- W empik go
Pozorne szczęście - ebook
Pozorne szczęście - ebook
Małżeństwo Julii z Miłoszem było idealne. Zakochanych łączyło spełnienie prywatne, jak i zawodowe, a także wspólna pasja do gotowania. Do pełni szczęścia brakowało im tylko dziecka. W końcu zaczęli się więc o nie starać.
Niestety, ich niezwykłe szczęście okazało się tylko pozorne. Wraz z decyzją o dziecku zaczęły piętrzyć się problemy. Problemy, które wynikły z nagłego, dużego kryzysu w firmie Miłosza. Los zaczął wystawiać ich małżeństwo na coraz to cięższe próby. Zupełnie, jakby chciał ich rozdzielić. Julia i Miłosz zawalczą o ich wspólne szczęście, ale czy wystarczy im sił w tej nierównej walce?
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788367357609 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Bałtyk był zaskakująco ciepły, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jesień zbliżała się wielkimi krokami. Julia lubiła tę porę roku. Wieczory pod ciepłym pledem z kubkiem kakao i książką w ręku wydawały jej się najlepszym sposobem na spędzenie czasu w zimniejsze dni. Uwielbiała to, chociaż wersja z jakimś fajnym serialem w ramionach męża też brzmiała całkiem dobrze.
– Obiecaj mi, że za rok przyjedziemy tu świętować we trójkę – powiedziała Julia, gdy spacerowali razem brzegiem morza.
– Obiecuję, kochanie, a co byś chciała pierwsze? Chłopczyka czy dziewczynkę? – Miłosz oczyma wyobraźni widział już, jak bawią się z tą małą istotką na plaży i stawiają babki z piasku.
– Marzę o dziewczynce, ale najbardziej chciałabym, żeby dziecko było po prostu zdrowe. – Odwróciła się do niego i popatrzyła w jego duże piwne oczy.
– Wiesz, że ja też bym chyba chciał pierwszą dziewczynkę? Mojemu koledze ostatnio urodziła się taka mała kruszynka, nazwali ją Zosia, po babci. Jest prześliczna. – Przypomniał sobie, jak ostatnio jego kumpel chwalił się zdjęciami małej dziewczynki, i sam zapragnął mieć córkę.
Do Rewala przyjechali świętować swoją drugą rocznicę ślubu. Dokładnie dwa lata temu o tej porze stanęli na ślubnym kobiercu, by przysięgać sobie dozgonną miłość, wierność i uczciwość małżeńską. To były zdecydowanie ich najlepsze lata razem. Dużo podróżowali, chodzili na romantyczne randki, spotykali się z najbliższymi i realizowali swoją wspólną pasję, jaką było gotowanie. Miłosz od zawsze lubił pichcić i udoskonalać swoje potrawy oraz wymyślać nowe przepisy. Julia zaś uwielbiała piec i przygotowywać różnego rodzaju desery. W kuchni uzupełniali się idealnie, podobnie zresztą jak w życiu. Na co dzień dzielili się obowiązkami po równo i zawsze starali się sobie wzajemnie pomagać.
Na początku ich małżeństwa Julia wpadła na pewien pomysł, który jak się potem okazało, był strzałem w dziesiątkę. Pod koniec każdego miesiąca pisali do siebie krótki list, w którym dziękowali sobie za to, co dobrego i wspaniałego udało im się przeżyć razem w ostatnim czasie, jak również opisywali to, co im się nie podobało albo irytowało, np. w zachowaniu drugiej strony. Dzięki temu zabiegowi udawało im się zawsze szczerze ze sobą rozmawiać i nie bać się wskazywać tego, co im nie leży w związku, oraz próbować pracować nad tym, by małżeństwo było jeszcze doskonalsze. W młodości, kiedy się poznali na szkolnym korytarzu, często wysyłali sobie romantyczne wierszyki w postaci liścików. Niektóre z nich kobieta nadal trzymała w szufladzie z pamiątkami i powracała do nich, gdy tylko nachodziło ją na wspomnienia. Do dziś pamięta, jak Miłosz podszedł do niej na jednej z przerw i zapytał o to, czy się z nim nie umówi. Chodzili do jednej klasy, ale Miłosz był rok straszy, ponieważ nie zdał do klasy maturalnej i musiał powtarzać rok. Z jego perspektywy to nie było wcale takie złe. Poznał Julię, zakochał się w niej i od tamtej pory byli praktycznie nierozłączni. Uczyli się razem, pomagali sobie – głównie to Julia pomagała Miłoszowi, ponieważ nie szło mu za dobrze z matematyki, ale ostatecznie udało mu się zdać do trzeciej klasy, a potem całkiem nieźle napisać maturę. Od zawsze powtarzał, że to tylko dzięki niej udało mu się osiągnąć tak wiele.
