Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Psałterz floryański i Biblia królowej Zofii: Dwa najdawniejsze pomniki piśmienne starożytnej polszczyzny - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Psałterz floryański i Biblia królowej Zofii: Dwa najdawniejsze pomniki piśmienne starożytnej polszczyzny - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 253 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PSAŁ­TERZ FLO­RY­AŃ­SKI I BI­BLIA KRÓ­LO­WEJ ZO­FII.

DWA NAJ­DAW­NIEJ­SZE PO­MNI­KI PI­ŚMIEN­NE STA­RO­ŻYT­NEJ POL­SZ­CZY­ZNY

na­pi­sał

Dr. Li­belt.

Pi­śmien­ne za­byt­ki, czy­li tak zwa­ne rę­ko­pi­sy, ma­nu­skryp­ty, ko­dek­sy, po­prze­dza­ją­ce o wie­le lat pierw­sze dru­ki pol­skie, mu­szą być nad­zwy­czaj­nej war­to­ści pod wzglę­dem bu­do­wy ję­zy­ka, jego form wy­ra­bia­ją­cych się z cza­sem, jego gło­sow­ni i jego pi­sow­ni. Dla ba­da­cza lin­gwi­sty­ki pol­skiej są nie­oce­nio­nym skar­bem. Się­ga­ją one u nas XIV i XV wie­ku. Pro­fe­sor Ma­łec­ki po­li­cza do nich we­dle po­rząd­ku cza­su: 1) Psał­terz Flo­ry­ań­ski, zna­ny pod na­zwi­skiem psał­te­rza kró­lo­wej Mał­go­rza­ty; 2) Bi­blią kró­lo­wej Zo­fii; 3) Prze­kła­dy sta­tu­tów Swię­to­sła­wa z Wo­cie­szy­na i Ma­cie­ja z Ro­ża­na; 4) Ka­za­nia gnieź­nień­skie pol­skie, wy­da­ne w Po­zna­niu 1857 roku, pod ty­tu­łem: Za­by­tek daw­nej mowy pol­skiej; 5) Ko­deks Kur­nic­ki sta­tu­tu Wi­ślic­kie­go w prze­kła­dzie pol­skim, do­tąd nie­ogło­szo­ny dru­kiem; 6) Ksią­żecz­kę do na­bo­żeń­stwa (Li­ber Pre­ca­rius) św. Ja­dwi­gi, a wła­ści­wie pi­sa­ną dla Na­woj­ki; 7) Ko­deks psał­te­rza, zwa­ne­go myl­nie psał­te­rzem kró­lo­wej Ja­dwi­gi, bę­dą­cy póź­niej­szą o wie­le i dla tego po­zmie­nia­ną ko­pią psał­te­rza Flo­ry­ań­skie­go i 8) Or­ty­le Mag­de­bur­skie, znaj­du­ją­ce się w za­kła­dzie Imie­nia Osso­liń­skich we Lwo­wie, od­dru­ko­wa­ne w V to­mie Li­te­ra­tu­ry Wisz­niew­skie­go (1) Do­dał­bym do tego re­je­stru Mo­dli­twy ubo­gie­go Wa­cła­wa; jest to sta­ro­pol­ska ksią­żecz­ka do na­bo­żeń­stwa z XV wie­ku któ­rą od­krył hr. Prze­zdziec­ki w Pesz­cie. Są tam go­dzin­ki i mo­dli­twy z bre­wia­rza, ale i psal­my do­słow­nie tło­ma­czo­ne. Dr. Neh­ring, ma­jąc so­bie udzie­lo­ny z tej ksią­żecz­ki wy­ją­tek z psal­mu 118, zna­lazł w nie­któ­rych zwrot­kach tekst po­dob­ny do psał­te­rza Flo­ry­ań­skie­go (2). Na­le­ża­ły­by tu na­resz­cie po tek­stach ła­ciń­skich – (1) Zob… wstęp do Bi­blii kró­lo­wej Zo­fii, wy­da­nie Ant. Ma­łec­kie­go str. XLIII.

(2) Zob. Iter Flo­ria­nen­se str. 41 i 42.

roz­rzu­co­ne wy­ra­zy pol­skie od XI do XIV wie­ku, któ­re sta­ran­nie ze­brał Bau­do­uin de Co­ur­te­nay w pi­śmie: O drew­ne-pol­skom ja­zy­kie do XIV stul. Lipsk 1870 roku. Tak­że kar­ta per­ga­mi­no­wa z psal­mem 50 zna­le­zio­na przez Kon­stan­te­go Świ­dziń­skie­go i udzie­lo­na J. S. Bandt­kie­mu, w po­do­biź­nie po­da­na przez Ma­cie­jow­skie­go w Do­dat­kach do pi­śmien­nic­twa Pol­skie­go, się­ga­ją­ca zda­je się ry­chlej­szej epo­ki, ni­że­li psał­terz Flo­ry­ań­ski. Ude­rza­ją­ce jest z tą kar­tą po­do­bień­stwo dru­giej kar­ty per­ga­mi­no­wej, tak­że z pol­skim tek­stem psal­mu 50go, znaj­du­ją­cej się w bi­blio­te­ce Me­dyc­kiej i po­da­nej tak­że przez Ma­cie­jow­skie­go w przy­to­czo­nych Do­dat­kach. Nie na­le­ża­ło­by po­mi­nąć, acz są drob­niej­szej ob­ję­to­ści, pie­śni Bo­ga­ro­dzi­ca z roku 1408, mo­dlitw pań­skich z roku 1400 i 1412, oraz frag­men­tu ży­wo­ta św. Bła­że­ja, ogło­szo­ne­go w Bi­blio­te­ce Osso­liń­skich roku 1864. Od­dru­ko­wa­nie i umie­jęt­ne po­rów­na­nie tych cen­nych rę­ko­pi­śmien­nych za­byt­ków, po­da­ły­by nam ka­non ję­zy­ka pol­skie­go, tak, jak nim mó­wio­no i pi­sa­no w czter­na­stym i pięt­na­stym wie­ku i wy­świe­ci­ły­by dwu­wie­ko­wą ko­lej, w któ­rej się ję­zyk nasz do no­wych i sta­łych form wy­ra­biał.

Pod ko­niec bie­żą­ce­go roku uka­za­ły się dwie waż­ne pra­ce, to­ru­ją­ce ku temu dro­gi i uła­twia­ją­ce po­szu­ki­wa­nia przy­szłe­mu ba­da­czo­wi sta­ro­żyt­nej pol­sz­czy­zny. Naj­przód uka­za­ło się: Iter Flo­ria­nen­se. O Psał­te­rzu Flo­ry­ań­skim ła­ciń­sko-pol­sko-nie­miec­kim, w szcze­gól­no­ści o pol­skim jego dzia­le na­pi­sał prof. W. Neh­ring w Po­zna­niu 1871 roku, na­kła­dem księ­gar­ni J. K. Żu­pań­skie­go. Za­raz po­tem wy­szła z dru­ku Bi­blia kró­lo­wej Zo­fii, żony Ja­gieł­ły z ko­dek­su Sza­rosz­pa­tac­kie­go, na­kła­dem księ­cia Je­rze­go Hen­ry­ka Lu­bo­mir­skie­go, wy­da­na przez An­to­nie­go Ma­łec­kie­go we Lwo­wie, w dru­kar­ni za­kła­du na­ro­do­we­go Imie­nia Osso­liń­skich 1871 roku.

Tak Psał­terz jak Bi­blia na­le­żą do naj­star­szych po­mni­ków pi­śmien­nic­twa pol­skie­go. O nich też tyl­ko mó­wić po­sta­no­wi­łem, aby zwró­cić na nie uwa­gę uczo­nej na­szej pu­blicz­no­ści.

Opac­two św. Flo­ry­ana leży w wyż­szej Au­stryi po­mię­dzy Lin­zem a Ens. W bo­ga­tej jego bi­blio­te­ce, na­le­żą­cej do ka­no­ni­ków re­gu­lar­nych, znaj­du­je się rę­ko­pism na per­ga­mi­nie w ar­ku­szo­wym for­ma­cie, opraw­ny w bia­łą skó­rę, na któ­rej wy­ci­śnię­ty rok 1564 i na­zwi­sko in­tro­li­ga­to­ra Ha­in­rich Yegem. Jest to cał­ko­wi­ty psał­terz w ła­ciń­skim, pol­skim i nie­miec­kim ję­zy­ku; to jest wiersz każ­dy psal­mu na­stę­pu­je w trzech ję­zy­kach po so­bie. Pi­sa­ne są w dwóch ko­lum­nach, po 26 li­nii. W tekst psal­mu 118 wsu­nię­te jest Sym­bo­lum sanc­ti Atha­na­sii. Na koń­cu ko­dek­su jest jesz­cze pięć kan­ty­ków. Ostat­ni Cant. Ha­ba­cuc prze­rwa­ny jest na wier­szu dzie­sią­tym. Z po­cząt­ku ko­dek­su brak­nie kar­ty ty­tu­ło­wej z czę­ścią tek­stu, któ­ry nie za­wie­ra jesz­cze psal­mów, ale dwa pro­lo­gi św. Au­gu­sty­na. Oby­dwa zaj­mu­ją dwie pierw­sze kar­ty ko­dek­su. Na­pi­sów żad­nych nie ma, a same ozdob­niej­sze ini­cy­ały wska­zu­ją po­czą­tek no­we­go psal­mu. Gdy wiersz od­po­wied­ni ła­ciń­ski z kar­tą ty­tu­ło­wą za­gi­nął, ko­deks roz­po­czy­na się wier­szem pol­skim, po­tem nie­miec­kim i do­pie­ro zno­wu na­stę­pu­je nowa trój­ka wier­szy z wier­szem ła­ciń­skim na prze­dzie

Du­szo we­lbi vsta czi­scy.

Und dy zele edil macht und den munt rey­ne­get.

Cor le­ti­fi­cat tur­rim alte lo­cat in co­elo

Ser­ce we­se­li we­szo wi­so­ko sta­wi na ne­be­sech.

Rę­ko­pism obej­mu­je dziś 296 stron­nic, dwie z kar­ty ty­tu­ło­wej za­gi­nę­ły. Cały ko­deks zło­żo­ny z ze­szy­tów. Pierw­sze 25 są kwa­ter­nio­ny (czwo­ro­ar­ku­szo­we), prócz 20 i 22, któ­re są ter­nio­ny, resz­ta ze­szy­tów od 26 do 35 są kwin­ter­nio­ny, prócz 29go, któ­ry jest sze­ścio­ar­ku­szo­wym. Rę­ko­pism pi­sa­ny jest go­ty­ką, a ozdo­bio­ny cały il­lu­mi­na­cy­ami, górą, do­łem i środ­kiem ko­lumn, tu­dzież w ini­cja­łach i w li­niach po za wier­sza­mi psal­mo­we­mi opróż­nio­nych.

Pierw­szy ks. Chmel, bi­blio­te­karz opac­twa, nie po­sia­da­ją­cy żad­ne­go z ję­zy­ków sła­wiań­skich, uznaw­szy war­tość psał­te­rza, od­pi­sał tekst pol­ski i nie­miec­ki i po­słał te pró­by uczo­ne­mu Ko­pi­ta­ro­wi, ku­sto­szo­wi bi­blio­te­ki ce­sar­skiej w Wied­niu. Ten je za­ko­mu­ni­ko­wał J. S. Bandt­kie­mu, któ­ry kosz­tem To­wa­rzy­stwa Na­uko­we­go Kra­kow­skie­go wy­dał ksią­żecz­kę 1827 roku, 40 stron­nic obej­mu­ją­cą, z ty­tu­łem ła­ciń­skim i dał pierw­szą, wia­do­mość o tym cie­ka­wym naj­star­szym psał­te­rzu pol­skim, znaj­du­ją­cym się w bi­blio­te­ce ka­no­ni­ków La­te­rań­skich w klasz­to­rze św. Flo­ry­ana. Gdy z po­wo­du re­wo­lu­cyi li­sto­pa­do­wej po­ro­zu­mie­wa­nia się Ko­pi­ta­ra z To­wa­rzy­stwem Przy­ja­ciół Nauk w War­sza­wie, o wy­da­nie psał­te­rza Flo­ry­ań­skie­go, speł­zły na ni­czem, pod­jął się tego Sta­ni­sław hr. Bor­kow­ski, i tekst pol­ski ko­dek­su uka­zał się w Wied­niu 1834 roku, pod ty­tu­łem: "Psał­terz kró­lo­wej Mał­go­rza­ty, pierw­szej mał­żon­ki Lu­dwi­ka I kró­la pol­skie­go i wę­gier­skie­go, cór­ki kró­la cze­skie­go i ce­sa­rza Ka­ro­la IV; naj­star­szy do­tąd zna­ny po­mnik pi­śmien­nic­twa pol­skie­go, wy­da­ny sta­ra­niem Sta­ni­sła­wa hr. na Skrzyn­nie Du­ni­na Bor­kow­skie­go.

Rze­czy­wi­stym wy­daw­cą i kor­rek­to­rem był Ko­pi­tar, któ­ry spro­wa­dził na ten cel ko­deks Flo­ry­ań­ski do Wied­nia. Bor­kow­ski na­pi­sał przed­mo­wę i uło­żył słow­nik. Wy­wią­za­ła się ztąd dość gryź­li­wa po­le­mi­ka mię­dzy Ko­pi­ta­rem i Bor­kow­skim, to­czą­ca się już w Wie­deń­skich Rocz­ni­kach, już w osob­nych pi­sem­kach, któ­rą tu po­mi­ja­my. Pi­sma na­uko­we pol­skie i cze­skie po­da­wa­ły wia­do­mo­ści o psał­te­rzu Flo­ry­ań­skim. Jan Pa­płoń­ski prof… uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go oglą­dał na miej­scu ko­deks i po­rów­ny­wał z tek­stem dru­ko­wa­nym Bor­kow­skie­go; na­pi­sał 1869 roku do Bi­blio­te­ki War­szaw­skiej w ze­szy­cie mar­co­wym ar­ty­kuł "Re­ko­pis Psał­te­rza Mał­go­rza­ty".

We wszyst­kich tych wia­do­mo­ściach prze­waż­nem było zda­nie, naj­uczeń­sze­go swe­go cza­su sla­wi­sty Bar­tło­mie­ja Ko­pi­ta­ra, któ­re się da stre­ścić w na­stęp­nej osno­wie. Rę­ko­pism skła­da się naj­wy­raź­niej z trzech osob­nych czę­ści, po­ka­zu­je to róż­ność ręki i in­nych ję­zy­ko­wych zna­mion. Z tych ostat­nia część o wie­le jest star­szą od pierw­szej, a środ­ko­wa naj­krót­sza, jest skle­je­niem ja­kie­goś ukła­da­cza tych dwóch róż­no­cze­snych ułam­ków do jed­nej ca­ło­ści zu­peł­ne­go psał­te­rza. Pierw­sza część, jak to w or­na­men­tach her­bu An­de­ga­weń­skie­go wi­dać, któ­ry anio­łek trzy­ma z jed­nej stro­ny, a z dru­giej po­dob­ny anio­łek trzy­ma li­te­rę M na krzyż sple­co­ną, co się jesz­cze w kil­ku miej­scach w il­lu­stra­cy­ach po­wta­rza, prze­zna­czo­ną znać była dla Ma­ryi, cór­ki Lu­dwi­ka I, ma­ją­cej być kró­lo­wą pol­ską i spi­sa­ną zo­sta­ła oko­ło 1370 – 1380 roku. Ostat­nia część się­ga może koń­ca XIII wie­ku i przy­by­ła z Pol­ski, może albo z Ma­ryą cór­ką księ­cia Ka­zi­mie­rza, dru­gą żoną Ka­ro­la Ro­ber­ta, któ­ra zmar­ła 1317 roku, albo z Elż­bie­tą, sio­strą Ka­zi­mie­rza W. ostat­nią żoną Ka­ro­la Ro­ber­ta, któ­rą po­jął 1320 roku. Śred­nia część jest naj­póź­niej­sza, jako łącz­nik dwóch osob­nych frag­men­tów, i na­sta­ła może po śmier­ci Elż­bie­ty roku 1380.

Wiel­ka uczo­ność lin­gwi­stycz­na i po­wa­ga Ko­pi­ta­ra, oraz i ta oko­licz­ność, że ko­deks psał­te­rza Flo­ry­ań­skie­go 1827 roku miał przez kil­ka mie­się­cy u sie­bie we Wied­niu, a po­tem go jesz­cze po­rów­ny­wał przy ko­rek­cie 1834 roku, prze­ma­wia­ły za wia­ro­god­no­ścią tych jego utrzy­my­wań. Do­pie­ro te­raz pro­fe­sor wro­cław­ski dr. Neh­ring, zwie­dziw­szy na miej­scu bi­blio­te­kę opac­twa św. Flo­ry­ana i zba­daw­szy ko­deks przez bli­sko dwa ty­go­dnie, wy­stę­pu­je otwar­cie prze­ciw przy­ję­tym po­wszech­nie utrzy­my­wa­niom Ko­pi­ta­ra, a na­wet całą tra­dy­cyą, że był wła­sno­ścią kró­lew­skiej fa­mi­lii, w wąt­pli­wość po­da­je.

Rze­czy­wi­ście na­zwa psał­te­rza kró­lo­wej Mał­go­rza­ty, żony Lu­dwi­ka Wę­gier­skie­go, albo Ma­ryi, kró­lo­wej Wę­gier­skiej, po­le­ga na sa­mym do­my­śle, po­par­tym il­lu­stra­cy­ami ko­dek­su. Wśród nich, herb, uwa­ża­ny zra­zu za pol­ski, po­eta i bi­skup Ła­dy­sław Pyr­ker uznał za herb wę­gier­ski fa­mi­lii An­jou, zaś li­te­rę or­na­men­to­wą M za wska­zu­ją­cą na kró­lo­wę Ma­ryą, zwłasz­cza, że jed­na z de­ko­ra­cyi przed­sta­wia fi­gu­rę ko­bie­cą z ko­ro­ną na gło­wie, któ­rej wstę­gi trzy­ma­ją dwaj anio­ło­wie. Na za­sa­dzie, że Ma­rya do­sta­ła się w mał­żeń­stwo Zyg­mun­to­wi, dru­gie­mu sy­no­wi ce­sa­rza Ka­ro­la IV, a póź­niej wy­bra­ne­mu na kró­la wę­gier­skie­go i ce­sa­rza rzym­sko-nie­miec­kie­go – czem się tło­ma­czy tło­ma­cze­nie pol­skie i nie­miec­kie obok tek­stu ła­ciń­skie­go Vul­ga­ty, – że na­resz­cie Ka­ta­rzy­na Au­stry­ac­ka, żona Zyg­mun­ta Au­gu­sta, opu­ści­ła męża i Pol­skę roku 1566 i za­miesz­ka­ła w Lin­zu, gdzie w koń­cu Lu­te­go 1572 roku umar­ła, po­cho­wa­na w ko­ście­le opac­twa Flo­ry­ań­skie­go – zło­ży­ła się cała po­wieść o psał­te­rzu trój­ję­zy­ko­wym, któ­ry przy­pi­sy­wa­no Ma­ryi, a Ka­ta­rzy­nę mia­no za po­śred­nicz­kę, że się do­stał do bi­blio­te­ki ka­no­ni­ków Flo­ry­ań­skich.

Gdy jed­nak Ko­pi­tar zro­bił uwa­gę, że gło­ska or­na­men­to­wa M, może się tak­że ścią­gać do Mał­go­rza­ty cór­ki Ka­ro­la IV, księż­nicz­ki mo­raw­skiej, za­ślu­bio­nej Lu­dwi­ko­wi I, po­chwy­cił tę myśl hr. Bor­kow­ski, uznał w przed­mo­wie swo­jej do pi­sma wzwyż wy­mie­nio­ne­go po­wo­dy za uspra­wie­dli­wia­ją­ce, ja­ko­by psał­terz był wła­sno­ścią kró­lo­wej Mał­go­rza­ty, i upo­wszech­nił w li­te­ra­tu­rze tę na­zwę.

Pan dr. Neh­ring słusz­nie za­rzu­ca Bor­kow­skie­mu, że gdy kró­lo­wa Mał­go­rza­ta była Czesz­ka, tekst dla niej ra­czej po­wi­nien­by był być cze­ski, nie pol­ski, a ni­czem się nie tło­ma­czy po­trze­ba tek­stu nie­miec­kie­go. Zwa­żyw­szy nad­to, że jako pię­cio­let­nie dzie­cię roku 1340 przy­wie­zio­ną była na dwór wę­gier­ski, i ma­jąc lat je­de­na­ście za­ślu­bio­ną zo­sta­ła Lu­dwi­ko­wi, trud­no przy­pu­ścić aby wła­śnie dla niej psał­terz miał być spo­rzą­dzo­ny. Praw­do­po­dob­niej­szą jest rze­czą, że był prze­zna­czo­ny dla Ma­ryi i jej męża Zyg­mun­ta. Za­prze­cza ato­li p… dr. Neh­ring ka­te­go­rycz­nie, aby ko­deks ten był w ręku i w uży­ciu Ma­ryi. Raz dla tego, że jest wy­raź­nie z trzech osob­nych pism zło­żo­ny, co wska­zu­je że był zwol­na do­peł­nia­ny; – da­lej że wy­kwint­ność pi­sma i ozdob­ność il­lu­stra­cyi wpraw­dzie aż do ósme­go kwa­ter­nio­nu na­der są sta­ran­ne, ale po­tem co raz wię­cej wi­dać po­śpie­chu w pi­sa­niu i za­nie­dby­wa­nia ozdób, wy­peł­nia­ją­cych próż­ne miej­sca, co zda­je się do­wo­dzić, iż pier­wot­ne prze­zna­cze­nie psał­te­rza dla ro­dzi­ny kró­lew­skiej na­stęp­nie zmie­nio­nem zo­sta­ło. Po­wtó­re dla tego, co jest naj­waż­niej­sza, że p… dr. Neh­ring od­krył, jako pierw­sza kar­ta pierw­sze­go kwa­ter­nio­nu do okła­dzi­ny ko­dek­su przy­le­pio­ną zo­sta­ła, i gdy uda­ło się tę kar­tę od­le­pić, zna­le­zio­no na niej na­pis: Bar­tho­lo­meus Siess me po­ssi­det Anno 1557. Emp­tus ab Ita­li­co ne­go­cia­to­re sep­tem so­lid. Psal­te­rium istud 16 psal­mis exce­dit re­li­qua exem­pla­ria. Pi­smo to wska­zu­je wy­raź­nie na wiek XVI, a owe 16 psal­mów są to kan­ty­ki, o któ­rych wy­żej była mowa, któ­re­mi po­więk­szo­ny był psał­terz, i któ­rych tyl­ko część po­zo­sta­ła w ko­dek­sie.

Prócz tego na­pi­su, jest jesz­cze na­pis in­nej ręki wy­raź­nie z XV wie­ku, bar­dzo kle­jem za­ma­za­ny, za­wie­ra­ją­cy uryw­ki z psal­mów. Na od­wrot­nej stro­nie pierw­szej kar­ty u sa­mej góry jest na­pis wy­skro­ba­ny i dla tego nie do od­czy­ta­nia, pi­sa­ny zno­wu inną ręką ale tak­że z XV wie­ku, za­wie­ra­ją­cy zda­niem Dra. Neh­rin­ga na­zwi­sko ów­cza­so­we­go wła­ści­cie­la ko­dek­su. Da­dzą się tyl­ko od­czy­tać ułam­ki: got.. de… alijs. – Dwa ostat­nie za­pi­ski nie mają żad­ne­go zna­cze­nia. Frag­men­ta po­mie­nio­ne nie star­czą za do­wód, że to był na­pis na­zwi­ska wła­ści­cie­la psał­te­rza w XV wie­ku. Ato­li to pew­na, że roku 1557, a za­tem na 8 lat przed wy­je­cha­niem kró­lo­wej Ka­ta­rzy­ny z Pol­ski, psał­terz był już wła­sno­ścią ja­kie­goś Wło­cha, na­stęp­nie Bar­tło­mie­ja Sies­sa, któ­ry go od Wło­cha od­ku­pił, a więc nie znaj­do­wał się w po­sia­da­niu fa­mi­lii kró­lew­skiej. Po­nie­waż i opra­wa ko­de­su z roku 1564, na dwa lata przed wy­jaz­dem Ka­ta­rzy­ny z Pol­ski, nie ma żad­nych zna­mion kró­lew­skiej wła­sno­ści, gdy i w opac­twie Flo­ry­an­skiem nie za­cho­wa­ła się żad­na tra­dy­cya, ja­kim spo­so­bem do­stał się ten ko­deks do bi­blio­te­ki opac­twa – wno­si ztąd słusz­nie i spra­wie­dli­wie Dr. Neh­ring, że po owe cza­sy, w XVI a może już w XV wie­ku, psał­terz nie był wła­sno­ścią ro­dzi­ny kró­lew­skiej An­jou, pa­nu­ją­cej w Wę­grzech; że je­że­li po­cząt­ko­wo był prze­zna­czo­ny dla Ma­ryi i jej mał­żon­ka Zyg­mun­ta, co z or­na­men­tów i sta­ran­nie opra­co­wa­nej pierw­szej czę­ści wno­sić moż­na, prze­zna­cze­nie to póź­niej zmie­nić się mu­sia­ło i ko­deks do­peł­nio­ny po­tem bez na­le­ży­tej sta­ran­no­ści, prze­szedł na wła­sność pry­wat­ną. Dla tego nie na­zy­wa go au­tor ani psał­te­rzem Mał­go­rza­ty, ani Ma­ryi, tyl­ko psał­te­rzem Flo­ry­ań­skim, a na­wet do­da­je: "że wąt­pli­wem i pra­wie nie po­dob­nem się wy­da­je przy­pusz­cze­nie, że był kie­dy­kol­wiek w uży­ciu kró­lew­skiej fa­mi­lii pol­skiej" (1).

Otóż na ten ostat­ni wnio­sek acz uczo­ne­go au­to­ra i su­mien­ne­go ba­da­cza trud­no nam się zgo­dzić. Po owe wie­ki, w któ­rych się praw­do­po­dob­nie pi­sow­nia pol­ska do­pie­ro po­czy­na­ła, a uży­wa­jąc ku temu gło­sek ła­ciń­skich, nie­od­po­wied­nich na od­da­nie roz­licz­nych zmięk­czeń sła­wiań­skich, ła­mać się mu­sia­ła i z for­ma­mi i z pi­sow­nią, za­pa­tru­jąc się na star­sze o wie­le wzo­ry cze­skie, – po owe cza­sy spo­rzą­dze­nie prze­kła­du, spi­sa­nie, i il­lu­mi­no­wa­nie każ­de­go więk­sze­go dzie­ła, jak psał­terz trój­ję­zy­ko­wy lub bi­blia, sta­wia­ły tyle za­cho­du, pra­cy i tru­du, że tyl­ko wiel­kim kosz­tem i przez dłuż­szy czas wy­ko­nać się dały, a więc tyl­ko z roz­po­rzą­dze­nia kró­la lub kró­lo­wej usku­tecz­nio­ne­mi być mo­gły i tyl­ko w ich za­cho­wa­niu dzie­ła ta­kie się mie­ści­ły. Krom za­po­bie­gli­wo­ści du­cho­wień­stwa, któ­re było prze­ciw­nem upo­wszech­nie­niu ksiąg św. w tłó­ma­cze­niu pol­skiem, nie ma­ją­cem po­wa­gi, jaką mia­ła Vul­ga­ta, nie było wśród pry­wat­nych ma­gna­tów, ani woli, ani chę­ci, ani na­wet moż­no­ści przy­spa­rza­nia so­bie tego ro­dza­ju rę­ko­pi­sów. Moż­na za­tem z całą pew­no­ścią twier­dzić, ku cze­mu or­na­men­ta psał­te­rzo­we na­pro­wa­dza­ją, że psał­terz Flo­ry­ań­ski przy­najm­niej w pierw­szej swo­jej czę­ści, był prze­zna­czo­ny praw­do­po­dob­nie dla kró­lo­wej Ma­ryi i jej mał­żon­ka Zyg­mun­ta. Ma­rya, któ­ra po śmier­ci Lu­dwi­ka W. wstą­pi­ła w 12 roku ży­cia swe­go na tron (1382 r.), naj­smut­niej­szy pro­wa­dzi­ła ży­wot pod­czas woj­ny z Tur­ka­mi i w cza­sie bun­tów i nie­po­ko­jów ro­dzin ma­gnac­kich wę­gier­skich, wsród któ­rych bab­ka jej Elż­bie­ta w wię­zie­niu skoń­czy­ła, a i ona sama uwię­zio­ną i do­pie­ro przez męża uwol­nio­ną zo­sta­ła. Były to oko­licz­no­ści, któ­re dość wy­raź­nie wska­zu­ją, iż pier­wot­ne po­sta­no­wie­nie spo­rzą­dze­nia wspa­nia­łe­go psał­te­rza dla Ma­ryi i jej ob­lu­bień­ca Zyg­mun­ta, speł­nąć mu­sia­ło. Ato­li raz roz­po­czę­ty prze­kład pro­wa­dzo­ny był da­lej, acz już ani z tym co daw­niej na­kła­dem, ani z tą sta­ran­no­ścią i wy­staw­no­ścią wy­koń­czo­ny znaj­do­wać się mu­siał w po­sia­da­niu ro­dzi­ny pa­nu­ją­cej na Wę­grzech z fa­mi­lii An­jou; a praw­do­po­dob­nie za­brać go z sobą mo­gła Ja­dwi­ga, młod­sza sio­stra Ma­ryi, gdy wy­nie­sio­ną zo­sta­ła na tron pol­ski, je­że­li się od­nie­sie­my do słów Dłu­go­sza pod ro­kiem 1399, gdzie mówi o kró­lo­wej: ad ora­tio­nem et lec­tio­nem li­bro­rum di­vi­no­rum, vi­de­li­cet ve­te­ris et novi te­sta­men­ti, Ome­lia­rum qu­atu­or Do­cto­rum…. et plu­ri­mo­rum alio­rum de la­ti­no in po­lo­ni­cum trans­la­to­rum, ani­mum et co­gi­ta­tio­nem in­ten­de­rat.

O psał­te­rzu Flo­ry­ań­skim i o bi­blii kró­lo­wej Zo­fii, o któ­rej jesz­cze mó­wić bę­dzie­my, moż­na orzec nie bez słusz­ne­go po­wo­du owo: ha­bent sua fata li­bel­li. Dziw­nie się te dwa naj­daw­niej­sze za­byt­ki pi­śmien­nic­twa pol­skie­go wią­żą ze sobą. Gdy się wy­daw­ca po­mie­nio­nej bi­blii do­wie­dział o od­kry­ciu Dr. Wła­dy­sła­wa Neh­rin­ga na­pi­su na przy­le­pio­nej kar­cie psał­te­rza – (1) Iter Flo­ria­nan­ce etr. 23.

