Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Robotnicza Warszawa 1918-1939 - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
17 października 2024
E-book: EPUB, PDF MOBI
29,90 zł
Audiobook
29,40 zł
29,90
2990 pkt
punktów Virtualo

Robotnicza Warszawa 1918-1939 - ebook

WARSZAWA JAKIEJ NIE ZNACIE

STRAJKI – POLICYJNE PAŁKI – STARCIA GANGÓW

Po Dąbrowszczakach Piotr Ciszewski wziął się za temat, który dla prawicowej polityki historycznej nie istnieje, a dla badaczy uniwersyteckich stracił na atrakcyjności. Książka spełnia wszystkie wymogi pracy popularnonaukowej. Nie jest przeładowana szczegółami ani mnogością przypisów. Autor postawił sobie zadanie pokazania szeroko rozumianej warszawskiej klasy robotniczej i wywiązał się z niego więcej niż dobrze. Przedstawił ją w świetle zupełnie innym niż dzisiaj obowiązujące, ukazał jej niejednolitość. Zaliczali się bowiem do niej tacy, których można by uznać za robotniczą arystokrację, i tacy, którzy ustawiali się wraz z członkami rodzin w kolejkach po darmowe posiłki. Jedni żyli na wyższych piętrach kamienic, drudzy w suterenach, a inni w drewnianych barakach. I to jest prawdziwa opowieść o stołecznych robotnikach międzywojnia, którym Ciszewski przywraca należne miejsce w historii, nie tylko stolicy II RP.

Paweł Dybicz
I zastępca redaktora naczelnego
tygodnika „Przegląd”

Robotnicza Warszawa 1918-1939 przedstawia społeczną historię stolicy, a robi to z perspektywy większości mieszkańców miasta – robotników. Skupia się nie na wielkich wydarzeniach, życiu warszawskiej, sanacyjnej elity, lecz na warunkach życia, mieszkalnictwie, sporcie i kulturze robotniczej. Jest to opowieść o barakach dla bezdomnych, kamienicach czynszowych oraz Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, o Warszawie „chrześcijańskiej” i żydowskiej, czasach kryzysu i stabilizacji. To opowieść o strajkach, policyjnych pałkach, a także o polityce robionej nie tylko
za pomocą ulotek, lecz również kastetów i rewolwerów.

Książka Piotra Ciszewskiego jest niezwykle wartościowa i potrzebna. Od czasów PRL właściwie nie powstają książki poświęcone środowiskom robotniczym – prace na ten temat można policzyć na palcach. Przy tym publikacje w PRL podlegały różnym ograniczeniom cenzuralnym (dotyczącym zarówno konfliktów pomiędzy komunistami i socjalistami, jak
i np. kwestii pracy seksualnej w środowiskach robotniczych). Książka Ciszewskiego – napisana w większości na podstawie źródeł prasowych – zapełnia w części
tę lukę. Mówi też o aspektach w większości dziś przemilczanych – fatalnych warunkach mieszkaniowych, samoorganizacji robotniczej, nędzy, wreszcie brutalnych konfliktach politycznych. Zdecydowanie zasługuje na wydanie.

(z recenzji wydawniczej)
dr hab. Adam Leszczyński
profesor Uniwersytetu SWPS

Piotr Ciszewski – politolog, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, współtwórca Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów oraz Stowarzyszenia Historia Czerwona, zajmującego się historią ruchu robotniczego na ziemiach polskich. Publikował artykuły dotyczące historii między innymi w dzienniku „Trybuna”, tygodniku „Przegląd”, miesięcznikach „Robotnik” oraz „Dziś”, na portalach lewica.pl, strajk.eu, faktyianalizy.info i historykon.pl. Współautor książki Wszystkich nas nie spalicie o kulisach reprywatyzacji w Warszawie. Autor książki Dąbrowszczacy o polskich ochotnikach w Brygadach Międzynarodowych w Hiszpanii.