Julia od zawsze marzyła o byciu dziennikarką, dlatego gdy tylko udało jej się dostać na studia, była zachwycona i bardzo podekscytowana. Miłosz nie chciał kontynuować nauki, dlatego zatrudnił się w firmie produkującej wszelkiego rodzaju formy silikonowe. Szło mu całkiem nieźle i po trzech latach dostał awans na kierownika produkcji, wtedy zarabiał już naprawdę konkretne pieniądze. Jednak od zawsze marzył o tym, by mieć własną firmę i specjalizować się właśnie w takich wyrobach, dlatego po pięciu latach pracy postanowił zacząć działać. Do współpracy zaprosił swojego dobrego przyjaciela Szymona. Akurat mężczyzna miał trochę wolnej gotówki i chciał w coś zainwestować. Miłosz również sporo odłożył, jednak to okazało się za mało, by zacząć tworzyć wszystko od podstaw. Poratowali się więc kredytem, gdy tylko weszli w spółkę. Firma z początku nie przynosiła zawrotnych zysków, ale pozwalała się im utrzymać i spłacać w terminie kredyt, co było dla nich najważniejsze. Dopiero rok później zaczęli podbijać rynek, pozyskiwać więcej klientów i w końcu porządnie zarabiać.
Oświadczyny i ślub były tylko formalnością. Kochał ją i wiedział, że to z Julią pragnie stworzyć rodzinę, której nigdy nie miał, i z Julią pragnie się zestarzeć. Miłosz wychowywał się bez ojca, ale jego dzieci będą miały wszystko, czego tylko zapragną – obiecywał sobie i swojej ukochanej tuż po ślubie. Kolejnym marzeniem i krokiem, który chciał wykonać, było kupno domu. Do tej pory wynajmowali z Julią jedynie małą kawalerkę, ale teraz chcieli rozejrzeć się za czymś zdecydowanie większym. W końcu oboje pragnęli mieć dużą rodzinę. Kiedy na obrzeżach Warszawy znaleźli dom swoich marzeń, nie zastanawiali się ani chwili. Kupili posiadłość i urządzili tak, jak oboje chcieli, i cieszyli się z każdej chwili spędzonej w tym miejscu. To była jedna z ich lepszych decyzji, byli tam razem naprawdę szczęśliwi.
Julia po skończonych studiach dostała pracę w redakcji gazety, gdzie odbywała wcześniej praktyki, jednak tam długo miejsca nie zagrzała, ponieważ jej dobry kolega z roku polecił ją w jednym z portali internetowych. Tam ostatecznie dużo lepiej się odnalazła. Praca z Klaudiuszem była dla niej przyjemnością, ponieważ bardzo dobrze zawsze się rozumieli i dogadywali. Julia pisała najpierw na tematy lifestylowe, jednak szefostwo szybko się na niej poznało i już pół roku później kobieta dostała poważniejszą rubrykę. Tworzyła bardzo życiowe materiały. Można powiedzieć, że momentami czuła się jak dziennikarz śledczy. Klaudiusz miał dużo znajomych, między innymi w policji, dlatego informacje dostawali zawsze z pierwszej ręki. Julia często przeprowadzała wywiady z rodzinami ofiar wypadków, a także z rodzinami sprawców. To zawsze pozwalało jej na obiektywną ocenę sytuacji. Kobieta uwielbiała swoją pracę i zawsze angażowała się w nią w stu procentach. Miała swego rodzaju swobodę ze strony szefostwa, dlatego pracę wykonywała praktycznie zdalnie. W redakcji pojawiała się zazwyczaj raz w tygodniu, by wszystko dokładnie omówić i zatwierdzić tematy, na które będzie pisać.
