Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
28 kwietnia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,99

Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity - ebook

Kto z nas nigdy nie czytał opowieści o Robin Hoodzie lub nie wysłuchał jej czytanej przez kogoś? Kto nie oglądał filmu lub programu poświęconego przygodom Robina, Małego Johna czy Marian? Kto czytał te opowieści w wieku dorosłym, nie poznawszy ich w dzieciństwie? Z pewnością nikt. W takiej czy innej postaci historie te opowiadane są dzieciom przez dorosłych, którzy sami poznali je, również będąc dziećmi. Trwało to przynajmniej przez ostatnie dwieście lat. W ten sposób legendę przekazywano z pokolenia na pokolenie. I dzięki temu przetrwała.

Początki legendy sięgają ponad sześćset lat wstecz, a jej bohater żył zapewne jeszcze wcześniej. Przetrwał dzięki balladom, książkom, poematom i sztukom teatralnym opiewającym jego niezwykłe czyny. Co ciekawe, tożsamość człowieka okazuje się czasem mniej istotna od samej legendy.

Legendarny Robin Hood odnosi sukcesy, gdyż jest świetnym łucznikiem, wytrawnym szermierzem oraz mistrzem kamuflażu i podstępu. Może mu dorównać jedynie król i – według niektórych tradycji – chłopi, żebracy i kupcy, których Robin najpierw atakuje, a później często namawia, by przyłączyli się do jego bandy. Jest zasadniczo niezniszczalny, chyba że pada ofiarą zdrady. Należy do świata herosów i złoczyńców, w którym bohaterowie pozytywni są tak potężni i doskonali w swoim fachu, że zawsze odnoszą zwycięstwo. Właśnie w takich prostych przygodach należy upatrywać nieustającej żywotności legendy Robin Hooda.

Spis treści

Spis ilustracji

Wstęp

Podziękowania

 

I. Prolog

II. Legenda

III. Kim był Robin Hood

IV. Pierwowzór Robin Hooda

V. Miejsce akcji

VI. Audytorium

VII. Tradycje późniejsze

VIII. Epilog

 

Czyny Robin Hooda

Źródła i wskazówkido dalszej lektury

Ilustracje

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66625-69-3
Rozmiar pliku: 10 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

I

PROLOG

Niniejsza praca to opowieść raczej o legendzie niż o człowieku. Początki tej legendy sięgają ponad sześćset lat wstecz, a jej bohater, o ile w ogóle istniał, żył zapewne jeszcze wcześniej. Przetrwał dzięki balladom, książkom, poematom i sztukom teatralnym opiewającym jego niezwykłe czyny.

Postaci tej nie da się zidentyfikować. Istnieje za to cały zastęp możliwych Robin Hoodów. Jednak wskazanie, który z nich wydaje się najbardziej prawdopodobny, przypomina strzelanie na oślep. Aby uzasadnić jakikolwiek wybór, należy porównać najwcześniejsze opowieści o czynach Robin Hooda z informacjami pochodzącymi z innych źródeł. A z tymi niestety jest kiepsko. Co więcej, nawet w najstarszych opowieściach trudno oddzielić prawdę od fikcji. Dlatego też pytanie o to, kim był ów tajemniczy bohater, nierozerwalnie wiąże się z kwestią, w jaki sposób o nim myślano. Każda próba odnalezienia człowieka obejmuje bowiem również analizę otaczającej go legendy.

Co ciekawe, tożsamość tego człowieka okazuje się mniej istotna od samej legendy. Dzięki niej przetrwały też inne osoby – zarówno ci, którzy przekazywali tę opowieść dalej, jak i ci, którzy jej słuchali. Jedni i drudzy zmieniali się jednak z pokolenia na pokolenie. Dotyczyło to również okoliczności, w których się spotykali. To, co zaczęło się jako tradycja ustna, ostatecznie przybrało na koniec postać scenariusza telewizyjnego.

Legenda przetrwała dzięki temu, że ulegała adaptacji. Do głównego nurtu każde kolejne pokolenie dokładało nowe wątki, poglądy i elementy interesujące słuchaczy albo przynajmniej wprowadzało zmiany na poziomie zapisu czy środków przekazu. Do historii dodano kolejne wątki, a do już istniejących – nowe postacie. Powstał również nowy, świeży kontekst historyczny. Mało ważne epizody starszych opowieści stały się z czasem wątkami głównymi, a te, które niegdyś pełniły istotną funkcję, całkowicie pominięto. Ewoluująca legenda, niczym tocząca się kula śnieżna, wchłaniała coraz to nowe elementy. Główne postacie ulegały ciągłym przekształceniom. Pierwotnie Robin Hood pojawia się jako yeoman. Potem zostaje szlachcicem, którego niesprawiedliwie pozbawiono dziedzictwa, a jeszcze później – rodowitym Anglikiem broniącym swoich pobratymców przed dominacją Normanów. Ostatecznie staje się buntownikiem społecznym, który w trakcie walk chłopów przeciwko zachłannym właścicielom ziemskim bierze odwet na prześladowcach i zabiera im majątek. Zazwyczaj jest postacią heroiczną, czasami romantyczną, a w niektórych przypadkach – jako uczestnik wiejskiej błazenady – wywołuje uśmiech na twarzy; pojawia się też jako zwykły złodziej.

Współczesna legenda bardzo różni się od pierwotnej wersji. Zarówno w wyobrażeniach ludowych, jak i w rozumieniu socjologicznym Robin stał się stereotypem rabusia obdarowującego biedaków. Żaden inny element nie wpłynął tak bardzo na współczesną reputację bohatera jak ta, jakże mało prawdopodobna, działalność. Jednak w najwcześniejszych opowieściach można znaleźć niewiele dowodów potwierdzających tę wizję. W jednym z utworów Robin pożycza pieniądze rycerzowi i potem kradnie tę samą kwotę opatowi. Pozostałe historie to zwykłe opowieści o charakterze przygodowym, o walce, rywalizacji, przebieraniu się i podstępach. Nie mają nic wspólnego z zabieraniem bogatym i dawaniem biednym. Nie są nawet poświęcone konfliktom klasowym, rycerzom w potrzebie czy też zachłannym duchownym ani tym bardziej niezadowolonym, przeciążonym pracą chłopom.

Powyższy obraz nie przesłania jednak całego kontekstu społecznego legendy i jej początków. Bohaterowie tych opowieści są banitami. Funkcjonują w świecie wałęsających się recydywistów, pokonanych buntowników, chłopów, rycerzy lub arystokratów, którzy nie godząc się z klęską, wybrali życie w lesie. Pod względem prawnym byli to kryminaliści, słusznie bądź niesłusznie zmuszeni do ukrywania się wskutek procesu sądowego, na który się nie stawili z powodu własnej niechęci czy też braku pieniędzy na łapówki albo na opłacenie kar. Jako wygnańcy angażują się w nieustającą walkę z szeryfem i jego ludźmi, którzy w opowieści zostają przedstawieni jako prawdziwi nikczemnicy. Banici, zarówno ci prawdziwi, jak i legendarni, żyją w lasach – siedlisku przestępczości, ale także ruchu oporu. Żywią się głównie mięsem królewskich jeleni, na które kłusują. W opowieściach tych pojawiają się typowe sytuacje osadzone w lokalnej scenerii: zawody łucznicze rozgrywane na placach miejskich, popisy szermiercze w salach bankietowych i na targowiskach, pogawędki w komnatach, kuchniach, celach zamkowych. Bohaterowie nie uczestniczą w orce i żniwach, ale spędzają czas na ucztach, walce, kupnie i sprzedaży, polowaniu i modlitwie. Tymi drobnymi akordami legenda działa na wrażliwość słuchaczy.

Robi to jednak bardzo delikatnie. Warto ją porównać na przykład z _Pieśnią banity_ napisaną w języku anglonormańskim niedługo po roku 1305, a więc w czasie, kiedy legenda o Robinie mogła już nabierać kształtu. Obie historie niewątpliwie mają cechy wspólne – między innymi wychwalają rozkosze życia w lesie. Autor _Pieśni…_ dobrze wie, że chronią się tam grupy łuczników, do których może będzie musiał się przyłączyć. Ale w przeciwieństwie do legendy wszystko jest tu już precyzyjnie określone. Znamy imiona sędziów odpowiadających za to, że bohater został wyjęty spod prawa. Poeta potępia konkretne rozporządzenia królewskie, które za tym stały – stwierdza wprost, że to grono fałszywych sędziów „wskazało go przez złośliwość”. Fragment ów odnosi się do konkretnego czasu i kontekstu. Nie jest to odosobniony przypadek – istnieją też inne ustępy o podobnym tonie. Jednak żaden z nich nie zapoczątkował ani nie przyczynił się do powstania legendy. Z kolei opowieść o Robinie przeciwnie – jest mało konkretna. Jej bohater to banita, który popadł w konflikt z szeryfem, ale nie wiemy dlaczego – po prostu szeryf reprezentuje prawo, a Robin je łamie. Nie ma tu odniesień do żadnych bezpośrednich okoliczności. Dzięki temu legenda przetrwała tak długo.

Legendę cechowały zarazem duża różnorodność i elastyczność, co mogło wzbudzać w słuchaczach różne reakcje. Mogła ona również przejmować i wchłaniać rozmaite elementy rozrywkowe. Już na bardzo wczesnym etapie, z pewnością od połowy XV wieku, owe opowieści czy też gesta przekształciły się w sztuki teatralne – niektórzy badacze starają się nawet dowieść, że to właśnie przedstawienia powstały jako pierwsze. W tym samym czasie postać Robin Hooda została zaadoptowana do uroczystości Zabaw Majowych , przez co legenda nabrała świeżości. Dzięki swojej tematyce związanej z lasem łączy się ona niejako z mitologią teutońską i światem leśnych duchów, innym razem wykorzystuje zaś typowe tło, które pojawia się również w dramacie Szekspira _Jak wam się podoba_.

Pomaga to dostrzec potencjał tej opowieści. Aby zrozumieć, w jaki sposób został on wykorzystany, i aby uświadomić sobie, dlaczego te naiwne historyjki okazały się tak przekonujące dla kolejnych pokoleń, należy odejść od kwestii społecznych i przyjrzeć się ogólnym pojęciom, za których pomocą je wyrażono. Może rzeczywiście są to bardzo płytkie opowieści, ale nieustannie grały one na ludzkich emocjach i powodowały oddźwięk, który wykraczał poza epokę i tło społeczne.

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z opowieścią o wymierzaniu sprawiedliwości. Robin stanowi jednocześnie ucieleśnienie honoru, ale jest też mścicielem. Naprawia zło wyrządzone przez chciwych duchownych i przekupnych urzędników królewskich. Nie stara się jednak zmienić ustalonych konwenansów społecznych. A nawet wprost przeciwnie – wykorzystuje je przeciwko machinacjom nikczemników i ludzi władzy, którzy naginają i lekceważą obowiązujące prawo. Dotrzymuje danego słowa, przez co staje się przeciwieństwem zdradzieckiego szeryfa. Jest pobożny, ale nie skupia się na sprawach doczesnych, tak jak robią to księża. Jest hojny, a zatem stanowi przeciwieństwo chciwego opata. Jest kurtuazyjny – w przeciwieństwie do grubiańskich mnichów, których gości na uczcie. Porządkuje swój świat zgodnie z zasadami, które jak uważa, leżą u jego podstaw. Zawsze jest zwycięzcą. Triumfuje człowiek uczciwy, a złoczyńców spotyka zapłata zgodnie z zasadą „wet za wet”. Niektórzy zostają zmuszeni do przestrzegania kodeksu, którego wcześniej nie uznawali. Innych spotyka sprawiedliwość pod postacią dobrze wymierzonej strzały. Jest to bardzo satysfakcjonujące uczucie.

Robin zapowiada ponadto mający dopiero nadejść świat Supermana i komiksu. Nie realizuje konkretnego planu poprawy warunków ludzkiego życia. Nic nie wskazuje też na to, aby starał się poprawić losy wszystkich uciśnionych. On po prostu interweniuje. Odnosi sukcesy, gdyż jest świetnym łucznikiem, wytrawnym szermierzem oraz mistrzem kamuflażu i podstępu. Może mu dorównać jedynie król i – według niektórych tradycji – chłopi, żebracy i kupcy, których Robin najpierw atakuje, a później często namawia, by przyłączyli się do jego bandy. Jest zasadniczo niezniszczalny, chyba że pada ofiarą zdrady. Należy do świata herosów i złoczyńców, w którym bohaterowie pozytywni są tak potężni i doskonali w swoim fachu, że zawsze odnoszą zwycięstwo. Wiele z tych historii, dalekich od jakiejkolwiek formy społecznego protestu, koncentruje się właśnie na tym i... tylko na tym. Szeryf łapie banitów – Robin przewraca stół – banici zwyciężają. Właśnie w takich prostych przygodach należy upatrywać nieustającej żywotności owej legendy.

Pierwotnie opowieść ta miała jednak inne znaczenie. To, co dziś dla młodych ludzi jest czystą przygodą, a dla radykałów szczytnym społecznym protestem, pierwotnie – zarówno dla młodych, jak i dla starych – było prostą gloryfikacją przemocy. Robin, bez względu na to, czy istniał naprawdę czy nie, był wytworem społeczeństwa, w którym granica oddzielająca zachowanie zgodne z prawem od zbrojnej samopomocy pozostawała trudna do wykrycia i łatwa do przekroczenia. W społeczeństwie tym władza lokalnego urzędnika czy też egzekwowanie prawa stanowiły często narzędzie określonej frakcji politycznej, a strona pokonana łatwo mogła zapłacić głową za swoje przewinienia; człowiek zaczynał zajmować się rabunkiem, zmuszony przez głód oraz inne niepomyślne okoliczności. Tu przestępstwo było na porządku dziennym, lokalni sędziowie chronili kryminalistów, a grupy rycerzy-bandytów dokonujących wymuszeń, porwań i morderstw otrzymywały od władcy przebaczenie. Robin i jego drużyna popełniają podobne czyny i są one ukazywane jako honorowe i chwalebne. Oprócz tego mają drobne grzeszki na sumieniu, które jednak budzą raczej sympatię niż odrazę, na przykład kłusowanie na królewskie jelenie. Banici łączyli takie zachowanie z wieloma szlachetnymi odruchami: rycerskością względem kobiet, czcią dla Dziewicy Maryi, wspaniałomyślnością, kurtuazją, lojalnością, posłuszeństwem monarsze, z wyjątkiem oczywiście jego zwierząt łownych. Mimo to należy pamiętać, że Robin przelewa krew i że robi to z przyjemnością. Szeryfowi za zdradę ścina głowę. W walce na miecze zabija Guya z Gisborne, a następnie umieszcza jego odciętą głowę na szczycie swojego łuku, udając, że to jego własna. Gwałtowna śmierć jest akceptowana jako brutalny element codziennego życia. Znaczące, że Much, syn Młynarza, ścina głowę mnichowi tylko po to, aby duchowny wreszcie umilkł. Nikt nie uronił po nim nawet jednej łzy. Rycerz popada w długi, gdyż jego syn, lubujący się w pojedynkach, miał pecha i zabił dziedzica. Ich również nikt nie opłakuje.

Ta przemoc ma dwa wymiary. Po pierwsze, stanowi formę rebelii; nie jest to jednak bunt przeciwko autorytetowi, ponieważ banici, jak jeden mąż, szanują króla, ale bunt przeciwko lokalnemu wykonawcy tej władzy, szeryfowi. Wszystko dobrze się skończy, jeżeli uda się im uzyskać dostęp do króla i otrzymać przebaczenie. Władca doceni wówczas ich prawdziwą wartość i zrozumie nie tyle słuszność ich działań, co do których nie mieli wyjścia, ile nieuczciwy sposób, w jaki szeryf pozbawił ich królewskiej łaski i zepchnął na przestępczą ścieżkę.

Po drugie, przemoc ta wiąże się ze zbrodnią. Według najbardziej realistycznej wczesnej tradycji Robin wymuszał pieniądze od podróżnych, na których napadał na Wielkim Szlaku Północnym. Ofiary musiały nawet pod przymusem opróżniać swoje żołądki. Co prawda ci, którzy uczciwie przyznawali się do tego, co przewożą, mogli zachować swój towar. Ale pozostali, którzy starali się ukryć własne bogactwo, zmuszeni byli je oddać. Jak zawsze jednak to biedak mówił prawdę, a bogaty kłamał. Dzięki takiej kunsztownej, lecz jakże przejrzystej logice, nieuczciwość ofiar służy moralnemu usprawiedliwieniu dokonanych przez Robina zbrodni i rabunków.

Czyn kryminalny staje się więc wyrazem heroicznej postawy. To również pomogło przedłużyć życie legendzie, gdyż mit Robina w dużym stopniu przyczynił się do stworzenia podobnych historii dotyczących Jesse’ego Jamesa i Billy’ego the Kida. Oni również zabijali w obronie własnej i robili to z wdziękiem. Twierdzono, że okradali bogatych i dawali biednym. „Billy the Kid był dobry dla Meksykanów. Przypominał Robin Hooda – oskubywał białych i łupy oddawał Meksykanom. Na tej podstawie oceniano, że jest w porządku”2. I dlatego:

Jesse był najlepszy, przyjaciel biedaka

Nigdy nie mógłby patrzeć na cierpiącego człowieka

I ze swoim bratem Frankiem obrabował bank z Chicago,

I zatrzymał pociąg z Glendale3.

Z takiej zasłony dymnej najbardziej skorzystali sami przestępcy. Przecież to, co wygląda na zabieranie bogatym, aby oddać biednym, mogło w rzeczywistości być dowodem na to, że dawano biednym, aby ci ułatwiali zabieranie bogatym. I nie ma znaczenia, że zarówno gang Jamesa, jak i Billy’ego the Kida nie sprostał swojej legendzie. Liczy się tylko to, że w dziewiętnastowiecznym Missouri i Nowym Meksyku, podobnie jak w piętnastowiecznej Anglii, ludzie byli gotowi spierać się, a może nawet wierzyć w to, że kryminaliści okazywali się dobroczyńcami. Jeżeli umiłowanie sprawiedliwości i przygody przyczyniły się do przetrwania podobnych opowieści, to w równym stopniu miały na to wpływ ludzkie słabości – łatwowierność i chęć samooszukiwania się.

_Pieśń banity_ jest realistycznym lamentem poświęconym losom wygnańca. Z kolei opowieść o Robin Hoodzie wprowadza do życia codziennego pewną sztuczność. Czyni przemoc czymś naturalnym. Przedstawia jako sukces to, że strzały banitów jedynie z rzadka chybiają celu. Przestępstwo staje się więc rzeczą honorową, a ofiary banitów zawsze otrzymują to, na co zasłużyły. To Robin staje po stronie sprawiedliwości przeciwko sprzedajnemu i przekupnemu szeryfowi – zmusza świat realny do dostosowania się do ideału. Przekształca nawet prawdziwe cierpienia tych, którzy zamieszkali w lesie, w idylliczny żywot pośród drzew, gdzie nigdy nie pada deszcz i gdzie, dzięki królewskim jeleniom, każdy posiłek zamienia się w ucztę. A przecież korzenie tej opowieści sięgają czasów, kiedy poddani wysyłali do króla niezliczone petycje i ubolewali nad „brakiem porządku” w ówczesnej Anglii. Ludzie starali się walczyć o swoje prawa w bardziej praktyczny sposób, poprzez zwykłe kanały kontaktu z władzą, co jednak często przynosiło mizerne skutki. Pierwszą osobą, która ponoć nazwała Robina „dobrym człowiekiem”, był urzędnik szeryfa piszący sprawozdanie dla parlamentu w roku 14324.

Kto więc jako pierwszy zakosztował szorstkiego i jakże przyjemnego, chociaż mało realnego, świata Robin Hooda? Z pewnością wygnańcy i opryszki, których część mogła ukrywać się pod tym sławnym imieniem. Jednak grono słuchaczy było znacznie większe od tego barwnego bractwa kryminalistów. Legenda mówi o yeomanie, ale jak się wkrótce okaże, nie o takim, który posiadał grunty, tylko o yeomanie, który pozostaje na służbie bogatego rodu. W powstaniu i rozpowszechnieniu tej historii duże znaczenie miały wielkie posiadłości feudalne, a zwłaszcza jedna z nich, należąca do Lancasterów i Lacych5. Legendę rozpowszechnili minstrele, którzy sami pozostawali na utrzymaniu arystokratycznych dworów. Dzięki nim przeniosła się z komnat dworskich na targowiska i do zajazdów. Usłyszeli ją rycerze i chłopi. Ludzie, którzy grali na nosie szeryfowi będącemu gwarantem prawa i przedstawicielem korony; którzy żyli w ogniu lub na pograniczu krwawego konfliktu politycznego; którzy uczestniczyli w niemal narodowej rozrywce kłusowania na jelenie; wszyscy ci, którzy czuli awersję do lichwy, utrzymując wątłą nić wartości moralnych. Z czasem legenda ta stała się nieszkodliwą opowieścią dla dzieci. Początkowo jednak służyła bardziej krwawym celom.

Mit i legenda są przedmiotami badań antropologa. Już na tym etapie można zaobserwować pewne zjawisko socjologiczne. Gdyby publiczności na wykładzie poświęconym Robin Hoodowi zadać kilka pytań, zapewne można by usłyszeć łatwe do przewidzenia odpowiedzi. Kto z obecnych nigdy nie czytał opowieści o Robin Hoodzie lub nie wysłuchał jej czytanej przez kogoś? Kto nie oglądał filmu lub programu poświęconego jego przygodom? Kto czytał te opowieści w wieku dorosłym, nie poznawszy ich w dzieciństwie? Z pewnością nikt. W takiej czy innej postaci historie te opowiadane są dzieciom przez dorosłych, którzy sami poznali je, również będąc dziećmi. Trwało to przynajmniej przez ostatnie dwieście lat. W ten sposób legendę przekazywano z pokolenia na pokolenie. I dzięki temu przetrwała.

2 „Journal of American Folklore” 1960, vol. LXXXIX, s. 350.

3 R. Graves, _The English Ballad_, London 1927, s. 133_._

4 Zob. poniżej, s. 61.

5 Zob. poniżej, s. 82–83, 115, 123.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: