- W empik go
Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku - ebook
Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 168 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Józef Lompa.
Godło:
Cudze chwalicie.
Swego nie znacie;
Sami nie wiecie,
Co posiadacie.
St. Jachowicz.
W Bochni.
Nakładem i drukiem Wawrzyńca Pisza.
1858.
WSTĘP.
Przedmową do niniejszego dziełka, godziło – by się choćby tylko częściowo wziąść z dzieła
"Przysłowia Narodowe Kazimierza Wład. Wojcickiego, Tomów trzy. " Lub z broszury: Pieśni gminne ludu polskiego w Prusach zachodnich, zebrane przez Ignacego Łyskowskiego; niechcąc się jednali czyjemi piórami zdobić, przytaczam przynajmniej, że mi właśnie zdanie ostatniego autora powodem do przedsięwziętej, pracy się stało. Jako bowiem w Prusach zachodnich, tak też i w naszym Szlązku, żywioł niemiecki wymiera coraz silniej swój wpływ na wytępienie pieśni gminnych i przysłowiów ludu polskiego.
Chcąc więc przysłowia nasze, jako zabytki zdań
upowszechnionych, czyli prawd porównanych, doświadczeniem zatwierdzonych i za stale prawidła przyjętych, te to kwiaty, czyli perły macierzystego języka, niby w jednej skarbniczce, potomności i literaturze polskiej zachować, jąłem się tej mozolnej pracy. Zabezpieczając się przeciw wszelkiem zarzutom, jakobym z pomienionych dziel, lub "z Dykcyonarza Michała A.
Troca Warszawianina, Lipsk 1779" wypisywał, nadmieniam: że tego pismokradztwa sumiennie się chroniłem. Jeżeli zaś w moim zbiorze i te przysłowia się znajdują, które mianowane dzieła podają, to ztąd pochodzi, że i te u nas się zagnieździły i od wieków unaturolizowały. Nie dziw temu, pomnąc na to, ie kraj nasz, dawniej z Polską w bliższej styczności zostawał. Inne zaś przysłowia i mowy potoczne są od pobratymców czeskich i Morawian – lub od Niemców przyjęte. Układ ich alfabetyczny, lubo nie ściśle w porządku słownika zachowany, mimo tego chaosem zwany być nie może, zwłaszcza że przegląd zbioru mego nikomu trudny nie będzie.
Jeżeli przysłowia któregokolwiek bądź na – rodu, nie są dziełem jednego człowieka, ale o – gółu krajowców, zostawiam ten przedmiot do ziomków moich, z tem życzeniem: aleby one w tem względzie co więcej odemnie uczynili. Ska – zawszy trop, mniemam i tuszę sobie z pewnością, że inni totem względzie i zawodzie snadnie na gościeniec trafić i łatwiej to uzupełnić zdołają, czego ja sam jeden wykonać niezdoła – łem. Co się znaczenia przezemnie zebranych przysłowiów tyczy t to poźniej nastąpić moie, jeżeli Bóg lata moje przedłużyć i położenie mo – je pełne goryczy ułagodzić raczy. Tem czasem zbiór mój niechaj za towarzysza: "Przysłowiów i mów potocznych Maksymiliana Fredra"
uważany będzie, które to, lubo im znaczenia chybia – mimo tego zawsze klasycznemi zostaną.PRZYSŁOWIA
Aniby tego na byczej skórze nie spisał.
Albo chybi, albo trafi.
Ani do zwady, ani do rady.
Ani pies ogonem nie machnął, a już robota skończona.
Aż pod same łokcie w pismach grzebał.
Ani posła, ani osła.
Ani słychu, ani dychu.
Aniby tego pies nie powąchał.
Aniby pies kawałka chleba od niego nie wziął.
Aniby się to wszystko na byczej skórze spisać nie dało.
Ani warzony, ani pieczony.
Ani na słona wodę nie zarobił.
Ani go zjadła ani go z niczego.
Ani złamanego szeląga nie godzien.
Ani mu w niebie lepiej nie będzie.
Baba, jak żaba.
Bać się trzeba trzcinie, gdy dąb wiatr wywinie.
Bez ochoty nie spore roboty.
Biada temu dworowi, gdzie wybodzie krowa wołowi.
Bierz Michale, coć Bóg daje.
Bieży, jak szewc z butami na jarmak.
Bliższa koszula ciała.
Boli gardło, śpiewać darmo.
Był to koń, ale się zjeździł.
Bez jednego wojaka wojna będzie.
Bez gwary nie będą czary.
Będzie tam uczta, bo już stoły ławami ponakrywane (znaczy: że tam chudobnie będzie.)
Czyja łąka, tego siano.
Chłopiec za pługiem chodzi, dziewczyna się rodzi, zań wydać się godzi.
Co ma być komu, tego nie minie.
Choćby się w żydy zastawić, strój być musi.
Co było i nie jest, niepisze się w rejestr.
Chleb trawa, mięso potrawa.
Choćby był ksiądz wlesie, to mu każdy niesie.
Ciche wody brzegi podmywają.
Cieszy się, jak nagi w pokrzywach.
Co kraj to obyczaj.
Co głowa to rozum.
Co chcesz mieć tajemnego, miej u siebie samego.
Co chłopu po zegarku, kiedy go nieumie na – ciągnąć.
Co nagle, to po djable.
Co się odwlecze, to nieuciecze.
Co się ślepo rodzi, ślepo ginie.
Co ma na sercu, to i na języku.
Co mnie dziś, to tobie jutro.
Co z oczu, to i z myśli.