panowaniem Mikołaja ( 35). – Stan rewolucyjny ludności: drobna szlachta ( 38); panowie ( 40); ich ruina przez bank ( 41); żydzi ( 44). – Przytłumienie oświecenia ( 52). – Charakter administracyi moskiewskiej ( 56).
Obliczenie sił moskiewskich przed 29. Listopada… Str.62
Do uważania ziem zabranych jako głównego teatru wojny, zniewala poczwarte, ówczesna niemoc pań stwa ros – syjskiego ( 63). – Moskwa nie była w stanie wyruszyć przeciw Francyi i Belgii ( 64). – Liczba i rozłożenie wojsk rossyjskich w ziemiach zabranych ( 67). – Korzyści dla powstania z władzy carewicza ( 69). – Stan twierdz i ukazy objawiające słabość sił moskiewskich ( 70).
Obliczenie siły zbrojnej narodowej w kraju kongresowym… Str.71
Należało przedsięwziąć kroki zaczepne, gdyż, po piąte, powstanie miało do tego siłę zbrojną dostateczną ( 71). – Wady pod tym względem rządów powstania ( 73). – Kiedyśmy broń składali, byliśmy tak silni jak Moskale ( 75).
Wzgląd na Prusy i Austryą… Str..77
Tak pojętemu teatrowi wojny nie sprzeciwiał się, po szóste, wzgląd na politykę zewnętrzną ( 77). – Koalicya przeciw Francyi polipcowej była niepodobna ( 78). – Stan Europy zapewniał neutralność Prus i Austryi ( 81); szczególniej Austrya sprzyjała zaczepnemu działaniu z naszej strony ( 83), raz przez politykę rozbioru Polski ( 83), a powtóre przez politykę objawioną na kongressie wiedeńskim ( 92).
Królestwo Polskie kongresowe… Str..97
Obłuda Aleksandra względem Polski od r. 1805. ( 98). – Utworzenie królestwa kongresowego w Wiedniu ( 102). – Rządy tego królestwa ( 106). – Sejm roku 1818. ( 111); sejm r. 1820. i opozycya kaliska ( 111). – Aleksander grozi kwestyą finansową politycznemu bytowi kraju ( 115). Prześladowanie Kaliszanów ( 119). – Pogwałcenie konstytucyi ( 122). – Sejm r. 1825. ( 124). – Administracya wewnętrzna: W. Ks. Konstanty ( 126); Szaniawski ( 132); obskurantyzm, arystokracya, Nowosilców ( 136), wpływ duchowieństwa ( 141). – Lubecki i przemysł ( 145); jego missyę likwidacyjne do Berlina ( 149) i do Wiednia ( 151); straty ztąd dla kraju ( 155); jego operacye finansowe ( 157), fiskalizm ( 161), towarzystwo kredytowe ( 166), i zgubny dla narodu system ( 175).
Tajne związki… Str.179
Ich początek i źródło w charakterze i wewnętrznem życiu narodu ( 182). – Ich ślad w konfederacyi barskiej ( 183), w powstaniu Kościuszki ( 189), i po upadku Napoleona ( 192). – Wolne mularstwo narodowe ( 193). – Towarzystwo Kossynierów w poznańskiem ( 195). – Zlanie się tych związków w Towarzystwo patrotyczne ( 200), które się rozgałężą na Litwę, Wołyń i Podole ( 203). – Odrębne związki: Templaryuszów ( 204), i młodzieży uniwersytetu wileńskiego ( 206). – Stan moralny tego instytuta ( 207). – Towarzystwo Szubrawców ( 215). – Zan zakłada Towarzystwo Promienistych ( 218). – Filareci ( 220). – Bajka Dra Spazier o Anti-promienistych ( 220). – Lelewel zjawia się w Wilnie ( 223); niechęć ku niemn Śniadeckiego ( 225). – Odkrycie związków tajnych ( 230); sad Łukasińskiego ( 233); zmiany w Tow. patryotycznem ( 234). – Sądy wileńskie ( 237) i oddalenie kuratora ks. Czartoryskiego ( 238). – Zetknięcie się związków polskiego z rossyjskiem ( 245); zamiary spiskowych Rossyan względem Polski ( 246). – Nieudolność Towarzystwa patryotycznego ( 248); jego odkrycie ( 251), śledztwo ( 256), spory z tego powodu Nowosilcowa z Lubeckim ( 259) i sąd sejmowy ( 262). – Grodność postępowania senatu ( 264) i jego spory z władzą ( 265); Lubecki staje w obronie sądu ( 277). – Rząd gwałci wyrok senatu ( 283).
Spisek podchorążych ( 290); zamysł wymordowania rodziny carskiej ( 291) i jego wstrzymanie ( 294). – Sejm r. 1830. ( 298). – Spory w spisku podchorążych ( 302) i nadaremne usiłowanie obmyślenia przyszłego rządu ( 305). – Zamiar powstania w Październiku nie przychodzi do skutku ( 311). – Chłopicki ( 312). – Niebezpieczeństwo wykrycia grozi spiskowym; gotują się do wybuchu na dzień 29. Listopada ( 315).
Zamknięcie księgi pierwszej rzutem oka na jej treść 317NOTY OBJAŚNIAJĄCE.
I. O niektórych nadużyciach ks. Lubeckiego ( 321). – II. Glos obywatela z Poznańskiego, do senatu królestwa polskiego, z okazyi sądu sejmowego ( 327). – III. Zdanie sprawy cesarzowi Mikołajowi przez prezesa sądu sejmowego, i uwagi nad niem W. ks. Konstantego ( 338). – IV. Wyjątek z uwag W. księcia nad raportem Rady administracyjnej w tymże przedmiocie ( 369). – V. Objaśnienie nieporozumień Autora ze spiskowymi nocy 29. ( 382).
Po rozbiorach Polski nic innego nie widzimy w tym kraju tylko same klęski, jedne z drugich wypływające; nic innego niepostrzegamy tylko ustawiczność nieszczęść publicznych, które Zaledwo na chwilę przerywały zwodne połyski fortuny. Dla czegóż tedy naród polski, który miał tyle czasu przywyknąć do własnej niedoli, który przebywał wszystkie drogi prowadzące do zguby, do zagłady nawet imienia, nie przestał dotąd być narodem? To co się działo w Polszcze od chwili jak ziemię naszę źli sąsiedzi rozerwali pomiędzy siebie, pokazuje dostatecznie, że w nas jest pewna siła, którą trzeba nazwać siłą dźwigania się z każdego upadku. U nas tylko wykształciło się, i upowszechniło, nieznane innym ludom, życie po śmierci politycznej. Ta moc wewnętrzna, plemienna, którą przez lat przeszło sześćdziesiąt odpieramy od siebie ostateczną zagładę, była jednak źle kierowana, źle przez nas samych użyta. W prawdzie zawsze mogliśmy zginąć, lecz także zawsze i odrodzić się w tej walce z zagładą. Zostaliśmy, i dziś jeszcze jesteśmy w środku między temi dwoma ostatecznościami. Wyjść z tego stanu gorszego niżeli zupełne zniszczenie: ten jest cel naszego dalszego zawodu. Czemu się dotychczas nie wiodło Polszcze w usiłowaniach odzyskania niepodległości? To łatwo pojmiemy, zważywszy jakim trybem szły wszystkie nasze powstania.
Charakter ich taki: zawsze w początkach zapał powszechny, wszystko ogarniający w narodzie, wszystko porywający z sobą, nieprzełamani, niczem niezwyciężony. To samo w każdem powstaniu poświęcenie, porywczość, śmiałość poposuwająca się nieraz do płochości; też same cnoty osobiste i publiczne. Ale zarazem obok tego, i te same przyczyny upadku sprawy zawsze pomyślnie zaczętej, zawsze potem niedołężnie kierowanej, ginącej zazwyczaj nieładem. Nigdy u nas nie korzystano z poprzednich doświadczeń; stąd też w każdem powstaniu jednakie prawie błędy wojskowe i polityczne; najbardziej zaś to, w każdem podobnem zdarzeniu odnawiające się, ku końcowi zwłaszcza omdlewanie i upadanie na duchu, kiedyby go najwięcej wznosić wypadało; to gorszące dobrowolne rozpraszanie sił nie małych, jeszcze niestarganych! We wszelkiem bohatyrskiem przedsięwzięciu naszem byliśmy nakształt kunsztownego ognia, co od jednego razu strzeli w górę jasnym strumieniem i – w dymach gaśnie. Żadne powstanie polskie nie zasłużyło sobie na napis: usque ad finem. Lecz cóż z tego wnosić? – Mamyż wrazić w samych siebie to przekonanie iż nigdy nie uda się nam doprowadzić do końca co zaczniemy? Ja rozumiem, i wszystko co się działo u nas tak mi mniemać każe, że chcieć ugruntować w Polszcze taką opinią, byłoby to dopuścić się ciężkiej obrazy przeciwko temu wyższemu porządkowi w dziejach, albo raczej, że się jaśniej wytłumaczę, przeciwko zrządzeniom tego niewidomego, niezbadanego losu, który nas dotąd, po utracie tego wszystkiego na czem zależy byt innych narodów, utrzymuje w rodzinnej całości, i wiąże w pewną jedność rozłączonych przemocą, poddanych różnym berłom, gnębionych od lat tylu różną niewolą. Byt Polski sród takich okoliczności, życie narodu polskiego od rozbiorów do tego momentu, szczególnie zaś dzieła tego narodu po katastrofie podziału: jestto największa zagadka nowoczesnych dziejów, jestto, jak mnie się zdaje, jedyny cud w dzisiejszych czasach, może dla tego zrządzony, ażeby tą wyższą interwencya łatwiej się rozplatała ich gmatwanina. – Zatem mniemaniem przemawia ta niezaprzeczona prawda: że jedynie tylko wskrzeszenie całej Polski zmienić zdoła teraźniejszy polityczny, naturze przeciwny, z dobrem ludzkości niezgodny kształt Europy, a zatem ledwo nie całego świata. Taki widok rzeczy nie prowadzi do rozpaczy. Lud polski, który ciągle śpiewa. "Jeszcze Polska niezginęła", wyraża temi krótkiemi słowy najgłębszą maxymę swego jestestwa. Wie że jest, i tą wiedzą skruszy obce jarzmo. Jest żywy, i mocny, mocniejszy nawet niżeli jego ciemiężyciele, ponieważ jeszcze nie uległ pod ciężarem własnych nieszczęść. Z doświadczenia może powiedzieć o sobie: "Narody nieumierają!" Z tem wszystkiem jednak (wracając do punktu, z którego wyszedłem) mimo wszelką wiarę jaką naród ma we własne jestestwo, jest rzeczą w obecnem położeniu dla nas najważniejszą, dochodzić rozumem przyczyn, dla których dotąd niezdołaliśmy pokonać naszych nieprzyjaciół. Niepodlega zaprzeczeniu, że tylko przez nowe powstanie, potrafimy odzyskać całość i niepodległość; a zatem to co poprzednie powstania daremnemi czyniło koniecznie zgłębić wypada. W kraju naszym powszechne jest zdanie, żeśmy zawsze ulegali przemocy. To zdanie błądzi, – kłamie. Niemasz przemocy dla kilkunastu milionów, śród najniepomyślniejszych nawet okoliczności; nie było jej w ostatniej wojnie; nie było jej za Kościuszki i za Napoleona. Dla czegóż tedy, skoro jesteśmy tym narodem, który przetrwał taką próbę losu, który nie tylko niezginął po stracie udzielności politycznej, lecz tyle sił rozwinął pod obcem jarzmem, dla czegóż pytam się, przez powstania nasze, nieumieliśmy zostać potęga polityczną na północy?
Wyraz nieumieliśmy… zdaje się być najwłaściwszy w tej mierze. Me niemognśmy, ale nieumieliśmy! Naród wszystko może; lecz nie wie wszystkiego. W ostatniej n… p… wojnie nie znał sił swoich i nieprzyjacielskich. Pierwsze zbyt nisko, drugie zbyt wysoko szacował, za przykładem swych naczelników, którym tego błędu, tej niewiadomości przebaczyć nie można. Z tej jednej przyczyny wszystko opacznie się działo od początku do końca.
Dotąd historya powstań naszych, ta najbardziej zajmująca część dziejów ogólnych narodu polskiego, z powodów naturalnych prawie zupełnie była zaniedbana. Po każdem powstaniu następował nowy ucisk, jeszcze uciążliwszy od poprzedniego. Coraz nowa niewola zacierała przede wszystkiem pamięć świeżych wydarzeń. Drak rzadko, Zaledwo ułamkami, nigdy w całości, najczęściej tylko pokryjomu albo w obcych językach przechowywał je od jednego dziesiątka lat do drugiego. Znakomite czyny, wielkie poświęcenia, wespół z wielkiemi błędami rządów i występkami osób, głucho przemijały. Tym sposobem synowie niemogli znać dobrze spraw ojców swoich. Przyszedłszy do lat męzkich porywali jak oni za oręż, dla uwolnienia Ojczyzny, niekorzystając jednak z ich doświadczenia, nieszczęść i omamień. Jedna wojna w kraju naszym niestawała się przeto nauką dla drugiej; jedno powstanie, drugiemu niesłużyło za przykład. Jak już wspomniałem, wpadaliśmy zawsze w te same błędy.
Jest rzeczą oczywistą, że tylko wykład historyczny, bezstronny, rozważny, tak powstań jako epok które między niemi środkują, wywieść nas może z zaklętego koła tych samych zawsze nieszczęść i ułomności. Tylko rozszerzenie w narodzie wiadomości jego własnych dziejów po rozbiorze kraju, gruntownie go oświeci. Historya rewolucyi któreśmy przebyli w skutku tego nieprawego czynu sąsiadów naszych: otóż podobno kamień filozoficzny naczej narodowej mądrości.
Starajmy się tylko poznać to co się u nas działo w przeciągu przeszło pół wieku, a gdy nadejdzie pora nowych walk, nie znajdziemy się w potrzebie zakopywania broni naszej, jak pod Radoszycami, albo łamania jej za granicą, jak w ostatniej wojnie. Wtedyto zapewne ostatni akt naszego powstania odpowie jego początkom, a świat niebędzie powtarzał, że umiejąc dobrze zaczynać, zwykle źle kończymy. W tym całym przeciągu czasu, który upłynął od podziału Polski do dni naszych, panuje jedno ważne zdumiewające faktum: jestto owe niezaprzeczone, stopniowe rozwijanie się siły narodowej w powstaniach, tak dalece, iżby sądzić można, że Polszcze z każdego upadku w usiłowaniach odzyskania straconej niepodległości, coraz nowej przybywało mocy. J w istocie: od konfederacyi barskiej do rewolucyi 29. Listopada, ciągły postęp w tej mierze postrzegać się daje. Nasamprzód, w konfederacyi barskiej jedna tylko i nieliczna cząstka ludności, sama prawie szlachta, i to nie ze wszystkich prowincyj, staje w obronie kraju na którym się już podówczas Moskwa srogich gwałtów zaczynała dopuszczać. Za Kościuszki, myśl niepodległości, chęć zrzucenia obcego jarzma, porusza daleko większe massy. Po większej części z własnego natchnienia, wespół ze szlachtą chłopi z wiejską bronią, bo z kosą tylko, napadają na nieprzyjaciela. Kościuszko przybył sam jeden do ojczystego kraju: wypowiedział wojnę Moskwie bez wojska i pieniędzy. W kilku dniach stworzył armiją tak dziwną jakiej jeszcze niebyło na świecie, i odniósł pamiętne zwycięstwo nad nieprzyjacielem liczniejszym, bitnym i uorganizowanym. Początków powstania w 94m roku z niczem w dziejach porównać niemożna. Była to konfederacya włościan daleko potężniejsza od szlacheckiej, barskiej. Wojny francuzkie, zwycięztwa i najazdy Napoleona, wstrząsły całą Polską. W roku 1807, a bardziej jeszcze 12., byłoż rzeczą niepodobną połączenie wszystkich jej części w jedną, całość? Lecz dla osiągnienia tego celu wypadało nam więcej rachować na własne siły, i gdy temu sprzyjały okoliczności, potężniej się utwierdzić we własnej ziemi, nie zaś tak ślepo przywiązywać się do szczęścia, a potem do przeciwnego losu francuzkiego bohatyra. Na nim jednym Polacy, nie na samych sobie zasadzali nadzieję zbawienia. Ostatnia rewolucya miała więcej sił materyalnych niżeli wszystkie poprzednie. Śmiało rzec można, iż nigdy Polska tak potężną nie była jak na dniu 29. Listopoda; nigdy bowiem energia ducha publicznego w całym narodzie, we wszystkich częściach kraju do takiego stopnia niedochodziła. Tę przeto rewolucyą, uważać trzeba jako summę wszystkich poprzednich powstań w kraju naszym. Jestto najdzielniejsze objawienie ducha narodowego, ducha Polski. Mimo nieszczęść które nas w tem powstaniu dotknęły, mimo całego obłędnego systematu politycznego i wojskowego, którym tę sprawę przywiedziono do upadku, mimo gorszącej nieudolności w władzach, i nieraz złej woli w osobach, mimo wreszcie niczem nieusprawiedliwionego rozprzężenia ku końcowi: ostatni ten akt narodu polskiego, to jego nagłe porwanie się ze snu piętnastoletniej niewoli, jest wielkie! Czem była, czem być mogła dla Polski rewolucya 29 go, to się wyraziło w jej kilku stanowczych chwilach w jej kilku kolosalnych bitwach. Żołnierze Grochowa, Ostrołęki i Boremla, bylito prawdziwi reprezentanci tej sprawy. Ich dzieła i mogiły pokazują całą energią ludu polskiego, objawiają całą moc rewolucyi. Wobec tych wypadków nikną przywary systematów rządowych i występki pojedyńczych ludzi. Pod temi względami historya ostatniego powstania naszego, jako zebranie w jedną treść poprzednich powstań, gdzie się najdobitniej wybiły charakter, duch, patrjotyzm narodu; gdzie się w tym samym czasie powtórzyły wszelkie poprzednie ułomności publiczne i partykularne, gdzie się w krótkich chwilach bo zaledwie w kilku miesiącach uniesień, nadziei, oczekiwania i rozpaczy, niejako zreassumowało całe jestestwo Polski rozdzielonej między sąsiedzkie mocarstwa; gdzieśmy żyli życiem przyspieszonem, prędszem jak zwyczajnie, brzemiennem przeszłością i przyszłością, gdzie nagle i niespodzianie na jaw wyszło to wszystko co kiedykolwiek Polska miała w sobie wielkiego i małego, mocnego i słabego: historya, mówię, takiego powstania, jest więcej nauczająca niżeli poprzednich, bo je wszystkie w sobie zawiera.
Przedsiębiorę opisać te pamiętne zdarzenia. Żałuję, że niezestarzałem się jeszcze z całem pokoleniem aktorów tej sceny! Co ludzie mówią na końcu swego życia, to zazwyczaj bywa ciche i powabne jak natura w wypogodzonym schyłku dnia, którego ranek był mglisty a południe groźne dokoła burze zasępiły.
Jako naoczny świadek tego co się stało, niemogę obiecywać zimnej, wytrawionej dykcyi, właściwej powadze historyka mającego przed sobą czasy dalekie, albo zapadłe: lecz przynajmniej w opowiadaniu zatrzeć wpływ tych namiętności, tych wypadków, które nas wszystkich w porze akcyi unosiły.
Zresztą co do ścisłości w wykładzie historycznym, wiele zapewne pismu memu niedostaje; ale póki ważniejsze przynajmniej papiery naszego sejmu, naszych rządów, sztabów głównych, z ukrycia w którem się dotąd znajdują wychylone nie zostaną, i najgorliwsze starania w tej mierze zawsze będą mniej więcej daremne.
Marly-le-Roy d. 21. Listopada 1833.
Maurycy Mochnacki.
Księga I.TEATR WOJNY.
Ogólne Widoki Strategiczne.
Póki teatrem naszych wojen z Moskwą będzie kraj który Wisła dzieli prawie na dwie równe połowy, który od r. 1815 zowiemy Polską kongressową; a zatem póki Moskwa w powstaniach polskich będzie miała zabrane gubernije w tyle swych wojsk, póty wszelkie usiłowania z naszej strony, będą daremne. Wojna w tym nieszczęśliwym, dokoła zamkniętym kraju zdaje się niemiec żadnego celu. Tu tylko z początku bronić się można, a potem zginąć z chwałą, lecz nigdy zwyciężyć. Tu nawet zwycięztwo, narodu z przepaści nie dźwignie. Kościuzko popełnił, (z pewnego względu musiał popełnić) ten sam błąd, którego samochcąc dopuścili się wodzowie polscy w r. 1831: kiedy mu się szczęściło, nie starał się przenieść natychmiast teatru wojny za Bug" i do Litwy. Wyprawy jego w te okolice, opóźnione, poruczane niedoświadczonym dowódzcom, i zbyt małym oddziałom wojska, cechuje ten sam zacieśniony widok rzeczy, to samo fałszywe pojęcie z punktu wojskowego sprawy narodowej, to samo wyłączne przywiązanie się do stolicy, które i nas o zgubę przyprawiły. Z mniejszemi nierównie siłami jak Kuściuzko i rewolucya 29. Listopada, przedłużyli jednak konfederaci barscy wojnę do lat siedmiu, odnawiając ją, i kończąc ledwo nie co miesiąc, w każdej porze roku, jedynie dla tego, że nie pomiędzy samą Wisłą, Narwią i Bugiem, ale i na przestrzeniach między Bugiem, Wiliją i Dnieprem ucierali się z Moskwą.
Powstanie w Polszczenie powinno mieć jednego ogniska, jednego środka; niechaj je raczej ma w każdem miejscu, bo nie idzie narodowi o utrzymanie murów stołecznych, ale o uwolnienie całego kraju.
Potrzeba bronienia stolicy, jako magazynu, jako centralnego punktu, wypływa zazwyczaj z pierwszych, źle obrachowanych poruszeń wojskowych, z przesądów, tak zwanych doświadczonych żołnierzy. Pytali się oni zawsze u nas: gdzie odwrót na przypadek przegranej? Wszakże najprostszy rozum wzkazuje, że nawet w takim razie bezpieczniej ustępować otwartem polem, albo chronić się w lasy, niżeli uciec do miasta, które w powstaniu jest najsłabszą pozycyą, które nieprzyjaciel koniecznie, prędzej czy poźniej, zdobędzie przemocą, głodem, albo złotem.
Polska, w pierwszych zwłaszcza chwilach powstania, nigdy nie miała, nigdy nie będzie miała tyle wojska regularnego ile Moskwa. Azatem to wszystko pomaga jej interressowi co najbardziej tryb wojowania oddala od tego porządku, od tej rutyny, jaką ściśle liniowe wojska nieprzyjacielskie w kraju naszym zachowywać muszą; krótko mówiąc co wojnę niejako unieśmiertelnia; co ją czyni ziemiańską, chłopską. U nas przedewszystkiem trzeba się starać o to, ażeby z wrogiem ojczyzny miał więcej do czynienia lud niżeli wyćwiczony żołnierz. Tego łatwiej dokazać, jak mniemamy. Nic bardziej w ostatniej kampanii Polszczenie zaszkodziło jak ów mniemany rozum strategików naszych, którzy w samych zaraz początki wzgardzili zapałem mass, którzy w ich prawdziwie rewolucyi – nem, powszechnem wzruszeniu nie chcieli widzieć zbawienia ojczyzny! Oni to los sprawy przywiązali do pewnych pozycyj uznanych za niezdobyte koło Warszawy, do pewnej liczby żołnierzy, i pewnego stopnia biegłości w ich mechanizmie. Niektórzy z nich widzieli wielką, wojnę za Napoleona, Słyszeli, że Napoleon pochwalił mocne położenie Sierocka, Modlina i Warszawy. Otoż zdawało się im że ani kroku oddalać się nie trzeba z tego zaczarowanego trójkąta. Wkrótce przecież i Warszawa i Modlin i Sierock dostały się nieprzyjacielowi.
Kto mieć może jak Napoleon parękroćstotysięcy wyćwiczonego wojska, temu wolno czynić podobne kombinacye. Być systematycznym w powstaniach naszych, jest to być tylko fantastykiem, ideologiem wojskowym.
Dla przestrogi na przyszłość, dla odniesienia jakiejś korzyści z tylu smutnych doświadczeń, połóżmy tedy za zasadę, starajmy się ugruntować w przekonaniu narodu tę opiniją: iż u nas w powstaniu więcej liczyć trzeba na ruch mass, na działanie całego ludu, niżeli na wojsko regularne, które jest tylko drobną jego cząstką, którego nigdy tyle niebędziemy mogli mieć w początkach wojny, ile trzeba do pokonania bojem systematycznym nieprzyjaciela liczniejszego i dobrze uorganizowanego. Cośmy tylko klęsk ponieśli, wszystkie przypisać należy lekceważeniu tej najpierwszej maxymy narodowego powstania, nieumiejętności albo niechęci poruszenia mass ludu.
Dla bliskości granic austryackiej i pruskiej, gdzie przyparte oddziały powstańców, nie mogąc się inaczej ratować, z bronią szukają schronienia; dla środkowego położenia Warszawy, która je ciągnie ku sobie z każdego pobojowiska, z każdej wyprawy, siłą centralną, siłą stółecznego miasta, a tem samem całe powstanie zamienia w obronę i oblężenie jednej twierdzy: kraj kongressowy, jak wypada z tego wszystkiego co tu powiedziałem, może być tylko rezerwą, drugą liniją; a głównym teatrem każdej wojny naszej z Moskwą, są północne i południowo-wschodnie województwa, stanowiące od r. 1795 integralną część tego państwa. Przy neutralności Pruss i Austryi, na tych zasadach polegać muszą wszelkie z naszej strony kombinacye polityczne i wojskowe. Obaczymy, że na tej zasadzie opierał się plan związkowych 29. Listopada.
Polska, byłato rzeczpospolita ziem koronnych, litewskich, i ruskich. W innym kształcie i dzisiaj jejniepojmujemy! Zdobyć, to jest odzyskać Litwę i Ruś zamierza każde powstanie nad Wisłą. Lud po prawym i lewym brzegu tej rzeki jest najwięcej polski, ma w sobie najwięcej rewolucyjnego żywiołu; w Litwie i na Rusi szlachta. Odwieczna Polska w odwiecznych swych granicach stoi dzisiaj na massach w koronie, na szlachectwie w tak zwanych zabranych guberniach. Otóż miejscowe stosunki i charakter), których żaden wojskowy, żaden polityk z uwagi spuszczać niepowinien. Polska kongressu wiedeńskiego, jestto ziemia napływowa, ziemia przechodów, zmian rewolucyjnych. Tu stara Polska z gruntu prawie zniszczona została we względzie społecznym. Tu ustał jej związek z dzisiejszemi czasy. Przeciwnie, Polską północną i wschodnio-południową to jest Litwa i Ruś! W tych okolicach jarzmo moskiewskie, ciągłe, od zaboru nieprzerwane, przechowało w całości formy, obyczaje, przywary i zalety dawnego składu społecznego: tamte w niewoli chłopów, te w patryotyzmie szlachty. Z tej przyczyny w kraju kongressowym wszystko za ludem idzie; z tej także przyczyny wszystko idzie za panami w województwach pod berłem moskiewskim. Tam jest powstanie nieustające w massach, tu w indiwiduach. Tam się zaczyna rewolucya: ale tu tylko nieprzyjaciela pokonać zdoła. Tu tylko staje się nomadyczną, bujną i swobodną jak powietrze, zabójczą dla Moskwy.
Wszędzie w Polsce łatwiej się organizuje kawaleria jak piechota. Pochodzi to częścią, z położenia kraju mającego obszerne równiny i bujne pastwiska, częścią z żywego charakteru mieszkańców, a po części i ztąd, ze u nas szlachcic woli służyć konno niżeli pieszo. Już to samo wskazuje jakiego terrenu potrzebuje wojna narodowa w tym kraju; już to samo myśl naszą, obraca ku tym prowincjom, gdzie i rassa najlepszych koni się hoduje, i gdzie zarazem jazda (której moskiewka nigdy niedotrzyma pola) na rozległych przestrzeniach, na stepach, ze skutkiem działać może. Płaszczyzny Ukrainy i Podola są pod tym względem równie niezdobytą warownią powstań naszych, jak litewskie bory i bagna. Cóż n… p, zdziałała w ostatniej kampanii jazda Polska, którą sami Moskale ogromną nazywali? Prócz bitew Dwernickiego, zaledwo do kilku podrzędnych ruchów, do kilku szarż, i służby na forpocztach miała sposobność w głównej armii na prawym brzegu Wisły. Zniszczyliśmy ją prawie bez boju; w porównaniu z dziełami piechoty była nieczynną. Prawdziwy stósunek jaki zachodzić powinien w użyciu tych dwóch broni, ze względu na własność i położenie gruntu (terrenu), przypada dla powstań naszych za granicą Polski kongressowej, – w Litwie i guberniach wschodnio-południowych. Tam dla większej niżeli gdziekolwiek łatwości organizowania, zaprawiania do boju, i żywienia piechoty, to jest mass powstańców; tu dla formacyi jazdy, i jej ruchów. Gołosłownie tych rozdziałów brać nie trzeba, bo wszystkie bronie w każdem miejscu użyte być muszą: ale idzie tu o oznaczenie ogólne teatru głównej walki. Ja sądzę, że na tej dopiero scenie, w niedostępnych pozycyach leśnych i na stepie, wojna w Polszcze przestaje być systematyczną a zaczyna przybierać charakter narodowego powstania. Tak niegdyś, i bodaj czy nie w tych samych okolicach, wojowali dzicy Partowie z legionami Cezarów. Pod Warszawą jak powiedziałem, tylko bronić się do czasu i ginąć możemy.LITWA I RUŚ CZERWONA, pod względem polityki wschodnio-południowej gabinetu Petersburskiego.
Lecz prócz tych względów, zachodzą inne, zarazem wojskowe i polityczne, które silniej jeszcze przemawiają zatem zdaniem: iż lepiej nie porywać się do broni w Polszcze przeciwko Moskwie, jak niechcieć albo nieumieć pomknąć natychmiast głównej sceny powstania z kraju kongressowego w głąb zabranych gubernii. Moskwa zabrawszy ostatnim podziałem najpiękniejsze i najrozleglejsze kraje Polski, uczuła w sobie zaraz moc dostateczną do rozwinienia swego politycznego systematu we dwóch oddzielnych, dla Europy równie niebezpiecznych kierunkach. Wcielona naszemi prowincyami w tę część świata, od której ją zawsze naród nasz oddzielał, zaczęła w jednym czasie wywierać wpływ swój na wschód i na zachód, tam opanowanie Turcyi europejskiej, tu całej po Odrę sławiańszczyzny zamierzając.
Polska nadwiślańska w związku z carstwem rozciąga wpływ tego państwa do Pruss i Austryi. Rozciągając ten wpływ do Pruss i Austryi gruntuje go zarazem, we wszystkich innych dworach stałego lądu Europy przez pośrednictwo ziem sławiańskich pod panowaniem pruskiem i austryackiem. Ta jest pierwsza i główna dążność gabinetu Petersburskiego!
Polska nadwilejska, nadbużańska i naddnieprowa, rozciąga wpływ Moskwy do Porty ottomańskiej, która, czyto w jawnych napaściach, czy w przyjacielskich pośrednictwach moskiewskich od wojny daleko niebezpieczniejszych, doznała już na sobie skutków naszego upadku, poprzedzającego na kilka tylko chwil zupełną ruinę tego zbutwiałego państwa. Ta tedy jest druga dążność gabinetu Petersburskiego! Obiedwie razem łączą interes niepodległości narodu polskiego ze wszystkiemi zagadnieniami europejskiemi, i sprawę naszą czynią powszechną. Będę się starał oznaczyć tu bliżej ostatni kierunek zewnętrznej polityki moskiewskiej, naprzód dla tego, że powstanie narodowe z tego punktu widziane natychmiast przybierze inny charakter i inną ważność, a powtóre, że dotychczas ta dążność wschodnio-poludniowa gabinetu Petersburskiego nie była przez publicystów europejskich pojęta w tym ścisłym i nierozdzielnym związku z Litwą, Wołyniem, Podolem i Ukrainą, w tej zależności od akwizycyi tych ziem, w jakiej się rzeczywiście znajduje. Wszyscy zgadzają się na to, że od Polski całej i niepodległej zawisła przyszłość sławiańsczyzny, los europejskiej cywilizacyi, nakoniec wolność środka i zachodu Europy; lecz, o ile wiem, nikt jeszcze z precyzyą niepowiedział, że od takiej Polski zależą także interessa wschodnie Europy, interessa handlowe, materyalne, połączone z wyższemi politycznemi i moralnemi.
Wystawmy sobie Rossyą od brzegów lodowatego morza do Tauryki, bez Litwy, Wołynia, Podola, i Ukrainy, to jest taką Rossyą jaką powstanie 29. Listopada dla szczęścia Europy i dla własnego zbawienia przedsięwzięło zostawić carowi. Obok takiej Rossyi wyobraźmy sobie Polskę, z pomienionych części i ośmiu województw nadwiślańskich utworzoną, rządną, zbrojną, niepodległą i potężną, w ścisłem przymierzu z Austrya i Prusami, albo tylko z jednem z tych państw. Czyżby w takiem przypuszczeniu, które na krótki czas przed nocą 29. chimerą niebyło, żadna od Petersburga do Odessy niezachodziła przerwa, i nigdzie komunikacja nieustawała? Czyżby wtenczas to co mus sprzągł, co jedynowładztwo pochłonęło a niestrawiło, choć na moment zostało w związku przeciwnym naturze, w karbach tak bezkształtnego ogromu? Że mieszkaniec Tobolska i Kamczatki, że Szwed, Kurlandczyk, Moskal, Kirgis, Kabardyniec, Kozak, Tatar, Czerkies, Baszkir, od Irtysza do Tereku i Kubania obecnie jednemu panu hołduje, to tylko nieodżałowanym błędom przypisać trzeba, któremi rzecz nasza zginęła. Między Polską a innemi, choćby najodleglejszemi częściami Rossyi, zachodzą stosunki godne uważania, co do składu państwa, szczególniej zaś pod względem administracyjnym, handlowym i wojskowym. Kolos oswoił naturę swoję z nabytkiem, który go wciela w Europę, z szacowną puścizną; Jagiellonów, która rozstrzelone jego części w pewną, choć nieforemną, całość wiąże, i poruszeniom, giestom olbrzyma, czyto z północy ku wschodowi, czy z środka na zachód, silniejszym popędem, i stateczniejszym kierunkiem rozpierać się dopuszcza. Kraj nasz jest przewodnikiem potęgi carów od północy ku wschodowi i na południe państwa. Przez Polskę (kto dobrze sobie wyobraża położenie zabranych gubernii polskich), prze Moskwa Turcyą, i na wszystkie zabory wschodnio-południowe skutecznie działa, W tem ciele politycznem, massa ziemi naszej jest nakształt serca pod względem obiegu krwi. Jest to tętno, puls nowej północy.
Dzisiejsze granice rossyjskie tak daleko wgłąb południa pomknięte, porty i osiadłości nad morzami Czarnem, Kaspijskiem, Azowskiem, niestanowią jeszcze doskonale rozwinionego systematu zaborów w tych stronach. Raczej uważaćby to trzeba jako zarys konturowy, zgruba tylko i niby od niechcenia naznaczony. Myślą ostateczną tych granic, które już sułtana w sieć zguby uwikłały, jest Konstantynopol. Niechaj nikt niemyśli, że niemasz lojki w tych zdobyczach. Putant enim qui mari potitur, eum rerum potiri. Tę prawdę gabinet petersburski dobrze pojmuje. Żeby utrwalić wpływ polityczny w Europie, rozszerzony lądowemi zdobyczami, Rossya w tym drugim wieku swego wzrostu musi zostać taką potęgą na morzu jaką jest dzisiaj na stałym lądzie. Żeby tego dokazać trzeba zawojować Turcyą. Otóż droga, którą polityka Piotra I. naprzód dla Moskwy wytknęła. Lecz na tej drodze bez Polski ani jednego kroku uczynić niemożna. Są rzeczy istotnie potrzebne wielkim mocarstwom. Wielkie massy lądu bez wielkiej massy wody, równie jak ludzie i zwierzęta bez powietrza obejść się niemogą. Albo Moskwa zniknie z rzędu pierwszych mocarstw, albo dosięgnie tego celu. Niemasz środka w tej mierze. Wielu pisarzy zastanawiało się: czy jest podobny projekt postąpienia sobie z sułtanem jak niegdyś z królem polskim Stanisławem Augustem, a z Turcyą jak naprzykład z Polską i Georgią? W Anglii i we Francyi poczytują to za marzenie. Lecz coraz rosnący wpływ Moskwy w Grecyi, a wyłączny, od nikogo nieścieśniony w Multanach i Wołoszczyznie, najlepiej okazuje, jakie w swoim czasie skutki wynikną z tego systematycznego wstrząsania Porty Ottomańskiej i obsaczania jej w około jakby twierdzy osłabionej długiem oblężeniem. Roku 1790, po zajęciu Krymu, rzeka Kubań Moskwę od Turcyi oddzielała. Tej rzece, wązki przesmyk, łączący morze Czarne z Azowskiem, wielką wagę nadaje, dla tego że się wdziera w głąb lądu aż do Anapy, gdzie. Kaukaz niknie nad samym nieledwie brzegiem, tak, że tu linija obronna w jednym punkcie się koncentruje. Dzisiaj działa tureckie niegrzmią nad Kubaniem. Półxiężyc zastąpiły moskiewskie orły. Nadto pasma gór łączące Georgią z tym nowym nabytkiem, stały się jego dzielną warownią. Persya nieudzieli w potrzebie żadnej pomocy zagrożonemu Sułtanowi; żadnej nawet niezrobi dywersyi po stracie Dagestanu i Szyrwanu, gdzie ważne wojskowe stanowiska umacniają i łączą wszelkie moskiewskie zabory w tych okolicach. Wreszcie Moskwa silnym przy wbiegu Kura podparta filarem, ma wyłączną żeglugę na morzu Kaspijskiem.
Wojska moskiewskie przeszły Bałkan. Dybicz obozował pod Stambułem; a tego roku Moskale jako pomocnicy i przymierzeńcy byli panami tej stolicy. Co więc przedtem zdawało się… niepodobieństwem przywodzi do skutku wnuk Katarzyny. Cóż mu wtedy przeszkadzało zająć Konstantynopol, a teraz w nim pozostać? – "Nasza interwencya!" – odpowiadają ministrowie francuzcy i angielscy. A jeżeli, co z natury rzeczy wyniknąć musi prędzej lub później, który z carów uważać zacznie, nie zawojowanie, lecz po prostu wzięcie krajów europejskich sułtana za środek wyłamania się z pod przymusu wszelakiej na przyszłość interwencyi? Wtenczas to dopiero Anglia skutki rozbioru Polski, tego naturalnego sprzymierzeńca Porty na Śródziemnem uczuje morzu. Że Anglicy niewierzą w podobieństwo indyjskiej wyprawy będącej w nierozdzielnym związku z wszelkimi zamiarami Moskwy przeciwko Turcyi, że niewierzą w podobieństwo wyjarzmienia Indyi wschodnich, bynajmniej to nieprzeszkadza carom szczerze myślić o tej wyprawie, której Napoleon za urojenie niepoczytywał. Petersburg niewierzył w polską rewolucyą, a jednak ten sam Dybicz, który nocował pod Stambułem, utracił wawrzyny zabałkańskie na polach Grochowa. Toć jest własne każdej wielkiej rzeczy, że zdala, ale tylko zdala wydaje się być niepodobną. Dalekie wyprawy, ogromne przedsięwzięcia wojskowe i polityczne, zostają w odwrotnym stosunku z kolosalnemi dziełami architektury. Te z wielkiej odległości zaledwie dostrzeżone, w miarę zbliżania się coraz większego nabywają ogromu; tamte maleją w miarę blizkości: to jest, w skutku są łatwiejsze niżeli w dalekiem przedsięwzięciu. Trudniej zapewne było Napoleonowi przebyć morze strzeżone przez flotty angielskie, i zdobyć Egipt, niżeli dzisiaj Moskwie zawojować Turcyą; a jeżliby Anglija przeciwiła się temu zaborowi, przymusić ją do pokoju w Indyach wschodnich. (1)
Pytam się tedy: gdyby była ożyła owa sławna, wielka i rycerska rzeczpospolita ziem koronnych, litewskich i ru- -