- W empik go
Przegląd wystawy starożytności i zabytków sztuki urządzonej w Krakowie - ebook
Przegląd wystawy starożytności i zabytków sztuki urządzonej w Krakowie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 213 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WYSTAWY STAROŻYTNOŚCI
i ZABYTKÓW SZTUKI
urządzonej w Krakowie przez komisyą Delegowaną z oddziału archeologii i sztuk pięknych w o.k. Tow. nauk. Krakowskiem
Napisał Lucyan Siemieński
Odbicie z „Czasu”,
KRAKÓW
CZCIONKAMI DRUKARNI "CZASU"
1858
Drugi rok temu,.jak Warszawa dała pierwszy przykład otwarcia Wystawy starożytności. Rzecz ta mocno zajęła ogół, a badaczom i artystom ułatwiła ogarnięcie na raz wielkiej liczby przedmiotów, przez co tłumaczyła się praktycznie niejedna karta dziejów. Zresztą „ eam widok zabytków powiązanych z podaniami historycznymi, z żywemi poniekąd wspomnieniami, zwracał mysi ku przeszłości i potęgował te uczucia, które obudza każda wielkość i sława miniona.
Oddział archeologiczny Towarzystwa naukowego krakowskiego, nie z próżnej chętki naśladownictwa, lecz z przeświadczenia, że miasto nasze i prowincya obfituje w mnóstwo ciekawych i ważnych zabytków dla archeologii i historyi – uchwalił podobnyż wystawę starożytności ojczystych. ()-głoszona w tym celu odezwa do właścicieli zbiorów, przekonała niebawem po licznych oświadczeniach się z gotowością ofiarowania ich na pokaz, że wystawa może odpowiedzieć oczekiwaniu. Kto wie, jak trudno każdemu miłośnikowi starożytności, rozstawać się z swemi skarbami; kto wie jakie obawy towarzyszą, gdy się powierza kosztowności w obce ręce – ten prawdziwie podziwiać powinien obywatelską gotowość w nadsyłaniu tak klejnotów i sreber familijnych, jak bogatych rzędów i rynsztunków, niemniej drogocennych zabytków sztuki, a nareszcie zmuszony jest przyklasnąć tej ufności, jaką c… k. Tow. nauk wzbudziło w obywatelstwie, co jest najlepszym dowodem solidarności myśli, łączącej ciało naukowe krakowskie, z mieszkańcami kraju. Małe tylko wyjątki niedopisały; chyba dla tej oryginalności, żeby w niczem nie dzielić uczuć i pragnień powszechnych.
Najwspanialsza pomoc i przyczynienie się zawdzięcza wystawa JO. księciu Jerzemu Lubomirskiemu z Przeworska, który nietylko udzielił licznych i kosztownych swoich zbiorów tak w dziełach sztuki, klejnotach, bogatej broni starożytney ale nadto oddał kilka sal swego pałacu w Krakowie na pomieszczenie przedmiotów wystawy, która bez te gościnności z nudnością byłaby mogła znalesć odpowiedne miejsce i przeznaczeniu swemu i bezpieczeństwu tylu skarbów.
Członkowie oddziału archeologicznego wyznaczeni do przyjmowania, katalogowania, i porządkowania nadsyłanych starożytności, przeprowadzili szczęśliwie tę trudną i mozolną pracę, mającą do walczenia z różnorodnością przedmiotów, wymagającą stosownego rozklasyfikowania najmniej dwóch do trzech tysięcy numerów, i ustawienia ich w sposób odpowiedni ich znaczeniu, niemniej wymaganiom smaku, aby rzut oka na całość pozwala] ogarniać wspaniałą malowniczość dawnych zabytków Otwarcie wystawy, opóźniane nadsyłkami ciągle przybywającemi, a najbardziej trudnością umieszczenia przedmiotów gromadzących się nad kres przewidywany – nastąpiło w dniu 11 września, i odtąd ciągle będzie przystępne dla publiczności w godzinach rannych od 10 do 1szej.
Jednym z charakterystycznych rysów naszego czasu jest przypuszczenie publiczności do udziału wszystkich zdobyczy wiedzy. Wystawy dzieł sztuki przemysłu, gospodarstwa krajowego, mechaniki, powstały w tym celu, i zyskały już prawo obywatelstwa.
Są to improwizowane wielkie muzea teraźniejszości, gdzie publiczność przychodzi rozpatrywać się w postępach swego jeniuszu i pracy, gdzie myśl znajduje bodziec ubiegania się o lepsze, a często i natchnienie do nowych wynalazków, i udoskonaleń.
Wystawy są nakoniec wypływem potrzeb dzisiejszego społeczeństwa, które rozprzestrzeniwszy gra nice swojej działalności, uciekło się do łączenia wielu sił w jedno, czyli do asocyacyi. Na sposób uorganizowanych ciał naukowych i akademij, zaczęły się za dni naszych tworzyć tak zw;ne kongresy, czyli zjazdy uczonych różnych krajów; i jeżli kongres jest środkiem powszechnego porozumienia się na drodze teoryi – tedy wystawa, na drodze praktyki.
Olbrzymia ekspozycya wyrobów całego świata w ezklannym pałacu londyńskim, dała najsilniejszy popęd tej myśli, która stosownie do własności każdego kraju, rozpada się na drobniejsze działy. Wystawy w rolniczym, a tak mało przemysłowym narodzie, jak nasz, muszą nosić charakter mu odpowiedny: dogadzać głównej potrzebie życia, i być przedewszystkiem rolniczo – gospodarcze, lub też tłumaczyć wewnętrzne usposobienie przez odwołanie się do historycznej przeszłości.
Jeżeli tedy komu, to naszemu narodowi przystoi wystawa archeologiczna, starożytnicza, i jest dlań czemsić więcej, jak prostą naukową zabawką.
Roztoczyć przed oczyma widzów szereg zabytków sięgający najdawniejszych czasów przedchrześciańskiej Słowiańszczyzny, i przesuwający się koleją przez dziesiątek wieków dziejowego bytu – ileż to objaśnia, ile uczy! – a przytem ile wspomnień obudza! jak daje poznać tych ludzi, co takie zbroje i miecze dźwigali; jak świadczy o za możności kraju, gdzie nie rzadkością były te bogate rzędy na konie, te złotem i srebrem przetykane makaty, te pasy lite krajowego wyrobu, nareszcie te złote i srebrne noszenia, puhary i roztruchany; dorzućmy do tego zabytki sztuki, niezawsze dzieła naszych rodaków, lecz zawsze służące za dowód zamożności, a mianowicie dobrego smaku i wyższej cywilizacyi, kiedy były niegdyś ozdobą naszych świątyń i komnat – a poznamy całą wartość wystawy, że tak powiem, illustrującej żywo i wymownie karty historyi. Dla sztukmistrza szczególniej widok tych zabytków przeszłości razem zgromadzonych, pokazuje całą różnicę od tego co dzis jest, a co było wczoraj, przed laty i wieki, – wtajemnicza go w inny świat, uczy praktycznie rozumieć ludzi i wypadki, i oswajt z tą prawdą i kolorytem wieku… za którym niejeden się ubiega a znalesć go nie może. Coż dopiero powiedzieć o innych korzyściach, jakie mogłyby ztąd czerpać same rzemiosła? Ileż tu świeżych motywów do ozdób dają te tkaniny, kobierce, pasy, szpalery? A też wyroby misterne z drogich kruszców, z żelaza, z kości słoniowej? Te bronie, arcydzieła sztuki puszkarskîéj, nietylko opierające się zniszczeniu od trzech wieków, ale dziś jak świeżo zdjęte z warsztatu? Co dotkniesz, wszystko zdaje się urągać dzisiejszemu postępowi, z którego tak dumni jesteśmy, a który w gruncie rzeczy nie jest niczem innem, tylko tandetną produkcyą na wielką skalę i za pomocą machin, tego, co dawniej było dziełem ręki jednego człowieka, który w wyrób swój wkładał pracę kilku lub kilkunastu lat, i umiał połączać w sobie biegłość w wielu kunsztach, jak owi pierwsi wielcy kunsztmistrze włoscy co byli malarzami, snycerzami, architektami, inżynierami, i poetami razem…
Jeżeli takie korzyści odnieść może ogół z pamiątek i zabytków historycznych, z któremi się łączy tyle żywych trądycyj publicznych i domowych, niemniej sama ścisła nauka archeologii znajdzie tu obfity materyał do swoich badań i wniosków. Jedno porównanie zebranych wykopalin z różnych stron naszego kraju więcej objaśnia niż najuczeńsze, rozprawy.
Nauka ta zasadzona głównie na poszukiwaniach w grobach ludów nieznanych zamieszkujących te ziemię w czasach przedhistorycznych, zaledwie będąca w swoim zawiązku, a już dostarczyła przedmiotów, które mogą doprowadzić do pewniejszych odkryć o pochodzeniu, religii, stanie kultury, obyczajach tych plemion co jedyny dokument swego istnienia zostawiły tam, gdzie zazwyczaj wszystko się kończy. Nie jest to zatem ani profanacya ani zabawka do niczego nieprowadząca, rozkopywać mogiły, przewracać do dna uroczyska pogańskie i wydobywać z nich popielnice, szkielety, kamienne i brązowe narzędzia–jeżeli bowiem niema pisanych dziejów coby Świadczyły, słuszna jest, choćby w ten sposób poznać pierwszych mieszkańców tej ziemi, a razem zamierzchłych przodków naszych. Odrzucona garść ziemi to jakby rozdarta zasłona, za którą się kryje urywek dziejów ludzkości – poznać zas te dzieje jest wrodzoną potrzebą człowieka pragnącego zawsze rozprzestreniać ognisko swfj myśli jak i widokrąg życia.
Dziki barbarzyniec przywiązuje się tylko do teraźniejszości, niedba o przeszłość, nietroszczy się o przyszłość; przeciwnie człowiek cywilizowany chce wiedzieć zkąd idzie i dokąd dąży; lubi porównywać, aby poznał co sam wart i co warci byli jego ojcowie. Tym sposobem z przeszłości przygotowuje przyszłość, i wytykając drogi dla swoich dzieci, bada te ścieżki jakiemi chodzili przodkowie.
Krótko mówiąc dzisiejsza wystawa starożytności ojczystych, jest głównie owocem zamiłowania prawdy, téj prawdy, tyle drogiej dla ludzkości, że za nią dajemy życie – nareszcie owocem zamiłowania nauki, którą sam Bóg uświęca nazywając się przez swoich proroków: Dem scientiarum Dominus est.
Gdy ułożenie i wydrukowanie porządnego opisowego katalogu przedmiotów znajdujących się na wystawie, wymaga więcej czasu, jak tych kilka tygodni, poprzedzających otwarcie takowej – przeto pobieżny Przegląd zgromadzonych starożytności, porządkiem, jak są umieszczone w salach, opowiedziany, zastąpi tymczasowie, i tylko co do główniejszych szczegółów, właściwy katalog.
Na samym wstępie do pałacu ks. Lubomirskich przy ulicy s. Jana w obszernej rozpięty sieni wita nas jeden z pomników największego tryumfu–namiot turecki zdobyty pod Wiedniem, zapewne przez Lubomirskiego Hieronima, co z oddziałem czterotysięcznym wojował na swoją rękę i zniósł już był kilka partyj tureckich wprzód nim jeszcze nadciągnął król Jan.