- W empik go
Radziwiłłowie: Początek i dzieje rodu, typy i charaktery, rycerze, zdarajcy, pobożni, filantropi, dziwacy, obrazy z życia domowego, kobiety Radziwiłłowskie, upadek Nieświeża i jego odrodzenie - ebook
Radziwiłłowie: Początek i dzieje rodu, typy i charaktery, rycerze, zdarajcy, pobożni, filantropi, dziwacy, obrazy z życia domowego, kobiety Radziwiłłowskie, upadek Nieświeża i jego odrodzenie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Początek i dzieje rodu.
Typy i charaktery.
Rycerze, zdrajcy, pobożni, filantropi, dziwacy.
Obrazy z życia domowego.
Kobiety Radziwiłłowskie.
Upadek Nieświeża i jego odrodzenie.
Warszawa - Kraków
Księgarnia J. Czerneckiego
Historje rodzin zespoliły się tak
z całością dziejów, że wsiąkają w nie
jak rzeki do wspólnego morza.
Juljan Bartoszewicz.
Radziwiłłowie, ta wielka, potężna rodzina, wiodąca przez czterysta lat rej na Litwie, bo Radziwiłłów nawet nazywano królami Litwy... miała polityczną swą historję. Radziwiłłowie byli reprezentantami nie jednej tylko prowincji, ale połowy całej Rzplitej... Pomimo sejmu unji, pomimo dwustoletniego potem, a dość burzliwego wspólnego żywota, Litwa się zawsze trzyma jako Litwa, a na jej czele zawsze Radziwiłłowie. Żadna z rodzin litewskich nie zrówna Radziwiłłom doniosłością historycznego znaczenia.
Tenże.
Książka moja zrodziła się przypadkiem.
Kiedy prasa nadawała doniosłe znaczenie pobytowi marszałka Piłsudskiego w Nieświeżu, postanowiłem napisać, fejleton o Radziwiłłach. Redakcja, do której się zgłosiłem z zapytaniem czy zechce go umieścić, zażądała w odpowiedzi kilku fejletonów. Z kilku nieniebawem zrobiło się kilkanaście, z kilkunastu kilkadziesiąt. Robota, do której tak nie przywiązywałem wagi, że pod pierwszymi fejletonami nie położyłem nawet podpisu, w miarę gdy rosła interesowała mnie coraz więcej. Zacząłem więc zaglądać do starych druków, do wydawnictw źródłowych, a wreszcie do archiwów. Nie była to już zatem przygodna „robota", ale praca zabierająca sporo czasu. Przybyło drugie kilkadziesiąt fejletonów i utworzyła się książka.
Ta krótka historja jej powstania, wyjaśnia dlaczego pierwsza jej część jest nierównomiernie traktowana z drugą, dlaczego szkic dziejów domu Radziwiłłowskiego, stał się poniekąd wstępem do galerji typów i charakterów, a zarazem przyczynkiem do historji obyczajów naszych „królewiąt".
Sam materjał archiwalny, jaki w czasie pisania „Radziwiłłów" zebrałem, wystarczyłby mi do wydania rzeczy dwa razy obszerniejszej. Nie mogłem jednak go wyczerpać, ponieważ jednocześnie z drukiem fejletonów robiłem z nich odbitkę. Rozszerzenie zatem części pierwszej stało się już niemożliwe, a i do części drugiej zużytkowałem zaledwie połowę posiadanego materjału, aby nie przekroczyć rozmiarów jednego tomu.
Dlaczego jednak robiłem odbitkę? Szło mi poprostu o uratowanie rzeczy, w którą włożyłem trudu niemało. Pozostawiona w fejletonach jednego dziennika, znana tylko „regjonalnym" czytelnikom, podzieliłaby los jakiejś setki moich większych rozpraw i artykułów, przeważnie źródłowo opracowanych, które spoczywają w dziennikach, tygodnikach i miesięcznikach, a zatem na cmentarzyskach bibljotecznych. Ba! gdyby choć tam spoczywały, ale każdemu pracującemu na polu naukowem i literackiem dobrze wiadomo, że do największych rzadkości bibljograficznych należą nasze czasopisma. Nawet Ossolineum, które z godną pochwały starannością je gromadzi, bodaj czy dziesiątą część ich posiada. Niektóre stały się prawdziwymi białymi krukami, a wychodziły i takie, których niema w żadnej bibljotece, które tak całkiem przepadły, że dowiadujemy się o nich jedynie z zapisków bibljograficznych.
O oddzielnem wydaniu mej książki, nie przy pomocy odbitki i dodrukowania osobno kilku jej ostatnich arkuszy, nawet marzyć nie mogłem, wobec dzisiejszych trudnych warunków wydawniczych. Na- kładcy na książkę tego rodzaju, jak moja, znaleźć trudno. Dziś z literatury prawie jedynie powieść, choćby najsłabsza, znajduje chętnych nakładców, ponieważ każda wypożyczalnia (a są ich setki) musi się zaopatrywać w nowości powieściowe. Ztąd też można zauważyć ciekawy objaw, że historycy, badacze dziejów literatury, krytycy i pisarze polityczni, zabierają się do pisania.... powieści.
Jeżeli moja książka rozejdzie się, to przygotuję przynajmniej dwa razy obszerniejsze jej wydanie, które czekać będzie cierpliwie na litościwego nakładcę.
Kazimierz Bartoszewicz
Skończyłem pisać w lipcu 1927 r.
w 60 rocznicę ukazania się w druku pierwszej mej pracy literackiej.
WAŻNIEJSZE OMYŁKI DRUKU
Str. --- wiersz ------------------ zamiast ------------------- ma być:
8 15 litewskiem litewskiego
22 7 spis zbiór
46 3 wieikopolski Wielopolski
82 19 katolików akatolików
89 9 Messalska Massalska
109 5 wodą wodą
123 25 i 26 nie nic
133 przypisek woj. kaszt.
147 14 10 letniego 14 letniego
163 26 Radziwiłłowie Radziwiłłowe
168 13 Radziwiłłów Radziwiłłowych
172 33 Olekowicz Olelkowicz
169 16 Lapula Lupula
222 28 1786 1776
261 10 Akardyi Arkadji
274 15 po spadku spadku po
285 3 Imci Imć
320 17 Eichhorn wie Eichhorn nie wie
Na tejże str. 320 mylnie podano, że rozprawa Eichhorna wyszła z druku, ukazała się bowiem w odbitce litograficznej, co najlepszy dowód, że była rodzajem memorjału, napisanego dla potrzeb berlińskiej linji Radziwiłłów.