- W empik go
Przegląd literatury ludów wschodnich, poezyi greckiej, średniowiecznej, polskiej XVI i XIX wieku: odczyty publiczne z miesiąca maja i czerwca r. z. - ebook
Przegląd literatury ludów wschodnich, poezyi greckiej, średniowiecznej, polskiej XVI i XIX wieku: odczyty publiczne z miesiąca maja i czerwca r. z. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 422 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ODCZYTY PUBLICZNE
Dra Karola Mecherzyńskiego z miesiąca Maja i Czerwca r. z.
Kraków,
1851.
Dziełko niniejsze powstało z ośmiu odczytów, przeznaczonych na zebrania naukowe miejscowej publiczności w miesiącu Maju i Czerwcu r. z. Nie było w ów czas zamiarem mówiącego, ani wchodzić mogło do jego zakresu, przedstawienie całości w przedmiocie tak rozległym, jakim jest piśmiennictwo uważane w swym dziejowym obrazie. Nie przedstawia też zbiorowej całości niniejszy Przegląd, który wszakże poprzedza mająca wyjść w takimże kształcie, lecz większym nieco rozmiarze, Historyą literatury powszechnej z szczególnym względem na polską.I.
Na tej wielkiej widowni, którą społecznym światem nazywamy, rozwija się wiekami czynne życie ludzkości. Płyną dzieje falami odmian, grają żądze, wrą niesforne żywioły; a w walce ustawnych przerodzili świata i wirującej ciągłym ruchem rzeczywistości, snuje samoczynne siły duch, twórca życia, i kona niewidomie swoje dzieło. Nie jestto sztuczne, martwą sprężyną poruszane wahadło, kalejdoskop przedstawiający oku igrzysko przypadkowo zmieniających się kształtów; ale żywe, ruchome drama, które skrytą układa ręką i ku nieznanym celom zwraca historycznie geniusz świata.
Jak w świecie rzeczywistym, lak i w umysłowym, życie jest ciągłym ruchem i postępem. Na ostatecznym krańcu cywilizacyi, u schyłku ściemniających się i zużytych idei czasu, poczyna się świat młodzieńczych, wiośnianych wrażeń, państwo nowego życia, światła i piękności.. Ktokolwiek wznieść się umie do pojęcia prawdziwego postępu, snadno przyzna, że ludzkość nie cofała się nigdy w swojej drodze. Ludzkość bowiem, to rwisty strumień, płynący ciągłym i niewstrzymanym biegiem. Jeśli skaliste opoki, łomy i zaspy stawią mu silne tamy, wody jego nurtują spodem i ziemią, utrzymując skryte związki z oceanem, dopóki nie wzbiorą fale i nie urosną w powódź gwałtowną, która te powierzchowne zawady zniesie, i odzyskującej swoje prawa rzece głębszy i swobodniejszy gościniec wyżłobi. Jest czynna siła w umyśle ludzkim, co jak siła płodzenia w naturze nie próżnuje nigdy: tą siłą parta ludzkość zdąża nieustannie do przeznaczonych sobie zakresów.
Co zowiemy uprawą towarzyską, światłem, wykształceniem umysłowem, zwierzchnia jest szata, objawienie się wewnętrznych działań ducha, bez którego byt nasz pojętym być nie może. Badając, rozumując, tworząc kunsztownie, rozwijamy tylko uczucie naszego bytu. Wszelka zatem umiejętność i sztuka powinna być owocem życia, bynajmniej zaś rzeczą za granicami bytu naszego umieszczoną. Wszystko się z życia rodzi, życiem krzewi, i życiu służy. Ta jest najwyższa zasada uprawy społecznej: z tej zasady wychodzi pojęcie ogólne umiejętności, sztuk, i wszelkiej umysłowej oświaty. Wdziękami życia rozkwitnąć, światu się wdziękiem przymilić, farby w świecie rozpostrzeć, wonie na świat rozszerzyć – oto przeznaczenie, do którego wzrasta nadobny kwiat człowieczeństwa.
Na tle tego wielkiego obrazu, który przedstawia oku społeczność uważana w swoim ogóle, spostrzegamy jakby mieniące się i rozmaitością uderzające barwy, co się wzajem cieniują i odróżniają, jak światło dzienne igrające w promieniach tęczy. Sąto widome cechy osobnych plemion i narodowości, wypływające z przyrodzonego usposobienia, miejscowych wpływów, i przewagi pewnej władzy duchowej, która właściwych kształtów grą i odmiennością rozmaite w ludziach i narodach uwydatnia różnice.
Naród uważać należy jak jednostkę zbiorową, powstającą z związku pojedynczych jestestw, węzłem rodzinnych uczuć, wspólnością miejsca, praw, sił i działań woli w jedno jestestwo zespolonych. Jestto (jak się wyraża Herder) żywotwór przyrodzony, na wzór rośliny krzewiący się w rozliczne gałązki i konary. Jak latorośl żyjąca powinien spoczywać na swoim pniu żywotnym, z korzenia swej żywotności ciągnąć soki życiem płynące, i życie z życia rozwijać.
Kiedy społeczne ciało ożywia duch, i w łonie jego promienieje światło narodowej idei, naród wtedy kształci się na drodze postępu. Z żywa wiarą i miłością chowa i pielęgnuje to wszystko, co się ściśle wiąże z jego pierwiastkiem, co miejscowość, co dzieje, co długich nawyknień władza spowiła z jego sercem i uczuciem, i co dlatego stało się jego potrzebą, tchem żywotnym, węzłem społecznego przymierza, ' słowem narodowością. Nie przyjmie się w narodzie żaden pomysł, żaden obyczaj obcy, nie skazi snadno rajowi cudzoziemczyzną, jeśli na straży ich stoi z godłami swemi idea narodowości, która, jak sprężysta toń oceanu, wyrzuca z siebie to wszystko, co płynnemu żywiołowi obce, martwe i bezpożyteczne na dnie jego grążyło. Zgoła, naród każdy kwitnie i wzrasta według wzrostu krzewiących się w nim sił i żywiołów przyrodzonych, a oświata jest rozwinięciem się, kwiatem i najpiękniejszą koroną jego życia.
W trojakiej postaci jawi się i najwydatniej uzewnętrznia duch narodowy: w religii, literaturze i sztuce. Jestto najprawdziwsze, najżywsze, najtrafniej dzieje wewnętrzne i duchowe jawiska odbijające trójznamie i trójoblicze narodu.
Siła umysłowa, charakter ludu, szuka urzeczywistnienia w zewnętrznej formie. Promienieje w uczuciu, farbi się w wyobraźni, przedstawia bezpośrednio w umysłowej wiedzy. Tom. Campanella nazwał świat księgą pisaną ręką Boga; można w tem rozumieniu literaturę nazwać księgą żywotną ducha, że w niej duch złączony ze słowem wszystkie działania i tajemnice swoje najsilniej objawia.
Literatura, owoc duchowego życia narodu, mieści w sobie jego treść, prawdę i istotę. Jako słowo żywotne, przedstawia rys wierny i podobieństwo, zwierciadło i oblicze, najrzetelniejszy wyraz umysłu i charakteru narodowego. Stojąc w apoteotycznem świetle na wysokościach czasu, i ogarniając sobą zarówno przeszłość i przyszłość, wskazuje kierunek jego, dążenie, i w świat unoszące się ducha potęgi. Ona jest tą błogą i uszczęśliwiającą krainą, w której duch niezawisły od rzeczywistości wieczne wywalcza zwycięztwo. Ona pieści i wychowuje te lube sny ludzkości, co w jej ideach, nadziejach i pragnieniach, ślą jej z góry jakoby pieśń proroczą i zaświatowy mikrokosm przyszłych przemian i losów. Trafnie powiedział Bakon: że poezya użycza człowiekowi czego mu wzbrania historya, a umysł rad przestaje na pół – świetle i podobieństwie, gdzie niema prawdy i jaśni. Gdy powstająca z łona czasu idea, szukając urzeczywistnienia, błąka się jeszcze poza szrankami dziejów, gdy świal w drętwieniu drzymie i narzędzia czynu rdzewieją, Literatura zwodzi już stanowcze walki, i z proroczych wyżyn geniuszu ukazuje zwycięzkie godła przyszłości.
Ta dążność niezbędna, to parcie ustawne ducha ku przyszłości, jest siłą młodzieńczą dzisiejszych ludów, którą nazywamy postępem, a która przedewszystkiem rozwija się w literaturze. Dlatego (jak dowcipnie wyraził się jeden z pisarzy) wynaleziono ruchome głoski, ku posłudze ruchomej i ciągłym postępem żyjącej literatury.
Wielkiej-to wagi dzieło, chwytać i spajać owe skryte ogniwa czasu, wiążące się z sobą siłą jakby magnetyczną myśli. Wieki, tak jak ludzie, mijają szybko, i od pokoleń do pokoleń przenoszą społeczną arkę oświaty. Jedna myśl buduje drugą, jedna społeczność rozwięzuje w drugiej swoję pracę i zadanie. Ztąd wzajemny udział narodów w wielkim zawodzie postępu. Historya literatury zważa ten postęp, i wywołuje przed siebie postać idealną jawiącego się w swych dziełach ducha ludzkości. Zatrzymując się nad jednym wyłącznie narodem, wypatruje w dziejowym rozwoju piśmiennictwa plemienne jego rysy i znamiona, i tą drogą sprowadza naród do samowiedzy, aby się w własnej poznał przeszłości i sobie samemu przypatrzył. Jestto otwarta księga spełnionych prac i losów, wskazówka wewnętrznych sił i usposobień, słowem postać i wizerunek narodu, we wszystkich życia historycznego porach i przygodach. Dzieje same przez się nie dojrzewają do tej pełni ideału. Dlatego mędrzec werulamski historyą nie uzupełnioną dziejami literatury przyrównywa do posągu Polifema, któremu oka brakuje: oko bowiem jest najwierniejszem zwierciadłem duszy.II.
Literatura, wyraz encyklopedyczny, w obecnem znaczeniu pochłonął i owładnął cały okrąg umysłowości ludzkiej: w jego zakres wchodzi zarówno myśl i czucie, a w ogóle dziejowy żywot spółeczeństwa, historya jego czynów i losów. W ściślejszem rozumieniu oznacza te wyłącznie geniusza dzieła, w których charakter i własności narodu najżywiej się odbijają i najwierniej malują.
U starożytnych literatura nie była w ten sposób jak dziś pojmowaną, ani stanowiła osobnej i wyłącznej sfery; ale złączona z życiem publicznem, nierozdzielną z niem tworzyła jedność, tak iż jeden tylko w pojęciu ludu życiokształt społeczny, polityczny, ogarniał sobą wszelki byt i wyczerpywał wszystkie potęgi umysłu narodowego. Poezya, historya, filozofia, występowały jak pośrednie i w ognisku tej moralnej całości ściśle spromienione części. U nowoczesnych literatura jest obok społecznego bytu osobnem niejako jawiskiem duchowem, w którem życie wewnętrzne, umysłowe, samo się upostacia. Niekiedy nawet brak życia publicznego literatura swą żywotnością nagradza i uzupełnia.
Z życiem publicznem pospołu literatura u starożytnych wznosiła się, i wraz z niem upadała. Przeciwnie u nowoczesnych stoi częstokroć w nieodpowiednim mu stosunku; i nie raz, kiedy polityczny byt zdaje się nierozwiniętym i niezdolnym osiegnać swojej pełni, w literaturze duch czynny narodu postępuje naprzód, zrywa krepujące go więzy, i zdąża do najwyższych zakresów swej przyrodzonej dzielności. Nie raz społeczność polityczna chromieje, a literatura kwitnie siła i zdrowiem; poezya, umiejętność, czerpią wzrost z tych zbawiennych żywiołów, których ogół społeczny jeszcze ani znieść ani w soki żywotne przetrawić nie może, i które później dopiero z łona poezyi i umiejętności w życie publiczne się przelewają, i z rzeczywistym bytem narodu wiaża.
Tego wzajemnego na siebie wpływu literatury i politycznego życia nie znali starożytni, u których wszelka umysłowość i potęga duchowa z życia spólnego wypływała; lecz nawzajem, jako żywotwór przyrodzony, wraz z niem upadać musiała, skoro tylko jej grunt i posada wstrząśnieniu szkodliwemu uległy.
Umiejętność literatury i jej historyi, równie nieznaną starożytnym, nowsze dopiero stworzyły czasy. Początek swój wiedzie ona od czasów reformacyi, epoki odradzającego się ducha wśród nagłych wstrząsnień umysłowych, przez które myśl ludzka usiłowała oderwać się od więzów tradycyi i powagi, i przeciw nim skutecznie siły rozumu uzbroić.
W tworzącym się ówcześnie systemie umiejętności, postrzegamy pierwsze zawiązki właściwej naszym czasom literatury, usiłowania niektórych pisarzy dążące ku temu celowi, aby z wiadomych szczegórów porządny wysnuć wątek, i przedstawić obraz dziejowy wszystkich działań rozumu, owoców prac i doświadczeń przeszłości, wiążących się w jeden ogół umiejętnej oświaty.
Wyższem rzeczy pojęciem i zwróceniem uwagi filozoficznem na znaczenie i cel każdej z osobna umiejętności, oznaczył właściwe stanowisko literaturze, i ukazał ją w świetle prawdziwej godności, jeden z największych geniuszów XVI wie – ku, Franciszek Bako Werulamski, którego dzieło Restauratio magna (r. 1605) rozwijające encyklopedyą ludzkiego wiedzenia, opartą na powszechnej filozoficznej podstawie, siało się pochodnia wyświecającą nowe drogi i warunki niezbędne naukowego postępu. Naznaczając w ogóle trzy dzielnice historyi, z których pierwsza obejmować ma dzieje kościoła, druga dzieje świeckie powszechne, trzecią poświęca Bako literaturze i sztuce. Tej ostatniej, jeszcze liczonej u niego miedzy nieznane umiejętności, tak wysoką nadaje cenę, że historyą działań społecznych, nie uzupełnioną dziejami literatury, uważa za obraz pozbawiony światła i postać martwą bez ducha. Polyhistoryi swego wieku, w którym literatura, jak w ogóle każda umiejętność, była kramem wiadomości bez oznaczonego dążenia i celu, jawnym stawiąc się przeciwnikiem, dzieje literatury pojmował w historycznym rozwoju myśli, i wskazywał je nie tylko jak światło pomocne do objaśnienia duchowego i politycznego życia narodów, ale i potęgę przeważnego wpływu na ulepszenie społecznych urządzeń i stosunków.
W XVIII wieku napotykamy już pisarzy, których prace około historyi literatury stają się rozumowym, filozoficznym poglądem na żywot dziejowy rozwijającego się w swych dziełach ducha ludzkości. Do rzędu takich pisarzy należy przed innymi
Vico, który w swem dziele scienza nuora usiłował skreślić niejako metafizykę historyi, i wszystkich ludów umysłowe zjawiska sprowadzić do jednej powszechnej zasady. Literatura występuje tu jako główne ogniwo w rozwoju działań duchowych; poezya jak pierwsza mądrość, Ia prima scienza del mondo, która zawięzuje początki ludzkiego udoskonalenia.
W Niemczech znakomity filozof Herdek rozwinął pomysły swoję do filozofii dziejów ludzkich. Analogiczne stosunki między zjawiskami rzeczywistego świata, wpływ klimatu, organizmu i zewnętrznej przyrody na usposobienie ducha, stanowią właściwy wątek, z którego twórczy ten pisarz wysnuł głębokich rozumowań pasmo.
Nadzwyczajne wypadki i towarzyszące im wstrząśnienia w umysłowym świecie, do których w końcu XVIII wieku Francya pierwsze wydała hasło, spowodowały ważne zmiany w duchowem życiu narodów. Zwróciły się wszędy ku jednemu celowi dążności umysłowe, i w pojęciu spolnem jednej powszechnej zasady za najważniejszą w życiu ludów objawę uznano narodowość.
Z takiego pojęcia wychodząca tak zwana romantyczna szkoła podniosła literaturę na właściwe i pełne znaczenia stanowisko. Dwaj Schleglowie przez swoje pisma do historyi literatury odnoszące się, Schelling przez swój filozoficzny idealizm, Adam Müller, Wachler, Bouterweck, ważne natem polu nauki położyli w Niemczech zasługi. Dzisiaj wszędy zajmują się uczeni skreślaniem dziejów narodowej oświaty, zwracając szczególny wzgląd na tego rodzaju umysłowe zjawiska, w których charakter i duch narodu najwidoczniej kształtuje się i odbija.LITERATURA LUDÓW WSCHODNICH.
Zgodne wieków dawnych podania i prace badaczów starożytności udowodniły, że wschodnia Azya, ojczyzna najdawniejszych społeczeństw ludzkich, wychowała pierwotne ziarno religijnej i społecznej oświaty. Odwieczne plemiona Indu i Egiptu, ludy starożytne Persyi i Arabii, Tybetanie, Chińczycy, Hebrajczykowie, witają nas najprzód w historyi: ku nim za obrotem słonecznego światła pierwsze w dziejach nauk zwracając spojrzenia, widzimy wybłyskującą zorzę i zaranie oświaty na wschodzie.
Wschód, wiecznotrwała wiosną uśmiechający się ogród przyrody, powiewny biała szatą lothus, i oddychający rajskich kwiatów wonią; dyamentowe łoże zbytku, świecącego nieprzebranym zbiorem bogactw, pod których ciężarem ugina się słoń olbrzym rodu zwierzęcego; wschód, ma obok lego uroku inny jeszcze potężniejszy urok – starożytności.
Gdyby starodawny Tyr, Babilon, Memfis, Kartago, zmartwychwstały dziś z grobów, i ukazały się znowu w swej dziejowej postawie, z swemi zwyczajami, prawami, i całą budową społecznego życia; z jakąż radością spieszylibyśmy oglądać ten świat tak ciekawy, a tak mało mówiący w historyi! Wszakże obyczaje, zasady, wyobrażenia wielu narodów wschodnich są dziś niemal też same, jakie były w czasach kwitnącego Babilonu, Memfidy i Kartagi. Podobne ciekawości, dla których rozkopujemy lawy dawnego Herkulanum, grzebiemy w gruzach które były niegdyś Palmirą, istnieją w Benares i Dehli, na brzegach Malabaru i Koromandelu, nie w ułamkach domowych naczyń i skorupach etrusków, ale w rzeczywistem życiu ludów, o których można powiedzieć, że są starszemi bracią rodu ludzkiego. Religia, stojąca na straży ustaw, dochowała je w pierwotnym niemal stanie. W dzieciństwie bowiem społeczności ludzkiej zasady wiary mieszały się z ustawami publicznego i domowego życia. Pyszna filozofia jeszcze nie powiedziała ludziom, że można napisać światu prawa bez przyłożenia się do tego bóstwa.
Wschód, kolebka oświaty, wypielęgnował pierwsze zawiązki ludzkiego udoskonalenia. Mówią to odwieczne księgi Indów, piramidy i hieroglify Egiptu, zdumiewające swoją dawnością wynalazki chińskie, ślady pierwotne krążących w dzisiejszym świecie pomysłów, wyobrażeń i języków, to tajemnicze pokrewieństwo nasze z przeddziejową rodziną ludów Indu i Gangu, unoszące ku nim dlatego myśl naszą i czucie urokiem niewysłowionym. Słusznie przywięzujemy wagę i znaczenie do tych dźwięków dalekich, podobnych do szumu wody ściekającej w zaroślach dzikiej i niedostępnej puszczy, od której podróżnik w rzewnem zadumaniu się oddala.
Godne podziwu bogactwo literatury wschodniej odpowiada zewnętrznej przyrodzie. Jak szczyty podniebne gór Himalai, wzniosła jest i olbrzymia w swoich utworach fantazya wschodnia; jak romantyczne lasów głębie, w których tyle wieków samotny przemarzył bramin, taka jest głębia jego pomysłów.ZNAMIONA OGÓLNE LITERATURY WSCHODNIEJ. ORYENTALZM.
Sferę pierwotną umysłowości ludzkiej tworzy i wypełnia idea przyrody. Człowiek jest z przyrodzenia istotą społeczną. Prawo natury kojarzy związki rodzinne, potrzeba społeczna wiąże nawzajem rodziny jedne z drugiemi.
Z pojedynczych związków i plemion w jedno ciało złączonych powstaje ogół społeczny, lud, naród, państwo. Patryarchalny rząd pokoleń, powaga starszej głowy, przy właściwym zbiegu okoliczności, przeradza się w samowładztwo lub hierarchią. Jak pszczelna rzesza, lud podziela się na kasty; każda ma zakreślone sobie właściwe powołanie i pracę. Kapłani, a obok nich przedniejsze ludu warstwy, piastują wyłączny udział oświaty i władzy. Religia zasadza się na ubóstwieniu sił przyrody – umiejętność na uważaniu natury i doświadczeniu – sztuka jest naśladowaniem i fantastycznem łączeniem kształtów przyrodzonych – olbrzymie i w wieczność posiągające postaci i cudotwory, ostatecznym wielkości wzorem i ideałem. Jeszcze pełen zdumienia okiem tylko i uchem pojmuje człowiek przyrodę. Duch nie znalazł jeszcze wyrazu, aby przeważające uczucie ogarnąć i zamknąć w pojęciu. Myśl i pismo są hieroglifami i symbolicznemi obrazami przyrody.
Egipt przedstawia nam obraz ludu utrzymującego się na tym stopniu oświaty.
U Indów, w czasach najdawniejszych, podobnież ubóstwienie natury było panującą ideą. Religijne księgi Veda w bóstwach słońca i ognia (Indra i Agni) przedstawiają jedynie uosobione siły przyrody. Na tym stopniu pojęć religijnych Indra występuje jako bóg, stwórca świata i pierwsza przyczyna wszech rzeczy. Dopiero w księgach Upanischada wybłyskuje pojęcie powszechnego i świat cały napełniającego ducha, którym jest Brahma. Bóstwo nie jest odosobnione ani różne 'od człowieka, o ile len głębokiem myśleniem i zanurzeniem się w własne jestestwo wynaleść je w sobie umie. Bogata literaturą kapłanów, z religijnych i poetycznych pism złożona, jest owocem rozwiniętej w tym kierunku umysłowości Indyan. Gdy po upływie długich wieków, w ciągu których Indowie rozmaitym stosunkom i przewagom obcym ulegli, braminowie odszukali starodawne skarby mądrości, stały się one dla następnych pisarzów źródłem natchnienia; i zakwitła nowa, kształcona kunsztownie literatura (epos, lira i drama), w której fantastyczna sfera bóstwa spłynęła w świat rzeczywisty i ziemskie ogarnęła życie.
Dziwna mieszanina pierwiastku duchowego z zmysłowością, boskich z ludzkiemi charakterów i symbolów, stanowi właściwą cechę indyjskiej literatury.
Pojecie dwoistej siły, światło i ciemność, pierwiastek złego i dobrego, nadają właściwe tło i kierunek literaturze Persów. Świat cały wystawia walkę tych dwóch przeciwnych sobie pierwiastków. Natura staje niejako w oddaleniu; cześć religijna odrzuca wszelkie oznaczone kształty, a zwraca się ku polotniejszej, bezkształtnej i jasnością samą objawiającej się materyi, jako najbliżej z duchem spokrewnionej. Tu bujna w swoim pędzie fantazya nieco skrzydła opuszcza; nie może już igrać z rozmaitością form; występuje w jej miejscu siła i zapał uczucia, szlachetne uniesienie się ku temu, co jest w sobie jasne i czyste: i to stanowi żywioł wyłączny i charakter czcicieli światła. Z nierozwikłanej jeszcze i do zewnętrznych tylko stosunków człowieczeństwa przylegającej idei prawa występuje foremna i mechaniczna budowa państwa, albowiem światło przenika jedynie wybrańsze czoło narodu, a na poziome jego warstwy zaledwo słaby odblask posyła.
U Hebrajczyków duch wyrywa się już w zupełności z objęć natury. Ponad światem i rzeczywistością jawi się Bóg, stwórca wszech rzeczy. Znika apoteoza przyrody, a cześć religijna wybiega poza jej szranki ku nadzmysłowej i czysto-duchowej istocie. Ziemskie i skończone w sobie państwo natury zamienia się w bezmierne, wiekuiste, i nieogarnione ziemią królestwo Boże. Nie już konieczność przyrodzona, ale zakon i wola Najwyższego panuje i rej wiedzie w stworzeniu.
Wszystek świat i żywot ludzki obraca się około tego wspólnego początku. Bóg jest źródłem i ostatecznym celem wszystkiego. "Niebo ogłasza Jego "chwałę, a ziemia opowiada dziwne rąk Jego sprawy
Takim duchem natchniona i ożywiona literatura hebrajska jest prawdziwem objawieniem się bóstwa w piśmie. Historya wskazuje rękę Opatrzności kierującą losami narodów. Prorocy są mówcami występującymi w sprawie Boga, i poezya wysławia Pana niebios, jako jedynowładzcę wszystkiej ziemi.
Jestto właściwą cechą poezyi Hebreów, że objaśniona ideą monoteizmu wszędy zbiorową całość wszechświata, sferę ziemskiego życia i gwiaździste niebios obszary w jedność sobą ogarnia. Rzadko zatrzymując się nad szczegółowemi zjawiskami, wnika w ogół stworzenia. W obrazie jej przyroda nie jest wyłączną, własnem życiem promieniejącą pięknością: piewca hebrajski mieści ją w kole środkowem wyższej stwarzającej potęgi. Jestto żywotna objawa wszędy przytomnego w świecie zmysłowym Bóstwa. Dla tego liryczna poezya Hebreów już w samej treści swojej tak jest uroczysta i wzniosła. Ilekroć zstępuje na obszar człowieczeństwa i ziemskich nizin dotyka, głos jej oddycha tęsknotą i posępnością. Nigdy prawie, nawet w zapale najwznioślejszych natchnień, wywołanych uroczą władza muzyki, nie zabywa tak jak indyjska poezya rytmicznej miary. W mowie obrazowa, dla zmysłów malująca, a jasna i pełna prostoty w myślach, rada tworzy przenośnie i podobieństwa, które zawdy niemal rytmicznie się powtarzają.
Wprawdzie kapłani u Hebrajczyków stoją jeszcze w pewnym od ludu przedziale; ale duch kasty znika zupełnie. Wszyscy składają jeden żywot społeczny, i zarówno wszyscy jedno powołanie piastutą, jak mówi Pismo: "Stanowię w was królestwo kapłanów; wy mi będziecie ludem świętym. " A tak w narodzie hebrajskim pierwszy raz obok literatury kapłanów występuje właściwa literatura ludu. Psalmy są poetycznym wyrazem narodowego uczucia; prorocy wodzami ludu, stojącemi na straży idei narodowej, i usiłującemi w serca ludu wlewać ducha pociechy i nadziei.
Język hebrajski, ubogi w formy i znaki do przedstawienia oderwanych pojęć, większe za to posiada bogactwo wyrażeń zmysłowych, które jako obrazy służą niemniej do oznaczenia wyższych nadziemskich wyobrażeń. A tak literatura hebrajska jest rozumową hieroglifiką, która pojętnemu zmysłowi snadno swe tajemnice otwiera, na którą wszystkie wieki wskazywały i zawsze wskazywać będą. "Księga ksiąg (mówi Goe – the) na to nam jest od Boga daną, abyśmy się weń jak w drugi świat uważnie wpatrywali, nią oświecali i doskonalili. "INDYE.
Indye odosobnione są od nas nie tylko przestworzami oceanu, ale i odległością wieków.
Zamknęły księgę swojej historyi, i są jakby posągiem własnej starożytności. Nikt już dziś, jak przed wieki, nie dąży tam dla nabycia światła; chyba po farby i korzenie, do tego sławnego Benares, gdzie dawni Aten i Rzymu filozofowie czerpali swoje umiejętności i dociekali tajemnic przyrody. Handel, przeważniejszy niżeli oręż, zawojował te państwa, a złote więzy ukuła im Golkonda. A kędy Aleksandra W. potęga zaledwo dosięgała, tam obcy kupiec siłą przemysłu rozpościera swoje panowanie; ziarno goździka przechyla szalę polityczną Indów.
Kraj-to historyczny i pełen pamiątek, który mimo wiary indyjskiej ma dotąd we czci imiona Mojżesza i Salomona – w którym rzeka Indus, przerzynająca królestwo Kandahar, przypomina flotę macedońską płynącą niegdyś pod dowództwem Nearcha – gdzie pokazują drogi, któremi przechodzili Tamerlan i Nadir-Kulikan. Kraj kwitnący wszelkiemi powabami przyrody – gdzie u – śmiecha się Samarkandy dolina, rajem ziemskim nazwana, gdzie pyszny Negar panuje krainie kwiatów, i gdzie kwitnie najpiękniejsza w świecie róża. Jeszcze Europa cała pogrążoną była w ciemnym śnie niewiadomości, kiedy Indostan, kolebka wschodu, kwitnął bogactwem umiejętności i kunsztu. Na wiele tysięcy lat przed erą chrześciańską ukazują się tam świetne, twórczą fantazyą ożywione poemata, i odwieczna, w dwumilowej skale wykuta mitologia, dzieło niepamiętanych wieków, obok którego piramidy egipskie zdają się jeszcze młodemi. Mędrcy świata z Indyi wynieśli pierwsze prawidła obyczajów. Tales, Pitagoras, z tamtąd mieli swoje wiadomości. Wielu sądzi, że druk wynaleziony był w Indostanie pierwej daleko, niżeli go zaznano w Chinach. Od Indyan Arabowie nauczyli się znaków liczebnych. Ich gwiazdarskie wiadomości, język i pismo, według powszechnego mniemania pochodzące z czasów przedhistorycznych, równie jak ich religijne podania w obrazowych postaciach i piśmie, wskazują czasy jeszcze pochodnią dziejów nierozwidnione.
Jako mytyzm u wszystkich narodów jest pierwiastkowym kształtem dziejów, tak i pierwotnym kształtem filozofii, religii i poezyi. Mythos Jestto mowa o duchu, który pierwszy raz wcielić się w słowo usiłuje. W pierwotnym pojęciu nie oznacza bynajmniej poezyi, uważanej jako utwór dowolny; jest raczej poezya przyrodzoną, którą nie pojedynczej osoby umysł, ale duch ogółu stwarza, i w jej szaty myśl swoje przyobleka. Pierwotna filozofia Indów jest razem pierwotna ich poezyą. W księgach Weda widzimy to połączenie i najdawniejszą epokę tak poezyi jako i filozofii.
Najwyższy przedmiot religii indyjskiej, bóstwo, jest bezwarunkową jednością we wszystkiem, która w żadne pojęcie ogarnioną być nie może. Jako stwórca, zowie się Brahma; jako utrzymująca siła, Wishnu; jako bóstwo niszczące, Shiva. To troiste bóstwo stanowi trójcę indyjską (Timurti).
Brahma (w języku sanskryckim mądrość) dał swoję imię kapłanom, którzy od niego braminami są zwani. Ten bóg, zaufany w swojej wielkości, sądził się równym niszczącemu Shiva, śmiał nawet poniżać bóstwo Wishnu. Między Bramą zatem i Wishnu wszczęła się walka. Gwiazdy pospadały wtedy z niebokregu, światy pogrążyły… się w przepaści, a ziemia zatrzęsła się w swoich posadach. Zalęknione stworzenia pozamykały na ten widok oczy, i przyszły do Szywena, prosząc go, aby się ulitował nad ich niedolą. Stanął władca wszechmocny w pośrodku walczących bogów, pod postacią słupa ognistego, i skrócił ich zapalczywość. Usiłowali Obadwaj bogowie dostać się na wierzchołek słupa, albo wgrzebać ziemia do jego spodu; ale próżne były zapędy. Shiwa ukazał się z tryumfem i rośmiał, podobnie jak wtenczas, kiedy zdobył trzy twierdze: złotą, srebrną i żelazną. Padł Wishnu do nóg pana, który mu odpuścił winy. A gdy i Brahma błąd swój z pokorą uznał, rzekł mu Shiwa: "Iżeś okazał "twój żal, wszystkie obrzędy braminów należeć "będą do ciebie. "
Brahma pojął za żonę boginie nauk i harmonii, która wyszła z morza, a utworzona była z mleka. Sarassovadi jest także boginią mowy. Ta allegorya zdaje się wskazywać starodawnego prawodawcę Indyan, który mądrością i wymową swoją lud wyprowadził z dzikości, i zbliżył do poznania nauk i kunsztów. Słusznie upadł w swej walce Brahma – bo mądrość póty tylko włada jak bóstwo, póki się nie łączy z godną poniżenia zarozumiałością i pychą.
Wishnu czczony jest pod wielorakiemi postaciami, które przybierać miał na siebie. Liczne jego przeobrażenia, walki z olbrzymami i potworami (przypominającemi Tytanów i Herkulesa) zdają się być w związku nie tylko z mitologią, ale i z podaniami biblii. Grecy mieli mitologiczne podania o olbrzymach, którzy ośmielili się wyzwać bogów do walki, i kładąc góry na góry, wdzierać nawet do Olimpu, z kąd piorunem Jowisza straceni zalegli swoim upadkiem otchłanie – podobnie jak aniołowie w biblii, którzy za pychę straceni byli do piekła. Indyanie w swej mitologii uczynili niezgodę boginią nędzy: wyobrażenie to zawiera więcej prawdy i moralności, niżeli u Greków, i zgodniejsze jest z biblią. Wyjście jej na świat przypomina w sposób wyraźniejszy zamieszanie u wieży Babel.
Siiiwa nakoniec jest – to bóstwo niszczące. Rzecz godna uwagi, że Indyanie, lud spokojny i łagodnych usposobień, dali w swej mitologii pierwszeństwo groźnemu bogu zniszczenia. Taka wiara zdaje się usprawiedliwiać systema niektórych filozofów, szczególniej Boulangera, który utrzymuje, że strach u ludzi potworzył wiary.
Wyobrażenie trójcy indyjskiej, (trzech bogów w jednym złączonych) rozeszło się niegdyś po Egipcie i między Chaldejczykami, przeniesione do Italii przez Pitagorę, Grekom tłumaczone przez Platona.
W kosmogoniach Indyan wyższy jest podobno idealizm, niż w pojęciach Platona i późniejszych filozofów niemieckich. Świat widomy, w ich wyobrażeniu, jest tylko snem i ułudą zmysłową. Duch za winy swoje strąconym został na ziemię, i pokutniczo prowadzi żywot ziemski, cielesny.
Wreszcie, tak w księgach świętych, jako i między braminami, na liczne podzielonymi zwolennictwa, krążą najrozmaitsze pojęcia o Bogu, świecie i duszy; występuje tu zarówno realizm i idealizm, materyalizm i spirylualizm. Pod szatą poezyi i powieści przebija nader przenikliwy rozsądek. Nie należy tu wszakże szukać umiejętnego i systematycznego ducha filozofii.
Trzy są główne języki indyjskie: Sanskryt, Prakryt i Megadhi.
Sanskryt jestto święta mowa braminów i ich ksiąg religijnych; mowa od dawna umarła, nie – gdy wysoko uprawna i nader bogata, która żyła bez wątpienia w ustach ludu. Można sanskryt uważać za matkę wszystkich języków; jakoż nie tylko podobieństwem brzmień, ale i wewnętrznemi własnościami zdaje się wyświecać to powszechne prawie z niemi pokrewieństwo.
Prakryt jest zwyczajną mową Indostanu, dzielącą się na różne narzecza; Magadhi albo Misra mową kapłanów Buddy, pomieszaną z wyrazami sanskryckiemi, pod której nazwą rozumieją się także mowy obce, wprowadzone do krajów nad Indem i Gangesem leżących.
Literatura indyjska ukazuje się naprzód jako religijna w teologii i obejmujących ją księgach świętych. Później, w miarę oddzielających się coraz więcej stosunków życia, występuje na polu świeckiem w dziejopiśmie pokoleń indyjskich, w umiejętnościach przyrodzonych, i w poezyi, która nawzajem łączy się z mitologia.
Księgi Weda zachowali dla siebie sami bramini; oni tylko posiadają klucz do ich zrozumienia. Wywodzą początek ich od Boga, i uważają je za słowo Boże. ' Pierwsza księga zawiera modły i hymny w wierszach miarowych, druga modlitwy prozą pisane, trzecia modlitwy do śpiewu przeznaczone, ostatnia jest zbiorem nabożeństw używanych przy ofiarnych obrządkach i wzywaniu bogów. Te księgi uważać należy za główne czyli zasadnicze, które atoli mają swoje osobne wykłady, równej używające powagi jak Talmud u Żydów. Stare księgi (Purana) stanowią jakby podręczną biblią, zawierającą bogaty skarb mitologii, metafizyki, poezyi lirycznej, wreszcie powieści i różnego rodzaju wiadomości. Bujność występującej w całym przepychu wyobraźni, i nadzwyczajna głębia badań umysłowych, nadają im cechę szczególną, która jest razem znamieniem całej literatuy indyjskiej. "Choćbyś geniusz badawczy Kanta zespolił z poetycznym geniuszem Homera (mówi jeden z pisarzy), jeszczeby i to nie wystarczyło na utworzenie pieśni Purana
Poezya mityczno – bohaterska Indyan występuje szczególniej w dwóch wielkich epopejach sanskryckich, Ramayana i Mahabharata, uważanych za najszacowniejsze perły poezyi wschodniej.
Ramayana). powieść epiczna, uchodzi za dzieło najdawniejszego poety indyjskiego Valmiki, który podobno jest osoba mityczną. Twierdzą o nim, że był wynalazcą rymotworstwa u Indyan, i właściwej im wiary wierszowej slokos zwanej. Poemat jego oddychający uczuciem elegicznem, opiewa sławnego zdobywcę i wojownika Ramę. Jestto ulubieniec przyrody, w całej sile i piękności młodzieńczego wieku, szlachetny rodem, uniesiony miłością, ale nieszczęśliwy i na troski wygnania potępiony, walczący nieustannie z trudami i niebezpieczeństwy.
Ten poetyczny utwór, zdaniem Schlegla, trzyma środek miedzy homeryczną prostotą i jasnością przedstawienia, a bogactwem i strojem wyobraźni, jaka znamionuje poezyą Persów. Całkowite epos, (z wyłączeniem epizodów uznanych za nieprawdziwe), składa się z 24, 000 dystychów czyli dwuwierszy, a podzielone jest na siedm ksiąg (kanda).
Pierwsza księga, Adihanda zaczyna się od powieści o samym utwórcy poematu, i o początku jego dzieła. Opowiada wieszcz, jak bóstwo Narada dało mu poznać wielkie cnoty i nadzwyczajną odwagę Ramy. Gdy zaś jego przygoda stała się poecie trafunkowo powodem wynalezienia miary wierszowej, ukazuje mu się w pustelniczej chacie sam Brahma i zachęca go do wyśpiewania czynów Ramy, przepowiadając mu razem, że utworzy pieśń wielką, która stanie się nieśmiertelną.
Według uwag przytoczonego powyżej Schlegla, zjawienie się Ramy uważane jest w podaniu indyjskie… m za siódme przeobrażenie bóstwa Wishnu.
"Przyszły przed oblicze Brahmy utyski i skargi na niegodziwe czyny Ravana, króla Lanki, i jego żony. Aby go zwalczyć i ukarać, wziął na się Wishnu postać człowieka, syna Dasharatha, króla Ayodhya. Pierworodny syn królewski Rama przeznaczony jest od ojca na następcę; ale Koika, druga żona królewska, wymusza na nim wygnanie z domu Ramy, i uznanie następcą Bharata, jej syna. Rama idzie na pustynię, dokąd mu brat jego i oblubienica Sita towarzyszą. Stary ojciec umiera z żalu. Po jego zgonie, Bharata, powołany na królestwo, udaje się przecież do brata na puszczę, wracając mu należne pierwszeństwo, ale Rama nie przyjmuje władzy. "
"Od tego czasu błąkał się wygnaniec w dzikiej ustroni, gdzie wojując z olbrzymami wielu ich pozabijał. To obudziło gniew króla Ravana, który postanowił się zemścić. Zdradzieckim podstępem uprowadził mu naprzód piękną Silę, przyczem zabił cudownego jastrzębia, który był stróżem mieszkania Ramy. Gdy Rama palił jego martwe szczątki, z płomieni dał się słyszeć głos oznajmujący Ramie, co mu wtedy czynić należało. Łączy się więc bohater przymierzem z dwoma leśnemi mężami, Hanuman i Sugriva, i przy pomocy tego ostatniego zabija głównego nieprzyjaciela, olbrzyma Bali. Hanuman przepływa morzem do wyspy Lanki, oswabadza Site, zabija wielu olbrzymów, i miasto Lankę ogniem pustoszy. Z pocieszającą wiadomością wraca potem do Ramy. Rama niezwłocznie udaje się na brzeg morza; Samudra, t… j. Ocean, podaje mu sam środki zbudowania mostu na morzu, po którym dostaje się bohater na wyspę Lankę, zabija króla Lanki, i odzyskuje swoję, ulubioną Sitę. " Następuje potem krótkie opisanie złotego wieku, jaki nastał pod panowaniem Ramy, i przepowiedz wieszcza, jak długo trwać miało to panowanie.
Druga epopeja wielka indyjska jest Mahabharata (wielki Bharata), której twórcą miał być Vyasa, a która w ośmnastu pieśniach opiewa wojnę domowa miedzy bohaterami pokolenia Pandu i Kuru czyli dziećmi księżyca. Ta epopeja z licznemi epizody, w które obfituje, dochodzi do 100, 000 slokas.
Bharata, syn Dushanta, króla Hastinapura, był głową dwóch plemion Kuru i Pandu, których spór o posiadanie królestwa jest tu w różnobarwych i cudowności pełnych obrazach skreślony. Ojciec rodziny Kuru, dotknięty ślepotą, opuścił był tron, na który wstąpił po nim brat jego Pandu. Synowie królewscy, usiłując później odzyskać tron ojcowski, występują zbrojno przeciw synom panującego (Pandova). Wynikłe ztąd zdarzenia i losy tych pięciu braci stanowią treść poematu.
Najsławniejsze z epizodów, czyli mniejszych powieści, zdobiących epopeję Mahabharata, są:
Bhagavad-gtta, t… j… pieśń o tak nazwanem bóstwie Krishna, w które się był wcielił Vishnu w swojem ósmem przeobrażeniu.
Treścią tego epizodu jest filozoficzna rozmowa bohatera Ardschunas z Bogiem przed stoczeniem boju. Nigdzie nie występuje wydatniej, jak w tym poemacie, nauka indyjska o emanacyi i cielesnych wędrówkach duszy. Uwagi godnym jest widok wojownika, który na polu walki wstrzymuje własną odwagę metafizycznem rozumowaniem, i zgłębia ów pomysł przypominający sławny monolog Shakespeara: być albo nie być?
Krishna zagrzewa go do czynu, przekładając mu w duchu filozofii i wiary indyjskiej, że śmierć nie jest wcale śmiercią, jak równie byt nie jest bytem.
Bhagavad-gita u dawnych Indyan w wielkiem była poważaniu, i mieszczono ją obok ksiąg Weda. Nawet nowa filozofia niemiecka znalazła w niej pomysły ważne i rozprzestrzeniające znacznie jej widoki – czego dowodem sam Hegel w piśmie poświęconern tej indyjskiej poezyi; niemniej Wilhelm Humboldt, który wyborne nad nią czynił uwagi pod względem filozoficznych myśli i języka.
Historya Nala i Damayanti (krócej Nalodaya) w 26 śpiewach, ulubiona dawnym Indyanom powieść, odznacza się wzniosłością i nader silnym wyrazem namiętności.
Indyanie posiadają jeszcze inne poemata w kształcie epopei, które jednakże dwom pierwszym w piękności nie dorównywają.
Niepospolitem bogactwem literatury indyjskiej są księgi Menu czyli Mami, których treść stanowią kosmogoniczne i filozoficzne myśli, w tajemniczem i nader zwięzłem wysłowieniu. Wilhelm Jones, (który pierwszy te księgi dał poznać uczonej Europie), porównywa je pod względem powagi i uroczystości stylu z księgami Mojżeszowemi u Hebrajczyków.