- W empik go
Radykałowie polistopadowi i nowoczesna galaktyka pojęć (1832–1888) - ebook
Radykałowie polistopadowi i nowoczesna galaktyka pojęć (1832–1888) - ebook
Z pozoru wszystko było takie jak zwykle – rozrzucone książki, fragmenty nieukończonego rękopisu, spotkanie, do którego nie doszło, kolejna głośna kłótnia w Hotelu Taranne. A potem kolejne zadrukowane szpalty czasopism, w których autorzy wyrażali wzajemne pretensje i ubolewali nad utraconą jednością niedawnych towarzyszy broni. Wstrząsy docierały jednak do tej wspólnoty także z zewnątrz. To doniesienia o kolejnych ofiarach na ziemiach polskich, alarmistyczne raporty o potędze Rosji, reakcje opinii publicznej Zachodu na sprawę polską, a także zetknięcie z szeregiem nieznanych na ziemiach polskich zjawisk społecznych czy gospodarczych. Te pojedyncze, rozchwiane emocje – obawy, nadzieje, wzmożenia, rozczarowania – w szerszej perspektywie przyczyniły się do istotnych przesunięć w obrębie wyobraźni politycznej. Splot czynników i koniunktur poskutkował bowiem wytworzeniem zestawu narzędzi analitycznych umożliwiających konfrontację z szeregiem wyzwań unowocześniającego się świata. Słowem, polityczny mikro-kosmos radykałów, o których traktuje niniejsza książka, utkany był z pędzących ku nowoczesności pojęć.
Spis treści
Wykaz skrótów
Podziękowania
Wstęp
Radykałowie polistopadowi na rozdrożach
Z dziejów nienapisanego traktatu
O „radykalne nazwisko”: rozważania terminologiczne
Baza źródłowa i literatura
Oswajanie przemieszczonej wyobraźni. Radykałowie wobec procesu ideologizacji
Między stalinowskim materializmem a materialnością języka
Przewrócenie wszystkich pojęć… i powrót
O „jedność i zbratnienie”
Od demokracji do demokratyzmu
Izmy – w kręgu pojęć walczących
Konkluzja
Zaczarowanie świata w służbie modernizacji. Radykałowie między nauką i religią
Synteza „szkiełka i wiary”
„Chrześcijaństwo to komunizm”
Jakiej religii radykałowie potrzebują?
„Błyska światło nowoczesnej cywilizacji”
Wobec „piekła przemysłu”
Konkluzja
Widma bestii, wizje ludu. Radykałowie wobec modernizacji społeczeństw
Stugłowa hydra
Kapitaliści i tłuszcza, czyli wobec Żydów i „Moskali”
Proletariat – między partykularnością a uniwersalnością
Od „europejskiego ludu” do odrębnej klasy
Rekognoskować nieprzyjaciela, zlewać się w naród
Konkluzja
Czy może istnieć państwo polskie? Zmagania radykałów z modernizacją polityczną
Partyjne swary i tułacza sfera publiczna
Armia narodowa i polski Spartakus
Powstańcy uczą się czytać
Czarne słońce, czyli sen o masowej mobilizacji
Kto ma w Polsce swoje państwo?
Konkluzja
Zakończenie
Aneks metodologiczny i teoretyczny
Aneks 1. Orientacje badawcze w historii idei
Aneks 2. Teoria modernizacji i jej operacjonalizacja
Bibliografia
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-6489-6 |
Rozmiar pliku: | 3,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
AGAD – Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie
BCz – Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie
BJ – Biblioteka Jagiellońska w Krakowie
BK – Biblioteka Kórnicka
BN – Biblioteka Narodowa
BnF – Bibliothèque nationale de France
BKPAN – Biblioteka Naukowa Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie
BPP – Biblioteka Polska w Paryżu
BŚ – Biblioteka Śląska w Katowicach
MAM – Muzeum Adama Mickiewicza w Paryżu
SHSM – The State Historical Society of MissouriPodziękowania
Książka ta jest zmodyfikowaną wersją pracy doktorskiej obronionej w grudniu 2019 roku na Wydziale Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i jako taka stanowi całościowe podsumowanie moich badań z lat 2014–2019. Nie mogłaby ona powstać bez wsparcia szeregu osób, gdyż żadna praca naukowa, w szczególności pisana na tak wczesnym etapie rozwoju naukowego, nie jest nigdy rezultatem wyłącznie samodzielnych badań i przemyśleń. Przeciwnie: stanowi ona wypadkową szeregu czynników wpływających na badacza – przede wszystkim otoczenia naukowego, w którym przyszło mu funkcjonować. Z tego też powodu, choć jako autor ponoszę odpowiedzialność za wszystkie błędy i usterki niniejszej rozprawy, chciałbym wyrazić wdzięczność wobec szeregu osób i instytucji, bez których nie mogłaby ona powstać.
W pierwszej kolejności składam serdeczne podziękowania mojemu promotorowi, prof. UAM dr. hab. Rafałowi Dobkowi, za wieloletnią, owocną współpracę, bezmiar otrzymanego wsparcia i niewyczerpane pokłady cierpliwości. Za szereg inspirujących dyskusji dziękuję również promotorowi pomocniczemu, dr. Marcinowi Jarząbkowi.
Podziękowania należą się również recenzentom: prof. Tomaszowi Kizwalterowi oraz prof. Norbertowi Kasparkowi za obszerne, inspirujące recenzje, pełne celnych uwag i spostrzeżeń.
Przez kilka lat merytoryczne wsparcie otrzymywałem od pracowników Zakładu Myśli i Kultury Politycznej IH UAM. Stąd podziękowania pragnę złożyć (wymieniam bez stopni i tytułów): Waldemarowi Łazudze, Damianowi Szymczakowi, Mariuszowi Menzowi, Sebastianowi Paczosowi i Annie Piesiak.
Wyniki prowadzonych badań oraz towarzyszące mi na różnych etapach pracy refleksje prezentowałem na seminariach w macierzystym instytucie, ale również w Instytucie Historii UJ, w Instytucie Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie oraz w Centre de Recherche en Histoire Européenne Comparée, Université Paris-Est Créteil. Za dyskusje i uwagi, które pozwalały mi korygować założenia i wnioski, wdzięczny jestem następującym osobom (wymieniam alfabetycznie, bez stopni i tytułów): Catherine Brice, Maciejowi Janowskiemu, Adamowi Kożuchowskiemu, Grzegorzowi Krzywcowi, Krzysztofowi Marchlewiczowi, Przemysławowi Matusikowi, Witoldowi Molikowi, Januszowi Pezdzie, Adamowi Świątkowi. Oprócz tego inspirujące rozmowy i dyskusje przeprowadziłem m.in. z takimi osobami, jak Michel Cordillot, François Fourn, Ludovic Frobert, Anna Grześkowiak-Krwawicz, Samuel Hayat, Jussi Kurunmäki, Wiktor Marzec (pomysłodawca tytułu niniejszej książki), Andrzej W. Nowak, Mikołaj Ratajczak, Quentin Schwanck, Krystian Szadkowski, Kamil Śmiechowski.
Zawarte w książce wnioski cząstkowe prezentowałem również na łamach takich czasopism, jak „Slavonic Review”, „Slovene. International Journal of Slavic Studies”, „Cahiers Jaurès”, „Kwartalnik Historyczny”, „Przegląd Historyczny”, „Praktyka Teoretyczna”, „Historyka” oraz w książce „Zniszczyć wszelkie państwo”. Idee wędrowne Ludwika Królikowskiego (1799–1879). Za celne uwagi i komentarze dziękuję recenzentom wymienionych prac.
Powstanie niniejszej pracy nie byłoby możliwe bez wsparcia finansowego, a w szczególności – bez stypendiów, uzyskiwanych w ramach realizacji studiów doktoranckich w Instytucie Historii UAM. Oprócz tego kwerendy zagraniczne umożliwiło mi hojne dofinansowanie, uzyskane w ramach konkursów Narodowego Centrum Nauki w programach Preludium 13 i Etiuda 6 (numery projektów: 2017/25/N/HS3/00131 i 2018/28/T/HS3/00023). Ostateczną wersję pracy przygotowałem podczas realizacji Stypendium im. Iwanowskiej, przyznanego przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej (PPN/IWA/2018/1/00002/DEC/1).
Odrębne podziękowania należą się mojej rodzinie. Rodzicom i bratu dziękuję za wieloletnie wyrazy wsparcia i życzliwości. Za wszystko wdzięczny jestem również mojej żonie, Hannie, oraz synowi Gabrielowi, bez których pracę tę ukończyłbym o rok wcześniej.Wstęp
Radykałowie polistopadowi na rozdrożach
We wspomnieniach przedstawicieli nowoczesnego ruchu socjalistycznego, ukształtowanego w drugiej połowie XIX wieku, znaleźć można metaforę „mgławicy”, stosowaną w odniesieniu do intelektualnej i organizacyjnej struktury funkcjonowania ich ideowych antenatów z wcześniejszych dekad1. Metafora ta służyła ukazaniu niezdeterminowania, niedookreśloności, a nawet pewnego chaosu, które zdawały się cechować opisywane przy jej pomocy osoby i środowiska. Sądzę jednak, że w tym obłoku materii dostrzec można w istocie odrębną galaktykę, która będzie tu określana mianem „radykalizmu”. Zamykała się ona w pięciokącie, wyznaczanym przez jej największe gwiazdy, pomiędzy którymi funkcjonowały pomniejsze ciała niebieskie najróżniejszych typów. Nie była to galaktyka spokojna – regularne eksplozje i wpadające w nią komety ustawicznie rekonfigurowały jej wewnętrzne układy i relacje.
Obłok materii, z którego wyłoniła się „radykalna” galaktyka powstał – by pozostać jeszcze przez moment w kręgu metafor „kosmicznych” – w wyniku eksplozji supernowej. W tekstach z epoki, zwłaszcza autorstwa osób urodzonych około roku 1800, dostrzec można bowiem wszechobecne przekonanie o życiu na zgliszczach, w świecie ruin, po katastrofie. W jednej z klasycznych powieści romantycznych, Spowiedzi dziecięcia wieku, opisy rozpaczy i beznadziei powracają niemalże co kilka stron. Młodzi ludzie – wskazywał narrator – żyli gdzieś pomiędzy zniszczoną na zawsze przeszłością (można dopowiedzieć: dawnym, stabilnym i znanym światem) a rozpościerającym się przed nimi horyzontem przyszłości. Obie te sfery oddzielać miał szeroki ocean niepewności2.
Wkraczająca w „długie XIX stulecie” Europa w istocie przeszła szereg gwałtownych przemian. Choć z perspektywy czasu moment przełomu XVIII i XIX wieku można opisywać jako próg nowoczesności, to rozgrywające się wtedy wydarzenia stanowić mogły równie dobrze zapowiedź historii całkowicie innej niż ta, w której rolę odegrały wielkie procesy, takie jak urbanizacja, industrializacja czy demokratyzacja. W odniesieniu do tego ostatniego pojęcia dość wspomnieć, że przecież „długi wiek XIX” rozpoczął się od wymazania z map Europy dwóch krajów o ustroju republikańskim – Republiki Weneckiej i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wydawać by się mogło, że wyzwania nowej epoki przerosły kontynentalne byty polityczne o systemie innym niż absolutyzm3.
Anihilacja nie była jednak całkowita, gdyż rozbiory Rzeczpospolitej wywoływały różne formy oporu (choć przeplatanego okresami spokoju i stabilizacji). Jednym z ważniejszych skutków następujących po sobie nieudanych prób zbrojnego pokonania państw zaborczych była emigracja polityczna. Tego rodzaju emigracja każdorazowo jest aktem protestu, gdyż oznacza zdecydowaną niezgodę na porządek, istniejący w kraju pochodzenia wychodźcy4. W polskiej historii w „długim wieku XIX” najważniejszą z emigracji było wychodźstwo polityczne po 1831 roku, zwane nie bez powodu – z uwagi na wpływ na polskie życie kulturowe i polityczne – Wielką Emigracją. Uczestniczące w niej osoby były przez historię jak gdyby podwójnie sponiewierane, zmagały się bowiem nie tylko z wykorzenieniem ze znanego sobie otoczenia, ale również, udając się do krajów Europy Zachodniej, doświadczały modernizacji w sensie niejako zwielokrotnionym. Elementem ich biografii stawał się więc nie tylko opór motywowany politycznie, ale również doświadczenie niedobrowolnej na ogół mobilności i zetknięcia się z nowymi formami życia gospodarczego i publicznego na wygnaniu. Zaś pobyt w krajach Europy Zachodniej umożliwiał funkcjonowanie w warunkach względnej wolności słowa, umożliwiającej toczenie dysput czy tworzenie rozmaitego typu ugrupowań.
Z pozoru wszystko było takie jak zwykle – rozrzucone książki, fragmenty nieukończonego rękopisu, spotkanie, do którego nie doszło, kolejna głośna kłótnia w Hotelu Taranne. A potem kolejne zadrukowane szpalty czasopism, w których autorzy wyrażali wzajemne pretensje i ubolewali nad utraconą jednością niedawnych towarzyszy broni. Wstrząsy docierały jednak do tej wspólnoty także z zewnątrz. To doniesienia o kolejnych ofiarach na ziemiach polskich, alarmistyczne raporty o potędze Rosji, reakcje opinii publicznej Zachodu na sprawę polską, a także zetknięcie z szeregiem nieznanych na ziemiach polskich zjawisk społecznych czy gospodarczych. Te pojedyncze, rozchwiane emocje – obawy, nadzieje, wzmożenia, rozczarowania – w szerszej perspektywie przyczyniły się do istotnych przesunięć w obrębie wyobraźni politycznej. Splot czynników i koniunktur poskutkował bowiem wytworzeniem zestawu narzędzi analitycznych umożliwiających konfrontację z szeregiem wyzwań unowocześniającego się świata. Słowem, polityczny mikrokosmos radykałów, o których traktuje niniejsza książka, utkany był z pędzących ku nowoczesności pojęć.
Za doświadczenie fundacyjne dla wytworzenia się formacji radykalnej uważam uczestnictwo w powstaniu listopadowym. Wojna z lat 1830–1831 miała daleko idące skutki, wstrząsając nie tylko tymi, którzy brali w niej bezpośredni udział – o czym świadczy ogromna liczba wspomnień, komentarzy, rozpraw i ceremonii związanych z Listopadem – ale także ówczesnymi obserwatorami i tymi, którzy dali się ponieść atmosferze spisków lat 30. i 40. XIX wieku.
Student Uniwersytetu Dorpackiego Karol Hildebrant w swym liście napisał w sposób wymowny:
Rewolucja 1831 roku wywarła na mnie, chociaż nie brałem w niej udziału, tak wielki wpływ, że czułem się nieszczęśliwym bez wojny i powstania, chciałem poruszyć wszystko, co sprzyjało odbudowie Polski, marzyłem o równości i republice5.
Słowem, powstanie listopadowe było doświadczeniem pokoleniowym, które uformowało całą generację, wpływając nawet na tych, którzy nie byli w nie bezpośrednio zaangażowani.
Warto zauważyć, że w polszczyźnie słowo „doświadczenie” cechuje się fascynującą dwoistością znaczeniową: może oznaczać zarówno unikatowe dla jednostek lub pokoleń zdarzenia, jak i powtarzalne eksperymenty, kojarzące się przede wszystkim z naukami ścisłymi. W tym więc sensie doświadczenie w rozumieniu pierwszym może być postrzegane jako bardziej statyczne. Człowiek doświadczony to ktoś, kto przepracował własne wspomnienia i może być traktowany jako przewodnik czy autorytet dla innych. W odniesieniu do radykalizmu polistopadowego, czy w ogóle do środowisk politycznych utworzonych w gronie byłych uczestników powstania, to doświadczenie często napędzało aspiracje do przewodzenia polskim ruchem niepodległościowym, a przynajmniej do wywierania znacznego wpływu na jego bazę ideową. W ramach środowisk polistopadowych dostrzec można także ślady doświadczania wydarzeń lat 1830–1831 jako dynamicznego procesu. Były to przypadki twórczych i odtwórczych prób przepracowania klęski, prowadzące częstokroć do kolejnych prób przekroczenia istniejącego stanu rzeczy. Rację miał Jerzy Jedlicki, wskazując, że podejmująca tego rodzaju wysiłki inteligencja popowstaniowa ostatecznie wykonywała ruch okrężny, nie mogąc wyrwać się z błędnego koła, gdyż każde domaganie się poszerzenia zakresu wolności prowadziło ostatecznie ku represejom i jeszcze większemu zniewoleniu6. Tę przenikliwą uwagę można byłoby jednak uzupełnić stwierdzeniem, że sam ten ruch zmieniał jednak zarówno osoby go wykonujące, jak i realia, w ramach których ruch ten zachodził. Była to więc forma doświadczania, w której powrót nie następował nigdy dokładnie do punktu wyjścia, gdyż sam mechanizm ruchu generował zmianę, czyniąc ostatecznie niemożliwym powrót do tego samego. W ten sposób dynamiczne doświadczanie, inaczej niż statyczne doświadczenie, nie daje się powtarzać, ale też nie domyka się w kanonicznej, zamkniętej formie.
W ramach tego rodzaju wstępnie zakreślonych napięć oglądać chcę ideologiczne i pojęciowe meandry radykałów w latach 1832–1888. Jak wspomniałem, przyjmuję, że w istocie nurt ten miał w owym czasie pięciu najważniejszych, najbardziej kreatywnych i wpływowych ideologów. Do ich grona zaliczam, w porządku alfabetycznym, Jana Czyńskiego, Jana Nepomucena Janowskiego, Henryka Kamieńskiego, Ludwika Królikowskiego i Stanisława Worcella. Decyzja o wyborze tych właśnie postaci nie oznacza bynajmniej, że inni przedstawiciele radykalizmu byli całkowicie nieistotni i wtórni w swych refleksjach. Przeciwne: szereg innych nazwisk przytaczam wielokrotnie, traktując określone osoby jako niezbędny kontekst prowadzonych rozważań. Z kilku powodów jednak do grona najistotniejszych przedstawicieli interesującego mnie nurtu zaliczyłem wymienione powyżej postacie.
Przede wszystkim założeniem pracy jest wybór takich reprezentantów owego nurtu, którzy czynnie uczestniczyli w powstaniu listopadowym (jako żołnierze, działacze polityczni, publicyści) i w których życiu powstanie to było przełomem, wpływającym na ich dalsze losy i życiowe decyzje. Oznacza to, że reprezentowali oni tę samą generację: czterech z nich przyszło na świat między rokiem 1799 a 1803 (Kamieński nieco później, bo w 1813 roku). Co więcej, czterech bohaterów rozprawy (Czyński, Janowski, Kamieński, Królikowski) studiowało na Królewskim Uniwersytecie Warszawskim, kształtując swe przekonania w podobnej atmosferze intelektualnej. Uniwersytet miał być instytucją kształcącą przede wszystkim kadrę urzędniczą, a przez to nastawiony był na szerzenie wiedzy praktycznej7, oraz, w konsekwencji, na wchłanianie absolwentów przez aparat państwa. Mimo to, wymienione postacie podczas studiów nabyły pierwszych doświadczeń uczestnictwa w tajnych, nieformalnych spotkaniach o profilu wyraźnie „patriotycznym”. Dodam, że był to patriotyzm o specyficznym odcieniu, umożliwiający pomyślenie narodu jako wspólnoty nowego typu, wyzwolonej nie tylko z rozbiorów, ale także z okowów feudalnej stratyfikacji społecznej. Jak odnotował Janowski w swych wspomnieniach, w czasie jego studiów w Warszawie odbywały się „schadzki”, podczas których „przy szklance piwa, a czasem i innego napiwku” „toczyły się ożywione pogadanki”, śpiewano też „piosnki patriotyczne lub liberalne”8.
W odniesieniu do lat życia czołowych przedstawicieli radykalizmu upodabniają nie tylko daty urodzin. Również momenty ich śmierci, choć w wielu przypadkach odległe czasowo, mają jedną, istotną cechę wspólną – następowały już po Wiośnie Ludów (choć trafniej byłoby w kontekście tych postaci mówić raczej o dramatycznym ciągu wydarzeń z lat 1846–1852). Dobór tych przedstawicieli radykalizmu, którzy zmarli po 1852 roku, służyć ma uchwyceniu umieszczonej w tytule „ewolucji postaw” w perspektywie niezamykającej się w kilkunastoletnim, krótkim trwaniu, ograniczonym do lat 30. i 40. XIX wieku. Dzięki temu, oglądam reprezentantów interesującego mnie nurtu w starciu z kolejnym przełomem, wobec którego byli oni zmuszeni na nowo określić własne pryncypia. Początek lat 50. przyniósł bowiem wyraźny zwrot w obrębie radykalizmu polistopadowego, zmieniając również nastawienie bohaterów mojej pracy wobec modernizacji. Nie bez powodu zresztą liczni autorzy z kręgów historiografii anglosaskiej, francuskiej czy niemieckiej, badający dyskursy radykalne, zazwyczaj to właśnie rok 1851 lub 1852, a nie 1848, traktują jako jedną z cezur. Świadczy to, iż przesunięcie datacji daje możliwość, z jednej strony, przyglądania się rozmaitym przewartościowaniom, z drugiej zaś – pozwala skonfrontować badanych autorów z pierwszą, dużą falą antysocjalistycznych i antykomunistycznych filipik w Europie. Dość wspomnieć, że w 1852, czyli w roku upadku II Republiki Francuskiej, niektórzy przedstawiciele nadsekwańskich kół konserwatywnych ogłaszali z dumą śmierć socjalizmu9.
Kolejną cechą wspólną wymienionych przedstawicieli radykalizmu jest fakt, że w życiu każdego z nich istotną rolę odgrywało doświadczenie emigracji. Czyński, Janowski i Worcell do Francji dotarli niemal nazajutrz po przegranym powstaniu, bo już w 1832 roku, Kamieński i Królikowski z kolei decyzję o opuszczeniu ziem polskich podjęli znacznie później, lecz również w przypadku tych postaci rozwój koncepcji politycznych wiązał się z doświadczeniem przemieszczenia. Królikowski jeszcze przed wybuchem powstania przebywał w Paryżu (w latach 1828–1831), zaś po zakończeniu walk udał się do Krakowa, gdzie pozostawał do 1839 roku, prowadząc tam pensjonat dla uczniów i pisując do prasy emigracyjnej. Jednak już po kilku latach pobytu w tym mieście został przez władze oskarżony o wspieranie nielegalnych organizacji (tropy zebrane w toczącym się śledztwie prowadziły wprost do stancji Królikowskiego) i w efekcie zmuszono go do wyjazdu10. Wówczas to, w roku 1839, opuścił on ziemie polskie już na zawsze, po raz kolejny udając się do Paryża. Kamieński natomiast po zakończeniu powstania, ranny w stopę, podjął decyzję o pozostaniu na ziemiach polskich i o powrocie do swego majątku w Rudzie. Ostateczne postanowienie o (dobrowolnej) emigracji powziął dopiero w 1852 roku, lecz i we wcześniejszym okresie utrzymywał on żywe kontakty z działaczami emigracyjnymi. Co najmniej od 1840 roku prowadził bowiem korespondencję z przedstawicielami obozu Adama Jerzego Czartoryskiego (głównie z Michałem Czajkowskim), czytał również wydawane przez polskich emigrantów publikacje, wreszcie – swe najważniejsze dzieła z lat 40. wydrukował u wydawców emigracyjnych, w Paryżu i w Brukseli11. Tego rodzaju działalność nie umknęła czujnemu wzrokowi władz – Kamieński jako jedyny spośród najważniejszych ideologów radykalizmu został na ponad trzy lata (1846–1850) zesłany w głąb Rosji, do Wiatki12.
Istnieją zatem nie tylko wyraźne podobieństwa, ale także szerokie spektrum różnic między drogami życiowymi i politycznymi wymienionych postaci. Najważniejszych przedstawicieli radykalizmu polistopadowego dzieli pochodzenie społeczne: Janowski i Królikowski przyszli na świat w rodzinach chłopskich, Czyński – w mieszczańskiej (i frankistowskiej), Kamieński i Worcell – w szlacheckich. Podkreślę jednak, że wykształcenie i wspólne doświadczenia spłaszczyły różnice wynikające z pochodzenia do tego stopnia, że nie uwidaczniały się one w szczególny sposób w aktywności i w tekstach tych postaci. Wreszcie, różniły ich decyzje odnośnie przynależności politycznej, ale również – co dla celów mojej pracy nawet istotniejsze – źródła inspiracji i kierunki ewolucji myśli.
Czyński krótko po Listopadzie zachłysnął się ideami Charles’a
Fouriera, z którymi utożsamiał się do końca życia. To właśnie furierowskim inspiracjom i dążeniom do upowszechniania oraz realizacji założeń ideowego mistrza podporządkował Czyński swe decyzje odnośnie przynależności organizacyjnej i form politycznego działania, co zresztą wielokrotnie spotykało się z niezrozumieniem i wrogością ze strony wspólnoty emigracyjnej. Był więc polski furierysta przez krótki czas związany z Towarzystwem Demokratycznym Polskim (w latach 1834–1836), później zaś funkcjonował jako autor broszur i redaktor różnych czasopism (m.in. „Le Nouveau monde”). Jego kilkuletnie zaangażowanie na rzecz praw francuskich robotników zostało przez polską emigrację potraktowane jako swoista rejterada, jako nieakceptowalne odejście od zainteresowania sprawą polską. Wyrzuty o to czynił mu m.in. Jan Nepomucen Młodecki, pisząc:
któż bowiem szukał Cię przez lat dziewięć, kiedyś się trudnił poprawą losu robotników francuskich? – wszakże nikt Cię od tych zatrudnień spekulacyjno-filantropicznych nie odrywał? Owszem, każdy szanował Twe schronienie; lecz po nieudaniu się onych powstajesz na tych, co nie pochwalają twych licznych apostazji13.
Ten ostatni zarzut dotyczy częstych w istocie zmian w przynależności organizacyjnej Czyńskiego: w latach 40. podjął on bowiem z pozoru tylko zaskakującą decyzję (do omówienia której przyjdzie mi jeszcze wrócić) i zbliżył się do grona sympatyków Adama Jerzego Czartoryskiego. Musiał zresztą w tym środowisku wyrobić sobie pewną pozycję, zważywszy na fakt, iż bywał nawet zapraszany na takie uroczystości, jak „święcone”, czyli spotkanie wielkanocne o charakterze „familijnym”, w czasie którego sam Czartoryski witał wszystkich przybyłych gości „po ojcowsku”14. W latach 50. Czyński odsunął się całkowicie od życia politycznego, do którego jednak powrócił po 1860 roku. W ostatnich latach życia współtworzył Zjednoczenie Pracowników Polskich i (z Królikowskim) Zbratnienie Wszystkich Wyznań Religijnych. W sumie jednak, po zerwaniu z Towarzystwem Demokratycznym Polskim, Czyński nie przystąpił oficjalnie do żadnego z ważnych ugrupowań emigracyjnych. Jak wyjaśniał w roku 1848: „Od lat kilku służę sprawie narodowej odrębnie, na ustroniu, z tego najwięcej powodu że rozmaite emigracyjne stowarzyszenia nie przejęły się ważnością swojego powołania”15.
Znacznie mniej krętymi drogami w odniesieniu do przynależności do środowisk politycznych wędrowali Janowski i Kamieński. Ten pierwszy był wszak współzałożycielem Towarzystwa Demokratycznego Polskiego (jego nazwisko otwiera listę podpisów pod Aktem Założenia tego ugrupowania) i pozostał w organizacji aż do jej rozwiązania. Był on jednak, co warto podkreślić, w latach 1850–1856 zawieszony w prawach członkostwa z powodu rozbieżności doktrynalnych między nim a tzw. Centralizacją Londyńską (w latach 1850–1853 przebywał zresztą w Wiatrowie pod Wągrowcem oraz we Wrocławiu). Kamieński zaś, jak już wspomniałem, w latach 1840–1842 prowadził pełną wzajemnej życzliwości korespondencję z przedstawicielami środowiska Adama Jerzego Czartoryskiego, jednak ostatecznie określił swój światopogląd jako demokratyczny. W kolejnych latach rzucił się w wir działalności na ziemiach polskich, którą przerwało aresztowanie i zesłanie. Po roku 1850 aż do śmierci w 1866 Kamieński pozostawał politycznie niezależny, nie wiążąc się z żadnym z istniejących środowisk politycznych.
Znacznie bardziej poplątane były drogi polityczne Królikowskiego po Listopadzie. Jak wspomniałem, już podczas pobytu w Krakowie wspierał on tamtejsze radykalne grupy, a po wyjeździe do Francji początkowo współtworzył pismo „Zjednoczenie” (wydawane przez Gminę Hawr Zjednoczenia Emigracji Polskiej) i nawiązał kontakt z Gromadami Ludu Polskiego (już po usunięciu z nich Worcella). Jego ambicje sięgały jednak znacznie dalej, stąd w 1842 roku rozpoczął samodzielną działalność wydawniczą, nabywając Księgarnię Sławiańską. Dzięki wydawaniu własnego czasopisma w ciągu kilku lat zyskał niewielkie grono zwolenników: jego ideami zainspirował się m.in. Zenon Świętosławski, główny podówczas reprezentant Gromad Ludu Polskiego, który zaszczepił na gruncie tej organizacji idee wczesnego komunizmu. Na fali owej poplarności w latach 40. Królikowski planował nawet utworzenie nowego stronnictwa – Konfederacji Ludu Polskiego i jego przyjaciół, lecz plany te pokrzyżowały niepowodzenia polskiego ruchu niepodległościowego z lat 1846–1848. Wówczas to, wyraźnie rozczarowany do sprawy polskiej po katastrofie rabacji galicyjskiej, Królikowski poświęcił się działalności w ruchu ikaryjskim – francuskim ruchu wczesnokomunistycznym o wyraźnie proletariackim obliczu. Przez kilka kolejnych lat publikował on wyłącznie po francusku, stając się bliskim współpracownikiem założyciela wspomnianego ruchu, Étienne’a Cabeta. Pod koniec 1851 roku doszło jednak pomiędzy nimi do konfliktu, w efekcie którego Królikowski został ostatecznie usunięty z ruchu ikaryjskiego. Mimo to wspierał on wciąż kolejne, inicjowane przez grupki ikarystów bądź furierystów, projekty osadnicze w Ameryce Północnej (m.in. życzliwie odnosił się do projektu utworzenia falansteru w Teksasie16). W latach 60. na nowo włączył się Królikowski w polskie debaty, wydając kolejne broszury i współtworząc wraz z Czyńskim wspomniane Zbratnienie Wszystkich Wyznań Religijnych. Krótko przed śmiercią, najpewniej w 1877 roku17, wyjechał on do swej córki Ludomiły do Nowego Jorku, gdzie ponownie zaangażował się we wspieranie funkcjonującego wciąż ruchu ikaryjskiego.
Zmienne były także koleje politycznego losu Worcella, który na emigracji przez krótki czas działał w ramach Młodej Polski, kolejno był członkiem Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, a następnie w latach 1836–1840 stał się głównym ideologiem Gromad Ludu Polskiego. Był to dlań płodny intelektualnie okres, gdyż spod pióra Worcella wychodziły wówczas ważne, przełomowe prace i odezwy. Mimo głębokiego zaangażowania w prace Gromad jego członkostwo w organizacji trwało stosunkowo krótko. Wśród członków tego specyficznego ugrupowania wyłoniła się bowiem grupa nieprzychylnych Worcellowi osób, a ich intrygi – zwłaszcza sformułowany przez Seweryna Dziewickiego zarzut, dotyczący rzekomej współpracy z ambasadą rosyjską – skłoniły ostatecznie Worcella do dobrowolnego opuszczenia Gromad 12 kwietnia 1840 roku18. Kolejno wstąpił on do Zjednoczenia Emigracji Polskiej, w którym również spędził stosunkowo niewiele czasu, pozostając w organizacji aż do jej rozwiązania w 1846 roku. W tym samym roku Worcell powrócił do Towarzystwa19 i w organizacji tej odegrał znaczną rolę, wchodząc w 1849 roku w skład nowo wybranej Centralizacji, a po 1850 roku stając się członkiem Centralizacji Londyńskiej, w której – wedle świadectwa z epoki – był „rozumu przedstawicielem”20. Oznacza to, iż wydawane przez kierownictwo Towarzystwa Demokratycznego Polskiego po opuszczeniu Francji broszury i odezwy były zawsze inspirowane jego przemyśleniami. W Towarzystwie pozostał Worcell do końca życia, będąc jednym z ważniejszych działaczy i ideologów tego ugrupowania.
Już ten krótki rys21 pokazuje, że dzięki wyborowi tych właśnie postaci przypatruję się radykalizmowi polistopadowemu w jego różnych odsłonach i konfiguracjach, uzyskując wgląd w najważniejsze ówczesne środowiska polityczne. Co również nie bez znaczenia, interesujące mnie postacie pozostawały ze sobą w kontakcie: czytały i recenzowały swoje prace, wymieniały listy, współpracowały, prowadziły spory, słowem – tworzyły odrębne środowisko polityczne.
Datę początkową niniejszych rozważań – rok 1832 – wyznacza utworzenie pierwszej radykalnej organizacji po powstaniu listopadowym, czyli Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Data końcowa z kolei ma wymiar w pewien sposób symboliczny, jest to bowiem rok śmierci Janowskiego. Uznaję go w ten sposób za ostatniego z żyjących radykałów polistopadowych, przyjmując tym samym, iż reprezentowany przezeń nurt polityczny był fenomenem w dużej mierze jednopokoleniowym. Oznacza to, że radykalizm, który wytworzył się po 1831 roku, nie miał bezpośrednich kontynuatorów, którzy przejęliby i rozwijali zasadnicze dla tego nurtu koncepcje. Nie oznacza to, że późniejsze generacje nie interesowały się zagadnieniami takimi jak lud, naród, niepodległość czy równość, czyniły to jednak za pomocą innych pojęć, w nowych ujęciach, przy użyciu odmiennych narzędzi. Nie istniała jednak myślowa ani tym bardziej organizacyjna ciągłość, a żaden z wymienionych autorów nie był przez późniejsze pokolenie traktowany jako prekursor ważnej i wciąż aktualnej idei, do której warto się odwoływać.
W tym sensie za moment zaniku interesującej mnie ideologii nie uznaję chwili, w której przestała ona być popularna i nie oferowała już dłużej adekwatnych kategorii dla rozumienia otaczającego świata. Skłonny jestem raczej sądzić, że etap uwiądu, a nie jedynie żywotności, również winien być rozważany jako fragment dziejów określonego nurtu politycznego. Jeśli ideologia to okulary, którymi człowiek patrzy na świat, to jej historia trwa tak długo, jak długo choćby pojedyncza osoba skłonna jest wciąż te okulary nosić. W toku dalszych rozważań przytaczam zresztą kilka przykładów tego, jak radykałowie w późnym okresie borykali się z trudnościami w nazwaniu dziejących się zjawisk, a przez sobie współczesnych bywali nawet oskarżani o stosowanie kategorii nadmiernie archaicznych. Zarazem jednak zwracam uwagę, że pod koniec życia otrzymywali oni listy od młodszych działaczy, którzy w jakiś sposób inspirowali się jednak ich koncepcjami. Przykładowo Królikowski, po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych na krótko przed śmiercią, udzielał wykładów oraz był przez wciąż aktywnych ikaryjczyków traktowany z wielkim szacunkiem. Był to jednak raczej szacunek okazywany nestorowi niż wciąż aktualnemu i ważnemu myślicielowi, zdolnemu objaśniać świat.
Powtórzę: wybór tych właśnie postaci jako najważniejszych przedstawicieli radykalizmu polistopadowego sprawia, że żaden specyficzny odłam tego szerokiego nurtu nie jest tutaj pominięty, zaś zmianie w tym zestawie osób tworzyłoby niebezpieczeństwo takiego pominięcia. Wyjątek od tej zasady stanowić mógłby Janowski: podobną doń drogę życia przeszedł Wiktor Heltman, a ich koncepcje polityczne i społeczne, jak sami niejednokrotnie wskazywali, były bardzo zbliżone. Mimo to sądzę, że poszerzenie wymienionego grona o inne jeszcze osoby nie zmieniłoby zasadniczo wyciąganych wniosków, natomiast musiałoby w sposób istotny zwiększyć objętość pracy.
1 Zwracał na to uwagę: P. Laskowski, Między autonomiczną gminą, niepodległym państwem i światową rewolucją. Lewica na ziemiach polskich 1830–1939, Genealogia współczesności: historia idei w Polsce, 1815–1939, red. B. Błesznowski, Warszawa 2015, s. 120.
2 A. de Musset, La Confession d’un enfant du siècle, Paris 1836, s. 18.
3 Dostrzegał to również Staszic, który pisał: „Dzisiaj utrzymywać się rzeczompospolitym najrozumniej ustanowionym trudno, a rzeczompospolitym źle urządzonym niepodobno”. S. Staszic, Przestrogi dla Polski, oprac. S. Czarnowski, Wrocław 2003, s. 4.
4 S. Aprile, Le siècle des exilés. Bannis et proscrits de 1789 à la Commune, Paris 2010, s. 13.
5 Cyt. za: M. Wierzchowski, Z dziejów polskich organizacji spiskowych w zaborze rosyjskim (1837–1841), „Przegląd Historyczny” 1961, t. 52, nr 1, s. 27.
6 J. Jedlicki, Błędne koło 1832–1864, Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918, t. 2, red. tegoż, Warszawa 2008.
7 M. Janowski, Narodziny inteligencji 1750–1831, Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918, t. 1, red. J. Jedlicki, Warszawa 2008, s. 145.
8 J.N. Janowski, Notatki autobiograficzne 1803–1853, wstęp i oprac. M. Tyrowicz, Wrocław 1950, s. 98–99.
9 M. Angenot, Contre le socialisme: essai d’histoire discursive: 1830–1917, Montréal 2003, s. 36.
10 Wielu informacji na ten temat dostarcza: B. Łopuszański, Stowarzyszenie Ludu Polskiego (1835–1841). Geneza i dzieje, Kraków 1975.
11 J. Wszołek, Henryk Kamieński i obóz Adama Czartoryskiego w latach 1840–1842, „Przegląd Historyczny” 1964, t. 55, nr 4, s. 604–621.
12 O.A. Poljakowa, Henryk Kamieński na zesłaniu w Wiatce (Na podstawie materiałów Państwowego Archiwum Obwodu Kirowskiego), tłum. M. Dobrogoszcz, „Przegląd Humanistyczny” 1999, t. 43, nr 1, s. 165–169.
13 „Orzeł Biały”, R. 5, nr 6, 30 marca 1844, s. 24.
14 Trzeci Maj. Pisma rozmaite do druku, BCz, rkp. 6615, s. 85–91.
15 List Jana Czyńskiego do Janusza Woronicza, 18 marca 1848, BCz, rkp. 6616, s. 1025.
16 Wspomniano o tym w liście: A. Bureau do V. Considérant, 1854, list 81, rkp., SHSM C 233.
17 Michel Cordillot i François Fourn twierdzą, że wyjazd ten miał miejsce już w 1864 r. (zob. tychże, Krolikowski, Louis, La sociale en Amérique: Dictionnaire biographique du mouvement social francophone aux États-Unis, 1848–1922, ed. M. Cordillot, vol. 9, Paris 2002, s. 244–245), lecz kilka świadectw z epoki skłania mnie do odmiennego stwierdzenia. Przede wszystkim dwa ikaryjskie periodyki, wydawane w Stanach Zjednoczonych, w 1877 roku odnotowały, iż Królikowski „właśnie pojawił się” w kraju. Oprócz tego w latach 1865 i 1874 opublikował on dwie książki w Europie, odpowiednio w Bendlikonie i Zurychu. Wreszcie, wysyłane przezeń w początkach lat 70. listy do współpracowników i przyjaciół były wciąż nadawane z Paryża.
18 Lud polski w emigracji 1835–1846, red. Z. Świętosławski, Jersey 1854, s. 203.
19 „Demokrata Polski”, t. 9, 11 lipca 1846, s. 16.
20 Z. Miłkowski (T.T. Jeż), Sylwety emigracyjne, Lwów 1904, s. 13.
21 Po bardziej szczegółowe opisy biograficzne odsyłam do licznych, istniejących i wielokrotnie cytowanych w tej książce opracowań – zarówno pełnych monografii, mniejszych przyczynków, jak również do haseł w „PSB”. Zob. J. Frejlich, Czyński Jan, „Polski Słownik Biograficzny”, t. 4, Kraków 1938, s. 375–378; M. Tyrowicz, Janowski Jan Nepomucen, „Polski Słownik Biograficzny”, t. 10, Wrocław–Warszawa–Kraków 1962–1964, s. 564–567; S. Kieniewicz, Kamieński Henryk, „Polski Słownik Biograficzny”, t. 11, Wrocław–Warszawa–Kraków 1964–1965, s. 534–536; J. Turowski, Królikowski Ludwik, „Polski Słownik Biograficzny”, t. 15, Wrocław–Warszawa–Kraków 1970, s. 376–378 (hasło to wydaje się skądinąd najsłabsze pod względem faktograficznym i źródłowym na tle innych tu wymienionych). Szereg kolejnych faktów przytaczam również w dalszych częściach pracy, lecz tylko w zakresie, w jakim są mi one w określonych fragmentach niezbędne do analizy postaw radykałów wobec procesów modernizacji.