- W empik go
Próba ognia - ebook
Próba ognia - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 217 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
( Ogród z drzewami, krzewami i klombami, na całą głąb sceny. Wśród kląbów starożytne posążki; na kląbach kwiaty egzotyczne w wazonach. Na 1. planie z prawej (od widzów, co w ogóle zastosować należy do informacyj tej komedyi) ocembrowana sadzawka z fontaną. Na 2. planie w pośrodku sceny lipa rozłożysta, której pień okala kanapka darniowa; stoły przed kanapką. Z lewej na tymże planie, przy kulisię, weranda bluszczowa. Na 3. planie z lewej widać wejście po kilku stopniach do gustownego dworku szlacheckiego. Po za 3. planem przez całą głąb sceny ciągnie się mur ogrodowy. W dekoracyi widać odległy, ciemny bór. Ta sama scena dla wszystkich aktów. )
Scena I.
JĘDRZEJ ( uprząta stoły pod lipą ), Seweryn ( wchodzi; widocznie zaniepokojony ).
SEWERYN
A! jest przecie jakaś dusza. Powiedz mi, czy państwo w domu?
JĘDRZEJ
O hej! to panicz przyjechał! tak rano?
SEWERYN
Jużci, skoro mię tu widzisz. Ale powiedzże, czy pan marszałek wstał już? ubrany?
JĘDRZEJ
Ale gdzie zaś! Pójdę jednak powiedzieć jegomości, że panicz przyjechał.
SEWERYN ( żywo przechadzając się ).
O, nie potrzeba. ( N. s. ) Szczęśliwy jestem, że nie widzę mazgaja. – ( Głośno. ) Czas piękny – poczekam tutaj W Ogrodzie. – ( Po chwili namysłu. ) Gdzież, proszę cię Jędrzeju, bawi panna Jadwiga?
JĘDRZEJ
Panienki co jeno nie widno, proszę panicza. Jak zwykle, odwiedza chorych we wsi i opowiada różne mądrości dzieciakom chłopskim, proszę panicza, bo to jej już taka fantazyja, proszę panicza!
SEWERYN ( do siebie ).
Osobliwsza fantazya, i prawdziwa jakaś fantazyja! Już to Jadwiga przy znakomitem sercu i umyśle zdradza pewne dziwactwa, które rażą u osoby dystyngowanej. Filantropia! patryotyzm! ba, ja tego pojąć nie mogę i nie umiem. ( Po chwili. ) Z dziwną obawą jednak oczekuję dzisiejszego spotkania…
czuję, że jak winowajca stanę przed nią z spuszczonemi oczyma, powód tych odwiedzin niespodzianych tłumacząc. – ( Po chwili .)
Ha, niech ona mię uzna za dziwaka; – innym ja być nie umiem i nie mogę. ( Do Jędrzeja. ) Mówiłeś, że starsza panna wnet powróci?
JĘDRZEJ
Ej, lada chwila; bo to proszę panicza zapomniałem na śmierć powiedzieć, że gości mamy dzisiaj, i licznych gości, co tu wczoraj na noc zjechali.
SEWERYN ( widocznie zdziwiony ).
Goście? – Któż taki?
JĘDRZEJ
Pan major Napoleon, księżna, kasztelanic jegomość…
SEWERYN .
Czegoż tu chcą
Jędrzej ( zbliżając się, tajemniczo ).
Uważałem, że coś bardzo odkazują na tę okazyję, proszę panicza, co to teraz Moskali psie pary biją, proszę panicza…
SEWERYN
Czy tak?!
JĘDRZEJ
Oho! już to ja uważałem, że nie w smak im te powstania, proszę panicza.
SEWERYN ( przed siebie ).
Masz! więc mam sobie powinszować w nich towarzyszy! – Lecz nie; – nie zostanę tutaj i odjeżdżam natychmiast. ( Do Jędrzeja. ) Mój Jędrzeju, nic nie mówiąc nikomu żeś mię tu widział, każ zaprządz konie; odjeżdżam natychmiast. – ( Żywo chodzi po scenie. )
JĘDRZEJ
O hej! cóżby powiedziała panienka na tak nagły i bez pożegnania wyjazd panicza!
SEWERYN
Jakże sądzisz, mój kochany: czy gniewałaby się na mnie o to?
JĘDRZEJ
Jużci nie inaczej, i Bogiem a prawdą słusznie!
SEWERYN
Proszę!
JĘDRZEJ
Toż przecie panicz niby swojak tutaj, i jakby już w własnym domu!
SEWERYN
Co też ty pleciesz stary gaduło!
JĘDRZEJ
Plotę, plotę – aha! niech i tak będzie. – No, no, panienka wnet powróci. ( Wraca się zamierzywszy odejść. ) Więc wyprządz, proszę panicza?
SEWERYN
Niech i tak będzie. Proszę cię o to.
JĘDRZEJ ( odchodząc ).
Panienka wnet powróci. Ot, gdyby panicz tymczasem narwał pięknych kwiatów dla niej a wymyślił jakie słodkie, słodkie słówko – byłby koniec temu wszystkiemu!… dalibóg! ( Odchodzi. )
Scena II.
SEWERYN ( sam; chwilę spoglądając za odchodzącym ).
Gdyby nie doświadczona naiwność pana Jędrzeja, sądziłbym, że mówi nie z własnego natchnienia. ( Po chwili, szybko chodząc po scenie. ) Widocznie ja tu w oczach wszystkich uchodzę za kochanka… ( Przystając ) Ba! cóżby to wreszcie było dziwnego? – Jadwiga! to dusza taka złota, taka siostrzana… Ej, kiedyż bo ja nie doznaję tego uczucia. Nie i nie. Snać nie jestem zdolny żadnego żywszego uczucia – jak oto spotkać mię może dziś ten sam zarzut, że się uchylam od awantury owej, tego powstania. Nic w świecie w obec moich pojęć nie usprawiedliwi rozlewu krwi, gwałtownego przewrotu – a jednak powiadają, że to obowiązek patryotyczny narażać się na gwałt i dopuszczać się gwałtu na innych! Zgiełk, krew, pożoga – nie! to nie dla ciebie panie Sewerynie!
Scena III.
Seweryn, Jadwiga ( występuje z dworku ).
JADWIGA ( mówi zaraz przy wejściu na scenę ).
Witamy, witamy takiego rannego gościa!
SEWERYN ( zaskoczony ).
Z wielką niecierpliwością oczekuję dziś panią. – ( Bierze od Jadwigi szal. )
JADWIGA
Czyż być może? z niecierpliwością! A, to świetnie, i tylko powinszować winnam panu tej niecierpliwości… pierwszy to podobno jej objaw w życiu jego!
SEWERYN ( n.s. )
Jest aluzya! ( Do Jadwigi. ) Tak pani sądzi?
JADWIGA
Ja nie wiem doprawdy, co pana nareszcie zniecierpliwić mogło! Domyślam się jednak, że musiało zajść coś bardzo niezwykłego, skoro mam przyjemność oglądania go tak wcześnie rano. Wszak nie później jak dziesiąta? ( Oboje patrzą na swe zegarki .) Tak. Kilka minut po dziesiątej…
SEWERYN
U mnie kilku minut braknie do dziesiątej. Zegarek pani spieszy.
JADWIGA
A ja właśnie sądzę, że to pański się spóźnią!
SEWERYN ( n… s. )
Jest znów aluzya! – ( Do Jadwigi ). Czy pani wolałabyś, ażeby się spieszył?
JADWIGA
Chęci moje i pragnienia nie sięgają wprawdzie aż do poczciwych zegarków, w tym razie wszelakoż – wyznam szczerze – życzyłabym większej żywości sprężynie pańskiego chronometra…
SEWERYN
Zachwycony jestem szczerością pani!
JADWIGA
Ale jak uważam, pan jesteś dziś roztargniony dziwnie… Cóż się stało? – Ach, zapewne, zapewne! wstałeś pan dziś przed wschodem słońca, przebyłeś mękę wczesnego przebudzenia się i następnie drogę kilkumilową po nieznośnej żwirówce, co razem wziąwszy niezaprzeczenie stawia go w rzędzie bohaterów, o których potomność nie zapomni, a na których współcześni patrzą dużemi oczyma…
SEWERYN
Dużemi, istotnie, a i błękitnemi jak wiosenny strop!
JADWIGA
Do rzeczy, do rzeczy proszę! Jakiemuż łaskawemu wypadkowi Gniazdowice zawdzięczyć mają dzisiejsze z rosą poranną od – wiedzmy? Przypuszczam, że się stało coś osobliwszego. Pan jesteś widocznie zirytowany! ( Serdecznie. ) Żądam szczerej i szczegółowej spowiedzi!
SEWERYN
Obym tylko uzyskał rozgrzeszenie!
JADWIGA
Więc żywisz pan obawę pod tym względem?
SEWERYN
Ach, bo znam usposobienie i nieubłaganą na tym punkcie ścisłość zasad spowiednika!
JADWIGA
Tylko śmiało! – Skrucha, sądzę, zmiękczy tę domniemaną surowość…
SEWERYN
Kiedyż bo niestety, nie czuję wcale skruchy i podobno niepoprawny jestem w tej mierze!
JADWIGA
Cóż się tedy stało, na Boga! Najostateczniejsze powstają we mnie domysły z tej tajemniczości pana i nakoniec gotową, jestem doprawdy posądzić go nawet o jaką, rewolucyjną sprawkę!
SEWERYN
Mnie, o rewolucyjną sprawkę? Cha cha cha, mnie! A toż właśnie uciekam przed rewolucją, chronię się tu przed presyą, usiłującą popchnąć mię gwałtownym sposobem w wir tego przewrotu!
JADWIGA
Czy istotnie? powołują pana?
SEWERYN
Ależ zmusić mię chcą do wstąpienia w szeregi! Grożą pozbawieniem cywilnych i moralnych praw obywatela!
JADWIGA
A pan – a pan?
SEWERYN
Proszę tylko łaskawie wysłuchać jak się rzecz ma. Będę zwięzłym…
JADWIGA
Owszem, proszę o szczegóły, najdrobniejsze nawet…
SEWERYN
Otóż tedy… wczoraj, późnym wieczorem, kiedy tylko co zasiadłem do fortepianu, aby jak zawsze czynię, snu zaczerpać z tonów.
JADWIGA
Wpada…
SEWERYN
Tak, wpada – bez zapowiedzenia się…
JADWIGA
O , barbarzyniec!
SEWERYN
Indywiduum, mieniące się komisarzem wojennym okręgu gniazdowickiego – i wzywa do szeregów! – Wzywa koniecznie! gwałtem!
JADWIGA
Ach, niegodziwiec! Gwałtem więc chciał pana zrobić bohaterem! – Ale cóż się stało dalej? ( Cierpko ). Oczywiście, tłumaczyłeś pan owemu gwałcicielowi, iż nie czujesz w sobie talentu do bohaterstwa?…
SEWERYN
Ironia, ironia!
JADWIGA
Już, już przyrzekam święcie, z całą powagą wysłuchać końca tej Odyssei pana bez żadnych uwag z swojej strony. I jakąż mu pan dałeś odpowiedź?
SEWERYN
Jaką mu dałem odpowiedź? Oświadczyłem stanowczo, iż nie uchylam się od żadnych ofiar materyalnych, osobą jednak służyć rewolucyi w żaden sposób nie mogę. Zostawiłem mu więc do nieograniczonej dyspozycyi kasę i gospodarstwo, a sam, zabrawszy w tłumok wszystkie nuty, wybrałem się tutaj, ufny, że szlachetność i dobroć pani…
JADWIGA
I marszałkowska powaga brata Alojzego…
SEWERYN ( żywo ).
Widocznie więc zasłużyłem na gniew pani! Uczuwam go już z tego nieubłaganego sarkazmu. Pani uważasz mnie za najniepoprawniejszego grzesznika pod względem odwagi, patryotyzmu, poświęcenia…
JADWIGA
Oczywiście! O, bo też ja jestem bardzo surowym sędzią pod tym względem.
SEWERYN
Ha! – ja nie mogę być innym; a jeśli istotnie popełniłem czyn pogardy godny uchylając się osobiście od awantury, i zasłużyłem na karę, poddam się jej w milczeniu i bezzwłocznie, a to: wyrzekając się tyle drogiego mi towarzystwa pani… Wyjeżdżam. –
JADWIGA
Zapowiadam panu stanowczo, że jesteś już więźniem naszym, i że tutaj dosięgnie pana kara, o której wspomniałeś.