Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Przemyślne oszustwo. A Case of Identity - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Przemyślne oszustwo. A Case of Identity - ebook

Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej. A dual Polish-English language edition.

Do mieszkania detektywa na Baker Street przybywa zaaferowana młoda kobieta przedstawiająca się jako Mary Sutherland. Prosi o odnalezienie jej narzeczonego. Jest ubrana elegancko, choć w sposób zdradzający roztargnienie. Z jej chaotycznej opowieści Holmes wnioskuje, że padła ofiarą oszustwa, ze strony kogoś, kto wykorzystał jej łatwowierność i krótki wzrok. Detektyw upewnia się w podejrzeniach zbadawszy pismo maszynowe w listach od narzeczonego, stanowiących jedyny ślad, jaki po nim pozostał. Identyfikuje oszusta, co zataja przed klientką, nie chcąc ranić jej uczuć… (za Wikipedią).

 

Kategoria: Angielski
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7950-622-4
Rozmiar pliku: 70 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przemyślne oszustwo

– Kochany przyjacielu, rzekł Sherlock Holmes, kiedyśmy siedzieli razem wygodnie w jego mieszkaniu przy Baker-street, samo życie przynosi nam więcej zadziwiających rzeczy, aniżeli wszystko, co umysł ludzki może wynaleźć. Gdybyśmy ręka w rękę mogli wylecieć teraz z tego okna, a bujając nad olbrzymiem miastem, mogli podnieść dachy, by ujrzeć co w domach tych się dzieje, zdumielibyśmy się na wszystkie te plany, niezwykle wydarzenia, powiązanie okoliczności, które się ciągnie przez pokolenia i doprowadza do najprzedziwniejszych wyników. Wszelki utwór poetyczny ze swemi od dawna przekazanemi formami, swym łatwym do przewidzenia wynikiem musiałby się nam wydać błahym i bezwartościowym.

– Bynajmniej nie przekonałeś mnie, odrzekłem. Wypadki, o jakich donoszą dzienniki, są przeważnie suche i dość powszednie. Nasze policyjne sprawozdania odznaczają się niezwykłym realizmem, a jednak – nie da się to zaprzeczyć, że nie budzą ani zaciekawienia, ani artystycznego wrażenia.

– Aby uzyskać działanie tego realizmu, zauważył Holmes, potrzeba tu pewnego wyboru i oględu; na tem zbywa policyjnym sprawozdaniom, które może więcej uwagi kładą na płytkie przedstawienie danej sprawy przez urzędnika, niż na zajmująco uboczne szczegóły, w których poważniejszy obserwator potrafi dostrzedz pobudki, jakie czyn spowodowały. Wierzaj mi, nic nie jest tak niezwykłem, jak zwykła powszedniość.

Uśmiechnąłem się niedowierzająco.

– Nie dziwi mnie to, że ty tak myślisz, powiedziałem, bo ty jako znakomity pomocnik i doradca wszystkich bezradnych w trzech częściach świata, stykasz się tylko z niezwykłymi i dziwnymi wypadkami. Lecz pozwól mi, prosiłem go, podnosząc z ziemi dziennik, moje twierdzenie praktycznie udowodnić. Weźmy pierwsza lepsza notatkę: „Okrucieństwo męża wobec żony.“ Historya ta wypełnia pół szpalty druku, a ja mogę ci ją bez czytania opowiedzieć. Z pewnością wchodzi tu w grę jakaś inna kobieta, a zresztą rozwija się historya jak następuje: opilstwo, brutalne obchodzenie się, gwałt, zranienie, ukazanie się śpieszącej na pomoc siostry lub gospodyni. Najzwyklejszy pisarz nie mógłby nic zwyklejszego wymyślić.

– Chybiłeś, przykład twój stosuje się do twego twierdzenia tak jak pieść do oka, odparł Holmes, przerzucając dziennik. Chodzi tu o rozwód małżeństwa Dundasów, a przypadkowo miałem tu parę punktów do wyjaśnienia. Mąż jest „teetotaller“, to znaczy, że wstrzymuje się od wszelkich napojów, zawierających alkohol, inna jakaś kobieta w grę tu nie wchodzi, oskarżenie opiewa: Mąż przyzwyczaił się obiad zawsze tem kończyć, że wyjmował swe sztuczne uzębienie i rzucał swej żonie w głowę, sposób zachowania się, który – jak mi to chyba przyznasz – nie tak łatwo przyszedłby na myśl pierwszemu lepszemu pisarzowi. Zażyj sobie szczyptę tabaczki, doktorze, i przyznaj mi, że przykład twój nie wytrzymuje krytyki.

Podał mi swoja tabakierkę; była ze starego złota, a wielki ametyst zdobił jej wieko. Klejnot ten do zwykłego otoczenia Holmesa i prostego sposobu życia wcale się nie stosował; nie mogłem się więc powstrzymać, by nie zrobić tu swojej uwagi.

– A tak, powiedział, zapomniałem, że nie widziałem się z tobą od kilku tygodni. Darował mi to Książę O..., jako mały upominek za moje trudy przy poszukiwaniu papierów Ireny Adler.

– A ten pierścień? zapytałem go i spojrzałem na uderzająco piękny dyament, który lśnił na jego palcu.

– Otrzymałem go od członka królewskiego domu holenderskiego; ale sprawa, którą mi powierzono, jest tak delikatnej natury, że nawet tobie nie mogę się z tem zwierzyć, ponieważ byłeś na tyle uprzejmym dla mnie, iż spisałeś niektóre z moich drobnych przygód.

– Czy jest może znów jakaś sprawa w toku? zapytałem go z ciekawością.

– Może dziesięć do dwunastu wypadków, ale żaden z nich nie jest szczególnie zajmujący, choć są one dość ważne. Małoznaczne sprawy dają najczęściej szerokie pole do badania i szybkiego zgłębienia przyczyny i skutku, które badaniu dodaje największego uroku. Wielkie przestępstwa odbywają się przeważnie w zwykły sposób, bo im większe jest przestępstwo, tem jaśniejszą z reguły jest doń pobudka. Wśród moich obecnych spraw, z wyjątkiem jednej ciemnej historyi, o jakiej mi doniesiono z Marsylii, niema żadnej, któraby godną była wzmianki. Lecz może najbliższe minuty przyniosą nam coś pożądanego, bo, jeśli się nie mylę, to tam idzie do mnie jakaś klientka.

Holmes powstał ze swego krzesła, stanął przy oknie i patrzył na ponurą, szarą ulicę. Stałem za nim i zobaczyłem po drugiej stronie ulicy wspaniałą kobietę w ciężkiem, futrzanem boa wokoło szyi i ze zwieszającem się wielkiem, czerwonem piórem na szerokiej kresie kapelusza, który się zalotnie na jedną stronę przechylał. Z pod tego szerokiego dachu spoglądała z niepokojem i wahaniem, ku naszym oknom; zdawała się chwiać w swem postanowieniu, czy ma iść dalej, czy się wrócić, a palce jej szarpały nerwowo guziczki od rękawiczek. Nagle przeszła szybko ulicę, jak pływak, który odbija od brzegu, i wnet zabrzmiał głośno donośny dźwięk dzwonka od naszej kamienicy.

– Znam ja te oznaki, rzekł Holmes i rzucił swoje cygaro do ognia. Wahanie się na progu – wskazuje zawsze na miłosna przygodę. Chciałaby się kogoś poradzić, a jednak namyśla się, czy sprawa ta nie jest za delikatna dla kogoś trzeciego. Ale nawet tutaj da się jeszcze niejedno rozróżnić. Jeżeli kobiecie ze strony mężczyzny stanie się ciężka krzywda, wtedy jest ona stanowcza, szarpie za dzwonek, tak że go nieraz urywa. Tutaj mamy do czynienia z jakąś sercową sprawą, a dama jest widocznie nie tyle wzburzona, ile bezradna i zatroskana. Ale otóż już ona idzie i może nasze wątpliwości usunąć.

Gdy Holmes jeszcze mówił, zapukano do drzwi; wszedł mały służący, by oznajmić pannę Mary Sutherland, która wynurzyła się poza jego wątłą czarna postacią, jak wielki statek handlowy z rozwiniętymi żaglami poza zwinnym żaglowcem. Sherlock Holmes powitał nieznajomą z właściwą mu uprzejmością, zamknął drzwi, podał jej krzesło i oglądnął ją ze swą zwykłą przenikliwością, a pozornem roztargnieniem.

– Czy nie odczuwa pani tego, zapytał, że zbyt długie pisanie na maszynie jest dla pani krótkiego wzroku szkodliwe?

– Rzeczywiście z początku miało to miejsce, odrzekła, teraz atoli wiem na pamięć, gdzie są litery.

Nagle atoli zrozumiała całą doniosłość jego słów, przelękła się niezwykle, a trwoga i zdumienie odmalowało się na jej szerokiem, dobrodusznem obliczu.

– Pan słyszał już o mnie, panie Holmes, zawołała, bo jak zresztą mógł pan to wiedzieć?

– Niech się pani nie dziwi, rzekł Holmes śmiejąc się, to należy do mego zawodu. Przywiązuję wagę do tego, by widzieć wiele rzeczy, które uchodzą uwagi innych. Gdyby tak nie było, to pocóżby pani przychodziła do mnie, by szukać porady?

– Przyszłam do pana, panie Holmes, ponieważ pani Etherege opowiadała mi, że pan tak łatwo znalazł jej męża, gdy przeciwnie policya i wszyscy ludzie uważali go już za umarłego. Ach, panie Holmes, gdyby pan mógł mnie tę samą wyświadczyć przysługę! Bogatą nie jestem, mam jednak sto funtów rocznego dochodu prócz tego, co swoją pracą zarabiam. – Chętnie wszystko oddałabym, aby się dowiedzieć, co się stało z panem Hosmerem Angelem.

– Dlaczego pani tak straszliwie spiesznie do mnie się udała? zapytał Sherlock Holmes, złożywszy ręce i spojrzawszy na sufit.

Znowu ukazało się zdziwienie i zdumienie na zresztą dość nic nie mówiącem obliczu młodej damy.

– Tak, wybiegłam spiesznie z domu, powiedziała, bo rozgniewałam się na obojętność, z jaka pan Windibank – mój ojciec – wobec całej tej sprawy.....A Case of Identity

˝My dear fellow,˝ said Sherlock Holmes as we sat on either side of the fire in his lodgings at Baker Street, ˝life is infinitely stranger than anything which the mind of man could invent. We would not dare to conceive the things which are really mere commonplaces of existence. If we could fly out of that window hand in hand, hover over this great city, gently remove the roofs, and peep in at the queer things which are going on, the strange coincidences, the plannings, the cross-purposes, the wonderful chains of events, working through generation, and leading to the most outré results, it would make all fiction with its conventionalities and foreseen conclusions most stale and unprofitable.˝

˝And yet I am not convinced of it,˝ I answered. ˝The cases which come to light in the papers are, as a rule, bald enough, and vulgar enough. We have in our police reports realism pushed to its extreme limits, and yet the result is, it must be confessed, neither fascinating nor artistic.˝

˝A certain selection and discretion must be used in producing a realistic effect,˝ remarked Holmes. ˝This is wanting in the police report, where more stress is laid, perhaps, upon the platitudes of the magistrate than upon the details, which to an observer contain the vital essence of the whole matter. Depend upon it, there is nothing so unnatural as the commonplace.˝

I smiled and shook my head. ˝I can quite understand your thinking so.˝ I said. ˝Of course, in your position of unofficial adviser and helper to everybody who is absolutely puzzled, throughout three continents, you are brought in contact with all that is strange and bizarre. But here˝--I picked up the morning paper from the ground--˝let us put it to a practical test. Here is the first heading upon which I come. 'A husband's cruelty to his wife.' There is half a column of print, but I know without reading it that it is all perfectly familiar to me. There is, of course, the other woman, the drink, the push, the blow, the bruise, the sympathetic sister or landlady. The crudest of writers could invent nothing more crude.˝

˝Indeed, your example is an unfortunate one for your argument,˝ said Holmes, taking the paper and glancing his eye down it. ˝This is the Dundas separation case, and, as it happens, I was engaged in clearing up some small points in connection with it. The husband was a teetotaler, there was no other woman, and the conduct complained of was that he had drifted into the habit of winding up every meal by taking out his false teeth and hurling them at his wife, which, you will allow, is not an action likely to occur to the imagination of the average story-teller. Take a pinch of snuff, Doctor, and acknowledge that I have scored over you in your example.˝

He held out his snuffbox of old gold, with a great amethyst in the centre of the lid. Its splendour was in such contrast to his homely ways and simple life that I could not help commenting upon it.

˝Ah,˝ said he, ˝I forgot that I had not seen you for some weeks. It is a little souvenir from the King of Bohemia in return for my assistance in the case of the Irene Adler papers.˝

˝And the ring?˝ I asked, glancing at a remarkable brilliant which sparkled upon his finger.

˝It was from the reigning family of Holland, though the matter in which I served them was of such delicacy that I cannot confide it even to you, who have been good enough to chronicle one or two of my little problems.˝

˝And have you any on hand just now?˝ I asked with interest.

˝Some ten or twelve, but none which present any feature of interest. They are important, you understand, without being interesting. Indeed, I have found that it is usually in unimportant matters that there is a field for the observation, and for the quick analysis of cause and effect which gives the charm to an investigation. The larger crimes are apt to be the simpler, for the bigger the crime the more obvious, as a rule, is the motive. In these cases, save for one rather intricate matter which has been referred to me from Marseilles, there is nothing which presents any features of interest. It is possible, however, that I may have something better before very many minutes are over, for this is one of my clients, or I am much mistaken.˝

He had risen from his chair and was standing between the parted blinds gazing down into the dull neutral-tinted London street. Looking over his shoulder, I saw that on the pavement opposite there stood a large woman with a heavy fur boa round her neck, and a large curling red feather in a broad-brimmed hat which was tilted in a coquettish Duchess of Devonshire fashion over her ear. From under this great panoply she peeped up in a nervous, hesitating fashion at our windows, while her body oscillated backward and forward, and her fingers fidgeted with her glove buttons. Suddenly, with a plunge, as of the swimmer who leaves the bank, she hurried across the road, and we heard the sharp clang of the bell.

˝I have seen those symptoms before,˝ said Holmes, throwing his cigarette into the fire. ˝Oscillation upon the pavement always means an affaire de coeur. She would like advice, but is not sure that the matter is not too delicate for communication. And yet even here we may discriminate. When a woman has been seriously wronged by a man she no longer oscillates, and the usual symptom is a broken bell wire. Here we may take it that there is a love matter, but that the maiden is not so much angry as perplexed, or grieved. But here she comes in person to resolve our doubts.˝

As he spoke there was a tap at the door, and the boy in buttons entered to announce Miss Mary Sutherland, while the lady herself loomed behind his small black figure like a full-sailed merchant-man behind a tiny pilot boat. Sherlock Holmes welcomed her with the easy courtesy for which he was remarkable, and, having closed the door and bowed her into an armchair, he looked her over in the minute and yet abstracted fashion which was peculiar to him.

˝Do you not find,˝ he said, ˝that with your short sight it is a little trying to do so much typewriting?˝

˝I did at first,˝ she answered, ˝but now I know where the letters are without looking.˝ Then, suddenly realizing the full purport of his words, she gave a violent start and looked up, with fear and astonishment upon her broad, good-humoured face. ˝You've heard about me, Mr. Holmes,˝ she cried, ˝else how could you know all that?˝

˝Never mind,˝ said Holmes, laughing; ˝it is my business to know things. Perhaps I have trained myself to see what others overlook. If not, why should you come to consult me?˝

˝I came to you, sir, because I heard of you from Mrs. Etherege, whose husband you found so easy when the police and everyone had given him up for dead. Oh, Mr. Holmes, I wish you would do as much for me. I'm not rich, but still I have a hundred a year in my own right, besides the little that I make by the machine, and I would give it all to know what has become of Mr. Hosmer Angel.˝

˝Why did you come away to consult me in such a hurry?˝ asked Sherlock Holmes, with his finger-tips together and his eyes to the ceiling.

Again a startled look came over the somewhat vacuous face of Miss Mary Sutherland. ˝Yes, I did bang out of the house,˝ she said, ˝for it made me angry to see the easy way in which Mr. Windibank--that is, my father--took it all. He would not go to the police, and he would not go to you, and so at last, as he would do nothing and kept on saying that there was no harm done, it made me mad, and I just on with my things and came right away to you.˝

˝Your father,˝ said Holmes, ˝your stepfather, surely, since the name is different.˝

˝Yes, my stepfather. I call him father, though it sounds funny, too, for he is only five years and two months older than myself.˝

˝And your mother is alive?˝

˝Oh, yes, mother is alive and well. I wasn't best pleased, Mr. Holmes, when she married again so soon after father's death, and a man who was nearly fifteen years younger than herself. Father was a plumber in the Tottenham Court Road, and he left a tidy business behind him, which mother carried on with Mr. Hardy, the foreman; but when Mr. Windibank came he made her sell the business, for he was very superior, being a traveller in wines. They got 4700 pounds for the goodwill and interest, which wasn't near as much as father could have got if he had been alive.˝

I had expected to see Sherlock Holmes impatient under this rambling and inconsequential narrative, but, on the contrary he had listened with the greatest concentration of attention.