Ostatnio jednak obiecała sobie, że zwolni nieco tempo i zadba o siebie. Od kilku miesięcy myślała o tym, by zostać mamą. Bardzo tego pragnęła. Kiedy widziała w sklepach małe ubranka czy inne akcesoria niemowlęce, nie mogła przejść obok nich obojętnie. To wszystko zawsze bardzo ją rozczulało i sprawiało, że zaczęła coraz częściej myśleć o tym, że chce mieć dziecko. W zasadzie miała do tego idealny czas. Jej relacje z Miłoszem były naprawdę udane. Posiadali duży dom z ogrodem, w którym ich pociecha będzie mogła się w przyszłości bawić. Oboje mieli także stabilne prace z perspektywami na przyszłość. Nie było więc żadnych przeciwwskazań do tego, by zostali rodzicami, a co najważniejsze – oni naprawdę tego chcieli. W Juli już dawno obudził się instynkt macierzyński i nie ukrywała tego. Nie inaczej było z Miłoszem, zwłaszcza kiedy ostatnio dowiedział się, że jego kolejny kumpel zostanie ojcem, pozazdrościł mu tego. Może więc spróbują postarać się o potomka właśnie tutaj?
O Błękitnym Brzegu dowiedzieli się od znajomych, którzy spędzali tu swoje ostatnie wakacje. Julia od razu zadzwoniła do właścicieli i zapytała o wolny termin na początku września. Akurat idealnie się złożyło, ponieważ ktoś odwołał swój przyjazd w ostatniej chwili i na to miejsce mogli przyjechać Julia z Miłoszem. Kiedy tylko zobaczyli to miejsce, zakochali się w nim. Niewątpliwym atutem było to, że mieli całkiem blisko do morza i na deptak, gdzie znajdowało się mnóstwo knajpek i barów, w których można dobrze zjeść. Gospodarze byli sympatyczni i uczynni, co też było miłym zaskoczeniem. Magda i Franek prowadzili to miejsce już kilka lat i cieszyli się niesłabnącym zainteresowaniem turystów, których mogli u siebie gościć. Każdego gościa traktowali indywidualnie, zważając na jego potrzeby. Oczywiście nie stronili również od rozmów oraz opowiadania o miejscach, które warto odwiedzić w Rewalu i okolicy.
– Jeśli nie byliście jeszcze w Parku Wieloryba, to koniecznie musicie odwiedzić to miejsce – zachęcała Julię właścicielka, Magda, kiedy spotkały się przy recepcji.
– Z chęcią się tam wybierzemy, podobno jutro ma być trochę gorsza pogoda, więc idealnie się składa.
– Tak, już mnie kręgosłup boli. Nie wiem, czy to na zmianę pogody, czy od tej ciąży – powiedziała Magda, masując swoje plecy.
– Jest pani w ciąży? Gratuluję. – Julia popatrzyła na nią z uśmiechem.
– Wygadałam się. Tak, to dopiero początek, ale jesteśmy z mężem bardzo szczęśliwi. Długo się staraliśmy, tak że można powiedzieć, że wyczekane lepiej smakuje. – Zaśmiała się.
– To serdeczne gratulacje jeszcze raz i dużo zdrowia – odparła z troską Julia.
– Dziękujemy, to nasze pierwsze dziecko, więc jesteśmy podekscytowani, ale również nieco zestresowani. – Magda odwzajemniła uśmiech i pogłaskała się po brzuchu.
Julia pozazdrościła jej tego, że już za kilka miesięcy przywita na świecie swoje dziecko. Ona też chciałaby być już w ciąży i cieszyć się z faktu, że mała istotka będzie mówiła do niej „mamo”.ROZDZIAŁ 2
Julia czerpała z tego wyjazdu każdą chwilę. Razem z Miłoszem starali się aktywnie spędzać czas, nawet mimo niepogody. W dzień zazwyczaj spacerowali i wdychali jod, a wieczorami zaszywali się w pokoju i wtuleni w siebie oglądali filmy oraz rozmawiali do późnych godzin nocnych. Uwielbiali spędzać czas w swoim towarzystwie. W tygodniu, kiedy pracowali i mieli inne obowiązki, nie zawsze mieli dla siebie chwilę, dlatego teraz starali się maksymalnie wykorzystać swój urlop.