 

 

Spis treści

Spis treści

Paryż północy? 7

Czyja niepodległość? 1918–1920

Miasto bez płotów 13
Czerwony sztandar nad Zamkiem Królewskim 19
Cała władza w ręce Rad? 25
Wojna opałowa i wojsko 34
Policja zabija 37
Rozkwit i upadek rad robotniczych 42
Ciężka odbudowa 45
Precz z wojną! 50
Strajk spółek miejskich 54
Ochotnicy idą na wojnę 57

Pozorna stabilizacja 1921–1925

Bitwa wygrana, czas na strajk 65
Strajk Generalny! 70
Lokauty! 75
Pałką i rewolwerem 81
Poległ w obronie sztandaru 86
Kto zabił Wiktora Białego? 90
Wyborcze pola walki 93
Dieta, ceny i zatruty chleb 98
Jak żyć? Jak mieszkać? 101
Baraki i szklane domy 106
Kultura i sport robotniczy 109
Wybuch, stabilizacja i wybuch 113

Od zamachu do kryzysu 1926–1929

Dajcie nam pracę! 123
Krwawy maj 128
Stabilizacja? 136
Kultura i sport dla mas 141
Rosną szklane domy 146
Ropiejący wrzód 152
Czerwona Warszawa 160
Komuniści wygrywają, bojówka strzela 164
Rozłamowcy i gang z Kercelaka 169
Nadchodzi kryzys! 173

Trudne lata 1930–1934

Kryzys! 179
Ze spółdzielni do rudery 186
Uzbrojeni inkasenci 191
Upadek sportu i kultury robotniczej 195
Klasa robotnicza „rozproszkowana i rozbita” 199
Tramwajarze strajkują, władza aresztuje 206
Tasiemka i Łokietek – wzlot i upadek 214
Komuniści w kryzysie 223
Szablą, cenzurą i więzieniem 226
Kąpiele błotne 235

 

Starzyński na kłopoty? 1935–1939

Po kryzysie 247
O wolne związki zawodowe 253
Bój zwycięski zbliżający chwilę tryumfu 258
Sanacja walczy o robotników 264
Polowanie na mieczyki Chrobrego 272
Jednolity front? 283
Bieda mieszkaniowa, WSM i TOR 289
W przededniu wojny 295

Wybrana bibliografia 301

Indeks osobowy 309

 

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67220-05-7
Rozmiar pliku: 4,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Mia­sto bez pło­tów

W li­sto­pa­dzie 1918 roku, w mo­men­cie za­koń­cze­nia pierw­szej wojny świa­to­wej i roz­bra­ja­nia przez lud­ność wojsk nie­miec­kich, War­szawa była mia­stem oka­le­czo­nym. Rok 1917 oka­zał się dla niej tra­giczny. Spo­wo­do­wany wojną nie­do­bór żyw­no­ści głód, zwłasz­cza wśród ro­bot­ni­ków. W dziel­ni­cach ro­bot­ni­czych sze­rzyły się ty­fus, gruź­lica i dy­zen­te­ria. W la­tach 1917–1918 zmarło około 19 ty­sięcy miesz­kań­ców sto­licy, a liczba zgo­nów naj­więk­sza była w sku­pi­skach ro­bot­ni­czych, ta­kich jak Wola. Niemcy skon­fi­sko­wali na po­trzeby wo­jenne wszel­kie wy­roby z me­tali ko­lo­ro­wych. Wpro­wa­dzili rów­nież ści­słe ra­cjo­no­wa­nie żyw­no­ści i opału. Do­raźna or­ga­ni­za­cja kuchni do­ży­wia­ją­cych miej­ską bie­dotę oraz kuchni ro­bot­ni­czych dla za­trud­nio­nych w fa­bry­kach nie wy­star­czyła. W dziel­ni­cach ro­bot­ni­czych, a na­wet w sa­mym śród­mie­ściu wy­bu­chły z tego po­wodu roz­ru­chy. Tłum wła­my­wał się do pie­karń, aby zdo­być chleb. Naj­waż­niej­szą rolę w tych za­miesz­kach od­gry­wały ko­biety i dzieci z ro­dzin ro­bot­ni­czych. Nisz­czone były ar­ty­kuły luk­su­sowe oraz żyw­ność, któ­rej nie można było prze­jąć, „by­leby bur­żuje się nie naja­dali”. Zimą z 1917 na 1918 roku brak opału był tak do­tkliwy, że zda­rzały się przy­padki za­mar­z­nięć. Miesz­kańcy spa­lili w pie­cach nie­mal wszyst­kie drew­niane płoty.