˝Your own little income,˝ he asked, ˝does it come out of the business?˝

˝Oh, no, sir. It is quite separate and was left me by my uncle Ned in Auckland. It is in New Zealand stock, paying 4 1/2 per cent. Two thousand five hundred pounds was the amount, but I can only touch the interest.˝

˝You interest me extremely,˝ said Holmes. ˝And since you draw so large a sum as a hundred a year, with what you earn into the bargain, you no doubt travel a little and indulge yourself in every way. I believe that a single lady can get on very nicely upon an income of about 60 pounds.˝

˝I could do with much less than that, Mr. Holmes, but you understand that as long as I live at home I don't wish to be a burden to them, and so they have the use of the money just while I am staying with them. Of course, that is only just for the time. Mr. Windibank draws my interest every quarter and pays it over to mother, and I find that I can do pretty well with what I earn at typewriting. It brings me twopence a sheet, and I can often do from fifteen to twenty sheets in a-day.˝

˝You have made your position very clear to me,˝ said Holmes. ˝This is my friend, Dr. Watson, before whom you can speak as freely as before myself. Kindly tell us now all about your connection with Mr. Hosmer Angel.˝

A flush stole over Miss Sutherland's face, and she picked nervously at the fringe of her jacket. ˝I met him first at the gasfitters' ball,˝ she said. ˝They used to send father tickets when he was alive, and then afterwards they remembered us, and sent them to mother. Mr. Windibank did not wish us to go. He never did wish us to go anywhere. He would get quite mad if I wanted so much as to join a Sunday-school treat. But this time I was set on going, and I would go; for what right had he to prevent? He said the folk were not fit for us to know, when all father's friends were to be there. And he said that I had nothing fit to wear, when I had my purple plush that I had never so much as taken out of the drawer. At last, when nothing else would do, he went off to France upon the business of the firm, but we went, mother and I, with Mr. Hardy, who used to be our foreman, and it was there I met Mr. Hosmer Angel.˝

˝I suppose,˝ said Holmes, ˝that when Mr. Windibank came back from France he was very annoyed at your having gone to the ball.˝

˝Oh, well, he was very good about it. He laughed, I remember, and shrugged his shoulders, and said there was no use denying anything to a woman, for she would have her way.˝

˝I see. Then at the gasfitters' ball you met, as I understand, a gentleman called Mr. Hosmer Angel.˝

˝Yes, sir. I met him that night, and he called next day to ask if we had got home all safe, and after that we met him--that is to say, Mr. Holmes, I met him twice for walks, but after that father came back again, and Mr. Hosmer Angel could not come to the house any more.˝

˝No?˝

˝Well, you know father didn't like anything of the sort. He wouldn't have any visitors if he could help it, and he used to say that a woman should be happy in her own family circle. But then, as I used to say to mother, a woman wants her own circle to begin with, and I had not got mine yet.˝

˝But how about Mr. Hosmer Angel? Did he make no attempt to see you?˝

˝Well, father was going off to France again in a week, and Hosmer wrote and said that it would be safer and better not to see each other until he had gone. We could write in the meantime, and he used to write every day. I took the letters in in the morning, so there was no need for father to know.˝

˝Were you engaged to the gentleman at this time?˝

˝Oh, yes, Mr. Holmes. We were engaged after the first walk that we took. Hosmer--Mr. Angel--was a cashier in an office in Leadenhall Street--and--˝

˝What office?˝

˝That's the worst of it, Mr. Holmes, I don't know.˝

˝Where did he live, then?˝

˝He slept on the premises.˝

˝And you don't know his address?˝

˝No--except that it was Leadenhall Street.˝

˝Where did you address your letters, then?˝

˝To the Leadenhall Street Post-Office, to be left till called for. He said that if they were sent to the office he would be chaffed by all the other clerks about having letters from a lady, so I offered to typewrite them, like he did his, but he wouldn't have that, for he said that when I wrote them they seemed to come from me, but when they were typewritten he always felt that the machine had come between us. That will just show.........
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: