- W empik go
Rarogi salonowe - ebook
Rarogi salonowe - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 170 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jeżeli kogo moje bawić będą żarty,
Jeśli kto się zaśmieje przerzucając karty,
A pomyśli w skrytości: "Szkoda tego człeka,
Czemu on tylko śmieszy, lub z żółcią narzeka?…
Wszak są insze społeczeństw, są dodatnie strony,
Są serca pełne cnoty – umysł nieskażony –
Czemu on tam chce chodzić gdzie zło pada cieniem?
Czemu rozbrat wziął z świętszem, wznioślejszem natchnieniem?
Dlań chyba ideałów niedostępne szczyty –
On pewno nie ma serca, lub sercem przeżyty… "
Kto tak o mnie pomyśli bez żalu, niechęci,
Temu ja tu odpowiem ku wiecznej pamięci:
O bracie czytelniku nie zwiększaj mej winy!
Są ujemne natchnienia, jak ujemne czyny,
A w duszy co zło widzi, którą fałsz odstręcza,
Lśni świętego przymierza niezamglona tęcza –
Przymierza z boską prawdą, co i w złudzeń kole
Kłamliwe znacząc ścieżki na błędów padole,
Wiedzie umysł młodzieńczy torem jasnej wstęgi
Na pola przyszłej cnoty w czarodziejskie kręgi,
I duszę tą upaja świadomością błogą,
Że roskosz zasłużona, bo kosztuje drogo.
O bracie! ty się śmiejesz – w tobie próżność ludzi
Może tylko chwilowe rozdrażnienie budzi?
Może zapał poczciwy skrzydłem siły czucia
Unosi cię w krainę obcą dla zepsucia,
I świat ten pokalany, po nad którym krążysz,
Witając półuśmiechem w lepsze strony dążysz?
Może czujesz odrazę do poziomej treści,
Którą ja okupiłem skarbami boleści?
A śledząc z niepokojem dni i nocy tyle,
Biłem się kornie w piersi na ojców mogile
I zbolały w niepewność, wiarą w przyszłość senny
Byłem chwilkę dla siebie jak posąg kamienny;
Potem zbudzon nadzieją, z gorączkowym szałem,
Krwią moją, łzami memi w te słowa przelałem,
Mówiąc czuciem do czucia: na nowe przymierze
Ja się w piersi za wszystkich mych braci uderzę –
Choć lepszy da mi litość, a gorszy osądzi,
Wypełnię mą powinność – głos serca nie błądzi.
O! rożne są natchnienia: jeden, sługa Boży,
Wzór gmachu w wieszczym planie dla przyszłości tworzy,
Drugi z martwych brył skalnych wyrzeza kolumny,
Trzeci wznosi nad poziom arkad szereg tłumny,
Czwarty dźwignął sklepienie i zatknął krzyż Pański –
Inni cegły znosili na ołtarz kapłański,
Ostatni – stare głazy oczyszczali z pleśni…
Lecz wszyscy byli w chórze jednej świętej pieśni,
A i pierwszych trud wzniosły i ostatnich praca
Przed obliczem postępu zarówno popłaca;
Nie zgrzeszy ten przed wnukiem, kto błąd dziada zmaże,
Nie umarł ten moralnie kto czci swe ołtarze,
Komu cięży na piersi naga kraju rana
Próżnością rozjątrzona, występkiem skalana,
Serce kona w rozpaczy, ucieka krew z twarzy….