Flo­ry­ań­skie­go do okła­dzi­ny, jako w roku 1557 był jego po­sie­dzi­cie­lem Bar­tło­miej Siess, na­byw­szy go od prze­kup­ni­ka Wło­cha, wpa­da na do­mysł, któ­re­mu wiel­kiej nie­moż­na od­mó­wić traf­no­ści i po­wia­da w przy­pi­sku do stron­ni­cy XXXII swo­je­go wstę­pu: "Do Sies­sa zaś do­sta­ła się ta pa­miąt­ka pol­ska za po­śred­nic­twem ja­kie­goś prze­kup­nia Wło­cha. Zką­dże tu Włoch do niej przy­szedł? Od­po­wiedź zda­je mi się być ła­twa. Wszak­żeż to wła­śnie ro­kiem pier­wej t… j… w r. 1556 uje­cha­ła Bona z Pol­ski, ogo­ło­ciw­szy kró­lew­ski za­mek war­szaw­ski ze wszyst­kich sprzę­tów i kosz­tow­no­ści tak da­le­ce, że na­wet obi­cia ze­drzeć ka­za­ła, a to wszyst­ko po­ta­jem­nie i pod­stęp­nie: od­da­jąc bo­wiem klu­cze se­na­to­rom przy­tom­nym, śmia­ła utrzy­my­wać, że wszyst­ko w nim zo­sta­wi­ła nie­tknię­te. Po­za­bie­ra­ła tedy i te wszyst­kie ro­dzin­ne pa­miąt­ki, któ­re były w jej po­sia­da­niu cza­so­wem jako kró­lo­wej, z prze­zna­cze­niem, aże­by prze­szły po niej w spad­ku na dal­sze mał­żon­ki pa­nu­ją­cych. Na­le­ża­ły wi­dać do tych pa­mią­tek i sta­ro­żyt­ne pi­śmien­ne za­byt­ki, prze­cho­wy­wa­ne w domu Ja­gie­loń­skim, jako sza­cow­ne klej­no­ty, jak Psał­terz ów nie­gdyś Ja­dwi­gi, a pew­nie i na­sza Bi­blia. Dal­sze dzie­je Psał­te­rza mamy te­raz po­tro­sze wy­ja­śnio­ne. Były one dość krót­kie, gdyż nie mia­ła do­bra Bona, a może też jaki jej wier­ny dwo­rza­nin nic spiesz­niej­sze­go do ro­bo­ty, jak sprze­dać go za co za to ro­da­ko­wi ja­kie­muś, któ­ry kup­czył szpar­ga­ła­mi. Sta­ło się to pew­nie jesz­cze r. 1556, sko­ro han­dlarz ów już go w roku 1557 za 7 sol­dów od­ka­zu­je Sies­so­wi."

Póź­niej do­wie­my się, że ten sam los spo­tkał pol­ski ko­deks bi­blii kró­lo­wej Zo­fii. Prze­ciw­ko temu traf­ne­mu do­my­sło­wi prof. Ma­łec­kie­go nie da się nic po­wie­dzieć. Zga­dza­ją się daty. A psał­terz do­staw­szy się raz w ręce pry­wat­ne, mógł na tej dro­dze do­stać się do bi­blio­te­ki opac­twa Flo­ry­ań­skie­go, cho­ciaż dal­sze ko­le­je tego rę­ko­pi­smu, od cza­su jak zo­stał wła­sno­ścią Sies­sa, są nam cał­kiem nie­wia­do­me.

Po­zo­sta­je jesz­cze do roz­strzy­gnie­nia py­ta­nie chro­no­lo­gicz­ne, kie­dy były pi­sa­ne trzy osob­ne cha­rak­te­ry psał­te­rza, naj­wi­docz­niej trzy roz­ma­ite pi­sma zna­mio­nu­ją­ce. Po­dzi­wi każ­de­go, że tak zna­mie­ni­ty i bie­gły sla­wi­sta, ja­kim był Ko­pi­tar, mógł dać tak sta­now­cze orze­cze­nie, o któ­rem wspo­mnie­li­śmy wy­żej, we­dle któ­re­go trze­cia część mia­ła­by być o bli­sko sto lat star­szą od pierw­szej. Na taki prze­ciąg cza­su roz­strzy­gnąć tu tyl­ko może i po­win­na pa­le­ogra­ficz­na zna­jo­mość pi­sma. Czy te za­sa­dy po­wo­do­wa­ły są­dem Ko­pi­ta­ra i pana Dr. Neh­rin­ga, któ­ry jest zda­nia prze­ciw­ne­go(1), i o sto lat póź­niej kła­dzie na­pi­sa­nie trze­ciej czę­ści ni­że­li Ko­pi­tar, jest nam nie­wia­do­mo. Pan Dr. Neh­ring jed­ną tyl­ko pa­le­ogra­ficz­ną róż­ni­cę za­li­cza: "któ­rą się tyl­ko w tej czę­ści spo­ty­ka, to jest uży­cie li­te­ry w w miej­sce sa­mo­gło­ski u n… p… stol­czw = stol­czu; wsta=usta – (1) Psał­terz Flo­ry­ań­ski po­wo­li po­wsta­wał, przez trzech prze­pi­sy­wa­czy ko­lej­no okła­da­ny, z któ­rych pierw­szy pi­sał mniej wię­cej w 70t­nych la­tach XIV wie­ku, trze­ci zaś praw­do­po­dob­nie w po­cząt­ku XV wie­ku; dru­gie­go czas za­pew­ne przy­pa­da na ostat­nią czwart­kę wie­ku XlVgo 1. 1. str. 23.

Pi­smo to trze­cie się­ga już praw­do­po­dob­nie po­cząt­ków wie­ku XVgo." Oko­licz­ność, któ­ra­by ra­czej mó­wi­ła za Ko­pi­ta­rem niż za nim.

Inne po­wo­dy, któ­re na po­par­cie swo­je­go zda­nia au­tor przy­ta­cza, nie są prze­ko­ny­wa­ją­cy­mi. Nie po­dob­na przy­pu­ścić, aby Ko­pi­tar dał się uwieść star­szem wej­rze­niem per­ga­mi­nu, z po­wo­du li­che­go i kru­szą­ce­go się pod pal­ca­mi atra­men­tu. A cho­ciaż praw­da, że się zwy­kle ka­li­graf trze­ci sto­su­je do pierw­sze­go, a nie pierw­szy do trze­cie­go, to jed­nak, je­że­li ist­niał koń­co­wy frag­ment daw­ne­go psał­te­rza z kan­ty­ka­mi, nie ma nic nie­po­dob­ne­go, aby pi­sarz spo­rzą­dza­jąc część psal­mów pierw­szą, je­że­li miał na my­śli zło­żyć z tam­tym jed­nę ca­łość, nie uży­wał tej sa­mej, co w tam­tym, licz­by li­nii, tego sa­me­go ob­li­nio­wa­nia ko­lumn i ca­łe­go po­dob­ne­go urzą­dze­nia ze­wnętrz­ne­go. Na­ko­niec i tak jesz­cze tę rzecz tło­ma­czyć so­bie moż­na, że część trze­cia nie­ko­niecz­nie jest ory­gi­na­łem daw­niej­sze­go psał­te­rza, ale może być tyl­ko jego wie­rzy­tel­ną ko­pią, przez póź­niej­sze­go prze­pi­sy­wa­cza do­ko­na­ną.

Spór ten chro­no­lo­gicz­ny da się tyl­ko roz­wią­zać przez bie­głe­go znaw­cę pa­le­ogra­fii pol­skiej i rów­nie bie­głe­go lin­gwi­stę, któ­ry do­kład­nie po­znał for­my i spo­so­by, ja­kie­mi się wy­ra­ża­no od koń­ca XIII do po­cząt­ku XV wie­ku. Na stu­let­nią prze­strzeń cza­su, acz przy szczu­płym ma­te­ry­ale, mu­szą się ko­niecz­nie od­na­leźć pew­ne gra­ma­tycz­ne i or­to­gra­ficz­ne zna­mio­na, nie da­ją­ce wąt­pli­wo­ści, do ja­kie­go cza­su ode­słać na­le­ży sta­ro­żyt­ny za­by­tek pi­śmien­nic­twa pol­skie­go. Nie roz­strzy­ga­my i my tej kwe­styi, któ­ra się tyl­ko przez au­top­sją ory­gi­nal­ne­go ko­dek­su da roz­wią­zać, nad­mie­nia­my tyl­ko, że i p. Dr. Neh­ring utrzy­mu­je, jak Ko­pi­tar, jako ko­deks rze­czy­wi­ście przez trzech ka­li­gra­fów był pi­sa­ny. Pierw­szą rękę znać – po­wia­da – przez 24 pierw­sze ze­szy­ty i przez pierw­sze pięć ko­lumn 25° ze­szy­tu, w tek­ście do słów: Na­sy­pa­na bodcz­cze . Cha­rak­ter pi­sma jest wszę­dzie ten sam z XIV wie­ku. Dru­gie pi­smo czar­niej­sze­go atra­men­tu cią­gnie się przez resz­tę ze­szy­tu 25°, aż do pią­te­go wier­sza w 27ym kwin­ter­nio­nie. Róż­ni­cę wi­dać w o cza­sem pięć i sześć razy ła­ma­nem, da­lej w ry­sun­ku li­ter g, x, a, y, I, tak­że z i k. W tek­ście ła­ciń­skim za­cho­dzą skró­ce­nia, któ­rych w pierw­szej czę­ści pra­wie wca­le nie ma; or­to­gra­fia pol­ska jest z grun­tu inna, póź­niej­sza. W tek­ście nie­miec­kim mein, dein, za­stę­pu­je po­przed­nie min, din. W pierw­szej czę­ści pol­skie ini­cy­ały znać po nie­bie­skim ko­lo­rze, nie­miec­kie po czer­wo­nym, ła­ciń­skie po zło­co­nym; tu w 25 kwa­ter­nio­nie są one czer­wo­no ko­lo­ro­wa­ne a w 26 ze­szy­cie są zło­co­ne. Trze­cia ręka od­zna­cza się atra­men­tem li­chym i wy­kru­sza­ją­cym się, ma od­mien­ne de­ko­ra­cye, pi­smo sia­dlej­sze, ude­rza­ją­cą róż­ni­cę w ry­sun­ku li­ter k, z, r. Sa­mo­gło­ska a stoi na sze­ro­kiej pod­sta­wie w ostrych pię­cio­bo­ko­wych za­ło­mach No­so­wa o ma prze­kre­śle­nie pio­no­we, idą­ce środ­kiem, lub też dwie kli­no­wa­te kre­ski, po­dob­ne do kol­ców cier­nio­wych. Wszę­dzie też za­miast sa­mo­gło­ski u uży­wa­na spół­gło­ska w.

Na­tem koń­czy­my część hi­sto­rycz­ną psał­te­rza Flo­ry­ań­skie­go i prze­cho­dzi­my do po­dob­nej czę­ści Bi­blii kró­lo­wej Zo­fii, idąc za uczo­ne­mi i do­kład­ne­mi wia­do­mo­ścia­mi prof. Ant. Ma­łec­kie­go.

* * *

Jak po­le­mi­ka mię­dzy ku­sto­szem Ko­pi­ta­rem a hr. Sta­ni­sła­wem Bor­kow­skim roz­po­wszech­ni­ła wia­do­mość o psał­te­rzu Flo­ry­ań­skim, tak spór po­dob­ny mię­dzy Si­me­onem Teo­fi­lem Tur­now­skim, któ­ry był zwierzch­ni­kiem (su­per at­ten­den­tem) na całą Wiel­ko­pol­skę zbo­rów Bra­ci Cze­skiej i umarł w Ostro­ro­gu 1608 roku, a ks. Mar­ci­nem Two­rzy­dlem, pro­bosz­czem ko­ścio­ła św. Trój­cy w Wil­nie, zwró­cił głów­nie uwa­gę na rę­ko­pis Bi­blii pol­skiej, któ­ra się wów­czas znaj­do­wa­ła w domu pa­nów Kro­tow­skich. Jesz­cze w roku 1594 wy­dał Tur­now­ski w Wil­nie: "Zwier­cia­dło na­bo­żeń­stwa chrze­ściań­skie­go w Pol­sz­ce," w któ­rem na do­wód re­for­ma­cyj­nych dąż­no­ści Po­la­ków przy­ta­cza tę oko­licz­ność, że kró­lo­wa Ja­dwi­ga, żona Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły, Pani bo­go­boj­na, ka­za­ła so­bie bi­blią na pol­ski ję­zyk prze­ło­żyć, na któ­rej usta­wicz­nie jako pra­wa ewan­ge­licz­ka czy­ta­ła. Ksiądz Two­rzy­dło w tym sa­mym jesz­cze roku wy­dał w Wil­nie "Oku­la­ry na zwier­cia­dło na­bo­żeń­stwa chrze­ściań­skie­go w Pol­sz­ce, " w któ­rych zbi­ja­jąc punkt po punk­cie twier­dze­nia Tur­now­skie­go, za­rzu­ca mu fałsz co do Ja­dwi­gi, któ­ra mo­gła prze­kła­dy bi­blij­ne czy­tać, ale już ist­nie­ją­ce, bo ża­den z hi­sto­ry­ków nie wspo­mi­na, aby so­bie ka­za­ła bi­blią na pol­ski ję­zyk prze­ło­żyć.

Mil­czał przez dzie­więć lat gwał­tow­nie za­cze­pio­ny Tur­now­ski. Tym­cza­sem wpadł mu do ręki rę­ko­pism bi­blii pol­skiej, na któ­rym na­pi­sa­ne było: "Do­ko­na­ły się księ­gi Za­ko­nu na Gro­dzie w No­wym Mie­ście Cor­czyn, ku przy­ka­za­niu a woli naj­oświe­ceń­szej księż­ny Pa­niej Pa­niej Zo­fii z Bo­żej mi­ło­ści kró­lo­wej Pol­skiej, Pa­niej naj­mi­ło­ściw­szej. A wy­kła­da­ły się przez X. An­drze­ja ka­pła­na Jej Mo­ści, dzie­dzi­ca z Ja­szo­wicz. A pi­sa­ne przez Pio­tra z Ra­do­szyc, dnia Wtor­ko­we­go św. Jana ze­szsło­wie ante Por­tam La­ti­nam. Pod la­tem bo­żym 1455." Wy­stą­pił wte­dy, wspar­ty ta­kim do­ku­men­tem, że kró­lew­na Zo­fia (na­tu­ral­nie nie Ja­dwi­ga, jak daw­niej utrzy­my­wał) rze­czy­wi­ście ka­za­ła bi­blią na pol­ski ję­zyk prze­ło­żyć.

Pi­sem­ko któ­re wy­dał: "Ja­sne oko praw­dy X. Si­me­ona Tur­now­skie­go z od­po­wie­dzią na oku­la­ry X. Two­rzy­dło­we" wy­szło w Wil­nie na­kła­dem Jana Si­ciń­skic­go, mar­szał­ka po­wia­tu Upit­skie­go, 1604 roku. Ksiądz Two­rzy­dło już wten­czas nie żył, a pro­wa­dzo­na da­lej po­le­mi­ka przez księ­dza Ma­cie­ja Sza­laj­skie­go, ple­ba­na w Za­dźwi­niu na Pod­la­siu, Oku­la­ry wtó­re na ciem­ne i śle­pe oczy mi­ni­strów 1605 roku," ty­czy­ła już tyl­ko sa­mych spraw wy­zna­nio­wych.

O czem już Tur­now­ski wspo­mi­nał, że się bi­blia ta znaj­do­wa­ła w domu pa­nów Kro­tow­skich, po­wta­rza tak­że Mar­cin Gra­et w roku 1617, tak­że se­nior bra­ci Cze­skich w Pol­sz­ce, w książ­ce: "De pri­ma ec­c­le­sia­rum uni­ta­tis Fra­trum in Po­lo­nia ori­gi­ne suc­cinc­ta nar­ra­tio. Quod bi­blio­rum exem­plar ma­nu­scrip­tum hac­te­nus in domo Mag… et Gen. Do­mi­no­rum Kro­to­scio­rum de Kro­to­szyn stu­dio­se as­se­rva­tur."

An­drzej Wę­gier­ski w dzie­le swo­jem: "Sys­te­ma hi­sto­ri­co-chro­no­lo­gi­cum ec­c­le­sia­rum sla­vo­ni­ca­rum" a któ­re wy­szło już po śmier­ci au­to­ra

1652 roku, cy­tu­jąc zda­je się, z pa­mię­ci, po­wta­rza z ma­łe­mi od­mia­na­mi, o czem wspo­mi­nał Tur­now­ski, no­tat­kę, któ­rej już nie ma w uszko­dzo­nym znacz­nie rę­ko­pi­śmie, a któ­ra stać mia­ła na koń­cu rę­ko­pi­smu:

"Ab­so­lu­ta sunt haec Bi­blia in Ca­stro No­vae Urbis Cor­czyn, ad man­da­tum et vo­lun­ta­tem Se­re­niss. Re­gi­nae Po­lo­niae So­phiae: trans­la­ta per An­dre­am de Jas­so­witz, scrip­ta per Pe­trum de Ca­do­szitz 18 Au­gust, anno 1455, su­per­sti­te ad­huc vi­dua So­phia re­gi­na, re­gnan­te jam Fi­lio ejus Ca­si­mi­ro Ja­giel­lo­ni­de. Fu­erunt ista Bi­blia in bi­blio­the­ca il­lu­stris cu­jus­dam Pa­tro­ni." Z tych ostat­nich słów po­ka­zu­je się, że bi­blia już wten­czas, oko­ło po­ło­wy XVII wie­ku, nie była w po­sia­da­niu Kro­tow­skich.

Od­tąd ślad bi­blii prze­padł zu­peł­nie i tyl­ko pro­te­stanc­cy teo­lo­go­wie w XVIII wie­ku, jak Tsche­pius, Rin­gel­tau­be i Frie­se, po­da­wa­li o niej daw­niej­sze wia­do­mo­ści, wie­lo­kroć fał­szy­wie przed­sta­wia­ne, za któ­re­mi na­wet po­szedł Ta­de­usz Czac­ki, w przy­pi­sach do dzie­ła o "Li­tew­skich i pol­skich pra­wach (tom i nota 264), po­wta­rza­jąc za Frie­sem, że kró­lo­wa Ja­dwi­ga ka­za­ła dla sie­bie prze­tło­ma­czyć bi­blią, któ­rej to pra­cy do­peł­nił An­drzej de Jas­so­wietz 1390 roku. Je­że­li tu Czac­ki do­da­je, ze część tej, bi­blii ma u sie­bie, to i w tem błą­dzi. Po­sia­dał bo­wiem psał­terz pol­ski z XV wie­ku, bę­dą­cy tyl­ko ko­pią zmo­der­ni­zo­wa­ną psał­te­rza Flo­ry­ań­skie­go. Po­sia­da go obec­nie bi­blio­te­ka Sie­niaw­ska. Jest ta­ko­wy in 4°, kie­dy kar­ta bi­blii kró­lo­wej Zo­fii jest in fo­lio.

Do­pie­ro hr. Do­mi­nik Te­le­ki, wy­daw­szy po­dróż swo­ją po Wę­grzech w na­ro­do­wym ję­zy­ku 1797 roku, prze­tłu­ma­czo­ną na nie­miec­kie, (Re­isen durch Ungern, ueber­setzt von Ne­meth. Pe­sth 1805 roku), wspo­mi­na, że w Sza­ros Pa­te­ku zna­lazł w bi­blio­te­ce, pol­ską, na pięk­nym per­ga­mi­nie na­pi­sa­ną bi­blią, wiel­ką rzad­kość, że prze­tło­ma­czy­ła ją kró­lo­wa Ja­dwi­ga z wę­gier­skie­go, a rę­ko­pism ni­niej­szy jest z roku 1390. Uczo­ny Do­brow­ski dał o tem znać J. S. Bandt­kie­mu w Kra­ko­wie, któ­ry po­mi­nął tę wia­do­mość jako nie­praw­do­po­dob­ną. Do­pie­ro uczeń jego Lu­dwik Ko­sic­ki, mó­wiąc w Mi­scel­la­ne­ach kra­kow­skich 1814 roku o bi­bliach pol­skich, wspo­mi­na mi­mo­cho­dem, na mocy li­stu Do­brow­skie­go, o ja­kiejś bi­blii pol­skiej ma­ją­cej się znaj­do­wać w Sza­ros Pa­ta­ku.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: