- W empik go
Poza krąg Kwadrygi. Światopogląd poetycki Władysława Sebyły i Lucjana Szenwalda - ebook
Poza krąg Kwadrygi. Światopogląd poetycki Władysława Sebyły i Lucjana Szenwalda - ebook
Książka jest metodologicznie wieloaspektowa, błyskotliwa interpretacyjnie, doskonale udokumentowana i ujęta w narrację studium historycznoliterackiego, odkrywającego przestrzeń duchową (po trosze) zapomnianej formacji pokoleniowej. Prowadzi czytelnika krok po kroku fascynujących dociekań, ma epicki oddech, a interpretacje pociągają odkrywczością komentarza. Pomysły Autorki otwierają drogę (nieprzetartą) do zapoznanego myślenia o reakcji (poetyckiej) na kryzys kulturowego ładu innej niż wyobrażenie śmierci Stwórcy i pustego nieba. Najistotniejsza wydaje mi się konkluzja, iż w drugiej połowie lat dwudziestych, właśnie wtedy, kiedy wygasa boom futurystyczno-awangardowy, przez dwie inno-podobne poezje Sebyły i Szenwalda przesuwa się metafizyczna smuga cienia jako podjęcie zagadnień nierozwiązywalnych w trybie „poetologicznych”, aktualnych sporów epoki, i że szaloną próbą rozwikłania tych kwestii są dwa, swoiście równoległe poematy-halucynacje, Kuchnia… i Młyny (a może cały Koncert egotyczny). Tak istotnie było, a nikt tego dotąd wyraźnie nie zobaczył i nie opisał.
(z recenzji prof. Andrzeja Zieniewicza)
Magdalena Amroziewicz – literaturoznawczyni, absolwentka krytyki literackiej w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UJ. Tytuł doktora nauk humanistycznych uzyskała w 2022 roku na podstawie obronionej z wyróżnieniem rozprawy dotyczącej poezji Władysława Sebyły i Lucjana Szenwalda. W swoich badaniach zajmuje się historią literatury polskiej XX wieku, zwłaszcza poezją okresu międzywojennego.
Spis treści
Wstęp
CZĘŚĆ I. POZA KRĄG KWADRYGI
1. Kwadryga
Krotka historia Kwadrygi
Rys historyczny
Kwadryga a Skamander i Awangarda
„Nowa Kwadryga”
Patroni – Norwid i Brzozowski
Norwid
Brzozowski
Casus Gałczyńskiego a kryterium wybitności
Miejsce Kwadrygi
Nowa opowieść
2. Sebyła i Szenwald w latach trzydziestych
Między 1926 a 1931
Dojrzałe lata trzydzieste
Sebyła
Szenwald
3. Wojna – wiersze ostatnie i przerwanie twórczości
Wojenne losy twórczości Sebyły
Wojenne losy twórczości Szenwalda
4. Recepcja i obecność Sebyły i Szenwalda
CZĘŚĆ II. BOG OJCIEC I MATKA NATURA
1. Bóg Ojciec i Matka Natura
Bóg Ojciec – Sebyły dialog w ciemności
Poemat i inne wiersze
Imiona Ojca
„nienazwane niejasne”
Bohaterowie Sebyły
„W malowanym na niebiesko…”
Tradycje Sebyłowej wyobraźni
Matka Natura – podziemne kuchnie Szenwalda
Kwiat paproci
Oblicza Matki
Galeria mężów
Cień człowieka
Anabaza
Szenwald a metafizyka
Tradycje Szenwaldowej wyobraźni
2. Kategoria katastrofizmu
Propozycja katastrofizmu kulturowego
Konteksty polskie
Katastrofizm Władysława Sebyły
Katastrofizm Lucjana Szenwalda
Katastrofizm Szenwalda a problem „poezji czynu”
3. Trzecia droga
Aktualność jako problem
Trzecia droga Sebyły
Trzecia droga Szenwalda
Podziękowania
Bibliografia
Indeks osobowy
Kategoria: | Polonistyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-6728-6 |
Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kwadryga
Podzielane przez Władysława Sebyłę i Lucjana Szenwalda doświadczenie przynależności do grupy literackiej Kwadryga należy traktować jako konieczny do odnotowania fakt historycznoliteracki, a także biograficzny czy nawet środowiskowy („towarzyski”). Trudno się jednak zgodzić na uproszczenie, jakim jest utożsamienie całej ich twórczości z kręgami tej grupy i redagowanym przez nią czasopismem. Do uproszczenia tego dochodzi czasem bezwiednie, niejako na marginesie podręczników syntezujących obraz epoki, słowników historycznoliterackich, artykułów naukowych tudzież bardziej popularnych publikacji czy wzmianek prasowych. Myślę tu o zubożeniu, jakie niesie ze sobą hasło „poeta Kwadrygi”1.
Znaczenie, jakie nadaje się zaangażowaniu poetów w pismo, które wychodziło przecież nie dłużej niż przez cztery lata2, domaga się zatem właściwej miary. Sprowadzenie Sebyły i Szenwalda do roli „przedstawicieli grupy” jest, jak zresztą najczęściej w takich wypadkach, z zasady redukcjonistyczne. Po pierwsze, wydaje się, że każda grupa literacka (nawet, a może w szczególności ta najbardziej „wyznaniowa”) bazuje na pewnym konsensusie, a niekiedy i na ofiarach z części indywidualności jej członków3. Po drugie, zbyt wiele różnic dzieliło twórców pisma nie tyle w czasie rozpadania się grupy, ile właściwie już w momencie jej konsolidacji. Kwadryga nie była formacją o wyrazistym czy też ścisłym programie, trudno zatem mówić o tym, by którykolwiek z jej członków miał reprezentować jakiś wspólny front4. Po trzecie, w dziejach Kwadrygi wspomniany już aspekt czasowy był szczególnie ważny; na krótki okres istnienia pisma nałożył się również wątek młodości jego redaktorów – w większości najwyżej studentów. Nie przesądza to wprawdzie o w pełni sytuacyjnym profilu grupy5, pozwala natomiast pamiętać o charakterystycznych dla młodych debiutantów okolicznościach.
Pierwszym krokiem w kierunku odpowiedniego spojrzenia na kwestię przynależności Sebyły i Szenwalda do grupy Kwadryga jest uznanie, że dla każdego z nich była ona jedynie – i aż – kolebką talentu. Jak jednak rozumieć rolę „kolebki”? Czy można powiedzieć, że w życiorysie obu twórców lata 1927–1931 pokrywają się z krystalizacją zarówno poetyki, jak i tego, co przyjdzie nazwać „światopoglądem poetyckim”? Rzecz nie jest taka prosta. I znów: redukcjonistyczne, a co najmniej konwencjonalne, skrótowe i jakby zbyt pospieszne jest już samo pojęcie krystalizacji. Zarówno bowiem w wypadku Sebyły (poezję którego zupełnie niesłusznie zwykło się dzielić na okres „zaangażowany” i „metafizyczny”6), jak i Szenwalda (którego proteuszowość była wypadkową nie tylko artystycznych, ale też ideologicznych czy wręcz politycznych względów7) poetycka droga układa się w linię niejednorodną i skomplikowaną. Warto zatem zrezygnować z pojęcia krystalizacji na rzecz bardziej pojemnego i naturalnego – dojrzewania.
Po czterech latach czasopismo „Kwadryga”, a także skupiony wokół niej krąg rozpadły się, a przyczyną tego był – między innymi – brak środków finansowych na wydawanie kolejnych numerów. Rozłam ten miał jednak i głębsze znaczenie: pozwolił każdemu z poetów pójść w swoją stronę, co przydało dzielącym ich różnicom dużo naturalności – ostatecznie je uwolniło8.
Zamknięcie pisma w sposób symboliczny wyznaczyło zatem moment dojrzałości niemal wszystkich związanych z nim twórców. Chyba u żadnego z poetów nie doszło do takiej sytuacji, by nie widzieli oni już dla siebie miejsca poza Kwadrygą i by jej koniec równał się końcowi ich twórczości. Od tego momentu samodzielności wymagała kwestia nie tylko znalezienia się na rynku literackim, lecz również budowania własnej poetyckiej marki – zarówno artystycznej, jak i światopoglądowej.
Otworzyła się droga poza krąg Kwadrygi.------------------------------------------------------------------------
1 Uproszczenia te nie są, szczęśliwie, żadną normą, aczkolwiek wciąż można się na nie natknąć zarówno w artykułach popularnonaukowych czy we wzmiankach w prasie, jak i w poważniejszych publikacjach akademickich oraz edukacyjnych. Spośród pozycji używających tego skrótu wymienić należy przede wszystkim podręcznik autorstwa Ryszarda Matuszewskiego z 1970 roku dedykowany uczniom szkolnym. Czytamy w nim: „Drugim poetą «Kwadrygi», który związał się z ruchem rewolucyjnym, był Lucjan Szenwald (…)”, R. Matuszewski, Literatura polska lat 1918–1939, Warszawa 1970, s. 241. Co symptomatyczne, przy nazwisku Sebyły wciąż figuruje tam zafałszowana data śmierci – rok 1941 (tamże, s. 242).
Spośród wzmianek prasowych można podać przykład notki podsumowującej Wystawę pamiątek po Wł. Sebyle, która pojawiła się w numerze „Życia Częstochowy” z 20 października 1966 roku. Jak pisze Magdalena Złotnicka, jest to „zwięzła informacja o dacie i godzinie wystawy «poświęconej życiu i twórczości Władysława Sebyły, poety Kwadrygi – rodem z Kłobucka»”, cyt. za: M. Złotnicka, Nadzieja dla szczurołapa, „Niezależna Gazeta Polska – Nowe Państwo” 2019, nr 4, s. 47. Mogłoby się wydawać, że na łamach prasy, w ograniczonej przestrzeni notatki, szczególna i historycznoliteracka precyzja językowa nie jest tym, czego powinno się przede wszystkim oczekiwać. Jednakże jeśli weźmie się pod uwagę to, że w latach 60. była to jedna z pierwszych wzmianek poświęconych autorowi Modlitwy, potrzeba uważnego formułowania myśli na temat jego dorobku nabiera znaczenia. Inaczej przecież należy ocenić wypowiedzi tych autorów podręczników, którym zdarzy się użyć sformułowania „poeta Kwadrygi”, lecz którzy równocześnie piszą o członkach grupy w szerszym, mieszczącym w sobie również ich dalsze losy, kontekście – tak dzieje się na przykład w książce Jerzego Kwiatkowskiego Literatura dwudziestolecia (Warszawa 1990, s. 104 i 107), inaczej natomiast te, które bądź to z powodów ideologicznych, bądź zwykłej niedbałości językowej redukcjonistycznie utożsamiły poetów z czterema latami w ich twórczej biografii.
Sprawiedliwość należy natomiast oddać tym autorom, u których świadomość rzeczywistej (ważnej, lecz i ograniczonej) roli Kwadrygi przekłada się na język, w jakim o niej opowiadają. W wielu miejscach możemy znaleźć następujące sformułowania: „poeta związany z Kwadrygą” (T. Wroczyński, Literatura polska dwudziestolecia międzywojennego. Podręcznik dla klasy trzeciej szkoły średniej, Warszawa 1998, s. 11); „niedawny Kwadrygant” (J. Święch, Literatura polska w latach II wojny światowej, Warszawa 2010, s. 389); „był członkiem ugrupowania «Kwadryga»” (Sebyła Władysław G. Gazda, Dwudziestolecie międzywojenne. Słownik literatury polskiej, Gdańsk 2008, s. 174). W swoim podręczniku Czesław Miłosz pisał: „w latach 1926–1931 kilku młodych poetów w Warszawie wydawało czasopismo poetyckie zwane «Kwadrygą»” (C. Miłosz, Kwadryga tegoż, Historia literatury polskiej do roku 1939, tłum. M. Tarnowska, Kraków 1995, s. 467–468).
Dobrego uzasadnienia potrzeby szczególnej dbałości językowej w opisie poetów związanych z Kwadrygą dostarcza przypadek Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego – twórcy również należącego do grupy, a równocześnie wielkiej indywidualności. Mówienie o całkowitej analogii między nim a bohaterami mojego studium byłoby oczywiście uproszczeniem, gdyż jak powszechnie wiadomo, w kwestii przynależności grupowej czy światopoglądowej autor Żywota Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego kierował się dość kapryśnymi względami (nierzadko przyznając, iż pisze, „by zarobić ździebełko, na bułeczkę i masełko”). Jednakże pewnego podobieństwa – nieco na przekór dotychczasowym diagnozom historycznoliterackim – należy się doszukiwać właśnie na poziomie odrębności tych trzech postaci od reszty kwadrygantów. W kontekście związków Gałczyńskiego z Kwadrygą zob. M. Wyka, O problematyce pokolenia Gałczyńskiego tejże, Gałczyński a wzory literackie, Warszawa 1970, s. 30–54. O Gałczyńskim będę również pisać w rozdziale Casus Gałczyńskiego a kryterium wybitności.
W moich wypowiedziach będę się posługiwać głównie nazwą „kwadryganci”, która określa poetów związanych z grupą w konkretnym momencie ich literackich życiorysów; niekiedy mówić będę także o „dawnych kwadrygantach”.
2 Pisząc o grupie literackiej Kwadryga jako o wspólnym doświadczeniu Sebyły i Szenwalda, myślę o formacji skupionej wokół czasopisma „Kwadryga”, istniejącej od 1927 (premiera w maju) do 1931 roku (ostatni, potrójny numer, który nosi datę styczeń/czerwiec, ukazał się ostatecznie w październiku). Biorę natomiast w nawias wydawaną pod przewodnictwem Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego „Nową Kwadrygę”, która była próbą reaktywowania dawnej działalności pod starym szyldem i na łamach której nie pojawiało się już nazwisko autora Koncertu egotycznego (o jej losach wspomnę krótko w dalszej części pracy). Pomijam także wcześniejsze, liczone już od 1925 roku, gimnazjalne próby poetyckie (nawet owe trzy numery, które wyszły już jako „Kwadryga”), jak również działalność Młodej Warszawy Poetyckiej, czyli prowizorycznej grupy, pod szyldem której w latach 1931–1933 Sebyła, Flukowski, Ciesielczuk i Maliszewski występowali w miastach II Rzeczpospolitej (ostatni wieczór odbył się 18 marca 1933 roku w kawiarni Instytutu Propagandy Sztuki w Warszawie). Dla tej działalności Roman Brandstaetter ukuł ironiczny termin „podrygi Kwadrygi” (zob. R. Brandstaetter, Podrygi „Kwadrygi”, „Linia” 1931, nr 3; por. W.P. Szymański, W połowie dwudziestolecia. Władysław Sebyła i „Kwadryga” tegoż, Ballady przed burzą, Warszawa 1961, s. 54).
3 W tym kontekście znamienna jest wypowiedź Mieczysława Bibrowskiego, który na temat interpretacji przez członków grupy postulatu społecznego zaangażowania poezji mówił tak: „U początków «Kwadryga» starała się wypracować swój program poprzez wszechstronną polemikę. Atakowaliśmy więc innych, którzy głosili prymat formy nad treścią, ale też polemizowaliśmy między sobą, ponieważ każdy kwadrygowiec zabierający głos w dyskusji trochę inaczej ten postulat rozumiał”, M. Bibrowski, Poeta i rewolucja Wspomnienia o Lucjanie Szenwaldzie, red. G. Pauszer-Klonowska, Warszawa 1964, s. 203.
4 Ciekawych przykładów dostarcza stosunek różnych kwadrygantów do Awangardy i Skamandra. Będę o tym pisać w dalszej części tego rozdziału.
5 Trudno się zgodzić ze stwierdzeniem Tadeusza Januszewskiego, jakoby Sebyła „nie utożsamiał się (…) ani z programem poetyckim, ani z społecznym skupionych tam twórców”, a o jego przynależności do grupy miały decydować jedynie… kłopoty finansowe. Zob. T. Januszewski, „Kto was spopielił”, „Plus Minus” (dodatek do „Rzeczpospolitej”) 2000, nr 10 z 11 marca, s. D2.
6 Kluczowy dla mojego rozumienia niepodzielności drogi poetyckiej Sebyły jest tekst Katarzyny Gościniak (dz. cyt.). Teza badaczki nie jest wprawdzie zupełnie oryginalna (powtarza ją ona między innymi za Wiesławem Pawłem Szymańskim – Liryka „nurtu ciemnego” (poezja Władysława Sebyły) tegoż, Neosymbolizm. O awangardowej poezji polskiej w latach trzydziestych, Kraków 1973, s. 137–164), jednak to właśnie jej styl argumentacji i myślenia o chronologii twórczości Sebyły wydaje się najbardziej przekonywający. W tym duchu skomponowany jest również tom pod redakcją Wojciecha Bonowicza – zob. W. Bonowicz, O zasadach wyboru W. Sebyła, Dialog w ciemności, wybór i posłowie W. Bonowicz, Wrocław 2012, s. 70–71.
7 Na ten rys twórczości poety, jako oczywisty, immanentny, zwracają uwagę wszyscy zajmujący się nim badacze. Zob. zwłaszcza: T. Bujnicki, Stare…, dz. cyt.; tenże, Od katastrofizmu do literatury proletariackiej, „Ruch Literacki” 1963, z. 3; S. Pollak, Nad strumieniem poetyk L. Szenwald, Wiersze wybrane, wybór i przedm. S. Pollak, Warszawa 1964, s. 5–28; M. Trzeciak, Trzynastozgłoskowy komunista, „Ha!art” 2013, nr 4, ha.art.pl/prezentacje/archiwum-magazynu/3719-9-trzynastozgloskowy-komunista.html (dostęp: 1.10.2020); P. Dybel, Lucjan Szenwald 1909–1944 Obraz literatury polskiej. Literatura polska w okresie międzywojennym, t. 4, red. I. Maciejewska, J. Trznadel, M. Pokrasenowa, Kraków 1993, s. 209–228.
8 Stanisław Ryszard Dobrowolski pisze o tym jeszcze dobitniej, wskazując światopoglądowe rozejście się poetów nie jako skutek, lecz właśnie przyczynę rozpadu grupy: „W tym roku właśnie upadła «Kwadryga» i rozpadł się zespół skupionych wokół niej poetów. Czemu? Rozdzieliły nas sprzeczności, które przyniosło dojrzewanie”, S.R. Dobrowolski, Lucek Wspomnienia…, dz. cyt., s. 170. Por. M. Piechal, Drugi krok Kwadrygi, „Poezja” 1968, nr 11; artykuł ten Jacek Tarczałowicz komentował następująco: „Jedenaście lat temu Marian Piechal pisał w «Poezji», iż przyczyną rozpadu Kwadrygi po pięciu latach istnienia grupy był brak programu ideologicznego, w wyniku czego kilku jej członków uwierzyło w «mit ponadklasowości» ówczesnej «inteligencji humanistycznej». Odpowiedzi innych członków grupy na pytanie o genezę tendencji, które doprowadziły ją do rozpadu, brzmią podobnie”, J. Tarczałowicz, W kręgu poetyki zbiorowej „Kwadrygi” (na przykładzie poezji Lucjana Szenwalda), „Poezja” 1979, nr 11/12, s. 71. Natomiast Sabina Sebyłowa wspomina o wcześniejszych sygnałach kryzysu, notując jeszcze w sierpniu 1931 roku: „«Kwadryga» niewątpliwie zatrzymała swój bieg. Zresztą dawała dotychczas sukcesy raczej idealne”, S. Sebyłowa, Okładka z Pegazem, Warszawa 1960, s. 103. Faktyczny koniec komentuje natomiast tak: „kwartalnik «Kwadryga» przestał wychodzić na początku 1931 roku. Czy na zawsze? Trudno przewidzieć. Tymczasem znikąd nie ma sygnałów, szans dalszych subsydiów. Czasopismo, może i cały zespół, i nie tylko ten – powstały w niezbyt sprzyjających dla poezji warunkach. Wytworzyła się progresja podaży i regresja popytu. Powstał nawet u nas termin: inflacja poezji. Kwadryganci przestali być zespołem, są pisarzami «na własną rękę». Jestem najpewniejsza, że pozostaną na zawsze we wzajemnej przyjaznej więzi uczuciowej. W danych biograficznych pozostanie im szyldzik: należał do «Kwadrygi»” (tamże, s. 116–117). Nawiązując do uwag leksykalnych z przypisu dziewiętnastego, powiedzieć można, że w swojej wypowiedzi o „szyldziku” Sebyłowa wysunęła bezwiednie jedną z najszczęśliwszych propozycji dla autorów podręczników, wydawców słowników oraz dziennikarzy, którym przyjdzie pisać o członkach grupy.