- W empik go
Przygody ostatniego z Abenserażów. Les aventures du dernier Abencerage - ebook
Przygody ostatniego z Abenserażów. Les aventures du dernier Abencerage - ebook
Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i francuskiej. Version bilingue: polonaise et française. Na język polski przełożył Tadeusz Boy-Żeleński. Kiedy Boabdil, ostatni król Grenady, zmuszony był opuścić królestwo ojców, zatrzymał się na szczycie góry Padul. Z wierzchołka widać było morze, przez które nieszczęśliwy monarcha miał się puścić do Afryki; widać było również Grenadę, Vegę i Xenil, na którego brzegu wznosiły się namioty Ferdynanda i Izabeli. Na widok tego pięknego kraju oraz cyprysów znaczących jeszcze tu i ówdzie grobowce muzułmanów Boabdil zalał się łzami. Matka jego, sułtanka Aixa, która towarzyszyła mu na wygnanie wraz z całym dawnym dworem, rzekła: Płacz teraz jak kobieta za królestwem, którego nie umiałeś bronić jak mężczyzna. Zeszli z góry i Grenada znikła ich oczom na zawsze. A co było potem można się dowiedzieć po przeczytaniu całej książki. Zachęcamy zatem do lektury!
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8064-670-4 |
Rozmiar pliku: | 716 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy Boabdil, ostatni król Grenady, zmuszony był opuścić królestwo ojców, zatrzymał się na szczycie góry Padul. Z wierzchołka widać było morze, przez które nieszczęśliwy monarcha miał się puścić do Afryki; widać było również Grenadę, Vega i Xenil, na którego brzegu wznosiły się namioty Ferdynanda i Izabeli, Na widok tego pięknego kraju, oraz cyprysów znaczących jeszcze tu i owdzie grobowce muzułmanów, Boabdil zalał się łzami, Małka jego, sułtanka Aixa, która towarzyszyła mu na wygnanie wraz z całym dawnym dworem, rzekła: »Płacz teraz, jak kobieta, za królestwem, którego nie umiałeś bronić jak mężczyzna«, Zeszli z góry, i Grenada znikła ich oczom na zawsze.
Maurowie hiszpańscy, którzy podzielili los swego króla, rozproszyli się po Afryce. Plemiona Zegrisów i Gomelów osiadły w królestwie Fezu, z którego wiodły ród, Wanegowie i Alabesowie pozostali na wybrzeżu, od Oceanu aż do Algieru; Abenseraże wreszcie zamieszkali w okolicach Tunisu, i utworzyli, w pobliżu ruin Kartaginy, kolonję, która dziś jeszcze, wykwintem obyczajów i łagodnością praw, odróżnia się od Maurów afrykańskich.
Rody te zaniosły do nowej siedziby wspomnienie dawnej ojczyzny. Raj Grenady żył zawsze w ich pamięci; matki powtarzały miano jego dzieciom wiszącym jeszcze u piersi. Kołysały je pieśniami Zegrisów i Abenscrażów. Co pięć dni, wszyscy modlili się w meczecie, obracając się w stronę Grenady. Błagali Allaha, iżby wrócił swoim wybranym tę ziemię rozkoszy. Daremnie kraj Lotofagów ofiarował wygnańcom swoje owoce, wody, zieloność, promienne słońce; zdała od Krasnych Wież ni owoc nie był luby, ni źródło czyste, ni zieloność świeża, ni słońce godne aby nań popatrzeć. Kiedy pokazywano któremu z banitów równiny Bagrady, potrząsał głową i wzdychał: »Grenada!«
Abenseraże zwłaszcza zachowali nad wyraz tkliwe i wierne wspomnienie ojczyzny. Ze śmiertelnym żalem opuścili teatr swojej chwały i wybrzeża, które tak często napełniali okrzykiem wojennym: »Honor i miłość«. Nie mogąc już chwytać za lancę w pustyni, ani też przywdziewać szyszaka w kolonii rolników, poświęcili się badaniu ziół, które-to rzemiosło zażywa u Arabów szacunku porówni z zawodem żołnierza. Tak więc, plemię wojowników, które niegdyś zadawało rany, obecnie parało się sztuką leczenia ich. Zachowali w tem coś z pierwotnego ducha, często bowiem rycerze sami opatrywali rany wroga, którego powalili.
Chata lej rodziny, która niegdyś miała pałace, nie leżała wśród sioła innych wygnańców, u stóp góry Mamelif; zbudowali ją w samych, że zgliszczach Kartaginy, na brzegu morza, w okolicy gdzie św. Ludwik umarł wśród popiołów i gdzie wznosi się dzisiaj mahometańska pustelnia. Do ścian chaty przywiązane były tarcze ze skóry lwa, noszące na lazurowem polu odcisk dwóch postaci Dzikich, burzących miasto razami maczugi. Dokoła tego godła czytało się słowa: »To drobnostka!« — herb i godło Abenserażów. Włócznie przystrojone białemi i niebieskiemi chorągwiami, burnusy, płaszcze jedwabne, wisiały lam rzędem obok tarcz i błyszczały pośród bułatów i puginałów. Tu i owdzie wisiały również rękawice, munsztuki zdobne drogiemi kamieniami, szerokie, srebrne strzemiona, długie miecze o pochwach haftowanych rękami księżniczek, oraz złote ostrogi, które Izoldy, Genowefy, Orjany przypinały niegdyś mężnym rycerzom.
Na stołach, u stóp tych trofeów chwały, spoczywały trofea pokojowego życia; rośliny uszczknięte na szczylach Atlasu i w pustyniach Zaary; niektóre nawet przyniesione z równin Grenady. Jedne zdolne były sprowadzić ulgę w cierpieniach ciała: drugie rozciągały władzę aż na zgryzoty duszy. Abenseraże cenili zwłaszcza te, które pomagały koić ich daremne żale, rozpraszać szalone złudy oraz nadzieje szczęścia, wciąż budzące się i wciąż zawiedzione. Na nieszczęście, zioła te miały sprzeczne przymioty, i często zapach kwiatu pochodzącego z ojczyzny stawał się dostojnym wygnańcom jakoby trucizną.Les aventures du dernier Abencerage
Lorsque Boabdil, dernier roi de Grenade, fut obligé d'abandonner le royaume de ses pères, il s'arrêta au sommet du mont Padul. De ce lieu élevé on découvrait la mer où l'infortuné monarque allait s'embarquer pour l'Afrique ; on apercevait aussi Grenade, la Véga et le Xénil, au bord duquel s'élevaient les tentes de Ferdinand et d'Isabelle. A la vue de ce beau pays et des cyprès qui marquaient encore çà et là les tombeaux des musulmans, Boabdil se prit à verser des larmes. La sultane Aïxa, sa mère, qui l'accompagnait dans son exil avec les grands qui composaient jadis sa cour, lui dit : " Pleure maintenant comme une femme un royaume que tu n'as pas su défendre comme un homme ! " Ils descendirent de la montagne, et Grenade disparut à leurs yeux pour toujours.
Les Maures d'Espagne qui partagèrent le sort de leur roi se dispersèrent en Afrique. Les tribus des Zégris et des Goméles s'établirent dans le royaume de Fez, dont elles tiraient leur origine. Les Vanégas et les Alabès s'arrêtèrent sur la côte, depuis Oran jusqu'à Alger ; enfin les Abencerages se fixèrent dans les environs de Tunis. Ils formèrent, à la vue des ruines de Carthage, une colonie que l'on distingue encore aujourd'hui des Maures d'Afrique par l'élégance de ses mœurs et la douceur de ses lois.
Ces familles portèrent dans leur patrie nouvelle le souvenir de leur ancienne patrie. Le Paradis de Grenade vivait toujours dans leur mémoire ; les mères en redisaient le nom aux enfants qui suçaient encore la mamelle. Elles les berçaient avec les romances des Zégris et des Abencerages. Tous les cinq jours on priait dans la mosquée, en se tournant vers Grenade. On invoquait Allah, afin qu'il rendit à ses élus cette terre de délices. En vain le pays des Lotophages offrait aux exilés ses fruits, ses eaux, sa verdure, son brillant soleil : loin des Tours vermeilles , il n'y avait ni fruits agréables, ni fontaines limpides, ni fraîche verdure, ni soleil digne d'être regardé. Si l'on montrait à quelque banni les plaines de la Bagrada, il secouait la tête, et s'écriait en soupirant : " Grenade ! "
Les Abencerages surtout conservaient le plus tendre et le plus fidèle souvenir de la patrie. Ils avaient quitté avec un mortel regret le théâtre de leur gloire et les bords qu'ils firent si souvent retentir de ce cri d'armes : " Honneur et amour. " Ne pouvant plus lever la lance dans les déserts ni se couvrir du casque dans une colonie de laboureurs, ils s'étaient consacrés à l'étude des simples, profession estimée chez les Arabes à l'égal du métier des armes. Ainsi cette race de guerriers qui jadis faisait des blessures s'occupait maintenant de l'art de les guérir. En cela elle avait retenu quelque chose de son premier génie, car les chevaliers pansaient souvent eux-mêmes les plaies de l'ennemi qu'ils avaient abattu.