– Wiesz, że ta właścicielka, Magda, jest w ciąży? – powiedziała nagle Julia, kiedy skończyli oglądać film.
– Poważnie? To chyba jakiś początek, bo nic nie widać – odparł zaskoczony Miłosz.
– Tak, mówiła, że wiedzą od niedawna. Zazdroszczę jej. – Kobieta spojrzała na swojego męża, a on pogłaskał ją po policzku.
– Kochanie, my przecież też zaczęliśmy się już starać, spokojnie. Uda nam się. – Uśmiechnął się do niej. Był pewny, że za kilka tygodni, kiedy Julia zrobi test, zobaczą na nim dwie kreski.
– A co, jeśli nie? Martwię się. Moja mama miała problem, by zajść w ciążę, to dlatego jestem jedynaczką. Moi rodzice nie mogli mieć więcej dzieci – powiedziała ze smutkiem. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że mogą się starać nieco dłużej niż inne pary. W końcu to uwarunkowania genetyczne.
– Nawet tak nie myśl i przestań się tym zadręczać na zapas. Jak nie uda się teraz, to spróbujemy jeszcze raz. To nic złego. – Pocieszał ją mąż. Nie chciał, by spędzało jej to sen z powiek, ale jak znał Julię, to pewnie tak będzie.
– Masz rację, stres i niepotrzebna gonitwa myśli mi nie pomogą, a wręcz przeciwnie. Mogą mi tylko zaszkodzić. – Postanowiła, że na spokojnie poczeka i nie będzie o tym aż tyle myśleć.
Kiedy na drugi dzień obudziły ich promienie słoneczne, które nieśmiało przebijały się przez chmury, Julia energicznie wstała z łóżka, by przywitać nowy dzień. Pokój był przestronny, a wysokie okna wychodziły na las, który oddzielał ich od morza. Kobieta otworzyła drzwi balkonowe i wyszła na taras, by podziwiać widoki i napawać się morskim klimatem. Rano było już zdecydowanie zimniej, pomimo świecącego na niebie słońca, dlatego sięgnęła po bluzę męża, która leżała na komodzie.
Widok zapierał dech w piersiach. Przebijające się pośród koron drzew słońce było niesamowite. W oddali było również widać kawałek morza, co było równie przyjemne dla oka.
– Moja ukochana żonka już od rana na nogach. – Miłosz zwlekł się w końcu z łóżka i wyszedł na taras, po czym objął Julię w pasie.
– Jest zimno, przeziębisz się. – Odwróciła się do niego.
– Nic mi nie będzie, za to tobie chyba ciepło. – Spojrzał wymownie na swoją bluzę.
– W twoich ramionach mi jeszcze cieplej. – Wtuliła się w jego nagi tors. Była szczęśliwa.
Nie chcieli marnować jednego z ostatnich dni, jakie mieli tu spędzić, dlatego po romantycznych chwilach na tarasie poszli się ubrać, a potem zjeść śniadanie. Pogoda tego dnia wyjątkowo dopisała, dlatego chcieli spędzić czas na plaży. Na miejscu okazało się, że pomimo wiatru jest dość przyjemnie, dlatego rozłożyli koc oraz rozstawili parawan. Miłosz był miłośnikiem pływania, dlatego gdy tylko zdjął koszulkę i spodenki, od razu poleciał do wody. Julia nie przepadała za kąpielami w morzu. Zdecydowanie lepiej odnajdywała się w basenie, dlatego darowała sobie tę wątpliwą przyjemność, jaką było pływanie w słonej i zimnej wodzie.
– Nie dasz mi się namówić na wspólne pływanie? – zapytał Miłosz, kiedy wyszedł z morza. Woda była lodowata, ale jemu to nie przeszkadzało.
– Zdecydowanie nie, z pewnością morze jest dziś zimne i nieprzyjemne. – Spojrzała na męża i krople wody spływające z jego włosów.
– Tragedii nie ma, ale jak chcesz. – Położył się obok niej i cmoknął ją w policzek. On zdecydowanie wolał aktywny wypoczynek. Opalanie szybko mu się nudziło.
Julia preferowała leniwe leżenie na plaży w towarzystwie męża, książki lub jakiejś gazety. Lubiła czytać, dlatego ta forma relaksu była dla niej idealna. Kilka metrów od nich rozłożyła się rodzina z trójką dzieci i Julia nie mogła oderwać wzroku od najmłodszej pociechy, którą trzymała na rękach prawdopodobnie jej matka. Dziewczynka była śliczna. Miała piękne blond loczki i uśmiechała się do wszystkich, a to bardzo rozczuliło Julię. Mimowolnie w tej samej chwili pogłaskała się po brzuchu i pomyślała, że też chciałaby mieć taką uroczą dziewczynkę. Marzyła o córce, od kiedy poczuła instynkt macierzyński. Wyobrażała sobie wtedy, jak będzie ją ubierać w sukienki i bawić się z nią lalkami. To było piękne. Czy będzie jej jednak dane zostać matką? Miała się skupić tylko na pozytywnych myślach, ale jakoś nie potrafiła. Z zadumy wyrwał ją Miłosz, pytając, co ma dziś ochotę zjeść, jednak ona myślami była gdzieś bardzo daleko.
– Wszystko dobrze? – dopytywał, kiedy nie odpowiadała.
– A tak, wybacz, zapatrzyłam się. – Oderwała wzrok od dziewczynki i spojrzała z uśmiechem na męża.
– Umówiliśmy się na coś, miałaś o tym nie myśleć.
– Mam wszystko pod kontrolą, a jeśli chodzi o obiad, to mam dziś ochotę na coś jarskiego, może pierogi? – Wzięła go za rękę i pogłaskała.
– Nie wydaję mi się, ale okej. Co do obiadu, mogą być pierogi. – Dobrze ją znał i doskonale wiedział, że Julia wpatrywała się w tę dziewczynkę i znowu się zamartwiała, czy ona też będzie kiedyś matką.
Słońce schowało się za chmury dopiero koło piętnastej, dlatego zgodnie postanowili, że zejdą już z plaży i wrócą do Błękitnego Brzegu, by się odświeżyć, a potem skoczą na obiad. Co prawda nie byli jeszcze głodni, ponieważ zabrali ze sobą owoce i kilka przekąsek, ale chcieli dzisiaj celebrować ostatni dzień pobytu i jeszcze raz pozwiedzać Rewal, a do pokoju wrócić dopiero wieczorem. Julia z tej okazji przebrała się w swoją ulubioną granatową sukienkę w białe groszki, z rozcięciem na udzie. Ostatnio mało chodziła w sandałach na koturnie, które kupiła sobie z początkiem lata, dlatego dziś postanowiła je założyć. Swoją drogą, idealnie pasowały jej do tej sukienki. Na ramiona zarzuciła jeszcze tylko białą kurtkę dżinsową, a przez ramię przewiesiła skórzaną brązową torebkę, którą dostała od mamy na urodziny. Bardzo ją lubiła, ponieważ były na niej wygrawerowane jej inicjały, co dodatkowo sprawiało, że była dla niej wyjątkowa.
– Jestem gotowa – oznajmiła mężowi, kiedy wyszedł z łazienki. Czuła od niego przyjemną woń perfum, które uwielbiała.
– Pięknie wyglądasz. – Złapał ją w talii i pocałował, po czym zaprosił do wyjścia.
Po późnym obiedzie poszli na drinka do jednej z knajpek, którą polecił im Franek. Podawali tam naprawdę świetne trunki. Julia zdecydowała się na mohito, natomiast Miłosz na whisky z colą i cytryną. Mężczyzna lubił się napić, ale robił to raczej okazjonalnie, wakacje jednak rządziły się zupełnie innymi prawami. Nie poszaleje sobie dziś jednak zbytnio, ponieważ jutro wyjeżdżają i będzie musiał pokonać drogę powrotną do domu. Julia co prawda miała prawo jazdy, ale nie wybierała się w tak długie trasy, ponieważ najzwyczajniej w świecie się bała. Kiedyś miała wypadek i to sprawiło, że na jakiś czas w ogóle przestała prowadzić auto. Nic poważnego się wtedy nie stało. Stłuczkę wywołał pijany kierowca, który wjechał w tył jej auta, ponieważ się zagapił, na wskutek czego Julia uderzyła głową w kierownicę. Na szczęście doznała tylko wstrząśnienia mózgu i miała rozcięty łuk brwiowy, po czym pozostała jej już tylko niewielka blizna. Od tamtej pory starała się jeździć tylko w dzień i rozglądała się zawsze bardzo uważnie na wszystkie strony.