We­dług da­nych po­da­wa­nych przez war­szaw­ski ma­gi­strat z róż­nych form do­bro­czyn­no­ści pu­blicz­nej ko­rzy­stało w roku 1917 po­nad 500 ty­sięcy osób, w tym 380 ty­sięcy osób na­ro­do­wo­ści pol­skiej i 180 ty­sięcy Ży­dów ma­ją­cych wła­sne or­ga­ni­za­cje po­mo­cowe. Za ko­or­dy­no­wa­nie tej po­mocy od­po­wia­dały Ko­mi­tety Oby­wa­tel­skie, po­wstałe jesz­cze przed wy­co­fa­niem się sił ro­syj­skich i utrzy­mane przez nie­miec­kich oku­pan­tów. Były to jed­nak or­gany re­pre­zen­tu­jące głów­nie koła miesz­czań­skie, nie­chęt­nie na­sta­wione do ro­bot­ni­ków. Kwoty prze­zna­czane na po­moc dla pra­cow­ni­ków fa­bryk, bez­ro­bot­nych i ich ro­dzin, były da­leko nie­wy­star­cza­jące.

Sy­tu­ację po­gar­szały po­wszechne spe­ku­la­cje, rów­nież to­wa­rami pierw­szej po­trzeby, ta­kimi jak opał czy żyw­ność. Dieta ro­bot­ni­cza po­gor­szyła się znacz­nie w po­rów­na­niu z cza­sami oku­pa­cji ro­syj­skiej.

Pa­no­wało bez­ro­bo­cie. Przed 1915 ro­kiem wy­co­fu­jący się z mia­sta Ro­sja­nie ewa­ku­owali znaczną część prze­my­słu, w tym wszyst­kie za­kłady uznane za ważne dla wy­siłku wo­jen­nego. Wraz z fa­bry­kami na te­ren Ro­sji prze­sie­dlano ro­bot­ni­ków, in­ży­nie­rów, pra­cow­ni­ków ad­mi­ni­stra­cji, ko­le­ja­rzy, a także ich ro­dziny. W ten spo­sób z mia­sta wy­sie­dlono ty­siące miesz­kań­ców. Do­kładna liczba ewa­ku­owa­nych jest trudna do wy­li­cze­nia, jed­nak było to co naj­mniej 200 ty­sięcy osób. Zmniej­sze­nie się liczby lud­no­ści spo­wo­do­wał rów­nież po­bór, naj­pierw do ar­mii car­skiej, a póź­niej nie­miec­kiej, choć w tym dru­gim przy­padku ruch ro­bot­ni­czy bar­dzo sku­tecz­nie prze­ciw­sta­wiał się brance. Na­stę­po­wał też od­pływ lud­no­ści, naj­czę­ściej tej bied­niej­szej, na te­reny wiej­skie. Do­dat­kowo wzro­sła umie­ral­ność, zwłasz­cza w wy­niku epi­de­mii ty­fusu. Cho­ro­wali przede wszyst­kim nie­do­ży­wieni ro­bot­nicy i bez­ro­botni, dużo rza­dziej przed­sta­wi­ciele miesz­czań­stwa czy ary­sto­kra­cji. Po­mimo włą­cze­nia przez wła­dze nie­miec­kie w skład mia­sta licz­nych przed­mieść lud­ność War­szawy zmniej­szyła się mię­dzy 1914 a 1918 ro­kiem o około 14%. Po­bór męż­czyzn do woj­ska lub na ro­boty na rzecz ar­mii oraz wy­sie­dle­nia spo­wo­do­wały, że liczba ko­biet w mie­ście prze­wyż­szała liczbę męż­czyzn o prze­szło 32%.

Kartki żyw­no­ściowe

Miej­ska in­fra­struk­tura była w tra­gicz­nym sta­nie. Główną in­we­sty­cją miej­skiego ma­gi­stratu, utwo­rzo­nego przez nie­miec­kiego ge­ne­rała-gu­ber­na­tora Hansa von Be­se­lera, była wy­miana bruku na ulicy Mar­szał­kow­skiej i w Ale­jach Je­ro­zo­lim­skich ze sta­rej kostki drew­nia­nej na trwal­szą, ka­mienną. Ukoń­czono rów­nież bu­dowę gma­chu Poczty Głów­nej, czego do­ma­gały się nie­miec­kie wła­dze oku­pa­cyjne.

8 kwiet­nia 1916 roku nie­miecka ad­mi­ni­stra­cja wy­dała de­kret po­więk­sza­jący po­wierzch­nię mia­sta o przed­mie­ścia, po­dzie­lone na je­de­na­ście ko­mi­sa­ria­tów. Były to głów­nie wsie i fol­warki po­ło­żone do­tąd przy wcze­śniej­szych gra­ni­cach ad­mi­ni­stra­cyj­nych. Za­miesz­ki­wała je prze­waż­nie lud­ność biedna – chłopi, bez­ro­botni oraz, rza­dziej, ro­bot­nicy. In­fra­struk­tura była tam w jesz­cze gor­szym sta­nie niż na te­re­nie sa­mej War­szawy. Nie­moż­liwe oka­zało się wy­ty­cze­nie no­wych szla­ków ko­mu­ni­ka­cyj­nych i ulic, mię­dzy in­nymi ze względu na skom­pli­ko­wane kwe­stie wła­sno­ści dzia­łek, które na­le­ża­łoby wy­ku­pić. Po­nadto, ani ro­syj­ska, ani nie­miecka ad­mi­ni­stra­cja nie wy­ka­zy­wała za­in­te­re­so­wa­nia po­lep­sze­niem sy­tu­acji w dziel­ni­cach ro­bot­ni­czych i pod­miej­skich.

Pewne oży­wie­nie miało miej­sce do­piero po po­koju brze­skim, za­war­tym 3 marca 1918 roku mię­dzy pań­stwami cen­tral­nymi a Ro­syj­ską Fe­de­ra­cyjną Re­pu­bliką So­cja­li­styczną. Na mocy tego układu na te­reny oku­po­wane przez Niem­ców i Au­stro-Wę­gry za­częli po­wra­cać zde­mo­bi­li­zo­wani żoł­nie­rze oraz ewa­ku­owane przez car­skie wła­dze osoby na­ro­do­wo­ści pol­skiej. Do War­szawy wró­ciło po­nad 61 ty­sięcy osób.

Wa­runki miesz­ka­niowe w War­sza­wie u progu nie­pod­le­gło­ści były bar­dzo trudne. W mie­ście nie bu­do­wano no­wej in­fra­struk­tury miesz­ka­nio­wej, a ist­nie­jące bu­dynki w więk­szo­ści nisz­czały nie­re­mon­to­wane. Po­wrót lud­no­ści po po­koju brze­skim jesz­cze bar­dziej skom­pli­ko­wał sy­tu­ację. Po­nad po­łowa miesz­kań­ców War­szawy gnieź­dziła się w miesz­ka­niach jedno- lub dwu­izbo­wych. Na ro­bot­ni­czej Woli od­se­tek ten się­gał 87,6%, a na Po­wąz­kach i Ma­ry­mon­cie, rów­nież za­miesz­ka­nych głów­nie przez ro­bot­ni­ków i bez­ro­bot­nych, 85,6%. W ogrom­nej więk­szo­ści były to miesz­ka­nia o bar­dzo ni­skim stan­dar­dzie. Na przed­mie­ściach do­mi­no­wała par­te­rowa i drew­niana za­bu­dowa wiej­ska. Po­zba­wiona ja­kich­kol­wiek miej­skich in­sta­la­cji sa­ni­tar­nych. Nie­wiele lep­sze wa­runki były w tra­dy­cyj­nych dziel­ni­cach ro­bot­ni­czych. Ewa­ku­acja miesz­kań­ców oraz mi­gra­cje zmniej­szyły wpraw­dzie za­gęsz­cze­nie lud­no­ści, które było pro­ble­mem przed­wo­jen­nej War­szawy, jed­nak prze­lud­nie­nie nie znik­nęło. Za­miesz­ki­wane przez ro­bot­ni­ków ka­mie­nice nie miały do­stępu do bie­żą­cej wody i na­le­ży­tego ogrze­wa­nia. Dla­tego tak czę­ste były za­cho­ro­wa­nia na dur brzuszny czy czer­wonkę. We­dług ra­portu przy­go­to­wa­nego przez war­szaw­ski ma­gi­strat na walkę z cho­ro­bami prze­zna­czono rów­no­war­tość 5,5 mln ma­rek. Nie była to kwota duża i z pew­no­ścią nie wy­star­czała na sku­teczną ochronę zdro­wia war­sza­wia­ków. Dla po­rów­na­nia w tym sa­mym cza­sie na utrzy­ma­nie po­li­cji, a przede wszyst­kim nie­miec­kiej za­łogi, mia­sto wy­dało w la­tach 1915–1918 po­nad 15,5 mln ma­rek.

Pro­blem sta­no­wiły rów­nież dzia­ła­nia wła­ści­cieli bu­dyn­ków. Rada Stanu za­ka­zała wpraw­dzie eks­mi­sji bez wcze­śniej­szych wy­ro­ków są­do­wych, jed­nak war­szaw­ska prasa pełna była do­nie­sień o pró­bach wy­rzu­ca­nia na­jem­ców bez po­da­nia przy­czyny. „Prze­gląd Po­ranny” sko­men­to­wał, iż obrona lo­ka­to­rów ist­nieje tylko na pa­pie­rze.

Ogromny pro­blem sta­no­wił brak pracy dla po­wra­ca­ją­cych ze wschodu. W roku 1913 w War­sza­wie oraz są­sia­du­ją­cych z nią wio­skach funk­cjo­no­wało wiele fa­bryk za­trud­nia­ją­cych około 100 ty­sięcy osób. Było to 34% czyn­nej za­wo­dowo lud­no­ści. Ro­bot­nicy znaj­do­wali pracę rów­nież w mniej­szych mia­stecz­kach, ta­kich jak Msz­czo­nów, Oża­rów, Prusz­ków czy Wo­ło­min. Już wów­czas ufor­mo­wały się zręby War­szaw­skiego Okręgu Prze­my­sło­wego. W bliż­szych i dal­szych oko­li­cach War­szawy zlo­ka­li­zo­wa­nych było około 40 ośrod­ków prze­my­sło­wych, czyli miej­sco­wo­ści, w któ­rych pra­co­wało po­nad 100 ro­bot­ni­ków. Znaczna część lud­no­ści re­gionu pra­co­wała w rze­mio­śle. Dzia­łały 133 fa­bryki śred­niej wiel­ko­ści, za­trud­nia­jące od 101 do 500 osób, i 11 du­żych – po­wy­żej 500 pra­cow­ni­ków. Na zie­miach za­boru ro­syj­skiego od War­szawy i oko­lic dy­na­micz­niej roz­wi­jał się je­dy­nie prze­mysł okręgu łodz­kieg.

Naj­więk­sze zna­cze­nie przed ro­kiem 1914 miały za­kłady prze­my­słu ma­szy­nowo-me­ta­lo­wego, w tym pięć wy­róż­nia­ją­cych się fa­bryk stra­te­gicz­nych: Lil­pop, Rau i Lo­ewen­stein; K. Rudzki i Spółka; Bor­mann, Szwede i Spółka S.A.; La­bor S.A. oraz Warsz­taty Ar­ty­le­ryj­skie przy ulicy Sta­lo­wej. Każdy z za­kła­dów ma­szy­nowo-prze­my­sło­wych za­trud­niał po­nad ty­siąc pra­cow­ni­ków. Wszyst­kie duże i więk­szość śred­nich za­kła­dów zo­stały ewa­ku­owane przed nie­miecką ofen­sywą roku 1915 w głąb Ro­sji. W po­zo­sta­łych w mie­ście fa­bry­kach zde­mon­to­wano nie­zbędne do pod­ję­cia pro­duk­cji ma­szyny. Prze­mysł po roku 1915 opie­rał się na mniej­szych ma­nu­fak­tu­rach i warsz­ta­tach, które prze­trwały ro­syj­ską ewa­ku­ację mia­sta. Za­trud­nie­nie spa­dło. Dzia­łało tylko kilka du­żych za­kła­dów na­sta­wio­nych na pro­duk­cję mi­li­tarną dla Niem­ców. W związku z bra­kami za­opa­trze­nia pod ko­niec wojny świa­to­wej sy­tu­acja prze­my­słu nie była jed­nak do­bra.

Spo­wo­do­wało to wzrost bez­ro­bo­cia. W roku 1918 bez pracy było około 100 ty­sięcy war­sza­wia­ków. Roz­pad ad­mi­ni­stra­cji lo­kal­nej i brak za­in­te­re­so­wa­nia ze strony war­szaw­skiego ma­gi­stratu przy­czy­nił się z ko­lei do wzro­stu prze­stęp­czo­ści. Było to wi­doczne zwłasz­cza w re­jo­nach pod­miej­skich oraz dziel­ni­cach ro­bot­ni­czych. Na­gminne stały się kra­dzieże oraz na­pady, w tym z bro­nią w ręku. Prasa do­no­siła o czę­stych wła­ma­niach tak zwa­nych pa­ję­cza­rzy – zło­dziei wcho­dzą­cych po ryn­nach do miesz­kań na pię­trach. Zna­cząco wzro­sła też skala że­brac­twa, a wy­cho­dzące w War­sza­wie dzien­niki pełne były do­nie­sień o sa­mo­bój­stwach po­peł­nia­nych z biedy.

Inną plagą War­szawy była pro­sty­tu­cja. Liczba pro­sty­tu­tek ro­sła, wiele z nich wy­wo­dziło się spo­śród bez­ro­bot­nych ko­biet. Urzędy sa­ni­tarno-oby­cza­jowe miały za za­da­nie kon­tro­lo­wać pro­sty­tutki, a także zwal­czać na przy­kład roz­prze­strze­nia­nie się cho­rób we­ne­rycz­nych. Do­piero 4 kwiet­nia 1919 roku, już po prze­ję­ciu przez pol­ską ad­mi­ni­stra­cję, urzę­dom wy­dano in­struk­cję na­ka­zu­jącą li­kwi­da­cję dzia­ła­ją­cych do­tych­czas le­gal­nie do­mów pu­blicz­nych.

Mi­li­cja Miej­ska, stwo­rzona w wy­niku umowy pre­zy­denta mia­sta z nie­miec­kim gu­ber­na­to­rem Be­se­le­rem 1 lu­tego 1916 roku, po­wo­łana mię­dzy in­nymi do ści­ga­nia prze­stępstw kry­mi­nal­nych, nie spraw­dziła się. Funk­cjo­na­riu­szy było mało, a biura otwarte je­dy­nie w ogra­ni­czo­nych go­dzi­nach. Po­nadto lud­ność, zwłasz­cza ro­bot­ni­cza, nie ufała mi­li­cji po­wo­ła­nej przez oku­panta i skła­da­ją­cej się z ary­sto­kra­tów oraz drob­no­miesz­czań­stwa. Pod­czas wojny ro­bot­nicy okre­ślali mi­li­cjan­tów po­gar­dli­wym mia­nem „pał­ka­rzy”. Ma­gi­strat war­szaw­ski zda­wał so­bie z tego sprawę. Na po­czątku li­sto­pada 1918 roku po­wo­łał ko­mi­sję do spraw zor­ga­ni­zo­wa­nia tak zwa­nej sa­mo­obrony spo­łecz­nej. Na czele tego ciała sta­nął na­czel­nik Mi­li­cji Miej­skiej. Spo­wo­do­wało to obu­rze­nie wśród ro­bot­ni­ków. Po­mysł od­rzu­ciła za­równo Pol­ska Par­tia So­cja­li­styczna, jak i PPS – Le­wica oraz So­cjal­de­mo­kra­cja Kró­le­stwa Pol­skiego i Li­twy. Wy­da­wana przez SDK­PiL „Na­sza Try­buna” do­no­siła: „Biała gwar­dia za pie­nią­dze miej­skie to pro­wo­ka­cja rzu­cona War­sza­wie ro­bot­ni­czej”.

Mi­li­cja Miej­ska prze­trwała do stycz­nia 1919 roku, kiedy to zo­stała wcie­lona do nowo po­wsta­ją­cej Po­li­cji Pań­stwo­wej.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij