Przez morze - ebook
Przez morze - ebook
Odkąd załamał się porządek polityczny na Wschodzie, exodus trwa. Egipt, Somalia, Libia, Erytrea, Jemen, a zwłaszcza Syria – z każdego z tych państw dziesiątki tysięcy uchodźców co roku, ryzykując życie, próbuje przedostać się przez Morze Śródziemne, by uciec od wojen, dyktatur i biedy. By móc żyć bez lęku.
Czeski fotograf Stanislav Krupař i niemiecki reporter Wolfgang Bauer postanowili przebyć drogę, którą pokonują uciekinierzy. Zmienili tożsamość, zaufali przemytnikom i przyłączyli się do Syryjczyków, którzy próbują przedostać się z Egiptu do Włoch. Plan dziennikarzy szybko zweryfikowała rzeczywistość – zostali deportowani, zanim zdążyli postawić nogę na statku, którym mieli dopłynąć do wolności. Udało się im jednak utrzymać kontakt z poznanymi uchodźcami i zrelacjonować ich ciężką walkę o lepsze życie, w której do samego końca nie można być pewnym wygranej.
„Przez morze" pokazuje prawdziwych ludzi, nie kolejne liczby w statystykach. Syryjczyków, z których każdy ma inną historię. To również opowieść o wspólnocie, która tworzy się, kiedy przyświeca jej jeden cel – wolność. Książka Bauera to apel do Europy, aby dostrzegła najbardziej potrzebujących.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8049-248-6 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pin Ho, Wenguang Huang Uderzenie w czerń. Morderstwo, pieniądze i walka o władzę w Chinach
Liao Yiwu Pociski i opium. Historie życia i śmierci z czasów masakry na placu Tiananmen
Marcin Wójcik W rodzinie ojca mego
Frances Harrison Do dziś liczymy zabitych. Nieznana wojna w Sri Lance
Zbigniew Parafianowicz, Michał Potocki Wilki żyją poza prawem.
Jak Janukowycz przegrał Ukrainę
Peter Hessler Dziwne kamienie. Opowieści ze Wschodu i z Zachodu
Jenny Nordberg Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie
Magdalena Kicińska Pani Stefa
Andrzej Muszyński Cyklon
Swietłana Aleksijewicz Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka (wyd. 2)
Filip Springer Miedzianka. Historia znikania (wyd. 3 rozszerzone)
Aleksandra Łojek Belfast. 99 ścian pokoju
Paweł Smoleński Izrael już nie frunie (wyd. 4)
Peter Pomerantsev Jądro dziwności. Nowa Rosja
Swietłana Aleksijewicz Cynkowi chłopcy (wyd. 2)
Katarzyna Surmiak-Domańska Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość
Mur. 12 kawałków o Berlinie pod redakcją Agnieszki Wójcińskiej
Jean Hatzfeld Englebert z rwandyjskich wzgórz
Marcin Kącki Białystok. Biała siła, czarna pamięć
Bartek Sabela Wszystkie ziarna piasku
Anna Bikont My z Jedwabnego (wyd. 3)
Martin Schibbye, Johan Persson 438 dni. Nafta z Ogadenu i wojna przeciw dziennikarzom
Swietłana Aleksijewicz Wojna nie ma w sobie nic z kobiety (wyd. 2)
Dariusz Rosiak Ziarno i krew. Podróż śladami bliskowschodnich chrześcijan
Piotr Lipiński Bicia nie trzeba było ich uczyć. Proces Humera i oficerów śledczych Urzędu Bezpieczeństwa (wyd. 2 popr. i rozszerz.)
Ed Vulliamy Wojna umarła, niech żyje wojna. Bośniackie rozrachunki
Paweł Smoleński Zielone migdały, czyli po co światu Kurdowie
W serii ukażą się m.in.:
Cezary Łazarewicz Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka
Elizabeth Pisani Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego naroduPlaża I
– Biegiem! – słyszę za sobą krzyk, wysoki głos młodego mężczyzny, dziecka prawie. – Biegiem! – i zaczynam biec.
Niewiele pojmuję, prawie nic nie widzę w zapadającym zmierzchu, biegnę w dół wąską ścieżką, w długim sznurze innych. Biegnę tak szybko, jak tylko potrafię, patrzę na stopy, raz trafiają na ziemię, to znów na kamień, przeskakuję przez dziury, kawałki muru, potykam się, podrywam. – Skurwysyny! – wrzeszczy jeden z chłopaków, którzy przed chwilą wyciągnęli nas z minibusów, a teraz biegną obok, popędzając razami jak poganiacze bydła swoje stado. Dostaję kijem w plecy, w nogi. Chwyta mnie za ramię, ciągnie, przeklina. Jest nas pięćdziesięcioro dziewięcioro, mężczyźni, kobiety, dzieci, całe rodziny, z plecakami na ramionach, z walizkami w ręku, biegniemy wzdłuż długiego fabrycznego muru, gdzieś na skraju dzielnicy przemysłowej Aleksandrii.
Przede mną unoszą się i opadają plecy Hussana, masywnego dwudziestolatka, dyszy z twarzą przy ziemi, zatacza się, wyhamowuje mnie, już nie może, nagle chce się zatrzymać, więc popycham go z całej siły, pcham, w końcu się dźwiga. Spada na nas kij poganiacza. Gdzieś przed Hussanem płacze ze strachu trzynastoletnia Bissan. Biegnie, kurczowo ściskając plecak z lekami na cukrzycę. – Śmiecie! – woła ten, który nas popędza. Za mną pięćdziesięcioletni Amar w widocznej z daleka neonowo niebieskiej goreteksowej kurtce, którą kupił specjalnie na ten dzień, córka uznała, że to elegancki kolor, też jest coraz wolniejszy, boli go kolano, plecy, ale przyrzekł, że da radę. Musi dać radę. Pochodzi z Syrii, jak prawie wszyscy, Egipt jest dla nich tylko kolejnym przystankiem. Nagle mur skręca ostro w lewo i ukazuje się to, na co czekaliśmy od wielu dni, czego od wielu dni się obawialiśmy, bardzo blisko, oddalone o niecałe pięćdziesiąt metrów. Morze. Połyskuje w ostatnim świetle dnia.
Fotograf Stanislav Krupar i ja dołączyliśmy do syryjskich uciekinierów, którzy próbują się dostać przez morze z Egiptu do Włoch. Zdaliśmy się na przemytników. Nie wiedzą, że jesteśmy dziennikarzami, poganiają nas, bo wszystko musi odbywać się szybko, żeby duża grupa nie rzucała się w oczy. Dziennikarzy nie wzięliby, ze strachu, że wydadzą ich służbom bezpieczeństwa. To jest największe zagrożenie: że szmuglerzy nas zdemaskują. Wtajemniczyliśmy tylko Amara i jego rodzinę. Jest moim starym przyjacielem, znam go z czasów, gdy relacjonowałem syryjską wojnę domową. Do tej podróży zmusiła go rozpacz. Marzy o życiu w Niemczech. Będzie dla nas tłumaczył. Zapuściliśmy długie brody, przyjęliśmy nową tożsamość. Teraz jesteśmy Varjem i Servatem, nauczycielami angielskiego w jednej z republik kaukaskich.
Jesteśmy częścią wielkiego exodusu. Od stycznia do lipca 2014 roku przez Morze Śródziemne przedostało się do Europy siedemdziesiąt pięć tysięcy ludzi, większość z Libii. Jeszcze rok wcześniej było ich sześćdziesiąt tysięcy. Pochodzą z krajów objętych wojną, takich jak Syria, Somalia, z dyktatur, jak Erytrea, albo pragną życia w lepszych warunkach ekonomicznych.
Na Bliskim Wschodzie załamał się porządek polityczny. Dziesiątki lat ucisku wytworzyły gigantyczne napięcia społeczne, które teraz gwałtownie eksplodują. Upadają dyktatury i wybrane po nich demokratyczne rządy. Ulicami Kairu ciągną krwawe demonstracje. Jemen tonie w chaosie, tak samo Irak. Libia rozpada się na regiony, których milicje wzajemnie się zwalczają. Ale żaden kraj nie został zmiażdżony tak jak Syria. Świat nie widział podobnych zniszczeń od czasu wojen w Wietnamie i Czeczenii. Miasta: krajobrazy księżycowe. Wsie: często niemal w pełni opuszczone. Od trzech lat Baszszar al-Asad prowadzi wyniszczającą wojnę, używając wszelkiej broni, jaką dysponuje. W tym broni chemicznej. Alawici walczą z sunnitami i żadna ze stron nie zyskała przewagi. W chaosie zaś zagnieździli się religijni ekstremiści głoszący nienawiść.
Syryjskiej zgrozy nie da się już dłużej ujmować w statystykach. Na początku 2014 roku ONZ przestała liczyć zabitych.
Ucieczka przed niebezpieczeństwem także jest coraz niebezpieczniejsza. Co roku podczas próby przedostania się do Włoch i Grecji tonie tysiąc pięćset osób. Zapewne jest ich znacznie więcej, bo setki zwłok nigdy nie zostaną odnalezione. Przemytnicy wybierają coraz ryzykowniejsze trasy, ponieważ Kontynent coraz lepiej uszczelnia granice. Chroni go czterysta tysięcy policjantów. Europa zbudowała wysokie na sześć metrów mury w hiszpańskich eksklawach Melilla i Ceuta. Umocnienia mające odeprzeć uciekinierów wzniosły Bułgaria i Grecja. Cieśnina Gibraltarska została wyposażona w kosztowne systemy radarów i kamer. Kontrolowana jest część Atlantyku między Wyspami Kanaryjskimi a Afryką Zachodnią. Do walki obronnej Europa rzuca policjantów, żołnierzy i jednostki specjalne najrozmaitszych narodowości. Wykorzystuje helikoptery, drony i całą flotę. To taka rzesza oddziałów i taka ilość sprzętu, jakby przeciwstawiano się inwazji militarnej.
Reporter Wolfgang Bauer (po lewej) i fotograf Stanislav Krupar podający się za nauczycieli angielskiego z Kaukazu
Granice Europy znów stają się strefami śmierci.
Pod murem berlińskim przez pięćdziesiąt lat zabito stu dwudziestu pięciu uciekinierów, a wolny świat widział w nim symbol okrucieństwa. Przy murach, którymi Europa otoczyła się po zakończeniu zimnej wojny, do wiosny 2014 roku zmarło blisko dwadzieścia tysięcy uchodźców. Większość utonęła w Morzu Śródziemnym. Żadna morska granica świata nie pochłonęła tylu istnień.
Morze Śródziemne – kolebka Europy – jest dziś miejscem, gdzie Europa najbardziej zawiodła.
Jeszcze nigdy dziennikarze nie porwali się na tę morską przeprawę z Egiptu, jesteśmy świadomi niebezpieczeństwa. Każdy z nas ma telefon satelitarny, żeby w razie potrzeby zawiadomić włoską straż ochrony wybrzeża. Zdecydowaliśmy nie wyruszać z Libii czy z Tunezji. Wprawdzie do Włoch stamtąd bliżej, ale łodzie są w gorszym stanie. Egipscy przemytnicy muszą pokonać dłuższą trasę i dlatego używają solidniejszych statków. Tak mówiono nam przed podróżą, taką mieliśmy nadzieję.
Byliśmy naiwni. Sądziliśmy, że w tej drodze morze stanowi największe niebezpieczeństwo. Tymczasem jest ono tylko jednym z wielu.Pożegnanie I
Tydzień wcześniej, zanim ruszymy biegiem do brzegu poganiani uderzeniami kija, Amar Obaid, który w rzeczywistości nazywa się inaczej, stoi niezdecydowany na środku swojego mieszkania w Kairze. Jest wtorek, ósmy kwietnia, ostatni dzień, który spędza z rodziną. Reynala, siedemnastoletnia córka Amara, siedzi w rodzicielskiej sypialni na skraju łóżka, spoglądając na ojca, który pyta:
– Co mam wziąć? – i zagląda do otwartej szafy, wsparłszy ręce na biodrach.
A może wziąć niewiele. Słyszał, że przemytnicy tolerują jedynie bagaż podręczny, żadnych ciężkich walizek.
– Ciepłe kalesony, na morzu wieje – radzi córka.
– Dobrą koszulę – dodaje Amar. – Nie chcę wyglądać we Włoszech jak obwieś.
– I tak będziesz, urośnie ci długa, siwa broda.
– Kamizelkę ratunkową – przypomina sobie ojciec.
Reszta tekstu dostępna w regularniej sprzedaży.