- W empik go
Przestrogi dla mówiących i piszących po polsku - ebook
Przestrogi dla mówiących i piszących po polsku - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 232 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ktoś wyrzekł, że wszystko to staje się prawem w języku żyjącym, cokolwiek weszło w powszechne używanie.
Zdanie to, niedokładnie wyłuszczone, a użyte przez ludzi nierozważnych, przyczynia się do uprawnienia zepsucia języka.
Każdy język ma swoje prawa zasadnicze, podług których jedynie może rozwijać się i doskonalić. Wszystko więc, cokolwiek z tych zasad wynika i upowszechnia się, jest ichże kontynuaciją i powinno być uważane za prawidłowe, za rozwój foremny, dążący do udoskonalenia języka. Ale, cokolwiek zbacza od zasad przyrodzonych, albo z jakiegoś wpływu obcego tworzy się, nie oparte na tych zasadach, powinno być uważane za narost szkodliwy, za usterki wadę; a chociażby to było przyjętem powszechnie, powinno być karconem i wykorzenianem: bo przeszkadza do rozwoju form własnych i oszpeca harmonijną całość rodzinnej mowy. Tym bardziej zaś należy odrzucać takie wszystkie narosty, im szlachetniejsza, bogatsza i rozumniejsza jest własna mowa.
Były u nas czasy, kiedy obce języki rozpościerały przemożnie swój wpływ na Polski: Łacina, Francuszczyzna, Niemczyzna, kolejno uginały go pod formy swoje uboższe i niestosowne do zasad jego. Pytamy: czy doskonaliły go tym sposobem, czy należało je cierpieć, i, chociaż owe zboczenia powszechnie u nas bywały przyjęte, czy należało je szanować i nie otrzęsać od nich języka? Każdy zapewne przyzna: że dobrze zasłużyli się rodzinnej mowie ci wszyscy, którzy usiłowali wyswobodzić ją od tych wszystkich wpływów, a natomiast rozwijać przyrodzone jej formy, podług jej własnych praw i zasad.
Zkądże więc to bezwarunkowe obstawanie za przytoczonem zdaniem: że wszystko powinno być uważane za prawo w języku, cokolwiek w powszechne używanie weszło? Czy nie należy w tem raczej uznać niedbalstwa, do któregośmy tak dalece zkłonni? Smutno zaiste czytać niekiedy rzecz, w treści zacną i gruntowną, ale pisaną językiem pełnym wad, usterków, narostów szpetnych, dowodzących, że autor zaniedbał pierwszego swego obowiązku: zachowania czystości mowy rodzinnej. Smutno słyszeć kaznodzieję, wykładającego słowo Boże z takiemiż uchybieniami w prawach mowy, której wszelako podstawą jest Mądrość tegoż Słowa Przedwiecznego*. Lekceważąc tę Mądrość, ten obowiązek, nie dowodzimy zaiste ani miłości Słowa Bożego, ani miłości naszego narodu Słowiańskiego. Pora nam postrzedz się, a obojętności naszej, niedbalstwa, lub nieuctwa, niepokrywać owem zdaniem, kiedy je fałszywie stosujemy. A tak łatwo nam po- -
* Patrzeć wywody o tym przedmiocie w dziełku pod tytułem: 0 Skarbach Słowiańskich.
prawić się. Zasady naszej grammatyki, pomimo dziwnego bogactwa form, tak jasne, tak są proste i krótkie, jak w, żadnym z Europejskich języków.
Przedstawujemy tu niektóre z nich ustępy, z niejakiem objaśnieniem, w tych mianowicie szczegółach, które pospolicie dziś błędnie są używane, tak w formach grammatycznych, jako i w ortografii. A zanotujmy to sobie, że ortografija u nas ma tę niezmierną ważność, której w innych językach nie zpotykamy: iż formy nasze grammatyczne oparte są na naturze brzmień naszej mowy; a zatem, że zrozumienie ich zawisło od gruntownego zbadania tych brzmieli, to jest zasad naszej ortografii.
* * *0 ALFABECIE POLSKIM I ORTOGRAFII.
Przodkowie nasi, pisząc z początku po łacinie, kiedy zaczęli własnego języka do pisma używać, zastosowali doń tenże alfabet łaciński, do którego byli wezwyczajeni. Ale, że w alfabecie łacińskim było tylko 24 litery, a w języku polskim oddzielnych brzmień jest 46; przeto, dla wyrażenia ich wszystkich w pismie oddzielnemi znakami, musieli od początku przykształcać litery łacińskie, to kreskując je, to przekreślając, albo dwie do wyrażenia jednego brzmienia zpajając.
Tym sposobem ułożył się alfabet polski, a, w miarę bliższego poznawania ducha Słowiańskiej mowy, doskonalił się, ile to być mogło przy tak małym zasobie pierwotnym liter łacińskich. Ten pierwotny niedostatek jest więc wrodzoną, iż tak rzec można, wadą naszego alfabetu: musi on być zawsze mniej więcej niedokładnym. Jednakże dziś, już po rozwikłaniu i ustaleniu niektórych funkcij, które były przedtem, z przyczyny niewyrozumienia natury brzmień naszych, poplątane, pozostałe niedokładności są w małej liczbie; a bylebyśmy tylko nie mieszali już tych funkcij dobrowolnie, przeznaczając je niewłaściwym literom, moglibyśmy poczytywać teraźniejszy nasz alfabet za dostatecznie odpowiedny potrzebom języka i pisma.
Czterdzieście sześć brzmień naszego języka wyrażamy dziś w piśmie następnemi literami. Samogłoski: a, ą, e, e, ę, i, y, o, ó, u,
Spółgłoski: b, b', c, ć, cz, d, dz, dź, dż, f, f, g, h, ch, j, k, ł, l, m, m', n, ń, p, p', r, rz, s, ś, sz, t, u, w, w', z, ź, ż, *.NIEDOKŁADNOŚCI TEGO ALFABETU.
1a: Że litera i używa się nietylko za samogłoskę, ale i za kreskę nad spółgłoską miękką, a to wtenczas, kiedy spółgłoska miękka staje przed samogłoską, np. konie zamiast koń-e;. a nawet przed i, np. koni.
W pierwszym przypadku i, jest tylko zamiast kreski nad n, w drugim wyraża razem samogłoskę i kreskę, jak gdyby było koń-i.
Tej niedokładności trudno dziś zaradzić. Trze- -
* Używa się nadto jeszcze litera x, jako spójnia dwóch liter, wyrażających dwa oddzielne brzmienia: k, s. Nie ma żadnej wady w używaniu tej spójni; owszem, w obcych wyrazach, np. Xerxes, i w naszych, np. XX, zamiast Xięża lub Xiążęta, spójnia ta dogodniejsza i właściwsza.
ba tylko o niej ostrzegać uczących się czytać, a prawidło samo przez się ustanawia się łatwe: i jest tylko kreską miękczącą spółgłoskę wszędzie łam, gdzie słoi między nią a samogłoską: jest zaś kreską razem i samogłoską, gdzie stoi samo jedno po spółgłosce.
NB. Dawniej, kiedy i oprócz tych dwóch funkcij używane było jeszcze jako spółgłoska, np. dai, iei; a przytem kiedy y także trzy funkcije zpełniało: jako samogłoska gruba, np. my, jako samogłoska cieńka, mianowicie w spójniku y (zamiast i ), nakoniec jako spółgłoska, np. day, iey. Wtedy panowało w naszej ortografii prawdziwe zamieszanie, które w grammatyce było przyczyną chaosu form tak dalece, że miano je za plątaninę nierozwikłalną. Po ustaleniu dopiero tej naszej spółgłoski joty w w literze j, gdy się zarazem określiły funkcije samogłosek i, y, a natura spółgłosek, twardych i miękkich, jednocześnie zbadaną i wykrytą została, rozwikłała się cała owa plątanina, i formy naszej grammatyki okazały się w zupełnej swej cudnej prostocie.
2a: Niedokładność w naszej ortografii jest ta, że mając w, spółgłoskę, nie odróżniamy jej dotychczas od u, samogłoski. Wprawdzie język polski nie miał tego brzmienia we własnych wyrazach; ale przyjął je z wyrazami pobratymczych i obcych języków, i wymawiamy je tak samo jak się ono u nich wymawia: Autor, Eustachy, Stoupce, Brisgau, i t… d. Ponieważ więc przyswoiliśmy już to brzmienie, przeto warto byłoby odróżnić i literę przeznaczoną do wyrażenia jego; a to, albo dając znak na wierzchu, np. u, albo używając pozostałej bez użytku w łacińskim alfabecie litery v.
3* Niedokładność jest w tem, że przyjąwszy do wyrażenia niektórych brzmień spójnie po dwie litery, jako dz, rz, nie rozróżniamy w pisaniu tych spójń od poosobnych brzmień, które temiż literami wyrażamy, np. nadzor, urznąć, i t… d. Dziecko, lub cudzoziemiec uczący się czytać po polsku, ale języka doskonale nie umiejąc, nie może zgadnąć jak takie wyrazy wymówić: czy nadzor, czy nadzor, i my tylko z doświadczenia trafiamy. Ale zdarza się i dla nas niekiedy zagadka np. znalazłszy napisano marzanna, Erzerum, pytamy: czy należy czytać marzanna, Erzerum, czy marzanna, E-rze-rum! Tę niedokładność bardzo łatwo uprzątnąć, dając w piśmie łącznik między literami spójni wtenczas, kiedy one mają wyrażać dwa oddzielne brzmienia np. nadzor, odzyskać, urznąć i t.d.UWAGI O NATURZE BRZMIEŃ I LITER.
1) Dwie samogłoski w wyrazach polskich stać obok siebie nie mogą. Jeżeli z przyczyny przemian grammatycznych wyrazu one się zpotkają, wtedy przedzielają się zwyczajnie spółgłoską j, która dla tego nazywa się podręczną, że w każdym takim przypadku służy, nie zmieniając bynajmniej znaczenia wyrazu, co musiałoby nastąpić, gdybyśmy zamiast joty inną spółgłoskę postawili: np. w słowach bić, kryć i t . d… formując pierwszą osobę czasu teraźniejszego, należy cechę trybu bezokolicznego ć, zamienić na zakończenie osobowe ę; zatem byłoby bię, kry-ę tak jako zamieniamy np. w słowie tłukć (tłuc) tłukę; ale że w poprzednich wyrazach zpotykają się tym sposobem samogłoski, więc dla przedzielenia ich wstawujemy podręczną j, i mamy bij-ę, kryj-ę, i t… d.
2) W wyrazach jednak złożonych, kiedy jeden kończy się na samogłoskę, a drugi zaczyna się od samogłoski, podręczna spółgłoska nie wstawuje się np. przeorać, po-odbieraó i t… d. Również, we środku obcych wyrazów zachowują się bez przedzielenia samogłoski obok siebie stojące, np. Teofil, Poeta i t… d. Lecz na końcu wyrazów, nawet obcych, ta wstawka potrzebna dla formowania odmian grammatycznych: przypadków, przymiotników i t… d.
3) Wszelako i w polskich nawet wyrazach jota opuszcza się wszędy, gdzie staje przed i, dla tego, że te dwa brzmienia zlewają się całkowicie w jedno, np. w wyrazie szyja, drugi przypadek powinien być szyji, tak jako w innych rzeczownikach zakończonych na a, w których wszystkich, bez wyjątku, zawsze to a zamienia się na i, np. rola-roli; ale, że zostawując jotę, należałoby ją wymawiać oddzielnie od i, t… j. szyji, a to być nie może bez niejakiego zająknienia; zatem uczucie narodowe, dla gładkości wymawiania, zlewa tę jotę z samogłoską i. Z tej to przyczyny w pisaniu wszędy opuszczamy te jotę przed i, gdziekolwiek ona przed niem staje chociaż wiemy, że utajona w wyrazie znajduje się: zatem w zmianach wyrazów np. taję, kroję, mój, zawieja, it. d… przed i, opuszczamy jotę, i piszemy: tai, kroi, moi, zawiei, zamiast taji, kroji, moji, zawieji i t… d.
4) Spółgłoski układają się w rozmaite podziały podług różnych względów. Główne ich podziały, ważne dla zrozumienia odmian gramrnatycznych, są następne:
a) podług organu, w którym są wyrabiane.
Mogą być wargowe: b, p, m, b' p' m' u'.
…………….zębowe: f, w, f', w'.
………………….odbite: t, d, dz, dź, c, ć, l, ł, n, ń.
podniebienne.nieodbite: s, ś, z, ź, j,