- promocja
- W empik go
Prochy świętych. Afganistan czas wojny - ebook
Prochy świętych. Afganistan czas wojny - ebook
Prochy świętych to pasjonująca historia pełnej niebezpieczeństw podróży przez Afganistan, jaką w czasie wojny odbył Radek Sikorski, wtedy uchodźca polityczny z Polski, korespondent wojenny, a dzisiaj jeden z najlepiej znanych polityków, który jako minister obrony narodowej wolnej Polski uzasadniał konieczność wysłania naszych żołnierzy do Afganistanu.
Autor z reporterską pasją, w sposób niezwykle barwny i żywy relacjonuje trwającą sto dwa dni wędrówkę przez ogarnięty wojną kraj.
Z kałasznikowem w ręku, w towarzystwie i pod opieką mudżahedinów, reporter był świadkiem nalotów, bombardowań i walk. Polscy żołnierze jadą do tych samych miejsc, w których autor przemykał się przez linię frontu pomiędzy sowieckimi oddziałami.
Książka nie ogranicza się wyłącznie do wojennej opowieści, lecz także w fascynujący sposób wprowadza nas w afgańską kulturę, religię i historię oraz w tajniki islamu.
Obecne wydanie, z nowym wstępem i epilogiem, napisanymi już z perspektywy ministra obrony, czyni tę książkę szczególnie aktualną.
Ponad pięćdziesiąt zdjęć w tekście i na kolorowej wkładce wspaniale oddaje atmosferę pełnych grozy wojennych dni.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-9954-3 |
Rozmiar pliku: | 6,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Leonid Breżniew, 1980
„Przypisana wam jest walka, chociaż jest wam nienawistna. Być może czujecie wstręt do jakiejś rzeczy, choć jest dla was dobra. Być może kochacie jakąś rzecz, choć jest dla was zła. Bóg wie, ale wy nie wiecie!”
Koran
„Zaprawdę Bóg miłuje tych, którzy walczą na Jego drodze w zwartych szeregach, jak gdyby byli budowlą solidną”.
Koran
„Afgańczycy potrzebują tylko dwóch rzeczy: Koranu i stingerów”.
Ahmad Szah Masud, 1987CHRONOLOGIA
330 p.n.e.
Aleksander Wielki zdobywa Herat; po przebudowie nadaje mu nazwę Aleksandria Heri
1221
Herat zniszczony przez Czyngis-chana
1381
Timur Lang (Tamerlan) zdobywa miasto
1405
Szah Ruch, najmłodszy syn Tamerlana, obejmuje tron po ojcu i przenosi stolicę do Heratu – początek odrodzenia dynastii Timurydów
1438
Rodzi się Husajn Bajghara, wojownik, sułtan, sybaryta
1469
Husajn Bajghara niekwestionowanym władcą Heratu – szczyt świetności Timurydów
1492
Umiera Naruddin Dżami (ur. 1414), poeta i mistyk suficki
1501
Umiera Mir Aliszer Nawoi (ur. 1441), polityk, pisarz i mecenas
1506
Umiera sułtan Husajn Bajghara; młody Babur zwiedza Herat
1507
Nieokrzesany Uzbek Mohammad Szajbani zdobywa Herat – schyłek świetności miasta
1510–1747
Herat podlega władzy perskich Safawidów; spory o miasto między Persami i Afgańczykami
1749
Ahmad Szah Durrani odbiera Herat Persom
listopad 1837 – wrzesień 1838
Persowie oblegają Herat; angielski porucznik Pottinger zyskuje przydomek „Bohatera Heratu” za pomoc udzieloną obrońcom w obrębie murów miasta
1842
Doktor Brydon jako jedyny ratuje się z piętnastotysięcznego garnizonu brytyjskiego wycofującego się z Kabulu
1856
Wielka Brytania wypowiada wojnę Persji i żąda zakończenia nowego oblężenia Heratu
1885
Herat oczekuje ataku ze strony Rosji; musalla (sanktuarium) Gauhar Szad wysadzona przez saperów angielskich
1933–1934
Robert Byron podziwia miasto podczas podróży do Oxiany
1973
Mohammad Daud obala króla Zahira Szaha i rozpoczyna rządy jako prezydent
kwiecień 1978
Daud zamordowany wraz z rodziną w pałacu prezydenckim; Ludowo-Demokratyczna Partia Afganistanu dokonuje – z sowiecką pomocą – zamachu stanu; Mohammad Nur Taraki i Hafizullah Amin wprowadzają rządy terroru
15 marca 1979
Powstanie dwudziestego czwartego miesiąca hut w Heracie
1979
Zbrojny opór przeciw nowemu reżimowi we wszystkich prowincjach kraju; rząd komunistyczny bliski upadku
grudzień 1979
Hafizullah Amin ginie w czasie ataku spadochroniarzy sowieckich; główne miasta i drogi opanowane przez sowieckie wojska; nowym komunistycznym przywódcą zostaje Babrak Karmal, który ujawnia, iż za rządów jego poprzedników przeprowadzono dwanaście tysięcy egzekucji na muzułmanach
1980
Bojkot igrzysk olimpijskich w Moskwie przez państwa zachodnie; ONZ potępia inwazję sowiecką na Afganistan; opór Afgańczyków nasila się; miliony uciekinierów przekraczają granice Pakistanu i Indii; „Solidarność” w Polsce
13 grudnia 1981
Stan wojenny w Polsce, zdelegalizowanie „Solidarności”; USA zaczynają pomagać powstańcom w Afganistanie
4 lipca 1985
Lech Zondek, Polak walczący w szeregach powstańców afgańskich, ginie w Nuristanie
maj 1986
Generał pułkownik Mohammad Nadżibullah, dotychczasowy szef policji politycznej, przejmuje rządy po Karmalu
wrzesień 1986
Powstańcy (mudżahedini) otrzymują pierwsze przeciwlotnicze pociski rakietowe typu Stinger
lipiec 1987
Narada dowódców powstańczych w Sargahu (prow. Chor) pod przewodnictwem Ismaela Chana
11 sierpnia 1987
Zakończony masakrą atak lotnictwa sowieckiego na Koszk-e Serwan koło Heratu: zabitych siedemdziesięciu cywilów
październik 1987
Andy Skrzypkowiak, brytyjski operator filmowy polskiego pochodzenia, ginie w Nuristanie
15 lutego 1989
Armia sowiecka kończy wycofywanie się z Afganistanu
marzec 1992
Mudżahedini wkraczają do Heratu i Kabulu
1994
Początki ruchu talibów w okolicach Kandaharu
1995
Talibowie wkraczają do Heratu
1996
Talibowie zdobywają Kabul
1997
Masakry w Mazar-i Szarif i opanowanie miasta przez talibów
1998–1999
Blokada Chazaradżatu i zdobycie Bamjanu
2001
Zburzenie pomników Buddy w Bamjanie; zgładzenie Ahmada Szaha Masuda
11 września 2001
Atak organizacji terrorystycznej al-Kaida (Baza), popieranej przez talibów, na Stany Zjednoczone
październik–listopad 2001
Blitzkrieg Sojuszu Północnego wraz z USA; obalenie reżimu talibów
listopad–grudzień 2001
Konferencja w Petersbergu (Niemcy) i ustanowienie tymczasowego rządu Afganistanu z premierem Hamidem Karzajem na czeleWSTĘP
POLSKIE WOJSKO W AFGANISTANIE
Jedenastego września 2001 roku o trzeciej po południu odbywaliśmy naradę w gabinecie ministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego w sprawie jego zbliżającej się wizyty w Stanach Zjednoczonych. Konsul RP w Nowym Jorku, Agnieszka Magdziak-Miszewska, nie odchodziła od telefonu i stąd byliśmy być może pierwszym rządem na świecie, który dowiedział się o atakach na wieże World Trade Center. Apokaliptyczne wieści nadchodziły jedna za drugą: samolot uderzył w Pentagon, jedna z wież runęła, podobno bomba eksplodowała przed Departamentem Stanu, runęła druga wieża, prezydent Bush udał się do centrum dowodzenia nuklearnego, kolejny samolot zniknął z radarów. Czy to III wojna światowa? Z kim?
Po kilku dniach już wiedzieliśmy i znajomość Afganistanu stała się najbardziej pożądanym towarem na świecie. Doświadczenie kilku tygodni w jaskiniach Tora Bora, numery telefonów satelitarnych do dowódców polowych czy wyczucie politycznych uwarunkowań tego kraju przestały być kombatanckimi ciekawostkami, a stały się przydatne operacyjnie. Zbigniew Brzeziński poprosił mnie o szkic planu ataku, który odsunąłby od władzy al-Kaidę i talibów. Jeszcze tego samego dnia moja propozycja trafiła na biurko sekretarza obrony USA.
W następnych tygodniach Stany Zjednoczone dokonały blitzkriegu, który przejdzie do historii wojskowości jako jedna z najbardziej udanych operacji nowożytności. Użyto bomb sterowanych z satelity i zwiadowczych samolotów bezzałogowych, lecz komandosi, którzy je naprowadzali, często poruszali się konno lub na piechotę. B-52 startujące z baz w USA bombardowały kryjówki al-Kaidy i bazy reżimu talibów, kierując się współrzędnymi podanymi przez lokalnych dowódców afgańskich. Innowacyjne użycie techniki wojskowej szło w parze z mądrą strategią polityczną. Z jednej strony wykorzystano lokalnych sojuszników – Sojusz Północny i wszystkich, którym zbrzydła archaiczna dyktatura talibów. Z drugiej – międzynarodowa konferencja mocarstw i sąsiadów Afganistanu usankcjonowała nowy rząd tymczasowy. Projekt demokratycznych wyborów parlamentarnych i prezydenckich został zrealizowany. Afganistan jest dzisiaj nadal niespokojny, ale po raz pierwszy od lat w tym nieszczęśliwym kraju więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych niż w wyniku przemocy.
Podróżując po Afganistanie w latach osiemdziesiątych, nigdy nie sądziłem, że przyjdzie mi, jako ministrowi obrony wolnej Polski, uzasadniać wysyłanie naszych wojsk do tych samych prowincji, które kiedyś przemierzałem z partyzantami. Polscy żołnierze doświadczają wielu przeżyć podobnych do tych, które stały się moim udziałem – nie zmienił się przecież ani surowy klimat, ani prymitywne warunki, ani zachwycające pejzaże, ani gościnność i wojowniczość ludności. Metody, do których ucieka się ich przeciwnik, zapewne przypominają te, które stosowali moi towarzysze, a które są tradycyjnym środkiem walki słabych z silniejszymi. Korzystają z tych samych kryjówek na granicy afgańsko-pakistańskiej i wspomagani są zapewne przez tych samych przywódców plemiennych i tych samych oficerów pakistańskiego wywiadu wojskowego, którzy kiedyś wspomagali antysowieckich mudżahedinów.
Nie sądziłem, że kiedyś w Bagramie będą stacjonować polscy żołnierze
Natomiast kontekst tych działań jest zupełnie inny. W latach osiemdziesiątych Sowieci podtrzymywali w Afganistanie komunistyczną dyktaturę, która wymordowała dziesiątki tysięcy własnych obywateli. NATO zaś uwolniło kraj od dyktatury talibów, których większość Afgańczyków miała serdecznie dosyć. W latach osiemdziesiątych mudżahedini walczyli z obcą inwazją. Dzisiaj zagraniczni żołnierze przebywają w Afganistanie na mocy rezolucji ONZ i na zaproszenie demokratycznie wybranych władz państwa. W latach osiemdziesiątych Związek Sowiecki chciał włączyć Afganistan do „obozu postępu”, podczas gdy żołnierze NATO o niczym nie marzą bardziej niż o tym, aby kontrolę nad całością kraju przejęli jego mieszkańcy, a oni sami mogli wrócić do domu. Ich największym atutem jest to, że po ćwierćwieczu wojen spora część Afgańczyków uważa obce wojska za jedynego gwaranta względnego spokoju.
Polska ma wobec Afganistanu dług wdzięczności. Wielokrotnie w historii walczyliśmy „za naszą i waszą wolność”, ale korzystali na tym inni. W latach osiemdziesiątych to Afgańczycy walczyli, a skorzystaliśmy my. Kto wie, czy w 1980 roku sowieckie Politbiuro nie zdecydowałoby się na tradycyjne rozwiązanie problemu „Solidarności” – czyli zbrojną inwazję – gdyby nie to, że miało już otwarty jeden front w Azji Środkowej. Kto wie, jak skończyłby się komunizm sowiecki, gdyby Michaił Gorbaczow, zamiast afgańskiej „broczącej rany”, miał zaoszczędzone sto miliardów dolarów na modernizację gospodarki. Może udałoby się wyjść z komunizmu drogą ewolucyjną, na modłę chińską, przy utrzymaniu władzy w rękach partii, bez utraty imperium zewnętrznego i rozpadu ZSRR?
Co więcej, w Afganistanie rozstrzygnie się, czy Sojusz Północnoatlantycki jest wiarygodną siłą wojskową – a jest to kwestia najżywotniejszego polskiego interesu. NATO zaangażowało się w Afganistanie bez większego namysłu, częściowo chcąc osłodzić Stanom Zjednoczonym sprzeciw niektórych państw europejskich wobec wojny w Iraku. Decyzja zapadła w momencie, gdy wydawało się, że Afganistan jest łatwiejszą opcją, a misja spełni tylko rolę stabilizacyjno-porządkową. Tymczasem w 2006 roku intensywność ataków wzrosła skokowo; odnotowano też ataki samobójcze, którymi Afgańczycy uprzednio się brzydzili. Niemniej Polsce zależy na tym, aby każdy potencjalny przeciwnik wiedział, że gdy NATO idzie na wojnę, NATO wygrywa. Połową siły Sojuszu są bowiem nie jego czołgi, okręty czy rakiety, lecz przekonanie wrogów, że z NATO nie ma żartów.
Jednocześnie powinniśmy pamiętać, że punktem ciężkości naszego zadania nie jest pokonanie przeciwnika w polu, tylko umożliwienie rządowi afgańskiemu uzyskania kontroli nad całością swego terytorium. Sukces powinniśmy mierzyć ilością funkcjonujących programów rozwojowych, a nie liczbą zabitych talibów. Nasi żołnierze pomogą odwrócić zgubną spiralę, w której brak bezpieczeństwa prowadzi do braku aktywności rozwojowej, co z kolei zwiększa poparcie dla sił utrudniających przywrócenie bezpieczeństwa. Miło by było, gdyby międzynarodowe agendy pomocowe i organizacje humanitarne mogły rozwinąć skrzydła bez ochrony żołnierzy, lecz dopóki talibowie i niedobitki al-Kaidy grasują po całych prowincjach, obecność wojska jest niezbędna. Najlepsze, co jako Zachód moglibyśmy zrobić dla Afganistanu, to stworzyć takie warunki w handlu międzynarodowym, aby afgańskim rolnikom bardziej opłacała się produkcja winogron niż opium.
Zachowajmy umiar w podnoszeniu poprzeczki stanowiącej o sukcesie lub porażce. Za naszego życia Afganistan nie stanie się środkowoazjatycką Szwajcarią, w której różne grupy etniczne i wyznaniowe celebrują własną odrębność i w atmosferze powszechnego dobrobytu rozstrzygają spory za pomocą referendów. Jeśli kolejne wybory odbędą się w konstytucyjnych terminach, jeśli przemoc ograniczy się do sporadycznych ataków, a uciekinierzy będą wracać do swych domostw – będzie można mówić o względnym sukcesie. Ustabilizowanie sytuacji na Bałkanach zajęło połączonym siłom Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej ponad dekadę. Obawiam się, że wyzwanie afgańskie jest bardziej wymagające.
Jako minister obrony nie zdołałem odwiedzić Afganistanu. Wizytę planowałem dwukrotnie, ale okoliczności jej nie sprzyjały. A to jeden z sojuszników nie dysponował helikopterami na przelot, a to strona afgańska uznała, że przejazd do Nuristanu byłby zbyt niebezpieczny. Nie dopełniłem więc smutnego obowiązku umieszczenia na grobie Andy’ego Skrzypkowiaka płyty, którą przygotowano w Ministerstwie Obrony za mojej kadencji. Nic nie dałoby mi większej satysfakcji niż to, aby wraz z żoną i córką Andy’ego stanąć nad jego mogiłą, gdy polscy żołnierze oddadzą salwę honorową pośród górskiego majestatu. Byłby to hołd dla tych wszystkich, którzy, jak on, polegli w drodze do wolnej Polski. Mam nadzieję, że jeszcze będzie mi to dane albo że dokona tego któryś z moich następców.------------------------------------------------------------------------
¹ Dżamijat-e Eslami-je Afghanestan, Islamskie Stowarzyszenie Afganistanu – partia działająca od 1974 roku; najsilniejsze wpływy ma wśród Tadżyków (przyp. tłum.).
² Robert Byron (1905–1941) – angielski pisarz i podróżnik. Jego opis wędrówek po Persji i Afganistanie w latach 1933–1934 ukazał się w 1937 roku pod tytułem The Road to Oxiana (przyp. tłum.).
³ Meczet piątkowy – masdżid-e dżame (pers.), Wielki Meczet – główny meczet, w którym w piątki wierni gromadzą się na modły (przyp. tłum.).
⁴ J.S., Lech Zondek, „Puls” nr 28, Londyn, zima 1985/86 (przyp. tłum.).
⁵ Op. cit.