– Jak sobie pomyślę, że od poniedziałku mam wrócić do pracy, to mi się nie chce – powiedział Miłosz, dopijając drinka. Czas spędzony z Julią był cudowny i mężczyzna nie chciał wracać do Warszawy i obowiązków, które na niego czekały w firmie.
– Mam podobnie, chociaż Klaudiusz wczoraj do mnie pisał z dobrymi nowinami. Podobno ma świetny temat, wszystko już klepnięte przez naczelnego, można działać. – Zacierała ręce na samą myśl o tym, że już niedługo znowu wróci do pracy. Lubiła to, co robi i była dumna z każdego napisanego artykułu, pod którym widniało jej nazwisko. Z Klaudiuszem znała się doskonale. Poznali się na studiach i od tej pory trzymali się razem, do dziś.
– Dlaczego on musi ci zawracać głowę nawet na wakacjach? – zapytał mąż. Był zły, że ten koleś kręcił się wokół jego żony. Klaudiusz deklarował wobec Julii jedynie przyjaźń, ale Miłosz miał wrażenie, że to nie do końca prawda. Czasami zachowywał się w stosunku do Julki bardzo dwuznacznie.
– Z tego, co mi wiadomo, to Szymon też dzwonił do ciebie i to kilka razy. – Założyła ręce na krzyż i spojrzała na jego minę.
– Tak, ale to zupełnie co innego. Miał problem z jednym rozliczeniem i musiałem to z nim skonsultować. W końcu prowadzimy razem biznes, to nie mogło zaczekać – odpowiedział.
– Moja praca też jest ważna. Klaudiusz chciał tylko wprowadzić mnie delikatnie w temat. – Nie chciała się z nim kłócić, choć wiedziała, że mąż nie przepada za jej kolegą z pracy, dlatego ucięła temat.
Około dwudziestej drugiej wrócili do pokoju i od razu poszli spać. Od rana dopakowywali ostatnie rzeczy, a potem poszli jeszcze ostatni raz nad morze. Chcieli się pożegnać z szumem fal i porobić sobie ostatnie pamiątkowe zdjęcia. Kiedy wrócili do pokoju, wynieśli swoje walizki i zapakowali je do auta, a potem pożegnali się z Magdą i Frankiem i podziękowali za miły pobyt.
– To był wspaniały tydzień, dziękujemy za wszystko. – Julia podeszła do Magdy. Ostatnio widziała ją w luźnym swetrze, ale dzisiaj miała na sobie obcisłą bluzeczkę, która opinała ledwie widoczny, ale krągły już brzuszek. Na jej oko kobieta była w trzecim miesiącu ciąży.
– Cała przyjemność po naszej stronie, zapraszamy częściej. – Magda uśmiechnęła się i pogłaskała po brzuchu, co rozczuliło Julię.
– Z miłą chęcią tu wrócimy, prawda, kochanie? – Julia zwróciła się do męża, który przed chwilą do nich dołączył.
– Tak, chętnie. Tak w ogóle to gratuluję. – Miłosz spojrzał na brzuszek właścicielki pensjonatu.
– Dziękuję, mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. – Uśmiechnęła się do nich i wzięła pod boki. Była szczęśliwa i z radością eksponowała swoje nowe kształty. Franek również podzielał jej entuzjazm i chwalił się wszystkim, że już niedługo zostanie ojcem.ROZDZIAŁ 3
Powrót do rzeczywistości oraz obowiązków w pracy dla Miłosza okazał się dość trudny. Na dzień dobry mężczyzna dostał nieprzyjemną wiadomość – jeden z ich głównych klientów wycofuje się ze współpracy z jego firmą. Kiedy Miłosz tylko odczytał e-mail, postanowił natychmiast skontaktować się telefonicznie z menadżerem, od którego dostał feralną wiadomość, jednak ten nie odbierał.
– Cholera jasna! – krzyknął Miłosz i rzucił telefon na biurko. Był wściekły i zastanawiał się, co było przyczyną, dla której chcieli z nimi rozwiązać umowę.
Ich współpraca zazwyczaj układała się pomyślnie i Miłosz nie miał pojęcia, co takiego się wydarzyło, iż podjęli taką decyzję. Szymon miał być w biurze dopiero za godzinę, ale mężczyzna nie zamierzał odpuszczać i nadal wydzwaniał do osoby odpowiedzialnej za tę sytuację. Jeśli oni naprawdę rozwiążą z nimi tę umowę, to ich firma mocno podupadnie finansowo. Możliwe nawet, że będą musieli zwalniać ludzi. Miłosz nawet nie chciał sobie tego wyobrażać. Dla pewności zrobił kilka kalkulacji, zanim przyszedł jego wspólnik, jednak to tylko utwierdziło go we wcześniejszych domysłach.
– Cześć, jak tam po urlopie? – zapytał Szymon, gdy tylko przekroczył próg ich biura.
– Hej, świetnie, nawet odpocząłem – odpowiedział mu Miłosz, nie odrywając wzroku od laptopa.
– Nie wyglądasz na wypoczętego, coś nie tak? – Wspólnik usiadł obok niego przy biurku i włączył swój komputer.
– Dostaliśmy wiadomość od jednej z firm, że rezygnują z naszych usług.
– Jak to? Ale podali konkretny powód? – zapytał z niedowierzaniem.
– Nie, po prostu napisali, że nam dziękują i tyle, rozumiesz coś z tego? Przeczytaj to sam, wysłali na ogólną skrzynkę. – Miłosz oparł głowę o zagłówek fotela.
Szymon chwilę później otworzył pocztę i odczytawszy niepokojącą wiadomość, powiedział:
– Rzeczywiście nic konkretnego nie napisali. Cholera, co się mogło stać? Przecież zawsze dostarczaliśmy im towar na czas, nigdy nie było opóźnień – zastanawiał się Szymon, był tą wiadomością lekko podenerwowany. Zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli stracą tego klienta, to będą mieli duży problem.
– Próbuję dodzwonić się do ich menadżera, ale nie odbiera. – Miłosz już stracił nadzieję na jakikolwiek kontakt z ich strony. Zgodnie z umową, którą podpisali, kontrahenci mieli prawo wycofać się w każdym momencie jej trwania, bez uzasadniania przyczyny.
– Spokojnie, może uda nam się jeszcze z nimi jakoś dogadać – pocieszał go Szymon, jednak sam czarno to wszystko widział.
– Skoro nawet nie raczą od nas odebrać telefonu, to nie sądzę. – Miłosz rzucił długopis na biurko i wstał, by podejść do okna. Mieli całkiem ładny widok na park, a podobno kolor zielony uspokaja.
– Później spróbuję się z nim skontaktować, teraz nie ma sensu się do nich dobijać. I tak muszą nam przefaksować oficjalne rozwiązanie umowy. – Szymon podszedł do niego i poklepał go po plecach. On też przejął się tą wiadomością, jednak miał jeszcze cień nadziei, że może uda im się z nimi jakoś dogadać.
Reszta dnia upłynęła im na porządkowaniu dokumentacji i weryfikacji wszystkich dotychczasowych zamówień oraz realizacji bieżących zleceń. Miłosz nie miał nawet chwili, by wyjść na lunch, już nie mówiąc o telefonie do swojej żony. Julia dzwoniła do niego dwa razy, jednak mężczyzna nie miał czasu z nią porozmawiać. Napisał jej tylko szybko, że będzie dzisiaj późno, bo ma sporo spraw do załatwienia i żeby na niego nie czekała.
***
Julia nie miała takiego urwania głowy jak jej mąż i mogła na spokojnie wypić rano kawę oraz zjeść porządne śniadanie. W redakcji była chwilę po dziewiątej. Od wejścia od razu przywitał ją Klaudiusz, który był ciekawy, jak spędziła swój urlop. Julia lubiła go i ceniła jako lidera ich zespołu. Zawsze dobrze się rozumieli i w lot wyłapywali wszelkie myśli dotyczące nowych pomysłów czy artykułów.
– Promieniejesz, te wakacje chyba dobrze ci zrobiły. – Mężczyzna otaksował ją spojrzeniem.
– Tak, było naprawdę super. – Uśmiechnęła się, na wspomnienie chwil spędzonych wspólnie z mężem.
– Czyli jesteś gotowa na nowe wyzwania? – zapytał, otwierając jej drzwi do swojego gabinetu.
– Jak najbardziej, już trochę się stęskniłam za pisaniem, więc chętnie dowiem się, jaki masz dla mnie temat. – Julia usiadła naprzeciwko niego przy biurku i założyła nogę na nogę.
– Na początek wypadek na Śląsku. Kobieta została potrącona przez kierowcę, który był pod wpływem narkotyków. Na szczęście żyje, ale niestety była w ciąży i w wyniku tego incydentu poroniła. Trzeba przeprowadzić z nią wywiad i dowiedzieć się wszystkiego. – Klaudiusz spojrzał na pełne usta Julii i uśmiechnął się na myśl, że znowu będą mieli okazję razem pracować.
– To straszne, ale pewnie ona nie będzie chciała o tym opowiadać. – Julię poruszyło to, co powiedział jej Klaudiusz. Nawet nie chciała sobie wyobrażać, co musiała czuć ta kobieta.
– I tu się mylisz, sama się do nas zgłosiła, by udzielić nam wywiadu i wsadzić tego człowieka, który ją skrzywdził, do więzienia. Mówiła, że nie puści mu tego płazem, chce nagłośnić tę sprawę.
– No dobrze, to daj mi namiary na tę kobietę, jeszcze dziś umówię się z nią na wywiad i zrobię research w tej sprawie. – Julia zapisała sobie w notesie i kalendarzu wszystkie szczegóły, by niczego nie pominąć.
– Mam dla ciebie jeszcze jeden temat, ale muszę porozumieć się z naczelnym i swoim informatorem, zanim o tym pogadamy, dobra? – zapytał Klaudiusz, spoglądając na jej zaciekawioną minę. Swoją drogą, wyglądała bardzo seksownie taka zamyślona.
– Czyli rozumiem, że mam o to na razie nie pytać, spoko. – Popatrzyła na swój kalendarz, wypełniony obowiązkami na ten tydzień.
– Wywiad i resztę informacji, które zdobędziesz, trzeba oddać do końca tego tygodnia, więc w czwartek wyślij mi wszystkie materiały, które potem przejrzę i wyślę naczelnemu do akceptacji.
– Dobrze, to wpadnę do redakcji w czwartek, żeby wszystko na spokojnie obgadać. – Julia dopisała coś w notesie i oderwała wzrok od zeszytu, by spojrzeć na Klaudiusza.
– To co, może dzisiaj lunch, wszystko mi opowiesz, a potem pogadamy trochę o sprawach redakcji – zaproponował mężczyzna. Chciał spędzić z nią choć chwilę sam na sam, w redakcji ściany miały niestety uszy.
– Pewnie, super pomysł. To ja uciekam zbierać informacje i widzimy się o pierwszej, w twoim gabinecie. – Wstała i zabrała swoje rzeczy, po czym poszła do wolnego biurka i rozłożyła się ze swoim laptopem. Zapowiadał się długi dzień.
Julia miała to szczęście, że pracowała w zespole Klaudiusza, dlatego do redakcji wpadała tylko maksymalnie dwa razy w tygodniu lub by obgadać najważniejsze tematy, o których pisała. Mężczyzna był swego rodzaju liderem zespołu, w którym było jeszcze trzech innych dziennikarzy, oprócz Julii. Jednak to kobieta była jego ulubienicą, ponieważ przyjaźnili się i mieli ze sobą świetny kontakt. Poza tym mężczyzna cenił ją za to, że zawsze potrafiła podejść do każdej sprawy bardzo profesjonalnie. Jej wywiady były naprawdę na wysokim poziomie, a do tego zawsze mógł na nią liczyć, dlatego jakiś czas temu uczynił z niej swoją zastępczynię. Nie żałował swojej decyzji ani trochę. Pod jej nieobecność odczuł to, że z większością spraw musi poradzić sobie sam i brakowało mu Julii. Od jakiegoś czasu była jego prawą ręką.