- nowość
- promocja
- W empik go
Przeciw wojnie. W obronie wartości - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
6 grudnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz
laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony,
jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania
czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla
oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym
laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym
programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe
Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny
program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią
niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy
każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Przeciw wojnie. W obronie wartości - ebook
Książka zawiera wybór artykułów poświęconych analizie imperialistycznej wojny Federacji Rosji z Ukrainą. W często polemicznych artykułach autor obnaża imperialistyczny charakter tej bezsensownej wojny, w której wszystkie strony - zdaniem autora - są przegranymi.
Kategoria: | Publicystyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788397211612 |
Rozmiar pliku: | 20 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
SPIS TREŚCI
1. Wstęp
2. O idei wojen (na marginesie wojny w Ukrainie)
3. Koniec ery imperializmu, czy perspektywa „większej wojny”
4. Do czego nie powinniśmy dopuszczać w czasie wojny?
5. Mimo toczącej się wojny…
6. Panie Tusk, proszę nie siać defetyzmu i dezinformacji
7. Autor książek ukarany
8. Co dalej panie Putin?
9. Do Przyjaciół wśród Rosjan. Razem powstrzymamy satrapę
10. Wojna w Ukrainie
11. Kilka pytań na marginesie wojen w Afganistanie
12. Przeciw wojnie
13. Aleksander Kwaśniewski o polityce Rosji (Polemika)
14. Propaganda i dezinformacja – kto za tym stoi i jak je rozpoznać?
15. Czy historia jest nauczycielką życia? (Wojna w Ukrainie)
16. Wojna w Ukrainie – kulisy
17. O idei imperializmu
18. Czy tylko rosyjski nacjonalizm jest dla nas groźny?
19. Putina naród trójjedny
20. Wokół zniszczonego miasta
21. Imperator i jego klika – o wojnie w Ukrainie
22. Zajęcie Mariupola – czy może stać się sukcesem Rosji?
23. "Sukces Putina"
24. Francja wobec wojny w Ukrainie
25. Błędy statystyki – kwestia rosyjskiej emigracji
26. Wojenne ideologie. Na marginesie wojny w Ukrainie
27. Koszty wojny
28. Prawo własności, a rosyjska droga do demokracji (do 1918 roku)
29. Rosyjskie „marzenia” – czy jest się czego bać i co powinniśmy odrzucić.
30. W jakim celu próbuje nas straszyć Papież Franciszek?
31. Rosyjski pisarz o wojnie w Ukrainie
32. Ukraińska kontrofensywa
33. Skutki wojny w Ukrainie
34. Współuczestnik „pokerowego blefu”. Aleksander Kwaśniewski też grozi III wojną światową
35. Wojna Rosji z Ukrainą. Źle postawione pytania
36. Papież w obronie idei imperializmu - czy taką drogą mają podążać katolicy
37. Rasistowskie poglądy Putina
38. Papież Franciszek wobec wojny w Ukrainie
39. Czy Ukraina może wygrać wojnę?
40. Po co to wszystko? "Po nic"
41. Zamiast zakończenia
42. PrzypisyPRZECIW WOJNIE
UWAGI NA MARGINESIE AGRESJI ROSJI NA UKRAINĘ
WSTĘP
Byłem przeciwnikiem wojny niemal od dzieciństwa. Pierwszym zewnętrznym przejawem tej postawy był ruch hipisowski, z którym byłem co prawda bardzo luźno związany, ale to właśnie z nim kojarzyliśmy ideę pacyfizmu w latach 70-tych. To pacyfizm i idea wolności przyciągały mnie do środowiska hipisowskiego, choć odrzucałem związane z nim idee tzw. wolnej miłości i dostępu do narkotyków. Zawsze uważałem je za szkodliwe. Ruch hipisowski narodził się wśród amerykańskiej klasy średniej i w sensie politycznym był skierowany przeciwko interwencji USA w Wietnamie. Przeciwko niej protestowano również w Europie, w tym w Polsce. Pisząc o wojnie w Wietnamie, zauważyłem, że użyłem tu słowa interwencja. Nie próba podboju, próba narzucenia rządów czy wojna, ale właśnie interwencja. Tak, język już wtedy determinował naszą świadomość.
To bardzo ciekawe, ale ze względu na ówczesną propagandę jakoś nie zauważyliśmy sowieckiego imperializmu. Wyraźnie ujawniło się to dopiero podczas wojny w Afganistanie. Dużo czasu i studiów zajęło mi zrozumienie, że rewolucje, obok wojen, są jednym z najgorszych nieszczęść ludzkości. Musiałem zdobyć wiele informacji, aby zdać sobie sprawę, że jedynym celem tak zwanych rewolucjonistów jest przejęcie władzy, a tym samym własności innych. Rosja Sowiecka dążyła do narzucenia tak zwanych rewolucyjnych idei całemu światu. Innymi słowy, komunistyczni przywódcy chcieli przejąć władzę nad całym światem, narzucając mu swoje rządy, przejmując całą własność, a następnie stopniowo uwłaszczając się na niej. Tak zwany „upadek bloku komunistycznego” pokazał, że idee komunistyczne były tylko narzędziem. Z dnia na dzień okazało się, że komunistów nie ma. Dawni przywódcy komunistyczni z dnia na dzień stali się kapitalistami, oligarchami.... zwolennikami demokracji.
Te ostatnie idee i hasła w ich wypadku to oczywiście tylko zewnętrzna powłoka, pod którą (tak jak wcześniej pod ideami władzy ludowej, walki klas itp.) nowe elity wciąż dążyły do swoich poprzednich, ukrytych celów – jedynowładztwa, zagarnięcia własności i przejęcia władzy - dyktatury. Jak pokazały późniejsze wydarzenia, poprzednie elity komunistyczne nie zamierzały oddawać władzy, ich celem było jedynie wewnętrzne przekształcenie systemu, umożliwienie jawnego korzystania z majątku przejętego przez poprzedników w celu uwłaszczenia się na tzw. majątku społecznym, a następnie powrotu do swoich ukrytych celów - polityki imperialnej.
Nie zauważali i nie przejmowali się kierunkiem rozwoju cywilizacji, nie byli w stanie dostrzec, że świat zmierza w kierunku, który zapowiadał już Immanuel Kant - w kierunku demokracji. Raport o stanie demokracji na świecie w 2021 r. pokazuje, że w 2021 r. na 167 krajów 45,7% ludzi na świecie żyło w krajach demokratycznych. 21 krajów (6,4% populacji) uznano za w pełni demokratyczne; 53 kraje sklasyfikowano jako "ułomne demokracje" (zamieszkałe przez 39% populacji). Wydawać by się mogło, że to wciąż za mało, ale pamiętajmy, że systemy demokratyczne rozwijają się dopiero od stulecia. Pierwsze państwa demokratyczne zaczęły powstawać dopiero po I wojnie światowej.
Sowieckie elity nie zauważyły też, że idea imperializmu stawała się anachroniczna, a dążenie do zajęcia terytorium innego społeczeństwa i narzucenia mu supremacji stało się dziś wręcz niemożliwe. Wszystkie mocarstwa musiały zrezygnować z posiadania kolonii, a wszystkie próby narzucenia innym wyimaginowanych systemów rządów zakończyły się niepowodzeniem.
Od końca II wojny światowej wszystkie istniejące "mocarstwa" musiały zrezygnować ze swoich kolonii lub obszarów zależnych, podporządkowanych im w innej formie. Imperialna, "mocarstwowa" polityka nie została jednak zapomniana. Co więcej, mocarstwo ujawnione podczas II wojny światowej, które przejęło imperialną politykę carskiej Rosji, ZSRR, rozszerzyło swoje rządy, narzucając swoją polityczną i militarną supremację "wyzwolonym" państwom. Innymi słowy, tym, których terytoria znalazły się pod ich wojskową i polityczną władzą w wyniku walki z blokiem państw nazistowsko-faszystowskich.
Imperium sowieckie, ZSRR, zaczęło się rozpadać dopiero po 1989 roku. Pewien wpływ na to miała wojna i późniejsza okupacja Afganistanu przez ZSRR od 25 grudnia 1979 roku do 15 lutego 1989 roku. Moim zdaniem nie chodziło w tym wypadku o skutki ekonomiczne (ZSRR przeznaczał na tę wojnę zaledwie 1,5 do 2,5 procent swojego budżetu wojskowego rocznie)1, ani nawet o straty ludnościowe, ale o efekt psychologiczny. Elity komunistyczne w końcu zdały sobie sprawę, że we współczesnym świecie (zurbanizowanym i uprzemysłowionym, z powszechnym dostępem do informacji) narzucanie władzy terytorialnej innym jest niemożliwe i nieopłacalne.
Elity komunistyczne prawdopodobnie nie porzuciły jeszcze w pełni swoich postfeudalnych, imperialistycznych idei, ale ich przedstawiciele zdali sobie sprawę, że we współczesnym świecie to nie posiadanie terytorium, ale kapitału determinuje ich pozycję. Po raz pierwszy zaobserwowaliśmy to w skali mikro w Atenach, gdzie po kilkuset latach rozwoju i wzrostu demograficznego doszło do zmiany struktury społecznej (zamieszkania, zatrudnienia, własności itd.) i wzrósł poziom świadomości całego społeczeństwa, które w związku z tym musiało zorganizować się według demokratycznych zasad. Komunistyczne, głównie rosyjskie, elity zrozumiały, że podbój świata, czy jak mówili, dokonanie światowej rewolucji, będzie niemożliwe i że nadszedł czas, aby przejąć własność zawłaszczoną podczas rewolucji i okresu porewolucyjnego. Nadszedł czas na tak zwaną "pierestrojkę".
Takie zmiany wymagały pewnych ustępstw, zapewne w mniemaniu ówczesnych elit komunistycznych tym bardziej koniecznych, że gospodarka komunistycznego ZSRR zaczęła zdecydowanie przegrywać z gospodarkami tzw. świata kapitalistycznego, głównie krajów demokratycznych. Nastąpił rozpad tzw. bloku państw socjalistycznych (przewrotnie nazywanych demokratycznymi), ale także ZSRR. W międzyczasie (od zakończenia I wojny światowej) rozwijała się również idea państw narodowych i idea samostanowienia. Elity komunistyczne przeoczyły lub zlekceważyły przy tym fakt, że w Europie Zachodniej, w wyniku długotrwałego procesu integracji politycznej, gospodarczej i społecznej, rozwija się nowy byt - Unia Europejska. Wprawdzie związek, wspólnota części państw europejskich kształtowała się już znacznie wcześniej, ale od 1989 roku proces ten uległ przyśpieszaniu i nabrał nowego charakteru. Unia Europejska powstała 1 listopada 1993 roku na mocy Traktatu z Maastricht podpisanego 7 lutego 1992 roku. Potencjał gospodarczy, a także idee przyjęte przez Unię Europejską spowodowały, że stosunkowo szybko zaczęła się ona rozszerzać. Działania w tym kierunku wymuszał i przyspieszał proces globalizacji. Małe kraje nie były już w stanie konkurować na rynkach z państwami, które w wyniku różnych procesów historycznych stworzyły ogromne rynki wewnętrzne.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że w latach 90. trwał wyścig, gra o czas. Z jednej strony próby reform wewnętrznych w Rosji i dążenie jej elit do uwłaszczenia, a z drugiej rozwijająca się Europa. Zarówno elity rosyjskie, jak i elity demokratycznej Europy wiedziały, że zmiany w strukturach wymagają czasu, a tym bardziej zmiany w świadomości społeczeństw. Przeprowadzając transformację w krajach byłego ZSRR ich władze zapewne nie brały pod uwagę, że proces ten ujawni wewnętrzne konflikty i dojdzie do wewnętrznej walki o władzę.
Powstała na gruzach ZSRR Federacja Rosyjska (wciąż wielokulturowa, bo obejmująca także społeczeństwa podbite wcześniej przez carską Rosję i wciąż odmienne kulturowo od Rosjan2), rozdarta wewnętrznymi konfliktami, nie miała siły i czasu, by przeciwstawić się procesom zachodzącym w innych krajach, które w wyniku przemian odzyskały prawo do samostanowienia.
Droga do demokracji otworzyła się również przed społeczeństwem rosyjskim, jednak w wyniku uwłaszczenia głównie elit, a także historycznie bardzo słabej struktury własności i świadomości wolności większości społeczeństw Federacji Rosyjskiej, dodatkowo osłabionej przez pierestrojkę, w kraju tym ustanowiono dyktaturę. Tylko w ten sposób nowe elity mogły powstrzymać walki frakcyjne i ewentualny dalszy rozpad resztek carskiego, a później sowieckiego imperium.
Uporządkowanie sytuacji w Rosji skłoniło jej elity do powrotu do wcześniej przyjętych założeń i podjęcia próby budowy imperium. Cel ten mógł też jawić się nowo-starym elitom postkomunistycznym (używam określenia feudalno-kapitalistycznym) jako rozwiązanie ich problemów własnościowych. Uwłaszczeni na ogromnych majątkach (ziemia, złoża, kopalnie, fabryki) i bardzo często nie do końca znając mechanizmy rynkowe wpadali w pułapkę przeinwestowania, rozmaite pułapki giełdowe itp. Często zaczynali tracić swoje fortuny. Podobnie myślały wcześniej elity carskiej Rosji: car, rząd, arystokracja i inni władcy krajów imperialistycznych oraz ich elity przed I wojną światową. Oni również rozwiązania pojawiających się problemów ekonomicznych poszukiwali nie w reformach ekonomiczno-społecznych, lecz w podbojach, w idei imperializmu.
Pierwszym etapem powrotu Federacji Rosji do polityki imperialnej była wojna z Gruzją w 2008 roku. Na szczęście została wówczas powstrzymana dzięki interwencji politycznej państw demokratycznych, w której znaczącą rolę odegrał prezydent naszego kraju Lech Kaczyński. Niestety opór wobec ówczesnej polityki Federacji Rosji był zbyt mały, świadomość jej rzeczywistych celów wśród europejskich elit niewielka i pozwolono Rosji na to, by mogła przygotować się do kolejnych kroków ekspansyjnych.
Myślę jednak, że ta wojna, a zwłaszcza reakcja na nią świata demokratycznego, uświadomiła rosyjskim władzom, że powrót na ścieżkę imperialistycznej ekspansji będzie trudniejszy, niż wcześniej przewidywały, i że chcąc realizować tę politykę, będą musiały przeciwstawić się NATO. W tym przypadku potencjał 140 milionów ludzi w Federacji Rosji był niewystarczający. Aby powrócić na ścieżkę imperializmu, musieli ponownie podporządkować Rosji Ukrainę, zwłaszcza że to na jej terytorium znajdowała się znaczna część przemysłu zbrojeniowego z czasów ZSRR. To właśnie tutaj, w przyszłych zamiarach imperialnych Federacji Rosji, leżały - moim zdaniem - główne przyczyny obecnej wojny między Rosją a Ukrainą. Wojny, która rozpoczęła się w 2014 roku aneksją Krymu oraz części obwodów donieckiego i ługańskiego, a której eskalacja trwa od 22 lutego 2014 roku.
Jak się okazało, taki kierunek polityki postkomunistycznych elit Rosji był poza wyobraźnią większości polityków i elit intelektualnych demokratycznego świata. Żyjąc swoimi ideami, wierzyli, że w niedalekiej przyszłości Federacja Rosji (po upadku ZSRR) również wejdzie na ścieżkę demokracji. Podobnie zresztą i ja, jeszcze przed 2008 rokiem przewidywałem, że zarówno Rosja, jak i Izrael pewnego dnia staną się częścią Unii Europejskiej. Wydawało mi się, że procesy te zostaną wymuszone przez globalizację. W tamtym czasie nie zdawałem sobie sprawy, jak zacofany był proces oligarchizacji i że niektóre elity demokratycznego świata również tęskniły za takim modelem. Sądziłem naiwnie, że idea imperializmu była po prostu anachronizmem. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że i w naszym kraju demokracja rozwija się stosunkowo wolno i dostęp naszego społeczeństwa do informacji jest wciąż ograniczony.
Politycy i intelektualiści mylili się, podobnie jak ja, choć być może patrzyłem na procesy zachodzące w Rosji nieco bardziej krytycznie. Sądziłem również, że powstrzymanie Rosji w 2014 roku zakończy się jakimś kompromisem, biorąc pod uwagę fakt, że ludność Rosji licząca zaledwie 140 milionów ludzi (nie mogę tu użyć słowa obywateli) nie będzie w stanie rozpocząć otwartej wojny z krajem liczącym ponad 40 milionów właśnie obywateli, ze społeczeństwem z rozwiniętą świadomością narodową (może raczej obywatelską, bo ukraińskie społeczeństwo też jest wielokulturowe). Jakież więc było moje zdziwienie, gdy licząca nieco ponad 200 tys. żołnierzy armia rosyjska próbowała zająć tak duży kraj3.
Jak widać, nie wszyscy są w stanie zrozumieć procesy zachodzące w świecie i przewidzieć ich kierunek, a są też tacy, którzy wierzą, że niektóre pozornie anachroniczne idee można przywrócić. Takimi ludźmi byli niemieccy naziści, takimi ludźmi okazują się dzisiejsi rasiści. Oczywiście ich działania są skazane na porażkę. Pewne procesy są nieodwracalne. Gospodarka Rosji nie może i nigdy nie będzie w stanie konkurować z gospodarkami Chin, które mają prawie 1,5 miliarda ludzi, Indii, Unii Europejskiej, Wspólnoty Państw Arabskich czy Wspólnoty Afrykańskiej (choć te ostatnie wciąż nabierają kształtów). Podobnie nieodwracalny jest proces jednoczenia się całego świata (który przyjął już Kartę Praw Człowieka czy ideę zrównoważonego rozwoju). Procesy te są nieodwracalne, ale nie rozwijają się spontanicznie; ktoś musi je nazwać i uświadomić tym, którzy nie potrafią ich dostrzec.
Wraz z eskalacją wojny Rosji z Ukrainą i próbą okupacji i podporządkowania jej terytorium przez rosyjskie elity, postanowiłem bardziej otwarcie przyłączyć się do tej walki. Oczywiście bronią, którą dysponuję, jest pisanie.
W czasie trwania tej wojny do dziś napisałem około czterdziestu artykułów na jej temat, które opublikowałem w WOBEC. Oczywiście wiem, że mój wkład w walkę w obronie demokracji i prawa do samostanowienia społeczeństw jest niewielki, ale mimo to uważam, że w tej sytuacji każdy głos przeciwko idei wojny, przeciwko idei imperializmu jest ważny, że każda próba wyjaśnienia i pomocy w zrozumieniu, jak szkodliwy jest rozwój cywilizacji, te idee są potrzebne nam wszystkim (w tym rosyjskiemu społeczeństwu, oczywiście poza jego obecnymi elitami).
Zawarty w tej książce wybór artykułów postanowiłem uzupełnić grafikami Francisco Goi z jego cyklu rycin „Katastrofy wojenne” (hiszp. _Los desastres de la guerra_), które powstały w latach 1810-1820. Grafiki te, mimo że są jednym z najważniejszych antywojennych dzieł sztuki, przez dwa pokolenia nie wywarły wpływu na świadomość europejską, gdyż poza małym kręgiem w Hiszpanii można je było oglądać dopiero po opublikowaniu ich przez madrycką Królewską Akademię św. Fernando w 1863 r. Zdaniem niektórych krytyków sztuki: Od tego czasu interpretacje tych dzieł w kolejnych epokach odzwierciedlały wrażliwość tamtych czasów4. W mojej ocenie, to jeden z ważniejszych głosów przeciw wojnie i odnosi się nie tylko do wojen napoleońskich, to wypowiedź, która wpisuje się w podobne już od czasów starożytności. Głosów takich pojawia się coraz więcej, niestety wciąż zbyt mało...O IDEI WOJEN (NA MARGINESIE WOJNY W UKRAINIE)
Pierwsze udowodnione wojny, krwawe walki międzyplemienne, datuje się na około 10 000 lat temu. W każdym razie tylko do tego okresu znajdujemy źródła archeologiczne, które mogą takie walki potwierdzić. Wcześniejsze ślady wskazują co najwyżej na pojedyncze konflikty, choć być może kolejne badania przesuną wskazaną granicę jeszcze dalej w przeszłość. Przyczyną pierwszych walk grupowych, obejmujących nawet kilkudziesięcioosobowe grupy, były stosunkowo szybkie zmiany klimatyczne i w pewnym stopniu związany z nimi wzrost demograficzny oraz konieczność walki o terytorium. Wcześniej ludzie, podobnie jak inne zwierzęta, byli znacznie bardziej zależni od środowiska, a wzrost populacji był na tyle niewielki, że wcześniejsze konflikty były prawdopodobnie bardzo rzadkie, a granice terytorialne nie musiały być naruszane. Wzrost populacji był łagodzony przez zasiedlanie kolejnych terytoriów, co następowało bardzo powoli. Warto zauważyć, że nie był to wzrost liniowy, różne kataklizmy powodowały niekiedy znaczne spadki populacji, a nawet powstawanie tzw. wąskich gardeł, które miały istotny wpływ na kierunek ewolucji naszego gatunku. Takie kataklizmy, w tym choroby zakaźne, trwały jeszcze po VIII tysiącleciu p.n.e. nadal wpływając na wielkość populacji i zmiany cywilizacyjne, w tym formy organizacyjne społeczności ludzkich.
Dopiero po znaczących zmianach klimatycznych około 5000 lat temu wiele społeczeństw żyjących z dala od rzek musiało szukać nowych siedzib (terenów do eksploatacji) i zaczęło przenosić się do ich dorzeczy, tworząc tam pierwsze struktury państwowe. Tak było w Egipcie, Mezopotamii, Chinach, na Półwyspie Indyjskim, a także w Ameryce. To właśnie w tym okresie zaczęły powstawać państwa..., choć słowa powstawać, tworzyć się, nie są tu zbyt precyzyjne, nie do końca oddają istotę zachodzących wówczas procesów. Społeczeństwa pasterskie i koczownicze przenosiły się bowiem na tereny już zasiedlone, zagospodarowane. Bardziej adekwatne będzie stwierdzenie, że w tamtym okresie powstały nowe stworzone przez człowieka idee - idea wojny i podboju oraz w ich wyniku idea państwa. Siłowego narzucenia swojej supremacji jednemu społeczeństwu przez inne.
Pierwsze państwa powstały w wyniku podbojów, a w ich obrębie ustanowiono struktury feudalne. Nastąpił podział na władców a poddanych, co zaowocowało dalszymi podbojami, gdy nowe pokolenia panów feudalnych szukały kolejnych domen. Obszarów, które mogliby przejąć i ludów, które mogliby sobie podporządkować. Zwłaszcza, że w tamtych czasach nie było wcześniej niezaludnionych ziem. Te (nieliczne) zostały odkryte znacznie później, tutaj mówimy o obszarach znajdujących się przy granicach pierwszych państw. Pojawienie się państwowości, a co za tym idzie formowanie się dużych społeczeństw, przyczyniło się do przyspieszenia rozwoju cywilizacji, rozwoju technologii i wzrostu populacji. Z biegiem czasu państwa rozszerzały swoje terytoria kosztem innych, mniej licznych społeczeństw, które znajdowały się na innym etapie gospodarki i kultury.
Ludy zbieracko łowieckie były wypierane ze swych obszarów lub likwidowane5, zaś ludy pastersko-hodowlane podbijane, pozbawiane swego dobytku i zniewalane. Z czasem w wyniku podbojów powstały wielkie imperia, w których wciąż zachowywany był porządek feudalny oraz idea niewolnictwa. Podział społeczeństwa na panujących i poddanych. To właśnie ten podział był ciągłą przyczyną wojen. Tych wielkich imperialnych i mniejszych między mniejszymi feudałami. Bogactwo bowiem zależało od liczby posiadanych włości i poddanych. Od liczby tych, których można było eksploatować. Co ciekawe, w pierwszym okresie to nie terytorium, nie ziemia, była najważniejsza, lecz liczba poddanych oraz niewolników. Na obszarach Rosji taka zależność trwała najdłużej. Ilość ziemi wydawała się nieograniczona, stąd majątek liczono w liczbie ujarzmionych, w duszach. Niektórzy z panów posiadali ich tysiące, dziesiątki tysięcy.
Przyczyny tych wojen próbowano uzasadniać różnymi argumentami. Najczęściej były wynikiem walki o władzę (własność) wewnątrz dynastii, czasami chodziło po prostu o łupy. Pretekstem mogło być więc to, że napadnięty władca był nieudolny, zdeprawowany lub tym podobnie, czasami jako pretekst wystarczało to, że sąsiad był zbyt bogaty. Używam słowa pretekst, nie jest ono tu zbyt precyzyjne. Tym bardziej, że argumenty te nie opierały się na prawdzie, to tylko propaganda, polityka historyczna, manipulowanie świadomością. Dążąc do zawłaszczenia cudzej własności kierujący walką agresorzy musieli znaleźć jakieś uzasadnienie. Niektórym z ich zwolenników zapewne wystarczała świadomość tego, że i oni zyskają jakiś udział w łupach, ale część potrzebowała jeszcze dodatkowych argumentów. Te były tym bardziej konieczne, gdy chodziło o utrzymanie władzy nad już podbitym ludem.
Już w starożytnej Grecji pojawiła się też idea „przestrzeni życiowej”. Jej twórcą był w czasie wojen z Persją Isokrates. Jego zdaniem miałoby zapewnić ją Grekom zwycięstwo nad Persami. Na ziemiach Azji Mniejszej widziałby Isokrates osadzenie mas bezdomnych najemników i innych tułaczy, którzy stali się w drugiej połowie IV wieku p.n.e. zjawiskiem w Grecji masowym6.
Idee raz powstałe są niemal wieczne. To właśnie do idei Isokratesa sięgnął Hitler. Warto zauważyć, że sięgał on też do innych idei, wydawałoby się, że już wówczas powszechnie odrzucanych, wśród z nich jest np. idea niewolnictwa.
Jedną z ważniejszych, choć wówczas nie nazwanych wprost, przyczyn ówczesnych wojen był wzrost liczby ludności, z którym ówczesne społeczeństwa nie mogły sobie poradzić. Ponownie widzimy tu błąd w myśleniu, w osądzie. Widać to wyraźnie w wydarzeniach XX wieku. Stuleciu dwóch wojen światowych. Warto mieć świadomość, że pomimo okrucieństwa i masowych mordów nie doprowadziły one do zatrzymania wzrostu populacji. Na początku XX wieku populacja świata liczyła 1,65 miliona ludzi, pod koniec XX wieku było nas ponad 6,2 miliarda, obecnie jest nas ponad 8 miliardów7.
Toczone wojny wiązały się przede wszystkim z łupami. Początkowo były to głównie hodowane zwierzęta i wzięci w niewolę ich właściciele, później wytwory rzemiosła (szczególnie ważnym łupem byli aż do średniowiecza brani w niewolę rzemieślnicy), szlachetne kruszce, wreszcie pieniądz. W czasie wojen napoleońskich łupami takimi stały się też dobra kultury (te szczególnie grabiono w Włoszech, ale i w innych podbijanych państwach, zresztą już wcześniej grabiła takie w Niderlandach rewolucyjna Francja). Na wojnach można też było się bogacić produkując broń i zaopatrzenie dla armii lub zajmując się ich dostawami. Przykładem nasz Wokulski, choć nie był tu największym graczem. Dla oddechu dodam, by nieco oderwać Państwo od tak pesymistycznych rozważań, że sądzę, iż szkoda, że Prus nie zwrócił uwagi na ten aspekt kariery swego podstarzałego bohatera, podkreślając zwłaszcza jego nieszczęśliwą, choć śmieszną, miłość do kobiety, która przecież nie mogła go pokochać choćby z powody różnicy wieku, urody i nudy, którą ten podstarzały amant mógłby jej tylko zaoferować.
Dziś wojny o terytorium wydają się śmieszne. Nie ma przecież panujących i feudałów. Z drugiej strony warto pamiętać, że taką ideę chcieli wprowadzić niemieccy naziści. Warto przyjrzeć się ideologii SS. Inna była bowiem ideologia sprzedawana szerokim niemieckim masom, inna ideologia niemieckich, „czysto aryjskich” elit. Oni dążyli do stworzenia feudał-nazizmu (łącznie z zasiadaniem w feudalnych zamkach). Nie wykluczam, że również marzeniem komunistycznych elit był feudał-komunizm. Po odejściu od tej ideologii, część z nich zapragnęła budować feudał-kapitalizm. Stąd może pojęcie „oligarchowie”, które nie było znane w czasie mojej młodości. Pojawiło się wraz z rozpadem Imperium Sowieckiego, ZSRR wraz z uzależnionymi od niego państwami tzw. „demokracji ludowej”.
Pozwoliłem sobie wyżej na zażartowanie z „miłości” Wokulskiego, by przejść do obecnej wojny. Jej głównym bohaterem jest kolejny, choć mniej śmieszny od Wokulskiego, bardziej tragiczny, tragikomiczny, w swej postawie i groźny dla wszystkich bohater, niestety rzeczywisty. Putin – człowiek istniejący realnie, ale żyjący w nierealnym, wymyślonym przez siebie i jego otoczenie świecie. Niektórzy nazywają go idiotą, używają innych tego typu przymiotników… trudno zdiagnozować tę chorobę, ale tak znaczna rozbieżność między przyjmowanymi powszechnie w świecie wartościami, a swoim o tym świecie wyobrażeniem, jest na pewno jakąś formą choroby, upośledzenia.
Jak się okazuje celem, jaki stawia sobie Rosja w obecnej wojnie w Ukrainie, jest aneksja terytorialna. Już w 2014 roku Rosja zagarnęła Półwysep Krymski, dziś powiększa swe żądania o kolejne ukraińskie terytoria. Oczywiście zawsze można znaleźć usłużnych historyków, którzy wykażą, że terytoria te były „rosyjskie” od zawsze, udowodnią takie i inne bzdury. Terytoria i ludność. Czy ludność poddana? Czy Putin i kierowana przez niego Rosja wraca do idei panujących i poddanych? Na szczęście, zamiast kwiatów niedoszli „poddani” przywitali rosyjskich żołnierzy znacznie bardziej „gorąco”. Czyż terytorialne i ludnościowe żądania Rosjan nie są śmieszne? Idiotyczne? W XXI wieku myśleć kategoriami panujących i poddanych. To mogło się zrodzić tylko w głowach feudał-komunistycznych oligarchów z Putinem na czele. Jakże im tu blisko do poglądów niemiecko nazistowskich elit.
Cokolwiek by o tej wojnie nie mówić i jakkolwiek by próbować przerzucić odpowiedzialność za nią na innych („ukraińskich nazistów”, NATO, Polskę), Rosjanie sami ujawniają, że są agresorami. Mają postfeudalne roszczenia terytorialne. Czy naprawdę sądzą, że ludność ewentualnie zajętych obszarów zgodzi się być ich „poddanymi”? Cóż mają niedouczonego durnia za swego przywódcę, którego chorych ambicji nie potrafili w porę dostrzec. Na szczęście, w przeciwieństwie do żołnierzy Napoleona, wysyłani na wojnę w Ukrainie rosyjscy żołnierze na obecnej wojnie nie mogą się wzbogacić. Wiertarka, jakieś futra i reklamówki z żywnością za cenę życia, to za mało. Wcześniej, czy później pojmą, że rządzą nimi idioci, że cena, za którą oddają się pod ich władzę nie jest warta aż takiego poświęcenia.
Za kulisami tej wojny jest też wielu ludzi pokroju Wokulskiego, dostawców do armii (tych w Rosji, którzy chcą ukryć swoje przekręty) i wielu innych. Nie jest prawdą bowiem, że milionerzy tylko stracą. Tam gdzie tracą jedni, tam bogacą się drudzy. Rynki zbytu, z których wyparci zostaną jedni, zajęte zostaną przez drugich. Ci, którzy zwietrzyli w tej wojnie interes, są równie żałośni jak Putin i jego poplecznicy. Przecież dzisiejszy świat daje tak wiele możliwości wzbogacenia się. Dlaczego więc wybrali tę drogę? Cóż i oni są niedouczeni, i im jak Wokulskiemu marzy się inny świat. Świat elit, do którego chcą wejść tak jak bohater Prusa. Tu jednak łączność tych bohaterów się kończy. Przedstawiony przez Prusa bohater był człowiekiem z gruntu rzeczy szlachetnym, w XIX wieku pojmowanie świata było nieco odmienne, bogacenie się na wojnie uznawano jeszcze za coś naturalnego. Dziś, powinniśmy również zrozumieć, że zbrodniarzami są nie tylko ci, którzy wysyłają na wojny żołnierzy w imię chorych idei, ale również ci, którzy na głupocie tamtych zarabiają.
PS. Świadomie podniosłem tu wątek Wokulskiego, chcę bowiem ukazać jak głęboko w naszej (światowej) kulturze i tradycji zakorzeniona jest wojna, jako coś co najmniej neutralnego. Jeszcze i dziś są tacy, którzy uważają, że swych praw można dochodzić siłą. Mam nadzieję, że z czasem takich będzie coraz mniej.KONIEC ERY IMPERIALIZMU, CZY PERSPEKTYWA „WIĘKSZEJ WOJNY”
Artykuł o końcu ery imperializmu zacząłem pisać w dniu ataku sił Hamasu na terytorium Izraela. Kolejny konflikt - poza wojną Rosji z Ukrainą - miał i musiał wstrząsnąć opinią publiczną na całym świecie. Wielu z nas, i przyznaję, że sam się do nich zaliczam, ma trudności ze zrozumieniem tych konfliktów. Wielu nawet postrzega je jako początek czegoś straszniejszego... już podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej pojawiły się słowa, które mówiły nawet o początku "III wojny światowej".
Z wykształcenia jestem historykiem, a po wielu latach nauczania historii i dalszych samodzielnych studiów stałem się historiozofem. Jako taki patrzę na naszą historię z nieco szerszej perspektywy i staram się dostrzec i zrozumieć pewne procesy. Wiele z nich, w tym tworzenie imperiów i ich późniejszy upadek, trwa latami, setkami, a nawet tysiącami lat.
Proces tworzenia imperiów, od ich początków do kryzysu tej idei i ich rozpadu (pierwszym w pełnym tego słowa znaczeniu imperium była Persja Achemenidów), trwał prawie trzy tysiące lat. Wiele z nich faktycznie nie powstało, nie wyszło poza czas podboju (np. imperium Aleksandra III Macedońskiego, Timura Chromego, czy Napoleona, a także np. Hitlera); ich budowę przerwała śmierć lub klęska tych, którzy o takich imperiach marzyli, ale mit tych imperiów okazał się bardzo silny.
Za mitem tym podążali np. kolejni cesarze "Imperium Rzymskiego", którzy jak ćmy zmierzające do płomienia dążyli do objęcia tam władzy i najczęściej tracili życie, średnio po około dwóch latach od jej objęcia. Jednak to nie sam mit, ale idea imperium jest dla nas ważna. Idea narzucenia dominacji swoim sąsiadom, permanentnej eksploatacji ich terytorium i ich samych. Jest to idea nieco późniejsza i szersza od idei podbojów, które były prowadzone niemal od początku państwowości (czyli od około 5 tysięcy lat). Przez ponad dwa tysiące lat podboje te nie mogły jednak skutkować narzuceniem trwałej zależności podbitym społeczeństwom, gdyż uniemożliwiały to kwestie komunikacyjne. Warto zauważyć, że podboje te, wraz z przyjętym modelem feudalnym (podział państw) i wynikającymi z niego kryzysami, powodowały, że istnienie pierwszych państw nie przekraczało zwykle około dwustu lat.
O idei imperializmu, czynnikach umożliwiających jej powstanie, budowaniu imperiów i zmianach w pojmowaniu tej idei (od imperiów dynastycznych, rodowych do narodowych, nacjonalistycznych) piszę kolejny artykuł. W nim również poruszę kwestię krótkotrwałości imperiów. Tym razem zamierzałem zająć się głównie zagadnieniem kresu tak idei, jak i samych imperiów.
Kryzys idei imperializmu przypada na początek XX wieku, choć większość światowych imperiów swój największy zasięg terytorialny osiągnęło w latach II wojny światowej. Obrazują to zamieszczone poniżej mapy.
Brytyjskie Imperium osiągnęło swój szczyt, jeśli chodzi o posiadane terytoria, w 1921 roku, a w efekcie wyglądało tak:
Nieco mniejszy zasięg miało imperium Francji:
Najdalszy zasięg drugiego imperium francuskiego w okresie międzywojennym. Autorstwa Rosss – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=11952314
Imperium cesarstwa Austrii, później CK Austro-Węgier obejmowało obszary Europy:
Narody Austro-Węgier 1910. Autorstwa Andrein, Netzach – Praca własna, oparta o: Austria Hungary ethnic.svg, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=103406610
Pruskie, a później cesarskie imperium Niemiec zaczęło powstawać nieco później, stąd jego „zdobycze” były mniejsze:
Niemieckie imperium kolonialne w 1914 roku
Imperium Osmańskie swe terytorialne zdobycze zaczęło tracić już w XVIII wieku i z tego powodu jego zakres w XX wieku był już stosunkowo niewielki, choć wciąż obejmowało ono terytoria ludów o innej tradycji kulturowej i historycznej.
Imperium Osmańskie 1913. Autorstwa Esemono – Praca własna, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6607833
Japonia wkroczyła na drogę imperializmu (po okresie samoizolacji) dopiero w XIX wieku, ale jej zdobycze były ogromne. Warto zaznaczyć, że w swych podbojach państwo to kierowało się ideą nacjonalizmu (nawet rasizmu), stąd jej podboje były szczególnie okrutne.
Cesarstwo Japonii u szczytu świetności w 1942 roku.
Równie późno na drogę imperializmu wkroczyły zjednoczone dopiero w połowie XIX wieku Włochy.
Imperium Włoch w 1940 r. Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=777119
Proces tworzenia nowożytnych imperiów trwał setki lat, a czasem nawet tylko dekady (niektóre terytoria zostały do nich przyłączone dopiero pod koniec XIX lub w XX wieku). To ważna informacja, gdyż czas panowania jednych społeczeństw nad drugimi miał związek z procesami unifikacji kulturowej. Warto też podkreślić, że procesy te nigdy nie były zakończone, władcy imperiów nieustannie dążyli do ich powiększania. Czas wojen szwedzkich, kiedy to na masową skalę zaczęto wykorzystywać oddziały najemne i powszechny pobór do wojska, był datą graniczną dla powstawania nowoczesnych imperiów. Wiązało się to z pojawieniem się kolejnej idei - idei absolutyzmu, która była swoistym powrotem do idei z początków państwowości, monarchii patrymonialnej. Władca był głównym prawodawcą i właścicielem państwa (mógł nawet sprzedać lub wydzierżawić innemu władcy (państwu) część "swojego" terytorium wraz z jego mieszkańcami (przykład Hongkong czy Alaska).
Procesy społeczne są jednak bardzo złożone i pewne idee nie wytrzymują próby czasu. Zajmując się kiedyś historią Chin, czy Egiptu dostrzegłem, że czas panowania większości tamtych dynastii trwał tam zazwyczaj około 200 lat. W tym czasie populacja tych krajów wzrastała prawie czterokrotnie, dochodziło też do pierwszych podziałów własności (feudalizm) i wreszcie do kryzysu władzy, którego te dynastie nie potrafiły przetrwać, najczęściej ulegając najazdowi z zewnątrz lub niekiedy tylko wewnętrznemu powstaniu (co ciekawe, zwycięzcy tych powstań przywracali tam ideę władzy jednostki, rodu. Tylko taką formę rządów znali.). Władzę przejmowały kolejne dynastie itd., proces ulegał powtórzeniu.
Nowożytne imperia spotkał jednak los nieco odmienny. Proces ich tworzenia był często o wiele krótszy, a przy tym przyśpieszone zmiany demograficzne8 i idące za nimi zmiany cywilizacyjne (urbanizacja, industrializacja, rozwój oświaty) znacznie przyśpieszyły konieczność reform administracyjnych i ustrojowych. Warto zauważyć, że wcześniej do dwukrotnego wzrostu populacji ludzkość potrzebowała ok. tysiąca lat, zasiedlając przy tym wcześniej mniej zaludnione lub bezludne terytoria.
Tak szybkie zmiany musiały mieć i miały wpływ na los nowożytnych imperiów. Ich władcy i związane z nimi elity nie mieli czasu na to, by dokonać unifikacji kultury na podbitych terytoriach. Unifikację utrudniała też rywalizacja między poszczególnymi imperiami, które w walce o „panowanie nad światem” wykorzystywały zróżnicowanie kulturowe na obszarach swych przeciwników.
Skutkiem tej rywalizacji, jej konsekwencją była I wojna światowa, którą możemy uznać za graniczną dla idei imperializmu. To od niej zaczyna się ich rozpad, choć przez jeszcze ponad dwadzieścia lat niektóre z nich będą się nawet rozrastać. Doszło też do powstania nowej, najokrutniejszej formy imperializmu – imperializmu nacjonalistycznego (sięgającego po zbrodnicze idee rasizmu i eugeniki). Początki tej formy imperializmu sięgają wojen napoleońskich; próby budowania imperium przez tego władcę. W czasach napoleońskich zarzucono przyjmowaną w początkach rewolucji 1789 roku ideę obywatelstwa zastępując ją ideą narodu. To właśnie dalszy rozwój tej idei, w połączeniu z ideą rasizmu (wprowadzoną m.in. przez niedouczonego dalekiego krewnego Darwina), doprowadził do próby powołania imperiów nacjonalistycznych (III Rzesza, Japonia). Również, jak w przypadku Napoleona, tylko próby, gdyż władcom tych imperiów nie udało się ich ostatecznie zbudować. Mimo chwilowych sukcesów każdy z nich poniósł klęskę.
Pierwszą wojnę światową możemy określić mianem wojny imperiów, II wojna światowa to już wojna wielu idei – wojna idei imperializmu z ideami demokracji i samostanowienia, ale też z ideami nacjonalizmu, komunizmu, rasizmu, eugeniki.
Na szczęście zwyciężyły idee demokracji i samostanowienia, choć zwycięstwo nie było pełne. Dużo złego przyniosła błędna, fałszywa idea komunizmu (w gruncie rzeczy feudał-komunizmu) kryjąca za hasłami „powszechnej własności” i „władzy ludu”, jedynowładztwo i właśnie ideę imperializmu. Komunizm, marksizm, których największymi błędami była idea rewolucji i brak poszanowania idei własności, upadł dopiero pod koniec XX wieku.
Przez cały XX wiek trwał jednak stopniowy rozpad imperiów. W miejsce autorytarnych monarchii lub państw totalitarnych zaczęły powstawać suwerenne demokratyczne państwa. Procesu tego nikomu nie udało się i nie uda już nikomu powstrzymać, jest on zbyt powszechny.
Oczywiście raz stworzone idee nie giną, zawsze znajdą się tacy, którzy będą próbować je przywrócić. Stąd na przykład wojna Rosji z Ukrainą. Wywodzący się z kręgów komunistycznych przywódca Rosji i jego poplecznicy (tzw. oligarchowie) wciąż sądzą, że uda im się zrealizować plany marzących o imperialistycznym panowaniu pogrobowców carskiej Rosji i ich następców – rosyjskich komunistów. Użyłem wcześniej określenia feudał-komunistów, gdyż rzeczywiście ci tzw. komuniści dysponowali własnością całego społeczeństwa (niczym feudałowie) jak własną. W pierwszym okresie, podobnie jak czasach monarchii patrymonialnej, nie mogli jej jednak zbywać ani dziedziczyć (przynajmniej formalnie), ale to oni byli jej dysponentami. Po tzw. pierestrojce komunistyczne elity uwłaszczyły się na tej własności zyskując prawo jej zbywania i dziedziczenia (określam ten okres feudał-kapitalizmem). To w tych kręgach przetrwała i rozwijała się idea imperializmu. Za pomocą podbojów chcą nie tylko podporządkować sobie inne społeczeństwa wraz z ich terytoriami i dobrami, ale również utrzymać swą zwierzchność nad własnym społeczeństwem.
Ich plany oczywiście nie mają szans. W dzisiejszym świecie wszelkie próby narzucenia jednemu społeczeństwu przez drugie swego panowania, próby wykazania swej nad innymi „wyższości” są niemożliwe. Takie też będą próby powstrzymania dalszego podziału własności, a wraz z nim procesu demokratyzacji. . Ustrojów politycznych nie można określać kategoriami „lepsze”, czy „gorsze”, są one wynikiem konieczności organizowania społeczeństw o określonej strukturze. W związku z tym niestety, droga społeczeństwa rosyjskiego do demokracji będzie jeszcze dość długa. Większość tego społeczeństwa prawa własności i to niepełne uzyskała dopiero w 1860 roku, a w wyniku rewolucji 1917-1918 prawa te zostały znacznie ograniczone. Podobnie było w Rosji oraz na obszarze powstałego później na jego obszarze ZSRR z prawami wolności. To jednak odrębne zagadnienie, poświecę mu inny artykuł, tu mam zamiar pisać o kresie idei imperializmu.
1. Wstęp
2. O idei wojen (na marginesie wojny w Ukrainie)
3. Koniec ery imperializmu, czy perspektywa „większej wojny”
4. Do czego nie powinniśmy dopuszczać w czasie wojny?
5. Mimo toczącej się wojny…
6. Panie Tusk, proszę nie siać defetyzmu i dezinformacji
7. Autor książek ukarany
8. Co dalej panie Putin?
9. Do Przyjaciół wśród Rosjan. Razem powstrzymamy satrapę
10. Wojna w Ukrainie
11. Kilka pytań na marginesie wojen w Afganistanie
12. Przeciw wojnie
13. Aleksander Kwaśniewski o polityce Rosji (Polemika)
14. Propaganda i dezinformacja – kto za tym stoi i jak je rozpoznać?
15. Czy historia jest nauczycielką życia? (Wojna w Ukrainie)
16. Wojna w Ukrainie – kulisy
17. O idei imperializmu
18. Czy tylko rosyjski nacjonalizm jest dla nas groźny?
19. Putina naród trójjedny
20. Wokół zniszczonego miasta
21. Imperator i jego klika – o wojnie w Ukrainie
22. Zajęcie Mariupola – czy może stać się sukcesem Rosji?
23. "Sukces Putina"
24. Francja wobec wojny w Ukrainie
25. Błędy statystyki – kwestia rosyjskiej emigracji
26. Wojenne ideologie. Na marginesie wojny w Ukrainie
27. Koszty wojny
28. Prawo własności, a rosyjska droga do demokracji (do 1918 roku)
29. Rosyjskie „marzenia” – czy jest się czego bać i co powinniśmy odrzucić.
30. W jakim celu próbuje nas straszyć Papież Franciszek?
31. Rosyjski pisarz o wojnie w Ukrainie
32. Ukraińska kontrofensywa
33. Skutki wojny w Ukrainie
34. Współuczestnik „pokerowego blefu”. Aleksander Kwaśniewski też grozi III wojną światową
35. Wojna Rosji z Ukrainą. Źle postawione pytania
36. Papież w obronie idei imperializmu - czy taką drogą mają podążać katolicy
37. Rasistowskie poglądy Putina
38. Papież Franciszek wobec wojny w Ukrainie
39. Czy Ukraina może wygrać wojnę?
40. Po co to wszystko? "Po nic"
41. Zamiast zakończenia
42. PrzypisyPRZECIW WOJNIE
UWAGI NA MARGINESIE AGRESJI ROSJI NA UKRAINĘ
WSTĘP
Byłem przeciwnikiem wojny niemal od dzieciństwa. Pierwszym zewnętrznym przejawem tej postawy był ruch hipisowski, z którym byłem co prawda bardzo luźno związany, ale to właśnie z nim kojarzyliśmy ideę pacyfizmu w latach 70-tych. To pacyfizm i idea wolności przyciągały mnie do środowiska hipisowskiego, choć odrzucałem związane z nim idee tzw. wolnej miłości i dostępu do narkotyków. Zawsze uważałem je za szkodliwe. Ruch hipisowski narodził się wśród amerykańskiej klasy średniej i w sensie politycznym był skierowany przeciwko interwencji USA w Wietnamie. Przeciwko niej protestowano również w Europie, w tym w Polsce. Pisząc o wojnie w Wietnamie, zauważyłem, że użyłem tu słowa interwencja. Nie próba podboju, próba narzucenia rządów czy wojna, ale właśnie interwencja. Tak, język już wtedy determinował naszą świadomość.
To bardzo ciekawe, ale ze względu na ówczesną propagandę jakoś nie zauważyliśmy sowieckiego imperializmu. Wyraźnie ujawniło się to dopiero podczas wojny w Afganistanie. Dużo czasu i studiów zajęło mi zrozumienie, że rewolucje, obok wojen, są jednym z najgorszych nieszczęść ludzkości. Musiałem zdobyć wiele informacji, aby zdać sobie sprawę, że jedynym celem tak zwanych rewolucjonistów jest przejęcie władzy, a tym samym własności innych. Rosja Sowiecka dążyła do narzucenia tak zwanych rewolucyjnych idei całemu światu. Innymi słowy, komunistyczni przywódcy chcieli przejąć władzę nad całym światem, narzucając mu swoje rządy, przejmując całą własność, a następnie stopniowo uwłaszczając się na niej. Tak zwany „upadek bloku komunistycznego” pokazał, że idee komunistyczne były tylko narzędziem. Z dnia na dzień okazało się, że komunistów nie ma. Dawni przywódcy komunistyczni z dnia na dzień stali się kapitalistami, oligarchami.... zwolennikami demokracji.
Te ostatnie idee i hasła w ich wypadku to oczywiście tylko zewnętrzna powłoka, pod którą (tak jak wcześniej pod ideami władzy ludowej, walki klas itp.) nowe elity wciąż dążyły do swoich poprzednich, ukrytych celów – jedynowładztwa, zagarnięcia własności i przejęcia władzy - dyktatury. Jak pokazały późniejsze wydarzenia, poprzednie elity komunistyczne nie zamierzały oddawać władzy, ich celem było jedynie wewnętrzne przekształcenie systemu, umożliwienie jawnego korzystania z majątku przejętego przez poprzedników w celu uwłaszczenia się na tzw. majątku społecznym, a następnie powrotu do swoich ukrytych celów - polityki imperialnej.
Nie zauważali i nie przejmowali się kierunkiem rozwoju cywilizacji, nie byli w stanie dostrzec, że świat zmierza w kierunku, który zapowiadał już Immanuel Kant - w kierunku demokracji. Raport o stanie demokracji na świecie w 2021 r. pokazuje, że w 2021 r. na 167 krajów 45,7% ludzi na świecie żyło w krajach demokratycznych. 21 krajów (6,4% populacji) uznano za w pełni demokratyczne; 53 kraje sklasyfikowano jako "ułomne demokracje" (zamieszkałe przez 39% populacji). Wydawać by się mogło, że to wciąż za mało, ale pamiętajmy, że systemy demokratyczne rozwijają się dopiero od stulecia. Pierwsze państwa demokratyczne zaczęły powstawać dopiero po I wojnie światowej.
Sowieckie elity nie zauważyły też, że idea imperializmu stawała się anachroniczna, a dążenie do zajęcia terytorium innego społeczeństwa i narzucenia mu supremacji stało się dziś wręcz niemożliwe. Wszystkie mocarstwa musiały zrezygnować z posiadania kolonii, a wszystkie próby narzucenia innym wyimaginowanych systemów rządów zakończyły się niepowodzeniem.
Od końca II wojny światowej wszystkie istniejące "mocarstwa" musiały zrezygnować ze swoich kolonii lub obszarów zależnych, podporządkowanych im w innej formie. Imperialna, "mocarstwowa" polityka nie została jednak zapomniana. Co więcej, mocarstwo ujawnione podczas II wojny światowej, które przejęło imperialną politykę carskiej Rosji, ZSRR, rozszerzyło swoje rządy, narzucając swoją polityczną i militarną supremację "wyzwolonym" państwom. Innymi słowy, tym, których terytoria znalazły się pod ich wojskową i polityczną władzą w wyniku walki z blokiem państw nazistowsko-faszystowskich.
Imperium sowieckie, ZSRR, zaczęło się rozpadać dopiero po 1989 roku. Pewien wpływ na to miała wojna i późniejsza okupacja Afganistanu przez ZSRR od 25 grudnia 1979 roku do 15 lutego 1989 roku. Moim zdaniem nie chodziło w tym wypadku o skutki ekonomiczne (ZSRR przeznaczał na tę wojnę zaledwie 1,5 do 2,5 procent swojego budżetu wojskowego rocznie)1, ani nawet o straty ludnościowe, ale o efekt psychologiczny. Elity komunistyczne w końcu zdały sobie sprawę, że we współczesnym świecie (zurbanizowanym i uprzemysłowionym, z powszechnym dostępem do informacji) narzucanie władzy terytorialnej innym jest niemożliwe i nieopłacalne.
Elity komunistyczne prawdopodobnie nie porzuciły jeszcze w pełni swoich postfeudalnych, imperialistycznych idei, ale ich przedstawiciele zdali sobie sprawę, że we współczesnym świecie to nie posiadanie terytorium, ale kapitału determinuje ich pozycję. Po raz pierwszy zaobserwowaliśmy to w skali mikro w Atenach, gdzie po kilkuset latach rozwoju i wzrostu demograficznego doszło do zmiany struktury społecznej (zamieszkania, zatrudnienia, własności itd.) i wzrósł poziom świadomości całego społeczeństwa, które w związku z tym musiało zorganizować się według demokratycznych zasad. Komunistyczne, głównie rosyjskie, elity zrozumiały, że podbój świata, czy jak mówili, dokonanie światowej rewolucji, będzie niemożliwe i że nadszedł czas, aby przejąć własność zawłaszczoną podczas rewolucji i okresu porewolucyjnego. Nadszedł czas na tak zwaną "pierestrojkę".
Takie zmiany wymagały pewnych ustępstw, zapewne w mniemaniu ówczesnych elit komunistycznych tym bardziej koniecznych, że gospodarka komunistycznego ZSRR zaczęła zdecydowanie przegrywać z gospodarkami tzw. świata kapitalistycznego, głównie krajów demokratycznych. Nastąpił rozpad tzw. bloku państw socjalistycznych (przewrotnie nazywanych demokratycznymi), ale także ZSRR. W międzyczasie (od zakończenia I wojny światowej) rozwijała się również idea państw narodowych i idea samostanowienia. Elity komunistyczne przeoczyły lub zlekceważyły przy tym fakt, że w Europie Zachodniej, w wyniku długotrwałego procesu integracji politycznej, gospodarczej i społecznej, rozwija się nowy byt - Unia Europejska. Wprawdzie związek, wspólnota części państw europejskich kształtowała się już znacznie wcześniej, ale od 1989 roku proces ten uległ przyśpieszaniu i nabrał nowego charakteru. Unia Europejska powstała 1 listopada 1993 roku na mocy Traktatu z Maastricht podpisanego 7 lutego 1992 roku. Potencjał gospodarczy, a także idee przyjęte przez Unię Europejską spowodowały, że stosunkowo szybko zaczęła się ona rozszerzać. Działania w tym kierunku wymuszał i przyspieszał proces globalizacji. Małe kraje nie były już w stanie konkurować na rynkach z państwami, które w wyniku różnych procesów historycznych stworzyły ogromne rynki wewnętrzne.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że w latach 90. trwał wyścig, gra o czas. Z jednej strony próby reform wewnętrznych w Rosji i dążenie jej elit do uwłaszczenia, a z drugiej rozwijająca się Europa. Zarówno elity rosyjskie, jak i elity demokratycznej Europy wiedziały, że zmiany w strukturach wymagają czasu, a tym bardziej zmiany w świadomości społeczeństw. Przeprowadzając transformację w krajach byłego ZSRR ich władze zapewne nie brały pod uwagę, że proces ten ujawni wewnętrzne konflikty i dojdzie do wewnętrznej walki o władzę.
Powstała na gruzach ZSRR Federacja Rosyjska (wciąż wielokulturowa, bo obejmująca także społeczeństwa podbite wcześniej przez carską Rosję i wciąż odmienne kulturowo od Rosjan2), rozdarta wewnętrznymi konfliktami, nie miała siły i czasu, by przeciwstawić się procesom zachodzącym w innych krajach, które w wyniku przemian odzyskały prawo do samostanowienia.
Droga do demokracji otworzyła się również przed społeczeństwem rosyjskim, jednak w wyniku uwłaszczenia głównie elit, a także historycznie bardzo słabej struktury własności i świadomości wolności większości społeczeństw Federacji Rosyjskiej, dodatkowo osłabionej przez pierestrojkę, w kraju tym ustanowiono dyktaturę. Tylko w ten sposób nowe elity mogły powstrzymać walki frakcyjne i ewentualny dalszy rozpad resztek carskiego, a później sowieckiego imperium.
Uporządkowanie sytuacji w Rosji skłoniło jej elity do powrotu do wcześniej przyjętych założeń i podjęcia próby budowy imperium. Cel ten mógł też jawić się nowo-starym elitom postkomunistycznym (używam określenia feudalno-kapitalistycznym) jako rozwiązanie ich problemów własnościowych. Uwłaszczeni na ogromnych majątkach (ziemia, złoża, kopalnie, fabryki) i bardzo często nie do końca znając mechanizmy rynkowe wpadali w pułapkę przeinwestowania, rozmaite pułapki giełdowe itp. Często zaczynali tracić swoje fortuny. Podobnie myślały wcześniej elity carskiej Rosji: car, rząd, arystokracja i inni władcy krajów imperialistycznych oraz ich elity przed I wojną światową. Oni również rozwiązania pojawiających się problemów ekonomicznych poszukiwali nie w reformach ekonomiczno-społecznych, lecz w podbojach, w idei imperializmu.
Pierwszym etapem powrotu Federacji Rosji do polityki imperialnej była wojna z Gruzją w 2008 roku. Na szczęście została wówczas powstrzymana dzięki interwencji politycznej państw demokratycznych, w której znaczącą rolę odegrał prezydent naszego kraju Lech Kaczyński. Niestety opór wobec ówczesnej polityki Federacji Rosji był zbyt mały, świadomość jej rzeczywistych celów wśród europejskich elit niewielka i pozwolono Rosji na to, by mogła przygotować się do kolejnych kroków ekspansyjnych.
Myślę jednak, że ta wojna, a zwłaszcza reakcja na nią świata demokratycznego, uświadomiła rosyjskim władzom, że powrót na ścieżkę imperialistycznej ekspansji będzie trudniejszy, niż wcześniej przewidywały, i że chcąc realizować tę politykę, będą musiały przeciwstawić się NATO. W tym przypadku potencjał 140 milionów ludzi w Federacji Rosji był niewystarczający. Aby powrócić na ścieżkę imperializmu, musieli ponownie podporządkować Rosji Ukrainę, zwłaszcza że to na jej terytorium znajdowała się znaczna część przemysłu zbrojeniowego z czasów ZSRR. To właśnie tutaj, w przyszłych zamiarach imperialnych Federacji Rosji, leżały - moim zdaniem - główne przyczyny obecnej wojny między Rosją a Ukrainą. Wojny, która rozpoczęła się w 2014 roku aneksją Krymu oraz części obwodów donieckiego i ługańskiego, a której eskalacja trwa od 22 lutego 2014 roku.
Jak się okazało, taki kierunek polityki postkomunistycznych elit Rosji był poza wyobraźnią większości polityków i elit intelektualnych demokratycznego świata. Żyjąc swoimi ideami, wierzyli, że w niedalekiej przyszłości Federacja Rosji (po upadku ZSRR) również wejdzie na ścieżkę demokracji. Podobnie zresztą i ja, jeszcze przed 2008 rokiem przewidywałem, że zarówno Rosja, jak i Izrael pewnego dnia staną się częścią Unii Europejskiej. Wydawało mi się, że procesy te zostaną wymuszone przez globalizację. W tamtym czasie nie zdawałem sobie sprawy, jak zacofany był proces oligarchizacji i że niektóre elity demokratycznego świata również tęskniły za takim modelem. Sądziłem naiwnie, że idea imperializmu była po prostu anachronizmem. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że i w naszym kraju demokracja rozwija się stosunkowo wolno i dostęp naszego społeczeństwa do informacji jest wciąż ograniczony.
Politycy i intelektualiści mylili się, podobnie jak ja, choć być może patrzyłem na procesy zachodzące w Rosji nieco bardziej krytycznie. Sądziłem również, że powstrzymanie Rosji w 2014 roku zakończy się jakimś kompromisem, biorąc pod uwagę fakt, że ludność Rosji licząca zaledwie 140 milionów ludzi (nie mogę tu użyć słowa obywateli) nie będzie w stanie rozpocząć otwartej wojny z krajem liczącym ponad 40 milionów właśnie obywateli, ze społeczeństwem z rozwiniętą świadomością narodową (może raczej obywatelską, bo ukraińskie społeczeństwo też jest wielokulturowe). Jakież więc było moje zdziwienie, gdy licząca nieco ponad 200 tys. żołnierzy armia rosyjska próbowała zająć tak duży kraj3.
Jak widać, nie wszyscy są w stanie zrozumieć procesy zachodzące w świecie i przewidzieć ich kierunek, a są też tacy, którzy wierzą, że niektóre pozornie anachroniczne idee można przywrócić. Takimi ludźmi byli niemieccy naziści, takimi ludźmi okazują się dzisiejsi rasiści. Oczywiście ich działania są skazane na porażkę. Pewne procesy są nieodwracalne. Gospodarka Rosji nie może i nigdy nie będzie w stanie konkurować z gospodarkami Chin, które mają prawie 1,5 miliarda ludzi, Indii, Unii Europejskiej, Wspólnoty Państw Arabskich czy Wspólnoty Afrykańskiej (choć te ostatnie wciąż nabierają kształtów). Podobnie nieodwracalny jest proces jednoczenia się całego świata (który przyjął już Kartę Praw Człowieka czy ideę zrównoważonego rozwoju). Procesy te są nieodwracalne, ale nie rozwijają się spontanicznie; ktoś musi je nazwać i uświadomić tym, którzy nie potrafią ich dostrzec.
Wraz z eskalacją wojny Rosji z Ukrainą i próbą okupacji i podporządkowania jej terytorium przez rosyjskie elity, postanowiłem bardziej otwarcie przyłączyć się do tej walki. Oczywiście bronią, którą dysponuję, jest pisanie.
W czasie trwania tej wojny do dziś napisałem około czterdziestu artykułów na jej temat, które opublikowałem w WOBEC. Oczywiście wiem, że mój wkład w walkę w obronie demokracji i prawa do samostanowienia społeczeństw jest niewielki, ale mimo to uważam, że w tej sytuacji każdy głos przeciwko idei wojny, przeciwko idei imperializmu jest ważny, że każda próba wyjaśnienia i pomocy w zrozumieniu, jak szkodliwy jest rozwój cywilizacji, te idee są potrzebne nam wszystkim (w tym rosyjskiemu społeczeństwu, oczywiście poza jego obecnymi elitami).
Zawarty w tej książce wybór artykułów postanowiłem uzupełnić grafikami Francisco Goi z jego cyklu rycin „Katastrofy wojenne” (hiszp. _Los desastres de la guerra_), które powstały w latach 1810-1820. Grafiki te, mimo że są jednym z najważniejszych antywojennych dzieł sztuki, przez dwa pokolenia nie wywarły wpływu na świadomość europejską, gdyż poza małym kręgiem w Hiszpanii można je było oglądać dopiero po opublikowaniu ich przez madrycką Królewską Akademię św. Fernando w 1863 r. Zdaniem niektórych krytyków sztuki: Od tego czasu interpretacje tych dzieł w kolejnych epokach odzwierciedlały wrażliwość tamtych czasów4. W mojej ocenie, to jeden z ważniejszych głosów przeciw wojnie i odnosi się nie tylko do wojen napoleońskich, to wypowiedź, która wpisuje się w podobne już od czasów starożytności. Głosów takich pojawia się coraz więcej, niestety wciąż zbyt mało...O IDEI WOJEN (NA MARGINESIE WOJNY W UKRAINIE)
Pierwsze udowodnione wojny, krwawe walki międzyplemienne, datuje się na około 10 000 lat temu. W każdym razie tylko do tego okresu znajdujemy źródła archeologiczne, które mogą takie walki potwierdzić. Wcześniejsze ślady wskazują co najwyżej na pojedyncze konflikty, choć być może kolejne badania przesuną wskazaną granicę jeszcze dalej w przeszłość. Przyczyną pierwszych walk grupowych, obejmujących nawet kilkudziesięcioosobowe grupy, były stosunkowo szybkie zmiany klimatyczne i w pewnym stopniu związany z nimi wzrost demograficzny oraz konieczność walki o terytorium. Wcześniej ludzie, podobnie jak inne zwierzęta, byli znacznie bardziej zależni od środowiska, a wzrost populacji był na tyle niewielki, że wcześniejsze konflikty były prawdopodobnie bardzo rzadkie, a granice terytorialne nie musiały być naruszane. Wzrost populacji był łagodzony przez zasiedlanie kolejnych terytoriów, co następowało bardzo powoli. Warto zauważyć, że nie był to wzrost liniowy, różne kataklizmy powodowały niekiedy znaczne spadki populacji, a nawet powstawanie tzw. wąskich gardeł, które miały istotny wpływ na kierunek ewolucji naszego gatunku. Takie kataklizmy, w tym choroby zakaźne, trwały jeszcze po VIII tysiącleciu p.n.e. nadal wpływając na wielkość populacji i zmiany cywilizacyjne, w tym formy organizacyjne społeczności ludzkich.
Dopiero po znaczących zmianach klimatycznych około 5000 lat temu wiele społeczeństw żyjących z dala od rzek musiało szukać nowych siedzib (terenów do eksploatacji) i zaczęło przenosić się do ich dorzeczy, tworząc tam pierwsze struktury państwowe. Tak było w Egipcie, Mezopotamii, Chinach, na Półwyspie Indyjskim, a także w Ameryce. To właśnie w tym okresie zaczęły powstawać państwa..., choć słowa powstawać, tworzyć się, nie są tu zbyt precyzyjne, nie do końca oddają istotę zachodzących wówczas procesów. Społeczeństwa pasterskie i koczownicze przenosiły się bowiem na tereny już zasiedlone, zagospodarowane. Bardziej adekwatne będzie stwierdzenie, że w tamtym okresie powstały nowe stworzone przez człowieka idee - idea wojny i podboju oraz w ich wyniku idea państwa. Siłowego narzucenia swojej supremacji jednemu społeczeństwu przez inne.
Pierwsze państwa powstały w wyniku podbojów, a w ich obrębie ustanowiono struktury feudalne. Nastąpił podział na władców a poddanych, co zaowocowało dalszymi podbojami, gdy nowe pokolenia panów feudalnych szukały kolejnych domen. Obszarów, które mogliby przejąć i ludów, które mogliby sobie podporządkować. Zwłaszcza, że w tamtych czasach nie było wcześniej niezaludnionych ziem. Te (nieliczne) zostały odkryte znacznie później, tutaj mówimy o obszarach znajdujących się przy granicach pierwszych państw. Pojawienie się państwowości, a co za tym idzie formowanie się dużych społeczeństw, przyczyniło się do przyspieszenia rozwoju cywilizacji, rozwoju technologii i wzrostu populacji. Z biegiem czasu państwa rozszerzały swoje terytoria kosztem innych, mniej licznych społeczeństw, które znajdowały się na innym etapie gospodarki i kultury.
Ludy zbieracko łowieckie były wypierane ze swych obszarów lub likwidowane5, zaś ludy pastersko-hodowlane podbijane, pozbawiane swego dobytku i zniewalane. Z czasem w wyniku podbojów powstały wielkie imperia, w których wciąż zachowywany był porządek feudalny oraz idea niewolnictwa. Podział społeczeństwa na panujących i poddanych. To właśnie ten podział był ciągłą przyczyną wojen. Tych wielkich imperialnych i mniejszych między mniejszymi feudałami. Bogactwo bowiem zależało od liczby posiadanych włości i poddanych. Od liczby tych, których można było eksploatować. Co ciekawe, w pierwszym okresie to nie terytorium, nie ziemia, była najważniejsza, lecz liczba poddanych oraz niewolników. Na obszarach Rosji taka zależność trwała najdłużej. Ilość ziemi wydawała się nieograniczona, stąd majątek liczono w liczbie ujarzmionych, w duszach. Niektórzy z panów posiadali ich tysiące, dziesiątki tysięcy.
Przyczyny tych wojen próbowano uzasadniać różnymi argumentami. Najczęściej były wynikiem walki o władzę (własność) wewnątrz dynastii, czasami chodziło po prostu o łupy. Pretekstem mogło być więc to, że napadnięty władca był nieudolny, zdeprawowany lub tym podobnie, czasami jako pretekst wystarczało to, że sąsiad był zbyt bogaty. Używam słowa pretekst, nie jest ono tu zbyt precyzyjne. Tym bardziej, że argumenty te nie opierały się na prawdzie, to tylko propaganda, polityka historyczna, manipulowanie świadomością. Dążąc do zawłaszczenia cudzej własności kierujący walką agresorzy musieli znaleźć jakieś uzasadnienie. Niektórym z ich zwolenników zapewne wystarczała świadomość tego, że i oni zyskają jakiś udział w łupach, ale część potrzebowała jeszcze dodatkowych argumentów. Te były tym bardziej konieczne, gdy chodziło o utrzymanie władzy nad już podbitym ludem.
Już w starożytnej Grecji pojawiła się też idea „przestrzeni życiowej”. Jej twórcą był w czasie wojen z Persją Isokrates. Jego zdaniem miałoby zapewnić ją Grekom zwycięstwo nad Persami. Na ziemiach Azji Mniejszej widziałby Isokrates osadzenie mas bezdomnych najemników i innych tułaczy, którzy stali się w drugiej połowie IV wieku p.n.e. zjawiskiem w Grecji masowym6.
Idee raz powstałe są niemal wieczne. To właśnie do idei Isokratesa sięgnął Hitler. Warto zauważyć, że sięgał on też do innych idei, wydawałoby się, że już wówczas powszechnie odrzucanych, wśród z nich jest np. idea niewolnictwa.
Jedną z ważniejszych, choć wówczas nie nazwanych wprost, przyczyn ówczesnych wojen był wzrost liczby ludności, z którym ówczesne społeczeństwa nie mogły sobie poradzić. Ponownie widzimy tu błąd w myśleniu, w osądzie. Widać to wyraźnie w wydarzeniach XX wieku. Stuleciu dwóch wojen światowych. Warto mieć świadomość, że pomimo okrucieństwa i masowych mordów nie doprowadziły one do zatrzymania wzrostu populacji. Na początku XX wieku populacja świata liczyła 1,65 miliona ludzi, pod koniec XX wieku było nas ponad 6,2 miliarda, obecnie jest nas ponad 8 miliardów7.
Toczone wojny wiązały się przede wszystkim z łupami. Początkowo były to głównie hodowane zwierzęta i wzięci w niewolę ich właściciele, później wytwory rzemiosła (szczególnie ważnym łupem byli aż do średniowiecza brani w niewolę rzemieślnicy), szlachetne kruszce, wreszcie pieniądz. W czasie wojen napoleońskich łupami takimi stały się też dobra kultury (te szczególnie grabiono w Włoszech, ale i w innych podbijanych państwach, zresztą już wcześniej grabiła takie w Niderlandach rewolucyjna Francja). Na wojnach można też było się bogacić produkując broń i zaopatrzenie dla armii lub zajmując się ich dostawami. Przykładem nasz Wokulski, choć nie był tu największym graczem. Dla oddechu dodam, by nieco oderwać Państwo od tak pesymistycznych rozważań, że sądzę, iż szkoda, że Prus nie zwrócił uwagi na ten aspekt kariery swego podstarzałego bohatera, podkreślając zwłaszcza jego nieszczęśliwą, choć śmieszną, miłość do kobiety, która przecież nie mogła go pokochać choćby z powody różnicy wieku, urody i nudy, którą ten podstarzały amant mógłby jej tylko zaoferować.
Dziś wojny o terytorium wydają się śmieszne. Nie ma przecież panujących i feudałów. Z drugiej strony warto pamiętać, że taką ideę chcieli wprowadzić niemieccy naziści. Warto przyjrzeć się ideologii SS. Inna była bowiem ideologia sprzedawana szerokim niemieckim masom, inna ideologia niemieckich, „czysto aryjskich” elit. Oni dążyli do stworzenia feudał-nazizmu (łącznie z zasiadaniem w feudalnych zamkach). Nie wykluczam, że również marzeniem komunistycznych elit był feudał-komunizm. Po odejściu od tej ideologii, część z nich zapragnęła budować feudał-kapitalizm. Stąd może pojęcie „oligarchowie”, które nie było znane w czasie mojej młodości. Pojawiło się wraz z rozpadem Imperium Sowieckiego, ZSRR wraz z uzależnionymi od niego państwami tzw. „demokracji ludowej”.
Pozwoliłem sobie wyżej na zażartowanie z „miłości” Wokulskiego, by przejść do obecnej wojny. Jej głównym bohaterem jest kolejny, choć mniej śmieszny od Wokulskiego, bardziej tragiczny, tragikomiczny, w swej postawie i groźny dla wszystkich bohater, niestety rzeczywisty. Putin – człowiek istniejący realnie, ale żyjący w nierealnym, wymyślonym przez siebie i jego otoczenie świecie. Niektórzy nazywają go idiotą, używają innych tego typu przymiotników… trudno zdiagnozować tę chorobę, ale tak znaczna rozbieżność między przyjmowanymi powszechnie w świecie wartościami, a swoim o tym świecie wyobrażeniem, jest na pewno jakąś formą choroby, upośledzenia.
Jak się okazuje celem, jaki stawia sobie Rosja w obecnej wojnie w Ukrainie, jest aneksja terytorialna. Już w 2014 roku Rosja zagarnęła Półwysep Krymski, dziś powiększa swe żądania o kolejne ukraińskie terytoria. Oczywiście zawsze można znaleźć usłużnych historyków, którzy wykażą, że terytoria te były „rosyjskie” od zawsze, udowodnią takie i inne bzdury. Terytoria i ludność. Czy ludność poddana? Czy Putin i kierowana przez niego Rosja wraca do idei panujących i poddanych? Na szczęście, zamiast kwiatów niedoszli „poddani” przywitali rosyjskich żołnierzy znacznie bardziej „gorąco”. Czyż terytorialne i ludnościowe żądania Rosjan nie są śmieszne? Idiotyczne? W XXI wieku myśleć kategoriami panujących i poddanych. To mogło się zrodzić tylko w głowach feudał-komunistycznych oligarchów z Putinem na czele. Jakże im tu blisko do poglądów niemiecko nazistowskich elit.
Cokolwiek by o tej wojnie nie mówić i jakkolwiek by próbować przerzucić odpowiedzialność za nią na innych („ukraińskich nazistów”, NATO, Polskę), Rosjanie sami ujawniają, że są agresorami. Mają postfeudalne roszczenia terytorialne. Czy naprawdę sądzą, że ludność ewentualnie zajętych obszarów zgodzi się być ich „poddanymi”? Cóż mają niedouczonego durnia za swego przywódcę, którego chorych ambicji nie potrafili w porę dostrzec. Na szczęście, w przeciwieństwie do żołnierzy Napoleona, wysyłani na wojnę w Ukrainie rosyjscy żołnierze na obecnej wojnie nie mogą się wzbogacić. Wiertarka, jakieś futra i reklamówki z żywnością za cenę życia, to za mało. Wcześniej, czy później pojmą, że rządzą nimi idioci, że cena, za którą oddają się pod ich władzę nie jest warta aż takiego poświęcenia.
Za kulisami tej wojny jest też wielu ludzi pokroju Wokulskiego, dostawców do armii (tych w Rosji, którzy chcą ukryć swoje przekręty) i wielu innych. Nie jest prawdą bowiem, że milionerzy tylko stracą. Tam gdzie tracą jedni, tam bogacą się drudzy. Rynki zbytu, z których wyparci zostaną jedni, zajęte zostaną przez drugich. Ci, którzy zwietrzyli w tej wojnie interes, są równie żałośni jak Putin i jego poplecznicy. Przecież dzisiejszy świat daje tak wiele możliwości wzbogacenia się. Dlaczego więc wybrali tę drogę? Cóż i oni są niedouczeni, i im jak Wokulskiemu marzy się inny świat. Świat elit, do którego chcą wejść tak jak bohater Prusa. Tu jednak łączność tych bohaterów się kończy. Przedstawiony przez Prusa bohater był człowiekiem z gruntu rzeczy szlachetnym, w XIX wieku pojmowanie świata było nieco odmienne, bogacenie się na wojnie uznawano jeszcze za coś naturalnego. Dziś, powinniśmy również zrozumieć, że zbrodniarzami są nie tylko ci, którzy wysyłają na wojny żołnierzy w imię chorych idei, ale również ci, którzy na głupocie tamtych zarabiają.
PS. Świadomie podniosłem tu wątek Wokulskiego, chcę bowiem ukazać jak głęboko w naszej (światowej) kulturze i tradycji zakorzeniona jest wojna, jako coś co najmniej neutralnego. Jeszcze i dziś są tacy, którzy uważają, że swych praw można dochodzić siłą. Mam nadzieję, że z czasem takich będzie coraz mniej.KONIEC ERY IMPERIALIZMU, CZY PERSPEKTYWA „WIĘKSZEJ WOJNY”
Artykuł o końcu ery imperializmu zacząłem pisać w dniu ataku sił Hamasu na terytorium Izraela. Kolejny konflikt - poza wojną Rosji z Ukrainą - miał i musiał wstrząsnąć opinią publiczną na całym świecie. Wielu z nas, i przyznaję, że sam się do nich zaliczam, ma trudności ze zrozumieniem tych konfliktów. Wielu nawet postrzega je jako początek czegoś straszniejszego... już podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej pojawiły się słowa, które mówiły nawet o początku "III wojny światowej".
Z wykształcenia jestem historykiem, a po wielu latach nauczania historii i dalszych samodzielnych studiów stałem się historiozofem. Jako taki patrzę na naszą historię z nieco szerszej perspektywy i staram się dostrzec i zrozumieć pewne procesy. Wiele z nich, w tym tworzenie imperiów i ich późniejszy upadek, trwa latami, setkami, a nawet tysiącami lat.
Proces tworzenia imperiów, od ich początków do kryzysu tej idei i ich rozpadu (pierwszym w pełnym tego słowa znaczeniu imperium była Persja Achemenidów), trwał prawie trzy tysiące lat. Wiele z nich faktycznie nie powstało, nie wyszło poza czas podboju (np. imperium Aleksandra III Macedońskiego, Timura Chromego, czy Napoleona, a także np. Hitlera); ich budowę przerwała śmierć lub klęska tych, którzy o takich imperiach marzyli, ale mit tych imperiów okazał się bardzo silny.
Za mitem tym podążali np. kolejni cesarze "Imperium Rzymskiego", którzy jak ćmy zmierzające do płomienia dążyli do objęcia tam władzy i najczęściej tracili życie, średnio po około dwóch latach od jej objęcia. Jednak to nie sam mit, ale idea imperium jest dla nas ważna. Idea narzucenia dominacji swoim sąsiadom, permanentnej eksploatacji ich terytorium i ich samych. Jest to idea nieco późniejsza i szersza od idei podbojów, które były prowadzone niemal od początku państwowości (czyli od około 5 tysięcy lat). Przez ponad dwa tysiące lat podboje te nie mogły jednak skutkować narzuceniem trwałej zależności podbitym społeczeństwom, gdyż uniemożliwiały to kwestie komunikacyjne. Warto zauważyć, że podboje te, wraz z przyjętym modelem feudalnym (podział państw) i wynikającymi z niego kryzysami, powodowały, że istnienie pierwszych państw nie przekraczało zwykle około dwustu lat.
O idei imperializmu, czynnikach umożliwiających jej powstanie, budowaniu imperiów i zmianach w pojmowaniu tej idei (od imperiów dynastycznych, rodowych do narodowych, nacjonalistycznych) piszę kolejny artykuł. W nim również poruszę kwestię krótkotrwałości imperiów. Tym razem zamierzałem zająć się głównie zagadnieniem kresu tak idei, jak i samych imperiów.
Kryzys idei imperializmu przypada na początek XX wieku, choć większość światowych imperiów swój największy zasięg terytorialny osiągnęło w latach II wojny światowej. Obrazują to zamieszczone poniżej mapy.
Brytyjskie Imperium osiągnęło swój szczyt, jeśli chodzi o posiadane terytoria, w 1921 roku, a w efekcie wyglądało tak:
Nieco mniejszy zasięg miało imperium Francji:
Najdalszy zasięg drugiego imperium francuskiego w okresie międzywojennym. Autorstwa Rosss – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=11952314
Imperium cesarstwa Austrii, później CK Austro-Węgier obejmowało obszary Europy:
Narody Austro-Węgier 1910. Autorstwa Andrein, Netzach – Praca własna, oparta o: Austria Hungary ethnic.svg, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=103406610
Pruskie, a później cesarskie imperium Niemiec zaczęło powstawać nieco później, stąd jego „zdobycze” były mniejsze:
Niemieckie imperium kolonialne w 1914 roku
Imperium Osmańskie swe terytorialne zdobycze zaczęło tracić już w XVIII wieku i z tego powodu jego zakres w XX wieku był już stosunkowo niewielki, choć wciąż obejmowało ono terytoria ludów o innej tradycji kulturowej i historycznej.
Imperium Osmańskie 1913. Autorstwa Esemono – Praca własna, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6607833
Japonia wkroczyła na drogę imperializmu (po okresie samoizolacji) dopiero w XIX wieku, ale jej zdobycze były ogromne. Warto zaznaczyć, że w swych podbojach państwo to kierowało się ideą nacjonalizmu (nawet rasizmu), stąd jej podboje były szczególnie okrutne.
Cesarstwo Japonii u szczytu świetności w 1942 roku.
Równie późno na drogę imperializmu wkroczyły zjednoczone dopiero w połowie XIX wieku Włochy.
Imperium Włoch w 1940 r. Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=777119
Proces tworzenia nowożytnych imperiów trwał setki lat, a czasem nawet tylko dekady (niektóre terytoria zostały do nich przyłączone dopiero pod koniec XIX lub w XX wieku). To ważna informacja, gdyż czas panowania jednych społeczeństw nad drugimi miał związek z procesami unifikacji kulturowej. Warto też podkreślić, że procesy te nigdy nie były zakończone, władcy imperiów nieustannie dążyli do ich powiększania. Czas wojen szwedzkich, kiedy to na masową skalę zaczęto wykorzystywać oddziały najemne i powszechny pobór do wojska, był datą graniczną dla powstawania nowoczesnych imperiów. Wiązało się to z pojawieniem się kolejnej idei - idei absolutyzmu, która była swoistym powrotem do idei z początków państwowości, monarchii patrymonialnej. Władca był głównym prawodawcą i właścicielem państwa (mógł nawet sprzedać lub wydzierżawić innemu władcy (państwu) część "swojego" terytorium wraz z jego mieszkańcami (przykład Hongkong czy Alaska).
Procesy społeczne są jednak bardzo złożone i pewne idee nie wytrzymują próby czasu. Zajmując się kiedyś historią Chin, czy Egiptu dostrzegłem, że czas panowania większości tamtych dynastii trwał tam zazwyczaj około 200 lat. W tym czasie populacja tych krajów wzrastała prawie czterokrotnie, dochodziło też do pierwszych podziałów własności (feudalizm) i wreszcie do kryzysu władzy, którego te dynastie nie potrafiły przetrwać, najczęściej ulegając najazdowi z zewnątrz lub niekiedy tylko wewnętrznemu powstaniu (co ciekawe, zwycięzcy tych powstań przywracali tam ideę władzy jednostki, rodu. Tylko taką formę rządów znali.). Władzę przejmowały kolejne dynastie itd., proces ulegał powtórzeniu.
Nowożytne imperia spotkał jednak los nieco odmienny. Proces ich tworzenia był często o wiele krótszy, a przy tym przyśpieszone zmiany demograficzne8 i idące za nimi zmiany cywilizacyjne (urbanizacja, industrializacja, rozwój oświaty) znacznie przyśpieszyły konieczność reform administracyjnych i ustrojowych. Warto zauważyć, że wcześniej do dwukrotnego wzrostu populacji ludzkość potrzebowała ok. tysiąca lat, zasiedlając przy tym wcześniej mniej zaludnione lub bezludne terytoria.
Tak szybkie zmiany musiały mieć i miały wpływ na los nowożytnych imperiów. Ich władcy i związane z nimi elity nie mieli czasu na to, by dokonać unifikacji kultury na podbitych terytoriach. Unifikację utrudniała też rywalizacja między poszczególnymi imperiami, które w walce o „panowanie nad światem” wykorzystywały zróżnicowanie kulturowe na obszarach swych przeciwników.
Skutkiem tej rywalizacji, jej konsekwencją była I wojna światowa, którą możemy uznać za graniczną dla idei imperializmu. To od niej zaczyna się ich rozpad, choć przez jeszcze ponad dwadzieścia lat niektóre z nich będą się nawet rozrastać. Doszło też do powstania nowej, najokrutniejszej formy imperializmu – imperializmu nacjonalistycznego (sięgającego po zbrodnicze idee rasizmu i eugeniki). Początki tej formy imperializmu sięgają wojen napoleońskich; próby budowania imperium przez tego władcę. W czasach napoleońskich zarzucono przyjmowaną w początkach rewolucji 1789 roku ideę obywatelstwa zastępując ją ideą narodu. To właśnie dalszy rozwój tej idei, w połączeniu z ideą rasizmu (wprowadzoną m.in. przez niedouczonego dalekiego krewnego Darwina), doprowadził do próby powołania imperiów nacjonalistycznych (III Rzesza, Japonia). Również, jak w przypadku Napoleona, tylko próby, gdyż władcom tych imperiów nie udało się ich ostatecznie zbudować. Mimo chwilowych sukcesów każdy z nich poniósł klęskę.
Pierwszą wojnę światową możemy określić mianem wojny imperiów, II wojna światowa to już wojna wielu idei – wojna idei imperializmu z ideami demokracji i samostanowienia, ale też z ideami nacjonalizmu, komunizmu, rasizmu, eugeniki.
Na szczęście zwyciężyły idee demokracji i samostanowienia, choć zwycięstwo nie było pełne. Dużo złego przyniosła błędna, fałszywa idea komunizmu (w gruncie rzeczy feudał-komunizmu) kryjąca za hasłami „powszechnej własności” i „władzy ludu”, jedynowładztwo i właśnie ideę imperializmu. Komunizm, marksizm, których największymi błędami była idea rewolucji i brak poszanowania idei własności, upadł dopiero pod koniec XX wieku.
Przez cały XX wiek trwał jednak stopniowy rozpad imperiów. W miejsce autorytarnych monarchii lub państw totalitarnych zaczęły powstawać suwerenne demokratyczne państwa. Procesu tego nikomu nie udało się i nie uda już nikomu powstrzymać, jest on zbyt powszechny.
Oczywiście raz stworzone idee nie giną, zawsze znajdą się tacy, którzy będą próbować je przywrócić. Stąd na przykład wojna Rosji z Ukrainą. Wywodzący się z kręgów komunistycznych przywódca Rosji i jego poplecznicy (tzw. oligarchowie) wciąż sądzą, że uda im się zrealizować plany marzących o imperialistycznym panowaniu pogrobowców carskiej Rosji i ich następców – rosyjskich komunistów. Użyłem wcześniej określenia feudał-komunistów, gdyż rzeczywiście ci tzw. komuniści dysponowali własnością całego społeczeństwa (niczym feudałowie) jak własną. W pierwszym okresie, podobnie jak czasach monarchii patrymonialnej, nie mogli jej jednak zbywać ani dziedziczyć (przynajmniej formalnie), ale to oni byli jej dysponentami. Po tzw. pierestrojce komunistyczne elity uwłaszczyły się na tej własności zyskując prawo jej zbywania i dziedziczenia (określam ten okres feudał-kapitalizmem). To w tych kręgach przetrwała i rozwijała się idea imperializmu. Za pomocą podbojów chcą nie tylko podporządkować sobie inne społeczeństwa wraz z ich terytoriami i dobrami, ale również utrzymać swą zwierzchność nad własnym społeczeństwem.
Ich plany oczywiście nie mają szans. W dzisiejszym świecie wszelkie próby narzucenia jednemu społeczeństwu przez drugie swego panowania, próby wykazania swej nad innymi „wyższości” są niemożliwe. Takie też będą próby powstrzymania dalszego podziału własności, a wraz z nim procesu demokratyzacji. . Ustrojów politycznych nie można określać kategoriami „lepsze”, czy „gorsze”, są one wynikiem konieczności organizowania społeczeństw o określonej strukturze. W związku z tym niestety, droga społeczeństwa rosyjskiego do demokracji będzie jeszcze dość długa. Większość tego społeczeństwa prawa własności i to niepełne uzyskała dopiero w 1860 roku, a w wyniku rewolucji 1917-1918 prawa te zostały znacznie ograniczone. Podobnie było w Rosji oraz na obszarze powstałego później na jego obszarze ZSRR z prawami wolności. To jednak odrębne zagadnienie, poświecę mu inny artykuł, tu mam zamiar pisać o kresie idei imperializmu.
więcej..