- W empik go
Proza i poezya polska wybrana i zastosowana do użytku młodzieży żeńskiej. Część 1 - ebook
Proza i poezya polska wybrana i zastosowana do użytku młodzieży żeńskiej. Część 1 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 424 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Młodzież równie jest chciwą, rozrywek jak wiadomości; jedne i drugie równą, dla niej mają ponętę; i dla tego to czytanie, jako zajęcie oba… te cele łatwo kojarzące, tyle jej jest ulubione.
Nie trudno już dziś o polskie dzieła przystępne młodemu wiekowi, i dziecię któreby od pierwszej młodości czytało stopniowo i uważnie wszystko co pojęciu jego niejest trudnem, wyrośnie pewnie, jeśli nie na uczonego, to pewnie na rozsądnego, a nawet światłego człowieka.
Ale nie każdy ma pod ręką bibliotekę, w którejby mógł czerpać z łatwością; mając ją, nie zawsze ma czas wyszukać w niej właśnie to, co w obecnej porze płci, wiekowi i usposobieniu młodych czytelników jest właściwem. Z resztą, wybrawszy, spostrzega się nieraz, że utwór zkąd inąd dobry, dla jakich kilku wierszy nie może służyć młodzieży.
Spotykając się sama często z podobnemi trudnościami, umyśliłam wybrać z dzieł naszych pisarzy to, co szczególniej dla dzieweczek, których się wychowaniem zajmuję, pożytecznem być może. Czas i uwaga jaki jest wpływ tego wyboru, pozwolił mi go ustopniować, dopełnić, i w końcu powstały trzy obszerne tomy, z których pierwszy, przedstawiający się obecnie, może się przydać dziewczynkom wyszłym z pierwszego dzieciństwa, jako zbiór wiadomości różnej treści, rozmaitego pióra, a zawsze jednej dążności: rozwijania w młodych sercach, uczuć prawych i szlachetnych.
Czytelniczki moje spotkają, się tu nietylko z najpierwszymi pisarzami naszymi; bo wypłacając im hołd należny, godzi się także znać, szanować i czuć wdzięczność i dla tych skromnych a pełnych zasługi pracowników, co nie równając się gieniuszem z Mistrzami, czas swój, zdolności i uczucia poświęcają, młodemu pokoleniu, na niwie piśmiennictwa.
Nie zrażana się, ani niepokoję myślą, żenię jedna z was znajdzie w tym zbiorze jaki utwór już sobie znany; każdy z nich zawiera czystą, prawdę, życzliwą, naukę lub uczucie poczciwe; takie znajomości zawsze odnowić warto, a im kto ich ma więcej tem lepiej dla niego, boć można do książki jak do osoby zastosować to przysłowie: "Z jakim przestajesz, takim się stajesz."
Część druga mego zbiorku przeznaczoną jest dla starszych cokolwiek siostr waszych.
Część trzecia nakoniec posłuży do zaokrąglenia wiadomości z literatury polskiej i obcej, (o ile ta z naszą stoi w związku), dorastającym rodaczkom moim, jeżeli dwie pierwsze użytecznemi się pokażą, i jeżeli Bóg siły i czasu do wydania jej użyczy.
Paulina Kraków,PISARZE Z KTÓRYCH CZERPANO UKŁADAJĄC CZĘŚĆ PIERWSZĄ PROZY I POEZYI POLSKIEJ.
Antoniewicz X. Karol urodzony w Galicyi 1807 umarł 1852 w Obrze, w klasztorze Jezuitów, po nieustannej, kilkumiesięcznej kapłańskiej pracy, w czasie grasującej straszliwie cholery. Wzorowy obywatel, po stracie żony i pięciorga dzieci porzucił majątek i świat, by w służbie bożej szukać ulgi zbolałemu sercu.
Zasługi jego jako kapłana są, niezliczone; jako pisarz, należy do pierwszych tegoczesnych kaznodziei i prozaików naszych, w każdym ustępie czuć siłę przekonania i głęboką wiarę, a w wierszach i pieśniach obok czystej pobożności wieje szczególny wdzięk i powab.
Bohomolec X, Franciszek należy do małej liczby pisarzy, którzy przeważnie wpływali na społeczność swoją; cały oddany naukom i pracom użytecznym, niemałe zasługi położył dla historyi krajowej, już własnemi badaniami, już upowszechnieniem dzieł ważnych.
Znakomitsze z pism jego są:
Komedye, Życie Jana Zamojskiego, Życie Jerzego Ossolińskiego, Zbiór dziejopisów polskich. Niewielki swój majątek przeznaczył umierając nieszczęśliwym, i dotąd z tego funduszu, Magistrat Miasta Warszawy udziela wsparcie ubogim, w dniu 19 Marca każdego roku. Zmarł 1790.
Brodziński Kazimierz urodził się w Królówce w Galicyi, dnia 8 Marca 1791, umarł w Dreznie 10 Października 1835. W dzieciństwie utraciwszy matkę, nie odebrał starannego wychowania, a czem się stał dla literatury swego kraju, sam sobie winien. Pomimo wątłego zdrowia wszedłszy do wojska 1809 roku, odbywał kampanję 1812 r., a w bitwie pod Lipskiem 1813 ranny dostał się do pruskiej niewoli, z której wyszedłszy oddał się zupełnie naukom. On pierwszy w swoim czasie przeczuł poezyę narodową i we własnem ją sercu wynalazł. Pełen rzewnego uczucia, znając dobrze duch i charakter swego narodu umiał pochwycić stronę poetyczną i oddać ją z całym wdziękiem i urokiem.
W b… uniwersytecie Warszawskim był współcześnie z Osińskim Professorem Literatury, a rozprawy jego były wielkiej wartości i znaczenia.
Dzieła Brodzińskiego wierszem i prozą, wydane zostały w 10 tomach w Wilnie. Na cmentarzu katolickim w Dreznie ziomkowie położyli mu skromny grobowiec..
Czajkowski Antoni. Urodzony 13 Czerwca 1816 do najznakomitszych w naszym kraju piszących, należy. Znać w jego tworach siłę natchnienia, często niezwykłą myśl i czucie; język jędrny, dzielny, którym po mistrzowsku władać umie. Przekłady jakie podał, nacechowane są prawdziwym talentem i wiernem oddaniem ducha i formy swego oryginału. K. Wł. W.
Deotyma (Łuszczewska Jadwiga) . Odznaczająca się niezwykłym w kobiecie stopniem umysłowego rozwinięcia, posiada nadto rzadki dar improwizacyi i poezyi, a rzadszą jeszcze zdolność prawie… ciągłej do niej gotowości. Oprócz mnóstwa drobniejszych improwizacyi w najrozmaitszych przedmiotach, większe rozmiarami, dzieła Deotymy są Tomira, Piast, Lech czyli Polska w pieśni.
Drużbucka Elżbieta , obacz str. 101.
Felińska Ewa . W ciągu kilkoletniego pobytu na Syberyi napisała: Wspoimienia podróży po tym kraju, zajmujące równie szczegółami o nim, jak rzewną prawdą z jaką autorka stan i uczucia ' swoje i swojej rodziny maluje. Inne jej dzieła są: Pan Deputat, powieść, Siostrzenica i Ciotka.
Fredro hr. Alexander oprócz drobnych poezyj napisał do 20 komedyj, w których głównie maluje wyższe towarzystwo polskie, jako sprzeczność do dawnej kontuszowej szlachty. Prawda, dowcip i przyzwoitość z jaką obrazy te przedstawiać umie, równie jak piękny i bogaty język już w wierszu, już w prozie używany, stawiają go na pierwszem miejscu między dramatycznymi pisarzami. Dzieła jego wszędzie na polskiej scenie z zapałem bywają przyjmowane. Znakomitsze z nich są: Pan Jowialski, Zemsta, Dożywocie, Pierwsza lepsza, Damy i Huzary.
Hofmanowa Klementyna z Tańskich zmarła 1845 r. w Passy pod Paryżem, mając lat 48.
Z rzędu niewiast polskich, które się w literaturze naszej odznaczyły, ze wszystkich największe w piśmiennictwie położyła zasługi, i nad wszystkiemi góruje. Jako redaktorka Rozrywek dla dzieci, najwyborniejszego z pism peryodycznych na swoje czasy, i dla obranego celu, jako autorka Pamiątki po dobrej matce, Dziennika Krasińskiej, Krystyny i Jana Kochanowskiego ma do tego niezaprzeczone prawo.
Czyste zasady moralności, święte uczucia obudziła w sercach niejednego pokolenia. Styl jej prawdziwie polski, pełen wdzięku i naturalności, obleka każdy utwór przystojnie i godnie. Skreślone zasady w dziełku o powinnościach kobiet oddychają rzeczywiście najczystszą moralnością, kobieta wedle nich postępująca, anielskim ożywiona będzie duchem.
Cześć pamięci znakomitej pisarki, co tyle zasług w piśmiennictwie ma naszem, tyle poczciwych myśli zbudziła, które dla serc młodych prawdziwym są skarbem. K. Wł. W.
Horoszkiewicz Juljan zamieszkały we Lwowie, oprócz wielu pism naukowej treści, które nieraz z prawdziwie ojcowską życzliwością do pojęcia młodzieży stosował, wydał znane u nas i cenione dziełko p… t. Świat, (jest to nadzwyczaj popularny a dokładny obraz wszechświata).
Horoszkiewiczowa Walentyna z Trojanowskich znana i ulubiona autorka; od pierwszej młodości oddawała się z zapałem poezyi, przepełniającej jej duszę; mnóstwo jej utworów rozbiegło się po świecie za pośrednictwem różnych pism czasowych i serdeczne u czytelników znalazła współczucie. Czcigodny Jachowicz powiedział o niej:
Znacie tę lubą ptaszynę,
Co śpiewa wśród krzaków cienia?
Bóg ją zmienił w Walentynę
I słodkie nuci nam pienia.
Później poważniejszym oddała się pracom; przez dwa lata była gorliwą redaktorką Zorzy, pisma młodemu wiekowi poświęconego, następnie wydała we Lwowie 4 tomy pisma zbiorowego p… t. Dzwonek, a zwiedziwszy z wychowankami swemi najznakomitsze części Europy powróciła do Lwowa, by się własnej poświęcić rodzinie.
Unicka Marya z Majkowskich poetka pełna uczucia i zapału, ślicznym językiem wypowiada wzniosłą myśl i tkliwe czucie którem ją obdarzyło niebo. Oprócz własnych utworów, wielką literaturze naszej czyni przysługę przekładając na ojczystą mowę obce arcydzieła. Pan dwóchset wysp, z angielskiego, w rzędzie najznakomitszych przekładów mieścić się może.
Jachowicz Stanisław urodzony w Dzikowie w Galicyi, umarł w Warszawie 24 Grudnia 1857 roku. Niema podobno nikogo coby nie znał imienia tego zasłużonego i nieodżałowanego męża; najdłuższy opis nie wystarczyłby na dokładne ocenienie wszystkich prac i czynów jego, czy to jako nauczyciela, czy jako pisarza, czy nakoniec jako niezmordowanego przyjaciela ludzkości.
Nauczyciel, przez trzy niemal pokolenia rozwijając przed młodemi umysłami skarby ojczystego języka, budził zamiłowanie do wszystkiego co swoje, a zacne i szlachetne. Pisarz, zniżył się umyślnie do ukochanej przez siebie dziatwy, by serce jej ukształcić i wznieść do cnoty. Dobroczyńca cierpiącej ludzkości wyrzekł się wszystkiego co najcnotliwsi nawet cenią, byle wesprzeć, wspomódz. pocieszyć nieszczęśliwego. Pisma jego w każdym znajdą się domu; w bajkach wyłącznie dla dzieci pisanych, nikt mu nie dorównał co do prostoty wyrażeń i głębokości uczucia. Oprócz tychże pisał dla młodzieży rzemieślniczej, którą kochał szczerze. Pierwszy powziął myśl wydawania śpiewów dla dzieci; wydawał przez czas jakiś Dziennik dla dzieci, pracował nad zbadaniem języka polskiego i zostawił zbiór przysłów i szczególnych zwrotów mowy, dochodzący nadzwyczajnej liczby 150000.
Jucewicz ks. Ludwik Adam (Ludwik z Pokiewia). Prace jego przyłożyły się niemało do poznania tak kraju jak ludu litewskiego. Przysłowia ludu litewskiego były powodem do opowiedzenia szczegółów nieznanych, pieśni pokazały w przekładzie ducha poezyi narodowej litewskiej. Wspomnienia Żmudzi dają… kilka zarysów tej ziemi, części dawnej Polski; a lubo Jucewicz nie zajmuje stanowiska dziejopisarza, skrzętne jego prace i badania są nie obojętnym dla historyka materyałem.
Kamińska Bronisława. Autorka kilku pożytecznych dziełek dla dzieci, już naśladowanych z obcych języków już oryginalnych, prawdziwą młodzieży naszej wyświadczyła przysługę, wydając, starannie wybrane i pięknie obrobione Legendy historyczne.
Karpiński Franciszek urodzony 4 Października 1741 w Hłuskowie na Pokuciu, umarł 4 Września 1825. Po ukończeniu nauk i podróży za granicę, zajmował się czas jakiś wychowaniem młodego Dominika Radziwiłła, następnie przebywał czas jakiś w Warszawie i bywał u dworu Stanisława Augusta, lecz poznawszy że ten sposób życia nie odpowiada jego upodobaniu, przeniósł się w wiejskie zacisze i otoczony kmiotkami, których kochał i uszczęśliwiał, skończył dni swoje pomiędzy nimi. Cichy i tkliwy poeta, śpiewał prawie wyłącznie na cześć Boga i dla ludu; słusznie poetą serca nazwany, dożył tej pociechy, że pieśni swoje słyszał z upodobaniem powtarzane, nietylko po dworach, chatach i przy pracy wieśniaczej, ale również i w Boga świątyni, gdzie dotąd rozpoczyna się dzień i kończy w wielu okolicach słowami Karpińskiego: "Kiedy ranne wstają zorze",
; "Wszystkie nasze dzienne sprawy" i t… d. Najwięcej upowszechnione z dzieł jego są; Psałterz czyli przekład psalmów Dawida, Pieśni i Sielanki.
Kochanowski Jan (obacz str. 96).
Kraków Paulina z Radziejonskich prace swoje z upodobaniem poświęca dzieciom i młodzieży polskiej.
Krasicki Ignacy urodził się r. 1734 w Dubiecku w Galicyi, umarł w Berlinie 14 Maja 1801. Poświęcony stanowi duchownemu piastował godność biskupa warmińskiego a następnie został arcybiskupem gnieźnieńskim. Kiedy w skutek politycznych wypadków, Warmia przeszła pod panowanie Pruss, Krasicki został poddanym i zjednał sobie przyjaźń Fryderyka W. króla pruskiego j pozwolenie wystawienia w Berlinie katolickiego kościoła Śtej Jadwigi. – Jako pisarz należy do najpierwszych, nietylko przez liczbę i rozmaitość swoich utworów, ale przez niezrównany dowcip i zdrowy sąd o rzeczach. – W bajkach treściwych i dowcipnych, nikt obok niego nie stanął, równie jak w satyrach, które wszyscy z upodobaniem czytali, pomimo, że ostro karcił ówczesne narodowe wady. Żartobliwemi poematami jak Myszeida czyli wojna myszy, i innemi, obudził jednak niemało niechęci. Z prozy, w powieści pod tytułem P. Podstoli, przedstawił ideał ziemianina, a w Przypadkach Doświadczyńskiego obraz ówczesnego wychowania i towarzystwa.
Zupełne dzieła Krasickiego tworzą 18 tomów.
Kraszewski Józef Ignacy , jeden z najpłodniejszych pisarzy polskich; wydał ogromną, ilość dzieł już pisanych, już redagowanych przez siebie, do stu kilkudziesięciu tomów dochodzącą. Niemiała literatura nasza pisarza któryby więcej napisał jak Kraszewski i w tak różnorodnych przedmiotach. W powieściach jednakże najznakomitszym talentem jaśnieje, a zajęciem jakie powszechnie obudził, przedstawiając stan obecnego naszego społeczeństwa, przyczynił się wiele do rozszerzenia liczby czytających w epoce, kiedy niestety, niemało było Polaków po francuzku tylko czytających. Urodził się r. 1812.
Lenartowicz Teofil serdeczny śpiewak uczuć i doli naszego ludu; zdaje się jakoby do najgłębszych tajników wszedł w jego duszę, by tak rzewnie i prawdziwie wyśpiewać jego smutki, tęsknotę, radość, wiarę i pojęcia. Mieszka on na przemian w Rzymie lub w Paryżu. Poezye jego zebrane tworzą parę tomów, p… t. Lirenka – Nowa Lirenka – Zachwycenie – Błogosławiona – St. Zofia – N. Panna Studziennicka i t… p.
Leśniewski professor i badacz nauk przyrodzonych, pisał, a nadewszystko tłumaczył wiele dzieł odnoszących się do tego przedmiotu, i tem samem przyłożył się do upowszechnienia pożytecznych wiadomości.
Morawski Franciszek jest autorem wielu poezyi, stosownych do czasu i okoliczności w których je pisał. Celuje zaś w bajkach, żywym dowcipem do ironji posuniętym, którym chłoszcze najszkodliwsze wady swego społeczeństwa. Mieszka w W. Ks. Poznańskiem.
Nowosielski Teofil, w piśmiennictwie ma zasłużone znaczenie, jako autor bajek i powieści dla młodzieży, pełnych prostoty i wdzięku, i jako tłumacz dziełka Jana Swobody, czecha, o Ochronach ubogich dzieci. Jako przyjaciel ludzkości, poświęcał się dla niej, wyjeżdżając do Czech dla naradzenia się z Swobodą, o urządzeniu Ochron, i pierwszą, taką, jako wzór dla innych w Warszawie urządził.
Odyniec Antoni Edward jako tłumacz arcydzieł niemieckiej i angielskiej literatury tak wysokie zajął stanowisko, że słusznie powiedziano, iż przy takich przekładach nie potrzeba znać oryginałów. Zadanie totem było trudniejsze, że pisarze z których tłumaczył, każdy oddzielnym tchnął duchem i inną barwą swoje utwory oblekał. Oryginalne wiersze Odyńca tchną czystą moralnością, gładkim językiem i dobrym humorem. Dramatyczne zaś jego utwory, jak Felicyta czyli męczennicy Kartagińscy, a nadewszystko Barbara Radziwiłłówna, słusznie do arcydzieł liczyć się mogą.
Paszkowski Józef pisze oryginalnie z siłą i uczuciem, poezye jego rozrzucone po różnych czasopismach pociągają prawdziwie polską i chrześcijańską filozofią, w skromnych ramkach zawartą. Jako wierny i wzorowy tłumacz Szekspira (angielskiego poety) wielką dla piśmiennictwa nasze – go uczynił przysługę, nietylko pracami swemi, ale i zachętą juką w ich przyjęciu znaleźli tłumacze idący jego śladami.
Pisulewski Szymon professor Nauk przyrodzonych, zasłużył się piśmiennictwu i oświacie swego kraju, wykładem ukochanej przez siebie nauki, przekładami dzieł z obcych języków, i własnemi pismami, między któremi Botanika jest najpopularniejszą. Umarł w Warszawie r. 1859.
Pług Adam (Pietkiewicz) mieszka na Wołyniu, pisze piękną polszczyzną, a czy to wierszem czy prozą się wyraża, wybija się zawsze zamiłowanie kraju i ludu swego. Zagon rodzinni/ w trzech tomach swoich, mieści równie dziwne i zajmujące powieści, jak poezye, po większej części dobrym humorem nacechowane. Ostatnią na teraz jego pracą jest Duch i krew kilka rysów z towarzyskiego życia.
Pol Wincenty. Cóż powiedzieć o tym pisarzu, któremu ogólny głos przyznał imię polskiego barda? Umiał on tak cudnie zbudzić przeszłość szlachecką, że czytelnik widzi i słyszy ożywione osoby, miejsca i działania i zdaje się, że przeniesiony czarami żyje w owych czasach. Ale nietylko jest mistrzem w obrazowaniu szlachty; cudne są jego pieśni ludu, bo nierozdziela narodu na kasty, ale obejmuje jego całość. Pol w świeżej formie maluje swój naród i tę ziemię, którą od wieków zamieszkał i tak serdecznie ukochał. Język jego harmonijny, dźwięczny, czysta jak łza polszczy – zna, nadaje więcej uroku i barwy rodowej cudnym utworom Pola. K. Wł. W.
Z dziel jego wyliczę:
Przygody Benedykta Winnickiego. Senatorska zgoda. Sejmik w Sądowej Wiszni. Pieśń o ziemi naszej. Mohorta i Drobne poezye.
Prusiecka Józefa pisze poezye równie myślą jak uczuciem bogate, po większej części religijnej i lirycznej treści. Prozą nakreśliła wiele obrazków i powieści, już po rozmaitych pismach rozrzuconych już wydanych w jednym zbiorze p… t. Powieści moralne.
Pruszakowa Seweryna z Żochowskich , znakomite ma w literaturze naszej zasługi, już to jako autorka prześlicznych Gawęd poetycznych wyszłych w 4 tomach, i mnóstwa poezyi drukowanych w pismach czasowych polskich, już tez, i nadewszystko jako redaktorka Rozrywek dla młodocianego wieku.
Puzynina (księżna Gabryela z hr. Ginterów ), autorka pełnych wdzięku, choć szczupłych rozmiarem poezyi, wydanych w zbiorkach p… t. W Imię Boże! Dalej w świat. Dzieci litewskie.
Rogalski Leon , autor kilku dzieł historycznych dobrze opracowanych i oddanych pięknym stylem, jest może najpracowitszym tłumaczem. Trudnoby zliczyć tak drobnych ustępów jak i dzieł wielkich rozmiarów, któremi przysłużył sie swoim ziomkom, przekładając dzieła rozmaitej, a prawie zawsze poważnej i naukowej treści, i rozszerzając najpotrzebniejsze wiadomości.
Sienkiewicz Karol znany jest z nielicznych, ale pięknych poezyi, po większej części lirycznych.
Śniadecki Jan urodził się 1756 w ziemi Gnieźnieńskiej umarł 21 Listopada 1830 r. Lubo głównie poświęcał się matematyce i w tym zawodzie nie miał sobie równych, poświęcał też pióro swoje filozofii i estetyce. Należy on do małej liczby pisarzy, którzy w owym czasie wyborną pisali polszczyzną. Był czas, w którym styl prawdziwie polski, zwany był "językiem Śniadeckich".
K. Wł. W.
Syrokomla Władysław (właściwie Ludwik Kondratowicz) mieszka na Litwie i odznacza się licznemi poezyami w których rzewne uczucie łącząc się z zamiłowaniem przeszłości i znajomością, charakteru ziomków swoich, jedna mu wziętość powszechną i szczerą czytelników życzliwość.
Trudno prawdziwie z mnóstwa utworów jego wybrać pewną liczbę, tak każdy z nich ma właściwą sobie wartość. Stare wrota, Zgon Acerna, Gawędy, Kęs chleba, Dęboróg, Szkolne czasy, poemata prawdziwie polsko-szlacheckie. Margier, poemat bohaterski z dziejów Litwy, który sam autor za najlepsze swe dzieło uważa. Kilka utworów dramatycznych z upodobaniem na scenie przyjętych i Dzieje piśmiennictwa polskiego (niedokończone) stawiają Syrokomlę między znakomitymi pisarzami polskiemi.
Waga Antoni urodził się 8 Maja 1799 w Grabowie, w ziemi wizkiej, na starem Mazowszu. Poświęcony historyi naturalnej a szczególniej entomologji (nauce o owadach) swoje spostrzeżenia do tej nauki się odnoszące, ogłasza po większej części w pismach specyalnych zagranicznych. Różne jego rozprawy rozrzucone są po pismach peryodycznych.
Waga nietylko jako znakomity pracownik i badacz nauk przyrodzonych zasługuje w dziejach literatury na chlubne wspomnienie, ale i jako jeden z małej liczby literatów najpiękniejszą, polszczyzną piszących.
Pisma jego zostaną pięknym pomnikiem, nietylko dla nauki samej, ale i dla rodowego języka.
Wilkońska Paulina wdowa znanego i ulubionego humorysty Augustyna, mieszka w W. Ks. Poznańskiem; z obrazów towarzystwa, w którem najczęściej tylko piękna strona jej uwagę zwraca, kreśli zajmujące powieści, z upodobaniem się na wdzięcznych niewieścich postaciach zatrzymując.
Z powieści, które najwięcej noszą cechę talentu autorki, wyliczę: Wieś i miasto, Pan Wojski, Pani Podkomorzyna.
* * *USTĘPY Z HISTORYI ŚWIĘTEJ.
KAIN I ABEL
Najpierwsi rodzice Adam i Ewa mieli dwóch synów. Starszy nazywał się Kain, i został rolnikiem. Młodszy Abel, obrał stan pasterza, a dusza jego była tak łagodna jak baranek. Obadwaj gorliwie dopełniali obowiązków swego powołania i Pan im błogosławił.
Przedsięwzięli złożyć Bogu ofiary: Kain z płodów ziemnych; Abel zaś z młodziuchnego baranka ze swej trzody.
Pierwsi ci ludzie poznali już, że praca jest ich przeznaczeniem, i tej dopełniali. Uprawa roli dostarczała im pożywienia, a wełna owiec odzieży. Wszelka jednakże mądrość i staraność jest bezużyteczna, jeżeli jej Bóg nieużyczy błogosławieństwa; przy niem człowiek z wdzięcznym i pobożnym umysłem, wznosi serce i ręcę do Nieba, mówiąc: "Chwalę i wielbię Cię Panie, za dobrodziejstwa, których doznaję!
Kain i Abel uczuli potrzebę dopełnienia tego obowiązku, i dla tego złożyli Panu swoje ofiary; Abel czynił to z uczuciem pobożnego dziecięcia. Nabożeństwo Kaina zaś, było tylko powierzchowne i obłudne; był bowiem mniej łagodny od brata i karmił w duszy szkodliwe namiętności.
Dlatego też Bóg mile spojrzał na ofiarę Abla; lecz nie podobała się mu ofiara Kaina.
Wszechmocny przenika wszelkie skrytości, a pobożne, nieskażone serce, jest dla niego najlepszą ofiara.
Jedynie czyste i bogobojne serce, chroni nas od zgryzot sumienia i jedna nam laskę Pana Boga.
* * *
WDZIĘCZNOŚĆ NOEGO.
Bóg, ukarał potopem znikczemniony ród ludzki. Wszystko co tylko żyło na ziemi, woda pochłonęła. – Znajdował się wszakże mąż prawy, nazwiskiem Noe, którego Pan ocalić postanowił wraz z żoną, synami i ich żonami. Z rozkazu Bożego, Noe wybudował wielki sta… tek, (który nazwano Arką), umieścił w nim rodzinę swoję i zwierzęta, jakie miały pozostać przy życiu, i za pomocą Wszechmocnego pływał na powierzchni wody, tak, iż, on wraz ze wszystkiem co miał przy sobie, został ocalony.
Jak źrzenicę w oku, Pan strzeże w potrzebie tych, którzy go kochają., i żadnej na nich nie dopuszcza kieski. Noe od czasu do czasu wypuszczał ptastwo z Arki, chcąc jakąkolwiek o stanie ziemi powziąć wiadomość. Naprzód wypuścił kruka, lecz ten nie powrócił; domyślał się Noe, iż go bałwany pochłonęły. Następnie puścił gołębia; ten trwożliwie trzepotał koło Arki; ulitował się więc nad nim Noe i wpuścił go na powrót do statku. W trzy dni znowu go wysłał; wieczorem dopiero gołąb powrócił, niosąc w dziobku zieloną gałązkę oliwną.
Uspokoiła się burza na ziemi; ustały ulewy, wicher już nie huczał, uśmierzyło się bicie bałwanów, nastąpiła zupełna cisza i spokojność.
Z tej to przyczyny gałązka oliwna stała się godłem pokoju, a kolor zielony barwą nadziei.
Nakoniec Noe dostrzegł, iż ziemia już obeschła, i z rozkazu Boga wraz z rodziną i wszystkiemi zwierzętami opuścił Arkę.
Przywrócona i jakby odmłodniała piękność ziemi, zachwycała oko Noego. Promienie słońca zdawały mu się ognistsze niż dawniej, łąki i pola powabniejsze, kwiaty nawet woń przyjemniejszą wydawały. Czuł się jak gdyby nowo – narodzonym, a przejęty uczuciem wdzięczności, za ochronione życie i cudowne swoję ocalenie, upadł przed ołtarzem, który Panu wystawił, jasno wzniosły się płomienie jego ofiary, a z niemi modły dziękczynne pobożnej jego duszy.
Podobała się Wszechmocnemu ta jego ofiara, i przyrzekł Noemu, iż chce zawrzeć nowe przymierze z nim i pokoleniem jego, na mocy którego będzie pobłażającym dla ludzi i nienawidzi ich podobną plagą jaką był potop.
Na znak tej obietnicy, Pan przyrodzenia ukazał na swojem Niebie wspaniałą tęczę; a widok tej posłanki pokoju, pociesza oko i spokoi serce, przekonywając nas o łaskawości i miłosierdziu Boga.
Cudownie Wszechmocność Boża strzeże pobożnego, który w życiu doczesnem poświęca Panu swe serce .
* * *
DZIECIĘ MOJŻESZ.
Obietnice Boga spełniły się na potomstwie Abrahama, Izaaka i Jakóba. Izrael stał się ludem bardzo licznym, a Egipcyanie mniemali, iż mógłby się stać dla nich groźnym. Następni królowie byli też mniej łaskawi od Faraona władającego za czasów Józefa. Zdarzyło się nawet, iż jeden z tych książąt wydał okrutny rozkaz: aby wszystkie niewiasty izraelskie topiły swych nowonarodzonych synów w rzece Nilu; zamierzając przez to zapobiegać wzrostowi tego ludu. Rozkaz ten ciężko ranił serca nieszczęśliwych Matek.
Bardzo pobożna i sprawiedliwa niewiasta izraelska już przez trzy miesiące ukrywała mimo obawy i strachu, prześlicznej urody chłopczynę. Dłużej go taić nie mogła, uplotła wiec koszyk z trzciny, i oblepiła go smołą, tak, iż woda przesiąkać nie mogła.
Lecz łzy jej spadły w niebezpieczną kołyskę, gdy do niej włożyła dziecię i gdy je postawiła w rogoziu przy brzegu.
W gorącej modlitwie polecała dziecinę opiece Boga; błagając aby litościwa dusza znalazła syna jej serca i nad nim miała miłosierdzie.
Starsza siostra chłopięcia natchniona miłością rodzinną, stanęła zdala od brzegu i trwożliwie wyglądała losu ukochanego braciszka.
Wieczorem przybyła córka królewska do rzeki, chcąc się kąpać w chłodnych jej nurtach.
Znalazła koszyk, otworzyła go, a ładny chłopczyk żałosnym płaczem objawił jej swoją niedolę.
Głos politowania odezwał się w ludzkiem i czułem sercu królewskiej dziewicy; rozrzewniona losem matek, który rozkaz jej ojca uczynił nieszczęśliwemi, postanowiła mieć pieczę o znalezionem dziecięciu i dać mu troskliwe wychowanie.
Widząc to i słysząc siostra dzieciny, ledwo wstrzymać zdołała swą radość. Nabrawszy jednak śmiałości, zbliżyła się do córki królewskiej i za – pytała: "Czyli ma przywołać niewiastę izraelitke, któraby się zatrudniła wychowaniem dziecięcia."
Zezwoliła na to królewna, a z największą matki radością przywrócono jej syna. Księżniczka przyrzekła jej nawet nagrodę, jeżeli dopełni obowiązków względem dziecięcia, któremu ona (księżniczka) nadała imię Mojżesz.
Stało się tak; dziecię wzrastało przy dworze królewskim obfitując we wszystko. W krótce atoli Mojżesz poznał niedolę i ciężki ucisk swych braci i stał się ich zbawcą.
Wybrany od Boga, wywiódł Izraela z niewoli egipskiej, i w czasie długiej wędrówki był sędzią, nauczycielem i dobroczyńcą tego ludu.
Cudowne są wyroki Pańskie; człowiek jest wybranem narzędziem do ich spełnienia. Częstokroć dzielą jego, są przyczyną wielkich wypadków.
* * *
WDOWA Z ZARPAT.
Bóg sprawiedliwy, uznał pewnego razu potrzebę nawiedzić lud Izraela, długotrwałą suszą. Ztąd powstał głód, a wielki prorok Eliasz, który z rozkazu Bożego zapowiedział tę plagę, sam cierpiał wielki niedostatek.
Rzekł więc Pan do niego: udaj się do Zarpat, a tam wdowa zadosyćuczyni twoim potrzebom.
Eliasz był posłuszny temu rozkazowi i w samej rzeczy, już przy bramie miasta spotkał kobietę zbierającą, drzewo.
Spragniony rzekł do niej: "Idź i przynieś mi wody w swojem naczyniu, chciałbym się napić." Spiesznie pobiegła, uczynić zadosyć jego żądaniu, a Eliasz wołał za nią: "Przynieś mi także kawałek chleba."
Wdowa zaś odpowiedziała: "Jak Bóg i Pan twój w niebie, niemam już chleba, tylko garść mąki w skrzyni i cokolwiek oliwy w dzbanku. Patrzaj, to drzewo uzbierałam dla zgotowania ostatniej wieczerzy; gdy tę z synem moim spożyjemy, możemy się położyć i umrzeć."
Tak narzekała nieszczęsna niewiasta, lecz Wszechmogący spojrzał na jej nędzę, i na ratunek jej zesłał świętego męża do Zarpat. Ten zaś rzekł do niej: "Bądź dobrej myśli, nie umrzesz; idź tylko i przyrządź pożywienie z małego twego zaprasu; będzie ono dostateczne i nie ostatnie. Tak jest, Pan i Bóg Izraela mówi: "Mąka w skrzyni twojej nie będzie spożyta, a oliwa z dzbanka twego sączyć się będzie, dopóki deszcz nie skropi i nie użyźni ziemi."
Niewiasta poszła z zaufaniem i wiarą, i uczyniła jak jej mąż Boży rozkazał.
I stało się co powiedział; nie zbrakło mąki w jej skrzyni, ani oliwy w jej dzbanku.
Wdowa zaś i syn jej jedli i zawsze się nasycili, wraz z Prorokiem, który przez długi czas pozostał w ich domu.
Dopełniaj swych obowiązków i ufaj Panu, a pomoc Jego będzie ci bliska. Zbawca bowiem tam najprędzej się zjawia, gdzie nędzarz w rozpaczy łzy roni.
* * *
DANIEL.
Pomiędzy żydami zostającemi w niewoli babilońskiej, było także wielu chłopców pochodzących z krwi książąt, a nawet i królów.
Rozkazał więc król Nabuchodonozor wybrać najurodziwszych i najroztropniejszych z pomiędzy nich, dawać im pożywienie i napoje ze stołu królewskiego, ćwiczyć ich w językach i innych naukach, aby potem mogli być użyci do usługi przy dworze.
Wiele tych dzieci cieszyło się takim losem i chętnie przestępowało przykazanie, wzbraniające żydom używać pokarmów wspólnie z poganami i innemi ludźmi.
Jeden wszakże chłopczyna, imieniem Daniel, lękał się popełniać tego grzechu, i wolał zrzec się zmysłowej uciechy, jakiej mógł doznawać przy suto zastawionym stole, niżeli sprzeciwiać się woli Pana Boga.
Jest to piękny przykład rychłej bogobojności i wiernego dopełnienia obowiązków. Każde z dzieci niechaj samego siebie zapyta, czyliby w miejscu Daniela postąpiło podobnie i oparło się pokusie łakomstwa?
Uczynił to Daniel, a Bóg polubił go za to, i przychylił mu także serce pierwszego podkomorzego królewskiego; gdy bowiem Daniel z trzema innemi chłopiętami, którzy poszli za jego przykładem, prosili, aby im pozwolił zamiast kosztownych potraw i napojów, pożywać proste pokarmy jarzynne i pić wodę; rzekł: "Chętniebym się skłonił do waszej prośby, lecz gdyby przy lichych pokarmach cera wasza się… zmieniła, ściągnąłbym na siebie gniew króla."
Dzieci zaś odpowiedziały na to: "Spróbuj, pozwól nam przez dziesięć dni jadać podług życzenia naszego, a potem patrz, czyli twarze nasze będą bledsze i chudsze niż innych, i postąp z nami według upodobania."
Podobało się to podkomorzemu i przychylił się do ich prośby. Mierność i proste pokarmy są przy niewinności i cnocie dzielnym środkiem do nadania ciału, zdrowia i siły, bardziej niż zbytki i łakomstwo.
Pan też podwójnie błogosławił proste pokarmy Daniela i jego towarzyszów, gwoli ich pobożności. Po upłynieniu bowiem dziesięciu dni oznaczonych, chłopięta te stanęły czerstwiejsze nit dawniej przed podkomorzym. Oko ich jaśniało żywszym blaskiem, lica ich piękniejszy krasił rumieniec i więcej mieli ciała, niż te dzieci, które jadły z królewskiego stołu.
Dozorca pozwolił im więc pozostać przy swoim sposobie życia, z czego oni bardzo się radowali w Panu. Wzrastali także w mądrości i zdolnościach, a Pan obdarzył ich nadzwyczajnemi przymiotami.
Szczególniej też Daniel był ulubieńcem Nabuchodonozoru i kilku innych królów perskich: Jeden z tych nazwiskiem Daryusz, uczynił Daniela, gdy ten wyrósł, przełożonym nad książętami i namiestnikami swego państwa. Markotni persowie, że cudzoziemiec a do tego żyd nad nich wywyższony, czychali na jego zgubę. Skłonili więc Daryusza do wydania rozkazu, iżby w ciągu dni trzydziestu, nikt nie ważył się prosić o cokolwiek bądź, ani przełożonych, ani bogów, wyjąwszy jednego króla.
Daniel nie zważając na zakaz takowy, podług zwyczaju swojego, padał codziennie trzykroć na twarz przed Bogiem, modlił się i w szczerości ducha przedstawiał mu wszystkie swoje potrzeby.
Nie zważał na to, czyli przez otwarte okna domu wiejskiego, w którym właśnie bawił, ktośkolwiek patrzy na jego pobożne zatrudnienia; bał się bowiem Boga i więcej go poważał niż ludzi, dlatego też przez nich nie dał się odwieść z drogi przykazania. Ale lud oburzył się przeciwko niemu; namiętnie oskarżał go przed królem o przestąpienie powyższego zakazu, i żądał, aby Daniela "wrzucono do jaskini lwiej, na pożarcie tym drapieżnym zwierzętom. Ze smutkiem zezwolił na to Daryusz i pożegnał osądzonego pięknemi wyrazy: "Bóg twój, któremu ciągle służysz, niechaj ci dopomoże!"
Dopomógł istotnie Bóg pobożnemu mężowi, i zachował w niebezpieczeństwie zagrażającem jego życiu. Przydał mu Anioła Stróża, który lwom zbliżyć się nie dozwolił.
Mniemany smutny los Daniela, tak niepokoił króla, iż nie mógł ani jeść, ani też sen nie zawarł jego powiek.
W kilka dni udał się do jaskini lwiej, aby przynajmniej pożałować nieszczęśliwą ofiarę; lecz o dziwo! znalazł Daniela nienaruszonego i spokojnego pośród lwów, wychwalającego i wielbiącego Boga.
Król niezmiernie się uradował, kazał go wydobyć natychmiast, a wrzucić niegodziwych jego oskarżycieli, których natychmiast porwały i rozszarpały zajadłe zwierzęta.
Daniel zaś pozyskał wielkie względy i zaszczyty, tak u Daryusza, jakoteż u następcy jego Cyrusa, a prawdziwa jego pobożność i nietrwożliwa otwartość, bardzo często czyniła wielkie wrażenie na królach. Mąż ten Boży niszczył nawet w gorliwości swojej bałwany, i sprawił, iż królowie ci sami uznali Najwyższego za jedynego prawdziwego Boga i uznanie to po całem państwie rozszerzać kazali.
Pobożny przykład sprawia wiele dobrego. Dla tego zawsze postępuj drogą Pańską; a tym sposobem i dla innych będziesz błogosławieństwem.
* * *
JAN PRZESŁANIEC JEZUSA.
Za czasów króla Heroda, żył w małem miasteczku Judei godny kapłan pański, nazwiskiem Zacharyasz, z żoną swoja Elżbieta.
Bogobojnemu temu małżeństwu, Bóg, w podeszłym wieku dał syna, i bardzo jetem uszczęśliwił. Ojcu zjawił się anioł w świątyni, przepowiedział mu naprzód te pociechę rodzicielską, a nawet imię dziecięcia z rozkazu Ojca niebieskiego było mu objawione.
Miało się nazywać Jan, stać się kiedyś wielkim człowiekiem, mężem Bożym, który miał zwiastować ludom przybycie Zbawiciela, i przysposobić ich do godnego Jego przyjęcia.
Spełniło się wszystko, narodził im się syn, silny i nadobny. W jasnych jego oczach już wcześnie błysnął ogień, który później żarzył się w duszy tego męża; lica jego były śniade i piękne, a wypukłe jagody krasił rumieniec czerstwości.
Wzrastała dziecina, wychowana od rodziców w mierności, aby bowiem mógł dopełniać z należytą siłą powołania nauczyciela ludu i przesłańca Jezusa; trzeba było do tego przysposobić jego ciało.
Oddzielony od świata, musiał dobrze rozważyć wielkie swoje dzieło, i zastanawiać się nad jego wykonaniem. Na pustyni, do której się schronił, będąc już dorosłym mężem nie mógł zbytkować; musiał przestawać na lichych pokarmach, wodzie krynicznej, szorstkiej odzieży i twardem łożu; dla tego już przyrzekając go rodzicom, anioł rozkazał, aby dziecięciu nie dawali wina, ani też innych rozpalających napojów, iżby ducha jego utrzymali w trzeźwości. Stało się tak, a umiarkowany sposób życia, przyczynił się do lepszego wzrostu chłopięcia; dusza jego wcześnie dojrzała, a władz jej Jan bez przeszkody mógł użyć ku dobru ludzkości.
Skoro dorósł, silnie i z zapałem powstawał przeciwko zepsutości ludzi, napominał ich do poprawy, chrzcił pokutujących i gotowych do skruchy, i przepowiedział światu przybycie Zbawiciela, z którym go łączyło w dojrzałym wieku najściślejsze ogniwo czystej przyjaźni i jedności duszy.
Jam jest wielkim przykładem wstrzemięźliwości; naśladujcie go dzieci, nawet pośród dostatków. Każdy
zbytek jest szkodliwym i niebezpiecznym. Mierność utrzymuje władze ducha, i nie tamuje jego działań.
* * *
JEZUS W KOŚCIELE.
W skromności i ukryciu żył Jezus jako niewinne i posłuszne dziecie w chacie swych rodziców do dwunastego roku. Wtenczas to, raz pierwszy wzięli go z sobą do Jerozolimy, na obchód Święta Paschy. Inne dziecię tego wieku, byłby zajmował i bawił jedynie widok wielkiej stolicy, świetność i przepych tylu osobliwości; lecz Jezusa ożywiał inny, Boży duch; dla niego przedewszystkiem kościół miał powab; a największą radością duszy jego było, że z wszystkich okolic przybywały tłumy ludu dla uczczenia Boga.
Pierwszy raz w życiu może, odezwało się w sercu świętego dziecięcia, przeczucie swego powołania i wysokiego swego przeznaczenia. Zapomniał o całym świecie, zatopiony w modlitwach i pobożnem uniesieniu. Po skończonej uroczystości Józef z Marja, kilku krewnemi i innemi osobami przybyłemi zdaleka, wybierali się do powrotu. W tem postrzegli nieobecność dziecięcia; lecz mniemali, iż go znajdą przy towarzyszach podróży; gdy go jednak wieczorem nie zastali w gospodzie i zapytani twierdzili, że nie wiedzą o nim z obawą i smutkiem powrócili do Jerozolimy szukaiąc go wszędzie. Nakoniec udali się do kościoła; prosić Boga o pomoc i tam właśnie znaleźli syna swego pomiędzy nauczycielami i starszymi ludu, jak ich słuchał zapytywał i na zapytania ich z Bożą odpowiadał mądrością; wszyscy obecni zwrócili tez uwagę na wdzięczną jego mowę, wszyscy spoglądali na Niego i dziwili się rozrzewnieni. Marja przystąpiła do kochanego syna i nie wstrzymując żalu rzekła do niego: "O synu mój, dla czegóż nam to uczyniłeś. Ja wraz z ojcem szukaliśmy ciebie z wielkim smutkiem!"
Jezus zaś odpowiedział jej, przekonany o Bożem swojem pochodzeniu, znależnem wszakże od dzieci dla matki uszanowaniem: "Dla czegóż szukaliście mnie. Czyliż nie wiecie, iż powinieniem być w domu Ojca mojego?" Marja ściśle wszystko rozważając, i w tych wyrazach niezrozumiałych innym, znalazła wielkie znaczenie i zachowała je głęboko w swem sercu.
Nadobna dziecina chętnie udała się z kościoła do domu z rodzicami. Józef jak dawniej trudnił się rzemiosłem ciesielskiem, był pracowity, skromny i żył swobodnie z swoją rodziną. Jako dobry syn Jezus dopomagał mu wiernie, z dziecięciem posłuszeństwem podlegał matce, wzrastał w mądrości i zjednał sobie łaskę u Boga i ludzi.
Dzieci! wdzieli i urodę, cnota zdobić powinna, ona
wam zjedna szacunek ludzi szlachetnych, łaskę i opiekę Boga. Naśladujcie więc Jezusa, i zawsze cnotę w sercu dochowujcie.
* * *
CÓRKA JAIRA.
Słodki Zbawiciel obchodząc na ziemi, starał się najmocniej łagodnością i uprzejmością przynęcać do siebie ludzi godnych kary, lecz zdolnych jeszcze do poprawy i tych dusze ocalać.
Pomiędzy żydami owoczesnymi na urzędach celnych było wielu ludzi, których osławiono za wielkich grzeszników; powołanie ich bowiem nastręczało im najwięcej sposobności, oszukiwania innych i zbogacania się ich kosztem, co też i czynili niestety!
Wielu jednakże pomiędzy tymi celnikami, musiało być ludzi niezupełnie zepsutych, znalazł bowiem Jezus godnych odwołania z drogi bezprawia i przyzwania do siebie. Skoro to się stało, zwykle ocaleni zupełnej ulegli zmianie. Uznawali swoje grzechy i żałowali za nie w pokorze, uświęcili swój umysł i niewypowiedziana wdzięczność i gorąca miłość przywiązywała ich do dobroczyńcy i Zbawiciela.
Właśnie znajdował się Jezus u jednego z tych mężów, którego był wybawił z niebezpiecznego powołania, celnika, i był uczynił swoim uczniem. Mąż ten nazwiskiem Mateusz, z wdzięczności i radości, sprawił na cześć swego Zbawiciela wielką ucztę; a Jezus mile przyjął jego zaproszenie. Atoli obłudni Faryzeuszowie i pisarze zakonni, mocno Mu przyganiali, iż przestawał z ludźmi, którymi oni gardzili; – bowiem celnicy powszechnie mieli złe imię i nie lubiono z nimi mieć do czynienia. Łagodny jednak Przyjaciel ludzkości, spokojnie powtarzał im: iż dla tego przybył na ten świat, aby grzeszników pobudzał do pokuty, a nie pobożnych. Porównywał się z lekarzem, którego nie potrzebują zdrowi i silni, lecz chorzy i cierpiący
W czasie tej rozmowy, przybył przełożony bóżnicy żydowskiej nazwiskiem Jair: ojciec ten nieszczęśliwy przejęty żalem, zbliżył się do Jezusa i upadł do nóg Jego; jedynaczka córka jego, dziewczynka lat dwanaście mająca, była niebezpiecznie chora, i każda chwila zagrażała jej skonaniem. "Pójdź Panie!" błagał stroskany, "wejdź do domu mojego, dotknij cudowną ręką konającej, aby żyła i ozdrowiała." Jezus zawsze chętny nieść pomoc, odstąpił uczty i poszedł z Jairem. Towarzyszyli Mu uczniowie i wiele ludu. W drodze spotkali ich służący przełożonego bóżnicy, mówiąc do pana swojego: "Nie trudź dalej Mistrza, albowiem córka twoja umarła."
Jak grom dotknęły te wyrazy nieszczęśliwego ojca; ale wszechwiedzący Boży Przyjaciel ludzkości, przejrzał stroskane serce, mówiąc: "Nie lękaj się, jeno wierz."
W domu Jaira był żal i narzekanie, przybyło też wielu ciekawych i dzielących smutek rodziców Pan rzekł: "na co ta wrzawa? dziecię śpi."
Szyderstwem i śmiechem odpowiedziało kilku niesfornych na te słowa; lecz z poważnego rozkazu Jezusa oddalić się musieli. Tylko trzem swoim ulubionym uczniom, Janowi, Piotrowi i Jakóbowi i rodzicom dziecięcia, pozwolił udać się za sobą, do komnaty, w której ciało było złożone.
Jak lilja zerwana, leżała dziewczynka blada i zimna; łzy rodziców płynęły ciągle, w tem bowiem dziecięciu tracili wszelką pociechę życia, gdyż było czerstwe, wesołe; a posłuszeństwem wynagradzało ich przywiązanie i troskliwość.
Jezus zbliżywszy się, wziął dziewczynkę za rękę, i wstać jej rozkazał.
Duch Boży przeniknął jej piersi i ożywił zmartwiałe członki, dusza powróciła do ciała, które już była opuściła, a dziewczynka posłuszna wszechmocnemu słowu, wstała i chodzić zaczęła.
Cud ten tak mocno zajmował nawet umysły samych rodziców, iż im Jezus przypomnieć musiał, aby na nowo wskrzeszone dziecię posilili pokarmem i napojem; w wielkiem bowiem sercu Jego mieściła się troskliwość o najmniejsze nawet przedmioty. Odszedł potem łaskawy Mistrz w cichości i zakazał rozgłaszać dobroczynne dzieło swoje, przestając na pocieszeniu stroskanych.
Sen i śmierć blisko z sobą pokrewnione, ostatnia nie będzie nam się zdawać okropną, gdy wspomniany, że i nam kiedyś Wszechmocna ręka przywróci życie.
* * *