Praca socjalna - ebook
Praca socjalna - ebook
Wyjątkowy podręcznik i publikacja naukowa ukazująca wielowymiarowość oraz teoretyczno-praktyczny charakter pracy socjalnej. Podręcznik powstał jako syntetyczne i kompleksowe wprowadzenie do najważniejszych zagadnień pracy socjalnej w odpowiedzi na dynamiczny rozwój tej dziedziny w Polsce w ciągu ostatnich lat. Książka jest studium o różnych funkcjach, łącząc szeroki wachlarz kwestii teoretycznych z wiedzą praktyczną, dzięki czemu zainteresuje nie tylko studentów i wykładowców, ale też osoby zaangażowane w działania społeczno-socjalne. Autorom udało się uchwycić specyficzną dwoistość pracy socjalnej, będącej z jednej strony polem złożonej aktywności interdyscyplinarnej, a z drugiej – wyraźnie wyodrębnioną, zintegrowaną dyscypliną akademicką oraz praktyczną profesją. Rozdziały mają indywidualny charakter i odzwierciedlają autorskie stanowiska, a format wykładów łączy ze sobą wysoki poziom kompetencji merytorycznych z czytelnym językiem. Podręcznik prezentuje m.in.: • historyczne, metodologiczne i moralne fundamenty teorii oraz praktyki pracy socjalnej; • aspekty funkcjonowania pracy socjalnej w rozmaitych środowiskach i kontekstach; • przyczyny problemów społecznych, wymiary problemowe życia ludzkiego, zjawiska i zachowania dewiacyjne; • metody działania w ramach praktyki socjalnej na rzecz dzieci, kobiet, ludzi starszych, osób niepełnosprawnych, społeczności lokalnych; • pracę socjalną w procesie profesjonalizacji, również w kontekście międzynarodowym.
Kategoria: | Socjologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-20875-2 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Praca socjalna odznacza się znamienną oraz w istocie kluczową dwoistością. Z jednej strony zarówno jako dyscyplina naukowa, jak też jako profesja w obszarze działań praktycznych, by od razu podkreślić te dwie strony, jest wyodrębniającą się, zdecydowanie rozpoznawalną w nauce i w owym świecie zastosowań i wyraźnie zintegrowaną całością. Z drugiej strony ta całość jest wewnętrznie bardzo złożona, odznaczając się wieloma zróżnicowanymi czynnikami, mającymi swoje specyficzne właściwości oraz swoiste miejsca i znaczenie. Ta dwoistość nie jest nieoczekiwana i z pewnością nie jest niczym negatywnym. Niemniej wręcz musi być brana pod uwagę, gdy dążymy do niejako łącznego charakteryzowania pracy socjalnej, by tak rzec, w ogóle oraz jednocześnie przez pryzmat tychże czynników składowych. Taki zaś jest zamysł, jaki legł na wstępie i u podstaw tego stosunkowo obszernego i tematycznie złożonego studium.
Jest ono jedną z możliwych wersji, które są wyobrażalne na podstawie zastanej zarówno zagranicznej, jak i polskiej literatury przedmiotu oraz rozlicznych badań, debat, działań prowadzonych w naszym krajowym kręgu. Od razu należy przy tym podkreślić, że uczestnikami tej naszej aktywności są pracownicy naukowi, przedstawiciele praktyki socjalnej, a także, na co zwróćmy uwagę, doktorantka i studentka. My wszyscy, którzy współtworzymy pracę socjalną, jesteśmy coraz bardziej rozwijającą się zbiorowością wyznaczoną właściwościami tejże socjalnej tematyki i praktyki, ale również coraz wyrazistszą wspólnotą zainteresowań, kierunków oraz sposobów zaangażowania, gotowości do obecności w sprawach naszego społeczeństwa oraz udziału w rozwiązywaniu jego rozlicznych problemów. Ta misja pracy socjalnej jest czymś podstawowym, jest jej zadaniem i usprawiedliwieniem.
Jeśli zaś tak, ta wspólnota potrzebuje kolejnych impulsów. Przekazując tutaj bardzo skromny w zamierzeniu sygnał, piszący te słowa, wypowiadający się w imieniu całego zespołu autorskiego wyraża nadzieję, że to studium będzie odznaczało się taką funkcją, że przyczyni się do tego, co wiemy o pracy socjalnej, jak ją postrzegamy i interpretujemy, jak w związku z tym postępujemy, począwszy od ogólnych punktów wyjścia, a skończywszy na wybranych szczegółach i ich realizacji.
Jest to (przynajmniej do pewnego stopnia) podręcznik, ale też coś nieco innego, zbliżonego do analizy o pierwiastkach ściśle naukowych, coś będącego zbiorową wypowiedzią monograficzną. Bardzo liczymy na to, że zainteresuje wszelakich uczestników studiów pracy socjalnej oraz zbliżonych kierunków akademickich. Z równą temu nadzieją liczymy, że trafi do rąk osób zainteresowanych zagadnieniami społecznymi, do tych przedstawicieli naszej polskiej rzeczywistości, którzy mają na nią wpływ. Jednym zdaniem – kierujemy te rozważania pod adresem różnych potencjalnych czytelników i jesteśmy otwarci na reakcje z ich strony. Dyskusje dotyczące pracy socjalnej trwają.
Skoro jednak za tymi słowami kryje się zaimek „my”, to znowu podkreślmy, że owe rozważania są w decydującym stopniu naznaczone indywidualnymi poglądami, punktami odniesienia, prezentacjami. Każdy z wykładów odzwierciedla indywidualne, podmiotowe stanowiska, jest przejawem takowych autonomicznych autorskich podejść. Całość jest następstwem owego łączącego „my”, natomiast poszczególne wykłady ukazują te aspekty, które autorki i autorzy uznali w stopniu całkowicie autonomicznym za wskazane podkreślać. Różnorodność wątków uległa wzmocnieniu przez podmiotową odmienność tych współtwórców, którzy się wypowiedzieli. Owa różnorodność, zarówno oczywiście treści, jak i formy zamieszczonych tekstów odzwierciedla właściwe im wielorakie cechy i niech będzie traktowana jako swoista, zgoła pouczająca wartość dodana. Wszyscy, którzy zechcą wziąć tę książkę do ręki, zorientują się też od razu, że poszczególne piszące osoby pochodzą z różnych ośrodków naszego kraju. Wzmacnia to wymowę wewnętrznej złożoności wspomnianej wspólnoty, bycia razem, ale w związku i ze względu na wielość takowych indywidualnych zainteresowań oraz wykorzystywanych „zasobów” właściwych rozmaitym dyscyplinom naukowym, które również my reprezentujemy. Zaś te reprezentowane tutaj oraz inne ośrodki, ich socjalnie zorientowane zespoły, odznaczają się szeregiem specyficznych cech i płynących z tego przedsięwzięć, łączących to, co właściwe jest zarówno realiom akademickim, jak i wychodzeniu naprzeciw zjawiskom i inicjatywom empiryczno-aplikacyjnym. Ten nasz krajowy wachlarz zarówno indywidualnych, jak i zespołowych zainteresowań oraz poszukiwań ulega ciągłemu wzbogaceniu, co jest ważne i owocne tak w świecie akademickim, jak też w praktyce. Można wyrazić domniemanie graniczące z pewnością, że ten proces będzie trwał.
Polska praca socjalna wyrasta z różnych tradycji oraz ich współczesnych przejawów kontynuacji. Jesteśmy międzynarodowi, gdyż intensywnie sięgamy do tego, co w bardzo bogatym zakresie dzieje się w innych krajach oraz w toku nadzwyczaj ważnej wymiany w globalnej skali. Jednocześnie zdecydowanie potwierdzamy znaczenie przeszłości i teraźniejszości tej problematyki u nas. Tak też z pewnością będzie, powinno być w wyobrażalnej przyszłości.
Realizując tę publikację, przyjęliśmy w założeniu, że warto wyróżnić oraz rozwinąć pewne podstawowe bloki zagadnień. Ich charakterystyka zawiera się oczywiście w samych wykładach, ale na wstępie zaznaczmy najogólniejsze właściwości wyznaczające ten porządek wypowiedzi.
Przyjęliśmy, że należy rozpocząć od tych aspektów, które niejako umiejscawiają pracę socjalną w obszarze procesów i zjawisk społecznych oraz w następstwie uczyniły ją możliwą. Zarówno w procesie wyostrzania stanowisk o szeroko rozumianej wymowie intelektualnej, jak i w toku rodzenia się i rozwoju w otaczających dynamicznych oraz zmiennych warunkach społecznych praca socjalna przybierała swoje cechy i wymowę. W ślad za tym pojawia się oczywiście potrzeba wyróżnienia i omówienia wybranych z tych cech, by dochodzić do tego, co najbardziej aplikacyjne. Inną z tych właściwości było i pozostaje uzyskiwanie przez pracę socjalną statusu profesji, osiąganie przez jej przedstawicieli uznawanego miejsca w społecznym podziale pracy, by posłużyć się znanym w naukach społecznych wymiarem zmiany. Takoż na przykład przyczynki wynikające z, by tak rzec, zachodzącej sztafety pokoleń. Akcentując przy tym raz jeszcze, że mamy do czynienia z dominującym indywidualnym autorskim podejściem, zaznaczmy, że nie dążyliśmy do jakiejś „sztywnej” równowagi. Pewne zagadnienia są bardziej obecne od innych, jedne prezentowane, inne nie, jako że tak zdecydowaliśmy. Całość jest wielowątkowa, na łamach licznych stron pojawiają się przejawy pracy socjalnej, sytuacje tych, na rzecz których jest prowadzona jest ta socjalna wielowymiarowa aktywność, są to, jak mamy nadzieję, raz jeszcze argumenty, że warto, że trzeba.
Wróćmy do skądinąd znanego kontekstu szerzej ujmowanego środowiska akademickiego. Zarówno w świecie, by przywołać Chicago z przełomu XIX i XX wieku, z do dziś pouczającą konfrontacją między Hull House i stanowiskami rozwijanymi na University of Chicago, by też przywołać ówczesny Nowy Jork z jego New York School of Philanthropy, jak i w Polsce, z niezmiennie ważnym, w międzywojniu zakorzenionym doświadczeniem Wolnej Wszechnicy Polskiej, praca socjalna była, niepozbawioną kontrowersji, częścią tego środowiska. Tak jest oczywiście nadal, wręcz w bardziej rozwiniętym stopniu niż kiedykolwiek wcześniej. Zamieśćmy przy tym marginalny, ale coś mówiący przypis „socjolingwistyczny”. Jeśli takie wyznaczające rzeczywistość naukowo-dydaktyczną pojęcia, jak psychologia, antropologia kulturowa, socjologia, pedagogika, inne są niejako uniwersalne, są w podobnych brzmieniach „wszędzie”, o naszej dyscyplinie powiemy coś nieco innego: social work, soziale arbeit, lavoro sociale, u nas praca socjalna – ów kluczowy termin „praca”, brzmiący odmiennie w różnych językach, skądinąd być może bardziej niż w przypadkach innych nazw łączy nas z tą podstawową aktywnością właściwą ludziom, z konkretnością ludzkiego życia. Jesteśmy na uczelniach, ale jesteśmy również – w istocie przede wszystkim – po prostu w społeczeństwie, takoż z nadzieją, używając nieco górnolotnego określenia, że dla niego.
Jeśli zaś o uczelnie chodzi, zasygnalizujmy inną, jak można sądzić mającą pewne znaczenie, różnorodność. Działamy na różnych wydziałach, by wymienić takie jak, filozoficzny, nauk społecznych, stosowanych nauk społecznych, a w tym resocjalizacji, ekonomiczno-socjologiczny, humanistyczny, nauk o wychowaniu, takoż inne, tak w nazwach, jak i w obszarach dyscyplin. Czy z tego coś wynika? Chociażby to, że naszymi „sąsiadami”, niejednokrotnie krytycznymi, co jest pozytywne, gdyż dodatkowo skłania do zaangażowania, są przedstawiciele owych różnych dyscyplin. Czerpiemy od nich, ale sami też mamy coś istotnego do zaoferowania.
Komentarzem do tego niech będzie też spostrzeżenie, iż my, którym jest bliska problematyka pracy socjalnej i którzy podejmujemy jej różne aspekty, już od szeregu lat spotykaliśmy się i nadal spotykamy na łamach prac zbiorowych, czasopism, jak również w ramach stowarzyszeniowych. Jesteśmy w coraz znaczniejszym i istotniejszym stopniu razem. Ta książka jest możliwa dlatego, tylko dlatego, że ta wspólnota zainteresowań oraz działań została już mocno zakorzeniona.
Wreszcie kolejny, ostatni, minimalny przypis związany z terminem „wykłady”. My wszyscy, którzy wykładamy na wyższych uczelniach (a piszący te słowa czyni to w kraju i za granicą od dziesiątków lat), znamy doskonale ten szczególny moment, z jednej strony powtarzający się, ale z drugiej strony zawsze nowy, gdy wchodzi się na salę, w której skupiło się już grono studentów, to szczególne wyzwanie – sprostamy czy nie? Biorąc pod uwagę moje wszystkie doświadczenia, śmiem twierdzić, że owa szeroko zakreślona problematyka pracy socjalnej wzmacnia szanse pozytywnego rezultatu w tym zakresie. Jest to problematyka, której ludzka i społeczna wymowa nie budzi wątpliwości, pozwala na niebagatelne poszukiwania, obiecuje nagrodę w postaci przeżywanej satysfakcji. Warto studiować pracę socjalną, warto rozwijać swoje coraz bardziej zaawansowane poszukiwania z nią związane, dyskutować, pisać, działać…Część pierwsza - Fundamenty
Nie ulega wątpliwości, że praca socjalna ma swe podstawowe, wyjściowe założenia o szeroko zakreślonym charakterze i odznacza się szeregiem poszukiwań w tym zakresie. Tak było w toku całego ponad stuletniego okresu jej kształtowania oraz rozwoju, tak jest również obecnie.
Co za tym idzie, zadając właściwe temu pytania, splatamy ogólne kwestie o zasadniczym intelektualnym znaczeniu z historycznie osadzonymi socjalnymi procesami tożsamościowymi oraz z wybranymi kluczowymi wymiarami uszczegóławiającymi to, czym odznacza się współczesna praca socjalna. Ową ogólną problematykę traktujemy jako podłoże dyscypliny i profesji oraz jako punkt wyjścia do identyfikowania i charakteryzowania poszczególnych składników interesującego nas obszaru.1. Sens i istota pracy socjalnej - Hubert Kaszyński
Wstęp
Nie ulega wątpliwości, że bogaty dorobek teoretyczny i aplikacyjny pracy socjalnej skupiony jest na definiowaniu, ochronie i walce na rzecz szeroko rozumianych praw społecznych osób przynależnych do grup marginalizowanych. Uznawanie godności, obdarzanie miłością, solidaryzm wobec ludzi piętnowanych i narażonych na skrzywdzenie są kluczowymi desygnatami profesji, a jej najgłębszy sens to uwalnianie potencjału rozwojowego każdego człowieka. Dlatego też można by na tej konstatacji poprzestać i stwierdzić, że dalsze akademickie poszukiwania istoty pracy socjalnej to wysiłek, którego podejmowanie z perspektywy praktyki jest niczym nieuzasadnione, a jego efekty mogą być wręcz szkodliwe. Czyż nie jest tak, że kolejne ustalenia nauki coraz bardziej zakrywają wiedzę intuicyjną, która traktuje naturalną potrzebę otaczania opieką słabszych i ubogich jako bezdyskusyjną społeczną cnotę, niewymagającą przecież złożonych wywodów i dywagacji, a jedynie respektowania tego bezdyskusyjnego faktu. Niemniej konstatacja taka byłaby niebywale groźna, ponieważ skazywałaby praktyków na bezrefleksyjne przyjmowanie wypracowanych przez przeszło sto lat wielości teoretycznych ujęć, metodycznych podejść i praktycznych wskazań dotyczących pracy z potrzebującymi pomocy. Dlatego też, aby nie zatracić etosu zawodowego pracy socjalnej, należy nieustannie stawiać pytanie o sens jej obecności w przestrzeni społecznej i formułować odpowiedzi. Ich znaczenie nie polega na ferowaniu definitywnych rozstrzygnięć – być może oczywistych i już wcześniej rozpoznanych – ale na pobudzaniu do krytycznego myślenia tych wszystkich, którzy z pomocy czynić pragną działalność profesjonalną.
Pomiędzy relacyjnym art brut a pragmatyzmem
Myśląc o początkach profesjonalizacji pracy socjalnej, sięgam przeważnie do przełomu XIX i XX stulecia – historii gwałtownych przemian, które wystąpiły w większości krajów Europy i w Stanach Zjednoczonych w związku z nastaniem epoki industrialnej. Dotychczasowy świat solidarności mechanicznej (by posłużyć się terminologią Émile’a Durkheima), w którym praktyka życia wspólnotowego opierała się na tradycji i porządku obowiązujących norm oraz wartości, zastąpiony został złożonymi, wyspecjalizowanymi i celowo kształtowanymi relacjami społecznymi. Rzecz jasna, przekształceniom ulegały również działania, których celem była wzajemna pomoc we wspólnocie. Podtrzymywanie spójności wymagało refleksji nad kwestiami, które wynikały z odmiennego sposobu organizacji życia w formującej się nowoczesności. Zagadnienia wielkomiejskiej biedy, ubóstwa rodzin robotniczych, kształtującego się lumpenproletariatu, ruchów rewolucyjnych wymagały od badaczy i reformatorów wypracowywania odwołujących się do naukowych podstaw sposobów odpowiedzi na rodzące się wyzwania. Jedną z tych odpowiedzi – sięgając do najbardziej znanego przykładu z poziomu makrospołecznego – były wprowadzone w Niemczech pod koniec XIX wieku przez Ottona von Bismarcka ubezpieczenia społeczne, których ukryta funkcja polegała na osłabianiu nastrojów rewolucyjnych. Niemniej ważne stabilizujące działania, obejmujące obszary mikrospołeczne, dotyczyły stopniowej profesjonalizacji pomocy dostosowanej do indywidulanych potrzeb osób i rodzin żyjących w enklawach biedy. Kluczowe miejsce zajmowała tutaj praca socjalna wraz ze stopniowo rozwijającym się szkolnictwem zawodowym oraz teoretycznymi i badawczymi odniesieniami. Potwierdzone dyplomami kompetencje opiekunów oparte na naukowych podstawach i wyspecjalizowanych instytucjach sukcesywnie zastępowały tradycyjne, wspólnotowe unormowania pomocowe związane z miłosierdziem – wynikającym z nakazu religijnego – lub ze świeckiej idei humanitaryzmu. Tym samym edukacja do pracy socjalnej, jak również późniejsza praktyka zostały naznaczone swoistym napięciem wynikającym ze sprzeczności. Praca socjalna usiłowała bowiem łączyć to, co w tradycyjnej wspólnocie traktowano jako spontaniczne i intuicyjne aspekty opieki, z tym, co w modernizującym się świecie miało oznaczać schematyczne, powtarzalne i racjonalne działania kształtujące nowy ład społeczny.
Do dzisiaj, kiedy próbuję uchwycić złożoność pracy socjalnej, podkreślam występowanie dwóch równoważnych konstytuujących ją pierwiastków. Pierwszy to fenomen kształtowania relacji pomocowej, która czerpie niejako z fuzji sztuki leczenia oraz obrządku religijnego i wpisuje się w uprawomocnione w danej społeczności praktyki opiekuńcze. Drugi pierwiastek, wprost przeciwnie, jest pragmatyczną umiejętnością nawiązywania zinstytucjonalizowanej relacji z człowiekiem zorientowanej na podtrzymywanie zdefiniowanego doraźnego status quo. W tym rozdarciu pomiędzy swoistym relacyjnym stanem art brut a naukowym pragmatyzmem upatruję pierwszy istotowy element pracy socjalnej.
Orientacje w pracy socjalnej
Rozwój naukowych podstaw pracy socjalnej, a nade wszystko społecznej praxis można ująć w perspektywie historycznej jako uleganie organicystycznej wizji życia społecznego, przy równoczesnym redukowaniu zainteresowania pojedynczymi relacjami pomocowymi. Dlatego też, kiedy definiuję pracę socjalną, najczęściej jako pierwszą wyodrębniam orientację „instrumentalno-kontrolną”, której specyfika zamknięta jest w słowie „procedura” lub, inaczej rzecz ujmując – w Weberowskiej koncepcji biurokracji. Procedura – siłą faktu społecznego – stopniowo zwiększa dominację nad człowiekiem, rozbudowując zunifikowane, bezosobowe schematy porządkowania przestrzeni społecznej. Tym samym relacja pomocowa traci swój unikatowy i podmiotowy walor spotkania, które kształtuje zaangażowane w nią osoby, a staje się wyłącznie mechanizmem transferu zobiektywizowanych uwzorowań administracyjnych.
W drugiej orientacji w definiowaniu pracy socjalnej (nazywam ją funkcjonalną) zwracam uwagę na aspekty działania na rzecz pewnych szerszych całości społecznych, przede wszystkim organizacji. Całości te dominują nad jednostką, która pozostaje wobec nich w relacji podporządkowania i zależności. Kluczowe pojęcia określające praktykę pomocową to „kontrola”, „paternalizm” oraz „efektywność”, a jej istotą jest wprzęgnięcie pracowników socjalnych w dzieło budowania szczególnych form instytucjonalnej naprawy (leczniczych, terapeutycznych czy resocjalizacyjnych) tych jednostek, które w socjologicznym sensie charakteryzujemy jako dewiacyjne.
Niejako na marginesie dwóch dominujących praktyk rozwijają się (jednak przede wszystkim w narracjach akademickich) te ujęcia pracy socjalnej, które zwracają uwagę na zagadnienia „władzy” wpisanej w aktywność socjalno-pomocową. Ujmując rzecz w sposób syntetyczny, w centrum refleksji perspektywy, którą określam jako „krytyczną”, znajduje się problem definiowania i poddania krytyce zróżnicowanych form usankcjonowanej kulturowo, zinstytucjonalizowanej przemocy, która służy podtrzymywaniu istniejącego stanu równowagi społecznej i uprzywilejowania kosztem utrwalania i nierzadko pogłębiania ubóstwa grup marginalizowanych. Natomiast odpowiedzią są praktyki, które aprobatywnie odnoszą się do wszelkich działań wzmacniających poczucie sprawstwa osób poszukujących pomocy oraz skupiają się na umacnianiu ich obecności w przestrzeni publicznej.
Eksploracja trzech wymienionych podejść powiązanych z socjologicznymi ujęciami pracy socjalnej – instrumentalno-kontrolnego, funkcjonalnego oraz krytycznego – stanowi potencjalne źródło odsłaniania specyficznej dwoistości profesji, która broniąc humanum, jest równocześnie uwikłana w utrwalanie porządku społecznego częstokroć kosztem podmiotowości człowieka. Tę dwoistość pracy socjalnej traktuję jako kolejny element wyznaczający jej złożoną tożsamość.
O znaczeniu rozmowy
Podejście do pracy socjalnej, które moim zdaniem pozwala najpełniej na odsłanianie istoty profesji, nazywam „klinicznym” i lokalizuję w szerszych ramach filozofii spotkania . Jego fundamentem jest rozmowa, dzięki której pierwotny dystans, poczucie inności oraz ostrożność – charakteryzujące kontakt pracownika socjalnego i osoby poszukującej pomocy – przekształca się we wspólną płaszczyznę porozumienia i współodczuwania. Tylko rozmowa wypełniająca przestrzeń interakcyjną może doprowadzić do tej znaczącej przemiany. Ze swej istoty zakłada ona bowiem nieskośną płaszczyznę kontaktu – rozmawia się z kimś, nie samemu ze sobą, do kogoś się mówi i oczekuje odpowiedzi. Rozmowa stanowi wprowadzenie do pracy nad odbudowywaniem i wzmacnianiem podmiotowości człowieka – będąc równocześnie ważnym jej przejawem.
Zastanawiając się nad kluczowymi obszarami prowadzenia rozmowy, wskazuję dwa następujące. Pierwszy odnosi się do zróżnicowanych przejawów piętna społecznego, które w mniejszym lub większym stopniu jest obecne w przestrzeni interakcyjnej tworzonej przez partnerów relacji pomocowej. Szczególnym wyzwaniem staje się odkrywanie, nazywanie oraz dyskutowanie stereotypów, uprzedzeń i zachowań dyskryminacyjnych, które mają lub mogą mieć wpływ na przebieg rozmowy. Piętno działa bowiem niszcząco i dehumanizująco. W jego wyniku ludzie, często niecelowo, skazują innych lub samych siebie na życie według negatywnego społecznego skryptu. Nieuświadomione życie podług piętna jest istotną przeszkodą w nawiązaniu relacji z człowiekiem – niweczy ono bowiem fundamentalną wartość, jaką niesie ze sobą autentyzm i otwartość wobec Drugiego. Rozmowa jest sztuką, dzięki której nie tylko niwelowane jest piętno, ale również statusy społeczne rozmawiających zostają niejako zawieszone. Otwarta jest wtedy możliwość doświadczania siebie. Pierwiastki autentyzmu, prawdy pozwalają przynajmniej na ulotne odczuwanie relacji jako równoległej i zrównoważonej.
Kolejny ważny obszar rozmowy dotyczy zagadnień budujących więź pomiędzy partnerami relacji pomocowej. Rozważyć należy, w jaki sposób człowiek potrzebujący rozumie sytuację, w której się znalazł. Jak interpretuje przyczyny swoich życiowych trudności, decyzję o poszukiwaniu pomocy oraz możliwości zaspokojenia własnych potrzeb. Dzięki rozmowie rzeczywistość dotychczas nieuporządkowana, napawająca lękiem lub zagrażająca jest poddawana kontroli. W trakcie rozmowy ważne jest dostarczanie osobie poszukującej pomocy pozytywnego związku emocjonalnego, który będzie dla niej źródłem nadziei i przeciwwagą wobec zerwanych lub osłabionych więzi z bliskimi. Nawiązywanie relacji emocjonalnej, dla której podstawą jest zdolność do refleksyjnego współbrzmienia rozmawiających oraz budowanie atmosfery bezpieczeństwa, pozwala w tak zwanym „bliskim dystansie” na otwarte wyrażanie emocji. Należy jednak pamiętać, że nadmierny dystans, objawiający się chłodną obojętnością, a nade wszystko pojawienie się w relacji działań manipulacyjnych – obliczonych na osiągnięcie sparametryzowanych celów instytucjonalnych – trwale upośledza rozwój relacji uczuciowej z rozmówcą.
Współrozumienie oraz współodczuwanie pozwala skierować rozmowę na problem usytuowania osobistych doświadczeń człowieka w kontekście porządku wartości. Ostatecznie przedmiotem refleksji rozmówców jest odkrywanie sensu przeszłych zdarzeń, włączanie ich w indywidualną biografię i stopniowe otwieranie się na przyszłość. Rozmowa, kształtując więź pomocową, sprzyja umacnianiu tożsamości osoby poszukującej. Wzmacnia ona bowiem jej przeświadczenie o tym, że rzeczywistość jest możliwa do intelektualnego opracowania i wyjaśnienia. Rozmowa jest źródłem pozytywnego doświadczenia możliwości nawiązywania relacji emocjonalnej oraz sprzyja spójności biografii poprzez pracę nad nadawaniem sensu trudnym wydarzeniom życiowym.
Kluczową kwestią dla bezpośredniej pracy socjalnej z Drugim jest umożliwianie dyskusji nad indywidualnym znaczeniem doświadczenia, które zachwiało dotychczasowym porządkiem wartości człowieka oraz stało się źródłem jego cierpienia. Nieuchronnie w przestrzeni rozmowy obecne będzie potencjalne pytanie o sens tego cierpienia i konieczność podjęcia dialogu o zranieniu.
Jak rozumiem pracę socjalną
W bliskim mi – ze względu na wieloletnią praktykę badawczą i zawodową – podejściu „klinicznym” definiuję pracę socjalną jako doświadczenie spotkania osób o niepowtarzalnej konstelacji wyobrażeń o otaczającym ich świecie. Pierwiastkiem kluczowym dla potencjalnego dialogu między nimi jest specyfika ich wrażliwości emocjonalnej oraz uważność względem siebie. Natomiast o istocie dialogu stanowi refleksja nad działaniami, dzięki którym partnerzy odkrywają i dążą do aktualizacji wartości cenionych przez siebie, ale równocześnie – sprzyjających dobru wspólnemu.
Dobro wspólne, które uważam za etyczny punkt odniesienia dla pracy socjalnej, traktuję jako przestrzeń międzyludzką przyczyniającą się do rozwoju pełni człowieczeństwa. Jego konstrukcja opiera się na trzech fundamentach: godności człowieka, miłości oraz solidarności. Pierwszy z nich koresponduje z imperatywami kategorycznymi Immanuela Kanta : „Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w twej osobie, jako też w osobie każdego innego, używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka” oraz „Postępuj, tak jak gdyby maksyma twojego postępowania miała stać się ogólnym prawem”. Z imperatywów wyprowadzane jest podstawowe zadanie jednostki wobec siebie – obowiązek zachowania życia, tym samym zakaz jego przerywania, jak również zasada pełnego szacunku wobec godności, która przejawia się w każdym indywiduum. Fundament miłości wiąże się z podtrzymywaniem w człowieku przewagi postawy „dawać” nad „brać”, będącej źródłem tworzenia wartości „nad stan”. Postawa ta czyni z człowieka twórcę kultury, a tym samym umożliwia mu przekraczanie siebie jako istoty śmiertelnej. Ostatnią z wymienionych podstaw dla dobra wspólnego jest solidarność, którą ująć można nie tylko jako podtrzymywanie pasywnej tolerancji względem innych, ale i pobudzanie do emocjonalnego uczestnictwa w indywidualnej odrębności innej osoby .
Celem pracy socjalnej w przyjętej przez mnie perspektywie jest umożliwianie dialogu. Można go opisać, cytując myśl Hannah Arendt , według której prawdziwy dialog między ludźmi odróżnia od zwykłej rozmowy czy nawet dyskusji to, że jest całkowicie przesiąknięty przyjemnością, której źródłem jest druga osoba i to, co mówi. Jednakże dialogi z poszukującymi pomocy – czego zwykle doświadczają rozmawiający praktycy – prowadzą szlakami braku wzajemnego zrozumienia, nieposzanowaniem prawa do swoistego oglądu rzeczywistości oraz emocji wzajemnej niechęci i gotowości do stałego kwestionowania siebie jako parterów relacji. Dzieje się tak nie tylko z powodu braku dialogicznych kompetencji, ale również dlatego, że treścią rozmów są „zranione opowiadania” , będące zróżnicowanymi narracyjnymi przejawami społecznego nieuznania człowieka w jego złożoności i wyjątkowości – na co zwraca uwagę w swojej pracy Axel Honneth . Nie posługując się – przyjmowanymi dość powszechnie w obszarach pomocowych – tak zwanymi „kategoriami problemowymi” – jak również pozostawiając na marginesie psychiatryczną kodyfikację diagnostyczną, twierdzę, że pracownicy socjalni prowadzą dialogi z ludźmi nie tylko podatnymi na społeczne zranienie, ale przede wszystkim zranionymi. Moim zdaniem właśnie o tym aspekcie praktyki należy pamiętać. Bywa on bowiem pomijany w instytucjonalnej rzeczywistości przesiąkniętej obsesyjną wręcz tendencją do drobiazgowego klasyfikowania występujących objawów oraz funkcjonalnych zaburzeń, przy równoczesnym uogólnianiu – a tym samym skrywaniu – przyczyn ludzkiego cierpienia. Mechanizm ten polega na społecznym represjonowaniu przeszłych zdarzeń, których identyfikacja i ujawnienie mogłyby zachwiać aktualną równowagą danej wspólnoty opartej na niepisanej „ugodzie milczenia”.
Zranienie i dialogi aksjologiczne
Poprzez zranienie rozumiem mikrohistorię lub makrohistorię nieuznania człowieczeństwa w osobie obdarzonej nieusuwalną godnością, mającej prawo do miłości, konstytuującej się w diadzie „Ja–Ty”. W wyniku nieuznania godności człowieka staje się on narzędziem. Odmowa miłości zamienia go w możliwy do eksploatacji zasób. Izolacja społeczna, odmowa prawa do solidarnego bycia wśród innych zamienia człowieka – by posłużyć się Baumanowską kategorią – w życie na przemiał, odpad przeznaczony do utylizacji . Krzywda nieuznania czyni człowieka podatnym na zranienie, nadmiernie sensytywnym; istotą, której granice są labilne, łatwe do naruszenia w sytuacjach trudnych. Potencjalny kryzys wywołujący cierpienie i potrzebę poszukiwania pomocy jest wynikiem oddziaływania na siebie pamięci zranienia oraz specyficznego doświadczania przez człowieka własnego kontekstu kulturowego, rozumianego jako sposób życia wspólnoty podług wartości. Podejmowane w relacji pomocowej próby rozmowy dotyczą rekonstrukcji tych mikrohistorii nieuznania – kwestionowania i pozbawiania godności, odmowy miłości jako fundamentu relacji z drugim człowiekiem oraz trwałego wyłączania poza krąg wspólnoty. Nieuznanie to przeżycie pogardy innych, któremu zawsze towarzyszy niebezpieczeństwo ponownego zranienia i rozpadu tożsamości. Dlatego też warunkiem koniecznym wszelkich dialogicznych form pomocy jest pozytywne, zwrotne potwierdzanie ze strony drugiego człowieka. Prowadzenie rozmowy ma moc przemieniania przypadkowości losu w uporządkowane doświadczenie poprzez umożliwianie przekształcenia „zranionych opowiadań” z fizycznego aktu mówienia w akt etyczny, czyli odniesienie nieuznania do aksjologicznej przestrzeni, w ramach której odbywa się rozmowa.
W pracy socjalnej zorientowanej na rozmowę kluczowe znaczenie ma rozumienie dialogu jako praktyki komunikacyjnej umożliwiającej optymalny przepływ znaczeń pomiędzy partnerami relacji. Dialog prowadzi do uzyskiwania nowego rozumienia, nowego kontekstu, będącego podstawą przyszłych myśli, uzgodnień i działań. Jest sztuką myślenia w relacji, w interakcyjnej przestrzeni, którą umownie można nazwać „pasem granicznym”. Jest ona terytorium „pomiędzy”, które nie może zostać zajęte, skolonizowane lub zawłaszczone przez żadnego z partnerów – jeśli dialog ma trwać i nie zamienić się w monolog. W przestrzeni tej, której specyfika polega na eksterytorialności, neutralności, możności odczucia równoważności „Ja–Ty”, współwystępuje wielość znaczeń odnoszących się do przeszłego doświadczenia zranienia.
Doświadczenia zranienia nazywam aksjologicznymi, czyli obejmującymi te wszystkie ważne wydarzenia życiowe, które człowiek pamięta jako dotknięcie tego, co ważne, co egzystencjalnie istotne. Wiążą się one z przeżywaniem sensu: rozpaczą utraty, trudem poszukiwania i radością płynącą z jego odkrywania. Ostatecznie, w podejściu pomocowym, które określam jako prowadzenie dialogów aksjologicznych, przyjmuję następujące cztery fundujące je założenia. Po pierwsze, dialogi aksjologiczne dotyczą doświadczeń egzystencjalnie znaczących. Po drugie, powodują one wzbogacenie – poprzez intersubiektywne odsłanianie – sposobów rozumienia tego doświadczenia oraz jego możliwych kontekstów interpretacyjnych. Po trzecie, tworzą one dla poszukujących przestrzeń otwartą na sens (logos). I po czwarte wreszcie, dialogi aksjologiczne są podstawą myśli, uzgodnień i działań zorientowanych na przyszłość. To, co wydaje się być najważniejsze – pozwalają one człowiekowi na odkrywanie sensu przeszłych zdarzeń, chronią go przed poczuciem braku biograficznej koherencji, a tym samym przed głębokimi trudnościami z utrzymaniem dynamicznej stabilności „ja”.
Podejście dialogiczne w pracy socjalnej odnoszę do tradycji aksjologicznej terapii Antoniego Kępińskiego. Dlatego też bliskie jest mi myślenie, że człowiek zaczyna cierpieć wtedy, kiedy jego uwewnętrzniony porządek wartości – będący swoistym refleksem ideału dobra wspólnego – staje w dramatycznej sprzeczności z tym faktycznie dominującym poza „ja”. Niekiedy sprzeczność ta powoduje całkowite zerwanie poczucia osobowej łączności ze światem zewnętrznym – stan egzystencjalnego „odcięcia”. Sens dialogu z człowiekiem cierpiącym polega na tym, aby poprzez uporządkowanie obyczaju przywrócić mu chęć przyłączenia się do działań na rzecz cnoty , aby rekonstrukcja przestrzeni aksjologicznej stała się motywacją do działań na rzecz dobra wspólnego.
W trakcie dialogów aksjologicznych z osobą skrzywdzoną pracownik socjalny odczuwa trzy podstawowe odsłony jej twarzy – w rozumieniu Emmanuela Lévinasa : twarz zranioną, cierpiącą oraz oczekującą skruchy. W spotkaniu z pierwszą staje się on sprawcą zranienia i doświadcza w kontakcie ciągłego zagrożenia zerwaniem relacji, a tym samym symbolicznej anihilacji siebie. W odczuwaniu twarzy cierpiącej poszukuje przebaczenia i doświadcza, że rana „zabliźnia się” – skrzywdzony staje się bliźnim. Twarz oczekująca skruchy rodzi w parterze relacji poczucie moralnej odpowiedzialności (skruchy) za krzywdę nieuznania i wiąże się z nadzieją na uzyskanie przebaczania ze strony zranionego. Dążenie do pomniejszania cierpienia osoby poszukującej pomocy, niwelowania jej stanu anomii jest możliwe jedynie poprzez odkrywanie, bolesne przywoływanie – przez samego skrzywdzonego – tego, co „bezszelestne”, niewypowiedziane, skrywane. Jednakże równie ważne jest prawdziwe odpowiadanie „na to, co się komuś przydarza: co widzi, co słyszy, co odczuwa” .
Odpowiedzialność jako warunek przebudzenia
Praca socjalna w wymiarze aksjologicznym skupiona jest w głównej mierze na podejmowaniu refleksji nad teorią i praktyką odnoszącą się do problematu odpowiedzialności. Przez odpowiedzialność rozumiem wzmożone uwrażliwienie na to, jak oraz z czym zwraca się do nas drugi człowiek. Odpowiedzialność może objawiać się zwiększoną uważnością moralną i gotowością do naświetlania tego, co stało się z wartością, która w cudzym/naszym zachowaniu została naruszona. Jest ona powiązana z antycypowaniem działań przywracających równowagę aksjologiczną lub poszerzających horyzont wartości dzięki ukazywaniu ich subtelnych zróżnicowań i zależności . Tym samym odpowiedzialność kieruje człowieka wraz z innym – zdanym na niego ze względu na swoją kruchość, egzystencjalną biedę, podatność na zranienie – na zewnątrz siebie i w przyszłość.
Poszukując najbardziej syntetycznego ujęcia specyfiki dialogu z osobą zranioną – skupionego na kwestii odpowiedzialności – można sprowadzić go do dwóch zasadniczych pytań etycznych: Jaka jest moja odpowiedzialność za krzywdę, która Ciebie spotkała z mojej strony? oraz Jaka jest Twoja odpowiedzialność za prawdziwe przebaczenie, czyli to, które związane jest z krzywdą niemożliwą do przebaczenia? Dążenie do zbudowania relacji z innym, dla której fundamentem jest otwartość na przyjęcie doświadczenia zranienia oraz uczuciowa jego komplementacja, jest warunkiem koniecznym moralnego wzrostu osoby, rodziny, grupy oraz wspólnoty społecznej. Jednakże architekci zajmujący się odbudową aksjologicznych przestrzeni, w których zniszczenia opisujemy jako głębokie albo całkowite zerwanie ciągłości dotychczasowych doświadczeń oraz dezintegrację celów i środków prowadzących do ich osiągnięcia, nie dysponują prostymi i skutecznymi metodami pracy. Należy również podkreślić, że nawet jeśli byłyby one dostępne, prawdopodobnie możność ich zastosowania zależy nie tyle od rzemieślniczych umiejętności, ile od wydobywania specyficznej dla profesjonalisty art.
Fundamentem profesjonalnego działania jest praca nad znaczeniami wzajemnych odpowiedzialności za wspólne doświadczenia krzywdy i przebaczenia oraz wpisywanie tego doświadczenia we własną biografię osobową, grupową czy przynależną wspólnocie. Zarysowany sposób myślenia jest punktem wyjścia, aby poszukiwać odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób możemy bardziej świadomie i rozumiejąco towarzyszyć zranionym. Raz jeszcze należy podkreślić, że kluczowe znaczenie ma moralna umiejętność symbolicznego wzięcia odpowiedzialności za wyrządzoną człowiekowi krzywdę oraz poszukiwanie możliwości nawiązania z nim dialogu o przebaczeniu. Ważne jest spojrzenie na odpowiedzialność nie jako na swoisty stan czy przynależną człowiekowi normę działania, ale jako dynamiczny proces poszerzania pól odpowiedzialności, a zatem obejmowania nią kolejnych, nowych obszarów życia. Dialog o przebaczeniu, którego fundamentem jest odpowiedzialność, dotyczy rekonstrukcji historii nieuznania człowieczeństwa w osobie obdarzonej godnością, mającej prawo do miłości i solidarności z innymi – by jeszcze raz zaczerpnąć z pracy Axela Honnetha .
Bezwarunkowa odpowiedzialność – jako aksjologiczny fundament dla praktyki pomocowej – jest niezbędna dla potencjalnego wyjścia osoby ze stanu skrzywdzenia, swoistego przekroczenia nieuznania. Wyjście to określane jest jako „wyzdrowienie”, przez co rozumiem przekształcanie doświadczonego zranienia (pamięci o nim) na poziomach uczuciowym i duchowym, będące procesem stawania się silniejszym pomimo trudnych doświadczeń i niekorzystnych warunków kulturowych. Emocjonalne znaczenie odzyskanego zdrowia oddaje słowo „przebudzenie”, będące momentem, w którym wschodzi nasze bycie „tu-oto” i staje się jasność oraz wszystko to, co związane jest z porankiem. Oczekiwanie, zatroskanie, nadzieja, przyszłość – wszystko to tkwi w przebudzeniu, o czym sugestywnie pisał Hans-Georg Gadamer .
Moja refleksja o przekraczaniu doświadczenia krzywdy nieuznania inspirowana jest pracą Richarda Kearneya o możliwym i niemożliwym wybaczaniu granicznym, która to praca dyskutuje koncepcje Paula Ricœura. Zawarta w niej filozoficzna dyskusja przesiąknięta jest aplikacyjnym potencjałem ważnym dla pracowników socjalnych. Pracownicy socjalni zabiegają bowiem nie tylko o posiadanie umiejętności społecznego diagnozowania doświadczanej przez osoby, grupy oraz wspólnoty krzywdy, ale również o aplikacyjne możliwości takiego towarzyszenia potrzebującym, aby mogli oni być w świecie pomimo relatywnie niekorzystnych warunków rozwoju oraz przeciwności losu, które określić można jako egzystencjalne zerwanie ciągłości osobowego życia.
Doświadczenie źródłem „nowej” wiedzy
Bez względu na perspektywę teoretyczną, z której rozpatrujemy pracę socjalną, uważam, że kwestią bezdyskusyjną jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy i w jaki sposób możemy przygotowywać przyszłych profesjonalistów do praktyki pomocowej. Dyskutowane przeze mnie zagadnienia – skupione na relacyjnych aspektach kontaktu z człowiekiem – są jednym z podstawowych wyzwań dla środowiska zajmującego się kształceniem do pracy socjalnej.
Nie ulega wątpliwości, że sprzęganie ze sobą na wiele sposobów teorii i badań empirycznych, jak również sprawności socjotechnicznych i społecznej praxis jest potrzebną i bezdyskusyjną częścią akademickiej rzeczywistości. Niemniej nadal i dość powszechnie absolwenci studiów wyższych, które przygotowują do szeroko rozumianej aktywności socjalno-terapeutycznej, zgłaszają rozdźwięk pomiędzy tym, co abstrakcyjne, uogólnione, wywiedzione z badań empirycznych, a tym, co faktycznie przydatne i pochodzące ze świata praktyki. Jednym z możliwych źródeł postrzeganego braku spójności, swoistej niekompletności wiedzy, którą uzyskują przyszli pracownicy socjalni, jest niedostateczna uwaga poświęcana sztuce wyposażania studentów w kompetencje. Podkreślam, że szczególnie w profesjach zorientowanych na praktykę skoncentrowaną na osobie – bez względu na to, czy bezpośrednim podmiotem pracy jest człowiek, czy też pewne szersze całości społeczne, jak rodzina, grupa społeczna, wspólnota lokalna – wyłącznym źródłem kompetencji jest możność bezpośredniego uczenia się z doświadczenia innych. W pracy socjalnej chodzi o doświadczenia tych wszystkich, których indywidualne losy próbujemy uchwycić w takich, wspominanych już kategoriach pojęciowych, jak: zranienie, nieuznanie, krzywda lub trauma. Nabywanie kompetencji w pracy socjalnej wiąże się z doświadczaniem innych lub siebie. Wiedza pochodząca z tego szczególnego źródła – określana jako phronesis – dotyczy sytuacji realnych, jest arystotelesowską cnotą, bowiem polega na roztropności pozwalającej na podejmowanie mądrych decyzji, czyli takich, które są dobre dla ludzi. Jeśli tak, to przestrzeń akademicka powinna stać się otwarta również na tych, bez których formacja osobowa i profesjonalna pracowników socjalnych nie będzie pełna. Zranione opowiadania osób, które doświadczyły społecznej krzywdy, zróżnicowanych form instytucjonalnej przemocy, są niezbędną częścią edukacji pracowników socjalnych, aby mogli oni mądrze posługiwać się teorią pracy socjalnej i metodami badań naukowych, jak również by podchodzili refleksyjnie do projektowanych, wdrażanych i funkcjonujących instytucji pomocowych, a nade wszystko doceniali znaczenie praktyki partycypacyjnej. Budowanie kultury współuczestniczenia w obszarze pracy socjalnej, którą rozumiem jako stałe dążenie do dialogu z osobami marginalizowanymi i podtrzymywanie go, jest jedyną aksjologicznie uzasadnioną praktyką pracowników socjalnych. Inne jej przejawy w mniejszym lub większym stopniu są emanacją kontrolnej funkcji profesji, o której wypada stwierdzić jedynie, że bywa niekiedy konieczna, jest często społecznie oczekiwana i zawsze terapeutycznie nieskuteczna, ponieważ wiąże się z przymusem.
Przygotowanie do praktyk partycypacyjnych w obszarze pracy socjalnej wymaga jednak przełamania w środowiskach akademickich dystansu bądź skrywanej niechęci do „roztropnej wiedzy”. Nie przesądzając o wszelkich możliwych instytucjonalnych przyczynach tej niechęci, a tym samym o przyczynach powszechnej nieobecności osób doświadczonych krzywdą w szkołach pracy socjalnej wskażę na jedną ważną moim zdaniem kwestię. Kształcenie z udziałem osób doświadczonych wymaga od pracowników dydaktycznych oraz studentów – poza posiadaniem sztuki pracy w dialogu oraz budowania otwartej, niestwarzającej poczucia zagrożenia przestrzeni edukacyjnej – gotowości do wzięcia współodpowiedzialności za krzywdę innego. Doświadczeni wymagają od przedstawicieli środowiska akademickiego, aby reflektując ciemną stronę natury człowieka, emanacje zinstytucjonalizowanego zła oraz społecznej bierności wobec krzywdy, równocześnie sami otwierali się na przejawy własnej inercji, obojętności i nieuznawania praw innych, jak i – co jest nie mniej trudne – historie własnych zranień. Kształtowanie ludzkich kompetencji według wartości stanowi niezbędne dopełnienie dotychczasowego modelu nauczania opartego na wiedzy specjalistów. Z perspektywy pracy socjalnej tradycyjnie ujmowana akademicka wiedza nie jest już postrzegana jako jedyna uprawomocniona, ale jako mały element o wiele większej układanki. Podobnie jest w profesjonalnej praktyce, gdzie podstawowym warunkiem budowania zdrowego społeczeństwa jest stopniowe przechodzenie od mechanicznego współdziałania do osobowej współpracy z doświadczonymi.
Wyzwaniem dla współczesnej pracy socjalnej jest niwelowanie archaicznego, lecz nadal stosowanego w praktyce akademickiej i profesjonalnej założenia, że specjaliści wiedzą lepiej, jak należy organizować i sprawować opiekę nad „klientami”. Doświadczeni są szczególnym zasobem nowej wiedzy, pochodzącej z pierwszej ręki, która potencjalnie może być przez nich komunikowana językiem pokory i wrażliwości wobec osobistych przeżyć słuchających studentów oraz ich kompetencji. Właśnie ten przyjazny sposób uczenia sprawia, że uczeń odczuwa sympatię wobec nauczyciela, odkrywając niekiedy wspólnotę przeżyć, początkując gotowość do dzielenia się również swoją historią.
Praca socjalna na rzecz postępu społecznego
Dialogiczne zorientowana praca socjalna uczestniczy w aksjologicznie ujmowanym rozwoju społecznym, którego fundamentem jest pomocowa diada „Ja–Ty”. W początkowej jego fazie podjęta rozmowa oraz inicjowany dialog, obejmując doświadczenie krzywdy nieuznania, aktualizuje twarz człowieka jako twarz wroga. Refleksja etyczna sprowadzona jest – w tej wczesnej fazie relacji – do wyłącznej zdolności moralnej analizy podejmowanych działań życiowych z egotycznej perspektywy „ja jako ja”. Ten rodzaj mikroprzestrzeni życiowej konstruuje kulturę dobra narcystycznego, której istotą jest orientacja na przeszłość powiązaną z doświadczonym zranieniem. Nadzieja na potencjalny rozwój związana jest z otwarciem się na dialog dotyczący poczucia odpowiedzialności, w którym wyraża się w sposób najbardziej źródłowy prawda o człowieku. To właśnie ono – o czym pisał ksiądz Józef Tischner, reflektując przesłanie Romana Ingardena – wyróżnia i łączy człowieka ze światem oraz świadczy o jego wolności i skierowaniu ku wartościom. Rozważanie odpowiedzialności umożliwia spotkanie człowieka jako twarzy obcego, otwiera możliwość podjęcia refleksji etycznej z punktu widzenie nie tylko siebie, ale również dobra własnej wspólnoty osób podobnie doświadczonych („ja jako my”). I wreszcie, przyczynia się ono to kształtowania kultury dobra wspólnotowego, zorientowanego na teraźniejszość, której alegorią jest zabliźniona rana. Dopiero przyjęcie perspektywy bezwarunkowej odpowiedzialności za krzywdę nieuznania wiąże się z nadzieją na pełne doświadczanie twarzy Drugiego oraz na zdolność do analizy działań z moralnej perspektywy poszerzonej o ich konsekwencję również dla tych nieprzynależących do wspólnoty doświadczonych („Ja jako my wszyscy”). Odpowiedzialność prowadzi do społecznego przebudzenia, będącego warunkiem koniecznym kultury zorientowanej na przyszłość, której istotą jest dobro wspólne ufundowane na poszanowaniu godności człowieka, jego prawie do miłości i solidarności z innymi.
Osoba – podobnie jak wspólnota, której jest ona istotą substancjonalną – dotknięta krzywdą nieuznania oraz wydarzeniami, które opisujemy jako traumatyzujące, niesie brzemię pamięci o nich, doświadczając stanu anomii, poczucia niekompletności lub ujmując rzecz inaczej, pustki aksjologicznej. Wymaga ona wypracowywania podejść umożliwiających rozumienie znaczeń unoszącej się nad nią trudnej do zdefiniowania aury afektywnej wynikającej z ambiwalencji w traktowaniu własnego dziedzictwa. Jest to kwestia ważna nie tylko teoretycznie, ale istotna z perspektywy społecznej praxis skupionej na rozwiązaniu problemów blokujących rozwój osób, grup oraz wspólnot lokalnych naznaczonych trudną historią. Tym samym praca socjalna zaangażowana w dialogi nad krzywdą, kulturowymi uwarunkowaniami jej aktualizacji oraz odpowiedzialnością za nią jako warunkiem przebudzenia uczestnicy w procesie aksjologicznie ujmowanego rozwoju mikroprzestrzeni społecznych. I na tym polega najgłębszy moralny sens pracy socjalnej.
Bibliografia
Arendt H. , O człowieczeństwie w mrocznych czasach, tłum. A. Jaekl, B. Młynarz, „Znak” 7–8: 42–66.
Bauman Z. , Życie na przemiał, tłum. T. Kunz, Kraków: Wydawnictwo Literackie.
Buber M. , Ja i Ty. Wybór pism filozoficznych, tłum. J. Doktór, Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX.
Frank A.W. , The Wounded Storyteller. Body, Illness, and Ethics, Chicago–London: The University of Chicago Press.
Frysztacki K., Piątek K. , Problematyka pracy socjalnej w perspektywie socjologii i polityki społecznej, Toruń: Akapit Wydawnictwo Edukacyjne.
Gadamer H.-G. , O skrytości zdrowia, tłum. A. Przyłębski, Poznań: Media Rodzina.
Honneth A. , Walka o uznanie, tłum. J. Duraj, Kraków: Zakład Wydawniczy Nomos.
Kant I. , Uzasadnienie metafizyki moralności, tłum. M. Wartenberg, Kęty: Wydawnictwo Antyk.
Kaszyński H. , Praca socjalna z osobami chorującymi psychicznie. Studium socjologiczne, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Kearney R. , Wybaczanie graniczne: możliwe czy niemożliwe?, tłum. M. Pancewicz-Puchalska, „Studia Pfilosophica Wratislaviensia” V(3): 11–24.
Lévinas E. , Całość i nieskończoność. Esej o zewnętrzności, tłum. M. Kowalska, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Tischner J. , Myślenie według wartości, Kraków: Wydawnictwo Znak.
Węgrzecki A. , Wokół filozofii spotkania, Kraków: WAM.